Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
Na podstawie obserwacji rodziców z przedszkola Julki odnoszę wrażenie, że wielu z nich traktuje przedszkole jako poczekalnię dla swoich dzieci.
Pracują, więc w tym czasie muszą zostawić dzieci pod opieką. Nie pracują, ale niech ktoś zajmie się w tym czasie dzieckiem.
Skąd te wnioski?
- nie uznają konieczności stawiania się na zebrania
- nie czytają ogłoszeń
- panie przez ponad miesiąc prosiły o przyniesienie strojów do gimnastyki
- na przedstawienie (każde dziecko miało przynieść kukiełkę z warzyw) panie musiały dorabiać kukiełek bo z całej ponad 20-to osobowej grupy dzieci przyniosły tylko 3 kukiełki
- zbieramy makulaturę - stale widzę te same kilka osób przynoszące gazety
- wystawiane są prace dzieci, ale mało kto je ogląda
- wydają im się zbędne teatrzyki, spotkania dla dzieci z ciekawymi ludźmi (oczywiście szczególnie te za które trzeba zapłacić)
- nie płacą na komitet rodzicielski (ale o tym jest już inny wątek )
- sam zresztą komitet jest tylko formalnością, bo rodzice i tak nie angażują się w sprawy przedszkola - ale to mam zamiar zmienić
Powiedzcie jak to jest u Was. Jaki macie stosunek do przedszkola? Jak to wygląda w Waszych przedszkolach?
Jaco
Mon, 14 Nov 2005 - 10:50
beatta,
Nie za szybko wyciągasz wnioski?
* Nie czytam ogłoszeń bo nie bardzo mam kiedy. Rzadko zaprowadzam i odbieram małego - robi to raczej mąż a on ledwo przeczyta to już zapomni.
* Od miesiąca niosę do przedszkola zdjęcie dziecka bo aktualnego nie mam wywołanego
* Chodzę na zebrania o ile się o nich dowiem. Niestety informacji via net przedszkole jeszcze nie przewidziało
* Nie oglądam prac dziecka bo jak przychodze po niego do przedszkola to jego grupy już nie ma i sala jest zamknięta a on się bawi doskonale gdzie indziej
* Nie zbieram makulatury. Nie cierpię tego robić, nie mam na to czasu, śmieci wyrzucam od razu do kosza a nie magazynuję. Na szczęście nasze przedszkole tego nie wymaga
* Jestem jak najbardziej ZA wszelkimi rodzajami dodatkowej rozrywki typu teatrzyki anwet jeśli mają być dodatkowo płatne
No i wychodzi na to, że jestem koszmarną matką, która wysyła dziecko do przedszkola bo nie ma co z nim zrobić. tylko dlaczego w takim razie wybór przedszkola spędzał mi sen z oczu przez ponad 5 miesięcy . Aaaaaaa już wiem, bo chcę żeby kto inny nadrobił te zaległości któryxh ja narobię
PS. Na każdym zebraniu męczę dyrektorkę o stronę internetową przedszkola z mailowym powiadamianiem rodziców. Zdecydowanie ułatwiłoby mi to kontakt z przedszkolem.
aluc
Mon, 14 Nov 2005 - 10:57
nic mnie bardziej nie stresuje, niż żółta karteczka w rękach pani, gdzie jest napisane, co należy przynieść na jutro do przedszkola
a trzeba było przynieść na przykład dary jesieni (nie przyniosłam, nie bawi mnie szukanie kasztanów po ciemku) albo parasol (nie mam, nie używam, nie kupię z okazji jednych zajęć w przedszkolu)
jakby trzeba było przynieść makulaturę, mogę dysponować jedynie wczorajszą gazetą
absolutnie nie interesuje mnie tabelka z kropkami - ocenami z zachowania (programowo mnie nie interesuje)
średnio interesuje mnie jadłospis
bardzo interesują mnie Maksiowe prace i generalnie postępy Maksia w rozwoju społecznym (bo po to właśnie mi przedszkole dla Maksia jest potrzebne), natomiast cała ogólna administracja bardziej mnie dręczy niż upaja
agabr
Mon, 14 Nov 2005 - 11:05
Beata odnosze podobne wrazenie, a ze jestem w radzie rodzicow wrazenie sie poteguje , wlasciwie pod caloscia moge sie podpisac , rodzice wychodza z zalozenia ze placa -wymagaja.Mnie srednio interesuje czy dziecko zjadlo obiad ale interesuje czy i jak funkcjonuje w grupie ,pewne rzeczy widzi tylko przedszkolanka i nie bardzo rozumiem jak mozna sie tym nie interesowac.
Zdaje sobie sprawe ze to czego nie zrobi przedzkole zrobie ja ale zaangazowanie a racej jego brak ze strony rodzicow nieustannie mnie zastanawia i wlasnie forsuje pomysl makulaturowy ;)bo to w najmniejszym stopniu chodzi o kase z tej makulatury.
Probke zaangazowania rodzicow mialam na ostatnim spotkaniu RR ale juz niedlugo to sie skonczy mam piekna liste dzialan aktywizujacych dla rodzicow.b
beattta
Mon, 14 Nov 2005 - 11:05
Jaco, nie chodziło mi o wartościowanie nas rodziców a jedynie o stopień naszego zaangażowania w przedszkole. I mnie jakoś nie wyszło, że jesteś koszmarną matką
Odniosłam się do mojego przedszkola, gdzie np. rodzice nie wchodzą do szatni a informacje do nich adresowane wywieszane są przy szatni więc czekając na dziecko mają okazję przeczytać.
Prace dziecka też są wywieszane w takim miejscu, że odbierając przedszkolaka można je obejrzeć (bez względu na godzinę)
Co do makulatury ze zbierania są pieniądze, których u nas w przedszkolu brakuje i jeśli ktoś nie chce płacić np. za komitet czy teatrzyk może chociaż pozbierać makulaturę (swoją drogą ja też tego nie lubię, ale zbieram )
grzałka
Mon, 14 Nov 2005 - 11:39
chodze na zebrania (byłam na wszystkich, poza pierwszym, ale to było kilka dni po porodzie)
czytam dokładnie tablice ogloszeń
oglądam prace dzieci (u nas wiszą w szatni, każda grupa ma swoja tablicę- dobry pomysł)
popieram (i płacę) wszelkie inicjawtywy typu wyjścia do teatru, wycieczki, spotkania z ciekawymi ludźmi
przynosimy makulature i baterie
w ogóle dochodze do wniosku, ze biorac pod uwagę obciążenia obowiązkami jestem rodzicem wzorowym
natomiast czuje niedosyt informacji o dziecku, rano nie mam czasu, po południu pani nie ma czasu
Edzia77
Mon, 14 Nov 2005 - 12:33
ja narazie nie pracuje i mam czas żeby zaprowadzic dziecko, porozmawiac z paniami, wyjsc z dziecmi jako pomoc podczas wycieczki, na zabrania chodze, rade rodziców płacę. Niektórzy rodzice zupełnie nieświadomie dają powody do myślenia, ze sie nie interesują. W rzeczywistości jest inaczej. Różnie bywa, nie oceniam innych, ja mam czas i chęci. Zresztą zadaniem przedszkola jest zajęcie sie dzieckiem, kiedy rodzic pracuje.
