Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowanæ i rozszerzon± wersjê, nadaj¹c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
No właśnie, mam dylemat... ale może zacznę od początku...
Karolka chodzi do przedszkola przy mojej pracy, ostatnia grupa, a od września zerówka... Przedszkole jest OK. Karolka lubi do niego chodzić, ma grupkę najukochańszych kolegów i koleżanek... Ma sporo zajęć dodatkowych, dzieci się bawią, również uczą.
Jednak codziennie dojeżdżamy do niego tramwajem i metrem.
Karolka ma sąsiadkę w swoim wieku, mieszkają na tym samym piętrze. Ostatnio bardzo się zaprzyjaźniły. Klaudia była u nas przed świętami. Bawiły się świetnie, dogadywały bez problemów...
Klaudia chodzi do przedszkola koło domu. Od września jednak ma iść do zerówki szkolnej...
Dotąd byłam pewna, że chcę żeby Karolka zerówkę zaliczyła w przedszkolu, ale teraz mam obawy... Zaczęłam widzieć plusy zerówki szkolnej tzn. :
- nie poszłaby sama, tylko z Klaudią,
- zaprzyjaźniłaby się z grupą dzieci, z którą później pójdzie do 1 klasy,
- nie musiałaby jeździć codziennie tramwajami i metrem
- zerówka podobno jest w porządku, Panie fajne (wiem to na razie tylko od 12 letniego brata Klaudi, który też do tej szkoły chodzi)
Minusy też widzę niestety:
- Karolka po zerówce musiałaby na świetlicy siedzieć i na mnie czekać, a niestety jeszcze nie wiem jak jest na tej świetlicy,
- spędzałaby więcej czasu w tej szkole niż w przedszkolu koło mojej pracy (bo tu zawożę ją na 8 i odbieram o 16,00 - czyli tak jak pracuję, a w szkolnej zerówce musiałaby siedzieć dłużej, przynajmniej od 7,30 do 16,30... )
Już postanowione, że do szkoły Karolka będzie właśnie tam chodziła. Tylko pytanie czy posyłać ją tu też do zerówki...
Z Karoli przedszkola dzieci pójdą do innych szkół podstawowych niż ona. Dopiero teraz widzę sens posyłania dzieci do przedszkól, szkół koło domu...
Jestem w kropce. Nie wiem co zrobić...
grzałka
Wed, 27 Dec 2006 - 16:30
z opisu i wszystkich danych wychodzi mi, że poslalabym do zerówki przedszkolnej
użytkownik usunięty
Wed, 27 Dec 2006 - 17:59
Ta świetlica by mnie odstraszyła. Głosuję za przedszkolem.
Ja chodziłam do przedszkola daleko od domu i nie znałam nikogo z mojej klasy. Wejście do szkoły wspominam dobrze.
mama_do_kwadratu
Wed, 27 Dec 2006 - 18:33
Świetlica przeważyła na nie.
Zerówka przedszkolna będzie lepszym wyjściem IMHO.
skanna
Wed, 27 Dec 2006 - 18:49
Zależy jaka świetlica. Jeśli nieduża, fajne panie, to oba rozwiązania mają tyle samo plusów co minusów.
zilka
Wed, 27 Dec 2006 - 18:58
Podobno przedszkolna zerówka jest lepsza bo do szkolnej chodzi dużo dzieci, które nie chodziły do przedszkola i muszą się dopiero socjalizować zamiast uczyć, a w przedszkolu to wiadomo - grupa idzie dalej.
A poza tym rozumiem, że tutaj dużym argumentem jest Klaudia - przyjaźnie w tym wieku są mocno, hm, ... niestabilne? Tak mi się wydaje patrząc na moje dziecko chociaż jest młodsze.
Więc ja też za przedszkolną.
Edziia
Wed, 27 Dec 2006 - 19:17
Gdybym to ja miała wybierać to zdecydowanie jestem za przedszkolem. Oprócz wspomnianych już przez Ciebie plusach i minusach, przedszkole ma moim zdaniem jeszcze jeden wielki plus - w razie choroby dziecka wychowawczynie mają dużo czasu po obiedzie, aby zrealizować z dzieckiem zaległy program.
W szkole już tej możliwości nie ma, bo po godzinach dydaktycznych dziecko idzie do świetlicy, więc nadrabianie zaległości zostaje dla rodziców!
Ciocia Magda
Wed, 27 Dec 2006 - 20:42
ja też zdecydowanie za zerówką przedszkolną - przynajmniej w takiej sytuacji, jaką opisujesz.
Przyjaźń z Klaudią możecie przecież dalej rozwijać tylko na gruncie sąsiedzkim a przy zapisywaniu jej do szkoły rok później możesz wpisać, że chciałabyś, żeby były w jednej klasie.
aluc
Wed, 27 Dec 2006 - 21:07
przedszkolna zdecydowanie, z powodów wymienianych powyżej
Agnieszka AZJ
Wed, 27 Dec 2006 - 21:18
Zdecydowanie przedszkolna. Wychodzi mi z wyliczeń, że ok. 5 godzin spędzałaby codziennie w świetlicy. Nawet w najlepszej świetlicy to dużo.
