To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Przedszkolna moda

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
marsjanka
Czy w przedszkolach Waszych dzieci również widoczna jest rewia mody?
Aż czasem mam nadzieję, że Panie poproszą aby dzieci ubierać w getry , dresy. Dziecku jest wygodniej bawić się w stroju luźnym, w getrach, bluzach. Wcale nie jestem zwolenniczką biegania w samych rajstopach. Jednak rodzice posyłają dzieci na codzień do malowania farbami, biegania po drabinkach i turlania się po podłodze w welurowe princeski, spodnie przydługie, rozszerzane, bluzki z szerokimi rękawami, białe. I zwykle mam rano problem i placz. Ja chcę ubrać Oliwię w rzeczy wygodne a ona chce właśnie sukienkę, bo inne dzieci tak będą ubrane, i że (to najgorsze) będą się śmiały i wołały, że ona nie ma sukienki. Oliwia chodzi do grupy czterolatków. Czy to nie zawcześnie na tego typu zachowania. Co będzie z tych dzieci? Czy tylko mnie się wydaje, ze mam błędne koło?
Ania 26
Masz całkowitą rację ja na szczęście nie mam tego problemu ponieważ mam synka , a jak wiadomo chłopcy nie przywiązyuą do takich rzeczy uwagi. Ale z moich obserwacji wynika , że dzieci do przedszkola są ubierane chyba w najlepsze ubrania , zwłaszcza dziewczynki , spineczki pod kolor bluzeczki , cienkie rajstopki itp.
Dziewczynki za wszelką cenę chcą się podobać może to i dobrze, ale dziecko jest tylko dzieckiem i na takie rzeczy przyjdzie odpowiedni czas .
W życiu są ważniejsze sprawy niż ciuchy i spinki do włosów.
A do szału doprowadzają mnie rodzice, którzy stroją dzieci w super ciuchy i nie pozwalająim się im pobawić w piaskownicy, na drabinkach itd.
Sama mam malutką córeczkęi obiecałam sobie , że nie zrobię z niej laleczki Barbi chociaż nie ukrywam , że bardzo lubię jak ładnie wygląda .

Pozdrawiam Ania mama Marcinka 6 latek i Agatki 4 mc
sdw
Dziewczyny, rewia mody w przedszkolach bywa. W poprzednim naszym przedszkolu gdzie przewazały dzieci kieleckiej elity było tak zauwazalne, że szok.Tym bardziej, że druga grupe, o wiele mniejsza,stanowiły dzieci z naprawde biednych rodzin.

Jednak co do spineczek, rajstopek, itd. Pamietajcie o tym, ze gusta tez sie kształtuja w dziecinstwie i jak sie dziewczynke ubiera "od sasa do lasa do trudno potem wymagac od nastolatki zeby wiedziałą co do czego i dlaczego icon_wink.gif . To, że dziewczynka (bo z chłopcem chyba jakos łatwiej icon_wink.gif ) ma spinki pod kolor sukienki niekoniecznie musi swiadczyc o próżnosci a raczej o dobrym guscie własnie. To samo z rajstopkami icon_wink.gif Cienkie? No jak za ciepło na grube a za zimno na skarpetki to sie cienkie zakłada icon_wink.gif icon_biggrin.gif

Odrebne sprawa jest to, że kiedys i tak na nasze dzieci, córki szybciej, przyjdzie czas samodzielnych wyborow ubraniowych. To, że dzewczynka chce sie ubrac w sukienke niekoniecznie znaczy, ze kolezanki beda miały sukienki icon_wink.gif Moze chce sie poczuc jak królewna? 5-6 lat to czas kiedy dzieci zaczynaja identyfikowac sie z własna płcia i podkreslac swoja odrebnosc. W najprostszy sposób - strojem. Stąd te sukienki, warkoczyki, spineczki. W naszej gestii natomiast lezy wytłumaczenie małej kokietce tego, że nie wszystkie ubranka nadaja sie do noszenia w przedszkolu. Niech moga dokonywac wyborów, niech se nosza te kiecuszki, tylko niech wiedza, ze ta suknia z falbankami to na bal a ta druga, princeskowa, jak najbardziej moze byc założona do przedszkola. Dzieciaki lubia "stanowic o sobie". Czemu im na to nie pozwolic w tym zakresie, w którym pozwolic mozemy? Chocby i w stroju.
Sylwia M.
icon_eek.gif icon_eek.gif icon_eek.gif Nigdy nie zauważyłam tego typu problemów. A jeśli już, to parę zwariowanych matek, które 3, 4 letnie dziewczynki ubierają jak "małe damy" - w ciuchy niewygodne i groteskowo wyglądające. Ku utrapieniu tych dzieci.
Ale ludzie mają problemy icon_biggrin.gif . Styl ubierania przedszkolaków icon_lol.gif icon_eek.gif
A tak na marginesie, co to jest princeska? Bo JA nie wiem.
użytkownik usunięty
CYTAT(mukola)
inne dzieci tak będą ubrane, i że (to najgorsze) będą się śmiały i wołały, że ona nie ma sukienki

Sylwio, jeśli dzieci się śmieją z córeczki Mukoli, to naprawdę jest to problem.

