To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Kiedy do lekarza po poronieniu?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
lornetka
26.06 straciłam moje maleństwo. To co teraz przeżywam po stracie jest nie do opisania...
Miałam zabieg, w karcie wypisu ze szpitala zalecona jest dalsza kontrola u lekarza prowadzącego, zastanawiam się kiedy najlepiej jest pójść do niego? Narazie cały czas mam plamienia i do końca tygodnia biorę antybiotyk.
jaaagoda
ja musialam pojsc po dwoch tygodniach od zabiegu.
majul
Uwazaj na siebie! U mnie na wypisie byla informacja o wizycie u lekarza za 21 dni. Po 3 dniach mimo antybiotyku, ktory bralam 3x dziennie dostalam b. wysokiej goraczki- szpital raz jeszcze i wszystkie watpliwe przyjemnosci.... i oczywiscie mega dawki kolejnych antybiotykow.
Dbaj o siebie bo nikt inny tego nie zrobi!!! Mi nikt nie powiedzial zeby zmierzyc temp. czy cisnienie krwi, brzuch bolal ale przeciez lekarz mowi, ze boli bo musi bolec po Å‚yzeczkowaniu.... Jesli cos bedzie nie tak, nie czekaj! Pozdrawiam, 3maj sie, nikt nie mowil, ze bedzie latwo....
jaaagoda
w przypadku jakis powiklan i zlego samopoczucia,oczywiscie musisz od razu zglosic sie do szpitala.ale jesli nie masz jakis niepokojacych objawow to radzilabym ci sie zglosic na kontrole za 14 dni.
Cortinka230
Witam Was dziewczyny!!

Pierwsza wizyta jest zalecana ponoć 2 tyg po zabiegu. Ja niestety musze czekać jeszcze dodatkowy tydzień bo chce leczyć sie prywatnie a i tu terminy.... A co najgorsze i czego boje sie podczas tej wizyty to to, że wypis ze szpitala odebrałam tydz po wyjściu i dopiero wtedy dowiedziałam sie ze powinnam brać antybiotyk. Nikt wcześniej mi o tym nie powiedział.... Czuje sie dobrze i mam nadzieje że z powodu tego niedopatrzenia będzie wszystko dobrze:)
Sabina
Dziwne. Mi kazano zgłosić się po 6 tyg. Fakt, że lekarz mało rozsądny był. Dziewczyny Ci dobrze radzą. Jak by się coś działo, to nie ma co czekać.
Mi przez to czekanie urósł wielki torbiel. icon_sad.gif

Współczuje Ci Bardzo, że musisz przez to przechodzić. przytul.gif
Gothica
Ja miałam iść na wizytę po skończeniu pierwszej miesiączki od zabiegu ( lecz nie dłużej niż 7 tyg). Antybiotyku też nie brałam.
krysia1981
a mnie wogole nie kazali przychodzic...
Gothica
krysia1981 icon_eek.gif icon_eek.gif icon_eek.gif
A poszłaś sama do kontroli? Może na wypisie ze szpitala jest napisane?
milutka
Ja poszłam po dwóch tygodniach tak jak było napisane na wypisie zalecenie.

No i mi nie kazali żadnego antybiotyku brać.

