Przez ten temat nie mogę już morza się doczekać
Ja również
A ja dzis przeczytalam, ze jakas inwazja azjatyckich biedronek w Swinoujsciu! Ratujmy Alatantę!:)
One wlasnie jakos w zachodniej czesci grasuja. Zdjecia mnie powalily- juz widzę Michasię wsrod OWADÓW;)
Ja właśnie wróciłam z Jantaru, byłam też w Krynicy Morskiej. Ceny owszem wysokie, ale wszędzie nad morzem w sezonie tak jest. Ludzi mnóstwo-ale każdy ma prawo do wypoczynku, nie ma obowiązku jeździć w popularne kurorty. Co mnie irytuje-to faktycznie płatne toalety-śmierdzące TOITOie za 2 zł!!!!! Żeby była jasność - nie butuję się na wysokie ceny. Rozumiem, że sezon krótki i właściciele wszystkiego muszą zarobic na pozostałe miesiące zycia. Szokuje mnie jedynie stosunek ceny piwa do wszystkiego innego Który to stosunek IMO pozostaje w bezpośrednim związku za stosunkiem zarządzających tym kurortem do gości takich jak ja. Nie jestem targetem tej oferty i przyjęłam to do wiadomości.
Agniesza w Chorwacji w każdej knajpie woda jest dwa razy droższa od piwa . Ale mieliśmy w zeszłym roku wielkie oczy jak pan zamówił w Mostarze mocną kawę do któej podaje się też zimną wodę i kelnerka nabrała mu tej wody z tryskającej przed knajpą fontanny
A ja już "wypoczęłam" i więcej nie chcę. Z całodniowego koszmarnego łomotu "muzycznego" na plaży dobre jest natomiast to, że z całą pewnością z rozkoszą wrócę do domu. No, ale ja zostałam do tego "odpoczynku" zmuszona ostrym szantażem, więc może w tej sytuacji nie podobałoby mi się nawet na bezludnej wyspie. Od dziś w Kolobrzegu rusza trzydniowy festiwal techno Sunrise wiec i w nocy będzie głośno Możesz od teraz uważać się za szczęsciarę, że tylko w dzień było głośno My śpimy zawsze z dala od plaży, ale blisko miejsca gdzie ten festiwal jest, miałam już przyjemność spac gdy odbywął się ten festiwal, ale jak juz pisałam zgiełk nocny nie jest mi obcy. Jeden plus dla mnie to to, ze w Kłobrzegu są fajne chłodne noce w prównaniu z tymi wToruniu, i mozna bez problemu spać przy uchylonym lub nawet zamkniętym oknie w razie czego To "zatłoczona" plaża w szczycie sezonu w pewnej hmmm chyba wsi . Cisza, spokój, parę miejsc do zjedzenia dobrego obiadu, lody, gofry itp. toaleta za 1 zł piękna i pachnąca. Ale nie powiem Wam gdzie to jest, bo zrobicie tłum Straszne tłumy w porównaniu z moimi zdjęciami z całego czerwca z Dziwnówka Chociaż teraz podejrzewam, że jest gorzej
czerwiec to nie szczyt sezonu
Więc w Kołobrzegu wypoczywam ludzie mnie nie draznią, a rano jedyne co mnie tam budzi to "okropny" krzyk mew czy rybitw za oknem, ale i tak kocham te moje wyjazdy. Zakupy kolacjowe i śniadaniowe robię w w pobliskim markecie, ceny normalne, napoje na plaże też kupuję w sklepach, jedynie co obiady a konkretnie ryby jemy w zaufanej smażalni, ale wakacje bez gotowania obiadów to jest to co lubię najbardziej Lody i gofry sporadycznie przy plazy, lody jemy w drodze nad morze, potem kupujemy takie duże do domu na kolację A ktora to smazalnia, jesli to nie tajemnica?