Julka chodzi do szkolnej, ale spędza w świetlicy maks. 2 godziny i to nie codziennie.
Ania szła do szkoły nie znając nikogo i dość szybko znalazła sobie koleżanki. Była tam grupa dzieci, które znały się z przedszkola, ale klasa się zintegrowała w ciągu pierwszego miesiąca - dwóch.
CrazyMary
Thu, 28 Dec 2006 - 08:44
Ja też byłabym za przedszkolną zerówką, ze względu na świetlicę. Klaudia nie ucieknie i tak mogą się spotkac w jednej klasie, tylko że za rok.
Na korzyść szkolnej przemawia za to aspekt finansowy, no ale skoro go nie wymieniłaś to chyba nie jest ważny.
sdw
Thu, 28 Dec 2006 - 08:53
Nie demonizujcie świetlicy, nie każda jest złem koniecznym. Chociaż akurat w tym wypadku przedszkole wydaje mi się lepszym rozwiązaniem.
Mika
Thu, 28 Dec 2006 - 09:05
prawdę mówiąc Wasze odpowiedzi to miód na moje serce
punkt widzenia zależy od punktu siedzenia- starsza prosto z domu poszła do szkolnej zerówki i było ok,ale Jasiek ze względu na kiepską wymowę poszedł do przedszkola i ... moje odczucia co do zerówki szkoła/przedszkole rozbiły mnie na dwoje
nie wiem jak to by było gdyby został w przedszkolnej zerówce,ale tu ma zapewnioną i wyżerkę (tylko w przedszkolu zje jak człowiek) i dobrego logopedę 2x w tyg i z dzieciakami przebywałby dłużej
za to w szkolnej "poważniej" zerówce -większy nacisk na naukę,dzwonki,poznanie szkoły,nauczycielek
nie wiem jak przedszkolak rzucony prosto do I klasy sobie radzi
wiem tylko,że jego wychowawczynią będzie pani która uczy teraz Olę
A_KA
Thu, 28 Dec 2006 - 09:08
Hmmm... Wszystkie piszecie - przedszkolna...
Myślałam, że choć jedna osoba się wyłamie
Tak, argumentem za szkolną jest dla mnie przyjaźń z Klaudią. Ale wcale nie największym. Przede wszystkim chodziło mi o to, że Karolka poznałaby w zerówce szkolnej więcej dzieci, z którymi poszłaby dalej do szkoły. Poznawałyby razem z Klaudią, więc może byłoby im lżej...
A tak boję się trochę, że - Klaudia zaprzyjaźni się z innymi dziećmi, a Karolka być może pójdzie wtedy w odstawkę (w grupie innych dzieci).
Boję się też tego jej wejścia do grupy zupełnie nieznanych dzieci (z wyjątkiem Klaudii)...
Zerówka to jeszcze w dużej mierze zabawa (tak może też łatwiej o zaprzyjaźnienie się z dziećmi), a 1 klasa to już jednak głównie nauka...
Jeśli chodzi o świetlicę - to Karolka musiałaby spędzać tam chyba tylko godzinę... Zerówka (według relacji brata Klaudii) jest w godzinach 8,00-16,00... Choć coś mi się to podejrzanie długie wydaje...
Jest jeszcze jedna opcja. Szkoła koło mojej pracy... Może nie taka głupia opcja... Wtedy śmiało Karolka mogłaby zerówkę w przedszkolu przejść, a potem z pewnością wiele dzieci będzie szło do tej szkoły...
Tyle, że wtedy czeka nas - a raczej Karolkę - codzienne dojeżdżanie do szkoły... Dojeżdżanie kominikacją. Pomijając fakt, że sama nie mam prawka (mąż ma) - ale poranne korki odstraszają nas skutecznie przed pomysłem przywożenia jej samochodem...
Plusem jest tu to, że po szkole (jakby nieco podrosła) mogłaby do mnie do pracy przychodzić. A może i znalazłabym jakąś mamusię uczynną, która odbierając swoje dziecko podprowadziłaby Karolkę do mnie do pracy... I wtedy omijałaby ją zupełnie świetlica... (jeśli Karolka nie miałaby ochoty tam zostawać)
Eeeeh... Zgłupłam całkiem...
A co Wy na to - szkoła przy domu (Praga Płn) czy przy pracy (Mokotów)...
Obie szkoły dobre. Podobno. Choć będę zbierać jeszcze wiadomości na ich temat...
A_KA
Thu, 28 Dec 2006 - 09:17
Mika... pytam bo nie wiem czy dobrze zrozumiałam... Jasiek chodzi do przedszkola, od września dopiero ma zerówkę (rocznik Karolki).
I Ty go posyłasz do szkolnej zerówki... Tak??
Fakt w przedszkolu Karolka ma zapewnioną opiekę logopedy (raz w tyg. ma zajęcia z panią, dodatkowo ćwiczymy codziennie w domu, no prawie codziennie ).
