Piranio, trzymam kciuki!
Sama dwa razy szukałam mężowi pracy. Dobry z niego pracownik, ale nie potrafi się zareklamować.
Piranio, trzymam kciuki!
Sama dwa razy szukałam mężowi pracy. Dobry z niego pracownik, ale nie potrafi się zareklamować.
Gosia, cos wiadomo?...
Gosia, podglądam chociaż nie mam kiedy się dopisać.
Jak poszło?
eeeee tam nic nieposzlo bo stara praca sie odezwala w miedzyczasie ze koniecznie musza sie spotkac (nie zaplacili staremu do konca, wiec on mi nie oddal jeszcze komorki i czesci dokumentow).
Spotkanie przelozone na poniedzialek na 10, o 11.30 stary ma drugie spotkanie- wiec mozna hurtem trzymac za oba ) moze mi podsuniecie jak wygladaja spotkania z headhunterami?jakies dobre rady?
to dzisiaj o 10 trzymamy kciuki. Wczoraj TAK sie poklocilam ze slubnym, ze szkoda gadac. Natury nie oszukasz- jestem dupa a nie wspierajaca zona
ale bylam wczoraj u przyjaciolki ktora sama ciagnie 5 miesiac i mi sie ulalo mam nadzieje ze slubny sie sprezy zeby nigdy wiecej takich rzeczy ode mnie nie uslyszec tak wiec trzymamy- za meza zeby znalazl i za Gosie zeby nie zeswirowala
trzymamy
ja tez zawsze krzyczalam/klocilam sie z mezem przed ejgo rozmowami- nie wiem, moze to nerwy, chęc 'spięcia go', 'wziecia do pionu'??
ale działało-wychodzil nabuzowany itd;0 Myslę od 10.00!!
Stary jest po rozmowie. Gadal 2 i pol godziny, tlumaczyl w obie strony. Headhunter powiedzial ze bedzie go rekomendowal. Headhunterzy wszystkim tak mowia- ma ktos doswiadczenie? czy mozna niesmialo zaczac patrzec w przyszlosc z wiekszym spokojem? Ma podobno dzwonic na dniach. I podobno byl bardzo entuzjastyczny ow headhunter, ale moze to tez normalne u nich, nie mam pojecia.
Gosiu, nadal trzymam kciuki.
(Co do headhunterów, to się nie znam.)
Gosia, ja zaraz spytam Marcina, tzn. jak uśpi Hankę i dowlecze się do pokoju;)
ale tak w ogole, to jakie wrażenia, odczucia z rozmowy miał sam twój mąż??
Mój mąż mói: 'nie wszystkim tak mówią'. Ponoć mówią to kilku wybranym osobom - te osoby na ogól są potem zapraszane do II etapu rozmowy -zwykle juz z potencjalnym pracodawcą. Marcin mówi, że przez 2 lata szukał pracy i tlyko parę razy uslyszał to magiczne ;'będziemy pana rekomendować'. W innych wypadkach po prostu grzecznie dziękowano za rozmowę, rzucając :'jakby co, to się odezwiemy'...
Marcin tu dopowiada, żę prawie wszystkie prace jakie miał załatwil przez headhunterów właśnie. Obecną ma nie od nich ostatecznie, ale akurat tak sie złozyło, ze w jendym czasie miał juz na 99% zaklepaną umowę do firmy od headhunterów i nagle wysokczyła inna oferta-atrakcyjniejsza, która 'sama go znalazła'... trzymam kciuki! PS jaka to firma headhunterska?
A- team sie nazywa.
