Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
Ja wiem, że co roku kilka matek pisze podobne posty ale mogę się pozłościć publicznie??? dzięki
W grupie Flo dwie dziewczynki są po prostu chore, jedna kaszle, kicha i tak na moje oko ma gorączkę, nadaje się do pokładania po domu a nie latania po przedszkolu, druga też jest chora, mamusia radośnie przyniosła zestaw lekarstw i stwierdziła, że mała "może chodzić". Czy ktoś zna lekarza, który powiedział, że jakikolwiek przeziębiony 3-latek ma leżeć?!?!?!? Jasne, że może chodzić ale czy do przedszkola?!?!?
Wiem, że wściekam się absolutnie banalnie ale moje dziecko jest 3 dzień w przedszkolu po 2 tygodniowym pobycie w domu i chyba mogę się trochę powściekać, co?
Ja staram się zrozumieć rodziców którzy nie mają z kim zostawić dziecka ale... nie rozumiem Pies trącał inne dzieci, mogę je miec gdzieś ale mojego własnego byłoby mi żal...
pirania
Thu, 13 Oct 2005 - 09:15
xilka w przedszkolu wychowawczyni nie ma prawa podac chlorchinaldinu. Dlatego wychowawczyny radosna mamusie z zestawem lekarstw powinna wykopac.
Inna sprawa ze Flo swoje wychorowac musi i basta- po takim treningu w przyszlym roku zadne kichajace dziecko jej nie ruszy
jl101
Thu, 13 Oct 2005 - 09:20
olek w domu trzeci tydzien. jeszcze troche kaszle i wlasciwie moze isc bo to jakby powiklanie po zapaleniu krtani ale wlasnie chorych dzieci sie boje i nie posylam zeby znowu czegos nie zlapal. najgorsze jest to, ze za chwile bede miala noworodka a to co przyniosl z przedszkola przelazlo na wszystkich domownikow i jedynie olek przeszedl to bez antybiotyku.
dwa dni przed jego choroba jak go odbieralam to pani wychowawczyni mierzyla temperature chlopcu z jego grupy i mial 38,5 z rozmowy telefonicznej z mama wynikalo, ze przed obiadem mial troche mniej, mama o tym wiedziala i nie przyjechala odebrac dziecka.
teraz moze problem przedszkola mi sie rozwiaze o tyle, ze wlasnie znowu ukradli niemezowi samochod, wiec on bedzie moim do pracy jezdzil i olek do przedszkola chodzil po prostu jakis czas nie bedzie.
zilka
Thu, 13 Oct 2005 - 09:24
CYTAT(pirania)
xilka w przedszkolu wychowawczyni nie ma prawa podac chlorchinaldinu. Dlatego wychowawczyny radosna mamusie z zestawem lekarstw powinna wykopac.
Dlatego wraz z koleżanką b. będziemy zwoływać zebranie rodziców gdzie winowajców będziemy wytykać palcami
CYTAT(pirania)
Inna sprawa ze Flo swoje wychorowac musi i basta- po takim treningu w przyszlym roku zadne kichajace dziecko jej nie ruszy
Ja wiem, wiem... Ale dlaczego swoich chorób nie mogłaby by "łapać" we własnym zakresie?
Doruśka
Thu, 13 Oct 2005 - 09:51
Zilka i Tajemnicza B.
jestem z Wami duchem w tej sprawie ,mnie wk... delikatnie mówiąc,mamusie,które zasmarkane i chore dzieci do przedszkola przyprowadzają.
semi
Thu, 13 Oct 2005 - 10:25
Ano własnie. To i ja się dołączę. Leosiowa grupa zasmarkana, kaszląca, chrypiąca. Żal słuchac. ja rozumiem, ze niektórzy nie mają z kim zostawić dzieci, ale jak słucham, co sie dzieje w szatni to przerażenie mnie ogarnia. Tym większe, że Leo znowu z powodu przeziębienia musiał zostać w domu. Dwa dni był w przedszkolu po dwutygodniowej nieobecności spowodowanej zapaleniem oskrzeli. Wczesniej także dwa przeziębienia. Więcej w domu, niż w przedszkolu. A dzisiaj ominęła go wycieczka do lasu, na która tak się cieszył....Dzieci w grupie się zzywają, a on biedny zaczyna być obok. DZięki Zilka za ten watek, przynajmniej mogłam sie wyżalić, jakiś okropny dzien mam dzisiaj i to nowe przeziębienie to jakby odrobine za dużo dla mnie-dzisiaj.