Adrianna78 a pewnie, że nie tajemica
Wchodząc do Portu od ulicy Spacerowej, zaraz jak sie kończy park, po lewej stronie jest bar gdzie oczywiście szefami kuchni sa Panowie w fajnych białych czapkach, ryba podawana na zwykłych tackach papierowych z plastikowym widelcem, szybko i smacznie Do tego plus - toaleta tam za darmo A to dobry znajomy mojego taty. Tylko u niego ryby jadamy. Swego czasu pracowal u slynnego Rewinskiego. No to skoro znasz te smazalnie - a ona naprawde jest najlepsza w K-gu to rozumiem twoja tesknote za morzem
Magda to było z przymrużeniem oka, już przecież w maju się otwierają niektórzy, miałam na myśli gorrący sezon.
Meggi a ulica spacerowa to ta promenada? czy ta smażalnia jest blisko rewińskiego?
A to dobry znajomy mojego taty. Tylko u niego ryby jadamy. Swego czasu pracowal u slynnego Rewinskiego. No to skoro znasz te smazalnie - a ona naprawde jest najlepsza w K-gu to rozumiem twoja tesknote za morzem A flaczki z kalmara jakie mają pyszne, moja Kasandra uwielbia, choć juz wie jak owy kalmar wygląda Magda to było z przymrużeniem oka, już przecież w maju się otwierają niektórzy, miałam na myśli gorrący sezon. Wiem, wiem, czepliwa jestem bo mam zły dzien Gorrący nie gorrący, wszystko zależy od pogody. Są lata, że sierpień jest pusty na plaży, a są takie , że w maju ludzie pukają do mieszkań prywatnych i proszą o miejsce na rozłożenie karimaty. My bylismy cały czerwiec i tylko dwa dni były takie, że dziewczyny zdjęły buty na plaży. O wiatrówkach nie wspomnę bo tez prawie nie zdejmowały.
Kocham Kołobrzeg, tak poza tym, wiem, gdzie ta ulica, ale kompletnie nie kojarzę tej smażalni, a nazwa jakaś jest? Bo w tamtych okolicach na pewno rybki nie jadłam
Kocham Kołobrzeg, tak poza tym, wiem, gdzie ta ulica, ale kompletnie nie kojarzę tej smażalni, a nazwa jakaś jest? Bo w tamtych okolicach na pewno rybki nie jadłam Ta smazalnia to taka na powietrzu, w budce, bo ciagle zbieraja kase na wybudowanie jakiegos lokalu. Latem to na zewnatrz rybe mozesz zjesc ale np. jak bylam w maju i troche bardziej zawialo to mimo, ze ryba przepyszna to jednak malo przyjemnie sie siedzialo. Ta smazalania jest jakby przyklejona do takiego starego budynku. Obok zaraz jest malenki sklepik spozywczy. Po drugiej stronie ulicy zaczynaja sie juz nowe budynki i slynna restauracja "Pod winogronami".
No i tyle się napisalam i tym razem na tydzien przed urlopem okazuje, się, że nie pojedziemy do Kolobrzegu
Teraz szukamy czegoś innego moze bliżej, no nie ukrywam, że cena tez gra rolę, tam mielibyśmy darmowy nocleg teraz trzeba coś kombiniować, echhh. Żegnaj pyszna rybko
Nie wiem, w którą stronę rozwinęła się dyskusja, bo nie mam siły czytać całego wątku, choć ma na razie raptem 4 strony....
