Juli grupa- trzecia , a jakze. Duuuże dzieciaki...
szła wczoraj na przedstawienie do sali na dole.(Ich sala jest na piętrze naszego przedszkola)
Szła po schodach niosąc swoje krzesełka ...
Czepiam się???
Juli grupa- trzecia , a jakze. Duuuże dzieciaki...
szła wczoraj na przedstawienie do sali na dole.(Ich sala jest na piętrze naszego przedszkola) Szła po schodach niosąc swoje krzesełka ... Czepiam się???
nie czepiasz się
az mi się zimno zrobiło, jak sobie wyobraziłam jak jedno się potyka....
Nie wierzę
Julka kłamie??
Dzisiaj się dopytałam, zeby mi pokazła w domu na naszym krzesełku, jak niosła to swoje w przedszkolu... Dlaczego miała by kłamać???
Wyobraziłam sobie moją Kalinę jak niesie krzesełko gdzieś dalej niż 2 kroki
Zapytałabym panią
A pewnie ze sprawę wyjaśnie...
Niestety wydaje mi się to prawdopodobne. Brrrrrrr. Wątpliwosc mam tylko czy głosno na zebraniu czy przy okazji odbierania Juli...
ale po co, nie mogli siedziec na podłodze?
U nas w przedszkolu dzieci siedza wedle sarszenstwa
maluchy na materacach potem misie na ławkach potem smoki na krzesełkacha małych potem na dużych krzesłach tygrysy. dzici krzesełka mogły przenieść z sali obok przedstawieniowej... Mnie zachwyca fakt, ze swiadomi na niebezpieczenstwo wystawia sie dzieciaki. A panią uprzedze przed zebraniem, ze musze powiadomic rodziców innych, ze tak sie robi. I Juz. Julka kłamie?? Dzisiaj się dopytałam, zeby mi pokazła w domu na naszym krzesełku, jak niosła to swoje w przedszkolu... Dlaczego miała by kłamać??? Nie wierzę, że panie coś takiego mogły wymyślić, w głowie mi się to nie mieści porostu a nie twierdzę że Julka kłamie, ot i tyle.
ok agarad
Z. rozmawiał dzisiaj z panią... PAni powiedziała ze dzieci nie maja na czym siedzieć i jak rodzice dokupią ławek to nie bedzie problemu ............ JA nie mogę miec jednak dzieci. Przerasta mnie kontakt z nauczycielami. Przerasta.
Mamajul, ja przechodzę to w szkole. Już mnie pani dyrektor szerokim łukiem omija. Ale każda taka sytuacja hartuje, więc już niedługo będziesz specjalistką w razie czego. A im więcej dzieci, tym większa szansa na fachowe zwracanie uwagi
P.S. Nauczycieli też szczerze nie lubię. Poza tymi, których lubię, ale oni nie pracują w szkole moich dzieci. Może jeden... ok agarad Z. rozmawiał dzisiaj z panią... PAni powiedziała ze dzieci nie maja na czym siedzieć i jak rodzice dokupią ławek to nie bedzie problemu ............ JA nie mogę miec jednak dzieci. Przerasta mnie kontakt z nauczycielami. Przerasta. A co ma "piernik do wiatraka?" o ile dobrze rozumiem, dopóki nie będzie ławek dziecki bedą nosiły same krzesła po schodach?? tu chodzi o bezpieczeństwo, jeżeli dzieci nie mają na czym siedzieć to niech siedzą na podłodze, albo niech panie noszą krzesła! nieprawdopodobne.
A macie pomysł jak to załatwic??
Bo mnie jakos skrzydełka już opadają. w menu wisi jak byk- II śniadanie cisatka albo w innym dniu śliwki i co dzieci dostaja ? 1 cistko (słownie jedno) 1 śliwkę.... połowę jabłka pół banana. I gospodarnie z ogródka wykoryzstywane sa owoce na kompot i świeże... Szlag mnie trafia. Stężenie ołowiu nie jest niskie w wawie. I innych paciarajstw w powietrzy nie brakuje. i w ziemi.... i w deszczu... Buuuuuuuuuuuu. To dopiero początek. Ja nie chceęeeeeeeeee
Mamajul, jak ja Cię rozumiem. Ja też mam dośc.
