To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Samodzielność dziecka w przedszkolu-ważne

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
kredka80
Drogie Mamy- mój synek- 3 latka, we wrześniu idzie do panstwowego przedszkola.Wiem, że w każdym przedszkolu są podobne wymagania co do samodzielności dziecka- tj. samodzielne jedzenie, załatwianie potrzeb fizjologicznych do wc itp. Jak jest u Was w przedszkolach ...z wycieraniem pupy? w przedszkolu synka pani dyr. zapowiedziała że nikt dziecku pupy nie wytrze, stawiają na pełną samodzielność. Dziecko powinno samo się rozebrać i ubrać po czym zejść do rodzica czekającego przed drzwiami. Dodam że mały ma nadwrażliwości sensoryczne- chodzimy na rehabilitację od wielu miesięcy i jest ok, ma też opóźnienie mowy ale mamy w tygodniu zajęcia z logopedą . Terapeutka, psycholog i logopeda były jednogłośnie za tym aby małego dać do państwowego przedszkola-wcześniej prowadzałam go przez 2 miesiące 1 raz tygodniu do klubu malucha gdzie z chęcią zostawał z dziećmi-i to właśnie tam najszybciej zaczął się rozwijać. Teraz martwię sie tym przedszkolem państwowym, gdzie mają takie wymagania co do samodzielnego ubierania się, wycierania pupy- a może przesadzam Drogie Mamy? Mały umie sam zjeść obiadek, zupkę tak średnio bo część wyleje -( ćwiczymy na zajęciach i w domu motorykę icon_wink.gif) robi siku na nocnik , ale kupkę w majty icon_sad.gif walczymy z tym od kilku miesięcy, no i nie umie sobie wytrzeć pupy. Rączki myje sam po swojemu , ściaga majtki i skarpetki, rozpina suwaki- z zapięciem ma kłopot- tyle się na razie udało. Proszę o rady.
Mika
u nas też niby były wytyczne ale panie nie miały serca nie pomóc
ubierały,karmiły,wycierały pupy
ba-nawet płukały i suszyły mokre/brudne rzeczy
napewno łatwiej jest jak większość dzieci jest samodzielna (panie się nie roztroją) ale nie zostawią malucha potrzebującego pomocy
trzeba tylko porozmawiać icon_wink.gif
blaire
Otóż to, w maluchach uczyły dodatkowo jak sobie radzić z wytarciem pupy i sprawdzały efekt prób - czy nie są potrzebne poprawki icon_wink.gif .
Co do samodzielności w rozbieraniu i ubieraniu się było podobnie. Nawet w średniakach zdarzało się, ze zapinały bluzy itd. Ja zaś ułatwiałam życie i dziecku, i paniom ubierając dzieci raczej w bluzy zakładane przez głowę, spodnie na gumkę itp.
joa133
Moje dziecko było w 2 pkolach

w obu pomagano dzieciom, przez wrzesień, a potem jakoś to było..panie szybko dowiedziały się, które dzieci wymagają większej pomocy, może i tak będzie u Ciebie w pkolu.
bumbunia
A w naszym przedszkolu moje dziecię kupy przez cały dzień nie robiło bo ... trzymało...
Trzymało ze strachu, że nie da rady się podetrzeć.
Panie już we wrześniu na dzień dobry oznajmiły, że nie pomagają.
Kiedyś nawet dziecko moje siedziało z kupą w majtkach i czekało na mamę, bo to już po 15tej było.
Myślało, że to będzie tylko bączek, ale było inaczej.
Panie nic nie zauważyły, tzn. nie poczuły. były zajęte plotkami zapewne, bo gdy odbierałam dziecko, to siedziała jedna z drugą i tylko zerkały od czasu do czasu na dzieci...
No ale to zdarzyło się na szczęście raz.

