To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Poszłam zapisać i nie zapisałam :-(

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
katkasia
IdŸ do każdego z wybranych przez Ciebie pzedszkoli i porozmawiaj z rodzicami, najlepiej starszaków. To właœnie panie, które teraz majš starszaki wezmš od wrzeœnia maluchy. Wybierz przedszkole, gdzie pani jest najbardziej chwalona icon_smile.gif
Graz
CYTAT(Jacobina)
A tak? 700 zł myk z kieszeni i nic w zamian?



icon_eek.gif Jaco, ale dość neidawno twierdziłaś, że Ci sie tam podoba....
Jaco
Graż....
No poszłam tam z synkiem.. W środku roku puste półki od zabawek aż straszą. Ale tego na dzień dobry nie widać, trzeba dopiero zobaczyć co mają w szafkach. Nic icon_sad.gif. Ja wiem, ze zabawki się psują i zabawki to nie wszystko. Ale jednak w przedszkolu być powinny. Bo dzieciaki mimo wszystko dużą część dnia spędzają na zabawie. To co mają robić icon_eek.gif. Kuba był tam pół godziny i się nudził icon_rolleyes.gif bo nie mógł znaleźć żadnego autka. Gdyby to był koniec roku to jestem w stanie zrozumieć, że stare się zepsuły a nowych jeszcze nie kupili. Ale na litość jest dopiero marzec, dzieci tam chodzą codziennie...
Dlatego też się zastanawiam ilu jeszcze rzeczy na dzień dobry nie wypatrzyłam a potem w środku roku się okaże, ze są tylko w ulotce reklamowej icon_rolleyes.gif . Bo do garnka im przecież też nie zaglądałam i w wiele innych miejsc też nie. Opieram się na tym co widzę jak wchodzę i o co mogę zapytać dyrektorkę. A przecież wszystkie nawet głupie pytania mi do głowy nie przyjdą bo nawet nie wpadnę na to, że o niektóre rzeczy powinnam akurat w tym przedszkolu zapytać. Już i tak pytam jak często dzieci dostają mięso, bo spotkałam się z przedszkolem oferującym je raz w miesiącu. I nie było to przedszkole wegetarianskie.... Po przeczytaniu postu Ludka zaczęłam szczegółowo się dopytywać o wycieranie pupy... A wcześniej wydawało mi się to normalne icon_rolleyes.gif
Graz
Kurcze, to za co oni sobie liczą te 700 zł? icon_rolleyes.gif
marghe.
JAco a w szafkach grzebałaś? wink.gif
Bo np u Gaby na pierwszy rzut oka puuuusto. Bida z nędzą.
A potem sie okazuje, ze pół pokoju to szafa z przesuwanymi drzwiami a za drzwiami zabawki
Podwórko też licho wyglądało, dopóki nie zajrzałam do kanciapy, do kórej notabene dzieci pod koniec spaceru grzecznie znosza wszystkie zabawki . Cóż sie okazało? ano sie okazało, ze sa tam samochody, hulajnogi, rowerty i inne "cuda"
Piaskownicy też na piewrwszy rzut oka nie widać, bo codziennie jest przykrywana folią..
itp..
Jaco
Marghe,
Pierwszym razem nic mnie nie zdziwiło, bo na półkach stało kilka misiów i lalek, ale było też jeszcze mnóstwo zamkniętych pudeł i szuflad. Dopiero jak poszlam z Kubą i on zaczął szukać zabawek to razem z nim zajrzałam wszędzie. I się okazało, że w pudłach są klocki a w szufladach zapasowe ubranka dla dzieci. Koniec. Finito. Żadnych torów, samochodów, pociągów dźwigów, wywrotek, młotków itp. Dlatego byłam taka zszokowana. Opiekunka zagadnięta przeze mnie delikatnie o zabawki dla chłopców powiedziała, że nie ma, bo do tej pory było więcej dziewczynek w grupie.... icon_rolleyes.gif . Ale ja tam widziałam też chłopców... A nawet jeśli to byłoby wyłącznie żeńskie przedszkole to nie oznacza to przecież, że dziewczynka nie może się autem bawić.

Plac zabaw mają bardzo ładny, za całą masą nowoczesnych zabawek. Piaskownica grzecznie zamknięta plastikową klapą. Do tego teren zabaw wyłożony sztuczną trawą, żeby się błoto dzieciakom pod nogami nie robiło. A wokół prawdziwa trawa z krzakami, drzewkami i jakimiś kwiatami co to ponoć mają zakwitnąć na wiosnę. Dbają o to co widać gołym okiem a olewają to co rodzicom trudniej dostrzec?
zilka
CYTAT(Jacobina)
Wsiadłam na konika i zaczęłam w jednym z bardziej odpowiadających mi przedszkoli na serio negocjować. Kurcze, w końcu to mój zawód, więc wykorzystam to również w życiu prywatnym.... Co więcej, między wierszami zaproponowałam chyba nawet coś w rodzaju.... łapówki?


Że co???? icon_eek.gif icon_eek.gif icon_eek.gif
Jaco
No dobra.
Przedszkole jest prywatne. Podczas rozmowy z właścicielką przyznałam się, że mam w zanadrzu przedszkole alternatywne, które teraz prowadzi zapisy. Jeśli chcę mieć zagwarantowane w nim miejsce muszę wpłacić wpisowe. A jak wpłącę wpisowe a potem przeniosę dziecko do niej, bo tydzień później znajdzie wolne miejsca to te pieniądze, które wpłacę w tym alternatywnym przedszkolu są wyrzucone w błoto. No i że generalnie zamiast wywalać tę kasę w błoto wolałabym ją przeznaczyć na zajęcia adaptacyjne prowadzone w jej przedszkolu czy ewentualnie na jakieś dodatkowe zabawki/pomoce do grupy maluchów. Krótko mówiąc są pieniądze, które może legalnie zarobić lub nie w zależności od tego jak długo będzie się bawiła w kotka i myszkę.

Więc jeśli ma się zdecydować na tak lub nie to niech to zrobi prędzej niż później bo siłą rzeczy jak kasę wydam to jej mieć nie będę. Na zajęcia adaptacyjne Kuba tam i tak chodzi. Tyle, że jak go zapiszę do innego przedszkola to przestanie mieć sens adaptowanie go w tym konkretnym, nie? Nie zaproponowałam więc łapówki w stricte tego słowa znaczeniu. Ale w moim systemie wartości jest to jednak wywieranie wpływu poprzez siłę własnego pieniądza.
Libi
Jaco w tamtym roku Szymonek nie dostał się, a w tym roku złożyłam wniosek do innego przedszkola i nawet nie wierzyłam, że dostanie się, bo wiadomo, że trzeba mieć jakieś "znajomości" lub kilkoro dzieci.

I bardzo mile byłam zaskoczona jak zobaczyłam Szymonka na liście przyjętych dzieci icon_smile.gif Podobno wzięli pod uwagę te dzieci, które nie dostały się w tamtym roku.
W przyszłym roku spróbuj do państwowego przedszkola zapisać małego, może się dostanie icon_smile.gif
A teraz to chyba pozostaje prywatne przedszkole.

ps. na Gołąbkach otworzyli fajne nowe prywatne przedszkole i pełno znajomych dzieci będzie tam uczęszczać.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.