To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

zebranie rodziców w przedszkolu

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
użytkownik usunięty
[post usunięty]
addera
Rosa, Ja powiem tak, ja zawsze byłam tą kłócącą się w przedszkolu, nie z paniami, nie z kierownictwem, ale z pozostałymi rodzicami .
Kwestia zdjęć z urodzin w gablotce przedszkolnej to przegięcie i to nie lekkie. Przedszkole (nawet prywatne) to przedszkole i nie widze tu miejsca na takie manifestacje (miom zdaniem to manifestacja rodziców - zobaczcie jaki bal zrobilismy, zobaczcie kogo zaprosiliśmy, zobaczcie jak mamy urządzoną chatę). Na razie wywieszają zdjęcia z urodzin, a za rok wywieszą zdjęcia z wakacji na Dominikanie icon_rolleyes.gif Jednym z zadań przedszkola jest umiejętnośc odnalezienia się dziecka w grupie i tu mi cos zgrzyta - jak jasio, którego rodzice zabierają go na wakacje na wieś do babci, ma się odnaleźć w grupie z Agatka, której rodzice wywieszą w przedszkolu zdjęcia z Bali icon_twisted.gif Wiem, ze najtrudniej jest zacząć, bo zmowa milczenie, bo innym rodzicom sie nie chce, bo się boją icon_rolleyes.gif (rodziców, wychowawczyni, pani dyrektor), ale do jasnej cholery, to dzieci (wszystkie, nie wybrane) mają się dobrze czuć w przedszkolu, a wywieszanie zdjęć prywatnych im w tym nie pomaga.
Rosa, nie przejmuj się tym, że jesteś najmłodsza (tez tak miałam w przypadku Dominiki - i w przedszkolu i w szkole), ale jesteś matką i tyle. Zależy Ci przede wszystkim na dobrym samopoczuciu Twojego dziecka w miejscu, w którym spędza wiekszośc dnia. I warto się odzywać, warto mówić, że Tobie nie odpowiada autorytatywny styl pana X, że Tobie zależy na obrazkach, że Tobie nie podoba się wywieszanie zdjęć itd. Większości, pewnie też to nie odpowiada, ale milczą, bo tak im wygodnie, bo nie chcą być postrzegani jako ci jedyni (jak sama napisałas) oponenci czepiający się o pierdoły. A ja się czepiam o TAKIE pierdoły.
malinowa i Malina
Rosa nie wykluczone, że milcząca część rodziców wcale nie popiera pana iksa i jak stawisz czoło jego pomysłom to cie poprą. Nawet jeżeli tego nie zrobia (bo np chcą mieć świety spokój) to i tak olej status czarnej owcy/wyrodnej matki i powiedz panu co myślisz o jego pomysłach. Ja bym mu powiedziała. icon_lol.gif
Sprawę zdjęć też trzeba załatwić, ale przygotuj się na przytyki, że z zazdrości to robisz. icon_wink.gif
W przedszkolu syna mojego znajomego urodziny świętowała cała grupa ale jubilat wespół z rodzicami musiał się postarać. Np jeden zorganizował urodziny w pracowni ceramicznej z samodzielnym wypalaniem garów, innemu dziadziuś czy tatauś "załatwił" impreze w jednostce wojskowej i żołnierze zrobili pokaz przedszkolakom.
Jak to dobrze, że ja mam normalne przedszkole (przynajmniej narazie tak wygląda)
Rosa przynajmniej spróbuj.
(Hehe, za to a jestem najstarsza - chociaż na szczęście jeszcze próchno się ze mnie nie osypuje i kamuflaż mi wychodzi. icon_wink.gif Tak źle i tak niedobrze)
Kassa
U nas jest w miare normalnie, może nie powinnam tu pisać no ale tak dla zobrazowania sytuacji.
Na angielski trzylatki nie chodzą ( moja jest trzylatkach), bo po prostu panie uważają, że to zbyt małe dzieci na naukę choćby krótką. Czterloatki i wyżej już mają. Jak dla mnie ok.
Znaczki w szatni są, z tym że u mnbie pojawia się problem osobisty, bo Karolina zdecydowanie stweirdziła, że TEN znaczek sie jej nie podoba ( ma raczka) i chce inny!! Tłumaczę, ze sienie da itp. no ale jednak jak na razie nie dociera.
U nas na zebraniu z kolei mówili o wszytkim i o tym kiedy płacić itp. tylko nie powiedzieli, że opłątę stałą połąci się z góry. No i dzisiaj zobaczyłam siena czarnej liście zalegających za wrzesień icon_confused.gif
A i u nas na zebraniu żaden rodzić się nie wyrywał do odpowedzi, wszyscy siedzieli cichutko jak myszki pod miotłą.
CrazyMary
Rosa, powiedz, że uważasz, ze w przedszkolu powinny byc nagłaśniane tylko te imprezy, które są dostępne dla wszystkich dzieci, to chyba oczywiste icon_rolleyes.gif

Tak jak Żona myślę, że milcząca część rodziców może mieć zdanie podobne do Twojego , tylko teżnie wiedzą czy coś powiedzieć. Jak odezwiesz się pierwsza, to na pewno znajdą się tacy co Cię poprą.
amania
Oj, kwestia urodzin dla przedszkolaka to trudna sprawa. u nas też ostatnio toczył się o to spór.
Dotychczas większość dzieci wyprawiała urodziny w salach zabaw. Część zapraszała całą grupę, pozostali niestety nie. Najgorzej było kiedy nie zapraszano 2-3 osób, było im naprawdę przykro. To według mnie było pewnym problemem.
Na ostatnim zebraniu jedna z mam poprosiła, żeby nie organizować urodzin w salach zabaw, ewentualnie nie zapraszać jej córki, bo jej na to nie stać icon_eek.gif I na takie urodziny i na dojazd na nie oraz prezenty.
Co do przezentów, to część rodziców uznała, że dobrze byłoby się składać np po 5-10 zł i kupować jeden, co uwazam za pomysł bardzo słuszny. Natomiast to, żeby nie robic wcale, bo pani X nie może sobie na to pozwolić, mną wstrząsnęło. Ponieważ na zebraniu była obecna garstka rodziców i to w większości nowych dzieci, postanowiono, że odtąd urodziny będą organizowane w przedszkolu. Tort, czapeczki itp.
Wszystko fajnie, ale co zrobić ze znajomymi mojej córki spoza przedszkola? Organizować urodziny dla 6 osób w sali zabaw? icon_confused.gif
Sorry Rosa, że w Twoim wątku, ale to jakoś tak blisko tematu i chciałam spytać jak to u Was jest.

