Mój starszak chodzi do państwowego przedszkola, obecnie do zerówki. Co roku we wrześniu rodzice dostawali listę przyborów potrzebnych jako tzw."wyprawka". Były na niej bloki rysunkowe, kredki, farby, kleje, plastelina, nożyczki - generalnie taki standard. Wiem, że nawet w publicznej placówce nie ma nic za darmo, ale jak w tym roku zobaczyłam listę to zgłupiałam:
papier xero - ryza
papier xero kolor - ryza
papier szary x4
blok techniczny biały i kolorowy x3
blok rysunkowy biały i kolorowy x3
krepina x5
kredki świecowe x4
kredki pastelowe x3
pędzle grube x3
pędzle cienkie x3
duży klej w sztyfcie x5
duży wikol x2
plakatówki x1
nożyczki x1
Nie jest to przedszkole ukierunkowane plastycznie, rysunków czy wyklejanek nie robią szczególnie dużo - na "wystawie" w szatni pojawiają się nowe prace średnio 2-3 razy w miesiącu. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że prosząc o duże ilości wszystkiego panie próbują łatać dziury za tych rodziców, którzy swoim dzieciom nie kupią nic.
A jak wygląda wrześniowa wyprawka w waszych przedszkolach?