Acha ja przy drugim poronieniu , po zabiegu, krwawiłam przez tydzień, gin stwierdził, że mnie źle wyłyżeczkowano i musiałam mieć powtórzony zabieg icon_sad.gif
krysia1981
mieszkam w uk,a tu to maja jakies chore podejscie do wszystkiego icon_sad.gif Poszlam do lekarza to sie zdziwil,ze przyszlam,nie przebadal mnie,a kiedy zapytalam czy moze mnie skierowac na jakies badania,bo wkrotce chcemy sie znowu starac o dziecko,powiedział "na badania kierujemy po 3 poronieniu pod rzad" icon_sad.gif
Gothica
krysia1981 Z kierowaniem na badania to w Polsce podobnie, ale z kontrolÄ… po zabiegu 10.gif
Fiefiora
Zabieg miałam w sobote, ale że bardzo źle się czułam to dziś zaliczyłam wizyte w szpitalu...
Badanie (jak mi doktorek tam coś nacisnął to myślałam że go z bólu pogryze...) i usg...
Dostałam mocniejsze tabletki przeciwbólowe...... i mam odlot.......
Mam sobie zrobić bete - 10 dni po zabiegu i ma być zero... a jak nie to jeszcze raz łyżeczkowanie...
6 tyg po zabiegu badanie kontrolne........
krysia1981
kurcze mi nawet USG nie zrobili 32.gif moze dlatego,ze ja nie mialam lyzeczkowania,dostalam tylko tabletki na wywolanie.
krysia1981
Fiefiora mam nadzieje,ze bedzie zero i nie bedziesz potrzebowala kolejnego zabiegu.Trzymaj sie kochana
leni 1
Ja brałam antybiotyk przez tydzień po zabiegu , 2 razy dziennie, krwawiłam bardzo długo bo 18 dni, na kontroli byłam 3 tygodnie po zabiegu, razem z wynikami histo. Na kontroli gin zrobiła usg, stwierdziła ze wszystko jest ok i kazała odczekać 3 cykle z nastepnymi staraniami. Pomimo bardzo długiego krwawienia po zabiegu, nic mnie nie bolało czułam sie fizycznie bardzo dobrze.
Do szpitala skierowała mnie moja gin, na dzień kiedy miała dyzur, ona przeprowadział zabieg i tego samego dnia dnia wieczorem wypusciła mnie do domu. Po postach jakie czytam widze ze mialam bardzo dużo szczescia ze trafiłam na ludzkiego lekarza.
Fiefiora mam nadzieje ze teraz juz wszystko bedzie dobrze przytul.gif .
Dirty Diana
Przykro mi fiefiora 41.gif
MoniZ
ja po zabiegu tzn jak wrocilam do domu mialam straszne bole nie moglam wytrzymac po 3 dniach pojechalam do swojego gina i on mi zrobil usg wszystko bylo oki pare skrzepow i jak do 6 tygodni nie znikna tzn wyplyna to znow lyzeczkowanie i dostalam tabletki ketonal 32.gif bol potworny ale po tabletkach na jakis czas przestalo bolec
naszczescie po tych 6 tyg i kontroli wszystko ladnie sie oczyscilo uffff calyczas sie balam ze cos jeszcze zostanie i znow ten bardzo nieprzyjemny zabieg
przytul.gif przytul.gif przytul.gif przytul.gif przytul.gif przytul.gif
Gothica
Mi lekarz nie robił usg na kontroli. Powiedział, że nie ma wskazań, że normalne badanie wystarczy. No i byłam zła bo chodzę do niego prywatnie i za wizytę zostawiam 100zł. Potem mój cykl był dziwny, tak jak nie mój. Czasem jakieś kłucia, bóle. Miałam jakieś głupie obawy, że coś jest nie tak, że źle mnie wyczyścili, że zostawili mi tam jakieś narzędzia icon_eek.gif