Jedzenie zapewnione w przedszkolu nie jest tu dla mnie atutem za szkolną zerówką... Nie żeby było złe. Po prostu Karolce trudno dogodzić i często bywa, że prawie nic nie zje (swojego jedzenia przynosić nie może). A w zerówce szkolnej - jak mi się wydaje - nosiłaby swoje drugie śniadanie, obiad mogłabym jej wykupić (choć pewnie też by go jeść nie chciała )...
addera
Thu, 28 Dec 2006 - 09:19
CYTAT(Mika)
nie wiem jak przedszkolak rzucony prosto do I klasy sobie radzi
Poradzi sobie , Mika, poradzi. Tak jak inne przedszkolaki
Ja jestem za przedszkolną zerówką.
grzałka
Thu, 28 Dec 2006 - 09:29
Aniu nie demonizuj tej "grupy" i wyobcowania Karoiny. Dzieciaki w pierwszej kasie tylko częściowo się znają z zerowki, jest duża grupa nowych, klasa się dopiero integruje. A Klaudia może sobie znaleźć nową koleżankę nawet jeśli będzie w zerówce z Karolinką, ona jest tumoim zdaniem bardzo kruchym argmentem. Poza tym więcej wiary w swoje dziecko- dlaczego miałaby sobie nie poradzić towarzysko? Dlaczego sie nastawiasz że "pójdzie w odstawkę"? [/list]
grzałka
Thu, 28 Dec 2006 - 09:32
ja poszłam do szkoły pomijając zerówkę, byłam najmniejsza, najmłodsza i zupelnie nie towarzyska- i sobie poradziłam...mimo, że część dzieci się znała z zerówki
a moją Anię (też z listopada i też niespecjalnie przebojową) daję do zerówki przedszkolnej, a do szkoły nawet nie rejonowej, gdzie na poczatku nie będzie znała nikogo
Mika
Thu, 28 Dec 2006 - 09:47
CYTAT(Ania Karolkowa)
Mika... pytam bo nie wiem czy dobrze zrozumiałam... Jasiek chodzi do przedszkola, od września dopiero ma zerówkę (rocznik Karolki). I Ty go posyłasz do szkolnej zerówki... Tak??
nie
też się zastanawiam co mam zrobić
starsza córka,nie chodząc do przedszkola poszła od razu do szkolnej zerówki
będę musiała zapytać się wychowawczyni Oli jak radzą sobie dzieci przedszkolne w I klasie
u nas tych przedszkolnych zerówkowiczów na 2 klasy jest zazwyczaj raptem piątka
i tego się boję -że szkolne będą już zgrane,a te przedszkolne odstawione trochę w kąt i "same ze sobą" -przynajmniej tak było w naszej klasie kiedy doszły dzieciaczki z przedszkola
jakoś wcześniej nie przykładałam do tego uwagi,bo byłam pewna,że jak Olka poszła do szkolnej zerówki to i Jasiek pójdzie
teraz im bliżej tej daty tym mniej pewna jestem
A_KA
Thu, 28 Dec 2006 - 09:49
CYTAT(grzalka)
Dlaczego sie nastawiasz że "pójdzie w odstawkę"?
Hmm... Może nie tyle - nastawiam się. Co się tego boję... Dlaczego? Myślę, że powodem może tu być to, że sama byłam takim odstawionym nieco dzieckim w szkole, pamiętam jak to przeżywałam ... i chciałabym wszelkimi siłami zaoszczędzić tego Karolce. Tyle, że ze mną to była zupełnie inna bajka... Byłam zagubiona, niepewna siebie, cicha, "niewidoczna"...
Karolka jest inna. Pewnie sobie poradzi bez większych problemów... Jest co prawda nieśmiała w pierwszych kontaktach, ale potem jak się rozkręci to wszędzie jej pełno...
Mika
Thu, 28 Dec 2006 - 09:56
Ania-widzę,że idziemy tym samym tokiem myślenia
Byłam taka jak Ty-tez cicha,niewidoczna,przezywajaca wszystko
Byłam PEWNA,że Jasiek w przedszkolu będzie wył,wił się i w ogóle koniec świata
jakież było moje zdziwienie kiedy ta moja mamusiowa przylepa nie radząca sobie ABSOLUTNIE i trzymająca maminej spódnicy okazała się jedynym NIE płaczącym dzieckiem w grupie
ba- nie dowiary,ale okazało się,że moje dziecko jednak umie samo zjeść,ręce myć,ubrać się,ma kolegów i kocha przedszkole
to ja byłam matką do d..
cykorzyłam tyle czasu
a tu się okazało,że Jemu przedszkole wręcz niezbędne jest do życia
Żyrafo
Thu, 28 Dec 2006 - 10:28
No to ja się wyłamię
Dylemat zerówka w szkole czy w przedszkolu rozwiązałam rok temu - Smok poszedł do zerówki szkolnej chociaż wiedziałam już wtedy, że do pierwszej klasy i tak pójdzie do innej szkoły bo się przeprowadzimy.
Z wieloma koleżankami z przedszkola, które zostały w przedszkolnej zerówce, utrzymujemy kontakt i zdecydowanie są to zupełnie inne zerówki. Być może jest to kwestia właśnie tej szkoły i właśnie tego przedszkola, ale poziom zerówki szkolnej zupełnie nie daje porównać się z tą zerówką przedszkolną.