Sylwia M.
Mon, 14 Nov 2005 - 12:41
CYTAT(beattta)
- nie uznają konieczności stawiania się na zebrania
- nie czytają ogłoszeń
- panie przez ponad miesiąc prosiły o przyniesienie strojów do gimnastyki
- na przedstawienie (każde dziecko miało przynieść kukiełkę z warzyw) panie musiały dorabiać kukiełek bo z całej ponad 20-to osobowej grupy dzieci przyniosły tylko 3 kukiełki
- zbieramy makulaturę - stale widzę te same kilka osób przynoszące gazety
- wystawiane są prace dzieci, ale mało kto je ogląda
- wydają im się zbędne teatrzyki, spotkania dla dzieci z ciekawymi ludźmi (oczywiście szczególnie te za które trzeba zapłacić)
- nie płacą na komitet rodzicielski (ale o tym jest już inny wątek :wink: )
- sam zresztą komitet jest tylko formalnością, bo rodzice i tak nie angażują się w sprawy przedszkola - ale to mam zamiar zmienić :D
Powiedzcie jak to jest u Was. Jaki macie stosunek do przedszkola? Jak to wygląda w Waszych przedszkolach?
- zebrania są o 15.40, a ja często pracuję do 18.00. Ojciec dziecka nie może zostać na zebraniu przychodząc po dziecko prosto z pracy, bo jest cukrzykiem i bez obiadu do 16.30 by padł
- ogłoszenia czytam maniacko i zapisuję wszystko, bo w swojej pracy też ich dużo wywieszam i wkurzają mnie ludzie którzy ich "nie widzą"
- wstrząsam się na samą myśl, że mam PRZEBRAĆ dziecko na jutrzejszy bal, czy przynieść na jutro do przedszkola jakieś dziwaczne gadżety. Nie mam zwykle w domu przydatnych składników, nie mam też zdolności plastycznych aby zrobić "coś z niczego". Dlatego właśnie m.in. oddaję dziecko do przedszkola pod opiekę osób, które to potrafią . Informacje są podawane zawsze na ostatnią chwilę!!
- przeczytane gazety przynoszę do biblioteki w której pracuję, a inne papiery zawożę babci na podpałkę do pieca. Dlatego nigdy nie posiadam makulatury
- prace dzieci chętnie kontempluję, ale nigdy nie zauważyłam, żeby ktoś mnie przy tym podglądał. Skąd Ty wiesz, czy rodzice oglądają te wystawki czy nie? Stoich przy wystawce i sprawdzasz?
- komitet rodzicielski - jestem wrogiem takich opłat w obliczu faktu, że placówka jest publiczna, płacę za nią 200 zł miesięcznie, przynoszę cały wór przyborów we wrześniu łącznie z papierem toaletowym, i ponoszę szereg innych opłat. Płacę za komitet WYŁĄCZNIE DLATEGO, że nie chcę iżby moje dziecko było jedynym, które nie otrzyma "paczki" od rzekomego Mikołaja w czasie świątecznego balu. I z tego powodu czuło się gorsze. W szkole - u starszego dziecka - programowo nie płacę. Z tego względu mój syn - dobry uczeń - nie otrzymuje nagrody książkowej na koniec roku, ale mamy umowę, że to ja zabieram go na fajne zakupy w nagrodę za dobre świadectwo.
Słabo angażuję się w życie przedszkola, gdyż:
- ufam zatrudnionym tam osobom na tyle, iż nie widzę powodu, aby je ciągle kontrolować
- dla mnie najważniejsze jest zadowolenie dziecka z dnia powszedniego tam spędzanego; rozmawiam o tym z dzieckiem i widzę że wszystko jest w porządku, tak samo chętnie rano tam idzie, jak i chętnie wraca do domu i zawsze tak było
- przedszkole wg mnie istnieje po to, aby nie musiała zastanawiać się, cóż też się w nim dzieje w czasie kiedy ja pracuję, tylko mogła spokojnie zająć się swoją pracą
- nie widzę potrzeby inegrować się z inymi rodzicami. Mam swoich znajomych, i na razie nie potrzebni mi nowi
- póki każdy robi to, co do niego należy, jest ok
addera
Mon, 14 Nov 2005 - 13:01
CYTAT(grzalka)
chodze na zebrania (byłam na wszystkich, poza pierwszym, ale to było kilka dni po porodzie)
czytam dokładnie tablice ogloszeń
oglądam prace dzieci (u nas wiszą w szatni, każda grupa ma swoja tablicę- dobry pomysł)
popieram (i płacę) wszelkie inicjawtywy typu wyjścia do teatru, wycieczki, spotkania z ciekawymi ludźmi
przynosimy makulature i baterie
w ogóle dochodze do wniosku, ze biorac pod uwagę obciążenia obowiązkami jestem rodzicem wzorowym
natomiast czuje niedosyt informacji o dziecku, rano nie mam czasu, po południu pani nie ma czasu
Ja mam bardzo podobnie jak grzałka.
Dodatkowo jestem w Radzie Rodziców, ale ja to z zasady nadaktywna jestem
Co do informacji o dziecku - u nas w przedszkolu (oprócz zebrania) jest raz w miesiącu dzień otwarty - tzn. wychowawczyni czeka na chętnych do rozmowy rodziców w każdy drugi poniedziałek miesiąca. Dodatkowo do wglądu rodziców jest zeszyt (każde dziecko ma swój) gdzie wychowawczynie zapisują wszystkie ważne informacje dotyczące dziecka.
amania
Mon, 14 Nov 2005 - 13:28
ja podobnie jak grzalka i addera
beata, u nas jednak każą przynieść tylko warzywo, a kukiełki to już z tego w przedszkolu robią, a jak ktoś nie przyniesie to biorą z kuchni
marghe.
