Kobitki, wy tak pięknie o współpracy z przedszkolem, działaniach rodzicielskich itp. Zatem sprowadzę was na ziemię. W przedszkolu mojego dziecka regularnie pojawia sie powyższy problem. Panie twierdzą,że nie mogą nic z tym zrobić, informują jedynie, żeby głowy posprawdzać. Czy naprawdę nie można nic z tym zrobić ? Nie mozna wpłynąć na rodziców, żeby zrobili porządek na głowach własnych dzieci?Zaczyna mnie z lekka trafiać, szczególnie jak jedna z pań stwierdziła,że jest to zjawisko normalne. Otóż dla mnie nie jest normalne. Świta mi, że ktoś pisał coś na temat zawiadamiania Sanepidu itd. Jak to właściwie jest?
mówią, że to normalne?
to my mamy nienormalne przedszkole, bo Marysia czwarty rok chodzi i wszawicy jeszcze nigdy nie było
U nas była, w zeszłym roku Julka na szczęście nie złapała.
Ale w świetle powyższego dziś (zapowiedziane były zdjęcia) zaniosłam do przedszkola Julki szczotkę do włosów, żeby ją pani przeczesała przed tym zdjęciem. Po powrocie do domu pytam Julkę: czesała cię pani? Tak. Twoją szczotką? Nie, pani NIE CHCIAŁA! Jak to, powiedziałaś jej, że masz swoją? Tak, ale pani powiedziała, że ma! I tak oto, mądra pani przeczesała wszystkie dzieci jedną szczotką Ręce opadają...
Jak to NORMALNE ?
Mam w przedszkolu drugie dziecko i nie zauważyłam, żeby występowanie wszawicy było normą
W naszym przedszkolu wszy były raz, a było to podczas dyżuru wakacyjnego i przyniosło je dziecko z innego przedszkola.
Mikołaj nie złapał, bo u niego wsza się nie uchowa wśród 2 mm włosów, ale koleżanka miała problem z długimi włosami córki Był to jednorazowy epizod i wywołał spore wzburzenie personelu, bo od 10 lat ponoć nie było tam wszawicy
U nas w przedszkolu tez sie z tym zjawiskiem nie spotkałam.
Rybka, skoro problem pojawia się regularnie to koniecznie trzeba to gdzieś zgłosić . Sanepid chyba na początek.
U nas tez wszy nie było- poza tym, jak u Kocurka, synkowie mają włosy 2 mm, więc nie utuczą wszy
Rybka, ja by, to zgłosiła do Sanepidu.
Rozmawiałam z paniami. Higienistka była. Ma podjąć dalsze kroki. Lepiej, aby to zrobiła, bo w przeciwnym wypadku ja je podejmę zawiadamiając sanepid. Tylko że to oznacza WOJNĘ. Swoją drogą nie mieści mi się w głowie, aby w dzisiejszych czasach byly takie problemy.
Ja mam już dość! Szkoła olewa sprawę, rodzice cicho siedzą i udają że problemu nie ma a ja walczę już drugi rok szkolny z tym cholerstwem. Wakacje , ferie czy przerwa świąteczna moje dziecko ma wyczyszczoną głowę, wraca do szkoły i przynosi dorosłe wszy.
Już nie wiemy co robić gdzie to zgłosić, na szampony wydaliśmy już majątek (polecam NIX) ale mam wrażenie, że walczę z wiatrakami. Dopóki szkoła i rodzie nie zaczną współpracować to problem nigdy nie zniknie ale jaka instytucja tym się zajmuje i kto może szkołę zmobilizować do działania jeżeli apel kilku zdesperowanych rodziców to za mało. Wspomnę, że jest mała miejscowość w której mieszkamy właśnie od dwóch lat i mentalności tutejszych ludzi jeszcze nie zrozumiałam
Dwa lata temu Madzia przyprowadziła do domu te miłe stworzonka. I nie chodziła do przedszkola tylko do szkoły.