Mukola, moja Zosia jeszcze nie chodzi do przedszkola, ale na plac zabaw ubieram jej ciuchy wygodne, w których może się wspinać i brudzić. Również sukienki. Tyle, że tylko takie kupione w "second handzie", żeby nie było żal jak się podrą. Co nie znaczy, że są brzydkie icon_biggrin.gif
Sylwia M.
CYTAT(Paka)
Sylwio, jeśli dzieci się śmieją z córeczki Mukoli, to naprawdę jest to problem.


Może to, co powiem, znowu wzbudzi kontrowersje, ale ja, za każdym razem, gdy dziecko (starsze, bo młodszemu to się jeszcze się nie zdarzyło) oznajmiało mi, że "dzieci się z niego śmieją" z powodu, że robi coś inaczej lub wygląda inaczej niż wszyscy, lub nie przywiązuje wagi do tego co wszyscy itp., miałam tylko jedną odpowiedź: "z głupolami się nie zadawaj - ignoruj ich, szukaj wokół siebie ludzi na poziomie". I tak długo, aż moje dziecko przestało odczuwać, że ma PROBLEM, i zrozumiało że to ONI mają problem. Polecam!
Ciocia Magda
Moje dzieci nie mają zbyt dużo ubranek (bo wszystko muszę kupować podwójnie a i tak nie lubię zakupów) więc do przedszkola zdarza im się zakładać i swoje najlepsze i najgorsze ubrania. No może z wyjątkiem welurowych sukienek, które zarezerwowane są na wizyty na ślubach i Boże Narodzenie icon_smile.gif . Skoro kupuję niewiele ubrań, to staram się kupować wyłącznie rzeczy porządne, które wytrzymają wiele prań. Nosimy je przez kilka sezonów (kupuję kilka rozmiarów za duże). Nosimy i princeski, i rozszerzane spodenki, i nawet jasne bluzeczki (plamy spierają się tak samo jak z ciemnych).
Nie cierpię brzydkich ubrań!
kasiask
Ja mam synów, a moim synom jest zupełnie obojętne w co ich ubiorę. No może nie do końca, bo Julek- przedszkolak preferuje wszelkie ubiory zawierające elementy ulubionych bohateró w-Spiderman itp. Z tego co widzę, to dziewczynki w jego grupie chodzą do przedszkola ładnie ubrane, ale czy to wynika z prezji tłumu, czy woli rodziców, tego nie wiem. Jeżeli o mnie chodzi o staram się ubierać i ładnie i wygodnie i nie w te najlepsze rzeczy. Zwłaszcza od kiedy pani (w ubiegłym roku) z braku kleju do papieru, rozdała dzieciom BUTAPREN!!!!. Abstrachując od konsekwencji zdrowotych, bluza nie doprała się do dziś.
milly
a ja chyba zacznę ubierać Młodego w worek icon_wink.gif Wszystkie bluzki ma wyplamione, jak nigdy. Oczywiście wychodzi jego niesamodzielność (jedzenie). Nabyłam nawet fartuszek - co prawda bawłniany - ale dziecię buntuje się i nie chce zakładać. Każdy zakłada dziecku to, co ma. Być może w starszych grupach są "rewie" ale nie zauważyłam. Póki co, jestem tropicielem dresów, bo uważam że to najwygodniejsze ubranie dla przedszkolaka.
użytkownik usunięty
[post usunięty]
moko.
Hoooo ja mam synulka, problem sukienek odpada. Zreszta mamy bardzo mądre panie i mądrch i pojętnych rodziców icon_biggrin.gif że nikt nie ubiera dzieci pieknie. Panie wprowadziły zwyczaj ubierania dzieci " do zdarcia" czyli nie najnowsze ubrania, rodzice sie stosują, wszyscy wygladają tak samo icon_smile.gif
agabr
Ok jestem przeczulona na tle ubran dzieciecych , nie znosze przestrojonych dzieci. Ubrania kupuje sporadycznie , dzieki angielskim kuzynom.Chodzi wiec w ubrankach w ktorych chodzila dwojka dzieci a po nim jeszcze jedno dziecko .natomiast zupelnie nie rozumiem mam dzieci , ktore co rano obserwuje (pod blokiem mam przedszkole)pomijam juz kwestie estetyki tych stadionowych ubranek za ciezka kase ale do licha nie uwierze, ze dziewczynce jest wygodnie w sukieneczce i rajstopkach czy sztywnych dzinsach z motywem kwiatowym oraz pantofelkach.Gdybym stanela przed wyborem to zdecydowanie stawiam na dres z second handu niz welur z bazaru.B
anita
tak naprawdę kto nie mial tego problemu to nie wie.. codziennie rano walcze z moją córką, żeby do przedszkola załozyła wygodne spodnie np. typu leginsy + jakąs bluzeczkę, guzik, ryk bo on chce sukienkę !! najlepiej rózową (niecierpie) i wszystkie dodatki tez najlepiej jak by były rózowe, rajstopy - tylko cieńkie sa dobre, spódniczki i sukienki jeszcze powinny sie kręcić i co ja mam zrobic? lać ją? już nie mam sił sie kłócić, tłumaczenia niewiele dają...

zapytajcie amanię jak sie wystroiła na zlot, obwiesiła się koralami, bransoletkami, i na kazdym palcu miała pierścionek - wielki - wygodnie jej było? ona twierdzi, ze tak icon_wink.gif
agabr
anita moze po prostu nie kupowac?B
basiau
CYTAT(agnieszkabryndza)
ale do licha nie uwierze, ze dziewczynce jest wygodnie w sukieneczce i rajstopkach czy sztywnych dzinsach z motywem kwiatowym oraz pantofelkach.B


A ja wierzę. Bo mojej córce jest wygodnie w rajstopkach i sukience. Ona tak mówi i nie mam powodu aby Jej nie wierzyć. Jesli coś ją uwiera bądź krępuje swobodę ruchów - za nic tego nie ubierze. Pantofeki też lubi i paraduje w nich do przedszkola. Na przedszkolny plac zabaw do nurzania się w piachu zakłada jednak sandałki (na razie), bo nie chce, żeby się pantofeki pobrudziły (bo to nowy zakup) wink.gif .