Ale doskonale rozumiem Twój ból, Agnieszko.. Ja również nie należę do grupy docelowej... Do mnie tez nie przemawiają hektolitry piwa przy disco polo czy innym "umcy umcy".. Dlatego cenię sobie swój kawałek miejsca nad morzem, choć morza jako takiego nie lubię, na plaży siedzieć nie lubię, piasek wszechobecny mnie do szału doprowadza... Ale mam takie miejsce, że na plażę chodzić nie muszę, choć raz na tydzień idę z dziećmi i dla dzieci... Okolica pusta, cicha, spokojna, z dala od hałaśliwych tłumów.. Nawet "nasza" plaża jest pusta, bo niewiele osób tu dociera - mieszkam na skraju, u ostatniego gospodarza we wsi Dalej tylko pola i las I tylko dlatego tu przyjeżdżam... A od tzw kurortów trzymam się z dala... Więc następnym razem zapraszam do siebie Z noclegiem nie będzie kłopotu
Tobatko,
dziękuję za zaproszenie Wejrzałam głębiej w mroki mej duszy i doszlam do tego, ze malkontenctwo moje wywołane było zwykłą, paskudną zawiścią Otóż przed samym naszym wyjazdem podejmowaliśmy kuzynkę mojego Męża, która mieszka w Kanadzie. A konkretnie na Vancouver Island - wyspie na Pacyfiku u wybrzeży Kanady, koło Vancouver. Z wcześniejszych z nią spotkań wiedzialam, że mają dom nad morzem z własną (aczkolwiek otwartą dla innych ludzi) plażą i juz to budziło moją zazdrość. Zawsze chcialam mieszkać nad jakąś wodą, a wyspa i morze stanowiły szczyt moich marzeń (a właściwie pozostawało to poza wyobraźnią). Teraz jednak dowiedziałam się, ze w odległości niespełna godzinnej jazdy samochodem mają również ośrodek narciarski Mount Washington... ... i to w zestawieniu z rozczarowaniem, jakim była Krynica, spowodowało, że mi się ulało Zaznaczam od razu, że nie oczekuję, że w Polsce będzie tak jak w Kanadzie. P.S. Miałam nawet pomysł, zeby zapoczątkować Społeczny Ruch Na Rzecz Inkorporacji Vancouver Island do Rzeczpospolitej Polskiej i rozpocząć Narodową Zbiórkę Funduszy na przyholowanie wyspy do naszego wybrzeża, ale pomysł upadł zanim się narodził Wyspa nie przejdzie przez cieśniny duńskie
Wróciłam i to najpiękniejsza rzecz, jaka mnie spotkała na wakacjach. Potwierdzam inwazję biedronek w Kołobrzegu. Spasowałam po wyjęciu z wody 10.
ja polecam Karwieńskie Błota dla spragnionych ciszy i spokoju na plaży nie ma tłumów fakt, że trzeba się do niej przespacerować ok 10-15 minut piechotką. Brak budek z piwem tudzież innymi rzeczami, na które zapewne naciągają starsze dzieci. Mój póki co jeszcze nie Cisza spokój. Gdy najdzie ochota jednak na trochę gwaru do Karwii wzdłuż morza jakieś 30 minut
Przy dziecku lubię to, że na plaży widzę go cały czas i nie muszę wyparowywać by nie zgubił się w tłumie.
Inwazję latających stworów potwierdzam i ja. Biedronki i oso-podobne dziwadła atakowaly nas w Mrzeżynie i Grzybowie k. Kołobrzegu. Ilości ogromne, stwory namolne, opędzić się nie dało. Obsiadały Miska a ja latałam z ręcznikiem koło niego i odganiałam a i tak go coś pogryzło wrrr... Za to w Chłapowie k. Władka latały za nami małe czarne, wielkosci główki od szpilki robaczki. Pełno ich było, ble... I mimo, ze uwielbiam nasze morze to mialam ochotę uciekać z plaży po kwadransie.
Jako była mieszkanka Kołobrzegu, uwielbiająca nadal Kołobrzeg ale po sezonie, mogę podpisać się pod postami Adrianny78. Gdy mieszkalam w Kolobrzegu to miesiące letnie były dla mnie bardzo męczące. Mieszkalam w ścisłym centrum, wieczne kolejki po codzienne zakupy były mega wkurzające, na ulicach tłok, problemy z parkowaniem, ściezki rowerowe nagle jakby nie dla rowerzystów. W bloku na dole mamy szalet miejski ale niestety wiele osób wolało załatwiać się za murkiem obok szaletu. No ja wiem, ze 3 schody do pokonania jak kogoś przyciśnie to za wiele no ale litości. Jesli teraz odwiedzam Kołobrzeg w sezonie to plażowanie jedynie poza Kołobrzegiem. Choc przebicie sie w sezonie autem przez Kolobrzeg wymaga cierpliwosci i czasu to jednak wolę sie przebic ale odpoczywac na malo zaludnionej, cichej plazy. I wierzcie mi, ze mozna niedaleko Kolobrzegu taką plażę uświadczyć. Taką jak na zdjęciu Litki A już przedzieranie się deptakami przy plaży jest w ogóle jakimś niesłychanym dla mnie wyczynem. Przestaliśmy się spotykać ze znajomymi, którzy wyłącznie tam chcieli spacerować, bo się po prostu nie dało bez wypadku iść tamtędy z dzieckiem. Jeśli chodzi o Kołobrzeg, to na takie spacery z dzieckiem i znajomymi to polecam park nadmorski. Wlaśnie ostatnio taki zaliczylismy bo przy 4 dzieci przejscie deptakiem i spokojne pogadanie ze znajomymi nie ma szans. A w parku praktycznie zero ludzi, wszyscy tłoczyli sie na deptaku między straganami
green a jak było w chłapowie ,ja sie wybieram za tydzień i sie doczekac nie moge,duzo ludzi i jak plaza ,byłam rok temu ale w czerwcu i mi sie podobało ....ciekawe jak bedzie teraz ,a gdzie mieszkaliscie ?