I nie chodzi tu nawet o naukę (choć jak mi Smok powiedział, że obraz powstający na siatkówce oka jest do góry nogami i dopiero mózg go odwraca, a czopki i pręciki odpowiadają za widzenie szarości i kolorów, to się trochę zdziwiłam) ale chodzi o poziom samodzielności. Smok szkolny jest zupełnie innym Smokim niż Smok przedszkolny. Całkowicie. Jest śmielsza, samodzielna, zaradna, twórcza.
Przyznaję, że świetlica jest dużym problemem, ale odkąd Smok nie musi siedzieć na niej codziennie, to i tam dają się zauważyć pewne plusy - np. nie ma oporów, żeby pogadać czy pobawić się z osobą z 3-ciej klasy (a do tej pory to był duży problem).
Smok wie, że musi zdążyć się przebrać PRZED dzwonkiem, że musi pamiętać o tornistzre i kanapce, umie się przecisnąć przez całą 6B, żeby dobiec do sali gimnastycznej na czas , wie, że ważne rzeczy ogłaszane są na tablicy ogłoszeń, że sama musi zdecydować jakie mleko pije w tym miesiącu i trzymać się podjętej decyzji.
Poziom merytoryczny zerówek może być podobny lub całkowicie różny (niekoniecznie na korzyść zerówki szkolnej), ale poziom wypracowanej samodzielności jest na pewno o niebo wyższy w szkole. Moim zdaniem warto, żeby tę samodzielność wypracować przed "prawdziwą" szkołą.
iff
Thu, 28 Dec 2006 - 11:11
ja wyciagam mojego Macka z przedszkola i daje do szkolnej zerowki, takiej dla 5-6 latkow, bedzie 2 lata cvhodzil najpierw do zerowki potem tam do szkoly
powod prozaiczny, w przedszkolu pani nie umie zapanowac nad grupa 30 maluchow, pani zajmuje sie 5 najbardziej rozbrykanych i niesluchajacych sie dzieci, w tym momencie pozostale dzieci sa samopas, jedyna fukcja pani w tej grupie, to utrzymanie spokoju i to jej zajmuje caly dzien, w moim miescie nie ma przedszkola prywatnego czy innego, w trakcie roku nie zmienie przedszkola publicznego na inne, bo i to wiazaloby sie z dojazdami, ktore w sytuacji gdy jestem sama z 3 dzieciakow, to mija sie z sensem,ciagle mlody przynosi mi kwiatki w postaci wulgaryzmow, zadne rozmowy, tlumaczenia nia pomagaja i choc wiem, ze w tej sytuacji to kwestia rodzica, to jednak caloksztalt mi sie nie podoba i juz
Maciek w lutym konczy 5 lat i ofd tego momentu bedzie w szkole, grupa max 16 osobowa, poza tym w szkole gdzie jest starszy
Tu są zdecydowanie za zerówką przedszkolną :
"Czy dla sześciolatka wybrać zerówkę w przedszkolu, czy zerówkę przy szkole podstawowej? Eksperci nie mają wątpliwości, że lepsze jest pierwsze rozwiązanie.
"Prawdziwe" wieloodziałowe przedszkole pozwala dziecku łatwiej rozpocząć edukację w otoczeniu innych równolatków, a nie starszych, ruchliwych, czasem łobuzujących uczniów. Poza tym jest w nich znacznie mniej dzieci niż w szkołach podstawowych. To ważne! Zerówki w szkołach często pracują krócej niż klasyczne przedszkola, co ma znaczenie dla rodziców pracujących do późnego popołudnia"
Karolka jest z listopada, a to oznacza, że w grupie rocznikowej zawsze będzie jedną z młodszych dzieci... Może faktycznie posłanie ją do zerówki szkolnej to takie rzucenie jej na głęboką wodę...
grzałka
Thu, 28 Dec 2006 - 12:21
nasza przedszkolna zerówka ma poziom za wysoki- dzieci w pierwszej klasie się nudzą
ale to jedyny minus
A_KA
Thu, 28 Dec 2006 - 13:10
U nas poziom też jest wysoki. Dzieci podobno po przedszkolu w zdecydowanej większości dobrze czytają.
Nudzenie się w 1 klasie nie jest dobre, ale zdecydowanie lepsze jest "odstawanie" w tą stronę niż w odwrotną...
kamami
Thu, 28 Dec 2006 - 13:21
CYTAT(Ania Karolkowa)
U nas poziom też jest wysoki. Dzieci podobno po przedszkolu w zdecydowanej większości dobrze czytają. Nudzenie się w 1 klasie nie jest dobre, ale zdecydowanie lepsze jest "odstawanie" w tą stronę niż w odwrotną...