Basia

ps. rzecz jasna mówię o sukienkach typu princeska, bezfalbankowych, bezfałdkowych, bezkokardkowych itepe.
ps. 2 "miękkie" dżinsy też bywają w sprzedaży
marsjanka
Moja córka zawsze chodzi ładnie ubrana do przedszkola. Spinki i frotki są pod kolor ubrania. Kupujemy też tylko dobre ubrania (lepiej wydać raz na droższe i trwałe niż trzy razy na tańsze szmaty) Moja córka twierdzi, że wygodnie jej w sukienkach, w jesnsach. Ja jednak myślę, że można ubrać ładnie też przedszkolaka w leginsy, dresy (są ładne i często też drogie), które są wygodne i nie krępują w czasie zabawy. I tu moje poglądy się różnią. Bo słyszałam rozmowy przedszkolaków i presję, że ładnie ubrane to elegancko a nie np sportowo. Wypowiedź pięciolatki w szatni zszokowała mnie, usłyszałam, że tylko brudasy chodzą w dresach... Skąd takie wyobrażenie u dziewczynki? I myślę, że bardziej niż wygodniej moja mała chce wyglądać tak samo. Oliwia bardzo lubi książeczki o żółwiu Franklinie. Jedna z nich jest o tym jak wstydził się przyznać do kasku rowerowego, który bardzo mu się podobał, ale przypadkiem usłyszał jak koledzy naśmiewają się z takich kasków. I co z tego , że wytłumaczyłam jej sens opowieści. I co z tego , że sama mówi, przecież jemu podobał się ten kask i nie powinien się wstydzić. Nie potrafi fikcyjnej opowieści przyrównać z realnym życiem przedszkolnym.
agabr
CYTAT(mukola)
. Wypowiedź pięciolatki w szatni zszokowała mnie, usłyszałam, że tylko brudasy chodzą w dresach.

Mukola boje sie nawet sugerowac skad icon_eek.gif B.
Edi Zet :)
Ulka chodzi do przedszkola w spodenkach w gumkę. Jeansy założyłam jej raz, ale na jej wyraźną prośbę. Do spodni zakada kolrystycznie dobraną górę. W dresach nie chodzi, bo wygląda w nich jak worek albo parodia sportowca. Jest po prostu za szczupła na dresy. Chodzi też w sukienkach, takich princeskach, które łatwo podnieść do góry i bezpiecznie skorzystać z ubikacji. Jeansowe albo ze sztruksu. Nie są to welurowe sukienki z halkami i kokardami. Takich mi szkoda do przedszkola. Wolę ubrać ją w nie w Boże Narodzenie. Ubranka najczęściej kupuję w H&M, bo są dla mnie przystępne cenowo, dobre gatunkowo i ładne. Staram się dobierać górę do spodni i w ten sposób Ula ma kilka żelaznych kompletów do przedszkola. Do tego rano zakłada jeansową kurtkę i kapelusik z weluru. Myślę, że nie przesadzam z ubiorem. Ubieram Ulę wygodnie i ładnie.
malinowa i Malina
W Adasia grupie dziewczynki - przynajmniej częśc chodzą w sukienkach, ale jakiejs rewii mody przedszkolnej nie zauwazyłam. Czasami "wystrojenie" to wymysł samego dziecko - mój syn gdyby mógł najchętniej chodziłby do przedszkola w butach na wysokich cienkich obcasach i z makijażem.
Natomaist niepokojace są wypowiedzi dzieci na temat ubrań - ale to juz rzecz trudna do wykorzenienia. Mozna tylko starac się udopornic dziecko na tego typu przykrości.
AdusiaR
W przedszkolu do którego chodzi Letycja nie zauwazyłam rewii mody dziecięcej. Moja córka chodzi raczej w spodenkach i do tego ładne kolorowe bluzeczki, sukienke miała dopiero raz. Staram się aby miała spodenki na gumce, nie lubię sztywnych dzinsów i w dodatku zapinanych na zamek. Czystośc, wygoda i estetyka ubrania chyba sa najwazniejsze.
anita
CYTAT(agnieszkabryndza)
anita moze po prostu nie kupowac?B


ale czego nie kupować? sukienek? dlaczego jak ona lubi?mam jej na siłe wciskać ubrania?
MamaJiP
Tu chyba nie chodzi jak ubierać i kto jak lubi. Tylko o to że, dziecku trzeba ubrac najdroższe spodnie z kolekcji barbie za 150 zł i szpanować w tym.
Ale to wina dorosłych że, dzieci sie kreuje w ten sposób i wcale nie chodzi o noszenie sie ładnie. Tylko im modniej, drożej, lepiej od innych tym mamusia bardziej zadowolona.