Aha, nikt nigdy żadnych zdjęć w gablotkach nie wieszał wink.gif , a na angielski chodziły tylko niektóre 3-latki. Od 4-latków chodzą wszyscy i mają chyba po ok 30 min, 2x w tygodniu.
A propos pana X to radzę się odezwać, w sprawie nieszczęsnych zdjęć też, myślę że rzeczywiście reszta poprze. Przynajmniej u nas, kiedy jest problem dyskutują wszyscy.
Ciocia Magda
No niestety, z moich doświadczeń wynika, że rodzice raczej siedzą na takich zebraniach jak myszki pod miotłą. Całe ostatnie wakacje spędziłam wysłuchując, jakie to nasze przedszkole jest straszne - wiele mam wypowiadało się o tym, co by należało zmienić. Ale kiedy przyszło co zebrania, nikt się nie odezwał. Oprócz mnie. Zaczęłam pomalutku, od zasugerowania, żeby dzieci wychodziły na spacery - i kiedy usłyszałam za swoimi plecami (no bo oczywiście siedziałam w pierwszym rzędzie icon_smile.gif ) martwą ciszę, to już nic nie powiedziałam. Tym bardziej, że zostaliśmy posadzeni w tych przedszkolnych krzesełkach i sama czułam się jak mały przedszkolak.

Jeżeli rzeczywiście chcesz coś osiągnąć na takim zebraniu, to przede wszystkim nie uderzaj w tony pana X. Jeżeli w Tobie obudził on agresję, to pomyśl, jak czuły się panie przedszkolanki. Znasz się na tym, więc sobie poradzisz. Najpierw trzeba stworzyć jakąś wspólnotę z paniami ("wszystkim nam zależy przecież na tym samym, żeby dzieciom było tu dobrze"), pochwalić ("widzę, że bardzo się panie starają żeby...", "bardzo podoba mi się, że...") a potem wyłuszczasz swoje argumenty. I pytasz, co panie na ten temat sądzą. Ważne, żeby od razu, na miejscu doszło do jakichś ustaleń - bo jak powiedzą "no możemy na ten temat jeszcze porozmawiać" to sprawą zajmą się za jakieś 5 lat. Jeżeli uda Ci się stworzyć atmosferę faktycznej wymiany poglądów, zwrócisz się z prośbą, pytaniem a nie żądaniem - jest większe prawdopodobieństwo, że inni rodzice się też odezwą. Ale jest ono minimalne.

Z drugiej strony, jak opisujesz niektóre zwyczaje tego przedszkola (zdjęcia z prywatnych imprez) - to zastanawiam się, czy tam obowiązują powszechnie przyjęte zasady przyzwoitości i relacji międzyludzkich.
Ciocia Magda
a kwestię wieku olej. podejrzewam, że sama przydzieliłaś rodzicom te "znaczące" spojrzenia. Teraz bardzo trudno jest stwierdzić, kto ma ile lat. Niedawno się okazało, że jedna mama, którą miałam za "młodocianą" jest starsza ode mnie (a ja mam ponad 30 lat) a druga, o której myślałam, że jest po 40 - jest młodsza!
No ale to może tylko ja jestem taka gapowata.
malinowa i Malina
Co do urodzin w przedszkolu. W naszym przedszkolu nie ma jakiegos obowiązku. Sa czapeczki i miejsce w holu na pietrze, gdzie coś takiego się odbywa. Ja może jestem jakaś dziwna. Ale Adasiowi dam torbe cukierków albo lizaków i upieczemy ciasto i już. Dzieci jest 20. Ciasta nie musi byc wiele. Dołożę do tego kompot albo sok i w porze drugiego śniadania będzie dla całej grupy. Nie myślę, żbeby koszt był jakis ogromny. Może ja za bardzo olewająca jestem? W końcu to dzieci.
użytkownik usunięty
[post usunięty]
Ciocia Magda
Chyba nie ma sposobu, żeby kwestie urodzinową rozwiązać sprawiedliwie. Moje dziewczynki mają urodziny 30. grudnia, z czego wynika, że w ogóle nie będą miały okazji zorganizować urodzin dla swojej grupy. Co do sposobu organizacji, to jestem za zwykłym przynoszeniem cukierków czy ciasta do przedszkola. Ale może dlatego, że nie wyobrażam sobie organizowania imprezy dla całej grupy - nawet w sali zabaw.
Chyba żebym mogła wymyślić coś naprawdę fajnego - coś co opisywała żona - np. ostatnio byliśmy na urodzinach w stadninie koni. Ale co ja mogę wymyślić? Wizytę w szkole jęz. angielskiego? icon_lol.gif
CrazyMary
Rosa, ale chyba nie chodzi o zakaz organizowania indywidualnych imprez, tylko głośnego ich promowania na forum przedszkolnym, wywieszania zdjeć, w momencie, gdy nie wszystkie dzieci są zaproszone.

Czyje jak czyje, ale jakoś nie mogę sobie wyobrazić, żeby, Twoje Roso, expose zostało zignorowane, nawet gdybyś wystapiła w dziurawym dresie. wink.gif
pirania
Dokladnie.
Ja zawsze do przedszkola przynosze regularny kinderbal- baloniki srutututu, ciasteczka takie, bezmleczne, bezjajeczne, bezciasteczne itp. Picie, torta i juz. Panie jak im sie powie poprzedniego dnia- robia regularna impreze z przebojami smurfow czy innego techno dla dzieci icon_wink.gif
Impreza dla dzieci pojedynczych jesli jest robiona to jedynie zaproszenia o tym swiadcza. pewnie niektorym jest smutno ze moje dzioecko ich nie lubi- ale taki lajf icon_sad.gif
Natomiast impre w przedszkolu uwazam za pomysl absolutnie genialny icon_wink.gif
Ciocia Magda
Rosa,
Zgadzam się z Tobą w kwestii "płciowej" - chyba w ogóle kobiety w naszym kraju są uczone, żeby słuchać mężczyzn, bo przedszkolanki do tatusiów na zebraniach odnoszą się ze znacznie większą atencją. A może to po prostu naturalna konsekwencja tego, że kobieta kobiecie wilkiem?
Gabi_99
A ja mam wrażenie że spotkania rodziców sa po to aby rodzice sie wygadali a potem wszystko wraca do "normy" . Jeśli chcesz cos zmienić naprawdę to tylko rozmowa z kierowniczka lub panią z grupy może przynieść efekt. Jeśli tam nie trafisz na spełnienie swoich oczekiwań to lepiej zmienić przl-e - to w kontekście sposobów celebrowania urodzin, który wymaga reformy. Natomiast jesli chodzi o pana X raczej chodzi o zrobienie wrażenia i powiedzenie paru mądrości bo jeśli komuś naprawdę zależy na takiej edukacji to zapisuje dziecko do p-la które ma tą metodę wprowadzoną i sprawdzoną. Są dzieci utalentowane którym różnorodna stymulacja jest bardzo potrzebna ale p-le nie jest antidotum na wszystko.
addera
CYTAT(CrazyMary)
Rosa, ale chyba nie chodzi o zakaz organizowania indywidualnych imprez, tylko głośnego ich promowania na forum przedszkolnym, wywieszania zdjeć, w momencie, gdy nie wszystkie dzieci są zaproszone.