Po rozmowie z panią i higienistką szkolną-dowiedziałam się, że to jest normalne w okresie powakacyjnym. No ale kogo tutaj winić jak nie rodziców, którzy nie widzą, że dziecko zawszone wraca z kolonii. Obie -bo Madzia sprzedała mi robaki -męczyłyśmy się z tematem ok. miesiąca (systematyczne zalewanie płynem, wyczesywanie jajek )problem był o tyle duży u nas, że obie miałyśmy długie włosy-i ścięcie ich nie wchodziło w rachubę. Z tego co pamiętam, połowa klasy była nieobecna w szkole. Rybka, gdyby sie to nagminnie powtarzało to zawiadomiłabym sanepid.
U Weroniki problem też dotąd nie wystąpił. Dzieci mają swoje podpisane grzebienie w przedszkolu...a codziennie jak ją czeszę, to i tak sprawdzam, czy wszystko ok.
Problem wszawicy pamiętam ze szkoły podstawowej, bo systematycznie się powtarzał u nas w klasie...zawsze przynosiła ta sama koleżanka. Kiedyś na matematyce pan stał nad tą koleżanką, która męczyła coś na tablicy, patrzył i patrzył, po czym dyskretnie wezwał dyrektora, a ten pielęgniarkę, jeszcze tego samego dnia sprawdzali głowy w całej szkole. Mimo to podstawówce złapałam raz. Potem drugi raz chyba w autobusie od kogoś, już w czasach licealnych, pamiętam jak jęczałam mamie, że ma sprawdzić, bo mi coś po głowie łazi, a ona nic znależć nie mogła, ale wyszło niestety na moje, dobrze, że szybko.
że coś takiego istnieje - słyszałam, ale chętnie się dowiem, w których warszawskich przedszkolach wszawica jest normą
jakbym się przeniosła w lata 70-te kiedy sama byłam przedszkolakiem ... oj pamiętam moją mamę pochylającą się co jakiś czas nad moją łepetyną w poszukiwaniu jakiegoś "przedszkolnego przychówku"
Och, nie zapomnę pewnej kolonii w Darłowie, gdzieś pod koniec lat 70.tych - moja mama była higienistką/pielęgniarką.
Pewne rodzeństwo przywiozło na kolonię owe milusie żyjątka, i w parę dni poczęstowali prawie całą kolonię Wobrażacie sobie ponad setkę dzieci gdzie wszy miało większośc? To była masakra, pamietam korytarz pełen wrzeszczących, protestujących dzieci, z workami i turbanami na głowie, siedzących na krzesełkach pod ścianą, panie biegające jak w amoku... Wtedy JEDYNYM środkiem anty był obrzydliwie cuchnący płyn Delacet, który trzymało się na głowie we worku przez dwie godziny, po którym głowa piekła jak przypalana ogniem, i po którym włosy cuchniały jeszcze miesiąc
Ja mam Kocurku podobne doświadczenia z pobytu na kolonii w Pogorzelicy.
Jeśli chodzi o płyn Delacet-to szczerze Ci napiszę, że po dziś dzień jest jak dla mnie najskuteczniejszym środkiem. Po zakupie dwa lata temu różnego rodzaju szamponów-drogich zresztą -i efektach takich, że po zmyciu głowy wszy nadal wędrowały uznałam, że tylko Delacet może nas uratować. Smierdzi i piecze, ale skutecznoćś gwarantowana.