Z moich obserwacji jest dokładnie odwrotnie. Panie nauczycielki w podstawówce są nastawione na wyrównywanie poziomu. Duży nacisk jest kładziony na tych gorzej przygotowanych. Często więc dzieci potrafiące więcej mają problem.
kamami
skanna
Thu, 28 Dec 2006 - 13:27
CYTAT(kamami)
Duży nacisk jest kładziony na tych gorzej przygotowanych. Często więc dzieci potrafiące więcej mają problem.
kamami
Coś o tym wiem. Moje dziecię w pierwszej klasie nudzi się okropnie, a że jak się nudzi, to na miejscu nie usiedzi, więc ciągle jest problem i pretensje - że Gabi przeszkadza. No i co ja mogę? Owszem, tłukę codziennie do łebka, że nie można, ale sama w domu widzę, że jak nie ma ciekawego zajęcia, to świruje. A to już nie do mnie należy wymyślanie jej ciekawych zajęć w trakcie lekcji.
grzałka
Thu, 28 Dec 2006 - 17:18
nie rozumiem...w Ani przedszkolu sa dzieci zdolniejsze i mniej zdolne oraz jedno wybitne- tym, ktore sobie szybciej radzÄ… z zadaniami panie dajÄ… zadania dodatkowe
w szkole tak nie można?
ja poszłam do szkoly jako dziecko czytajace i piszace i tez dostawalam dodatkowe zadania żebym nie przeszkadzala- a to była głęboka komuna
katkasia
Fri, 29 Dec 2006 - 10:41
Aniu, jestem za zerówką w przedszkolu i szkołą koło domu. Moja córka "blizniaczka" Twojej Ani takim własnie "torem" pójdzie
addera
Fri, 29 Dec 2006 - 10:51
CYTAT(grzalka)
nie rozumiem...w Ani przedszkolu sa dzieci zdolniejsze i mniej zdolne oraz jedno wybitne- tym, ktore sobie szybciej radzÄ… z zadaniami panie dajÄ… zadania dodatkowe
w szkole tak nie można?
ja poszłam do szkoly jako dziecko czytajace i piszace i tez dostawalam dodatkowe zadania żebym nie przeszkadzala- a to była głęboka komuna
grzałka, z mojego doświadczenia wynika, że można, mozna w podstawówce i można w gimnazjum Dominika od zawsze dostaje dodatkowe zadania z matematyki
A_KA
Fri, 29 Dec 2006 - 11:31
Dobra, przemyślałam wszystko dokładnie, podpierając się o Wasze wypowiedzi i praktycznie już postanowiłam... przedszkolna zerówka. Teraz tylko nad szkołą trzeba będzie pomyśleć... ale na to jest jeszcze trochę czasu na szczęście .
A powiedzcie mi - czy istnieje coś takiego jak regionalizacja szkół??
Czy ja wogóle mogę myśleć o zapisaniu Karolki do szkoły podstawowej nie w swojej dzielnicy zamieszkania...?? Czy mogę mieć z tym problemy??
(natknęłam się na artykuł w necie, który o tym napomknął - tyle, że to było chyba z 2003 roku).
CYTAT(katkasia)
Aniu, jestem za zerówką w przedszkolu i szkołą koło domu. Moja córka "blizniaczka" Twojej Ani takim własnie "torem" pójdzie
Pozdrowienia dla bliźniaczki Karolki (a nie Ani )
U nas jest o tyle problem ze szkołą koło domu, że ciężko będzie mi tam Karolkę zaprowadzać, a potem jechać do pracy. To samo z odbiorem. Jak są korki to do domu potrafię prawie godzinę jechać. A do szkoły trzeba jeszcze dojść, bezpośredniego dojazdu pod szkołę nie ma.
Karolka musiałaby długo na świetlicy po lekcjach siedzieć. A nie wiem jeszcze jaka ta świetlica jest...
Nie mam na kogo liczyć. Mąż pracuje długo, wychodzi przede mną... Jedna babcia choruje, druga ma wszystko gdzieś...
Pozostają jeszcze sąsiedzi - Ci od Klaudii - nawet jej brat zaproponował, że odbierając Klaudię mógłby odbierać też Karolkę... Pomysł fajny, wierzę, że brat ma szczere intencje, ale nie wiem co na to jego rodzice . Karolka musiałaby wtedy po lekcjach u nich w domu siedzieć... Nie jesteśmy aż w tak dobrych stosunkach, sama tego nie zaproponuję, a nawet gdyby oni wyszli z taką incjatywą to i tak by mi głupio jakoś było...
A jeśli chodzi o szkołę koło mojej pracy. Mogłabym Karolkę zostawiać tam o 8,00 a odbierać o 16,00 bez problemu i bez nerwów, że nie zdążę... Poza tym połowa przedszkola pewnie tam pójdzie...
Ciocia Magda
Fri, 29 Dec 2006 - 13:05
Ania, ze szkołą obok pracy problem jest taki, że jak Karolka będzie chora, to nieco trudniej będzie uzyskać zeszyty od koleżanek, raczej nie ma też mowy o odwiedzinach po lekcjach - niezależnie, czy w zdrowiu czy w chorobie. W pierwszych latach szkoły to jeszcze nie ma takiego znaczenia, ale później? Ja pamiętam, że codziennie spotykałam się z koleżankami - wszystkie byłyśmy dziećmi z kluczem na szyi.
Co z zajęciami pozalekcyjnymi?
No i komunia - nie wiem, czy Was dotyczy - teraz zdaje się komunie są organizowane parafiami a nie szkołami (tak jak za moich czasów zresztą ), więc Karolka szłaby z obcymi dziećmi.