np. czterolatek chwali się że, ma najlepsze buty nike albo adidasa i on jest najlepiej ubrany icon_rolleyes.gif Ciekawe dlaczego tak myśli icon_question.gif
Ida.dorota
Lubię ładnie ubrane dzieci i nie widzę w tym nic złego, że wyglądają ładnie. Przeszkadzają mi tylko dzieci ubrane w miniaturki ubrań dorosłych, wyglądające jak lolitki. Ale to też pewnie kwestia gustu.
Moja córka, nie wiem zupełnie dlaczego, nie znosi spodni i chce nosić tylko sukienki, także do przedszkola. I to nie z powodu koleżanek, bo te preferują spodnie. W związku z tym chodzi w sukienkach. Na wiosnę i jesienią także w cienkich rajstopach, bo w grubych jej za gorąco. Ma kolorystycznie dobrane spinki. Czy powinno się specjalnie dobierać nie pasujące? icon_wink.gif (wiolontela, graba icon_wink.gif ). W naszym przedszkolu jest zimą bardzo ciepło, więc bluzy dresowe też nie wchodzą w grę... Na placu zabaw wyglądamy często dziwnie, bo Ola wspina się na drabinki w sukience. I co powinnam? Nie kupować i zmuszać do noszenia spodni? Za każdym razem przed wyjściem w takie miejsce proponuję spodnie. Opór jest totalny. Nie wierzę, że jest jej niewygodnie. Kiedy czegoś nie lubi i uważa za niewygodne (patrz: spodnie) nie założy tego za żadne skarby.

Rozumiem, że rewia mody wśród dzieci może być problemem, ale ma ona miejsce tylko wtedy, gdy rodzice uświadamiają dzieciom, że ich ubrania są drogie, modne, że nie wolno w nich się swobodnie bawić, bo się pobrudzą itp. icon_rolleyes.gif . Jeśli rodzice biorą pod uwagę upodobania dziecka przy wyborze stroju i nie komentują go, niezależnie od tego, czy jest drogi, czy tani, modny czy nie, dziecko też niczyjego ubrania nie wyśmieje ani nie będzie przywiązywać nadmiernej wagi do ubioru.
Mało tego, wiem, że ubranka markowe często mniej się dzieciom podobają niż "bazarkowe", bo są często mniej kolorowe i nie mają takiej ilości "ozdób", typu naszywki, koraliki, itp. [/url]
i.
Nie zauważyłam tego w naszym przedszkolu, no ale ja mam synka wink.gif Jurek zupełnie nie przywiązuje wagi do stroju, wydaje mi sie, ze to jeszcze za wcześnie.
Zuza te 5-7 lat temu nigdy nie skarżyła się na to, że ma "nie wyjściowe" ciuchy wink.gif Teraz to już niestety co innego...

U nas to nawet panie proszą żeby dzieci były ubrane w wygodne ubranka - bez szelek, pasków itp. Chodzi o wygodę i o to aby w łazience nie było problemów.
sdw
Aga, zdaje mnie isę, ze jednak moze byc i w sukience wygodnie wink.gif Przynajmniej tak zobserwowałam. W domu, w domu... wink.gif .

Kinga kocha sukienki, sukienuseczki, sukienusie, kiecki, kiece i kiecuszki. Najlepiej, oczywiscie, falbaniaste, blyszczące i różowe. Im która bardziej niedzielno-wyjsciowa tym bardziej pożądana. Także do przedszkola. Wie jednak, ze ma dwie takie, które do przedszkola może założyć tylko na akademię, wystepy jakieś czy inne święto. Na codzien są inne. I choc ja wolę ja w getrach na gumce bawełnianych to ona sie nie woli wink.gif Dlatego uwazam, ze nie odczuwa dyskomfortu tarzając sie w waskiej kiecce do kostek po dywanie czy szalejac na przedszkolnych drabinkach. Mniemam, że gdyby odczuwała, to zakładałaby jednak spodnie. Dodatki takze dobiera sobie sama. ZAWSZE pod kolor. Ale to juz chyba zboczenie po mamusi icon_rolleyes.gif Ostatnio jednak zaczeła przejawiac zainteresowanie dzinsami icon_eek.gif (ktos mi chyba podmienił dziecko wink.gif ). I mało przekonywujace były moje argumenty, że jej w toalecie niewygodnie bedzie sie rozbierac itd., wobec wymownych kontr.., że ona to musi dzis jak barbie "sportówka" icon_eek.gif wyglądac. Poszłą, wyglądała, ona była szczęsliwa a mnie szczerze mowiac wisi. Jak by sie tak, na ten przykład, w gatki zlała, to moze by i wiecej portek z suwakiem nie załozyła ale, że sie nie zlała to tak co trzeci dzien sobie zyczy wink.gif . A mnie, jak juz powiedziałam, wisi. Co sie bede uzerac z dzieckiem w tak błahej sprawie jak mam wazniejsze wink.gif

Co do dogryzania, natomiast... Sylwio, moim zdaniem skromnym, tekst o "głupkach" taki mało wybredny i moze z siłą bumerangu wrócic. Wtedy, kiedy twoje dziecko bedzie miało zdanie inne od wiekszosci, na przykład. Po co to? Poza tym, takie hasła sa poniżające. Czy zależy ci na wychowaniu dziecka w poczuciu wyższosci? W poczuciu, że kazdy co to ""inaczej" - to głupol? I jeszcze jedno, juz niedługo to nie ty a koledzy beda autorytetem dla twojego dzieciecia. I co wtedy? Matka głupol? Bo mysli inaczej?

