kn.17, mam trochę inny pogląd na wychowywanie dzieci. Dla mnie dziecko do 3 roku życia potrzebuje rodzica najbardziej, ciągłej obecności, uczy się od niego. To, że w wieku 3 lat oddaje dziecko do przedszkola nie oznacza, że nie mam zamiaru z nim spędzać czasu i wychowywać go. Wiem jak poświęcać czas dziecku które ma kilka lat i kilkanaście, wiem jak rozmawiać i sądze, że nie będę miała problemów z porozumieniem się z córką gdyby będzie w tym wieku i będzie miała z mojej strony wystarczająco poświęconego przeze mnie czasu. Tylko, że wtedy ona nie będzie chciała siedzieć w domu ze mną tylko, będzie miała kolegów, koleżanki, szkołę, a nie jak teraz jej światem właściwie jestem ja.
Z pieniędzmi jest krucho ale bez przesady, mamy z czego żyć i jest coraz lepiej. Napewno stać by było nas na drugie dziecko. Jedyny większy wydatek na dwójkę to podwójna ilość pampersów. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że dzieci w miarę jak rosną to potrzebują więcej choć nie do końca tak jest. Teraz bankrutuje się na pampersy, drogie mleko w proszku, kaszki i inne duperele. Jak już dziecko jest duże to tak drogie wydatki odchodzą, są tylko książki i tym podobne wydatki raz na jakiś czas. Kiedy jest dwójka dzieci to jedno ma ubrania np. po drugim.
Firma myślę, że będzie dobrze prosperowała, zabieram się za coś na czym świetnie się znam i nie otwieram tego zupełnie sama. Finansów dużo na to nie potrzeba, trzeba pomysłu. Jeżeli bardzo się coś chce i potrafi to musi się udać. Składki są małe a do budżetu rodzinnego nie mam zamiaru narazie z tego dokładać. To co się zarobi zainwestuje się w rozbudowywanie firmy aż stanie porządnie na nogi i będzie na siebie zarabiać.
Jednak myślę, że wbrew wszystkiemu to właśnie mam wszystko ułożone i żadnego chaosu już w życiu nie mam. Jestem pewna, że studiować mi się bedzie lepiej ze starszymi dziećmi, niż potem po studiach siedzenie znowu w pieluchach, a potem wyjście do świata bez żadnych perspektyw. Sytuacja finansowa mam nadzieję, że będzie wtedy bardzo dobra, wszystko na to wskazuje.
kn.17,napisałaś, że to poświęcenie (kompromis) było na mnie wymuszone i masz rację. Nie zgodzę się nigdy w życiu już na to aby coś wymuszało na mnie jakieś decyzje. Życie nie będzie mnie zmuszać do czegoś czego nie chcę tak jak było w tym przypadku, dlatego to ja teraz będę robić wszystko tak jak ja chcę żeby wyglądało, nie przewiduję żadnych kompromisów, wiem, że da się ułożyć wszystko i bez nich i tak zrobię.
Mówiąc, że chcę studiować kierunek medyczny, a możliwe jest dla mnie zapewne tylko Pielęgniarstwo, chyba, że zasady naboru się zmienią za parę lat. W takim wypadku ja nie przewiduję pracować w tym zawodzie. Nigdy nie chciałam i nie chcę być pielęgniarką, chcę mieć wyższe wykształcenie i ewentualnie wykonywać zawód poniekąt związany z tym wyuczonym ale napewno nie będę pielęgniarką. Chcę studiować inny kierunek medyczny a teraz nowe zasady rekrutacji mi to uniemożliwiły więc wolę poczekać i studiować to co zawsze chciałam. To co będę studiowała okaże się dopiero za parę lat. Poza tym, jeżeli mam teraz możliwość rozkręcenia firmy i dzięki temu w przyszłości zarabiania jakiś znaczących pieniędzy to wolę poświęcić się teraz temu niż studiom, które nic mi nie dadzą poza papierkiem, odłożę to na później.
Według mnie Państwo ma obowiązek dawać pieniądze na naukę dla młodych ludzi i nie widzę powodu abym miała płacić prywaciarzom za możliwość nauki w prywatnych szkołach. Dla mnie Państwowa uczelnia to renoma, w dodatku za naukę dostaje się pieniądze a nie płaci się za nią..
kn.17 - "A z dwójką dzieci się da? Nie zapominajmy, że 3-letni brzdąc jest nadal małym dzieckiem!!! I jak widzisz sama, brakuje w Twoich postach konsekwencji, bo cały czas podkreślasz, że sama chcesz dzieci wychować, bez żadnych żłobków! Przekonań chyba się nie zmienia ze względu na sytuację w jakiej się znajdujemy, tak bynajmniej mi sie wydaje... Rozumiem, że jeśli bys była np na drugim roku to już by było w porządku zostawić dziecko w żłobku, a że nie studiujesz to 3masz się idei, że "matka powinna wychowywać dziecko"...