W kwestii ubierania się, panie pomagająicon_smile.gif

kredka80
Szukałam opinii o tym przedszkolu, ale nic nie znalazłam- ani dobrych ani złych.
Nie znam też nikogo kto posyłałby dziecko do tego przedszkola. Dziś
telefonicznie podpytałam o to podcieranie i otrzymałam odpowiedź że nikt nie
będzie tego za niego robił a jak się nie wytrze to mu pupę wyszczypie i na drugi
raz wytrze lepiej sad Ja rozumiem że do przedszkola powinno iść dziecko w miarę
samodzielne, bo panie się nie rozdwoją, ale nawet 4 letni syn koleżanki nie umie
sobie dobrze podetrzeć pupy i tam panie pomagają. Temat na forum założyłam, gdyż
chciałabym wiedzieć czy takie zasady panują tylko w tym przedszkolu.
kredka80
Natomiast jeśli maluch popuści siusiu Panie owszem zmienią mu ubranko a zasikane
zostawią mamie do uprania- (wcale mi to nie przeszkadza)- podobnie z pościelą na
leżakowaniu wtedy mama tez dostają ja do prania- i tu również nie mam nic
przeciwko, bo nie widzę powodu żeby przedszkole musiało prać to co mały
posiusiał- chodzi o to że jeśli to się będzie dziecku zdarzać przez miesiąc to
jest wykreślany z przedszkola sad
pcola
kredka80,
jeśli trzylatek codziennie będzie moczył ubrania i pościel w przedszkolu,
to najzwyczajniej w świecie nie jest psychicznie gotowy na przedszkole. Dobrze
jest wypisać go i posłać ponownie w wieku 4 lat. Te kilka miesięcy to niebo a ziemia
w rozwoju dziecka.
kredka80
Nie no jasne że jeśli dziecko ciągle siusia w majtki to nie pora na przedszkole. A czy wogóle jest możliwość wypisać na kilka miesięcy dziecko a potem znów je zapisać do tego samego przedszkola? To nie jest tak, że jak jedno dziecko zrezygnuje to na jego miejsce wskakuje maluszek z listy rezerwowej? Pytam bo martwię się o to podcieranie pupki, bo na razie Szymek nie łapie co z czym icon_wink.gif
pcola
kredka80,
w naszym wskakuje z listy rezerwowej. A nie możesz spróbować przestawić Szymka tak,
żeby robił kupę przed wyjściem do przedszkola ?
Maksymilian ma prawie 6 lat, rozpoczął przygodę z przedszkolem w wieku 3 lat ale musieliśmy
zrezygnować właśnie ze względu na niedojrzałość przedszkolną.
Poszedł w wieku 4 lat do innego przedszkola na 5 godzin (w grupach całodziennych nie było
wolnych miejsc), z opcją, że jak tylko zwolni się miejsce to zostanie przeniesiony.
W praktyce został przeniesiony po roku, po dziś dzień nie zrobił kupy w przedszkolu ani
razu, nie licząc dwóch wypadków, kiedy miał jelitówkę i kupa poszła w majtki.
Zawsze "idzie na posiedzenie" przed wyjściem do przedszkola, jeżeli nie da rady (jak sam mówi 06.gif )
przetrzymuje do powrotu do domu.
Joanna 81
Moje przedszkole jest chyba wyjątkowe 08.gif Natalia doszła do grupy maluchów mając 1,5 roku. Robiła w pampersa, nie potrafiła się oczywiście ani ubrać, ani rozebrać, nie mówiła ( tylko pojedyncze słowa ). Panie zmieniały pieluszki, pomagały karmić, przebierały.
Teraz mając 3 lata po siusianiu sama się podciera, po zrobieniu kupki pomaga jej pani z podcieraniem pupy.
Gdy mała była na etapie odpieluchowania a przytrafiło jej się posikać majteczki / rajtuzki - wszystkie ciuszki trafiały do mnie przy odbieraniu dziecka z przedszkola, podobnie z pościelą.
Widziałam niejednokrotnie jak panie pomagają dzieciom przy jedzeniu, ubieraniu. Jak dziecko nie radzi sobie z założeniem butów czy zapięciem bluzy nie ma żadnego problemu, pomogą, choć uczą i stawiają na samodzielność, co widzę po zachowaniu córki 06.gif
pcola
kredka80,
a masz możliwość ewentualnie zapisać Szymka do innego, sprawdzonego
przedszkola ? Może któraś dziewczyna z forum z wątku regionalnego będzie
mogła Ci pomóc ? Jakoś przeraża mnie takie nastawienie pani dyrektor,
przecież trzylatek to jeszcze bardzo małe dziecko, bez przesady z tymi
wymaganiami.
Joanna 81
CYTAT(pcola @ Fri, 06 Aug 2010 - 19:06) *
kredka80,
a masz możliwość ewentualnie zapisać Szymka do innego, sprawdzonego
przedszkola ? Może któraś dziewczyna z forum z wątku regionalnego będzie
mogła Ci pomóc ? Jakoś przeraża mnie takie nastawienie pani dyrektor,
przecież trzylatek to jeszcze bardzo małe dziecko, bez przesady z tymi
wymaganiami.