Agnieszka AZJ
Fri, 29 Dec 2006 - 15:31
CYTAT(Ms. MEZ)
Ania, ze szkołą obok pracy problem jest taki, że jak Karolka będzie chora, to nieco trudniej będzie uzyskać zeszyty od koleżanek, raczej nie ma też mowy o odwiedzinach po lekcjach - niezależnie, czy w zdrowiu czy w chorobie. W pierwszych latach szkoły to jeszcze nie ma takiego znaczenia, ale później? Ja pamiętam, że codziennie spotykałam się z koleżankami - wszystkie byłyśmy dziećmi z kluczem na szyi.
Generalnie jestem zwolenniczką posyłania dzieci do szkół blisko domu - właśnie ze względu na "życie towarzyskie".W tej sytuacji jednak Karolka lądowałaby w szkole sporo przed ósmą i siedziała w świetlicy aż do końca, a klucza na szyję raczej w obecnych czasach nikt dziecku zbyt szybko nie daje. Wydaje mi się, że lepszym rozwiązanie jest szkoła bliżej pracy.
W klasach 1-3 o lekcje bez problemu mozna się dowiedzieć przez telefon.
CYTAT(Ms.MEZ)
No i komunia - nie wiem, czy Was dotyczy - teraz zdaje się komunie są organizowane parafiami a nie szkołami (tak jak za moich czasów zresztą :wink: ), więc Karolka szłaby z obcymi dziećmi.
Przygotowanie do komunii odbywa się w ramach lekcji religii w szkole i raczej nie ma problemu, żeby dziecko poszło razem z klasą, a nie w swojej parafii. Trzeba to tylko zacząć załatwiać odpowiednio wcześnie, a nie na tydzień przed
Reasumując - w waszej sytuacji Ja wybrałabym raczej szkołę bliżej pracy i ewentualnie zastanowiła się nad przeniesieniem do rejonowej po trzeciej klasie. Ale to dopiero za 4 lata - przez ten czas dużo się może wydarzyć.
Aniu, szkoły są rejonowe, ale na ogół nie ma problemu z przyjęciem dziecka "pozarejonowego". Możesz się juz teraz dowiedzieć wstepnie jakie jest "obłożenie" szkoły, do której chcesz posłać Karolkę i jakie są szanse na jej przyjęcie.
sdw
Fri, 29 Dec 2006 - 15:55
Ania, jeszcze raz powtórzę, nie demonizuj świetlicy. To naprawdę nie zawssze jest zło konieczne. Dowiedz się może najpierw, nim podejmieszostateczną decyzję, jaka ta świetlica jest. Czy dużo dzieci do niej uczęszcza, czy jest w szkole stołówka, czy panie świetliczanki coś z dziećmi robią czy trylko pilnują żeby się nie pozabijały.
ja powiem tak, gdybym wcześniej wiedziała jaką wspaniałą świetlicę mamy i jacy w niej ludzie pracują (pełni pasji i zapału do pracy) na pewno nie posłałabym dziecka do przedszkolnej zerówki. W której:
a) nauczyła się dużo mniej niż dzieci zerówkowoszkolne
B) panie były raczej wypalone choć też miewały pomysły na naukę i zabawę
c) było, jakby nie ptrzeć, cztery razy drożej (w szkolnej opłacam tylko obiady co kosztuje mnie całe(!) 60 złotych miesięcznie
d) dziecko nie uczyło samodzielności tak jak w szkole
Nasza switlica ma tylko jeden minus - jest bardzo maleńka, zresztą, jak cała szkoła. Poza tym same plusy, od góry do dołu. Dzieci świetlicowe biorą udział w setkach (!!!) konkursów. Tak szkolnych jak i poza szkolnych. Zawsze mogą liczyć na pomoc nauczyciela przy odrabianiu lekcji. Mają doskonale wypełniony czas wolny. A to czytanie, a to zabawa w teatr, a to robienie pacynek czy innych okolicznościowych gadżetów, a to konkursy. Mopje dziecko, z wiekiem coraz bardziej mamusiowe jest wiernym fanem świetlicy i spędza na niej mnóstwo czasu mimo, że niemusi. CHCE! Nie ona jedna, zresztą. I wspominając przedszkole zdecydowanie stawia na świetlicę.
sdw
Fri, 29 Dec 2006 - 15:56
Aha, zasoatwianie Karoliny pod opieką rodzców (a już nie daj Boże brata) Klaudii to pomysł zupełnie chybiony. Pomyśl, czy ty sama chciałabyś mieć dodatkowe dziecko? I pozwoliłabyś żeby dwunastolatek odbierał Twoją córkę ze szkoły? Ja nigdy.