niestety maz skrewil druga rozmowe- tzn. nie przewidzial, ze ta zajmie mu az tyle czasu i zarezerwowal sobie tylko 2 godziny pomiedzy spotkaniami- wiec musial dzwonic, przekladac a to nie jest specjalnie polityczne. Koniec koncow druga rozmowa zajela mu 20 minut i powiedzial ze tam wydzwiec byl raczej "to zadzwonimy". wczoraj wrocil w kazdym razie w dosc skrywanej euforii :)tzn. ja go znam to wiem ze byl zadowolony. Ja mu te firme znalalzam juz wczesniej nota bene, tylko moj lojalny maz stwierdzil miesiac temu ze chlodnictwo to moze nie bo przeciez to nielojalnie A jak headhunter znalazl to kurde lojalnie? prosze tymczasem o jeszcze mocniejsze zaciskanie kciukow- bo jemu sie chyba ta firma naprawde podoba i faktycznie mialby szanse niezle tam podzialac- bo to taki miedzynarodowy moloch, gdzie jest co robic i gdzie awansowac a w Polsce sie chyba wlasnie buduje jakos powazniej- w kazdym razie rekrutacje maja bardzo szeroka. Ide cos porobic bo spac nie moge....
Zadzwonili!
we czwartek o 16.30 beda go maglowaly dwie panie- z dzialu HR i chyba jego bezposrednia przelozona. Kazalam mu isc do fryzjera odbushowac brode ktos ma jakies zbawienne rady- jak to moze wygladac, na co nalezy uwazac...... i o fluidy sie ubiegam pilnie pilnie!
Będę trzymała kciuki, żeby się udało.
Świetna wiadomość, trzymam kciuki. Wiatry południowe wieją i będzie dobrze
To ja znowu spytam Marcina, ale jak wróci.Wczoraj nei zdazylam, bo wrocilz pracy ...ok 23
wszystko będzie dobrze - moja magiczna kula numer 8 kiedy zapytałam czy Twój mąż dostanie pracę wyświetliła:
ABSOLUTLY (to chyba dostanie nie )
Gosia, przepraszam cie, ale Maricn znowu wrocil pozno, potem akcje dzieciowe i ja padlam o 22.00. Teraz nie mam go jak zpaytac:(
Na pewno trzeba umiejetnie gadac o pieniadzach na tkaiej rozmowie i musicie sie zastanowic, do jakeij kwoty jestescie elastyczni bądź w ogole nie. U nas to byla kluczowa sprawa: iles ofert mu dawali na bank, ale nie mogl ich przyjac ze wzgledow finansowych, bo mamy kredyt itd. Więc twardo stal przy swojej kwocie, az wreszcie znalazł takiego pracodawce, który sie zgodził. Z pewnoscią trzeba tez ulozyc zgrabna wypowiedz na temat porzucenia/rezygnacji z poprzedniej pracy - to bedzie ich ciekawiło Nie moze wyjsc, ze Twoj maz jest np konfliktowy albo cos tam. raczej nalezy mowic, ze nie rozwijal sie tam, ze ma juz swoje alta i doswiadczenie,a tam stla w miejscu, czy cos takiego. chyba ze jest jakis mocny konkretny powod inny, ktory spokojnie mozna podac. to tak na szybko- co mi sie przypomina z licznych debat przed-interwjuwiowych mojego męża....
nie no w tej fire,ce co pol roku pracowal to proste- panowie sie zwineli. W tej co dlugo pracowal i jest branzowa- tez proste- dostał bardziej rozwojowa propozycje- hehe faktycznie rozwojowa byla kurde.....
pojechal wlasnie zaraz umre z nerwow a jak to jest na takich ostatecznych rozmowach- dzwonia chociaz ze nie biora czy tez sie czlowieku domyslaj i na telefon czekaj? CYTAT a jak to jest na takich ostatecznych rozmowach- dzwonia chociaz ze nie biora czy tez sie czlowieku domyslaj i na telefon czekaj? Ja się po prostu pytam czy się odezwą również w przypadku gdy odrzucą moją kandydaturę. Nie lubię wymuszac na kimś tego kontaktu ale gdy zadzwonią mam jeszcze jedna okazję aby porozmawiać, podziękować za spotkanie i poprosić o kontakt w przypadku gdy będą mieli ofertę odpowiadającą moim i ich oczekiwaniom.