aluc
Thu, 13 Oct 2005 - 11:00
staram się nie popadać w paranoję i zachować zdrowy rozsądek (co w stanie chora matka plus dwóch chorych zbójów plus ojciec w rozjazdach nie jest najłatwiejsze)
gdyby Maks miał zostawać w domu z katarem, to w ogóle by do przedszkola nie chodził
z drugiej strony też mnie jasny szlag trafił, jak tydzień temu odbierając Maksia widziałam kolegę w stanie dużo gorszym niż Maks teraz - a mamusia dotykając czółka stwierdziła, że "no może trochę gorący jest"
zilka - z lekarstwami wykop, nie mają prawa nawet leków na przewlekłe choroby podawać w zwykłych przedszkolach
Sylwia M.
Thu, 13 Oct 2005 - 11:05
Wyrodni rodzice
Już nawet nie chodzi o to, że moje dziecko się zarazi (bo się NIE zarazi), ale... przecież nawet porządny katar tak bardzo wpływa na samopoczucie NAWET DOROSŁEGO człowieka, że po prostu nic się nie chce; tylko leżeć pod kocem z zamkniętymi oczami; a co dopiero gorączka, kaszel, chore gardło czy ucho . Człowiek dorosły męczy się, musząc pracować z takimi dolegliwościami, pozornie banalnymi, a cóż dopiero taki mały dzieciaczek. Biedne dzieci!!!
CrazyMary
Thu, 13 Oct 2005 - 11:19
Wkurzałam się w zeszłym roku, bo Marta po dwóch dniach w przedszkolu była chora. Tylko że w zeszłym roku u Martu z kataru zaraz rozwijała się poważna choroba (zazwyczaj ucho). Wkurzało mnie jak wchodziłam po kilku tygodniach trzymania jej w domu i widziałam już w szatni zakatarzone dzieci, bo wiedziałam, że Marta zaraz się zarazi.
Zatem w tym roku, Martę też posyłam z katarem , chodzi sobie, nic się z tego na razie nie wykluwa, inne dzieci też chodzą.
I tak jak Aluc - gdyby Marta miała nie chodzić z powodu kataru, równie dobrze mogłabym ją zabrać z przedszkola w ogóle. Ja też cały prawie sezon jesienno zimowy chodzę z katarem, taki urok.
zilka
Thu, 13 Oct 2005 - 11:22
Dziewczyny ale ja nie o katarze przecież... Dziecko kaszle aż dudni, czerwone chore oczy (takie "gorączkowe") itd. itd.
Flo co prawda na razie kataru nie złapała ale myślę, że z jakimś większym też bym jej nie posłała, zwykłe zasmarkanie pewnie tak bo tak ogólnie to macie rację oczywiście
Potwora
Thu, 13 Oct 2005 - 11:33
BYłam w poniedziałek u lekarza - Maksio kaszlał i katarzył, osłuchała go, pozadlądala gdzie się dało i mówi czysty jest. Pytam się może chodzić do przedszkola? Lekarka na to, że decyzje mi zostawia No to przetrzymałam go dwa dni, wczoraj już poszedł bo zdecydowanie na chore dziecko nie wygląda. Dlatego uważam, że katar bez dodatkowych objawów chorobowych nie jest zdecydowanym przeciwskazaniem do pójścia do przedszkola.
Gdyby jednak pojawiła sie gorączka i in. to fakt Maksio zostałby w domu.
Dorusia - ja się źle wyraziłam wtedy - to ja jestem chora , Maks tylko pokasuje
Dzieci najbardziej zarażają innych przed wystąpieniem objawów i na samym początku choroby więc jak zarażały tak będą zarażać bo czasem dziecko do przedszkola idzie teoretycznie zdrowe a dopiero po południu widać, że chore.
agabr
Thu, 13 Oct 2005 - 11:47
No wiec ustalilam mamusie (jedna pracuje w budynku obok przedszkola- nauczycielka).I tak jak napisala Zilka , w nosie mam co robia z wlasnymi dziecmi, moga je do klubu morsa zapisac , natomiast dzialaja na niekorzysc innych dzieci .
