Mi lekarz powiedzał, że po pierwszym okresie możemy się starać.
Dziś usłyszałam to samo.
witam . jestem tu od 10 minut wiec wybaczcie jezeli pisze nie na temat. miałam zabieg lyzeczkowania 30.05.2010 jest 6mc po,staramy sie o bobasa od 3 miesiecy.problem moj to krwawienia (mocne) w 10 dniu cyklu,bol jak przy okresie.lekarz powiedział że to nic takiego to normalny objaw owul. ale przed zabiegiem nic takiego nie miałam. mam niedoczynnosc tarczycy,leczona i niby ok,wiec nie mam pojecia czemu tak się dzieje. prosze o odp. czy ktoraś z Was miała tak? jak z ewentualna ciaza(zajsciem) nie mam kogo zapytac bo moje kolezanki sa szczęśliwymi Mamami(dla nich poronienie to czrna magia i strasznie to bagatelizuja)
Podziwiam Was wspaniałe kobiety!
Zalezy jak sie poronilo. Po naturalnym, bez zabiegu mozna juz w nastepnym cyklu sie starac.
Witam,
niestety i u mnie doszło do poronienia. W 7 tygodniu ciąży już słyszałam bijące serduszko, a w 11 pozostał tylko pusty pęcherzyk ciążowy. Lekarz od razu skierował mnie na zabieg. Wizyta była o godz. 13 a ok. 17 wracałam do domu już bez mojego maleństwa. Miesiąc później kontrola po zabiegu - i usłyszałam, że mogę już starać się o dzidziusia. Usłyszałam od lekarza, że im szybciej zajdę tym większe prawdopodobieństwo utrzymania ciąży. I udało się w drugim cyklu. Ale na początku również nie było tak różowo. Ok. 7 tygodnia dostałam plamienia - dostałam duphaston 2x dziennie i nospę forte 3x dziennie. 2 dni później plamienie zrobiło się bardziej obfite i kolejne USG, które pokazało że z dzidziusiem wszystko w porządku, ale mimo wszystko lekarz wystawił skierowanie do szpitala - "abym była spokojniejsza". Spędziłam tam 3 dni - przyjęli mnie w piątek, a dopiero w poniedziałek zrobili USG. W międzyczasie zrobili mi bete, która wyszła ok 22000. Na USG lekarz stwierdził, że dziecko jest za małe na swój wiek i kazał się zgłosić do mojego lekarza prowadzącego za 2 tygodnie na kolejną kontrolę. Zresztą całego pobytu w szpitalu nie wspominam dobrze. Najpierw pielęgniarka stwierdziła: "W 8tyg a już 2 razy miała USG robione - do czego to doszło", potem nie potrafiła pobrać krwi (aż druga ją pogoniła i sama to zrobiła) a jak już trafiłam na oddział to pielęgniarka oświadczyła: "Tu jest pani łóżko, tam jest łazienka, a tu jest przycisk alarmowy ale PROSZĘ GO NIE UŻYWAĆ BO NAM TO PRZESZKADZA W PRACY, chyba że pani zacznie się faktycznie wykrwawiać". Gdyby nie mój stan to bym chyba niezły raban tam zrobiła - no ale nie wolno mi było się denerwować. Oczywiście ja cała w nerwach po tygodniu od wyjścia ze szpitala poszłam zrobić bete prywatnie w laboratorium. Wynik wyszedł >10000 bo ponadto nie określają - ależ byłam wówczas wściekła. Na kontrolę szłam na ugiętych nogach - dzidziuś był już odpowiedniej wielkości, serduszko biło. A plamienie dalej nie ustawało i do 16 tygodnia musiałam brałam duphaston. Plamienie zanikło gdzieś ok 14 tc. Córeczka urodziła się zdrowa na przełomnie 38/39 tygodnia - mimo że cięcie cesarskie miałam ustalone na tydzień później ze względu na miednicowe ułożenie. I tak w pierwszy dzień wiosny ok 2 w nocy odeszły mi wody i o godz. 8.05 nasza córeczka już była z nami. Nigdy nie zapomnę tego ogromnego księżyca jak jechaliśmy z mężem na porodówkę. I dźwięku KTG kiedy czekałam aż zwolni się sala na cięcie - byłam do niego podłączona przez 4 godziny. Dziś jestem mamą zdrowej Dorotki. Niedługo skończy pół roku. A ja ze strachem myślę o rodzeństwie dla Dorotki wspominając pierwszą ciążę... Ale musimy być silne!!! Pozdrawiam i trzymam kciuki Ania M.
Witam. Tydzień temu poroniłam w 13 tygodniu. Kiedy będę mogła się starać ponownie jeśli w cytologii wyszła mi dysplazja czy jeszcze wogóle będzie to możliwe lekarze mi niczego nie wytłumaczyli i zostałam z tym wszystkim sama
Ewelka nie mam pojęcia o co chodzi ale mi lekarze też nic nie tłumaczyli .Ja zabaczyłam brązowe plamienia i szybo pojechałam na usg okazało się że nie jest dobrze i mnie zostawili to była środa w czwartek jeszcze raz usg i wyrok o 12 dali te tabl. i zaczeło boleć o 12 w nocy czyli po 12 godz cierpienia zaczełam krwawić a o 1.20 zrobili pod narkozą zabieg wypuścili mnie w sobotę ,dziś odebrałam wypis .Ciąża obumarła m II ,poronienie niezupełne ,wyłyżeczkowanie.A w szpitalu każdy lekarz gadał co innego jeśli chodzi o starania
Badanie histopatologiczne za 3 tygodnie ,my zawieżliśmy nasze dziecko na badanie genetyczne wynik za 4 tyg .
Wiem co czujesz lekarze powinni trochę bardziej zająć się pacjętkami a nie zrobiłem zabieg i jest ok a ona niech szuka pomocy i rady gdzie indziej
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|