Gosiu, i jak?
dzwonili do marcina zaw3sze- zeby dopytac o cos, albo zeby powiedziec ze nie bioraq albo ze ok!!
trzymam kciuki!!
gadal godzine. Maja sie odezwac do czwartku. Maz mowi ze wrazenie mial pozytywne. Oczywiscie znowu uslyszal ze dlaczego z tak wysokimi kwalifikacjami na nizsze stanowisko- no po prostu najpierw w ogloszeniu polowy warunkow nie spelnia a na rozmowie mowia ze zbyt wysokie kwalifikacje....
po mojemu to jest ta- to jest wielka firma- poniewaz jest gdzie awansowac byc moze go wezma bo nikt sie o stolek nie bedzie martwil. Ale tak raczej- to go nie wezma. Gadali podobno o grach RPG po angielsku wiec tu przynajmniej nie mam watpliwosci ze wypadl swietnie gdyz on w te gry gra po angielsku- podobno panie sie smialy i generalnie mowi ze im blizej konca to sie mniej denerwowal. On tego nie pokazuje ze lidze ze strasznie mu sie ta firma podoba- mowie wam oczka mu sie swieca.. ciezko bedzie do czwartku wytrzymac..... trzymajcie kciuki.....
Trzymam, trzymam. Od początku śledzę i zaciskam. Teraz postanowiłam dać głos I trzymać jawnie
Z
Gosiu, no to trzymam kciuki najmocniej jak potrafiÄ™. Niech mu (Wam) sie uda!!!
I ja trzymam!!!
stary nie zdzierzyl i zadzwonil do headhuntera, zeby sie wywiedziec. Headhunter powiedzial co nastepuje:
rekrutacja nie jest jeszcze zakonczona rozmowa ze starym sie podobala powiedzial zeby sie nie stresowac i czekac na wynik. jak myslicie? Na dobre czy na zle go tak przetrzymuja? Bo jakby go nie chcieli to chyba by nie milczeli bez sensu. Z drugiej strony moze juz go odrzucili i nie maja glowy sie odrzutami zajmowac.......
Z praca nadal nic nie wiadomo wiec zapewne juz wiadomo nic nie bedzie
smutno szukamy (
Gosia, przykre... Ale w końcu coś znajdziecie, na pewno!
Znaczy, że ci to frajerzy, na ludziach się nie znają i trzeba szukać rozsądnego pracodawcy
Z Z praca nadal nic nie wiadomo wiec zapewne juz wiadomo nic nie bedzie smutno Niekoniecznie, do mojego meza potrafili sie odezwac po 2 miesiacach, by zaprosic go na kolejny etap rekrutacji. Czasem naprawde jest to bardzo rozciegniety w czasie proces Badzcie dobrej mysli, trzymam kciuki
Dzisiaj sie odezwali- wykrakalam. Hweadhunter mowi ze sie podobal, ale z gory przyszlo polecenie ze koniecznie wyzsze wyksztalcenie. I mowi ze w zwiazku z tym firma nie ma kandydata i ze podobno dlatego tak dlugo ze go chceli. Mila informacja to taka ze go chcieli a niemila to taka ze dziura w papierach bedzie bolec i jest nie do zalatania w trybie pilnym.
Chociaz wiem ze to jego wina to jednak mi go zal. Bo po prostu jest bardzo dobrym pracownikiem i do tej pory brak wyksztalcenia jakos nie przeszkadzal- pracowal w dosc waskiej specjalizacji, wszzystkiego sie nauczyl, wszystko rozumial.... Moze ktoras z was ma pomysl na headhuntera o szczesliwej rece, albo portal z praca, albo jakikolwiek pomysl- to poprosze
Gosiu, pomysłu nie mam, mogę tylko przytulić
Pirania, niewiele mogę doradzić, sama szukam. Poprzednio znalazłam z ogłoszenia na stronie, teraz też tak szukam. Raz kupiłam wyborczą, wysłałam kilka ofert i odzew był natychmiastowy (przez portale, pośredników itp. trochę to trwa). Jednak moim zdaniem w Wyborczej mało jest ogłoszeń godnych uwagi. Zazwyczaj są to stanowiska na które trudno znaleźć chętnego, nawet gdy ogłasza się duża firma i daje ogłoszenie na pół strony.
Jednego jestem pewna, nigdy więcej nie dam sama ogłoszenia. Telefony, smsy o różnych dziwnych porach...Nie warto.