Mon, 14 Nov 2005 - 14:03
NIe pracuję, ale nie mam tylku pomysłow, cierpliwosci co
przedszkolanki. I w domu nie zapewnie Gabie towarzystwa dzieci - nie uznają konieczności stawiania się na zebrania - zebrań jako takich u nas nie ma.. - porozmawiać mozna w kazdej chwili - nie czytają ogłoszeń - czytają, czytają , - panie przez ponad miesiąc prosiły o przyniesienie strojów do gimnastyki - u ns problemu nie było - na przedstawienie (każde dziecko miało przynieść kukiełkę z warzyw) panie musiały dorabiać kukiełek bo z całej ponad 20-to osobowej grupy dzieci przyniosły tylko 3 kukiełki - napady sklerozy miewam, ale jak na razie obyło sie bez wpadek poza tym opiekunki co i rusz przypominają
- zbieramy makulaturę - stale widzę te same kilka osób przynoszące gazety -nie zbieramy .. a szkoda
- wystawiane są prace dzieci, ale mało kto je ogląda - prawie wszyscy oglądają (Gaba nie daruje , musi pokazać - wydają im się zbędne teatrzyki, spotkania dla dzieci z ciekawymi ludźmi (oczywiście szczególnie te za które trzeba zapłacić) - im więcej tym lepiej.. a tłumy rodziców na wszelakcich imprezach świadczą o tym,ze Im zalezy
- nie płacą na komitet rodzicielski (ale o tym jest już inny wątek ) - nie ma KOmitetu
- sam zresztą komitet jest tylko formalnością, bo rodzice i tak nie angażują się w sprawy przedszkola - ale to mam zamiar zmienić = j.w
nie, nie jestem specjalnie zaangazowana, ale wiem co sie dzieje. I wydaje mi sie,ze rodzicom zalezy.
Edi Zet :)
Mon, 14 Nov 2005 - 14:24
Ja czytam w przedszkolu wszystkie ogłoszenia. Począwszy od jadłospisu a skończywszy na ogłoszeniu czego aktualnie potrzebują żółwie, albo jaki mają problem zdrowotny. He he he, zboczenie zawodowe....
Oglądam prace moich dzieci. Poza tym moje dzieci przynoszą prace do domu i tak jak Marghowa Gaba Ula nie omieszka się pochwalić, o nie....
Co miesiąc niosę chusteczki higieniczne dla dzieci do przedszkola. Ostatnio 2 x kompletowałam wyprawkę z ryzą papieru do xero, bo w grupie Igusa pani kseruje zadania dla maluchów. Z lecznicy przynosiłam tekturę z paczek od klisz Rtg, żeby dzieci miały na czym lepić z plasteliny. Jak rozpakowywaliśmy meble do lecznicy, to o mało nie pokłóciłam się ze wspólnikiem, bo mi wyrzucił tekturowe rolki od szuflad Męczę męża o plastikowe rolki od faxu. To wszystko dla Ulki na plastykę. No i zbieram kubeczki po jogurtach, szmatki, sznurki, tasiemki, buteleczki, opadowania po lekach, kawałki futerek....
Jestem sekretarzem w grupie Ulki. Piszę protokoły z każdego zebrania. Mąż jest przewodniczącym RR całego przedszkola.
Chodzimy na każdy piknik, imprezę z okazji wszelakich do przedszkola. Na każdej imprezie oczy nam się szklą, bo te dzieciaki tak się starają....
Ba, nawet, a chyba zwłaszcza staram się współpracować z przedszkolem wprowadzając zasady z przedszkola w domu. Nie krzyczymy w domu, nie bijemy się, nie biegamy, sprzątamy zabawki i kubeczki i talerzyki. Oczywiście nawet gdyby nie chodziły do przedszkola to by takie zasady panowały, ale chodzi tu o to, by uświadomić moim dzieciom, że te zasady muszą obowiązywać cały dzień, nie tylko w przedszkolu. Dlatego jak w przedszkolu Ulka dostaje czasem i w domu stempelek na łapkę jak przestrzega zasad, a mąż czasem nawet pani powie w przedszkolu jak Ula się stara . To chyba tyle....
Dyskutowaliśmy też jakie książki będą podstawą edukacji naszych dzieci...
My się NAPRAWDĘ bardzo angażujemy....
Ciocia Magda
Mon, 14 Nov 2005 - 14:25
U nas sprawa zaangażowania rodziców nabrała ostatnio intensywniejszych kolorków, a to za sprawą konkursu na nowego dyrektora. Nie będę się wdawać w szczegóły, chociaż są skandaliczne (jak kogoś ciekawość zżera, zapraszam na PW), w każdym razie okazało się, że w naszym przedszkolu są rodzice, którzy uważają, że przedszkole gasi inicjatywy rodziców i to bardzo intensywnie (wśród nich ja), ale są też tacy, którzy uważają, że to rodzice sami są sobie winni, że panie po prostu zdejmują z ich spracowanych barek (barków?) obowiązki związane z przedszkolem i chwała im za to.
Dodam przy tym, że linia podziału wcale nie przebiega między rodzicami pracującymi a niepracującymi.
Obecnie, po tym jak rodzice upomnieli się o udział w życiu przedszkola, panuje u nas ciężka atmosfera. Więc Beatta, uważaj
agabr
Mon, 14 Nov 2005 - 14:29
CYTAT(edi @ czyli Edyta Zet.)
Ja czytam w przedszkolu wszystkie ogłoszenia. Począwszy od jadłospisu a skończywszy na ogłoszeniu czego aktualnie potrzebują żółwie, albo jaki mają problem zdrowotny. He he he, zboczenie zawodowe....
Oglądam prace moich dzieci. Poza tym moje dzieci przynoszą prace do domu i tak jak Marghowa Gaba Ula nie omieszka się pochwalić, o nie....
Co miesiąc niosę chusteczki higieniczne dla dzieci do przedszkola. Ostatnio 2 x kompletowałam wyprawkę z ryzą papieru do xero, bo w grupie Igusa pani kseruje zadania dla maluchów. Z lecznicy przynosiłam tekturę z paczek od klisz Rtg, żeby dzieci miały na czym lepić z plasteliny. Jak rozpakowywaliśmy meble do lecznicy, to o mało nie pokłóciłam się ze wspólnikiem, bo mi wyrzucił tekturowe rolki od szuflad Męczę męża o plastikowe rolki od faxu. To wszystko dla Ulki na plastykę. No i zbieram kubeczki po jogurtach, szmatki, sznurki, tasiemki, buteleczki, opadowania po lekach, kawałki futerek....