Pirania byc moze moje dziecko jest mutantem ale przez dwa lata ostatnie mielismy jedno przeziebienie i jeden katar.od poczatku przedszkola nie dzieje sie nic , wiec nie wiem jak to jest z tym wychorowaniem .
Jesli Flo Zilki wraca po 2 tyg choroby do przedszkola to sorry ale narazanie na kontakt z dzieckiem chorym jest po prostu bez sensu.
I wielkie sorry ale argument , ze nie ma z kim dziecka ktos zostawic jest do bani.
W takim razie ja jeszcze dzis pojawie sie w przedszkolu i zwolam zebranie, Zilka jaki termin?.b
agabr
Thu, 13 Oct 2005 - 11:49
Aluc -male sprostowanie to jest przedszkole dla alergikow-leki na alergie maja i musza podawac , te i tylko te.b
aluc
Thu, 13 Oct 2005 - 11:55
CYTAT(agnieszkabryndza)
Aluc -male sprostowanie to jest przedszkole dla alergikow-leki na alergie maja i musza podawac , te i tylko te.b
dlatego pisałam o zwykłym
w moim zwykłym nawet leków na astmę i alergie się nie podaje
zilka, wiem, że nie o katarze, ale z innych forów wnioskuję że "stan brzegowy nadający się do siedzenia w domu" waha się od kataru po prątkującą gruźlicę dlatego ja o katarze
Maks ma "zwykłe" przeziębienie i nakaz tygodniowego kiblowania w domu
gorzej, bo już czwartek, a on wcale na zdrowszego nie wygląda
Sylwia M.
Thu, 13 Oct 2005 - 13:08
CYTAT(agnieszkabryndza)
I tak jak napisala Zilka , w nosie mam co robia z wlasnymi dziecmi, moga je do klubu morsa zapisac , natomiast dzialaja na niekorzysc innych dzieci .
No a ja - wnioski te same, ale argumentacja inna. Mojemu dziecku nic nie będzie, ale dlaczego tamte chore mają cierpieć? Chociaż nie są moje? Nie mam ich losu w nosie...
asiaT
Thu, 13 Oct 2005 - 14:11
w styczniu moje dzieci miały ospę. Najpierw jeden, przez prawie 10 dni, po 2 tygodniach drugi, przez kolejne 10 dni. Przez miesiąc siedziały w domu, bo bałam się, że Andrzej bez wysypki pozaraża (bo zaraża się 2 dni przed wystąpieniem wysypki). No a Kamiś był chory, potem się sytuacja odwróciła, bałam się, że Kamiś może przenosić wirusy na ubraniu itd.
I co się okazalo? Wszystkie inne dzieci z ospą normalnie chodziły do przedszkola po 2-3 dniach!!!
Teraz takich prychająco-kaszląco-chorych też pelno w pierwszej grupie, fakt. W drugiej jakoś się już trzymają. Ja rozumiem - nie ma z kim zostawić dziecka... ale dlaczego ja mam za tydzien płacić opiekunce albo brac urlop/zwolnienie, żeby kurować moje dzieci, które się zarażą? Też mnie to wkurza za każdym razem
agabr
Thu, 13 Oct 2005 - 14:21
Asia poniewaz poprosilam o zebranie rodzicow , co pani przedszkolanka przyjela zreszta z ulga, obawiam sie wlasnie argumentow "bo inni rodzice przyprowadzaja..."Jak pisalam to jest zaden argument.
Litosci ale jak sie ma dzieci
- to sie pracuje i wynajmuje opiekunke , babcie itd
- sie nie pracuje i wtedy luz
Nie widze zadnego usprawiedliwienia dla przyprowadzania chorego dziecka. Bo decyzja o przyprowadzeniu chorego dziecka wplywa na inne dzieci , ich rodziny , dysponowanie cudzym czasem itd. pomijajac juz taki aspekt , ze przedszkolanka zajmujaca sie chorym dzieckiem (podajaca mu leki itd) jest mniej dyspozycyjna .