:


Dokładnie tak Crazy Mary, dla mnie te zdjęcia to przegięcie. Dla mnie wywieszenie takiego zdjęcia to jak komunikat od rodziców - zobaczcie lubimy Kasie i była u nas na urodzinach, a Ani nie zaprosilismy icon_twisted.gif
I co Ania wtedy czuje ? Ale w końcu kogo to obchodzi oprócz Ani mamy icon_rolleyes.gif
Tu zadziałac powinno przedszkole - wychowawczyni, pani dyrektor, ale ktoś musi jej dać do zrozumienia, że to nie jest fajne.

Ja swego czasu miałam przeboje z pania dyrektor w przedszkolu odnośnie rozdawania biletów do cyrku (darmowych)., kto miał z tym do czynienia wie o czym piszę icon_confused.gif No wkurzało mnie to, że dziecko przynosi bilet i za chiny nie mogłam jej przekonać, że do cyrku nie pójdziemy . W koncu się zbuntowałam, powiedziałam co o tym myślę. Zażyczyłam sobie, żeby na kolejnym zebraniu, pani wychowawczyni zapytała wszystkich rodziców czy mają cos przeciwko rozdawaniu biletów. I pani zapytała i o dziwo nie tylko mi się to nie podobało . Ale żaden z rodziców nie miał odwagi sam tego powiedzieć icon_eek.gif Jak już pani zapytała, to owszem, powiedzieli, że woleliby nie icon_confused.gif Ktoś musi się odezwać, nawet jak sam się czuje jak przedszkolak na małym krzesełku. A ja wredna jestem i się zawsze odzywam icon_twisted.gif I tak skończylismy promocję cyrku w naszym przedszkolu icon_razz.gif
milly
chwileczkę, ja nie rozumiem. Jak to organizacja urodzin? Zaprasza sie wybrane osoby (dzieci) z przedszkola i spoza na imprezę w Hula Kula czy innym miejscu? Nieporozumienie jakieś. Podpisuję się zdecydowanie pod żoną i jej znanym od lat icon_cool.gif pomysłem przynoszenia cukierków czy innych ciasteczek i częstowania współgrupowiczów. Koniec. A jak ktoś chce prywatnie - to niech robi prywatnie w godzinach popołudniowych.

Rosa, kogo się boisz? Pana w marynarce? A Ty nie masz marynarki? Możesz też ją założyć na następne zebranie. I przytachać laptopa i odbierać komórkę co 3 minuty. Mogę dzwonić wink.gif do pani prezes przecież w ważnymi informacjami. Możesz się nawet na mnie wydrzeć: do cholery nie teraz, mam zebranie w przedszkolu icon_cool.gif . A pan niech sobie glamie, będzie się czuł ważniejszy. A może porozmawiaj z rodzicami wcześniej, przed zebraniem, w szatni. Co myślą o takich czy siakich rozwiązaniach. A później, na zebraniu powiedz że ustaliliście z innymi rodzicami, czy doszliście do takich czy innych uzgodnień - wtedy będziesz miała poparcie. A w ogóle to trochę dziwię się rodzicom, którzy nie odzywają się na zebraniach a później mają pretensje że nie zgadzają się na postanowienia pana w marynarce czy pani dyrektor.

milly
irminka2
Ja musiałam z wiekiem dojść do pewnych rzeczy.
Zawsze siedziałam jak mysz pod miotłą na zebraniach u starszych dzieciaków.
U Wojtusia poczułam raptem chęć działania , od trzech lat jestem w radzie rodziców i od razu kłapie pyskiem jak mi się coś nie podoba.
Przeważnie wywiązuje się dyskusja i okazuje się ,że wiele osób podziela moje zdanie.

Urodziny w naszym przedszkolu skromnie - cukierki, sto lat , a wszelkie imprezy prywatnie i po południu.

Irmina
Ida.dorota
A mnie dziwi pomysł zapraszania całej grupy na urodziny dziecka poza przedszkolem. Kogo stać na to, by zaprosić dwadzieścioro dzieci plus znajomych z podwórka na taką imprezę do sali zabaw? W domu przecież mało kto ma warunki do zorganizowania takiego kinderbalu. I jak czują się te dzieci, których rodziców na to nie stać? Poza tym kupowanie prezentów dla dwadzieściorga dzieci to poważny wydatek, nawet, jeśli rozłożony na cały rok. Poza tym nie wszystkie dzieci w grupie się lubią i ta sytuacja jest po prostu sztuczna. Dlatego wydaje mi się naturalne, że organizuje się przyjęcie urodzinowe w małym gronie najbliższych kolegów, także tych z przedszkola. I nie sądezę, żeby było to nie w porządku. Każde dziecko ma swoich najbliższych przyjaciół, więc każdy gdzieś zaproszony będzie. Oczywiście nie powinno się tego nagłaśniać w przedszkolu ani też wieszać zdjęć z imprezy na tablicy ogłoszeń, to oczywiste i bezdyskusyjne.
Ola nosi na swoje urodziny w przedszkolu cukierki. I uważam, że to wystarczy. Są tacy, którzy przynoszą torty i szampany, ale ja uważam, że skoro urządzamy przyjęcie urodzinowe w domu, bo Ola ma sporo znajomych spoza przedszkola, to w przedszkolu wystarczy symboliczne zaznaczenie tego dnia.

Rosa, ja też jestem upierdliwa i znana ze swej upierdliwości w przedszkolu. I po trzech latach jestem coraz bardziej przerażona inercją i biernością rodziców, nabożną czcią, z jaką odnoszą się do przedszkolanek i lękiem, tak, lękiem, który dominuje w kontaktach rodziców z przedszkolem. W pierwszym roku Oli chodzenia do przedszkola próbowałam znaleźć grupę rodziców chętnych do interwencji w wielu sprawach, które budziły mój sprzeciw. I nie znalazłam, a chodziło o sprawy moim zdaniem naprawdę ważne (np. zamykanie tzw. "niegrzecznych" dzieci w ciemnym schowku czy zostawianie ich w przedszkolu z woźną, podczas, gdy reszta dzieci szła na plac zabaw, ciągłe stawianie dzieci do kąta, robienie za dzieci laurek dla rodziców, itp.). Większość rodziców w ogóle nie wiedziała, co się w przedszkolu dzieje. Nie wiem, czy byli tym zainteresowani. Ci, którzy wiedzieli, zwyczajnie chowali głowę w piasek. U nas o miejsce w przedszkolu jest bardzo trudno, ale mam wrażenie, że nie tylko to zaważyło na ich reakcji. Mamy w sobie chyba jakiś podświadomy lęk przed instytucją, przed sprzeciwieniem się w takiej sytuacji, bo "pani się zemści na dziecku". Dlatego przez całę te trzy lata sama rozmawiam z paniami, kiedy coś mi się nie podoba. I rozmawiam coraz rzadziej. Po pierwsze, będąc sama, jestem mało skuteczna, po drugie, kiedy coś się nie podoba zawsze tej samej osobie, nie jest to z czasem traktowane poważnie. Marzę o tym, by moje dziecko wreszcie skończyło to przedszkole...
Ale u Was chyba jest jednak lepiej, bo skoro na zebraniach są jakieś dyskusje, to znaczy, że rodzice są bardziej chętni do angażowania się w to, co się dzieje w przedszkolu. U nas zebrania są raz do roku i składają się wyłącznie z monologu dyrektorki...