Przeczytaj swoje posty i przemyśl co tak naprawdę z nich wynika!!!"
Na pierwszym roku nie dało się studiować bo nie chcieli mi zawiesić studiów na dłużej, noworodka nie zostawię nikomu pod opieką i sama ledwo żyjąca nie pójdę na zajęcia.
Źle rozumiesz, jeżeli chodzi o to, że gdybym była na drugim roku studiów. Nie zostawiłabym absolutnie dziecka w żłobku, zawiesiłabym studia, miałabym więcej możliwości zmiany zajęć, wykładowcy szli by mi na rękę. M, wziąłby mniej godzin w pracy i krótkie chwile moich zajęć on by zajmował się dzieckiem. Ja dostawałabym pieniądze z uczelni więc te godziny jego by się zwróciły. Wszystko zupełnie by inaczej wyglądało.
Nigdy nie pisałam o tym, że jakbym była na drugim-trzecim roku to oddałabym dziecko do żłobka, chyba źle mnie zrozumiałaś. Chodzi o możliwości na uczelni.
------------
Helena, wiem, że tak można zrobić ale ja tak nie potrafię weekendów nie poświęcić dziecku. Nie mogłabym siedzieć na uczelni 8 godzin ciągle z myślą, że nie mogę pójść na spacer z moim M i z Alicją.
Teraz jak otworzyłam swoją firmę to od nikogo stypendium nie dostanę. Ze sprzedawaniem ciuchów to dobry pomysł, robię to ciągle, sprzedaję różne rzeczy ale na to trzeba mieć firmę, żeby kiedyś ktoś nie zapukał do drzwi i nie upomniał się o podatek za nielegalną sprzedaż;). Teraz zajmę się całkowicie sprzedażą różnych rzeczy w swojej firmie:).
Jak się czegoś nie da pogodzić to się odłoży na później;).
-------------
banshee, gratuluje takiej zaradności;). Ale jak to urodziłaś pierwsze dziecko w liceum skoro masz 21 a starsze ma 2 latka?
) To wychodzi 19, to już po liceum? No nieważne;). Gdybym mi się tak przytrafiło w liceum to moja mama nie pozwoliłaby mi zaniedbać szkoły i sama też bym na to nie pozwoliła, to też zupełnie inna sytuacja. Jaką szkołę policealną skończyłaś? jakieś studium? Właściwie w tej chwili mamy podobnie.. też chcę później iść na studia i mieć teraz dwójkę dzieci, jak Ty masz.
Teraz chcesz zostać z dziećmi w domu, że planujesz studia za 1-2 lata? Ambitna jesteś planując trójeczkę dzieci;).
Kroci nie zarabiacie ale na życie starcza, pewnie dlatego, że nie wynajmujecie mieszkania? Nam też takie pieniądze spokojnie starczyłyby na życie gdyby nie to, że 850 zł mamy samych opłat za mieszkanie(wynajem) + inne opłaty to wychodzi 1500 zł samych wydatków na rachunki a trzeba jeszcze coś jeść.
Biedy nie klepiemy, ale mówiąc, że jest u nas krucho z kasą znaczy, że ostatnio jak mamy wydatki i zadłużenie to nie mamy za co zrobić zakupów.
Również myśleliśmy o wyjeździe za granicę ale najpierw chcę spróbować tutaj zrobić jakiś interes, tutaj mam rodzinę i wszystko. Wiadomo, że za granicą wszyscy mają większą szansę:)
Jednak tak jak pisałam już wcześniej, ja bym nie umiała, nie chciała tak jak Ty, pracować, uczyć się i zajmować dziećmi jednocześnie. Jeżeli pracować to na własnym, to tak. Ale ja nie cierpie takiego stylu życia, tak mnie to denerwuje, że ludzie nie mają innego wyjścia tylko gonić za pieniędzmi i wszystko poświęcać dla roboty i innych rzeczy, że ja tak nie chcę. Będę wyjatkiem, a nóż mi się uda.
Apropos wszystkiego, podjęłam decyzję i wszystko razem z M zaplanowaliśmy, tak jak oboje chcemy żeby było i będziemy do tego dążyć, żeby było tak jak sobie wymyśliliśmy.
Ten post edytował girl-malina śro, 22 sie 2007 - 18:51