Na zebraniu ogólnym rodziców z dyrekcją zostałam wyśmiana...
Dosłownie. Dyrekcja stwierdziła, ze nie będzie robić tu gumowego przedszkola.. I ze przez 18 lat NIE BYŁO WYPADKU- swietny argument. I NIKT mnie nie poparł. Nikt... Były oklaski dla Prezesa (Dyrektorki...) i takie tam inne.... Blueeeeeee W sali naszej tez specjalnego poparcia nie było... Chociaż dzieci schodza gesiego, trzymajac obiema raczkami te krzesełka i sie nie trzymaja poreczy... Sa szczególnie pilnowane.. :/ Jak mozna je upilnowac?? 5- 6 latki? Ide sie leczyc ...
to nie ty powinnaś się leczyć.... trzeba leczyć tę dyrektorkę, po 18 latach najwyższa pora by ustąpiła miejsca komuś innemu,
podejrzewam że nauczycielki też sie z tobą zgadzają tylko nie mają tam prawa głosu (kiedyś byłam w podobnej sytuacji)... w tobie ich jedyna nadzieja
wydaje mi sie ze niewiele mogę zrobic .
Skoro rodzice nie widza zagrozenia... ciekawa jestem co na to ubezpieczyciel...
mamajul oczywiście, że to nie Ty powinnaś się leczyć. To po prostu nie do pomyślenia..... A już najbardziej dziwi mnie fakt, że zostałaś osamotniona w zarzutach, żaden z rodziców Cię nie poparł. 5,6 - latki mają różne pomysły, co z tego, że idą gęsiego. Dziewczynki pół biedy, zawsze były grzeczniejsze, ale chłopcy? Sama wiem jakie potrafią mieć szalone pomysły. A co gdyby jedno dziecko popchnęło drugie, nawet dla zabawy? Gęsiego spadałyby w dół, jak domino.
Nie masz w okolicy innego przedszkola? (wiem, że to trudne ale może jednak?).
Mamjul, jest jeszcze organ nadzorujący placówkę... To ostateczność, ale tam dzieją się rzeczy, któe naprawdę przekraczają normy bezpieczeństwa. Czyli masz argument. Te racje żywieniowe też jakieś takie... małe? Poza tym uczciwie wykorzystałaś bezpośrednie możliwości zakomunikowania, że jesteś rodzicem przytomnie myślącym, mieli szanse coś zmienić.
Koleżanka, pracująca jako wizytator kuratoryjny poszła kiedyś do szkoły. Taki tajniak wchodzący bocznymi drzwiami od strony szatni. I dopiero wtedy zobaczyła, ze ta wzorowo prowadzona placówka (tak wynikało z dokumentacji i rozmów z wybranymi uczniami) wysyła dzieci z nauczania początkowego same do szatni, a czwartoklasista niesie po schodach akwarium. Już tak nie robią. Ja przy pierwszym przedszkolu skapitulowałam i przenieśliśmy dzieciaki do innego. Dla dzieciaków okazało się to super rozwiązaniem, ale mam do dziś takie poczucie, że powinnam zrobić więcej.
Zagrożenie pewno zauważą jak się coś już stanie. U mojej siostry w przedszkolu dzieci schodziły po schodach - nic nie niosąc, jeden chłopiec się podtknął i poleciał ze schodów. Rozciął głowę i była niezła afera.
U nas w przedszkolu dzieci siedzą na podłodze jak jest jakiś teatrzyk i nic nie noszą.
Rodzice chwalili ze to wspaniałe przedszkole, i zebym przestała sie czepiac... I były brawa dla pani dyrektor .
Obawam sie ze jak złoze gdzies skargę to znajda sposób-np oswiadczenia rodziców ze im to nie przeszkadza- pozwolenie na noszenie... Były takie głosy wczoraj... Ucieczka nasza z przedszkola nie jest rozwiazaniem. Przedszkole jest naparawde dobre, tylko .... No włąsnie wydaje mi sie ze wiekszosc rodzin jest z b.dobrej czesci dzielnicy-oddalonej od przedszkola. odbywa sie selekcja... Zasad selekcji nie znam i nie mam dowodów.
mamajul a ja bym sie przeszla do kuratorium i grzecznie zapytala co oni o tym sądzą bo TY się boisz o zdrowie swojego dziecka w momencie kiedy na schodach przewróci się z krzesełkiem ( aa wrrr ) i już .. wolno ci ? wolno ..
masz prawo dbać o zdrowie własnego dziecka !!!