Gothica
A miałyście narkozę? Czytałam, że czasem robią na żywca. Ile dni byłyście w szpitalu? O 7 mnie przyjęli, o 10.30 miałam zabieg a o 15 już mnie wypisali.
A was?
MoniZ
gothica ja mialam narkoze bylam w szpitalu okolo 3 dni no moze 2,5 a co do cyklow to po zabiegu ma sie inaczej juz ie jest tak samo jak przed ciaza 32.gif
Gothica
moni28 a czemu tak długo? Były jakieś komplikacje? Bo teraz odnoszę wrażenie, że mnie potraktowali jak po wyrwaniu zęba.
Fiefiora
Ja zostałam przyjęta o 12, zabieg miałam o 19.10 (bo były jeszcze 2 cesarki i jedno łyżeczkowanie)
O 19.40 było już po zabiegu a o 13 następnego dnia mnie wypisali.
Siedziałam tam dłużej bo czekałam na immunoglobuline.
Zabieg był przeprowadzony w narkozie.
Zdziwiło mnie tylko że po zabiegu to zbadali mi tylko temperature i ciśnienie....
Naszczęście wczoraj miałam USG ... i się uspokoiłam...
ale dalej bardzo boli mnie brzuch... i bez prochów nie daje rady.....................
Gothica
A mnie po zabiegu w ogóle nie zbadali. Dostałam tylko zastrzyk przeciwbólowy w pupę, bo o niego się domagałam. Po zabiegu plamiłam 2 dni i w sumie przez pierwszy dzień trochę pobolewało. Później fizycznie czułam się jakby się nic nie stało.
MoniZ
gothica ja bylam przyjeta to chyba byl wtorek poznym popoludniem gdzies kolo 16 juz nie robili zabiegow bolal mnie brzuch zostalam choc lekarz twierdzil ze nie maja miejsc a okazalo sie ze dwie sale puste a na drugi dzien full kobiet przyjeto i czesc lezala na korytarzu mialam miec zabieg robiony o 8 rano ale wtedy byly strajki i mialam zabieg robiony po 14 41.gif masakrka od zeszlego dnia nic nie jadlam i nic nie pilam strasznie sie meczylam po zabiegu przebudzilam sie ze strasznym bolem i pustka i wpadlam w straszna panike dali mi zastrzyk wiem ze byly dwa... pozniej po jakims czasie przyszedl okropny lekarz bo nawet sie nie przedstawil nic wzial mi odkryl koldre i zaczal dusic na brzuch koszmar 21.gif i poszedl sobie i w czwartek rano wyszlam i to bardzo szybko bo juz mialam dosyc tego wszytskiego 32.gif 32.gif 32.gif
Gothica
moni28 przytul.gif przytul.gif przytul.gif przytul.gif
Ale te szpitale są !@#$%^&* !!! Bez sensu, że trzymali Cię aż 3 dni.
Na szczęście mamy to za sobą i żyjemy.
Ja z takich przykrych wspomnień mam jeszcze to, że było kilku studentów. Sala zabiegowa była masakryczna. Wielki pokój. Na środku fotel skierowany w stronę okien 10.gif, pod którymi stały normalnie biurka, komputery itp. Tak jakby pomieszczenie dla lekarzy w którym wypełniają dokumentację, siedzą, jedzą itd, itp. Jak to zobaczyłam strasznie się zdziwiłam, bo myślałam, że zabiegówka jest taka sterylna. I jeszcze okropna lekarka w zakrwawionym fartuchu (przede mną były dwa zabiegi). Ale było mi już wszystko jedno. I jeszcze anestezjolog mnie nastraszył, że mam szmery w sercu Na szczęście jest ok, tylko dopiero mój internista mi wytłumaczył, że szmery mogą się pojawić w dużym stresie.