Poddaje pod rozwage.
agabr
A moze i Wiola msz racje , w koncu mam synka i patrze przez pryzmat siebie;) ostatni raz kiecke mialam daaaawno daaawno temu.B
sdw
CYTAT(agnieszkabryndza)
A moze i Wiola msz racje , w koncu mam synka i patrze przez pryzmat siebie;) ostatni raz kiecke mialam daaaawno daaawno temu.B



Ja tez przez pryzmat siebie icon_mrgreen.gif . I najchetniej nakazałabym noszenie portek 365 dni w roku icon_wink.gif A juz na pewno na zjezdzalnie icon_mrgreen.gif
Ida.dorota
Ale wiecie co, ja nie do końca rozumiem, dlaczego z chłopcem ma być co innego... Może chłopcom mniej zależy na ubiorze, ale w końcu i dla chłopców są w sklepach ciuchy w cenach od których głowa boli, a jeśli w domu podkreśla się stale "wartość" noszonych przez dziecko ubrań, (czytaj: dowartoścowuje w ten sposób i rekompensuje swoje poczucie niższości), to i chłopca można tego samego nauczyć. I spokojnie mogę sobie wyobrazić wśród chłopców licytację, kto ma markowe adidasy czy spodnie...
agabr
Ida nie cos innego tylko chlopcy no wiesz kiecek nie nosza ani pantofelkow , choc temat ostatnich mnie nadal nurtuje bo estetyka estatyka ale to jest po prostu niezdrowe.B
Ida.dorota
Eeee, Agnieszko, zależy jakie... Są całkiem fajne pantofelki Bartka czy Ecco... Jak już się panienka uprze... icon_wink.gif
agabr
a to nie widzialam , widzialam natomiast lakier plus el kwiatowy;)B
Sylwia M.
A co z włosami, dziewczyny? Wielkich doświadczeń nie mam, ale znam jedną małą sąsiadeczkę, która ma włosy do pasa. Te włosy, ich czesanie, spinanie, wieczne poprawianie zsuwającej sie gumki, boczne pasma wpadające na oczy, to dla tego dziecka istna udręka. Podczas wspólnej zabawy (wśród rówieśników ale nie w przedszkolu) co parę chwil jest wołana przez mamę, gdyż zachodzi konieczność poprawienia włosów. Dziecko marudzi i krzyczy, że to boli, ciągnie, denerwuje. Ciekawe czy taka fryzura to inicjatywa córki czy matki...
Moja córka pewnie takich włosów do pasa nie zapuściłaby, choćby chciała, ale zachowuję u niej taką fryzurkę, aby trzymała się "sama" bez żadnych gadżetów typu spinki. Oczywiście spotykam się z krytyką niektórych osób, że dziecko wygląda jak chłopak (wcale nieprawda), ale wolę to, niż tę udrękę. A czy w Waszych środowiskach kwestia włosów (długie czy krótkie) u dziewczynek jest takl samo "napięta" jak kwestia ubioru?
basiau
U nas, Sylwio droga, długie włosy to jak najbardziej inicjatywa córki zapatrzonej w starsze kuzynki posiadające włosy do pasa. Za każdym razem jak przy czesaniu krzyczy że boli, proponuję pójście do fryzjera. Krzyki się kończą momentalnie. Dla mnie na pewno byłoby prościej, gdyby Karolina miała krótkie włosy, ale cóż, tak jak Wiola, w pewnych kwestiach pozwalam jej o sobie decydować.

Wracając do pantofelków wink.gif Teraz zakupiliśmy Bartki, ale lakier i el. kwiatowy wink.gif też przerabialiśmy - z estetyką nie było najgorzej i ubocznych skutków na zdrowiu też nie ma.
Ida.dorota
Na szczęście Ola jak na razie pozwala mi w miarę decydować o rodzaju zakupowanych butów, z czego jestem baaardzo zadowolona, bo motywu kwiatowego z lakierem już bym chyba nie zniosła... icon_wink.gif