Rosa, ja bym walczyła o te znaczki. Pewnie, że każdy rodzic wie, w co ubrał dziecko. Ale dziecko może zapomnieć. W związku z tym nie może trafić np. po chusteczkę czy sweterek, kiedy mu zimno. A pani nie wie, gdzie położyć kamizelkę Jasia, któremu zrobiło się za gorąco. A przecież chodzi o to, żeby dzieci czuły się w przedszkolu dobrze, bezpiecznie, by nie musiały prosić nauczycielki o każdą rzecz, tylko mogły radzić sobie same z tym, czym mogą. Nie wspomnę już o takich sytuacjach, gdy dziecko odprowadza mama, a odbiera roztargniony tata, który zapomniał, jak wyglądają dawno nie noszone zimowe rzeczy dziecka i zwyczajnie nie wie, w co ma ubrać malucha icon_wink.gif icon_lol.gif
malinowa i Malina
Ida, ja wiem, że piszesz o szampanie bezalkoholowym, ale naprawdę takowy pojawia się na imprezach w przedszkolu? To juz nie tylko przegięcie to skandal! icon_twisted.gif icon_twisted.gif icon_twisted.gif
Pecia
a u z Zuzi w przedszkolu na urodzIny przynosilo sie tylko "torbe" cukierkow, ew jakies ciasteczka,
dzieci spiewany sto lat i po ptakach wink.gif icon_lol.gif
użytkownik usunięty
[post usunięty]
kasiarybka
Pecia u mnie identycznie było.

Dominik zanosił ciaska albo cuksy i tyle.
dzieciaki śpiewały sto lat i na zajęciach robiły Mu laurki.

Jestem teraz w trójce klasowej i zawsze, ale to zawsze mówię jeśli coś się mi nie podoba.

Rosa trzymam za Ciebie kciuki.

Nie bądż większością, powiedz co i jak, a zobaczysz, że będzie tak jak napisały dziewczyny, ktoś napewno Cię poprze, chyba, że wszyscy to totalni tchórze.
amania
CYTAT(milly)
chwileczkÄ™, ja nie rozumiem. Jak to organizacja urodzin? Zaprasza sie wybrane osoby (dzieci) z przedszkola i spoza na imprezÄ™ w Hula Kula czy innym miejscu? Nieporozumienie jakieÅ›. PodpisujÄ™ siÄ™ zdecydowanie pod żonÄ… i jej znanym od lat icon_cool.gif  pomysÅ‚em przynoszenia cukierków czy innych ciasteczek i czÄ™stowania współgrupowiczów. Koniec. A jak ktoÅ› chce prywatnie - to niech robi prywatnie w godzinach popoÅ‚udniowych.  


Milly, ale prywatnie to się zawsze robi w godzinach popołudniowych. Przynajmniej u nas. I nam właśnie w tych popołudniowych usiłują zabronić.
emania
A może ten facet od marynarki ma szkołę językową albo jakieś udziały w niej? wink.gif
Ida.dorota
Chodziło mi o szampana bezalkoholowego, oczywiście. icon_wink.gif
Ida.dorota
Amaniu, a ja tę protestującą mamę naprawdę rozumiem. I sama bardzo nie chciałabym, by takie świętowanie urodzin stało się normą w naszym przedszkolu.
Przecież koszt takiej imprezy dla, powiedzmy, 25 dzieci (grupa przedszkolna + rodzeństwo + znajomi z poza przedszkola), to, przynajmniej w Warszawie, około 600 zł!!! Naprawdę wielu osób na to nie stać. I wiem, że presja otoczenia w takiej sytuacji jest koszmarna, więc wiele osób będzie musiało zrezygnować z naprawdę ważnych wydatków, by ich dziecko nie czuło się gorsze i miało takie same urodziny, jak inni. Poza tym konieczność kupowania prezentów dla 25 dzieci co roku może w wielu rodzinach sprawić, że na prezent dla własnego dziecka nie będzie już pieniędzy. A to już jest chore. Zresztą wszystkie zwyczaje panujące wśród dzieci a wymagające od rodziców posiadania grubych portfeli są dla mnie złe i dyskryminujące. Poza tym nie wyobrażam sobie czemu miałoby służyć to, że moje dziecko chodzi na urodziny do innych dzieci ok. 25 razy w roku, czyli co drugi tydzień icon_eek.gif . Uważam, że to przesada. Dlatego szanuję bardzo kogoś, kto odważył się przeciwko temu zaprotestować.
amania
Ida, nie wszystkie dzieci wyprawiają urodziny, raczej połowa z nich.
Poza tym ja też uważam, że kupowanie przezentu od każdego dziecka oddzielnie nie jest dobrym pomysłem. Dlatego padł pomysł składania się po 5 zł.
W Poznaniu koszt takiej imprezy nie przekracza 300 zł.
Ale nie to jest ważne, wiem, że dla niektorych i 300 zł to bardzo dużo.
Dla mnie nie jest normalne narzucanie tego jak mam organizować urodziny mojego dziecka. To co robimy po południu, to przecież nasze prywatne sprawy. Moje dziecko chodzi na takie urodziny do innych znajomych dzieci, spoza przedszkola. I juz marzy, że za rok znowu tak spędzi swoje i zaprosi koeżanki i kolegów.
Dlaczego mam jej tego odmawiać?
Ja naprawdę rozumiem, że ktoś nie ma pieniędzy na taką zabawę, ale czy to powód żeby pozostali też nie mieli jej urządzać?

Do maja jeszcze daleko, ale już się martwię co wtedy zrobimy...
siłaczka
U nas jest duuużo prościej: na zebraniu wszyscy rodzice "biedroneczek" icon_lol.gif ustalili, że urodzin nie robimy ( w sensie przynoszenia czegokolwiekdo przedszkola, co kto robi popołudniami to chyba jego sprawa ). Ale w naszej sytuacji o takie decyzje prościej: to przedszkole dla alergików i naprawdę trudno jest przynieśc coś, co odpowiada wszystkim dzieciom.
addera
CYTAT(Rosa*)
Soł. Dziś rano przydybałam panią dyrektor i zażyczyłam sobie rozmowy z lektorką angielskiego (która od trzech lat uczy przedszkolne dzieciaki) oraz "mimochodem" napomknęłam o tym, że pomysł pana X z Helen Doron nie bardzo mi się podoba... Z lektorką jestem umówiona na jutro, tak więc lekko ją sobie prześwietlę, natomiast sama pani dyr. wyznała mi, że nie jestem pierwszym rodzicem, który zgłasza uwagi nt. wystąpienia pana X i ma wątpliwości co do sensowności "zewnętrznych" zajęc z angielskiego.
Rosa