MoniZ
gothica ty tez nie za dobrze mialas 41.gif przytul.gif przytul.gif przytul.gif ale niestety lekarze traktuja to jak nastepny przypadek i jak to okreslil ordynator kiedy byl obchod w moim przypadku" tu wiadomo co jest nic wiecej jak zabieg" 37.gif oj myslalam ze rozplacze siie wsrod tego calego tlumu bo bylo ich z 10 tylko jedna doktorka lekko sie usmiechnela 41.gif
lekarze mysla ze jak dziecko obumarlo to juz nic nie czujemy a gdzie w takim momencie psycholog ktory by z toba porozmawial 32.gif totalna znieczulica
gdyby nie moj maz to nie wiem bylabym dlugo w dolku psychicznym 41.gif
ale juz jest po i mam rocznego synka ktorego kocham nad zycie wink.gif

zobaczysz gdy bedziecie sie starac i zajdziesz w nastepna ciaze wszystko sie ulozy trzymam kciuki&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Gothica
Dzięki moni28! Gratuluję Tobie Ślicznego synka 06.gif
Ja nawet zapytałam o psychologa. Pielęgniarka spojrzała na mnie ze strasznym zdziwieniem.
A ja byłam zdziwiona jeszcze bardziej, że szpital nie był mi w stanie zapewnić opieki psychologa. Jakoś sobie dałam radę. Choć trwało to rok.
Znajomi po zabiegu pytali, kiedy będę próbowała jeszcze raz itp, itd. Zawsze mówiłam, że najpierw muszę pożegnać jedno dziecko, aby walczyć o następne. Odczepili się. Choć już słyszałam teorię na swój temat, że "po tym poronieniu to już nie mogę mieć dzieci". 10.gif 23.gif 23.gif 10.gif Ale ludzie poprostu niczego nie rozumieją.

A u Was jak było dziewczyny? Jak Was przyjęli w szpitalu?
MoniZ
gothica 37.gif 37.gif 37.gif co za znajomi 21.gif moi mnie wspierali nigdy sie nie pytali kiedy nastepne 13.gif zreszta ja bardzo szybko chcialam zajsc w nastepna ciaze choc bylo ciezko bo z kazda wizyta u gina byl u mnie straszny stres ale jakos dalam rade icon_rolleyes.gif i ciesze sie ze tak zdecydowalam
taka decyzja jest indywidualna sprawa kazdej znas... kazda z nas inaczej przezywa strate dziecka 41.gif
dzieki icon_smile.gif))
krysia1981
My z mezem w czwartek 15 maja pojechalismy na USG,cali szczesliwi (tydzien wczesniejm prywatne USG w PL i lekarz powiedzial ze wszystko jest w jak najlepszym porzadku).Na USG lekarka powiedziala,ze"przykro mi dziecko nie zyje,serce nie bije,trzeba je usunac,prosze za mna na gore do innego lekarza"I tyle,tak poprostu 41.gif Na gorze przyjela mnie inna lekarka,wytlumaczyla,ze tak sie robi,ze im przykro i ze trzeba usunac.Dala mi tabletke poronna i kazala przyjechac w sobote 17 o 14popoludniu do szpitala po kolejne tabletki.W szpitalu bylismy tak jak nam kazali na 14.Do 18:30 czekalismy na korytarzu,bo nie mieli wolnego miejsca.O 19 przyszla znowu inna lekarka dala mi tabletke i powiedzila,ze sie zjawi za jakis czas.Po tej drugiej tabletce dostalam takich drgawek,dreszczy,boli,ze myslalam,ze umieram,maz caly czas byl przy mnie i blagalam go,zeby przysiagl,ze bedzie dobrze,bo mamy slicznego synka,dla ktorego chce zyc.maz prosil o tabletki przeciwbolowe i godzinami slyszal tylko,ze pielrgniarka juz po nie poszla.O 23 w nocy urodzilam.dzieciatko bylo malutkie,mialo juz raczki ,nozki,ten widok ciagle mam przed oczami.Razem z mezem pozegnalismy nasze dziecko i obiecalismy sobie,ze zawsze bedzie w naszych sercach.Przyszla pielegniarka,zabrala nasz skarb i powiedziala cos w stylu "oo w jednym kawalku,nie beda cie chyba skrobac".Pozniej juz do rana nikt sie u nas nie zjawil.Przed poludniem przyszla lekarka,powiedziala,ze hemoglobine mam w normie(jakby to teraz bylo najwazniejsze) i ze moge sie przebrac i jechac do domu.Ze porobia badania i jakby bylo cos nie tak to w ciagu 2 tygodni sie ze mna skontaktuja.Po 2 tygodniach zadzwonila do mnie polozna,ze chce mnie widziec,pytalam po co,skoro dziecka juz nie ma,ale zarzadala spotkania,wiec pojechalismy.Okazalo sie,ze maja taki balagan w papierach,ze poprostu chciala porobic mi rutynowe badania i skierowac na usg,zeby "zobaczyc jak dzidzia rosnie".Myslalam,ze babie przywale,bo to juz byl szczyt chamstwa.I na tym koniec.zadnych bdan,zadnego usg,nic...Pytalam, lekarza czy skieruje mnie na badania przed kolejna ciaza,powiedzial,ze tak "jak poronie 3 razy pod rzad"
milutka
Dziewczyny ale przykre to co piszecie icon_sad.gif ehhh normalnie znieczulica w tych szpitalach, ja tez nie byłam z adobrze traktowana przez jedną lekarkę.....