Magda mieszkalismy w Delfinku - fajnie bylo, warunki bardzo przyzwoite, polecam zwłaszcza dla rodzin z dziecmi bo mają tam placyk zabaw na zew. i wew., do plazy bliziutko, do sklepow z jedzeniem tez.
Ludzi nie bylo jakos specjalnie duzo. Generalnie Chłapowo zaliczam raczej do spokojniejszych miejsc, moze nie super spokojnych, cichych i wyludnionych ale do Władka, Dzwirzyna, czy tez Mrzeżyna mu daleko pod względem zaludnienia i hałasu Plaża kamienista co akurat mnie nie cieszylo, ale za to widoczki przyjemne. Zejscie na plażę z dzieckiem malo ciekawe dlatego nam sie bardzo przydało nosidlo MT, bez niego ani rusz. Z miejscem na plazy tez jakos problemow nie bylo.
W zwiazku , ze jestem marudzaca doskonale a tegoroczne wakacje daly mi pelne pole do popisu i w zwiazku z byciem kolo Krynicy to sobie pomarudze ,wynajelismy wiec dom -dwie sypialnie salon kuchnia ale do domu przejdziemy zaraz najpierw droga na mierzeje .Wybralam pierwszyraz mierzeje bo dziecko male bo blisko itd.Kocham wybrzeze zachodnie .Juz w drodze poczulam sie jak mielonka warszawska.Jadac w pewnym momencie zobaczylam na samochodzie przed napis Jedz za mna , poczatkowo myslalam , ze to taki powiedzmy fun , typu jestem zielona zabka re re kum kum ale jedz za mna szybko zmienil sie w napis policja , no ok nie wolno wyprzedzac nawet jesli krzyzowka jest lesny dukt a pan policjant po paru minutach stwierdza "bo my tylko Warszawiakow lapiemy he he"no buhahaha.Na miejscu okazalo sie , ze no ceny wzrosly bo tu caly czas "Panstwo z warszawy dzwonia" no jak Panstwo z warszawy to jasna sprawa niech placa.