Jestem sekretarzem w grupie Ulki. Piszę protokoły z każdego zebrania. Mąż jest przewodniczącym RR całego przedszkola.
Chodzimy na każdy piknik, imprezę z okazji wszelakich do przedszkola. Na każdej imprezie oczy nam się szklą, bo te dzieciaki tak się starają....
Ba, nawet, a chyba zwłaszcza staram się współpracować z przedszkolem wprowadzając zasady z przedszkola w domu. Nie krzyczymy w domu, nie bijemy się, nie biegamy, sprzątamy zabawki i kubeczki i talerzyki. Oczywiście nawet gdyby nie chodziły do przedszkola to by takie zasady panowały, ale chodzi tu o to, by uświadomić moim dzieciom, że te zasady muszą obowiązywać cały dzień, nie tylko w przedszkolu. Dlatego jak w przedszkolu Ulka dostaje czasem i w domu stempelek na łapkę jak przestrzega zasad, a mąż czasem nawet pani powie w przedszkolu jak Ula się stara . To chyba tyle....
Dyskutowaliśmy też jakie książki będą podstawą edukacji naszych dzieci...
My się NAPRAWDĘ bardzo angażujemy....
I tak wlasnie imho powinien zachowywac sie rodzic przedszkolaka.b
burek
Mon, 14 Nov 2005 - 14:46
Zacznijmy od tego, że ja tak jak i Emi uwielbiam przedszkole. Czytam wszystko jak leci, łącznie z jadłospisem (dzięki temu wiem, że jutro pomidorówka, a w piatek buraczki i mam włożyć Emi ciemniejszą bluzkę ). Uczestniczę w zajęciach otwartych, zebraniach rodziców i wszelkich innych imprezach przedszkolnych. Jestem zastępcą przewodniczącej RR. Zebrałysmy kasę na wszelkie okazje żeby dzieci nie biegały z pojedynczymi kwiatkami, organizujemy bal przebierańców dla dzieci i imprezę karnawałową dla rodziców i wszystkich chętnych z okolicy. Oczywiście musimy miec sponsorów, ale nie będzie z tym problemu. Cały dochód z tej drugiej imprezy (loterie, licytacje, kotyliony itp.) przeznaczony będzie na wymianę okien w sali gimnastycznej. Paczki mikołajowe kupujemy same (mamy z RR), dzieki temu możemy decydować co będzie w paczkach. Spotkanie opłatkowe, dzień babci, dzień mamy/taty są to odrębne imprezy popołudniowe z ciastem (upieczonym przez mamy) i występem dzieciarów. Makulatury nie zbieramy... jeszcze.
Angażuję się , ale mam świadomość że gdybym pracowała w normalnych godzinach to nic by z tego zaangażowania nie wyszło. Pracuję od 13., więc mogę sobie pozwolić.
Przedszkole jest państwowe i płacę 165 za miesiąc (8-15) + 50 (RR na rok) + 40 (wyprawka na rok). Przynoszę tylko chusteczki i kapcie. Strój do gimnastyki jest przedszkolny.
Potwora
Mon, 14 Nov 2005 - 17:40
Alez my tutaj jesteśmy aktywne, hihi - my też jesteśmy w rodzicielskiej trójce ( razem, na zmianę ), dzisiaj wybieraliśmy prezenty mikołajkowe, w zimie organizujemy imprezę dla dzieci. Ja kontakt z przedszkolem mam dobry, znam już wszytskie panie a całe przedszkole zna moje dziecko co poniedziałek są konsultacje, zauważyłam, że nikt na nie nie przychodzi czego nie rozumiem bo zdecydowana większość dzieci jest zabierana do domów dość wcześnie bo ok 15.
i.
Mon, 14 Nov 2005 - 19:09
U nas problemów raczej nie ma.
Zebranie jest jedno na początku roku, więc przychodzą wszyscy.
W ciągu roku, co 1-2 m-ce są dni otwarte na które zapraszani są rodzce. Zajęcia zaczynają się o 15.30 (ja pracuję do 17), ale większość rodziców jednak znajduje sposoby żeby przyjść.
Z ogłoszeniami mamy tak, że każda grupa ma swoją tablicę w szatni, także nie sposób przeoczyć nowej karteczki.
Na stroje (i przybory do mycia zebów) owszem czelkaliśmy miesiąc aż wszyscy przyniosą
Makulatury nie zbieramy, ale baterie tak.
Prace dzieci są tak wyeksponowane, że nie ma problemu z ich obejrzeniem.
Większość rodziców się jednak angażuje i przynosi kartki, tekturki, papiery kolorowe. Na jakieś specjalne okazje (ostatnio 25 -lecie przedszkola) mamy pieką ciasta i dekorują salę.
Także akurat u nas jest całkiem całkiem.
Jedyne co mnie denerwuje u rodziców to przychodzeie z chorym dzieckiem do przedszkola. Kompletnie nieodpowiedzialne. Panie przedszkolanki ciągle przypominają zeby nie przyprowadzać dzieci z gorączką - ale i to nie pomaga.
Skutek tego taki, że Jurek ostatnio wraca na 5 dni do przedszkola a potem siedzi 2 tygodnie w domu
addera
Mon, 14 Nov 2005 - 19:17
Ja jestem tak nadaktywna, że aż sama nie wiem czy mam napisać co zrobiłam dla grupy maluchów w naszym przedszkolu
Za mało mam zajęć chyba
A mężowi to sie na razie nawet nie przyznałam, bo wyjdzie na to, że jak jestem sama to mi odbija dokumentnie
mama_do_kwadratu
Mon, 14 Nov 2005 - 19:23
Napisz, add, napisz
beattta
Mon, 14 Nov 2005 - 19:31
Odniosę się do kilku wypowiedzi.
Powtórzyła się informacja, że panie z dnia na dzień proszą rodziców o przyniesienie do przedszkola różnych rzeczy i tutaj rozumiem, że może być to problem dla części z rodziców. U nas jest o tyle dobrze, że takie informacje wywieszane są na kilka dni wcześniej. Ale co z tego, jeśli rodzice i tak nie przynoszą
CYTAT(Sylwia M.)
prace dzieci chętnie kontempluję, ale nigdy nie zauważyłam, żeby ktoś mnie przy tym podglądał. Skąd Ty wiesz, czy rodzice oglądają te wystawki czy nie? Stoich przy wystawce i sprawdzasz?