Ja wszystkie 4 zabiegi miałam przy znieczuleniu, ale nie narkoza, tylko zastrzyk po którym był odlot, widziałam, nawet coś tam na początku słyszałam ale nic nie czułam i wydawało się, że zabieg trwał 5 sekund.


Gothika no co Ty jak na żywca icon_eek.gif , raczej nigdy by nie zrobili tego, bo muszą zozszerzać szyjkę macicy, pewnie zastrzyk tak jak ja miałam, bez narkozy.
milutka
CYTAT(krysia1981 @ Wed, 02 Jul 2008 - 02:01) *
My z mezem w czwartek 15 maja pojechalismy na USG,cali szczesliwi (tydzien wczesniejm prywatne USG w PL i lekarz powiedzial ze wszystko jest w jak najlepszym porzadku).Na USG lekarka powiedziala,ze"przykro mi dziecko nie zyje,serce nie bije,trzeba je usunac,prosze za mna na gore do innego lekarza"I tyle,tak poprostu 41.gif Na gorze przyjela mnie inna lekarka,wytlumaczyla,ze tak sie robi,ze im przykro i ze trzeba usunac.Dala mi tabletke poronna i kazala przyjechac w sobote 17 o 14popoludniu do szpitala po kolejne tabletki.W szpitalu bylismy tak jak nam kazali na 14.Do 18:30 czekalismy na korytarzu,bo nie mieli wolnego miejsca.O 19 przyszla znowu inna lekarka dala mi tabletke i powiedzila,ze sie zjawi za jakis czas.Po tej drugiej tabletce dostalam takich drgawek,dreszczy,boli,ze myslalam,ze umieram,maz caly czas byl przy mnie i blagalam go,zeby przysiagl,ze bedzie dobrze,bo mamy slicznego synka,dla ktorego chce zyc.maz prosil o tabletki przeciwbolowe i godzinami slyszal tylko,ze pielrgniarka juz po nie poszla.O 23 w nocy urodzilam.dzieciatko bylo malutkie,mialo juz raczki ,nozki,ten widok ciagle mam przed oczami.Razem z mezem pozegnalismy nasze dziecko i obiecalismy sobie,ze zawsze bedzie w naszych sercach.Przyszla pielegniarka,zabrala nasz skarb i powiedziala cos w stylu "oo w jednym kawalku,nie beda cie chyba skrobac".Pozniej juz do rana nikt sie u nas nie zjawil.Przed poludniem przyszla lekarka,powiedziala,ze hemoglobine mam w normie(jakby to teraz bylo najwazniejsze) i ze moge sie przebrac i jechac do domu.Ze porobia badania i jakby bylo cos nie tak to w ciagu 2 tygodni sie ze mna skontaktuja.Po 2 tygodniach zadzwonila do mnie polozna,ze chce mnie widziec,pytalam po co,skoro dziecka juz nie ma,ale zarzadala spotkania,wiec pojechalismy.Okazalo sie,ze maja taki balagan w papierach,ze poprostu chciala porobic mi rutynowe badania i skierowac na usg,zeby "zobaczyc jak dzidzia rosnie".Myslalam,ze babie przywale,bo to juz byl szczyt chamstwa.I na tym koniec.zadnych bdan,zadnego usg,nic...Pytalam, lekarza czy skieruje mnie na badania przed kolejna ciaza,powiedzial,ze tak "jak poronie 3 razy pod rzad"