Mika
Fri, 29 Dec 2006 - 15:59
"rejonizacja" jeszcze trochÄ™ obowiÄ…zuje
ale teraz przykładają wagę nie do miejsca zameldowania,a do zamieszkania
dzięki temu moje dzieci nie miały kłopotów z dostaniem się do szkoły/przedszkola choć formalnie mieszkają na Ursynowie w W-wie
Szkoły/przedszkola zazwyczaj mają swoje sektory-przyjmowane są przede wszystkim dzieci z okolicy,jeśli zostaną miesca mogą dokotwiczyć inni chętni
szkoła ma jedynie obowiązek przyjąć wszystkie chętne dzieci ze swojego rejonu
Mika
Fri, 29 Dec 2006 - 16:07
CYTAT(Ms.MEZ)
No i komunia - nie wiem, czy Was dotyczy - teraz zdaje się komunie są organizowane parafiami a nie szkołami (tak jak za moich czasów zresztą :wink: ), więc Karolka szłaby z obcymi dziećmi.
u nas komunie organizowane są szkołami
Ciocia Magda
Fri, 29 Dec 2006 - 17:44
CYTAT(Agnieszka AZJ)
Generalnie jestem zwolenniczką posyłania dzieci do szkół blisko domu - właśnie ze względu na "życie towarzyskie".W tej sytuacji jednak Karolka lądowałaby w szkole sporo przed ósmą i siedziała w świetlicy aż do końca, a klucza na szyję raczej w obecnych czasach nikt dziecku zbyt szybko nie daje...
Reasumując - w waszej sytuacji Ja wybrałabym raczej szkołę bliżej pracy i ewentualnie zastanowiła się nad przeniesieniem do rejonowej po trzeciej klasie. Ale to dopiero za 4 lata - przez ten czas dużo się może wydarzyć.
przepraszam za skróty
Wydaje mi się, że te pierwsze trzy lata mijają bardzo szybko - i czy dziecku nie będzie trudniej wejść w nowe środowisko właśnie w tym wieku?
Tym niemniej, sytuacja jest faktycznie patowa - obie opcje mają swoje spore minusy, będziesz Aniu musiała wybrać, które mają dla Ciebie większe znaczenie. I zgadzam się z tym, co napisała Wiola - na sąsiadów raczej bym w takiej sytuacji nie liczyła.
bb
Fri, 29 Dec 2006 - 20:30
A mnie sie nasuwa jeszcze jedno pytanie: prace teraz masz tam gdzie masz, a jaka gwarancja, ze tak bedzie za rok, dwa, trzy....?
Agnieszka AZJ
Fri, 29 Dec 2006 - 22:23
CYTAT(Ania Karolkowa)
U nas jest o tyle problem ze szkołą koło domu, że ciężko będzie mi tam Karolkę zaprowadzać, a potem jechać do pracy. To samo z odbiorem. Jak są korki to do domu potrafię prawie godzinę jechać. A do szkoły trzeba jeszcze dojść, bezpośredniego dojazdu pod szkołę nie ma.
I to jest podstawowy problem.
Wydaje mi się, że trzeba działać tak, żeby przede wszystkim teraz było dobrze. Potem sie zobaczy Przez cztery lata wiele rzeczy może się wydarzyć - Ania może zmienić pracę, moze ją dopaść wirus maluchowy , mogą się przeprowadzić itd., że wymienię tylko pozytywne scenariusze (tfu, tfu ).
Mówię o przenoszeniu po 3 klasie, bo wtedy dużo się zmienia. Zamiast jednej nauczycielki jest ich 5 - 8 i wszystkie dzieci startują z równej pozycji.
A_KA
Sat, 30 Dec 2006 - 12:29
CYTAT(bb)
A mnie sie nasuwa jeszcze jedno pytanie: prace teraz masz tam gdzie masz, a jaka gwarancja, ze tak bedzie za rok, dwa, trzy....?
Pracy nie zmieniÄ™, praktycznie na 100%.
Przestraszyłyście mnie tymi zeszytami, gdy Karolka będzie chora i spotkaniami po szkole... To byłby problem...
Jeśli chodzi o sąsiadów to faktycznie pomysł chybiony. Może i brat Klaudii ją będzie odbierał i będzie OK. Ale dwie dziewczynki, które pewnie nie do końca będą się go chciały słuchać... Niby szkoła blisko, ale trzeba przejść przez jedną średnio ruchliwą ulicę. Zresztą to za duża odpowiedzialność, podrzucać na kilka godzin (codziennie) komuś dziecko.
Muszę się więc dowiedzieć jeszcze jak wygląda ta świetlica. Może faktycznie Karolka czułaby się tam dobrze...
Jeśli chodzi o danie klucza... sama nie wiem kiedy ja małej pozwolę samej wracać ze szkoły . Jakoś sobie tego wyobrazić nie mogę. Chyba umarłabym ze strachu...
Jest jeszcze jedna ewentualność. Teściowa, która idzie niedługo na emeryturę. Mogłaby odbierać małą. Tylko czy będzie chciała... (szczerze w to wątpię, może nawet wróci do pracy jak się dowie, że mamy do niej interes...)
Cóż... myślę intensywnie, myślę... Mam nadzieję, że w końcu dojdę do jakichś wniosków, które przeważą szalę...
ulla
Sat, 30 Dec 2006 - 15:45
JA też jestem za przedszkolną zerówką. Weronika drugi rok chodzi do maluchów i zmieniła się jej pani. Ta poprzednia była bardzo fajna, ale ta obecna, z punktu widzenia nauczania i wychowywania bije na głowę wszystkie znane mi (osobiście) nauczycielki w przedszkolu i szkole (znaczy te które pamiętam). Nie podnosząc głosu i bez nerwów nauczyłaby stolik tańczyć i recytować wierszyki. A to ona będzie uczyć Weronikę w zeróce, jeżeli będzie chodzić do tego przedszkola, i ja jestem wszystkimi łapami na tak.