Sylwia, ja mam tam zainstalowaną kamerkę
Tak poważnie, to ponieważ jestem w Radzie Rodziców miałam okazję rozmawiać o tym z dyrektorem i przedszkolankami. Poza tym odprowadzając czy odbierając Julkę chcąc czy nie chcąc widzę, czy rodzice interesują się pracami dzieci (nie zaglądając im przy tym przez ramię).
Sylwia, piszesz, że płacisz za komitet tylko dlatego, żeby Twoje dziecko nie było pozbawione mikołajowego prezentu. U nas nie ma takiej opcji. Bez względu na to, czy rodzic zapłaci dziecko dostanie prezent i obejrzy teatrzyk. Sama nie byłabym w stanie odmówić dziecku tej przyjemności i popieram dyrekcję, że sprawa opłat nie odbija się na dzieciach. Patrząc jednak na to ze strony osób, które płacą komitet i dodatkowe składki (tylko dlatego, że inni za ten komitet nie zapłacili) wychodzi na to, że część dzieci jest finansowana bynajmniej nie przez swoich rodziców. Zaznaczę jeszcze, że zupełnie odrębną sprawą jest dofinansowanie dla dzieci, których rodziców na to nie stać. Nie mam do tego żadnych zastrzeżeń.
CYTAT(Sylwia M.)
Słabo angażuję się w życie przedszkola, gdyż:
- ufam zatrudnionym tam osobom na tyle, iż nie widzę powodu, aby je ciągle kontrolować
- dla mnie najważniejsze jest zadowolenie dziecka z dnia powszedniego tam spędzanego; rozmawiam o tym z dzieckiem i widzę że wszystko jest w porządku, tak samo chętnie rano tam idzie, jak i chętnie wraca do domu i zawsze tak było
- przedszkole wg mnie istnieje po to, aby nie musiała zastanawiać się, cóż też się w nim dzieje w czasie kiedy ja pracuję, tylko mogła spokojnie zająć się swoją pracą
Zaufanie do opiekunów bądź jego brak IMHO nie ma wpływu na zaangażowanie się w życie przedszkola. Są pewne rzeczy, które nie do końca mi się podobają, ale nie martwię się o Julkę kiedy zamykam za sobą drzwi przedszkola. Moje dziecko jest zadowolone, co nie przeszkadza mi wiedzieć co w tym przedszkolu robi.
Ms.MEZ, dzięki za przestrogę
Ważną kwestię poruszył Burek. Pracujący do późna rodzice na pewno nie mają czasu i możliwości na czynne zaangażowanie się w sprawy przedszkola. Co nie zmienia faktu, że czytać ogłoszenia i prośby przedszkolanek IMHO powinni.
beattta
Mon, 14 Nov 2005 - 19:32
CYTAT(addera)
Ja jestem tak nadaktywna, że aż sama nie wiem czy mam napisać co zrobiłam dla grupy maluchów w naszym przedszkolu :oops:
Napisz, może nas zainspirujesz
addera
Tue, 15 Nov 2005 - 08:23
No dobra, napiszę
Otóż tak, Michał chodzi do tego samego przedszkola co Dominika. Przedszkole dysponuje własną poscielą, którą rodzice raz w miesiącu dostają do prania. Jak dostałam Michała pościel do prania - to sie przeraziłam. Była to ta sama pościel, którą prałam "za czasów" Dominiki. Ona juz wtedy swoje przeszła Teraz po prostu łata na łacie,a przedszkola nie stać na wymianę pościeli - zawsze są inne, ważniejsze potrzeby. Jako członek Rady Rodziców zwróciłam się do Rady o pieniądze na pościel (na materiał - wymiar pościeli jest nietypowy) i ....
uszyłam 25 zmian pościeli dla 3-latków a właściwie jeszcze kończę szyć
i to się nazywa nadaktywnośc co ??
To szycie ma jeden plus - ja się odmóżdżam, co przy moich obecnych stresach działa kojąco
amania
Tue, 15 Nov 2005 - 08:44
Jezus maria! Addera
ja nawet nie wiedziałam, że Ty umiesz szyć....
ps. a swoją drogą to Ci powinni pomnik postawic
u nas w każdym razie, na centralnym miejscu tablicy ogłoszeń zawisłyby specjalne podziękowania - dużymi literami
Ciocia Magda
Tue, 15 Nov 2005 - 08:59
rety, chyba wydrukuję ten wątek i zaniosę na dzisiejsze spotkanie rodziców, żeby panie mogły zobaczyć jak wygląda współpraca przedszkola z rodzicami
Dor
Tue, 15 Nov 2005 - 10:25
Ja też należę do ma aktywistek. Niestety takich u nas nie za wiele.
Sama jestem nauczycielką i zawsze po zebraniu w przedszkolu jestem podłamana, nie ma się co dziwić, że w szkole rodzice nie interesują się dziećmi, zaczyna sie to już w przedszkolu.
Ja właśnie zabrałam się za stronę internetową naszego przedszkola, a oprócz tego staram się angażować w bieżące życie grupy.
beattta
Tue, 15 Nov 2005 - 11:08
Addera zaimponowałaś mi
Jaco
Tue, 15 Nov 2005 - 12:18
CYTAT(Dor)
nie ma się co dziwić, że w szkole rodzice nie interesują się dziećmi, zaczyna sie to już w przedszkolu.
No przewrócę się zaraz.... Czy nie szycie pościeli i nie zbieranie maku;latury świadczy o tym, że rodzice się nie interesują dziećmi? Od kiedy to ? Może jakies kryteria ustalcie, bo w przeciwnym wypadku sama się zaraz jako matka do dymisji podam
marghe.
Tue, 15 Nov 2005 - 12:22
CYTAT(Jacobina)
CYTAT(Dor)
nie ma się co dziwić, że w szkole rodzice nie interesują się dziećmi, zaczyna sie to już w przedszkolu.
No przewrócę się zaraz.... Czy nie szycie pościeli i nie zbieranie maku;latury świadczy o tym, że rodzice się nie interesują dziećmi? Od kiedy to ? Może jakies kryteria ustalcie, bo w przeciwnym wypadku sama się zaraz jako matka do dymisji podam
jaco, a ja z Tobą.
wybaczcie, ale oceniania na podstawie tego jak bardzo zaangazowany w przedszkolu jest rodzic jest moim zdaniem..
grzałka
Tue, 15 Nov 2005 - 12:25
Jaco, wyluzuj
ok, wykasowałam, przepraszam
addera
Tue, 15 Nov 2005 - 12:33
grzałka, nie biorę tego do siebie, ale jakoś tak mi się zrobiło
Czy ja gdzieś napisałam, że kto pościeli nie uszył, to się nie interesuje
burek
Tue, 15 Nov 2005 - 13:54
No nie. Przecież temat wątku brzmi: jak traktujecie przedszkole, ale nie jak traktujecie przedszkole takimi jesteście matkami.