Jejku Krysiu, aż się poryczałam, strasznie mi przykro, że musiałas przez to przejść 32.gif 32.gif 32.gif , przytulam Ciebie mocno przytul.gif przytul.gif przytul.gif przytul.gif
Gothica
moni28 zgadzam się, że każda kobieta przechodzi to indywidualnie. U mnie dochodziły jeszcze inne czynniki.
krysia1981 przytul.gif przytul.gif przytul.gif przytul.gif To się stało w Anglii? Kurcze, a my narzekamy na polską służbę zdrowia. Z tym, że Cie wezwali ponownie to jakaś masakra 32.gif przytul.gif
milutka no właśnie czytałam, że tak robią. Albo znieczulenie, ale jest się kompletnie świadomym. Albo go nie dają 23.gif
Zobaczcie:
https://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=1...&a=80224456

Poza tym kiedyś to była norma. Przywiązywało się kobietę do fotela i robiło swoje 37.gif

Fiefiora
Gothica - przeraziłaś mnie całkowicie........
Ja upewniłam się jeszcze przed zabiegiem czy napewno podadzą mi narkoze... inaczej szukała bym innego szpitala!

Krysia1981 - przytul.gif

krysia1981
Gothica mieszkam w Londynie od kilku dobrych lat,na lekarzy nie slyszalam jeszcze dobrego slowa.To sie tyczy kazdej specjalizacji.najgorsi sa chyba pediatrzy.Idziesz z dzieckiem do lekarza,bo doslownie kaszel ma jak stary chlop,a lekarz ci daje syrop od goraczki i mowi,ze jak "kaszle to najwidoczniej musi ,a lekarz to nie magik,jak sie wykaszle to mu przejdzie"osobiscie takie slowa uslyszalam.Dziecko ma wysypke to odrazu egzeme wmawiaja.Szkoda slow.Ale co do polskich lekarzy to tez sie zgodze,ze sa nielepsi.Tydzien przed tym jak sie dowiedzielismy,ze ciaz obumarla,bylismy w Pl i mialam prywatna wizyte u jednego z najlepszych lekarzy w miescie.Lekarz powiedzial,ze jest wszysko w jak najlepszym pozadku,te wszystkie bzdury jak to sie cieszy razem z naki i jakie dzieciatko jest piekne.Tydzien pozniej na USG juz tutaj w UK dowiedzialam sie,ze dziecko niezylo juz od okolo miesiaca,wiec jak to tlumaczyc icon_confused.gif jak tylko zalece do Pl to sie przejde do tego konowala i powiem mu co o nim mysle
Gothica
Dziewczyny! Nie wiem jak tłumaczyć już tę służbę zdrowia. Aż strach zachodzić w ciąże 23.gif Nie wiadomo komu ufać.
Ja chodziłam w ciąży do prywatnego lekarza, bo z NFZ ginka na dzień dobry, zapytała czy pierwszy raz u ginekologa, i czy już był ten pierwszy raz 10.gif Zszokowała mnie strasznie. Więc mówię jej, że ja w ciąży! To było najgorsze i najbardziej bolesne badanie w życiu.
MoniZ
krysia koszmar chyba bym nie wyszla z dolka psychicznego gdybym widziala to wszystko co ty 41.gif przytul.gif przytul.gif przytul.gif przytul.gif przytul.gif
gothica ja cala ciaze tez chodzilam do prywatnego lekarza pana profesora rehabilitowanego i cos tam full tytulow byly ordynator u nas w szpitalu i powiem szczerze ze bylam w szoku gdy jechalam na porodowke i zaczelamrodzic sam chcial byc przy porodzie ale niestety nie mogl a pan ordynator bardzo milo mnie przyjal jak sie dowiedzial kto moja ciaze prowadzil no ale gdyby nie to to nie wiem jakbym rodzila i jakby to wszytsko sie potoczylo
Gothica
moni28 No właśnie! Żeby być w miarę godnie traktowanym trzeba mieć układy. Ja chodziłam prywatnie do zastępcy ordynatora. I dlatego pielęgniarki mnie choć troszkę lepiej traktowały.
MoniZ
gothica 41.gif niestety az gesia skorka wychodzi mi na rekach jak pomysle o naszych lekarzach 32.gif straszne jak lekarze traktuja nas pacjentow i jeszcze zadaja podwyzek 32.gif niech nas traktuja poludzku a wtedy podwyzki
no i mielismy zaplacic za porod rodzinny dali nam swistek tzn mezowi dopiero po tygodniu sie spytalam czy zaplacic a on ze nie bo slyszal co robia z ta kasa niby na oddzial a to lipa 32.gif
Gothica
moni28 Po prostu trzeba wziąć się w garść i żyć dalej. Ja za poród rodzinny też bym nie zapłaciła, jeśli nie miałabym wystarczająco dobrej opieki.
Aż się trochę boję ciąży. Boję się tych szpitali, lekarzy.... szkoda gadać...