Sylwia do momentu kiedy cudze decyzje nie wplywaja bezposrednio na zycie mojej rodziny to nie mam prawa ani ochoty ingerowac.
takze czuje , ze bedzie niezla przeprawa z rodzicami w poniedzialek.b
zilka
Thu, 13 Oct 2005 - 14:23
bryn, maj dir, jestem z Tobą Jeszcze jutro wykryję matkę drugiego dziecka i będziemy wytykac palcami
Kari07
Thu, 13 Oct 2005 - 15:13
Jak słyszę w naszym przedszkolu koncert kaszlu w szatni to aż mi sie zimno robi....
Bastek też kaszle. Jest alergikiem, ma katar praktycznie cały czas raz ,mniejszy raz większy.
Kaszel tylko rano w domu ze dwa razy, po nocy kiedy katar mu spływa i musi sie tego cholerstwa pozbyć.
Mimo, ze Pani wie o jego alergii bardzo często informuję ja rano jak przyprowadzam Bastka, ze ma większy katar i ma mu przypomnieć o wycieraniu nosa. I że to nie jest przeziębienie.
Uważm,że jestem w porzadku informując ją o tym.
I widzę, że ostatnio kilka mam tak robiło.
Ale hasło dziewczynki do mamy: "Mamo , pani mówiła, zebyś poszła ze mna do lekarza bo ja strasznie kaszlę".Nic ci nie jest.Idziemy".
A dziewczynka mało pluc nie wypluwała....
sdw
Thu, 13 Oct 2005 - 15:36
Swojego czasu stawałam niemal na rzęsach żeby wyplenić przyprowadzanie chorych dzieci Ile mi z tego przyszło, nie pwoeim Na gupią tylko wyszłam, bo dla mnie przyprowadzanie dziecka z katarem jest całkowicie nieakceptowalne. Wiem, wiem, mam dobrze, jestem w domu i w razie draki dzieciaki maja z kim zostac. Co nie zmienia faktu, iz uważam, że przezd posąłniem dziecka do przedszkola nalezy brać pod uwagę fakt, iż moze chorwać a wówczas opiekę zapewnic mu trzeba. Co, jak widac, większość rodziców ma w głębokim poważaniu.
Wiosna zostałam zrugana za przyprowadzenie chorego dziecka. Owszem, dziecko okazało sie chore ale... Do przedszkola szło zdrowe, z temperatura podwyzszona o dwie kreski. Czy mozna to nazwac chorobą? Prócz w/w objawu dziecko nie miało zadnych innych. Przez kilka tygodni kilka wo[użytkownik x]ących martek wytykało mi, iż moje dziecko "na pewno zarażało, bo Kuba ma anginę" oraz "po co było sie rzucać skoro sama robie to samo" Na marginesie dodam, iż moje dziecko miało zapalenie dróg moczowych, którym na pewno nie zarazało. A juz niemozliwe jest, by ecoli umiejscowiła sie w gardle Kubusia powodując anginę
Mam jesczze takie spostrzezenie. Odkąd zaczęłam walczyć i byc upierdliwą w kwestii chorych dzieci, okazuje sie, iz w naszym przedszkolu jakieś 99% dzieciaków to... alergicy. Co ciekawe, alergia objawia sie niemal zawsze w okrosie chorobowym a jej objawy to kaszel, katar i gorączka Powiedzmy, ze wierzę...
Kari07
Thu, 13 Oct 2005 - 16:09
O! To o alergii z gorączką nie słyszałam
Wiesz, u nas w większości nawet nie sila się na tumaczenie alergią.
Ostatnio była właśnie akcja bo pani leciała z termometrm bo jeden dzieciaczek wydawał się jej dziwny.Temperatuę zmierzyła, miał 38 telefon po mamę i mały został odebrany.
Pewnie dostał gorączki dopiero poprzyjściu do przedszkola, co przecież tez mogło być bo nie wyobrażm sobie mamy kóra przyprowadza dziecko z gorączką i je zostawia, po prostu nie wyobrażam.