Rosa i tak to własnie niestety wygląda, że rodzicom się często nie podoba, ale o tym nie mówia, zwłaszcza na forum icon_razz.gif Większośc boi się wystąpień publicznych, a za takie uważa odezwanie się w grupie kilkudziesięciu rodziców. Najważniejsze, że nie jesteś jedynym oponentem i myslę, że z czasem będzie łatwiej cos wywalczyć (dla dzieci oczywiście) na zebraniach przedszkolnych i milczące przytakiwanie nie stanie się regułą tych zebrań.
Pierwsze koty za płoty icon_mrgreen.gif
Ida.dorota
Amaniu, ale z tego, co napisałaś, ta matka wcale nie narzuca Wam tego, co macie robić ze swoimi dziećmi. Powiedziała, że nie chce, by jej dziecko było zapraszane, bo ona takiej imprezy nie zrobi. Tak to zrozumiałam. Myślę, że jasne postawienie sprawy w takich okolicznościach jest uczciwsze, bo nikt nie będzie potem za plecami tej pani mówił, "a my to zaprosiliśmy Kasię, a jak przyszło do urodzin Kasi, to dostaliśmy tylko cukierka". A wiem, że takie sytuacje się zdarzają. Dla dziecka i rodziców, którzy takiej imprezy nie robią jest z pewnością krępujące, że ich dziecko jest zapraszane, a samo nie może się zrewanżować. Poza tym takie dziecko może być narażone na różne złośliwości ze strony rówieśników. Dlatego wydaje mi się, że ograniczenie takich imprez do grona osób, które naprawdę chcą i mogą sobie na to pozwolić nie jest złym pomysłem.

U nas, choć, jak pisałam, perzedszkole jest bardzo średnie wink.gif , ta sprawa wydaje mi się rozwiązana nieźle. Solenizantowi wszyscy śpiewają "Sto lat" i rysują laurki. Ma on prawo do noszenia przez cały dzień "złotej korony" i pewne przywileje, np. dokładkę kisielu na podwieczorek czy wybieranie sposobu zabawy. Przez cały dzień czuje, że to jego święto, a przy tym nie wymaga to żadnych nakładów i jest dostępne dla każdego dziecka.
Mama Anka
Jak takie typy jak Pan X ziemia nosi icon_evil.gif? . No jak? W zyciu sobie nie wyobrazam jak mozna innym w ten sposob cos narzucac. Prosta sprawa, zaproponowac panu, ze w tych prywatnych szkolach mozna uczyc indywidualnie i nie ma przeszkod, zeby zapisal na nie swoja latorosl, a nie musi w to angazowac calego przedszkola.
C od urodzin, u nas w przedszkolu. daja ciasto dziecku od przedszkola, dziecko przynosi cukierki, badz ciasto dodatkowo, badz paczuszki, przedszkole daje dziecku jakis drobiazg-symbol (np. zabaweczka mini lapanie rybek na wetke, badz male kredki, naprawde drobiazg, a radosci sporo). Dziecko dyskretnie, badz rodzic daje zaproszenia dla paru dzieci, reszta nie musi o tym wiedziec i w tym geonie wybieraja sie do McDonaldsa, na spacer po jakims szlaku(dzieci starsze), na kregle (tez dzieci starsze), na basen(niestety tez dzieci starsze) lub zwyczajnie do domu na kinderparty. Reszta robi tak samo i nikt nie ma do siebie pretensji, bo to chyba normalne, ze ma sieswoj sympatie i niesympatie i sie na sile niesympati na impreze nie ciagnie. Takie zycie. My tez zapraszamy niektorych, a nie cala bande, a dzieci tez nie bawia sie z cala grupa tylko z niektorymi dziecmi.
Juz wogole uwazam, za przesade calo grupowe bale. Nawet jakby mnie bylo stac to uwazam cos takiego za haos i pokazowe, ale to jest moje zdanie i jak ktos to robi to to jest jego sprawa.
Wracajac do faceta, u nas w podstawowce jak ja sie uczylam na zebrania chodzila moja Matka, ale zawsze byl na nich kolegi ojciec, wlasnie taki pan x, inteligent cala geba z wymalowanym sukcesem na twarzy. Nikt nie mial mu sie odwagi sprzeciwic i kazdy rodzic przychodzil do domu i sie rzucal, ze ten to czy tamto. Fakt mial on tez odwage w tamtych czasach cos wypomniec nauczycielowi, ktory byl swieta krwa, ale czasem tez przesadzal. Wtedy tez nikt mu sie nie sprzeciwil. Wszystkie matki siedzialy cicho i po osmiu latach sie wszyscy rozeszli. Rosa wiec jak masz siedziec 3 czy 4 lata cicho niezadowolona z wywodow i pomyslow Pana X to moze lepiej jutro sie odezwac, co by potwor nie obrosl w piorka, ze tak madrze gada.
Powodzenia! wink.gif icon_biggrin.gif
emania
W zeszłym roku moje dziecię chodziło na angielski.Wprawdzie chyba niczego się nie nauczyło,ale przecież nie o to w tym wszystkim chodzi. icon_lol.gif Na pierwsze zebranie przyszła ogromna pani,z ogromną fryzurą oraz ogromną książką pod pachą,która okazała sie jej pracą doktorską na temat nauczania dzieci angielskiego w przedszkolu.Kto by odmówił takiej pani?Od ust sobie odejmę,ale za angielski zapłacę-25 zł.
Bardzo mnie zdziwiło,że na pytanie,co tam na angielskim,dziecko odpowiadało,że "nie było w tym tygodniu hello".Pomijam,że w trakcie roku ogromna pani się zwinęła ze swoją pracą doktorską, a na jej miejsce przyszedł pan Kuba.Posiadał jedną,acz znaczącą wadę-był bardzo tajemniczy.
Postanowiłam zabrać głos na zebraniu w tym roku i spytać o angielski.
I jest tak jak piszecie,czasem trzeba zacząc,aby innych ośmielić.
Okazało się,że przedszkole nie bierze żadnej odpowiedzialności za pana Kubę-bo on tam jest prywatnie.Faktycznie czasem nie przychodził,ale ponoć to odrabiał.A jak on uczy to panie nie mają pojęcia,bo przecież "on nie pracuje w przedszkolu".
I tu nie mogłam się powstrzymać od pytania, a raczej stwierdzenia-"Czyli obcy facet wchodzi do przedszkola bierze kilkoro dzieci do piwnicy (sala jest obok szatni w piwnicy wink.gif ),a panie nawet nie wiedzą,co on robi z tymi dziećmi?"Panie odpowiedziały zgodnym chórem-"Taaak",żeby za chwilę zaprzeczyć i mętnie się tłumaczyć-"Nie,to znaczy,...proszę się spytać pani dyr jak to jest" icon_lol.gif
Poprosiłyśmy więc panią dyr. o zebranie z panem Kubą i widzę,że jest ogłoszenie o zebraniu dla rodziców-ocknął się w połowie października.
Ale mnie to lotto,bo ja zapisałam mojego drewniaczka na tańce i śpiewy,żeby sie rozruszał trochę.
amania
CYTAT(Ida.dorota)
Amaniu, ale z tego, co napisałaś, ta matka wcale nie narzuca Wam tego, co macie robić ze swoimi dziećmi. Powiedziała, że nie chce, by jej dziecko było zapraszane, bo ona takiej imprezy nie zrobi. Tak to zrozumiałam. .