U Bastka też 2 mm włosów więc nic sie nie uchowa
Co prawda ja nie pamiętam kiedy on używał grzebienia, którego nie posiada i tak U nas w przedszkolu tego nie było. A co do koloni to w tym roku była sytuacja na morzem,kiedy to rodzeństwo ( żyjące w dośćc biednych warunkach ale bieda nie oznacza aż takiego zaniedbnia) miało wszy, cudem nie zarazlili innych ale dziewczynka która miała w dodatku dłuugie włosy mimo kilkakrotnych zabiegów nie udało się pielęgniarce pozbyć tego. Podobno te wszy miała juz chyba z rok... CYTAT(czarna_żmija) Jeśli chodzi o płyn Delacet-to szczerze Ci napiszę, że po dziś dzień jest jak dla mnie najskuteczniejszym środkiem. Po zakupie dwa lata temu różnego rodzaju szamponów-drogich zresztą -i efektach takich, że po zmyciu głowy wszy nadal wędrowały uznałam, że tylko Delacet może nas uratować. Smierdzi i piecze, ale skutecznoćś gwarantowana.
Ano, to prawda. Wypalało łepetynę, ale gnidy były potem jak minaturki nasion brzozy - takie suche łuski
Jestem przerażona. Dziś odebrałam dziecko z przedszkola i od przedszkolanki dowiedzialam się, że jest problem z "czystością włosów" i że jutro jest w tej sprawie pilne zebranie.
Po powrocie od razu wsadzilam Kacpra do wanny, wyszorowalam go, ubranie i maskotkę z przedszkola wsadziłam do pralki, kurtkę i kombinezon wywiesiłam na balkonie, jutro nie wyslę go do przedszkola. Kacper jest czysty - dokładnie go obejrzałam. Co mogę jeszcze zrobić? Jak długo przedszkole będzie walczyć z wszawicą? Jak długo się to leczy?
wszystko zalezy od wspolpracy rodzicow
sama mozesz jedynie codziennie sprawdzac glowe dziecku i miec nadzieje,ze nie przyniesie paskudztwa to juz zakrawa na epidemie-znajome przedszkolanki z Warszawy mowia,ze problem jest i to duzy,u nas w przedszkolu kartka wisi,w szkole u corki ten sam problem co do leczenia to trzeba zlac glowy szamponem np. nix, przeczesac wlosy,wyszukac gnid i usunac,po 7 dniach glowe znow zlac i "wiskanie" powtorzyc wszy/gnidy sa takie tycie,ze ciezko zauwazyc wiec wyrazilam zgode na sprawdzanie glowy mojemu dziecku kiedy tylko panie beda mialy ochote ja jestem slepak wiec tylko pytam czy glowy nie swedza i patrze czy nie sa pogryzione-na razie tfu tfu odpukac sama dostalam paranoi i codziennie pralam wszystko lacznie z poscielami,cuichami,czapkami,kurtkami,recznikami itp. wszystkich domownikow-i tak codziennie przez 3 tygodnie do teraz na sama mysl swedzi mnie glowa CYTAT(Roberta) Jestem przerażona. Dziś odebrałam dziecko z przedszkola i od przedszkolanki dowiedzialam się, że jest problem z "czystością włosów" i że jutro jest w tej sprawie pilne zebranie.
Po powrocie od razu wsadzilam Kacpra do wanny, wyszorowalam go, ubranie i maskotkę z przedszkola wsadziłam do pralki, kurtkę i kombinezon wywiesiłam na balkonie, jutro nie wyslę go do przedszkola. Kacper jest czysty - dokładnie go obejrzałam. Co mogę jeszcze zrobić? Jak długo przedszkole będzie walczyć z wszawicą? Jak długo się to leczy? Czy jesteśmy w tym samym przedszkolu ? Podobno na zebraniu będą chcieli, żeby wszystkim dzieciom umyć głowę szamponami przeciw robaczkom Tylko czy to dobrze robi włosom? Jeżeli dziecko nie ma, to myć czy nie myć?
Elak, Kacperek chodzi do Barcelonki.