Mamajul, chcę ci napisać, że taka walka jest do wygrania, w naszym przedszkolu zebrała się rada "śwrusów" tak byliśmy postrzegani, dawaliśmy wiele od siebie ale też wymagaliśmy od dyrektorki, też nas wyśmiano wiele razy na spotkaniach, nauczycielki były przeciw...aż w końcu jedna pękła, za nią odezwał się ktoś jeszcze i poszła lawina na działania dyrektorki. Teraz jesteśmy radą jaką podobno chciałoby mieć niejedno przedszkole ( ciekawe, że już nie świrusy) i... mamy nową przesympatyczną dyrektorkę )
Mam wrazenie ze kuratorium nie jest tu dobrym organem. Tu sie wszyscy znaja i popieraja . ZAstanawiałam sie raczej nad np GW.... Ale czy to załatwi sprawe... Żeby to wiecej złego nie pryzniosło niż dobrego....
Ale co znaczy "dobre przedszkole"? Bo dla mnie dobre, to m.in. takie, w którym dziecko jest bezpieczne i w którym kadra jest otwarta na uwagi i sugestie rodziców. Mnie uderzyły dwie sprawy - jedna to te krzesełka, a druga - podejście dyrektorki do sprawy i wyśmianie problemu (argument o braku wypadków przez ostatnie 18 lat powalający - przy takich pomysłach statystykę wypadkową mogą nadrobić z nawiązką).
Hm. Nie wiem, chyba poszłabym jeszcze na indywidualną rozmowę z dyrektorką, a może najpierw z panią? A dopiero później ruszyła dalej, jeśli mimo wszyscy kadra będzie głucha na argumenty. W każdym razie - na pewno tak tego nie zostawiać. Mam wrazenie ze kuratorium nie jest tu dobrym organem. Tu sie wszyscy znaja i popieraja . ZAstanawiałam sie raczej nad np GW.... Ale czy to załatwi sprawe... Żeby to wiecej złego nie pryzniosło niż dobrego.... to napisz do GW i już .. byle szybko nim coś się stanie .. a co ci może złego przynieść? że będą na Ciebie krzywo patrzeć ? u
krzywo na pewno ...
pomyslałąm jeszcze o tvp 3 tylko kontaktu teraz szukam bezpośrednio do osoby, która interwencajmi sie zajmuje
Ja bym jednak zaczęła od kuratorium. Tylko trzeba najpierw znaleźć osobę odpowiedzialną - dowiedzieć się, kto jest wizytatorem tej placówki.
W ten sposób otwierasz sobie możliwość zmiany, a nie wypowiedzenia wojny. Piszesz, że chcesz, aby dzieci zostały w przedszkolu. Po wystąpieniu jako bohaterka artykułu prasowego albo reportażu TV dyrektorka raczej nie będzie zainteresowana współpracą. Zresztą kto się przyzna, ze kazał nosić dzieciom krzesła? Do oficjalnie zgłoszonych w kuratorium uwag rodziców przedszkole musi się oficjalnie ustosunkować. Wtedy przydałyby się mocniejsze argumenty niż przywoływanie bezawaryjnej przeszłości. A noszenie krzesełek po schodach nie może być regulowane zgodą rodziców, to jest łamanie przepisów BHP.
rozmawiałam w kuratorium. maja zareagowac...
ale podobno maja mi ignasia nie przyjac jak tak burzyc bede....
a kto Ci powiedział że Ignasia ci nie przyjmą ?
u
takie sa konsekwencje-znam kilka rodzin , w których tak rodzeństwa nie przyjęli
mamjul - w sprawie przuyjęcia Ignasia to najlepiej sięgnąc do źródeł. Tj do regulaminu w tym przedszkolu, lub Urzędzie gminy (jeśli to ona ustala zasady przyjmowania dzieci). Najczęsciej z tych przpesiów wynika, że rodzeństwo dziecka juz chodzącego do tego przedszkola m ajakieś pierwszeństwo. No chyba że przedszkole niepubliczne z inne reguły nim rządzą.
joanna
przepisy takie sa, ze priorytet rodzeństwo ...