Sylwia, naprawdę, nie o wszystkim w wyglądzie dzieci decydują matki. Zresztą nie sądzę, by takie autirytatywne decydowanie o wyglądzie dziecka miało na jego psychikę dobry wpływ.
Ola też ma długie włosy, ku mojemu utrapieniu, bo czesać nie umiem, nie lubię, patrzeć na jej rozczochrane włosy nie mogę, tym bardziej, że są dość cienkie i słabe.... I co z tego? Do 4 lat miała krótkie, całkiem fajnie obcięte, moim zdaniem wyglądała super. Potem zaczęło się przedszkole, wpływ koleżanek i prośby o zapuszczenie włosów. I dokładnie tak, jak Basia, przy każdym jęku podczas czesania proponuję obcięcie włosów i spotykam się z taką samą upartą odmową.
Żeby było śmieszniej, kiedy byłam dzieckiem, miałam wyhodowane przez mamę bardzo długie włosy, które były moją udręką i utrapieniem, wreszcie, kiedy miałam 6 lat, wymogłam na rodzicach ich obcięcie. Kiedy urodziła się Ola, "wiedziałam", że ona nie będzie mieć długich włosów, dopóki nie będzie na tyle duża, żeby sama o nie dbać. Ja jej tego nie zrobię... I, o ironio, moje dziecko zrobiło sobie samo to, co mnie wydawało się koszmarem i trwa w tym uparcie od ponad 2 lat. Wiele mnie to nauczyło. Zrozumiałam, że tu nie chodzi o realizację moich własnych koncepcji względem dziecka i osiąganie własnych celów, ale o słuchanie go i odpowiadanie na jego potrzeby. Nawet kosztem moich wizji i tego, co uważam za lepsze, wygodniejsze, rozsądniejsze. I że chciałam popełnić jeden z podstawowych błędów rodzicielstwa, czyli wyciągając wnioski ze swojego dzieciństwa, działać odwrotnie, niż moi rodzice, nie bacząc na to, czy dziecko czyni to szczęśliwszym, czy nie.
Paradoksalnie, swoje zamierzenia wychowawcze zrealizowałam, bo pozwoliłam córce na to, na co mnie nie pozwalano: na decydowanie o sobie w zakresie dla niej możliwym i odpowiednim.
mamboo
Córka mojej koleżanki ma od zawsze długie, pięknie włosy - nawet poniżej pasa. Fakt to udręka, ale w tym wypadku dla jej mamy, ponieważ Emilka nigdy nie pozwoliła sobie ich obciąć, a koleżanka musi je ciagle czesać wink.gif
U nas będzie również chyba to samo, bo Kalinka już teraz musi mieć "fizurkę" i piękne kucyki itp...
Wiele cech nasze dzieci mają wrodzonych - ja mam na przykład damulkę, która życzy sobie spodenki z kwiatkami i już. Uwielbia sukienki i chodzi w nich również na dwór. Co do wzorów, to wszyscy w domu nosimy albo torbiszcza, albo plecaki, więc nie wiem skąd u niej zamiłowanie to torebeczek, takich co to raczej na puder i szminkę, niż 5 książek, sekator, sznurek, klucz francuski i budzik icon_lol.gif
Moim zdaniem dzieci powinny być gustownie ubrane, a ponieważ mam i chłopca i dziewczynkę, to wiem, że nawet jeżeli chłopiec to mniejszy problem ubraniowy, to i tak staramy się, aby spodenki pasowały do koszulki, a czapeczka do kurtki icon_biggrin.gif
Inna sprawa to rzeczy firmowe, u nas w domu nie ma kultu metki jako takiej. Jakoś tak z mężem nie lubimy ubrań z napisami, więc zazwyczaj wszywki, które są duże i denerwujące, oraz dadzą się wypruć ladują w koszu. Mam nadzieję, że nasze dzieci też będą podzielać tę akurat niechęć do obnoszenia się i zostaną zaimpregnowane na różne snobistyczne mody i nie będą się przejmować tym co mają inni, a one nie.
Basia.
Ciocia Magda
CYTAT(Ida.dorota)
Żeby było śmieszniej, kiedy byłam dzieckiem, miałam wyhodowane przez mamę bardzo długie włosy, które były moją udręką i utrapieniem, wreszcie, kiedy miałam 6 lat, wymogłam na rodzicach ich obcięcie. Kiedy urodziła się Ola, "wiedziałam", że ona nie będzie mieć długich włosów, dopóki nie będzie na tyle duża, żeby sama o nie dbać. Ja jej tego nie zrobię... I, o ironio, moje dziecko zrobiło sobie samo to, co mnie wydawało się koszmarem i trwa w tym uparcie od ponad 2 lat.

Ida,

U nas odwrotnie, ja przez całe dzieciństwo miałam krótkie włosy, obcinane przez mamę. Zapuściłam je ok. 10r.ż. czyli pewnie wtedy, kiedy mogłam sama o te włosy dbać (choć nie bardzo, bo pamiętam jak Mama budziła nas ok. 6, żeby uczesać nam warkocze dobierane - potem wracałyśmy do łóżka spać, a Mama do pracy). W każdym razie na wieść o córeczkach od razu zaczęłam marzyć, jakie to fryzury będę im wyczarowywać na małych główkach. Tymczasem dziewczynki mają włosy skłonne do splątywania i przemiany w dredy - więc kilka już razy były obcinane na krótko. Teraz mają włoski prawie do ramion i wreszcie dają się uczesać co rano. Terror rówieśniczy jest im obcy (no chyba że chodzi o kucyki My little pony icon_twisted.gif )
eMariola
Moja córcia chodzi do przedszkola w spodniach na gumkę-dżinsy odpadają-bo jej niewygodnie, ogrodniczki również bo nie lubi szelek icon_eek.gif . Do tego bluzeczka z krótkim rekawkiem i jakaś bluza, która najczęściej w szatni wisi.
Włosy obcięte krótko bo nie pozwala się czesać-3 min. to maksymalny czas utrzymania sie gumki, czy spinki na włosach.
No i problem z ubraniem córki z głowy.