Przed zamknięciem przedszkola poszłam, żeby porozmawiać na temat zachowania Kacperka w przedszkolu i przy okacji dowiedziałam się od wychowawczyni skąd jest problem wszy: z basenu. Nasze przedszkole jest przy szkole z basenem. Dzieci z grupy czwartej chodzą na basen, na który przyjeżdża też mnóstwo dzieci z różnych szkół. A nasza, trzecia grupa jest łaczona z grupą czwartą, gdy jest mało dzieci w przedszkolu, czyli rano do śniadania i późnym popołudniem. W ten sposób zwierzątka przywędrowały do grupy trzeciej. CYTAT(Roberta) Elak, Kacperek chodzi do Barcelonki.
Przed zamknięciem przedszkola poszłam, żeby porozmawiać na temat zachowania Kacperka w przedszkolu i przy okacji dowiedziałam się od wychowawczyni skąd jest problem wszy: z basenu. Nasze przedszkole jest przy szkole z basenem. Dzieci z grupy czwartej chodzą na basen, na który przyjeżdża też mnóstwo dzieci z różnych szkół. A nasza, trzecia grupa jest łaczona z grupą czwartą, gdy jest mało dzieci w przedszkolu, czyli rano do śniadania i późnym popołudniem. W ten sposób zwierzątka przywędrowały do grupy trzeciej. Bo zaraz dostanę szału!!! Dlaczego podają każdemu inne informacje?! Ja wiem od przedszkolanek, że dziewczynka z grupy IV przywiozła wszy z kolonii, co znaczy że wszy są w przedszkolu od momentu jak skończyły się ferie. W zeszłym tygodniu panie mnie poinformowały o tym fakcie Wczoraj specjalnie pytałam czy w naszej grupie są wszy i dostałam odpowiedź, że jeszcze nie ma. A też jesteśmy w III. Wiem od Julki, że panie sprawdzały im włosy już kilka razy. Swoją drogą powinni poinformować rodziców dużo wcześniej, bo widzę że Ty dowiedziałaś się dopiero wczoraj
Ja sie tylko zawsze zastanawiam-co za chory rodzic wysyła zawszone dziecko do przedszkola/szkoły..?
Nie mogę tego pojąć.
Sel -ja się zastanawiam CZEMU rodzic robi awanturę w przedszkolu i ZAKAZUJE sprawdzać głowę swojemu dziecku
byłam podobno JEDYNYM rodzicem który przyszedł do pani -raz -podziękować za czujność,dwa-powiedzieć,że mogą Jaśka wiskać i 100 razy dziennie byle by mi tego do domu nie przyniósł
Wszy - odpukać - jeszcze u nas nie było. Za to w tamtym roku były owsiki i glizda ludzka, a w tym szaleje nosicielstwo bakterii Ale od tego się nie ucieknie....
Za to ja kiedyś miałam szczęście-wszy znaleziono na kolonii u dziewczynki która spała na łóżku złączonym z moim. Nie złapałam, ku wielkiemu zdziwieniu pielęgniarki kolonijnej,
Nie smakowałaś im. One ponoć wybredne .
Mam nadzieję,że ten problem za mną - PUK PUK PUK, ale niegdys dowiedziałam się, że odstrasza je zapach olejku z drzewa herbacianego. kupiłam jakiś kuleczki do kapieli z owym olejkiem. Nie wiem, czy pomogło, czy tez wreszcie te głowy poczyścili, ale córka nie złapała.
Mój Kuba za kilka dni być może pójdzie do przedszkola, w którym wczoraj zobaczyłam na tablicy ogłoszeń informację o wszach, o tym że panie niebędą czesać włosów dzieciom, żeby rodzice sprawdzali włoski, że będą przeprowadzane regularne kontrole głów dzieci i coś o współpracy z sanepidem.