No to pierwszy spacerek na plaze, na plaze trzeba samochodzikiem bo za daleko a jak samochodzikiem to i parking zaplacicie 20 zl jedyne , siku sie chce? prosze bardzo 8 zeta za nasza trojke, szczesciem nerki mamy zdrowe, btw w zeszlym roku ww Wloszech toalety w restauracjach otwarte nie tylko dla gosci restauracji .A na plazy cud-parawan w parawan , papieroski , zimne piwko , czlowiek sie nie nudzi bo moge wysluchac po prawej jak sie kowalska kryska odchudzila ostatnio zaraz po tym jak ja maz kopnala z drugiej strony pan innemu panu komputer zdalnie reperuje "no to Ci ku.rwa mowie czlowieku ze jak Ci sie to s*****oli to przejebane"dzieciaki otluszczone wesolo biegaja co wbiegna do wody zaraz po wyjsciu dostaja buleczki slodkie zeby kalorie uzupelnic bo wlasciwie dlaczego dziesiecioletni chlopcy maja miec biust mniejszy ode mnie.Niemowlaki gole opalaja sie na golaska , te co juz biegaja uroczo chlapia sie na brzegu na ktorym czeka mamusia obowiazkowo z aparatem i obowiazkowo z bulka lukrowana (no trzeba na te piersi i brzuchy zaczac wczesnie pracowac) Jedziemy dalej rzeczony dom -pierwsza noc -lozko w jednej sypialni sie nie otwiera -dzwonie do wlascicielki ktora przybywa -no nie otwiera sie ale nigdy zadni Panstwo z Wawy jej nie sciagali bo tam paluszkiem trzeba (w ofercie jak byk stalo -wysoki standard) poruszac.udalo mi sie polozyc i zaczyna sie dyskoteka swiatlo na schodach gasnie zapala sie w sobie wiadomym rytmie , rozpracowalismy zmezem , ze fotokomorka jest pobudzana przez muche zamiast gonic muche unieszkodliwilismy fotokomorke.W ciagu pierwszego tygodnia zepsul sie czajnik, kuchenka mikrofalowa ,natrysk z masazem -znaczy masaz nie masowal bo byl lekko nadszarpniety zebem czasu. Nie pozostaje mi nic innego jak kupic owoce w pobliskim warzywniaku i jedziemy maliny po 10 banany po 10, borowki po 10 mojego pytania dlaczego nie po 30 pani nie zrozumiala. WKrynicy morskiej ze smutkiem konstatuje ze skorpion zatopiony w plastiku ktorego zakupil moj syn jest w tej samej cenie co Hlasko , rzecz jasna na taniej ksiazce bo ksiazka nad morzem jest tania . Z poczuciem pewnej ulgi i dobrze spelnionego obowiazku wracam do domu (dzieci najodowane ) juz nie musze czuc sie jak rodzina karwowskich , wachac karkowki grilowanej za plotem a w przyszlym roku pojade na wybrzeze zachodnie gdzie w towarzystwie wroclawskim nie poczuje sie jak warszawska wyborowa.b
Agabr -super się Ciebie czyta
Jeszcze jedzenie -jak moglam zapomniec -ide o zaklad , ze obcokrajowiec przebywajacy nad Baltykiem wyjezdza w przekonaniu , ze naszym narodowym daniem jest kebab ,kebaba je sie z sosem, z jakim sosem? a takim-tu pani wyjmuje wielka plastikowa butle czerwonym albo czosnkowym dla konserow;)ale ale trafialismy na restauracje casablanca do Maroka mam wciaz sentyment a ze casablanca oferowala dania miedzynarodowej kuchni tym lepiej, w srodku bylo ciut gorzej bo okazalo sie , ze sa to rozne wariacje na temat kebaba z malymi frytkami , ze srednimi itd ale ok znalazlam tez paelle , no dobra w koncu tylko Gibraltar dzieli te dwa kraje zamawiam wiec paelle pani tryumfalnie wnosi mi i mowi "dla pani risotto" ale ten no zamawialam Paelle no tak tak odpowiada pani to samo . i kto zgadnie co to bylo? ano ryz z kebabem i pieczarkami (50 zl).Okazalam sie jednak cwanym Warszawiakiem i zaczelam zywic rodzine u kucharki gotujacej dla bialoruskiej kolonii dzieki czemu jak sadze moja watroba wrocila w jednym kawalku.Mam tez cos dla Was -jak znajde chwile to wkleje zdjecie jednym z dan glownych w pewnej knajpie byl...parmezan, przyznaje sie nie byalm tak odwaznai nie zamowilam.b