Luz kobity.
Jaco
Tue, 15 Nov 2005 - 15:06
Nie wyluzuję bo ogólnie mam agresywne nastawienie do wszystkich, którzy lepiej ode mnie wiedzą co powinnam.
* Powinnam iść na urlop (jeszcze za ten i poprzedni rok mam 32 dni ). Tylko nikt nie pyta kto w tym czasie zrobi pracę która pączkuje samodzielnie bez mojego udziału. Za to wszyscy zgodnie twierdzą, że to co zaplanowałam dzisiaj powinnam zrobić wczoraj a najlepiej jeszcze zanim zdążyli mi powiedzieć, że czegoś ode mnie potrzebują.
* Powinnam iść na zwolnienie i leczyć się przez kilka miesięcy a przynajmniej wreszcie zrobić komplet badań. Tylko patrz jak wyżej. No a poza tym to ponieważ mam tak dużo urlopu to powinnam iść w ramach leczenia się na urlop. Bo po co na zwolnienie ana które i tak nie pójdę.
* Powinnam aktywnie działać w przedszkolu tylko jakoś nikt mi nie ma ochoty zaproponować działalności w godzinach 18:00 i w dół. Chciałabym szyć kołderki, zbierać makulaturę, oglądać prace dziecka, czytać ogłoszenia i robić ludziki z ziemniaka. Chciałabym a tymczasem nie mam zielonego pojęcia co się dzieje w przedszkolu mojego własnego dziecka bo nie mam kiedy porozmawiać z wychowawczynią jako, że ona wychodzi z pracy wcześniej niż ja. A że sensowna dziewczyna jest to mogłabym z nią przegadać pół nocy ze 3 razy w tygodniu.
Powinnam jeszcze tysiąc innych rzeczy i szlag mnie trafia że nie mam jak, nie mam kiedy, nie udaje mi się wszystkiego w kupę zebrać. Pewnie powinnam rzucić w diabły robotę, siedzieć w domu i zbierać makulaturę tylko nie mam zielonego pojęcia kto wtedy zapłaci rachunki. Moze powinnam w takim razie zmienić jeszcze męża na takiego obrzydliwie bogatego?
Nie Burku, Temat nie brzmi tak jak Ty to opisujesz. Już pierwsze zdanie pierwszego postu jest oceniające, że rodzice się nie interesują i traktują przedszkole jak poczekalnię. Interesują się kurna tylko możliwości mają ograniczone. Ja dostaję cholery, bo czesne za przedszkole mogę płacić na konto ale za zajęcia dodatkowe i komitet rodzicielski muszę już zanieść w ząbkach. W związku z czym czesne mam zawsze uregulowane na czas a z pozostałymi opłatami notorycznie zalegam.
Automatyzuję tyle rzeczy ile mogę, żeby już nie musieć o nich pamiętać, żeby mi nie zabierały czasu, żebym mogła zrobić co innego a nadal jest cała masa takich, których się przez telefon i komputer załatwić nie da. A mnie to poprostu przerasta.
mama_do_kwadratu
Tue, 15 Nov 2005 - 15:13
CYTAT(addera)
uszyłam 25 zmian pościeli dla 3-latków :oops: a właściwie jeszcze kończę szyć :wink:
Add- jesteś niesamowita Po/ukłony dla Ciebie
beattta
Tue, 15 Nov 2005 - 16:48
Jacobina, temat brzmi dokładnie tak, jak go opisał Burek.
Precyzując pierwszy akapit wątku:
CYTAT(beattta)
Na podstawie obserwacji rodziców z przedszkola Julki odnoszę wrażenie, że wielu z nich traktuje przedszkole jako poczekalnię dla swoich dzieci.
Odniosłam się do sytuacji w przedszkolu Julki. Wnioski nasuwają się z obserwacji jak i przede wszystkim rozmowy z dyrekcją i przedszkolankami. Chciałam wiedzieć jak to jest u Was.
CYTAT(beattta)
Powiedzcie jak to jest u Was. Jaki macie stosunek do przedszkola? Jak to wygląda w Waszych przedszkolach?
Nie doszukałam się przynajmniej w moich wypowiedziach wartościowania rodziców według stopnia zaangażowanie w życie przedszkolne. Tak, chciałabym aby rodzice czytali ogłoszenia, aby wiedzieli co dzieje się w przedszkolu z prostej przyczyny – mogą w ten sposób pomóc swoim dzieciom. Przykładów było w tym wątku kilka.
Zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma możliwości, nie każdy ma chęci. I nie chodzi o to, aby Ci, którzy nie mieli możliwości stawali na głowie ale aby Ci, którzy mają możliwości a nie mają chęci tę chęć wykrzesali - bo warto. Oczywiście nikt na siłę nie zmusza i nie taki jest mój cel, ale chociażby przez wątek bryndzy Ci, którzy chcą ale nie wiedzą jak mają skąd wziąć inspirację.
Jaco
Tue, 15 Nov 2005 - 17:54
CYTAT(beattta)
Jacobina, temat brzmi dokładnie tak, jak go opisał Burek. Precyzując pierwszy akapit wątku:
CYTAT(beattta)
Na podstawie obserwacji rodziców z przedszkola Julki odnoszę wrażenie, że wielu z nich traktuje przedszkole jako poczekalnię dla swoich dzieci.
Odniosłam się do sytuacji w przedszkolu Julki. Wnioski nasuwają się z obserwacji jak i przede wszystkim rozmowy z dyrekcją i przedszkolankami. Chciałam wiedzieć jak to jest u Was.
CYTAT(beattta)
Powiedzcie jak to jest u Was. Jaki macie stosunek do przedszkola? Jak to wygląda w Waszych przedszkolach?
Nie doszukałam się przynajmniej w moich wypowiedziach wartościowania rodziców według stopnia zaangażowanie w życie przedszkolne. Tak, chciałabym aby rodzice czytali ogłoszenia, aby wiedzieli co dzieje się w przedszkolu z prostej przyczyny – mogą w ten sposób pomóc swoim dzieciom. Przykładów było w tym wątku kilka.
Zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma możliwości, nie każdy ma chęci. I nie chodzi o to, aby Ci, którzy nie mieli możliwości stawali na głowie ale aby Ci, którzy mają możliwości a nie mają chęci tę chęć wykrzesali - bo warto. Oczywiście nikt na siłę nie zmusza i nie taki jest mój cel, ale chociażby przez wątek bryndzy Ci, którzy chcą ale nie wiedzą jak mają skąd wziąć inspirację.