Może ktoś jeszcze się podzieli swoimi doświadczeniami ze służbą zdrowia?
Może coś pozytywnego tym razem żeby tak ciągle nie smucić 06.gif
MoniZ
gothica przy poronieniu mialam bardzo zla opieke ale przy porodzie to super bylam bardzo zadowolona no ale to po znajomosci pani polozna ktora mnie przyjela dala pokoik ale niestety nie na porod rodzinny bo wszytskie byly zajete ale jeszcze nie mialam pelnego rozwarcia i nawet dostala zastrzyk w tylek przeciwbolowy bo bole byly okropne co 2-3 min i rodzilam zaledwie 3 godziny z hakiem ogolnie bylo przyjemnie i sympatycznie
cos optymistycznego icon_smile.gif icon_smile.gif icon_smile.gif
Kiśka
Ja mam zabieg jutro o 9. Jak on wygląda? Jak się potem czuje, czy trzeba zostać w szpitalu?
Gothica
Kiśka jak pewnie czytałaś ten wątek to jest różnie. Jedne z nas zostawały na noc, a ja np byłam bardzo szybko wypisana.

Kiedy zostałam przyjęta na oddział, to pielęgniarka mnie ogoliła (jeśli chcesz tego uniknąć, zrób to sama w domu). Potem był wywiad medyczny. Pytania typu: kiedy pierwsza miesiączka, uczulenia, leki, zabiegi itd, itp. Następnie było usg i potwierdzenie diagnozy.
Zabieg zazwyczaj jest wykonywany w znieczuleniu ogólnym. Ja najpierw dostałam głupiego Jasia, więc nawet nie wiedziałam kiedy zastałam. Obudziłam się już po ok. 20 min. po zabiegu i strasznie bolał mnie brzuch. Jak na miesiączkę ( tylko mocniej) i domagałam się czegoś znieczulającego. Dostałam zastrzyk. Minęło jak ręką odjął.
A teraz może napiszę co zabrać należy ze sobą:
- piżamę (najlepiej koszulę), szlafrok, kapcie, koszule na zmianę
- kilka par majtek na zmianÄ™
- zapas dużych podpasek ( najlepiej opakowanie, ja wzięłam kilka i choć nie spędziłam w szpitalu 9 godzin to mi brakło)
- ręcznik
- wodÄ™
Nic innego mi już nie przychodzi do głowy, może ktoś ma jeszcze jakiś pomysł.

Poczytaj sobie może więcej na: https://poronienie.pl/
Bardzo dożo jest tam informacji medycznych, oraz recenzje kobiet, które doświadczyły straty. Mnie ten portal wiele pomógł. Poczytaj o prawach jakie Ci przysługują w szpitalu, i o możliwości pochowania ciała. Ja o tym dowiedziałam sie za późno i strasznie żałowałam.