Bastek raz dostał gorączki w przedszkolu. Byłz drowy, nic sie nie działo zero kataru czy kaszlu.
To było ok. 15 i mały usnął na materacu.Pani ( której na szczęście już nie ma)nie zawdzoniła po nas, tylko czekała bo wiedział ze mąż odbiera małego o 15.30 -40 i nie chciała nas niepokoić bo wiedział,ze i tak zaraz będziemy
Miałam to o pretensje do niej , bo dziecko biedne mołgo być juz w domu...
zilka
Thu, 13 Oct 2005 - 16:17
CYTAT(Kari07)
Pewnie dostał gorączki dopiero poprzyjściu do przedszkola, co przecież tez mogło być bo nie wyobrażm sobie mamy kóra przyprowadza dziecko z gorączką i je zostawia, po prostu nie wyobrażam.
Moja opiekunka, która jest byłą przedszkolanką opowiadała mi dzisiaj, że one miewały takie sytuacje - mama zostawia dziecko, dziecko rano robi w przedszkolu kupę na nocnik a z kupą wypada... czopek przeciwgorączkowy...
Doruśka
Thu, 13 Oct 2005 - 20:08
Ej Fisiowata,ja Ci mówie,wczoraj to obie musiałyśmy sobie krwi upuścić widocznie,Ty sie źle wyraziłąś a ja źle zrozumiałam
natomiast moje zdanie na temat smarkó niealergicznych w przedszkolu jest niezmienne!
i tak jak powyżej, guzik mnie obchodzi czy mamusia ma z kim dziecko zostawić czy nie,bo może ja też nie mam, prawda?
Edzia77
Thu, 13 Oct 2005 - 20:23
U mojego szczescia ostatnio panowała grypa jelitowa. Oczywiscie przyniosła tę okropność do domu, wszyscy polegliśmy. Coś strasznego. Mamusia jednego z dzieci odebrała po telefonicznym powiadomieniu przedszkolanki chorego synka wymiotującego. Na drugi dzien przyprowadziła go do przedszkola, bo nic mu nie jest i sytuacja sie powtórzyła. Niestety tak juz jest, ze wieku rodziców jest po prostu nieodpowiedzialnych. Ja czesto przebywam w przedszkolu i to wynika z moich obserwacji. Czasem dzieci mają katary do pasa, kaszle i niektórzy rodzice sie nie przejmują tłumacząc, że to tylko przeziębienie i że dziecko musi sie hartowac i kiedys uodpornić. Tylko czemu cierpi moja córka która od początku roku juz trzeci raz siedzi w domu?
Mama Mojzesza
Thu, 13 Oct 2005 - 21:02
a moj mnie tak zalatwil, ze przyszedl ze zlobka z goraczka(w pn), zarazil mnie i natychmiast wyzdrowial (jak sie przespal). A ja zdazylam w zlobku zapowiedziec ze go w tym tygodniu nie bedzie, i teraz siedze okropnie chora ze zdrowym dzieckiem w domu nie wiem, moze go jednak jutro oddac (z tata wysle) ale z drugiej strony nie wiem czy sie oplaca tylko na piatek... ja ju tu fiola dostaje, bo on mi oznajmia ze chce dzieci, i idzie te dzieci szukac (na inne pietra), a ja nie moge isc z nim bo chora jestem!!! meza mam troche dzikiego i nie chce isc do moich przemilych sasiadek z naszym rownie przemilym synkiem. Troche nie na temat, ale tez musialam sie wyzalic
aronka
Thu, 13 Oct 2005 - 21:17
Do grupy Natalii chodzi syn mojego kolegi z podstawówki. Kontakt z kolegą mam praktycznie żaden, za to moja mama kupuje czasem gazety w kiosku, który on prowadzi z żoną. I tak sobie czasem pogadają.
Niedawno mamusia Michała mówiła do mojej mamy, że mały chodzi normalnie do przedszkola mimo, że kaszle i ma katar. A w ogóle to chcieli go zaszczepić przeciw grypie, ale lekarka nie pozwoliła, bo chory... Normalnie ręce opadają.