Niewiem czy ta wiadomość była świeża czy stara ale mnie przeraziła ... wszy w przedszkolu w XXI wieku- pomyślałam. Ale widzę że do wbrew pozorom problem na czasie. Jeżeli trafi na ten temat mama ze Szczecina z przedszkola nr 4 to proszę o informację ... bo jakoś trzęsie/ wzdryga mną na samą myśl, że to aktualna wiadomość
W naszym przedszkolu było zebranie, na którym zostało wyjaśnione, że starsze dziecko pojechało na zimowisko, wróciło z wszami i zaraziło dziecko z 4 grupy (kolejna wersja skąd się wzięła wszawica). Frekfencja na zebraniu była znikoma. W weekend ma być akcja mycia dzieci w domu szamponem przeciw wszom. Pani dyrektor zapomniała dodać, że oczywiście pozostali członkowie rodziny też muszą zastosować ten szampon, więc zabrałam głos.
Ale jest taki problem, problem pieniędzy. Taki "Nix" kosztuje ok. 20 zł. Po usłyszeniu ceny przeszedł szmer po sali. Czy wszyscy rodzice kupią taki szampon? (to było pytanie retoryczne) W takiej sytuacji nie wiem, kiedy puszczę Kacperka z powrotem do przedszkola. Przykro słyszeć, że wszawica nie jest wytępiona i że pojawiają się takie przypadki w całej Polsce. Wszawica kojarzy mi się z wojną, obozami koncentracyjnymi i łagrami, a także z tyfusem (chyba za dużo się filmów o wojnie naoglądałam). Teraz jeszcze będzie mi się kojarzyć z naszym przedszkolem.
Roberta nie trzeba kupować za 20zł. Ja kupiłam za 10 inny a też przeciw wszom i już nie mogę się doczekać żeby go zastosować
Najlepsze było, że wszy skaczą na odległość 3m i dzieci mogą się zarazić stojąc w szatni Nie chciałam się tam kłócić, ale po powrocie sprawdziłam i tylko pełzają i wszędzie jest wskazane odizolowanie osób z wszami a u nas, choć było wiadomo, że wszy są w 4 grupie to dzieci do nas przychodziły i teraz wszy są w naszej 3 grupie. Nie będę wspominać już o trzymaniu we wspólnym koszyczku gumek i spinek do włosów gdy dziewczynki leżakują Ciesz się, że masz chłopca - zawsze mniejsze prawdopodobieństwo, że złapie
nix jest drogi i nie wydajny (jak bardzo gesty balsam),tanszy i bardzo wydajny jest szampon sora - 10zł -dobrze sie pieni i rozprowadza
nix starczy na 2-3 razy,sora na 10 sora ladniej pachnie
Ja kupowałam "Pippi" w pojedynczych saszetkach. Nie było drogie. Myłam profilaktycznie, bo mialam nadzieje, że też odstraszy.
CYTAT(Mika) tanszy i bardzo wydajny jest szampon sora - 10zł -dobrze sie pieni i rozprowadza
sora ladniej pachnie :wink: o właśnie ten kupiłam
Czy do sory dodają specjalny grzebień ? Miałam w domu taki do szamponu Pippi, ale gdzieś się zadział.
dają
do nixa tyż
aaa i jeszcze poszłam na szkolenie na wychowawczyni i wszechwiedzącej pomocy-pani Krysi
jeśli już to paskudztwo dziecię dopadnie (TFU TFU TFU) to dobrze po umyciu szamp. p. wszowym wyczesywać dołączonym grzebieniem ALE... raz -wbić z wąbki pasek gazy lub waty dwa-zrobić miksturę z octu i wody i w tym maczać grzebień i wyczesywać chodzi o to,że gnidy (brrrr co za słowo,aż mnie trzęsie) są przylejone lepką wydzieliną,ocet ową wydzielinę rozpuści i ułatwi wyczesywanie robali już mnie wszystko swędzi!!!!!!! CYTAT(Mika) raz -wbić z wąbki pasek gazy lub waty
Możesz po polsku ???
literówka
wbić w ząbki oczywiście
wbić w ząbki
Można też włosy natłuszczać naftą i wyczesywać.