Beatta,
Zadam tylko jedno pytanie. Skąd wiesz, że rodzice w Waszym przedszkolu się nie interesują? Na jakiej podstawie wyciągasz takie wnioski? Nie pomyślałaś, że może oni chcą tylko nie bardzo mogą? Jak się na mnie spojrzy z boku to też można powiedzieć że nie chcę........
Widzisz, chodzi mi o to, że oceniłaś rodziców z Twojego przedszkola. A ja się buntuję przed tym, bo nie chciałabym, żeby i mnie ktoś na takiej podstawie w ten sposób podsumował.
mama_do_kwadratu
Tue, 15 Nov 2005 - 18:25
CYTAT(Ms. MEZ)
rety, chyba wydrukuję ten wątek i zaniosę na dzisiejsze spotkanie rodziców, żeby panie mogły zobaczyć jak wygląda współpraca przedszkola z rodzicami
Magda, co tam na spotkaniu?
Jeśli chodzi o to, co napisała beatta, zgodzę się z tym, że przegięciem jest, iż żaden rodzic/dziadek/ktokolwiek z rodziny nie przychodzi na zebranie. Dyrektorka mówiła, że padają pytania typu :"A będzie coś ważnego?" Nie jest istotne to, że pani dyr. zaprasza na spotkanie psychologa dziecięcego, coby rodzice mogli się dowiedzieć czegoś ciekawego...
beattta
Tue, 15 Nov 2005 - 18:49
CYTAT(Jacobina)
Beatta,
Zadam tylko jedno pytanie. Skąd wiesz, że rodzice w Waszym przedszkolu się nie interesują? Na jakiej podstawie wyciągasz takie wnioski? Nie pomyślałaś, że może oni chcą tylko nie bardzo mogą? Jak się na mnie spojrzy z boku to też można powiedzieć że nie chcę........
Widzisz, chodzi mi o to, że oceniłaś rodziców z Twojego przedszkola. A ja się buntuję przed tym, bo nie chciałabym, żeby i mnie ktoś na takiej podstawie w ten sposób podsumował.
Jaco, panie w naszym przedszkolu bardzo się starają. Informacje o ewentualnym przyniesieniu czegoś do przedszkola są wywieszane ze sporym wyprzedzeniem. Podobnie z zebraniami i imprezami dla rodziców -organizowane zazwyczaj o między 16-17tą i dużo wcześniej zapowiedziane. Czy uważasz, że np. obecność niespełna 1/4 rodziców na zebraniu jest wyłącznym wynikiem braku czasu rodziców? Bo ja nie. Tak jak Ty zakładasz, że oni chcą, ale nie mogą tak ja mogłabym założyć, że mogą ale nie chcą. Zarówno jedno jak i drugie byłoby krzywdzące, więc wyśrodkujmy: są tacy, którzy mimo najszczerszych chęci nie mają możliwości i tacy, którzy możliwości mają, ale chęci im brakuje.
Załóżmy jednak, że ja mogę się mylić. Ale dyrekcja, przedszkolanki, które pracują z niektórymi rodzicami już cztery lata też wysuwają błędne wnioski?
Wypominana makulatura czy baterie - czy to taki duży problem, żeby trochę pozbierać nawet jeśli zalegają jakiś czas w domu?
Powiedz mi Jaco, jaka jest Twoja wizja relacji przedszkole-rodzic?
Widzisz czasami mamy pretensje do przedszkola, że nie spełnia naszych oczekiwań, że nie wychodzi do rodziców np. tak jak w Twoim przypadku nie ma strony internetowej i brakuje kontaktu drogą mailową. Może gdyby dać znać dyrekcji, że jest takie zapotrzebowanie to taką stronę mogliby utworzyć i miałabyś łatwiej. Przykład relacji przedszkole-rodzic.
Ciocia Magda
Tue, 15 Nov 2005 - 19:53
No więc już po spotkaniu. Było bardzo kulturalnie i wygląda na to, że będą nowe inicjatywy. A ja zostanę moderatorem forum internetowego Rady Rodziców
amania
Tue, 15 Nov 2005 - 20:38
CYTAT(Ms. MEZ)
A ja zostanę moderatorem forum internetowego Rady Rodziców :mrgreen:
fiu fiuuu
Jaco
Tue, 15 Nov 2005 - 22:18
CYTAT(beattta)
Załóżmy jednak, że ja mogę się mylić. Ale dyrekcja, przedszkolanki, które pracują z niektórymi rodzicami już cztery lata też wysuwają błędne wnioski?
Wypominana makulatura czy baterie - czy to taki duży problem, żeby trochę pozbierać :wink: nawet jeśli zalegają jakiś czas w domu?
Powiedz mi Jaco, jaka jest Twoja wizja relacji przedszkole-rodzic?
Widzisz czasami mamy pretensje do przedszkola, że nie spełnia naszych oczekiwań, że nie wychodzi do rodziców np. tak jak w Twoim przypadku nie ma strony internetowej i brakuje kontaktu drogą mailową. Może gdyby dać znać dyrekcji, że jest takie zapotrzebowanie to taką stronę mogliby utworzyć i miałabyś łatwiej. Przykład relacji przedszkole-rodzic.
Beatta,
Zły adres bo ja akurat jestem bardzo z przedszkola zadowolona. Dyrektorka realizuje to co obiecuje a obiecuje dużo. Nauczycielki się starają i Kuba dobrze się tam czuje a ja jestem o niego spokojna.
Zapotrzebowanie na stronę złożyłam. Mało tego - zaproponowałam że pomogę (a właściwie że pomoże mój mąż). Dyrektorka stronę zrobić zamierza tylko teraz ma masę ważniejszych rzeczy na głowie a ja się nie upieram, bo doskonale rozumiem, że to nie jest priorytet.
Tak więc ani ja nie mam pretensji do przedszkola ani jak na razie przedszkole do mnie.
Ja mam tylko większe chęci i więcej oczekuję od siebie. Więcej niż na dzień dzisiejszy mogę zaoferować. Staram się bywać na zebraniach (jak do tej pory było jedno), byłam na uroczystości pasowania Kuby na przedszkolaka, rozmawiam w miarę możliwości z wychowawczynią Kuby. Tylko to wszystko jest w biegu i wszystko jak dla mnie za mało a dla Was w ogóle zero - bo zgodnie z Tym co piszecie i czego oczekujecie to nie robię nic...