Natalia od początku przedszkola była w nim 14 dni. Chorowała, a jeszcze zaraziła siostrę i nas.
Wiem, że jestem w komfortowej sytuacji. Jak Natalia jest chora, to po prostu nie idzie do przedszkola. Zostaje z kimś z nas (pracujemy w systemie dyżurowym) albo z babcią (dwie do dyspozycji ).
Zdaję sobie sprawę z tego, że mało kto tak ma.
Ale zastanawia mnie, czy takim rodzicom po prostu nie żal dziecka. Przecież katar potrafi wykończyć. Taka bidula męczy się, cherla, o gorączce to już nie wspomnę...
cydorka
Fri, 14 Oct 2005 - 18:12
CYTAT(pirania)
xilka w przedszkolu wychowawczyni nie ma prawa podac chlorchinaldinu. Dlatego wychowawczyny radosna mamusie z zestawem lekarstw powinna wykopac.
Inna sprawa ze Flo swoje wychorowac musi i basta- po takim treningu w przyszlym roku zadne kichajace dziecko jej nie ruszy
co do lekarstw
u nas tez mowia ze nic nie podaja
za duze ryzyko przy innych dzieciach, ze w zamieszaniu cos sie pomyli itp
a nasze panie jeno apelowac o rozsadek moga
ale u janka w grupie tyz sie dzieci chore trafiaja
zaprawione w bojach kolezanki mowia mi, ze tak jest i bedzie jeno janek sie uodporni
cyd
cydorka
Fri, 14 Oct 2005 - 18:21
aj wyslalo mi sie za wczesnie
ok katrek
janek tak reaguje na centralne ze w tzw sezonie grzewczym ma katar na okraglo
znaczy taki przytkany nos
do przedszkola chodzi
ale jak na to lapie jakies chorobsko to zsotaje w domu jest to dla mnie duzy klopot ale to am byc moj klopot a nie dziesieciu innych mam, ktore przez moje zagilane dziecko same za chwile beda musialu na l4 siedziec ze swoimi
gdyby wszyscy mieli zdroworozsadkowe podejscie to na kazdego przedszkolaka przypadlo by kilka "jego wlasnych" chorob i tych l4 pewnie bylo by mniej
a tak ten zakaszlany i z temp i tak w koncu padnie, a wtedy mama i tak pojdzie na l4 tylko zamiast na 3 dni + wickend to na tydzien idzie
a znia kilka innych
po co to?
cyd
agabr
Fri, 14 Oct 2005 - 18:24
CYTAT(Cydorka)
lapie jakies chorobsko to zsotaje w domu jest to dla mnie duzy klopot ale to am byc moj klopot a nie dziesieciu innych mam, ktore przez moje zagilane dziecko same za chwile beda musialu na l4 siedziec ze swoimi
Pozwolisz cyd , ze zacytuje Cie na zebraniu.b
Ika
Fri, 14 Oct 2005 - 18:29
Cyd, a Żuczek w okresie grzewczym ma kaszel przy zmianie temperatury (tzn. kiedy z dworu wchodzimy do ciepłego pomieszczenia to mu reagują oskrzela). Jest to na tle alergicznym, jak powiedziała lekarka. Ale pewnie niektóre matki już by mi zwołały zebranie z wytykaniem palcami, bo ten kaszel się objawia natychmiast po wejściu do przedszkola (no, albo do domu po powrocie, ale tego już nikt nie słyszy).
Generalnie jestem przeciwna przyprowadzaniu chorych dzieci do przedszkola, ale też obserwuję to zjawisko nagminnie. Poniekąd mnie wkurza, poniekąd rozumiem, bo nie kazdy moze sobie pozwolić na siedzenie w domu i utrzymywanie się z pensji męża. Są sytuacje, kiedy te dziewczyny nie mają co zrobić z dzieckiem... Co z kolei nie zmienia faktu, ze szkoda dziecka, bo się męczy i szkoda całej grupy, która się zaraża...