Mamajul ja bym się mocno zastanowiła nad przedszkolem które tak pod górę robi, nie wyobrażam sobie żeby na moje sugestie, petensje i żale (a było ich trochę) miałaby się dyrekcja obruszać, zawsze sprawa była polubownie załatwiona, a ja przecież w małym mieście mieszkam i nie mam zbytniego wyboru w przedszkolach.
Imho uważam że Twoje pretensje są jak najbardziej słuszne, nie moge pojąć co myślą inni rodzice, skoro nie widzą niebezpieczeństwa w czymś takim. Co do menu to u nas też jest pół banana na podwieczorek ale do ego zawsze jakaś galaretka, biszkopt lub coś podobnego. Kiedyś zrobiłam burzę bo wchodzę do sali i tam pół kosza papierków po czekoladowych cukierkach, kilkanaście dzieci to zadło, fakt że to było na dzień dziecka ale jak dla mnie i tak przesada. Przedszkole Olimpii przesadza w drugą stronę czasem. Tylko ja nigdy nie poruszałam takich spraw publicznie, tzn zawsze z panią dyrektor w cztery oczy. I tak uważam że zachowano się w stosunku do Ciebie conajmniej chamsko.
zgłosiłam sprawe do kuratorium-tez uwazała ta pani, z która rozmawiałamze to wbrew zdrowe,u rozsadkowi...
I rozmawiałam z dwoma mamami, które nie były na wczorajszym zebraniu. powiedziały ze spytaja dyrekcji, bo uwazaja ze to niebezpieczne... ciekawe czy to cos zmieni, czy bede za oszołoma ....
Mamajul, dlaczego mnie dziwi, ze ię nikt nie poparł... Taki poparany instynkt stadny. Żadko sie zdarza, żeby w jednym miejscu znalazło się kilku oszołomów mających odwagę się odezwać. Czarną, czepiającą się, owca zostaniesz pewnie do konca. Chyba, ze wydarzy się cos na tyle drastycznego, ze część stada dostrzeże problem i zacznie mówić. A przede wszytskim działac.
No włąsnie wydaje mi sie ze wiekszosc rodzin jest z b.dobrej czesci dzielnicy-oddalonej od przedszkola. odbywa sie selekcja... Zasad selekcji nie znam i nie mam dowodów. E tam. Po prostu duża część z okolicy przedszkola chodziła gdzie indziej. Pamiętasz zapewne, że Wika chodziła tam do trzylatków. I nam to wystarczyło. Pani Dyrektor nas tak zniechęciła, że dzieciaki prowadziliśmy na Baśniową i było na prawdę fajnie. Z roczników naszych dzieci i okolicznych znajomych nie znam chyba żadnego innego dziecka niż Julka w tym przedszkolu. Poważnie. Selekcja chyba raczej polega na tym, że zostają mniej marudzący Tak czy owak - masz rację w tej sytuacji. Obojętnie, jak bardzo dyrekcja się śmieje.
Co do słusznego wyboru przedszkola nie mam nadal zadnych wątpliwosci.
Po prostu dyrekcja to wyjątkowy beton. "No na to to bym nie wpadła " - ten tytuł jest taki, bo przedszkole jest sprawdzone i Wasza Rodzina jest jedyną niezadowoloną spośród nam znanych. Z całym szacunkiem, dużo czasu poswięciliśmyna wybór przedszkola tak jak i poświecamy na wybór szkoły. My jesteśmy zadowoleni. Mimo doskonałego kontaktu i czasu jaki spędzałam i spedzam w tym przedszkolu, nie zauwazyłam nic do czego można by się w jakiś szczególny sposób przyczepić . Jezeli coś takiego jest to robione sa (po uwagach )zmiany. Ale to odbywa się na linii rodzic-nauczyciel. Fakt-Dyrekcja jest wyjątkowo paskudna. Ale zastanowiła mnie i zasmuciła postawa Rodziców wobec sprawy krzesełek noszonych przez dzieci. Co do zachowania dyrekcji- cóż wiele się nie spodziewałam- ale chamstwo mnie powaliło.