A widzisz Ida, gdyby tylko o to chodziło, to bym się nie denerwowała. Ale sprawa wygląda tak, że przegłosowano projekt następujący (przy zaledwie kilku osobach obecnych na zebraniu): Nie należy organizować urodzin dla dzieci przedszkolnych po południu. Można ale dla dzieci spoza przedszkola. Dzięki temu dziewczynka o której mowa, nie będzie się czuła pokrzywdzona. Bo świadomość, że nikt jej nie zaprasza mogłaby być dla niej zbyt przykra.
Tym sposobem musiałabym powiedzieć Marysi, że ulubionych koleżanek z przedszkola to ona zaprosić do sali zabaw nie może, bo jest zakaz icon_confused.gif
Wtedy Marysi będzie przykro...
Mama Anka
Co za idiotyzm, no przepraszam, ale to chyba prywatna sprawa, niedlugo nie bedzie mozna dawac dziecku do szkoly kanapki z szynka, bo jakas mama Zosi na szynke nie ma pieniazkow i Zosia cierpi. Lajf is brutal, a swoja droga to moznaby zorganizowac cos dla Zosi w ramach szkoly.
Wracajac jednak do urodzin to jezeli dzieci chodza do jednego przedszkola i akurat poza przedszkolem tez sie przyjaznia (tak jest w przypadku moich dzieci), wiec co nie moge zaprosic, bo wspolne przedszkole malego przyjaciela mojego dziecka eliminuje, bo jakas tam dziewczynka z tego powodu w zyciu doroslym bedzie miala problemy emocjonalne badz zaburzenia osobowosci. Nikt nie moze zabronic, to wchodzi w sfere prywatna i niech sie wypchaja i jak sie uprzesz to jeszcze paragraf na to znajdziesz. Np. o ograniczeniu praw czlowieka badz wolnosci wlasnej badz cos tam jeszcze. Co za bzdura. Toz to do paradoksow dochodzi. To juz nie jest zdrowy rozsadek. icon_evil.gif icon_eek.gif icon_rolleyes.gif
Mama Anka
No i jeszcze jedno - jedna dziewczynka cierpi, ale dlaczego nie bierze sie pod uwage "cierpienia" dzieci, ktore pozbawia sie przyjemnosci wspolnego swietowania urodzin, badz bedzie sie to robic po kryjomu, uczac dzieci czegos bardzo glupiego... icon_rolleyes.gif
milly
Wiesz, ja wiem że takie to życie nasze złe jest i brutalne, ale może dobrze byłoby zacząć je zmieniać. Przynajmniej na etapie na jakim znajdują się nasze dzieci. Czyli. Jestem w stanie wyobrazić sobie minę Zosi, która nie ma kanapki z szynką. Jestem w stanie wyobrazić sobie rozpacz dziecka odrzuconego (nie zaproszonego na imprezę albo takiego, którego rodziców nie stać na prezenty). Jestem. I dlatego nie będę robić imprez poza przedszkolnych dla przedszkolnych dzieci, które z ww. przyczyn nie mogą wziąć udziału w święcie mojego dziecka. Zawsze można mu wytłumaczyć, że Krysia, Zosia i Zdzisio nie mogą przyjść, a zresztą świętowali już w przedszkolu i dlatego przyjdzie tylko Ziutek i Heniutek z podwórka.
Oczywiście jest to moje zdanie, ale wydaje mi się że mamy dzieci w takim wieku w którym można jeszcze nieco wpłynąć na decyzje i sposób spędzania wolnego czasu tudzież bardzo ważnych oczywiście dni.
Nie bądźmy zapatrzonymi tylko we własne tyłki paniami w marynarkach.
amania
Milly nie wszystko tak łatwo wytłumaczyć jak Ci się zdaje. Zwłaszcza jak Krysia i Zosia są najważniejsze i bez nich urodziny w sali zabaw tracą na wartości. Poza tym jak wytłumaczysz dziecku, że w średniakach dzieci się zapraszają, a starszaki nie mogą, że w zeszłym roku wolno było, a w tym juz nie, że inna Kasia czy Basia ma na swoich urodzinach także koleżanki przedszkolne, a ona nie może...

Poza tym Marysia nie dalej jak wczoraj otrzymała zaproszenie na takie urodziny od jednego z kolegów z przedszkola. Jego rodziców nie było na zebraniu i nie czują sie chyba zobowiązani do przestrzegania umowy przy której ich nie było. Więc niedługo Marysia mi powie, że Maksio to takie urodziny miał, to dlaczego ona nie może...

Ja naprawdę staram się zrozumieć sytuację tej dziewczynki i jej rodziców, ale te urodziny to coś bardzo ważnego dla mojego dziecka i to też rozumiem. Dlatego jestem w kropce.
AdusiaR
Letycja jak miała urodziny we wrzesniu to zanieślismy do przedszkola wielka paczkę cukierasów dla dzieci, odspiewali sto lat icon_biggrin.gif i było po urodzinach,(tak uzgodnilismy w przedszkolu na zebraniu, że bez wygłupów, ma byc skromnie, bo nie każdego stac na np. batoniki czy inne drogie słodycze), a popołudniu w domu zroblismy małe przyjecie dla kolegów Letusi, ale spoza przedszkola.