Kiedyś z tym walczyłam, teraz staram się wzmocnić Żuczka. Na szczęście Biostymina działa i mały choruje w normie (nie przekracza tej ilości infekcji rocznie, która jest uznawana za normę).
użytkownik usunięty
Fri, 14 Oct 2005 - 18:34
[post usunięty]
agabr
Fri, 14 Oct 2005 - 18:48
Rosa przeczytaj co napisala Zilka , w przedszkolu dla alergikow nikt sie nie ciska o katar i kaszel , to nie o to chodzi.b
Edzia77
Fri, 14 Oct 2005 - 19:43
Z tymi katarami to chyba chodzi głównie o rodziców. Przedszkolanki tumacza rodzicom innych dzieci, ze to alergia, ale nie kazdy wierzy. nieraz zdarza sie tak, iz matki przyprowadzaja chore dziecko tumaczac sie alergia, a potem rodzice maja pretensje do przedszkola o nie ingerowanie w sprawie katarow i niestety panie sa w kropce
użytkownik usunięty
Fri, 14 Oct 2005 - 19:45
[post usunięty]
Doruśka
Fri, 14 Oct 2005 - 21:11
a ja mam w nosie ,ze ktos nie ma co z dzieckiem zrobić. bo ja akurat sie nie utrzymywałam z pensji meża ,a jak mi Ade zarazili to siedziałam w domu.bo to JA jestem odpowiedzialna za moje dziecko.
Cydorka,bardzo to pięknei i trafnie napisałaś.
malinowa i Malina
Fri, 14 Oct 2005 - 23:07
Hm, jestem w komfortowej sytuacji jako że siedzę w domu i utrzymuję się z pensji męża.
Jednak starcza demencja jeszcze mnie nie złapała i doskonale pamietam jak miałam małą Hankę a nie miałam męża czy niemęża i moja pensja była jedynym naszym źródłem dochodu. Pracowałam wtedy w banku gdzie nawet wówczas nie pracowało się od 8.00 do 15.00 i to nie w okienku.
Nie zmieniło się tylko jedno - mój zdrowy rozsądek - jak dziecko jest chore to siedzi w domu. I nie chodzi tylko o inne dzieci ale i moje własne, którego nie będę skazywać na męczenie się w sali jak ma gorączkę czy kaszel lub katar.
A kaszel wynikający ze zmiany temperatury w okresie jesienno-zimowym to nawet najbardziej upierdliwa mamuska odróżni. I chyba nikt tu o "kaszlnięciu" nie mówi, tylko o chorobie.
użytkownik usunięty
Fri, 14 Oct 2005 - 23:29
[post usunięty]
Ika
Fri, 14 Oct 2005 - 23:39
Dokładnie tak, Rosa. A jak Żuczek kaszle, to się potrafi zanosić, bo mu oskrzela reagują. Lekarka mi tłumaczyła, ze po nagłej zmianie temperatury z zimnej na ciepłą, oskrzela jakby puchną (...?) i to stąd. Potrafi się aż krztusić. Sondy w oku (uchu) nikt nie ma...
No dobra, zgadzam się, że gorączkę raczej widać "na oko"... Ale poza gorączką to jednak niewiele.
Dorusia, ja moze jestem "skrzywiona" konkretną sytuacją pewnej matki, której byłam świadkiem (sytuacji, nie matki ) i prawdę mówiąc wtedy właśnie "zmiękłam" w swojej restrykcyjności...
malinowa i Malina
Fri, 14 Oct 2005 - 23:56
No cóż, jako że alergika posiadam jestem w stanie "na oko i ucho" odróżnic katar i kaszel alergiczny od niealergicznego a tym samym dziecko chore od zdrowego.
użytkownik usunięty
Sat, 15 Oct 2005 - 00:19
[post usunięty]
malinowa i Malina
Sat, 15 Oct 2005 - 00:22
CYTAT(Zona_Zenona)
Natomiast zastanawia mnie, jaki jest związek między katarem dziecka, a źródłem utrzymywania matki oraz tym konkretnym wątkiem? Bo jak rozumiem: jeśli już umierać to przynajmniej wiedzieć za jaką sprawę.
