Postanowiłam (odważyłam się
) poprosić o magiczne kciuki forumowe.
Moja historia jest bardzo długa, większość osób na forum ją zna, a kto nie zna, to postaram się opisać ją w wielkim skrócie.
Od 2001 roku walczÄ™ o zostanie MAMÄ„.
W latach 2001-2003 poroniłam 3 razy, później zrobiłam sobie 2 lata przerwy aby odpocząć psychicznie i fizycznie, bo już nie dawałam rady.
Gdy postanowiliśmy z mężem znów się starać, okazało się, że nie mogę zajść w ciążę. Mieliśmy mnóstwo badań, ja różne zabiegi i wszystko wychodziło dobrze.
W końcu trafiliśmy do Poznania, do kliniki leczenia niepłodności i po badaniach okazało się, że mamy z mężem podobne do siebie 4 geny, dlatego mój organizm traktował ciąże jak ciało obce/raka i je zwalczał. Dlatego dostaję co 4 mce szczepionkę odczulającą z krwi męża brata, będę je przyjmować dopóki nie zajdę w ciążę.
W międzyczasie wykryto u mnie mikrogruczolaka (skakała mi prolaktyna) , miałam kilka IUI oraz rok temu miałam laparoskopię, podczas której nacięto mi torbiel, którą miałam wiele lat.
Niestety , po stymulacji do IUI, torbiel odrodziła się i 6 czerwca będę miała znów laparoskopię.
Udało nam się w międzyczasie uzbierać na zabieg in vitro, tylko ta torbiel jest przeszkodą.
Dlatego bardzo proszę nieśmiało Was o kciuki, aby laparoskopia się udała (mam schizę , że się nie obudzę, chyba wynika to z tego, że mam złe doświadczenia z zielonogórskiego szpitala) i abym mogła w końcu przystąpić w lipcu do IVF i aby się udało, tak strasznie marzymy z mężem o dziecku, chcieliśmy zawsze mieć dużą rodzinę. Puste pokoje czekają na nasze dzieci.
Z góry bardzo Wam dziękuję.
Ewa
Ten post edytował milutka pią, 21 sie 2015 - 13:27