Kwestia dogadania i ustalenia spraw w przedszkolu - u nas akurat było bezproblemowo.
Mama Anka
Milly chyba do mnie pijesz. Po pierwsze tylek mam ubrany w jeansy nie w marynarke i nie jestem pania zapatrzona tylko we wlasny tylek badz tylki wlasnych dzieci. Tylko nikt doslownie nikt nie moze zabronic mi zrobic urodzin mojemu dziecku w godzinach popoludniowych dla dzieci nie chodzacych do przedszkola. Nie chodzi tu o egoizm wobec Zosi, ale chodzi o normalne zachowanie. W koncu nie jest dziwne, ze zaprasza sie wybranych, ulubionych przyjaciol. Jako dorosli zachowujemy sie tak samo.
Ja nie jestem w stanie wytlumaczyc przyjaciolce mojej corki, ze jej nie zaprosze, bo mi pani z przedszkola zabrania, ale zaprosze inne dzieci spoza przedszkola, bo tak mozna (wg pani), a ona to juz byla w przedszkolu, lizaka dostala, wiec niech sie cieszy. Nie zapraszam tez dzieci wylacznie dla prezentow, a jezeli juz nie stac ich na prezent to zawsze moga przyniesc laurke, badz jajko niespodzianke i tez jestem w stanie to zrozumiec. Chodzi o zabawe, mile spedzony czas i tyle.
Jak jestes w stanie wyobrazic sobie rozpacz Zosi czy Krysi, ze nie ma szynki, czy nie jest zaproszona, to co widzisz na twarzy wlasnego dziecka, badz dziecka z przedszkola. Radosci pewnie nie ujrzysz. Ja nie bede manipulowac swoim dzieckiem, zeby Zosi przykro nie bylo, bo mimo calkowitego zrozumienia dla Zosi badz jej mamy nie bede unieszczesliwiac wlasnego dziecka. To jego swieto i ono ma byc wesole. Matka Zosi stawia sprawe z gory na przegranej pozycji. Teraz po tak postawionej sprawie Zosi nikt nie zaprosi,a urodziny i tak sie beda odbywac, bo beda. Zosia moze by i przyszla i dala to na co jej mame stac lub cos przez siebie zrobionego, ale ze jest zakaz jakoby z winy jej matki nie bedzie zapraszana i bedzie tylko na tym tracic.
Dla mnie ta cala sytuacja to paranoja. Jezeli Zosi mama nie chce, zeby Zosia chodzila na urodziny do innych dzieci to ok, niech poniesie tego konsekwencje, ale dlaczego wszystkie dzieci maja unikac przyjemnosci i byc smutne, bo tak nie jest smutno jednej Zosi. No sorry, ale tak to mozna i dalej np. prosze nie przynosic drogich Baby Born, bo innych dzieci nie stac, prosze bez barbie, badz wozow strazackich, prosze nie ubierac w powiedzmy H&M, bo mnie nie stac. No paranoja. Niestety w tej materii jestem nieugieta i uwazam, ze lajf is brutal, bo stres towarzyszy nam cale zycie i jak Zosia zobaczy, ze inni maja, a ona nie to wcale nie musi oznaczac, ze sie zalamie, tylko pomysli, ze warto sie uczyc, walczyc w zyciu o wlasnie lepsze zycie i ze kiedys postara sie zapewnic rozne rzeczy swojemu dziecku. Nie wiem takie jest moje zdanie, ale tak uwazam i juz. icon_rolleyes.gif
milly
demokrację mamy, każdemu wolno mieć swoje zdanie oczywiście.
Reasumując, nie chodzi mi absolutnie o odwoływanie Gwiazdki i urodzin dziecięcia. Chodzi mi o nie epatowanie stanem kont rodziców w przedszkolu. Zagalopowałam się z tymi urodzinami to fakt.
A każdy żyje jak chce. I oby life nie okazał się zbyt brutal.
CrazyMary
CYTAT(Mama Anka)
No sorry, ale tak to mozna i dalej np. prosze nie przynosic drogich Baby Born, bo innych dzieci nie stac, prosze bez barbie, badz wozow strazackich,


A ja jestem za takimi zakazami. Bo rozumiem, ze miałaś na myśli przynoszenie do przedszkola, tak?
Z załozenia w przedszkolu wszystkie zabawki są wspólne. Jaki jest sens tego, ze jedna dziewczynka przyniesie sobie baby born do przedszkola, po co przyniesie? Myślę, ze swoimi zabawkami bawimy sie w domu. Twierdzenie life is brutal, akurat w takich przypadkach do mnie nie przemawia. icon_rolleyes.gif
eHermiona
CYTAT(amania)
Ida, nie wszystkie dzieci wyprawiają urodziny, raczej połowa z nich.
Poza tym ja też uważam, że kupowanie przezentu od każdego dziecka oddzielnie nie jest dobrym pomysłem. Dlatego padł pomysł składania się po 5 zł.
W Poznaniu koszt takiej imprezy nie przekracza 300 zł.
Ale nie to jest ważne, wiem, że dla niektorych i 300 zÅ‚ to bardzo dużo.  
Dla mnie nie jest normalne narzucanie tego jak mam organizować urodziny mojego dziecka. To co robimy po południu, to przecież nasze prywatne sprawy. Moje dziecko chodzi na takie urodziny do innych znajomych dzieci, spoza przedszkola. I juz marzy, że za rok znowu tak spędzi swoje i zaprosi koeżanki i kolegów.
Dlaczego mam jej tego odmawiać?
Ja naprawdÄ™ rozumiem, że ktoÅ› nie ma pieniÄ™dzy na takÄ… zabawÄ™, ale czy to powód żeby pozostali też nie mieli jej urzÄ…dzać?  

Do maja jeszcze daleko, ale już się martwię co wtedy zrobimy...


Amaniu, ja nie rozumiem icon_eek.gif . Jak to NIE WOLNO urządzać??? Koszt takiej imprezy tak naprawdę nie jest aż tak wielki (rozumiem, jeśli kogoś na to nie stać, nie musi przecież tego robić, poza tym nie musi się wcale tłumaczyć - nie robi i już), a lepsze to dla dzieci niż drętwe siedzenie i przekładanie klocków, czy walenie się po łbach o jedną zabawkę. Przecież oni się tak cieszą na te imprezy w sali zabaw!
Co do tej mamy, to chyba się domyślam, o którą chodzi - gdy Jędrek miał imieniny, zadzwoniła do mnie i powiedziała, że jej córka nie może przyjść, bo idzie do dentysty, a właściwie to mogłaby do niego nie iść, ale ona nie ma pieniędzy na prezent. I mimo, że jej mówiłam, że prezent nie jest tak ważny, że Jędrek ucieszy się i z paczki kredek za 3 złote, to twardo twierdziła, że bez porządnego prezentu to nie wypada i takie blabla... A szkoda, bo jej córka jeszcze nas goniła, gdy odbieraliśmy w tym dniu Jędrka, pytając, czy na pewno może przyjść...
Mama Anka
Nie o przynoszenie kiedy sie chce, ale u nas w przedszkolu jest dzien zabawki i wtedy sie przynosi ulubionego misia badz wypasiona baby born i ja nie widze w tym nic zlego, czy jak widzicie kogos w koli z brylantow, wysiadajacego z merola z s-klasy to tez powinno sie temu komus nakazac przesiasc na malucha, bo nam jest smutno jak go tak niepoprawnie bogatego i szczesliwego widzimy, zeby nam bylo latwiej.
Mi jest latwiej skonfrontowac moj corke z cudza lalka BB i wytlumaczyc, ze owszem tamta ma a ty masz misia a tamta nie ma misia i ze w zyciu nie zawsze wszystko co inni trzeba miec, ale to jest moj wybor, a nie narzucanie z gory czy mam robic kinderparty dla grupy x, ale juz absolutnie nie moge dla grupy y. Dla mnie bzdura. Co do zabawek w przedszkolu to dzieci jakos bawia sie nie tymi drogimi, bo to tylko zabawka jak kazda inna, bawia sie wszystkim i mieszaja sie w tym...
Mama Anka
Nie o przynoszenie kiedy sie chce, ale u nas w przedszkolu jest dzien zabawki i wtedy sie przynosi ulubionego misia badz wypasiona baby born i ja nie widze w tym nic zlego, czy jak widzicie kogos w koli z brylantow, wysiadajacego z merola z s-klasy to tez powinno sie temu komus nakazac przesiasc na malucha, bo nam jest smutno jak go tak niepoprawnie bogatego i szczesliwego widzimy, zeby nam bylo latwiej.
Mi jest latwiej skonfrontowac moj corke z cudza lalka BB i wytlumaczyc, ze owszem tamta ma a ty masz misia a tamta nie ma misia i ze w zyciu nie zawsze wszystko co inni trzeba miec, ale to jest moj wybor, a nie narzucanie z gory czy mam robic kinderparty dla grupy x, ale juz absolutnie nie moge dla grupy y. Dla mnie bzdura. Co do zabawek w przedszkolu to dzieci jakos bawia sie nie tymi drogimi, bo to tylko zabawka jak kazda inna, bawia sie wszystkim i mieszaja sie w tym...
addera
CYTAT(CrazyMary)
CYTAT(Mama Anka)