R*
A to pytanie już nie do mnie Ja tylko nawiązałam do wypowiedzi Iki.
użytkownik usunięty
Sat, 15 Oct 2005 - 00:30
[post usunięty]
malinowa i Malina
Sat, 15 Oct 2005 - 00:37
Kochana, po co spać. Na "Travel" są super programy o kuchni francuskiej a ty mi mówisz "idź spać"
sdw
Sat, 15 Oct 2005 - 08:12
Rosa, chcesz powiedzieć, ze chodzisz do przedszkola z termometrem i każdemu podejrzanie wyglądającemu wpychasz go pod pachę? Katar widać, kaszel słychać, gorączki ni to ni to Cóż, jestem widać szczęśliwą posiadaczką podręcznego laboratorium umiejscowionmego w oczach i uszach, bo alergiczne smarkanie i dychanie rozpoznaję bez pudła. Pewnie dlatego, ze mam przyjemność obcowania z powyższymi od lat 31 z hakiem. I w dalszym ciagu podtrzymuję, iż dzieci z katarem, a więc dzieci przeziębione (i prosze mi nie mówić, ze są katary i katary i bywaja alergiczne, chorobowe, przeziębieniowe i zupełnie niegroźne ) do przedszkola przychodzić nie powinny. Z tej prostej przyczyny, iż od kataru powazna infekcja moze się rozwinąć.
Kurcze, moje dzieci zazwyczaj chorowac zaczynaja od kataru. Nim przyplącze sie coś poważniejszego mija kilka dni. Bywa, ze katar minie bez echa a bywa, ze nie dadzą rady paskudzie i po tygodniu mają anginę.
P.S. Anginy też nie widać. A nie każde dziecko podczas gorączkuje i smarka. Zapalenia ucha też nie widać a jednak moze zarażać. Nie widac też mnóstwa innych infekcji, które zarażac mogą. Natomiast jestem świecie przekonana, ze matka wie, czy przyprowadza dziecko chore/przeziębione/zakatarzone (nie alergicznie) czy zdrowe. I mam wrazenie, iz dyskusja odpowiedzialnosci dotyczy nie zaś wyższości kataru wodnistego nad ropnym
Ika
Sat, 15 Oct 2005 - 10:54
Wiola, ja się zgadzam z Tobą, że matka wie.
Gorzej, że inne matki wiedzą czasem lepiej...
Edzia77
Sat, 15 Oct 2005 - 11:01
moim skromnym zdaniem, kazda mama alergika powinna dostarczyc do przedszkola jakies zaswiadczenie, ze to alergia. Moja córa nie ma żadnej alergii i niestety nie znam sie na katarach i kaszlach, a czasem krzywo patrzę na zasmarkane dzieci. No bo niby skąd mam wiedzieć co to jest. Zresztą ostatnio wchodze do przedszkola a Kamilki koleżanka mówi ze jest chora i mamusia jej powiedziała, ze jak wróci do domu to musi sie wyleżeć. Spotykam mamę i pytam, co słoneczko chore? Nie ona ma alergię. I jak potem wierzyć mamą, których dzieci naprawdę mają alergię. Myślę, że stąd biorą sie te wszystkie uogólnienia "zasmarkanych" dzieci.
użytkownik usunięty
Sat, 15 Oct 2005 - 12:55
[post usunięty]
Mama Mojzesza
Sat, 15 Oct 2005 - 13:12
CYTAT(Zona_Zenona)
każde przeziębione dziecko ma katar, ale nie każde zakatarzone dziecko jest przeziębione. R*
no to sie czepne w poniedzialek i wtorek Mojzesz byl przeziebiony(co stwierdzil lekarz, infekcja wirusowa), ale nie mial kataru
(w dodatku nawet nie kaszlal).
sdw
Sat, 15 Oct 2005 - 14:23
Ja odwarcam logikę? Byc moze gdzieś tam wcześniej wyraziłam się nieprecyzyjnie, jeśli tak, przepraszam. Dla mnie jednak logiczne jest, że rozmawiamy o dzieciach chorych nie alergicznych.
Ika
Sat, 15 Oct 2005 - 14:29
Wiola, ale właśnie to próbuje powiedzieć Rosa: że nie wiemy, które dziecko jest na pewno chore, a które ma alergię.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.