Chociaż bardzo podobaja mi się dziewczynki ubrane w sukieneczki i cienkie rajstopki, ze spineczkami i kokardkami we włoskach, ale co zrobić.
Dziecię uparte i lubi swobodę ruchów. icon_evil.gif
Pecia
a u mnie Mariola bylo odwrotnie
do momentu pojscia do przedszkola ubieralam Zuzie po swojemu, czyli tak ze wiekszosc myslala ze jes chlopcem wink.gif
z tego okresu Jasiek ma po niej mase fajnych spodni i bluz wink.gif

ale jak poszla do przedszkola ( od 4 latkow) skonczylo sie icon_sad.gif
przez pierwsze 2 lata chodzila tylko w spodniczkach icon_rolleyes.gif ( zima szla w spodniach a potem zakladala spodnice lub sukienke)
przeszla nawet przez okres " kocham tylko różowy i pomarańczowy" icon_mrgreen.gif a najlepiej razem w zestawieniu wink.gif
ku mojej rozpaczy, zaznaczam icon_twisted.gif

ale od roku mam spokoj, przeszlo jej na szczescie icon_biggrin.gif
teraz zaklada normalnie spodnie,jak potrzeba, bardzo lubi kolor niebieski, bialy,
rozowe ma tylko jakies niedobitki wink.gif

mysle wiec ,ze ten czas falban, rózu i spineczek moze kiedys minac ale trzeba dziecko troszke "naprowadzac" na dobra droge wink.gif wink.gif
bo o ile mala dziewczynka moze i wyglada slodko to juz dorosla ( a sa takie icon_rolleyes.gif ) wyglada .......groteskowo wink.gif


lakierki nosila tylko na urodzinach i na jakis wielkich uroczystosciach, typu jaselka wink.gif icon_rolleyes.gif
musia
Po takiej ilości różnych wypowiedzi moje zdanie wypadnie jak fragmenty powyrywane z waszych wypowiedzi. W sumie powiedziano wszystko. Jestem mamą 5-letniej dziewczynki i też przechodzę fazę różu, błyskotek i sukienek z falbankami ( nie zapominając o koronie, w której najlepiej kładłaby się nawet spać). Takich sukienek u nas w domu nie ma więc co rano przy próbie ubrania spodni spotykam się z prośbą o jakąkolwiek, ale jednak sukienkę lub spódniczkę. Moje długie rozmowy i tłumaczenia dają efekt, nosimy to co mamy, wszystko. Sukienki dżinsowe, sztruksowe, nawet proste princeski welurowe, takież same spódniczki, spodnie bawełniane, lniane, inne materiały ale zawsze! z gumką, łatwe do zdjęcia. Lubię ubierać córeczkę ładnie i gustownie, , o ile się da nawet gumki, buciki i czapeczki pod kolor, przykładam sporą wagę do jej wyglądu, ale markowych ciuszków u nas brak, nie cena jest najważniejsza, jak ładne i porządne to i z second-handu może być. Kupując ubranka dla małej chcę żeby w nich chodziła, nie mam zamiaru trzymać ich w szafie na nie wiem kiedy, a kupować specjalnie coś co będzie w mniemaniu otoczenia super wygodne a mnie nie podobające się. Wygodne nie znaczy brzydkie. A ubierając Julę do przedszkola we wszystkie rzeczy które ma w szafie, nawet te białe, beżowe, błekitne ( czyt. jasne) nigdy nie miałam za złe ani jej ani Paniom że wraca brudna od stóp do głów, liczę się z tym i po przedszkolu przebieramy się w coś czystego.
Lubię ładnie ubierać moje dziecko i tak będzie zawsze, o ile na to mi pozwoli, ale to inny temat. Zawsze jednak mam na uwadze jej potrzeby, wygodę i okoliczności w jakich się znajdujemy.
I tyle
musia

A tak poza wszystkim często słyszę " Ty to Julę tak zawsze ładnie ubierasz" w podtekście słyszę pewnego rodzaju wyrzut nie wiem czym podyktowany, czy biorąc pod uwagę podejście które opisałam wcześniej jest coś złego w tym że chcę żeby moja córka ładnie wyglądała? No powiedzcie, bo czasem aż mi głupio, że ubieram dziecko ZA ładnie.
agabr
No dobra przemyslalam co jest IMHO obciachowe w kwestii ubr chlopcow -
-dres addidasa na niemowlaku
- buty piszczyki z platiku
-czerwono zielony kombinezon zimowy z motywem
- garniturek ala Wujek Jozek
-legginsy w szczurki
-sweterki model alpy w auchan
i pare innych B.
agarad
CYTAT(agnieszkabryndza)
-sweterki model alpy w auchan
.


Agmieszka a co te te "alpy" icon_eek.gif bo kurcze może i ma w szafce? jako że co roku starram się aby dziecko moje miało jakiś sweterek na zimę (co by ciepło było) ale jeszcze nigdy zadnego z nich nie miało na sobie (w tym roku juz tez kupiłam - może te alpy własnie icon_wink.gif )

pozostałych ww. artykułów nie mamy i nie mieliśmy icon_biggrin.gif

P.S. a do przedszkola Marcin chodzi w spodniach w gumke , bo te się świetnie sprawdzają w ubikacji + bluzka z krótkim rekawem kolorystycznie dobrana jako że dziecię zwraca na to uwage (mimo że to chłop icon_wink.gif )
siłaczka
CYTAT(agnieszkabryndza)
No dobra przemyslalam co jest IMHO obciachowe w kwestii ubr chlopcow -
-dres addidasa na niemowlaku
- buty piszczyki z platiku
-czerwono zielony kombinezon zimowy z motywem
- garniturek ala Wujek Jozek
-legginsy w szczurki
-sweterki model alpy w auchan
i pare innych B.