No sorry, ale tak to mozna i dalej np. prosze nie przynosic drogich Baby Born, bo innych dzieci nie stac, prosze bez barbie, badz wozow strazackich,


A ja jestem za takimi zakazami. Bo rozumiem, ze miałaś na myśli przynoszenie do przedszkola, tak?
Z załozenia w przedszkolu wszystkie zabawki są wspólne. Jaki jest sens tego, ze jedna dziewczynka przyniesie sobie baby born do przedszkola, po co przyniesie? Myślę, ze swoimi zabawkami bawimy sie w domu. Twierdzenie life is brutal, akurat w takich przypadkach do mnie nie przemawia. icon_rolleyes.gif


I tu mi po drodze z Crazy Mary. Nie widze sensu przynoszenia własnych zabawek do przedszkola. Jestem skłonna zgodzić się na jakąś małą przytulankę, która np. łagodzi dziecku stres związany z rozstaniem z rodzicami i ułatwia np. zasnięcie w przedszkolu.
użytkownik usunięty
Ośmielam się zauważyć, że małe dzieci jeszcze nie znają wartości pieniądza (chyba, że zostaną odpowiednio wyedukowane przez rodziców), więc ukochany miś może się okazać cenniejszy niż "wypasiona" Baby Born, a super zabawa w Indian z ojcem Tadzia, z podchodami i ogniskiem, będzie większą atrakcją niż MacDonalds czy Hop-Bęc.

Nie podoba mi się pomysł zakazu zapraszania koleżanek z przedszkola na urodziny.

Nie podoba mi się narzucanie, że mam zaprosić całą grupę.

Jestem przeciwna wywieszaniu zdjęć z prywatnych imprez.

Jestem za cukierkami czy ciastem w przedszkolu (jeśli nie ma w nim alergikow wink.gif ).
CrazyMary
To ja w takim razie nie bardzo rozumiem jaki jest sens tego przynoszenia swoich zabawek do przedszkola i jestem ciekawa czy takaą przyniesiąną zabawką może się bawić każde dziecko czy tylko właściciel ?

Co do urodzin, to ja już nie wiem czy dobrze zrozumiałam - jest gdzieś zakaz zaproszenia kilkorga dzieci na przyjęcie urodzinowe jakie wyprawiam dziecku prywatnie w domu? Jeśli tak, to się pogubiłam i juz nie wiem dlaczego.
Ida.dorota
Skoro jest tak, jak piszesz, amaniu, to rzecywiście zmienia postać rzeczy.
Ja również nie mogłabym łatwo pogodzić się z zakazem zapraszania dzieci z przedszkola. Tym bardziej, że dzieci z przedszkola są w naszym wypadku często także podwórkowymi przyjaciółmi, więc sprawa byłaby wyjątkowo trudna do wyjaśnienia maluchom. Myślę, że w szacunku dla cudzych uczuć nie można przekraczać pewnych granic i uczucia wszystkich dzieci są tak samo ważne. Jeśli chodzi o epatowanie różnicami majątkowymi, to sądzę, że niestety, dzieci widzą je i tak na każdym kroku i zabronienie im organizacji urodzin nie sprawi, że przestaną je dostrzegać. Niestety, gdyby było to takie proste, może bym była nawet za rezygnacją z urodzin... wink.gif I, choć podtrzymuję to, co pisałam wcześniej o niekreowaniu zwyczajów, które dzielą dzieci na bardziej i mniej zamożne czy też uprzywilejowane, to odgórny zakaz zapraszania kolegów z przedszkola uważam za niesprawiedliwy.
Próbowałabym zwołać zebranie raz jeszcze, starając się o to, by tym razem frekwencja dopisała. Postarałabym się wyjaśnić rodzicom swój punkt widzenia. Być może większość zgodzi się z Tobą i będzie po sprawie. Jeśli jednak większość byłaby za utrzymaniem zakazu, postarałabym się zaproponować inną formę urodzin, nie w sali zabaw. Przecież doskonale można urządzić dziecku urodziny w domu. Przynam szczerze, że nie rozumiem tryndu wink.gif do urządzania imprez dziecięcych w salach zabaw i McDonald's - ach. Organizuję urodziny Oli w domu od 4 lat. Mam małe mieszkanie, ale ok. 10 dzieci jest u nas co roku i świetnie się bawią. Dziecko samo może udekorować mieszkanie, przygotować konkursy i zabawy dla kolegów, nakryć stół, upiec z mamą ciasto... Przynajmniej u nas tak jest i sądzę, że jest to dla Oli połowa przyjemności. Pewnie, że poza domem łatwiej, bezproblemowo, nie ma potem sprzątania... Ale czy przyzwyczajanie maluchów do tego rzeczywiście jest mądre i dobre dla nich? Mam wiele wątpliwości. Dlatego zaproponowałabym przeniesienie urodzin do domu, a jeśli dzieciaki przyzwyczajone do imprez poza domem będą protestować, to w plener. Kulig zamiast sali zabaw. Ognisko i pieczenie kiełbasek. Leśny piknik i zabawa w podchody. To naprawdę nie wymaga wiele trudu i pieniędzy, a może być o wiele ciekawsze. Może rodzice niechętni imprezom zgodzą się na to? Najgorsze zakończenie tej historii to zejście imprez do podziemia...
amania
CYTAT(eHermiona)
Amaniu, ja nie rozumiem  :shock: . Jak to NIE WOLNO urzÄ…dzać??? ...


Ech, Monika opowiem Ci o wszystkim w sobotę. Szkoda, że nie dotarłaś na to zebranie...


I najgorsze jest właśnie to, o czym pisała Ida, bo kilka dni temu mama jednej z dziewczynek wręczała mi zaproszenie dla Maryśki na takie urodziny, tłumacząc sie, że w zeszłym roku nie zrobili córce, bo była chora i obiecali, że w tym zrobią, to jak mogli jej teraz odmówić...

Zastanaiwam się czy nie zrobić ankiety. Anonimowej. Panie rozdadzą, każdy wrzuci wypełnioną do pudełka i może wreszcie da sie ustalić kto i czego chce tak naprawdę...
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.