KM, podejrzewam, że w Warszawie jest trochę inaczej ale ja i mnóstwo moich znajomych znaleźliśmy pracę właśnie zamieszczając ogłoszenie w lokalnej gazecie. Owszem, bywały telefony z "ciekawymi" ofertami pracy typu pani do towarzystwa, ale większość to były poważne oferty.
Owszem, bywały telefony z "ciekawymi" ofertami pracy typu pani do towarzystwa, ale większość to były poważne oferty. Do mnie nikt z takimi ofertami nie dzwonił, bo nie pisałam w ogłoszeniu, że jestem młoda itp. Z treści ogłoszenia nawet nie wynikało czy jestem kobietą czy mężczyzną, więc nie tego typu telefony były u mnie
zaliczyl ostatnio 4 rozmowy o prace- wszystko akwizycja, od czapy do jego doswiadczenia, rowarów w maire niepotrzebnych. Z kolei tesciowie zasypuja go wszystkich co ma klimatyzacja, lub chlodnictwo w nazwie- nie mogac zrozumiec ze monterem to musi byc fachowiec a nie facet, ktory fachowcami zarzadzal i ze to nie to samo
w piatek bedzie gadal o pracy w Anglii co by w razie czego miec furtke bezpieczenstwa- bo widze ze cholery dostaje ale ja nie chca (czego ozywiscie mu nie powiem...)
Wczoraj rozmawiałąm z kolegą, który ma firmę w Trójmieście związaną właśnie z wentylacjami i chłodnictwem i zapytałam czy nie zna kogoś z Warszawy kto jest jego konkurencją a chciałby zatrudnić w tej branży. Powiedział, że ludzie się ogłaszają na forum www.wentylacja.com.pl i żeby tam szukać.
Ja przeglądałam ale bardzo pobieżnie to forum i nic nie znalazłąm ale może warto pogrzebać (o ile jeszcze nie przekopaliście tego forum dokładnie) ale może nie to Ci podaję ten adres na wszelki wypadek. Pozdrawiam. Wczoraj rozmawiałąm z kolegą, który ma firmę w Trójmieście związaną właśnie z wentylacjami i chłodnictwem i zapytałam czy nie zna kogoś z Warszawy kto jest jego konkurencją a chciałby zatrudnić w tej branży. Powiedział, że ludzie się ogłaszają na forum www.wentylacja.com.pl i żeby tam szukać. Ja przeglądałam ale bardzo pobieżnie to forum i nic nie znalazłąm ale może warto pogrzebać (o ile jeszcze nie przekopaliście tego forum dokładnie) ale może nie to Ci podaję ten adres na wszelki wypadek. Pozdrawiam. zna i regularnie przeglada. dzieki
wroce do swego zwyczajowego smecenia.
Martwie sie o chlopa, o siebie, o nas Widze jak samoocenia mu siada, widze jak dokladaja mu rodzice totalnym brakiem wiary. Zadne "to sie zdrarza". Zdarza sie tylko looserom, szczegolnie w obecnej sytuacji ekonomicznej. Bo syn siostry to 3 tysiace zarabia i handlowcem jest. Jak odpowiem jeszcze na jedno "Gosia ty powiedz nam szczerze- czy on tej pracy szuka?" to zaczne krzyczec. nie odpowiadam, wsciekam sie, tlumacze by go zostawic w spokoju i nie zarzucac tysiacem rad, bo on nie potrzebuje rad, tylko pracy- zero odzewu. Wiec wracam podminowana do domu i oczywiscie jeszcze sama cos mu chlapne i przywale.... Tymczasem prosze trzymac kciuki za starego jutro- bo idzie na rozmowe. O 11.30.
Gosia, trzymam.
wCZORAJ JAK SIE KLADLAM SPAC TO NA mtv LECIALO "DON'T GIVE UP" spiewane przez Petera Gabriela i Kate Bush. Po pierwsze jest to jesten z piekniejszych teledyskow- oni stoja i po prostu mocno sie przytulaja- nie wiem kto na to wpadl, ale ja odpadam jak to ogladam.