No właśnie, obciachowe, czyli zaczynamy pisać o gustach? A przecież wątek dotyczy tego, żeby dziecku było wygodniej. Pierwszy i drugi ( zwłaszcza ten drugi ) post jest oburzaniem się na matki, które "stroją" dziewczynki do przedszkola w imie własnych ambicji a wbrew wygodzie dzieci.
Otóż moje panie, jak już tu powiedziano dziewczynkom jest w sukienkach wygodnie. Jeśli tak twierdzą to czemu im nie wierzyć? Moje dziecko też codziennie walczy by nałożyć spódniczkę lub sukienkę. Dopóki było ciepło to był naprawdę najlepszy i najpraktyczniejszy ubiór.
Druga sprawa to posty typu: problem mnie nie dotyczy bo mam chłopca icon_eek.gif icon_eek.gif . Rozumiem, że w kwestii sukieneczek nie dotyczy ale czymże się różnią dżinsy dziewczęce z kwiatkami rozszerzane u dołu od dżinsów bojówek z krokiem między kolanami? Je4śli chodzi o wygodę to chyba niczym. A przecież o tę wygodę dla dziecka walczymy, no nie? No, chyba że zaczynamy dyskusję o tym, co się komu podoba ale to już inna para kaloszy.
agabr
Ekachna jak w tytule jest moda to i gusta sie kwalifikuja czyz nie?icon_wink.gif B
siłaczka
CYTAT(agnieszkabryndza)
Ekachna jak w tytule jest moda to i gusta sie kwalifikuja czyz nie?icon_wink.gif B


Tytuł tytułem Agnieszko ale początkowo to był wątek w stylu: okropne te matki bo spinki dopasowują pod kolor icon_eek.gif
amania
Moja Maryśka na szczęście nie protestuje przy ubieraniu i godzi się na wszystko, w czym nie jest jej niewygodnie. Chociaż jak ubiorę ją w spódniczkę, to już jej na spodnie zamienić nie pozwoli (ale to dopiero od niedawna). Ubrania kupuję jej takie jakie mi się podobają (a nie gustuję w falbankach i cekinach icon_wink.gif ) i po to żeby je nosiła, a nie po to żeby czekały w szafie na lepsze wyjście, bo takich wyjść wcale nie jest dużo.
Buty kupuję firmowe, bo lubię kiedy są wygodne i trwałe (a takie Ecco na przykład wyglądają całkiem skromnie).
Włosy ma długie, ale przy czesaniu jakoś wcale nie cierpi. Czasem sama nawet chce, żeby uczesać ją w coś pracochłonnego.
A włosów krótkich nie może mieć, bo im krótsze tym bardziej zaczynają się falować i kręcić i niestety na żadną fryzurę to już wtedy nie wygląda.
Poza tym zauważyłam, że porządny warkoczyk trzyma sie dosyć długo icon_wink.gif
agabr
CYTAT(eKachna)
Tytuł tytułem Agnieszko ale początkowo to był wątek w stylu: okropne te matki bo spinki dopasowują pod kolor icon_eek.gif

Ekachana no ale wiesz watek ewoluowal bo ilez o tych okropnych icon_wink.gif matkach mozna.B
wiola
u nas w przedszkolu zauwazyłam mode dziecięcą... dzieci w satynowych bluzeczkach... i cienkich rajstopach...ale ja to mam gdzies..
Moja córka chodzi zawzyczaj w spodenkach i do tego bluzeczki...taki strój według mnie jest dla mniej najwygodniejszy...a na mode jeszcze przyjdzie czas... teraz chyba my rodzice bardziej decydujemy w co ubierac dziecko i co mu do ubrania kupic... icon_smile.gif
Ida.dorota
Oczywiście, że decydujemy "bardziej". Ale pytanie, jak bardzo się powinno. Ja jestem za tym, by dziecko jednak współdecydowało o sobie, a przy tym byśmy jednak wpajali mu pewne zasady dotyczące ubioru i kształotowali poczucie estetyki.
Co do brudzenia się - panie w przedszkolu Oli podchodzą do tego bardzo zdrowo: czy ubiorę dzicko w jasną sukienkę, czy ciemne spodnie, ma robić to, co wszyscy i zachowywać się tak, jak inne dzieci. Ewentualne "straty" to mój i tylko mój problem. I tak to traktuję.
marghe.
Ma byc wygodnie.
Ale gdzie jest powiedziane ze dzianinowa sukienka jest niewygodna?

Czasami nawet wygodniejsza od potreczek, z których wyłazi podkoszulka i dzieciak swieci gołymi plecami.
Staram sie zeby Gabiszon był ubrany estetycznie i wygodnie. Spinki dopasowuje do koloru ubrania ..

Co nie znaczy,ze kupię Jej spodnie dresowe z wypisanym na tyłku
iminiem Barbie (Smyk, 60 złotych icon_eek.gif )

ps. własnie, gdzie ja kupie dzianinowe sukienki? W zeszłym roku upolowałam w Wójcikui w www.ubrabka.pl.. w tym roku posucha.
ps2. w Wójciku mają całkiem ciekawe dresy, ale nie spojrzałam na ceny..
Graz
Z tego co wiem Marghe, to w mininiebo sa dzianinowe sukienki, ale ceny icon_rolleyes.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.