I dlatego nie czuję się fajnie jak piszecie w pejoratywnym odcieniu o braku zaangażowania się rodziców w sprawy przedszkolne.
I spróbuj zrozumieć - tak, dla mnie zbieranie makulatury i zużytych baterii jest ponad siły. Ale mam parę innych zalet
aluc
Tue, 15 Nov 2005 - 22:24
wiecie co
tak mi się przypomniało, że szczerze nienawidziłam, jak się matka zanadto angażowała w szkole, a nawet zapowiedziałam, że jak będzie robiła kanapki na maturę, to się do niej przestanę odzywać
marghe.
Tue, 15 Nov 2005 - 22:26
CYTAT(aluc)
wiecie co
tak mi się przypomniało, że szczerze nienawidziłam, jak się matka zanadto angażowała w szkole, a nawet zapowiedziałam, że jak będzie robiła kanapki na maturę, to się do niej przestanę odzywać
aluc, mogę Ci baranka walnąc?
bo ja zła matka jestem.. sie nie angazuję
bo nie ma takiej potrzeby
grzałka
Tue, 15 Nov 2005 - 22:29
Aluc
Dla mnie koszmarna była myśl, że moja mama/lub tata mogliby pojechac jako opiekun na wycieczkę
agabr
Tue, 15 Nov 2005 - 22:30
A to ja odwrotnie , to byl koronny argument w konfliktach -te kanapki na maturze co ich nie robila.b
grzałka
Tue, 15 Nov 2005 - 22:31
jeszcze chciałam powiedzieć, że w ramach angażowania się powiedziałam paniom o akcji "bezpłatne badania logopedyczne"
a co z tymi, którzy nie znosza się angażować?
chociaż mają czas? i możliwości?
Jaco
Tue, 15 Nov 2005 - 22:36
To ja jeszcze sprecyzuję Generalnie pierniczę zaangażowanie w sprawy przedszkolne jako takie.
Ja się chce bardziej angażować w sprawy dotyczące mojego Kuby. A że to ma związek z przedszkolem (chwilowo ) to też uogólniam to stwierdzeniem angażowania sie w sprawy przedszkolne
agabr
Tue, 15 Nov 2005 - 22:50
Jaco widzisz w tym sek , ze mnie nie do konca o samego Jedrka idzie
Jesli Panie nawet niczego go nie naucza , to ja naucze go sama.
Jesli nie byloby zadnej zabawki edukacyjnej to dysponuje nimi .
To jest w moim przypadku zupelnie inny mechanizm- jest to pewne srodowisko -w ktorym moj syn ma spedzic cztery lata, dlatego wazne jest dla mnie funkcjonowanie na linii dziecko- rodzic -przedszkole.
i sorry ale ja zupelnie nie rozumiem dlaczego tlumaczysz sie z tego co robisz dlaczego nie robisz i co robic bys chciala.Wyznaje jednak zasade ze nasze zycie jest kwestia osobistych wyborow a nie jak twierdzi moja tesciowa fala co nas niesie.b
Jaco
Tue, 15 Nov 2005 - 23:01
Bryndza,
Ja się nie tłumaczę. Ja dyskutuję z twierdzeniem, że rodzice się nie angażują bo mają w głębokim poważaniu.
A angażujesz się dlatego właśnie, że Jedrek do tego przedszkola chodzi. Nie sądzę, żebyś malowała zabawki w przedszkolu 10 ulic dalej . linia rodzic-dziecko - przedszkole ma działać IMHO sprawnie. A czy ja ogladam prace mojego dziecka czy nie to po pierwsze co komu do tego a po drugie z jakiej racji jest to wyciągane jako argument przeciwko? To mnie w jakiś sposób określa? Cos o mnie mówi?
Dobra, kończę, bo już na oczy nie widzę. Cholerne zapalenie spojówek.
marghe.
Tue, 15 Nov 2005 - 23:03
CYTAT(agnieszkabryndza)
CYTAT(edi @ czyli Edyta Zet.)
Ja czytam w przedszkolu wszystkie ogłoszenia. Począwszy od jadłospisu a skończywszy na ogłoszeniu czego aktualnie potrzebują żółwie, albo jaki mają problem zdrowotny. He he he, zboczenie zawodowe....
Oglądam prace moich dzieci. Poza tym moje dzieci przynoszą prace do domu i tak jak Marghowa Gaba Ula nie omieszka się pochwalić, o nie....
Co miesiąc niosę chusteczki higieniczne dla dzieci do przedszkola. Ostatnio 2 x kompletowałam wyprawkę z ryzą papieru do xero, bo w grupie Igusa pani kseruje zadania dla maluchów. Z lecznicy przynosiłam tekturę z paczek od klisz Rtg, żeby dzieci miały na czym lepić z plasteliny. Jak rozpakowywaliśmy meble do lecznicy, to o mało nie pokłóciłam się ze wspólnikiem, bo mi wyrzucił tekturowe rolki od szuflad Męczę męża o plastikowe rolki od faxu. To wszystko dla Ulki na plastykę. No i zbieram kubeczki po jogurtach, szmatki, sznurki, tasiemki, buteleczki, opadowania po lekach, kawałki futerek....
Jestem sekretarzem w grupie Ulki. Piszę protokoły z każdego zebrania. Mąż jest przewodniczącym RR całego przedszkola.
Chodzimy na każdy piknik, imprezę z okazji wszelakich do przedszkola. Na każdej imprezie oczy nam się szklą, bo te dzieciaki tak się starają....
Ba, nawet, a chyba zwłaszcza staram się współpracować z przedszkolem wprowadzając zasady z przedszkola w domu. Nie krzyczymy w domu, nie bijemy się, nie biegamy, sprzątamy zabawki i kubeczki i talerzyki. Oczywiście nawet gdyby nie chodziły do przedszkola to by takie zasady panowały, ale chodzi tu o to, by uświadomić moim dzieciom, że te zasady muszą obowiązywać cały dzień, nie tylko w przedszkolu. Dlatego jak w przedszkolu Ulka dostaje czasem i w domu stempelek na łapkę jak przestrzega zasad, a mąż czasem nawet pani powie w przedszkolu jak Ula się stara . To chyba tyle....
Dyskutowaliśmy też jakie książki będą podstawą edukacji naszych dzieci...
My się NAPRAWDĘ bardzo angażujemy....
I tak wlasnie imho powinien zachowywac sie rodzic przedszkolaka.b
Agnieszko, chociazby dlatego
agabr
Tue, 15 Nov 2005 - 23:07
a imho nie dodalam?
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.