A po drugie tekst, ktory powinnam sobie powiesic obecnie na scianie, bo to o nas..... In this proud land we grew up strong. We were wornted all along. I was taught to fight, taught to win. I never thought I could fail. Now I find laughter so it seems, I am a man whose dreams have all desearned. I've changed my face, I've changed my name. But no one wants you when you lose. Don't give up 'Cause you have friends. Don't give up, You're not beaten yet. Don't give up, I know you can make it good. 'though I saw it all around, Never thought that I could be affected. Thought that we'd be last ago It is so strange the way things turn Drove the night towards my home. The place that I was born on the lakeside. As daylight broke I saw the earth The trees are bowing down the ground. Don't give up, You still have us. Don't give up, We don't need much of anything. Don't give up 'Cause somewhere there is a place where we belong. Raise your head You're worried too much It's gonna be alright When times get rough You can fall back on us. Don't give up. Please don't give up. Got to walk on a few I can take it anymore. Gonna stand on that bridge Keep my eyes down below. Whatever may come, whatever may go, That river's flowing. That river's flowing. Moved to another town Tried hard to settle down- For every job so many men So many men, all one needs. Don't give up 'Cause you have friends. Don't give up. You're not the only one. Don't give up. No reason to be ashamed Don't give up We still have us Don't give up now We're proud of who you are Don't give up You know it's never been easy Don't give up 'cause I believe there is a place There is a place Where we belong. Do konca tego roku zostalo kilka godzin- do konca najbardziej nieswatecznych swiat w roku. Nic ode mnie nie zalezy i to wlasnie wkurza mnie tysiackroc bardziej niz to ze ktos tu nie ma pracy. I wiele mam zarzutow do moich rodzicow, ale jedno im trzeba przyznac- na wiesc i sytuacji mama zadzwonila, powiedziala ze jak cos sie bedzie dzialo finansowo czy w jakikolwiek inny sposob to ona czeka z oferta pomocy i zamilkla jak sfinks. No w sytuacjach kryzysowych ma lepsze oprogramowanie niz moja tesciowa i tyle
Gosiu, choroba, trzymam za Was kciuki i myslę ciepło. Ale też on naprawdę długo tej pracy na razie nie szuka!!! W końcu znajdzie i znajdzie dobrą, zobaczycie.
Aż cofnęłam się do początku wątku. W zasadzie szuka pracy 2 miesiące, moim zdaniem w dość niesprzyjającym momencie - koniec roku. W końcu będize dobrze.
Zilko slonko ja sobie swietnie zdaje sprawe, ze on szuka pracy 2 miesiace i o pod koniec roku. Dlatergo jecze tutaj wam a nie tam jemu bo ja doswiadczenia szukania pracy mam zerowe, ona znajdowala mnie a nie ja ja. Stary podobnie. Najbardziej doskwieraja mi moi tesciowie i chyba oni sa glownymi katalizatorami nerwowy. Wiec zeby pod wplywem emocji staremu nie dowalic, po tym jak mu mamusia pokawacza w Tesco znalazla- wole sie tutaj wyjeczec
Przyszly rok jest rokiem Koziorozca, i tego bede sie trzymac
A bo ja wiem czy Ty zdajesz czy nie zdajesz? Tak się pocieszająco wypowiadam choć może jak zwykle w moim przypadku mi to średnio wychodzi
Przyszly rok jest rokiem Koziorozca, i tego bede sie trzymac Mój rok, nie wiedziałam Pirania, a może w budżetówce Twój mąż by czegoś poszukał ? Nie wiem czy są szanse znalezienia czegoś w jego zawodzie i pensje marniutkie, ale zawsze byłby punkt zaczepienia i mógłby szukać dalej. Powodzenia w nowym roku!!!!!
Zgodnie z zasada ze w roku koziorozca po prostu MUSI byc dobrze cos sie kroi na czwartek- czyli drugi i ostateczy etap rekrutacji w firmie chlodniczej. Trzymac kciuki prosze o 13. a jesli to nie wypali- cos sie kroi o 19- opcja jest mniej dla mnie fajna.... chociaz moze.....
Będę trzymać kciuki!
Co ty tu robisz po nocach Piranio. Do łóżka. Bo ja nie mogę spać. Fajnie, moja Julka jest koziorożcem, przyda jej się dobry rok. To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|