To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Indywidualista w przedszkolu

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
grzałka
Kaszanna, bo dziecko się dopasowuje do etykietki. A ja sobie nie wyobrażam jak nauczyciel może powiedzieć o dziecku uparciuch i manipulator.
Kocisława zwana Warkotem
Pewnie,że tak nie powinno być,ale sama wiesz,że nie każdemu nauczycielowi zależy na dobrej samoocenie dziecka.A takie wbijanie w etykietkę "uparciucha" , "niejadka","kłamczucha" czy "beksy" sprawia,że dziecko tak właśnie siebie postrzega 13.gif
Gosia z edziecka
CYTAT(Kaszanna @ piÄ…, 08 lut 2008 - 08:09) *
W przedszkolu jest sytuacja w której Gaba zaczyna wyć przy obiedzie, nie chce jeść, mówi, że dziękuje ale ona tego nie lubi - i automatycznie wszyscy mówią "Ona tak zawsze, jest uparta jak osioł". I każdy oczywiście chce mi pokazać, że nie można takiemu uparciuchowi ustępować.

Ja to bym nie wytrzymała i spytała chyba "czy panią też mąż/ktokolwiek zmusza do jedzenia kiedy pani odmawia? Czy zawsze ma pani apetyt na wszystko?"
Kiedy wszyscy ludzie oduczą się traktować dzieci jak automaty do spełniania życzeń dorosłych??
A w pewnym liceum (ciekawe, czy w każdym) już wprowadzono prezedmiot "przedsiębiorczość", bo takie te dzieci niekreatywne 37.gif


A co do etykietki. Jak się nie da wytłumaczyć rodzinie i pani w przedszkolu, to wytłumaczyłabym Gabrysi:
- każdy ma jakieś swoje lubienia i nielubienia, każdy ma swoje zdanie(i w tym sensie każdy jest indywidualistą); i czasem jest tak, że jedno zdanie ma kilku ludzi, a czasem jest tak, że jedno zdanie ma tylko jeden człowiek. No chodzi o to, że jest jeżdżenie na nartach np. i jest kilku ludzi, którzy lubią jeździć na nartach; i jest np. skakanie ze spadochronu i jest jeden człowiek, który skacze na spadochronie. Nikt nie jest lepszy czy gorszy; każdy jest inny.
- dawniej ludzie uważali, że dorośli powinni decydować w wielu sprawach za dzieci, teraz też niektórzy tak myślą; ale jest wiadomo(nie wszystkim;)), że w wielu sprawach dzieci wiedzą lepiej. Przecież to dziecko lepiej wie co lubi jeść: czy banan, czy jabłko; to dziecko lepiej wie, kiedy ma pełny brzuch icon_wink.gif. I to nic złego (a nawet dobrego, bo przejadanie się jest niezdrowe) upierać się, że się nie chce jeść, o ile rzeczywiście brzuch jest pełny icon_wink.gif. A panie to mówią bo się martwią, zebyś nie byla głodna, ale przecież bez sensu byłoby przyprawiać się o ból brzucha tylko dlatego, że pani czegoś nie wie icon_wink.gif. Może dałabyś radę spróbować nie zwracać uwagi na to co mówi pani w sprawie jedzenia tylko jeść to co lubisz?
- szkoda byłoby nie jesć w przedszkolu tego co Ci smakuje, bo przepada przyjemność jedzenia, a i z pustym brzuchem mniej ma się sił do zabawy.

Nie wiem, czy to przyniesie jakiś skutek (że Gabrysia zacznie jesć w przedszkolu), ale głównie chodzi o to, to postawić sprawę na nogach. Chodzi o to, żeby Gabrysia na pewno wiedziała, że to ona ma rację odmawiając.
pirania
Ekhm.....
wyciagam 41.gif
Co do zeszytu- w pewnym moemencie odszedl w zapomnienie. Nie wiem dlaczego- ja naiwnie stwierdzilam ze dlatego ze Rodzyn wrocildo sredniej.
Otoz nie
Rodzyn dalej rozwala, dalej wali, dalej wrzeszczy.
zaczal bic doroslych- wczoraj widzialam akcje rzucania lopatkai widzialam tez za co pani Rodzyna przytrzymala.
@0minut nam zajelo (znaczy mi, ale panie sie krecilaniedaleko zamiast pojsc do domu) zeby doprowadzic do uznania winy i przeprosin.

Pogubilam sie- nie wiem co odpuszczac chlopakowi a ktore przestepstwa sa powazniejsze.

Moze ktos mi jakas madra glowe specjaliste moze doradzic- kurcze jakies warsztaty dla rodzicow, moze jakies spotkania zebym ja sie nauczyla z Rodzynem pracowac.....

Tata w Polsce jest- ja osobiscie specjalnej roznicy w zachowaniu Rodzyna nie zauwazylam- mam wrazenie ze nie mamy na nigo wplywu on jest constans kiedy mu sie chce to jest komunikatywny grzeczny i wspolpracujacy kiedy nie-to nie, jest na maxa niewspolpracujacy, stany posrednie (czyli ze troche mu sie nie chce, ale po duskusji dochodzimy do porozumienia, albo generalnie jest OK, tylko troche bryka) sa rzadkie.....
grzałka
Gosia- ja nie wymagam natychmiastowych przeprosin. Antek ostatnio miał akcję z panią dyrektor- na podwieczorek były naleśniki bodajże, on nie chciał, wstał i zaczął chodzić między stolikami, ona mu kazała usiąść, a on ją uderzył. Nie widziałam sytuacji, to była relacja (pani, Antek ze swojej strony relacjonować nie chciał). Wymuszenie przeprosin tego dnia byłoby nierealne (chociaż pani próbowała naciskać, ale ja nie podjęłam tematu). Pogadaliśmy sobie wieczorem i następnego dnia rano Antek przeprosił. Nie wiem, jak Przemek, ale Antek jak ochłonie to całkiem nieźle potrafi analizować i wyciągać właściwe wnioski.
Ida.dorota
Gosia, a ten specjalista ma być bezpłatny, czy za pieniądze? Bo to sporo zmienia. Mogę poszukać, ale skonkretyzuj.
Ika
Wieczna, warsztaty dla rodziców są organizowane, o ile wiem, chyba w każdej poradni pedagogiczno-psychologicznej. Sprawdź w waszej, ale wcale nie musisz korzystać w rejonie, możesz gdzie chcesz. Ja chodziłam na Narbutta. Polecam też Stępińską, bardzo dobra poradnia - tam też są te warsztaty. Nie zaszkodzą, choć umówiłabym się też indywidualnie z Rodzynem.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.