Jeszcze raz bardzo mi przykro 32.gif Trzymaj się. Musisz być silna, a wszystko się ułoży. Jak wrócisz do domu to daj znać.
Gothica
Kiśka co do uczuć. Ja się czułam okropnie. Przede wszystkim smutek, żal, strach i niepewność. A reszty tak bardzo nie pamiętam, byłam strasznie rozkojarzona bo na szprycowali mnie jakimiś uspokajaczami.
krysia1981
zastanawia mnie jedno,dlaczego wy wszystkie przechodzicie zabieg,a mnie dano tabletke na wywolanie porodu.Lekarka powiedziala ,ze zabieg to jedynie w ostatecznosci jakby tabletka nie pomogla,wiec o co chodzi?tez jest bol i czekanie,kiedy nadejdzie ta chwila i strach,ze moze wszystko sie nie oczysci,ale chyba wiekszy strach sie ma przy zabiegu,bo to wkoncu wieksza ingerencja w cialo.
kasiekkm
Witam.....u mnie wygladało to tak 12-06-08 poszłam na usg- lekarz stwierdził poronienie chybione czyli płód martwy a ciąża trwała, którą należało przerwać bo organizm nie odrzucił- nie miałam ani plamień ani bólów poprostu wszystko ok.....9 bałam się bardzo bo tydz, wcześniej spodkało to samo moją przyjaciółkę) dostałąmskierowanie do szpitala, tam powtórnie zrobili mi usg dopochwowe. diagnoze potwierdzono.....nastepnie lekaż powiedział mi na czym to ma polegać....dostałam 2 tabletki na poronienie dopochwowo w odstepie 6 godzin,, i leżałam i czekałam świadomie ażuleci ze mnie moje małe szczęście............w nocy zaczełam krwawić ..lekarz obejrzał mnie i powiedział zetabletki zadziałały i zaczoł sie proces poronienia,,pocieszał mnie,,,,,,,,,,,,,,zabieg trwał 10 min dostałam głupiego Jasia( i tak na mnie nie działał,,,,strasznie płakałam ale nie z bólu tylko ze straty................mego cudu.........po zabiegu kazałmi leżec jeszcze 2 godziny rano wyszłam do domu,,krwawiłam ok 1,5 tyg.teraz dochodze do siebie--------czekam na 2@ i ponawiam próby...........nie bój się....wiem przez co przechodzisz...wszystkie jesteśmy z Tobą!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!buziaki.............
Gothica
krysia1981 widocznie w Anglii robiÄ… wszystko inaczej. Ja wiem ze w Polsce od 6 tyg. (chyba - nie jestem pewna) wykonujÄ… zabieg.
kasiekkm strasznie mi przykro z powodu Twojego dziecka 41.gif Kibicuje Tobie, aby @ przyszła jak najprędzej. Ja po poronieniu też chciałam jak najszybciej zajść ponownie w ciąże. Miałam czekać 6 miesięcy. Ale potem hormony przestały tak bardzo buzować i się troszkę uspokoiłam. Było mi strasznie ciężko tym bardziej, że nie mam więcej dzieci 32.gif Za Ciebie trzymam kciuki. Wiem, że przeżywasz trudne chwile.

kasiekkm i krysia1981 strasznie Wam współczuję, że dostałyście tabletki i oczekiwałyście. Takie oczekiwanie musi być strasznie trudne przytul.gif przytul.gif
kasiekkm
Gothica dzieki za wsparcie............ale nie poddam się...........bede walczyć..............za Ciebie też trzymam kciuki...........wkońcu wszystkim nam się uda.................
Gothica
kasiekkm dzięki. No pewnie, że nam się wszystkim uda przytul.gif
Cortinka230
Gothica masz rację z tymi hormonami to nigdy nie wiadomo- buzują albo nie i nic nie poradzisz... Ja czuje że z tymi moimi hormonami nie wszystko jest w porządku- popadam w skarjne emocje z min na minutę..... Byc moze tak jest na początku....
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.