dokładnie to samo pomyślałam ... niektóre 4-latki nie radzą sobie z ubieraniem czy dbaniem o własną higienę. Każde dziecko rozwija się w swoim tempie, a tu nie widać jakiejkolwiek elastyczności ze strony pań ...
rysa154
nie popadajmy w skrajności, żeby zaraz przepisywać dziecko...to, że panie tak mówią to nie znaczy, że tak będzie....być może chcą też skłonić rodziców do tego aby uczyli dzieci samodzielności...
Joanna 81
nie chodzi o popadanie w skrajności, tylko o dobry wybór przedszkola, w którym moje dziecko będzie spędzało sporo czasu, w którym chciałabym, by czuło się bezpiecznie, w którym chciałabym wiedzieć, że będzie miało wsparcie w razie potrzeby. Gdyby mi ktoś powiedział, że dziecku nic a nic nie pomoże w czynnościach, w których sobie nie radzi, sama szukałabym jakiejś alternatywy. Co innego, gdy ktoś mówi: : "stawiamy na samodzielność, pomożemy jak będzie taka potrzeba, ale dziecko będziemy nakłaniać do tego, by próbowało samo podetrzeć pupę itd " , a co innego, gdy dyrekcja przedszkola mówi wprost:

CYTAT(kredka80 @ Fri, 06 Aug 2010 - 15:44) *
Dziś
telefonicznie podpytałam o to podcieranie i otrzymałam odpowiedź że nikt nie
będzie tego za niego robił a jak się nie wytrze to mu pupę wyszczypie i na drugi
raz wytrze lepiej

joa133
wkurzają mnie takie panie, które naprawdę tak dużo powodują niechęci do tego,by dziecko chodziło z przyjemnością do pkola. Od razu powodują niepotrzebne myśli u mamy,zamiast uspokoić, podbudować,że pomogą to gadają takie głupoty. Niestety stwierdzam , że taka niechęć Pan przedszkolanek jest standardowa.
madika
CYTAT(joa133 @ Sat, 07 Aug 2010 - 18:09) *
wkurzają mnie takie panie, które naprawdę tak dużo powodują niechęci do tego,by dziecko chodziło z przyjemnością do pkola. Od razu powodują niepotrzebne myśli u mamy,zamiast uspokoić, podbudować,że pomogą to gadają takie głupoty. Niestety stwierdzam , że taka niechęć Pan przedszkolanek jest standardowa.



zapewniam cię ze to nie jest standard
pcola
joa133,
nie jest standardowa. Mój syn długo miał kłopoty z koordynacją ruchową, ubieranie idzie
mu do dziś średnio sprawnie. Jeszcze wiosną tego roku panie pomagały mu w razie potrzeby
np. zapiąć suwak u kurtki. Nigdy żadna z nich nie robiła uwag na ten temat.
joa133
nasze 1 pkole było takie, brak pomocy do dzieci, przymusy, musi spać, musi mieć piżamkę, musi to, tamto, nie może wychodzić na spacery bo się nie da... czułam ogromną niechęć.. dobrze, że po 10 dniach rozwiązała się sytuacja sama,bo bym nie wytrzymała tego.

Teraz mamy fajne pkole, gdzie Panie dbają o wszystko,pomagają i jestem bardzo bardzo zadowolona... dzieci też są zadowolone ...
mama_do_kwadratu
CYTAT(joa133 @ Sat, 07 Aug 2010 - 18:09) *
wkurzają mnie takie panie, które naprawdę tak dużo powodują niechęci do tego,by dziecko chodziło z przyjemnością do pkola. Od razu powodują niepotrzebne myśli u mamy,zamiast uspokoić, podbudować,że pomogą to gadają takie głupoty. Niestety stwierdzam , że taka niechęć Pan przedszkolanek jest standardowa.


Tak, a rodzice standardowo są u*****liwi, czyż nie?
skorpionka
ja bym się zastanowiła nad zmian a przedszkola, nie wyobrażam sobie zostawienia dziecka w takim srodowisku, gdzie nastawienie nauczycieli do dziecka jest nieprzyjazne, w moim przedszkolu Panie stawiaja na samodzielność, ale nie zostawiaja dzieci samym sobie, zawsze pomagaja, a pupy zawsze podcieraja, mojDaniel kończy w pazdzierniku 4 latka ale tez jeszcze nie umie sam się wytrzec zresztą wcale go jeszcze tego nie uczyłam, a jeśli chodzi o grożby, ze jak będzie często robiło w majtki to wypisza z przedszkola, to również uważam za głupotę, my mieliśmy ten problem na początku, ale były dzieci które miały ten problem przez cały rok i nikt nie robił rodzicom zadnych problemów, przedszkole musi byc porzyjazne dla dzieci i my musimy miec pelne zaufanie do pan, bo przeciez tam zostawiamy swoje dzieci
ciao
Ja już przed wakacjami zaczęłam uczyć małą podcierania się bo wiem z doświadczenie po starszej córce, że w tej grupie panie dziecku nie pomagają.
Dzieci tak małe zazwyczaj fizycznie nie są w stanie dosięgnąć pupy.Ostatnio jakaś mama dostała szału w szatni bo jej córka przez 3 dni wychodziła z sali z brudną pupą.Teraz dupinka jest odparzona a mama powiedziała,że nie daruje takiego zaniedbania dziecka.Będzie dym na zebraniu.POPIERAM JĄ w 100%.
Mika
ja jednak popieram nauczycielki
do oskarżeń o molestowanie o krok -sama będąc na ich miejscu bez oficjalnej (i najlepiej pisemnej) prośby nie "naruszyłabym" żadnego dziecka
u nas był dym jakim prawem panie sprawdziły dzieciom głowy (były wszy) -ja podziękowałam za czujność,inne mamy zabroniły naruszać nietykalność osobistą dziecka
więc jeśli nie wolno oglądać głowy to tym bardziej nie można dotykać miejsc intymnych