No to ja sobie tez opisze mój wypad do Łeby, a co
Tak wiec zamiast do Kołobrzegu ( nic starconego jednak jedziemy na weekend we wrzesniu ) pojechaliśmy pod namiot do Łeby Camping na którym bylismy bez zarzutu, czysty przyjemny i spokojny, cisza nocna od 22.00 no o 23.00, tylko hałasy z daleka z ulicy było słychać. Na szczęście w poblizu żadnej dyskoteki nie było a i towarzystwo mało rozrywkowe na polu. Do plaży tylko 150 metrów, plaża od wejśc przy cmpingach zatłoczona (jak wszędzie ) ale po jednym spacerku na plaże do głownych dwóch zejśc gdzie całe to "państwo" przebywa oto moje spostrzerzenia: - zdecydowanie tam gdzie ludzie z campingów plażowali czysto bez żadnego peta czy śmieci, a specjalnie się rozgladałam - dalej przy głownych zejściach syf jakich mało niedość, że pety wszedzie powtykane to jeszcze kapsli pełno Co do jedzenia, wybraliśmy sie na wsponianego kebeba raz i to był największy nasz niewypał dostalismy mega bułkę z surówką, mięśa tam nie było wcale a smak - feeee ohyda. Teraz na wyjazdy postanowiłam sobie zrobić sama weki typu pulpety czy jakieś inne dzieło typowo namiotowe. Ryby jadłam, ale niestey daleko im do Tych Kołobrzeskich, niektórzy są w temacie, z ogromną przyjemnoscią wpadne na nia we wrześniu bo czuję ogromny niedosyt. Spacer na miasto zaliczylismy parę, jeden nawet przezyłam, ale kolejne doprawiały mnie juz o bół głowy, wszedzie stragany, płaczące dzieci, no i salony gier Starszne! Z przyjemnością wylegiwałam się na campingu w ciszy i spokoju a moje dziewczyny zachwycone biegały z nowo poznanymi koleżankami i na hasło spacer krzyczały zdecydowane NIE! Co do niemieckich turystów to zauważyłam, że Ci biwakujący są super przygotowani i sobie sami gotuja przed namiotami I punkt najważniejszy: na tym wyjeździe nie wydałam złotówki na toaletę jakoś tak odległości małe w Łebie, że od Campingu naszego starczało na powrót Tyle ode mnie
Agabr, Meggi- no toż mówilysmy, żeby do Świnoujścia! (opis Agibr = moje wspomnienie z 1 dnia w Międzyzdrojach )
A teraz -po znajomosci -polecam Chałupy, bo świeży mąż mojej siostry z kumplem knajpę tam otworzyli i szaleją z wysokim standardem i atrakcjami
Cleo do Świnoujścia pewnie kiedyś wpadniemy, nasza stała klientka z tamtad pochodzi co roku nas namawia, wiec moze ..... kiedyś
Do Chalup połowa mojej "ą" "ę" rodzinki jeździ więc wolę nie ryzykować, napewno pierwsze co to bym ich spotkała No, ale żeby nie było może też kiedyś sie tam wybierzemy W następnym roku chcemy do Własysławowa jechac, wiem, wiem, napewno po powrocie pomarudze jak wyżej, ale Hel mi sie marzy od dawna
Aga, tak myślałam, że się urlopujesz - wygląda na to, że było hardcorowo
Ja właśnie wróciłam z 1,5-miesięcznego pobytu nad morzem. I wcale mi się wracać nie chciało.
Na szczęście rzadko wystawiałam nos poza naszą wieś. Musiałam pojechać raz do Mielna i raz do Sarbinowa, no i rzeczywiście było okropnie jak zawsze. Za to byliśmy dwa razy w Kołobrzegu i jakoś się nie umęczyłam. Może dlatego, że byliśmy popołudniem i nie korzystaliśmy z miejskich toalet Co roku tak odwiedzamy Kołobrzeg i zawsze nam się podoba. A chwilową inwazję biedronek też przeżyliśmy. Niesamowite to było
A ja wracałam w tym roku z ulgą, po 5 tygodniach.. Jakoś w tym roku mnie zmęczyły wakacje... Pewnie przez te choróbska, bo nas nie oszczędzały i to jakieś nietypowe...