Spokojnie Monika. Nie próbuję Cię przekonywać, że tam jest źle. Odniosłem się tylko do selekcji. Akurat wszystkie znane nam dzieciaki śmigały gdzie indziej z przekonania (oprócz Julki).
My teraz mamy przepychanki w szkole. Jest nowy dyro i ma takie pomysły, że o rety. Bądźmy dzielni
Wiesz, ja nie wiem czy mi tej dzielnosci starczy. Mrozi mnie jak pomysle ile lat wachania smrodku dydaktycznego jeszcze zostało......
Zahartujesz się z czasem
Blueeeeeeeee
Ja podobnie jak Ciotka Manuela, nie dziwię się, że Cię nikt nie poparł. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale jest. A do bycia czarną owcą i czepialską można się przyzwyczaić. NAwet dziecko może liczyć na wspólczucie nauczycieli bardziej niż szykany, jak je już los pokarał taką matką
Dopiszę jeszcze: Kropla drąży skałę. o rozmowach z nauczycielami, dyrektorem, byłąm w kuratorium u rzecznika praw ucznia. Zmian spektakularnych nie ma, ale widać, że coś drgnęło. A co do uwag Plombiusza. Dla mnie przedszkole złe to tam gdzie zła jest dyrekcja. Bo ona ma głos decydujący. Postawa dyrektora jakoś rzutuje na postawę nauczycieli i jakość pracy.
[post usunięty]
Mamajul, mogę Cię pocieszyć, że ja też ostatnio zostałam pogoniona przez rodziców na zebraniu. Otóż ośmieliłam się zapytać, czy jako rodzic mogę nie zgodzić się na to, aby dziecko dostawało materiały reklamowe w przedszkolu (ostatnio pudełka ramy ze stosem ulotem w środku i budyniem). Rodzice mnie zakrzyczeli, że oni chcą żeby dostawały, bo w srodku był przecież darmowy budyń i dzieci sie cieszyły. Ja wiem, że sie cieszyły, Marta też, ale dzieci by się też cieszyły jakby przyszedł pan i zaczął rozdawać frytki z McDonalds.Dla mnie to nie jest argument. W kazdym razie wyszłam na wyrodną matkę, która chce odebrać dzieciom taaaką radość.
Tak w ogóle to najbardziej mi przeszkadzały wkładane dzieciom do szafek reklamówki cyrku udające darmowe bilety, zmuszające potem rodzica do nabycia biletu rodzinnego (pod wpływem błagania dziecka oczywiście) Wyśmiana CM
Widzę, że problemy wszędzie podobne. Brak bezpieczeństwa, reklamy, reklamy. U nas ostatnio akcja "mleko". I akcja fajna dla tych co chcą. Tyle że całą sprawa obgadana z dziećmi na apelu. A moje nie piją mleka bo powoduje u nich bąble swędzące. I teraz jak tu zareagować. Kartkę poisać? Dziecku gadać, niech się tłumaczy? Zdyrekcją? Z nauczycielem? Kto i jak to mleko będzie dostarczaał i rozprowadzał? Dlaczego takich spraw nie załatwia się po prostu na wywiadówce? I jeśli takich sparwe się zbierze kilka, to to po prostu upierdliwe jest.
U mnie bylo podpisywanie zgody na wykorzystanie zdjec w internecie. Jako jedyna nie podpisalam. Wywiazala sie dyskusja, a w koncu jakas mam powiedziala, ze przeciez jesli jej dziecko bedzie obok mojego "w ladnej pozie" to to zdjecie nie bedzie moglo byc wykorzystane. Poniewaz bylam po zebraniu szkolnym i bylam w zwiazku z tym powiedziala ze sadze "ze powinna pani poinstruowac dziecko w takim razie by nie przebywalo w poblizu mojego szczegolnie w ladnych pozach."
A w ogole to jest Photoshop i nie ma problemu To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|