Prawda jest jednak taka, że wyczesywanie grzebieniem g..o daje, szczególnie przy długich włosach-ja ściągałam Madzi gnidy z głowy, włosek po włosku-niestety przy długich włosach tylko takie metody się sprawdzają. Jest to bardzo pracochłonne-ale jest realna szansa, że wybierze się wszystkie.
Moje dziecko chodzi do przedszkola 4 rok i problem nie istniał, aż do tego roku. Juz 2 razy pojawiły sie wszy. Raz u Diany w grupie, raz w innej. Panie posprawdzały główki wszystkim dzieciom, ale nic nie znalazły.
Diana na szczęście nie podłapała, ale nie uważam, żeby było to normalne. Do tego czesanie dzieci tym samym grzebieniem czy szczotką, to świetny pomysł. Niestety u nas tez praktykowany.
Se wyciągnę, bo problem wystąpił.
Zgodnie z zaleceniem (przedszkolnym), przeprowadziłam weekendową kurację (znaczy wszystkie dzieci miały ją przeprowadzić). Ku swemu sporemu obrzydzeniu wyczesałam - dwie mikroskopijne, ale raczej ewidentne, ze dwa włosy z gnidami, no i poza tym łuski łojotokowe. Mam, w związku z okolicznościami pytanie, czy zestaw PIPI, do zwalczania problemu jest skuteczny?? Bo ten zastosowałam. Ktoś wie???? Sprawdzałam ostatnio kilka razy głowę Weronice, bo się drapała, sama żyjątek nie znalazłam, za to początki łupieżu, któe potraktuję w nadchodzącym tygodniu Nizoralem, ale ona przez ten łupież, nie przestanie się od razu drapać (drapała się i tak tylko w jednym miejscu właśnie tam, gdzie ma zmiany na skórze). A wolałabym uniknąć zastanawiania się, czy to na pewno koniec pasożytów, bo jak o tym myślę, to mnie też głowa swędzi.
Ja kiedyś na sobie wypróbowałam PIPI, bo mieszkałam w internacie w szkole średniej i tam tez była wszawica. I jak narazie jest to jedyny skuteczny patent jaki znam na te żyjątka.
Mam tylko pytanie dalej jest sprzedawany w takich małych fiolkach??
Jako dziecko męczyłam sie z wszami kilka razy,raz poczęstowała mnie kuzynka a klika razy najlepsza koleżanka ;p mama wyczesywała, nacierała płynem,masakra.
Niedawno oglądając program w TV dowiedziałam się że wszy można zwalczyć najzwyklejsza odżywką do włosów, nałożyć jej dużo na włosy(więc najlepiej kupić najtańszą) i po 20minutach wyczesać (chociaż nie pamiętam czy to konieczne,no ale nie zawadzi) i spłukać, ponoć odżywka zatyka wszom aparaty oddechowe i paskudztwa sie duszą,zabieg można śmiało stosować codziennie lub kilka razy w tygodniu w zależności od potrzeb i z pewnością jest o wiele zdrowsze niż te specjalne preparaty. Życzę powodzenia Ja kiedyś na sobie wypróbowałam PIPI, bo mieszkałam w internacie w szkole średniej i tam tez była wszawica. I jak narazie jest to jedyny skuteczny patent jaki znam na te żyjątka. Mam tylko pytanie dalej jest sprzedawany w takich małych fiolkach?? Teraz to są dwie saszetki i gęsty grzebyk - jedna, na mokre umyte włosy (spłukać po 10 minutach), po niej wyczesywałam, jak już dziecko wyciągnęłam z wody, ale te dwie "gadziny", które się znalazły, były jak najbardziej żywe (choć miniaturowe i niemrawe) i druga - odstraszająca, którą należy nałożyć na trochę (lub całkiem??) osuszone włosy. Jest też takie coś w większym opakowaniu, ale zdaje się tylko ten preparat "odstraszający", który można stososwać profilaktycznie. W razie czego zastosuję kurację raz jeszcze, bo wizja "robali" działa na mnie swędząco, no i przyznaję nieco zdeprymowało mnie, że ten pierwszy preparat nie był "robalobójczy", choć wydawało mi się, że powinien. Z odżywką poczekam, do wyleczenia łupieżu.