Ale też starałam się nie jeździć nigdzie.. W Koszalinie pojawiałam się przedpołudniem w środku tygodnia, w Kołobrzegu też od rana, jak ludzi jeszcze nie wysypało się na miasto i deptak..... Sarbinowo przejazdem zaliczyłam, żeby zobaczyć co się zmieniło Ot i wszystkie tegoroczne atrakcje
No bo Kolobrzeg jest fajny i Poznaniacy tez inaczej wypoczywaja a jeszcze mi sie przypomnialo-pamiatki -temat nieodlacznie zwiazany z morzem , Jedrek dostawal dyche dziennie i mial sie zaspokoic przy czym mial powiedziane , ze chinska zabawka zyje tyle minut ile zl kosztuje o czym sie zreszta szybko przekonalale "hitem" tego roku ocZywiscie poza rzeczonym chinskim badziewiem byly tablice rejestracyjne na wozki z imieniem dzieciny przebywajacej w wozku ,w wersji de lux waga i wzrostem dzieciny, mysle , ze biznes przyszlosciowy i dojdziemy do wymiarow czlonka tworcy.b
O widzisz, Adaś mówił mi, że taka tablica została zakupiona w Rowach - z napisem Marysia
No widzisz, a ja w tym roku mam ogromny niedosyt. Nawet nie wiem dlaczego.
Wychodzę na taras w domu i nie czuję zapachu morza, i nie słyszę fal. A jak jeszcze dzwoni Matylda i mówi, że właśnie idzie z babcią na plażę obejrzeć zachód słońca, to mnie nie powiem co bierze
AAAAa, jak Was czytam, to chciałabym nawet tak pomarudzić po powrocie znad morza. Musieliśmy zrezygnować z wyjazdu z powodu choroby Karoliny .
My w tym roku byliśmy w Pobierowie i więcej w sezonie tam nie wrócę. Po sezonie pewnie to przyjemna miejscowość - położona w lesie; ale w sezonie potwornie zatłoczona, o 10:00 trudno o miejsce na plaży, koszmarny hałaśliwy deptak którym trudno się przecisnąć, zewsząd hałas, muza, browar, impra, pety i smród papierochów i grillów.... tęskniłam za Gąskami, tylko jeszcze żeby tam lasy były....
PS. Na plus Pobierowa - bezpłatne toalety
Hawah, Pobierowo poza sezonem to zdecydowanie moja ulubiona miejscowość wybrzeża rewalskiego. Jest cudnie, pusto, cicho, wiewiórki śmigają tym,co w tej chwili jest zatłoczonym deptakiem, ptaki się drą jak opętane w ilościach niespotykanych w pobliskich miejscowościach, jest naprawdę piękne. Szeroka, pusta plaża-nie moge się już doczekać września:))) Latem-no cóż - jak w Twoim opisie, nic dodać, nic ująć.
edit: byłam dzisiaj w Świnoujściu, pierwszy raz w tym sezonie. I odkryłam cudną fontannę na promenadzie-dzieciaki w zasadzie się wykąpały biegając pomiędzy mieniącymi się strumykami. Frajda nieziemska. Polecam, jeśli ktoś się wybiera:). My zwykle utykaliśmy na placu zabaw, tym razem poszliśmy dalej i proszę, jakie znalezisko.
O tablice rej do wózka z imieniem dziecięcia mnie rozwaliły...
Emi - podejrzewałam ze tak właśnie jest jak piszesz, bo przecież ten cudny las zostaje na miejscu dlatego nie skreślam zupełnie Pobierowa i poza wakacyjnymi miesiącami chętnie tam zawitam.
Władze rewalskiej gminy muszę pochwalić za dbałość o infrastrukturę sportową i rekreacyjną - w każdej z tych miejscowości są boiska, korty, place zabaw. Tylko czemu wydają zezwolenia na te straszne namioty z piwem i muzą na plaży ??
W Pobierowie hitem były też tzw. afrykańskie warkoczyki kolorowe z takiego plastikowego włosia, po 2 zł sztuka. Większość dziewczynek ozdabiała tym głowę. Moja córka też chciała, ale zrobiłyśmy warkoczyk z kolorowych sznurówek i to ją na szczescie usatysfakcjonowało
a tu odpowiedź jest prosta-pieniądze oczywiście . Mnie denerwują tez te gigantyczne namioty z tanimi rzeczami, ale podobno od przyszłego roku ma ich nie być. I jeszcze ryczące przed sklepami głośniki-w Pobierowie Cropp się tak całymi dniami wydziera i niestety nie ma na nich sposobu, choć cierpi pół Grunwaldzkiej. współczuję wszystkim wczasującym w pobliżu.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|