Forum dla rodziców: maluchy.pl « ciąża, poród, zdrowie dzieci > grupy regionalne > dolnośląskie
no nie, to znowu bylam ja, przestalo mnie logowac automatycznie ciagle zapominam
Dorusiu, tlumaczylam Mojzeszowi ale on nic nie rozumie, za to ja sie nie moge doczekac kiedy chlopakow Edyty zobacze, beda swietnie razem wygladali
My tez bedziemy. Fajnie bedzie znowu was zobaczyć .
Jeszcze ja mam prośbę wielką, bo moja przyjaciółka chciała się ze mną wybrać czy mozna jeszcze dopisać do listy? Ona wszak nie pisuje na maluchach ale czyta namietnie . Acha czyli jakby się dało załatwić to będe ja ona i dwoje dzieci.
pozdr.
Nas nie będzie. Teściowa nas dziś zaprosiła na sobotę, a na moje delikatne sugestie, że może w niedzielę, bo w sobotę przecież szwagier pracuje, stwierdziła, że w niedzielę, to ona po tych faworkach odpoczywać będzie. W sumie fakt - znów zrobi pewnie z 7 dużych półmisków. Trudno, bawcie się dobrze, a ja już myślę o następnym spotkaniu.
Na dzień dzisiejszy prawdopodobnie nas nie będzie - choróbsko, chyba mam świnkę albo coś (kurde )
AHOJ!
Hmm, a mnie nie będzie, bo mam sesję i dużo zaliczeń i inne zajęcia. Ale jak będzie jakieś następne spotkanko, to postaram się zjawić:) Ola! Uszy do góry! Pozdrowionka! Bawcie się dobrze,
Skanna, Olaart ;( Ja tak liczyłam, że Was w końcu zobaczę
Aniu - jesli przyjadę, to po pracy zaraz, a to znaczy, że na 15 ledwie dotrę (kończę o 11.20, zanim złapię jakiś pociąg - zaraz polecę sprawdzić, co jeździ).... Ale bardzo chętnie na towarzystwo liczę Dorusia, Olaart - dzięki za instrukcje
Ola , obys jednak do soboty wyzdrowiała .
Jednym słowem życzę ci szybkiego powrotu do zdrowia .
proszę o potwierdzenie,czy jednak spotkanie sie odbędzie? bo tyle niobecnych?
Mnie na pewno nie będzie, do końca tygodnia muszę siedzieć w domu coby powikłań nie było
Dorusia - rezerwacja jest na moje nazwisko, podaj się za mnie albo coś, prosiłabym także aby wejście było na hasło "maluchy". Ustalałam, że będzie +- 10 dzieci, ale Dumi przyprowadzi koleżankę przecież więc ilość będzie mniej więcej zachowana. Idźcie i bawcie się dobrze, proszę potem o przesłanie mi dużej ilości zdjęć
no szkoda Olu ze Ciebie nie bedzie , no trudno, kuruj siÄ™
pozdr.
Może jakiś toaścik za moje zdrowie choćby i kawą
Dziękuję za dobre słowa, kuruję się tzn. siedzę w domu, odbija mi okropnie zazdroszę tym, którz mogą wychodzić i Wam też CYTAT(MARIA) Widze, Mamy że sobie balujecie z chcęcią sie przyłącze jak sie przeprowadze do Wrocławia, ma to być już niedługo. Mój Bibolek jest jeszcze za mały na zabawy, ale ja zawsze z chęcią
Jeśli uda mi się umówić dziadków na póżniejszą godzinę, to ja też wpadnę z jednym młodym (młodszym).
my wyjeżdzamy o 9.00 rano idziemy jeszcze na zakupy , jakis obiad i na 15:00 powinnismy zdążyć
pozdr.
ooo Agato,ja tez ide na obiad,do Vegi,bo tam jest "zupka z lynku" czyli zupka z rynku,którą kaluśka wielbi,(barszcz ukraiński)
Uwielbiam barszyk ukraiński w Vedze - mniam mniam
moje drogie nie przeceniajcie mnie ja wiem jak dojechac do Ikei i do GD dalej potrzebuję przewodnika, a Wy mi tu jakąś zupkę z Vegi... ja jako porzadna matka nie szlajam się w sobote po ekskluzywnych knajpach lecz konsumuje obiad(IKEA) w popłochu gapiąc się dziko w szybe za którą szaleje moje dziecko, przełykam (tradycyjnie tradycyjne klopsy z frytkami sztuk 10 (klopsów)) pożywienie szybko by usta były wciąż gotowe do radosnych pokrzykiwań: "Kacper nie zjeżdzaj na głowie ze ślizgawki" albo"Synku nie popychaj chłopca" (bo sie spocisz juz sobie daruję ) " KOchanie nie odbijaj się o sufit" "Skarbie krzesłem się nie rzuca"i takie inne, równie pouczające.
pozdr.