Hehe, a co to się dzieje, my się z problemem borykamy od 3 tygodni. Zgłoszenie w przedszkolu nie bardzo podziałało, bo po 2 tyg czystej głowy znów znalazłam wszę , ewidentnie czyjąś, bo dużą, a gnid brak. U nas świetnie zadziałał delacet, tani i skuteczny. Z droższych ale ponoć nowocześniejszych to Hedrin....zabija skutecznie, nawet niewylęgnięte gadziny, każdą kurację trzeba powtórzyć za 7 dni. Dla świętego spokoju kurację zastosowałam też u siebie, zmieniłam wszędzie pościel i ręczniki. Na samą myśl mam dreszcze...
PS. U was przynajmniej nakaz żeby wszystkim dzieciom zrobić kurację, u nas każdy dostał mało mówiącą karteczkę o treści: proszę o sprawdzenie czystości głowy dziecka.....i chyba nie podziałało na wyobraźnię niektórym. PS. U was przynajmniej nakaz żeby wszystkim dzieciom zrobić kurację, u nas każdy dostał mało mówiącą karteczkę o treści: proszę o sprawdzenie czystości głowy dziecka.....i chyba nie podziałało na wyobraźnię niektórym. U nas panie sprawdzają czystość głowy. Na zebraniu poinformowano rodziców, że w związku z faktem, że sprawa "wstydliwa", ale jednocześnie nie można jej lekceważyć, to jeśli u któregoś dziecka panie coś zauważą, to przez kilka dni w szatni na tablicy będzie wisieć rysunek grzebienia - to będzie znak dla rodziców, żeby zwrócić szczególną uwagę na czystość głów dzieci i ewentualnie działać. I tak oto, mądra pani przeczesała wszystkie dzieci jedną szczotką Ręce opadają... To jeszcze nic. U nas w szkole podstawowej pani higienistka miała długachne pazury i tymiż sprawdzała co jakiś czas włosy i uszy wszystkich uczniów. Oczywiście nie myła rąk pomiędzy kolejnymi głowami. Pamiętam to dobrze, bo do dziś to wspomnienie przyprawia mnie o dreszcze. <span style='color:darkblue'>Och, nie zapomnę pewnej kolonii w Darłowie, gdzieś pod koniec lat 70.tych - moja mama była higienistką/pielęgniarką. Pewne rodzeństwo przywiozło na kolonię owe milusie żyjątka, i w parę dni poczęstowali prawie całą kolonię Wobrażacie sobie ponad setkę dzieci gdzie wszy miało większośc? To była masakra, pamietam korytarz pełen wrzeszczących, protestujących dzieci, z workami i turbanami na głowie, siedzących na krzesełkach pod ścianą, panie biegające jak w amoku... Wtedy JEDYNYM środkiem anty był obrzydliwie cuchnący płyn Delacet, który trzymało się na głowie we worku przez dwie godziny, po którym głowa piekła jak przypalana ogniem, i po którym włosy cuchniały jeszcze miesiąc </span> Ja byłam na takiej koloni w latach 80- dziesiątych, też było rodzeństwo, ja miałam długie do pasa włosy i powiedzieli, że mi je zetną. Jaką awanturę wykręciłam!!! Darłam sie jakby mnie ogniem przypalali, no i w końcu 3/4 siedziała w seksownych turbanach. Dziwi mnie tylko, że te dziewczyny zostawili.
Czy przed tym można się jakoś ustrzec?
Profilaktyka jakaś może?
Profilaktyka? nie używać pożyczonych szczotek,ozdób do włosów,czapek,myc regularnie,sprawdzać co jakiś czas, poza tym to robale,skaczą gdzie popadnie więc uchronić nie bardzo się da
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|