Nie znam wielu nauczycieli tak kreatywnych na co dzień, do tego zasadniczych, choć nie surowych, bo z talentem do egzekwowania odpowiedniego zachowania. No i ciepłych i pogodnych.
W zeszłym roku jak kończyła grupa zerówkę to tabun rodziców i dzieci z kwiatkami i bez poleciał, by panią uhonorować, prawie ją podrzucali
Elak
Sat, 30 Dec 2006 - 21:52
Ania dowiedz się jaka jest ta szkoła, jak liczne klasy, jaka opinia o nauczycielach którzy będą prowadzić zerówkę.
Ja dałam Michała do zerówki w szkole i jestem bardzo zadowolona.
Teraz jest w pierwszej klasie, zna szkołę, wie co można i gdzie, nauczycielki prowadzą go te same co w zerówce (bo zerówka jest traktowana jako klasa "0"). Klasa liczy 20 osób. Szkoła jest podzielona tak, że klasy młodsze zajmują jedno skrzydło szkoły i na przerwach "duże dzieci" są w innej części szkoły
Jak było w zerówce: dzieci uczyły się i bawiły, świetlica dla zerówki była oddzielna, dzieci na stołówkę były prowadzane przez opiekunów ze świetlicy, którzy pilnowali żeby dzieci coś zjadły a nie oddawały pełne talerze . Dzieci chodzące na świetlicę miały dużo atrakcji (teatrzyki, dodatkowe zajęcia umuzykalniające, wycieczki, jak było ciepło dzieci przebywały na placu przy szkole z opiekunami). Jedyny minus jaki widziałam to brak placu zabaw tak fajnego jak w przedszkolu). Mój syn nie musiał chodzić na świetlicę ale bardzo chciał tam chodzić. Jak czasem nie mogłam go odebrać po zajęciach to był bardzo szczęśliwy, że został na świetlicy
Poziom nauczania w szkolnej zerówce dużo lepszy niż w przedszkolnej.
Michał chodzi w szkole na zajęcia z logopedą raz w tygodniu (w przedszkolu było z tym różnie).
Julka (ur.2001) od września również zostanie zabrana z przedszkola do szkolnej zerówki. Mam nadzieję, że do szkoły dostanie się, najpierw musi jednak przejść test kwalifikacyjny, gdyż szkoła jest integracyjna i nie jest szkołą rejonową.
katkasia
Sun, 31 Dec 2006 - 01:31
Aniu, my równiez pozdrawiamy Karolkę
A wracając do tematu szkoły. Może udałoby Ci się zatrudnić "sąsiadkę - opiekunkę", która odbierałaby Karolkę po lekcjach (albo wcześniej ze świetlicy) i czekałyby na Ciebie w domu?
Dowiedz się tez może czy wszystkie klasy pierwsze mają lekcje na "pierwszą zmianę"?
Mika
Sun, 31 Dec 2006 - 08:42
CYTAT(Elak)
Teraz jest w pierwszej klasie, zna szkołę, wie co można i gdzie, nauczycielki prowadzą go te same co w zerówce (bo zerówka jest traktowana jako klasa "0.
bo zerowka to nic innego jak klasa "0" -tak jest wszedzie
a to,ze panie prowarza dzieci od zerowki do III klasy swiadczy jedynie o tym,ze maja rowniez przygotowanie do nauczania poczatkowego -to chyba wyjatkowa sytuacja,bo nigdzie sie z tym nie spotkalam
A_KA
Tue, 02 Jan 2007 - 13:01
[quote="Mika"][quote=Elak]
a to,ze panie prowarza dzieci od zerowki do III klasy swiadczy jedynie o tym,ze maja rowniez przygotowanie do nauczania poczatkowego -to chyba wyjatkowa sytuacja,bo nigdzie sie z tym nie spotkalam[/quote]
W szkole koło naszego domu też tak jest...
A powiedzcie mi jak się dowiedzieć tego wszystkiego o szkole, świetlicy, stołówce itp...
Czy każda szkoła organizuje jakieś spotkania dla rodziców potencjalnych zerówkowiczów czy pierwszoklasistów...??
Nie wiem czy jak tak pójdę to ktoś będzie chciał ze mną rozmawiać, może pomyślą, że jakaś nadgorliwa się trafiła...
sdw
Tue, 02 Jan 2007 - 13:48
Najlepiej zaczaić się pod szkołą i przepytać matki
Mika
Tue, 02 Jan 2007 - 13:50
CYTAT(wiolontela)
Najlepiej zaczaić się pod szkołą i przepytać matki
dokładnie
żadne ciało pedagogiczne nie da ci tego czego dowiesz się od matek
A_KA
Tue, 02 Jan 2007 - 14:25
CYTAT(Mika)
CYTAT(wiolontela)
Najlepiej zaczaić się pod szkołą i przepytać matki
dokładnie
żadne ciało pedagogiczne nie da ci tego czego dowiesz się od matek
Hehe... No ładnie, co mi przyszło na stare lata , w podchody się będę bawiła
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.