My tym razem odpuszczamy, ale na nastepnym bedziemy.
Buziaki i bawcie sie dobrze
jednak nie damy rady
jutro wyjezdzamy na tydzien no i spakowac sie trzeba jak zwykle na ostatnia chwile bawcie sie dobrze!
Kuba jakąś infekcje chyba złapał . Wczoraj cały dzień miał katar a w nocy dostał kaszel. To chyba nie przyjedziemy, bo nie wiem czy on zaraża czy nie. A już myślałam że będzie spokój z tymi chorobami. Kuba jak w październiku zachorował to tak do połowy grudnia go trzymało .
Miłej zabawy.
Przepraszam, dziewczyny
Zwaliła mi się niezapowiedzianie rodzinka i nie mogłam mężula samego z ciotką zostawic Jakos nie jest mi dane Was poznać - fatum jakies, czy co? To ja juz nic nie obiecuję, tylko będę zaglądać i najwyżej po prostu się zwalę... A może w marcu ja przyjadę, a Wy się ze mną spotkacie? Ech....
Co to był za dzień!!
ja tam więcej nie idę,kolana poobdzierane,łapy do krwi ostatniej równiez... ja wole Hop Bęc.tam przynajmnie j nie ma tych strasznych rur,w których strzela!!! Ale miło było sie znów zobaczyc w przelocie:)) miedzy jednma ślizgawka a drugą hi hi Niniejszym dziekuje uroczyscie Dumiczowej w pomocy podjecia decyzji dot,maszyny do wypieku chleba.KUPUJĘ Pragne powiadomić,ze ta przmiła,przepiekna i dobra kobieta obdarowała mnie Całym bochenkiem chleba(choć prosiłąm o 3 kromki jeno))
A ja na spotkanie nie dotarłam, ale i na Dzień Babci i Dziadka też nie. Majka chora, z okropnie wysoką gorączką i cały dzień spędziłam trzymając ją na rękach. Na pocieszenie tylko trzymałam ją, siedząc na nowej kanapie. Ale w związku z tym już mam dość rzeczonej kanapy
Oj biedna Majka , szybkiego powrotu do zdrowia zycze. Dlaczego te choroby pojawiajÄ… sie tak nagle
Fajnie że udało sie spotkanie!!! Dorusia, a dlaczego ty po tych rurach chodziłaś?
Bo bałam sie dziecko samo puścić, a potem to ona sama nie chciała.
ja tez się wspinałam , kolana mam tez obdarte, ba na jednym mam aż nawet siniaki
nastepny raz jadę z męzem niech sie zajmuje pierworodnym, a ja pozostanę bez sladów na ciele pozdr. było swietnie ale nie wiem jak wróciłam do domu taka byłam zmęczona
Ja puszczam tam Maksia samopas, chociaż kiedyś się zgubił w tych rurach i płakał
Cieszę się, że dobrze się bawiłyście i kcal dużo spaliłyście Ja jestem już zdrowa tralalala
O to ja nawet nie wiedziałam że mamy też tam mogą wchodzić za dzieckiem .
Jak mi tam Kuba wlazł to myślałam że zawału dostanę. Nogi zrobiły mi się miekkie serce w gardle i tak stałam jak sierota i się zastanawiałam w której części rur przebywa. No ale "strach ma wielkie oczy" Kuba sobie sam dał rade. Nawet bardzo ostrożnie zjeżdżał w dół do kulek, tak że nie spadał a właściwie to schodził do nich.
Anitko,kalina też sama zjeżdżała,dopóki jej jakiś chłopiec w głowe butem nie uderzył(uciekło tatusiowi dziecko w bucikach) i potem sie bała
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|