w sumie tak dużemu dziecku trudno jest odparzyć pupę
no chyba,że ma biegunkę,robi w majtki,wstrzymuje i nie daje rady
poza tym co to za mama,że czekała 3 dni bądź dopiero po 3 dniach zauważyła
nie myje dziecka codziennie?
renata19750702
U nas w przedszkolu Panie pomagają w wycieraniu pupy (oczywiście młodszym, 5-latkom już nie) i nikt się nie burzy, przeciwnie mamy są zadowolone.
Generalnie Panie są nastawione na pomaganie: przy hignienie, przy zapinaniu guzików, przy zakładaniu ubranek. Ostatnio rozmawiałam z moją bratą, która jest nauczycielką klas I-III, i która ma okazję obserwować pierwszaków 6-letnich. Opowiada, że jeszcze oni mają problemy z zakładaniem kurtki, to co się dziwić młodszym?

Natomiast jeśli chodzi o sprawdzanie głowy w przedszkolu, czy nawet sprawdzenie dziecka przez logopedę i psychologa, to wymagana jest zgoda rodziców na piśmie.
Mika
pomaganie przy zapinaniu guzików to zupełnie inna bajka-u na spanie pomagają i sześciolatkom jak jest taka potrzeba
a podcieranie pupy jest bardziej intymne niż sprawdzenie głowy
równie dobrze jeśli rodzic nie pozwala oglądać włosów niech nie liczy na uczesanie dziecka

może panie miały jakąś przykrą rozmowę z rodzicem któremu nie podobało się,że dotykają jego dziecko?

żeby nie było -u nas panie też pomagają w łazience -jeśli dziecko poprosi
mamy też prysznic w razie "wpadki" gdzie panie mogą umyć całe dziecko
Bibi:-)
Ja porozmawiałam w przedszkolu z paniami o pomocy, ponieważ synek ma niecałe 3 lata i nie potrafi się jeszcze sam ubrać ani wytrzeć pupy. Nie wyobrażam sobie żeby zupełnie w niczym mu nie pomogły, a tylko wymagały. Widziałam też jak jedna z pań na obiedzie karmiła małą dziewczynkę, więc jednak można na nie liczyć.
ciao
CYTAT(Mika @ Sun, 12 Sep 2010 - 11:29) *
poza tym co to za mama,że czekała 3 dni bądź dopiero po 3 dniach zauważyła
nie myje dziecka codziennie?


Odparzyć małemu dziecku pupe jest dość łatwo i absolutnie nie poddawałabym w wątpliwość dbania o higiene przez matkę.Być może pupa przez te 2 dni była tylko zaczerwieniona a potem dopiero dziecko dostało odparzeń.
Gruszka
A jak się ma podcieranie tyłka 4-latkowi do zmieniania pieluchy 1,5 roczniakowi w żłobku na przykład??
to na takim maluchu to nie ma ingerowania w miejsca intymne, a na większym to juz jest?
nie bardzo rozumiem tę argumentację.

tissaia
Gruszka- w żłobku masz ustawowo i odgórnie pozwolone, zeby to robić. Tj. rodzice wyrażają zgodę na to, aby panie przewijały dziecko itp. itd. Natomiast w przedszkolu jest już inaczej. Panie nie tylko nie mają obowiazku ale i tak na dobra sprawę- i prawa nie mają - by pomagać dziecku w czynnościach samoobsługowych związanych ze strefami intymnymi.

To się robi, dzieciom się pomaga- ale ZAWSZE jest to dobra wola pań, nigdy ich obowiązek.

Te kwestie regulują zawsze statuty przedszkola ale w świetle prawa i w świetle karty nauczyciela i zakresu obowiązków- dzieci powinny umieć same obsłuzyć się w ubikacji.
ciao
CYTAT(tissaia @ Mon, 13 Sep 2010 - 17:05) *
Gruszka- w żłobku masz ustawowo i odgórnie pozwolone, zeby to robić. Tj. rodzice wyrażają zgodę na to, aby panie przewijały dziecko itp. itd. Natomiast w przedszkolu jest już inaczej. Panie nie tylko nie mają obowiazku ale i tak na dobra sprawę- i prawa nie mają - by pomagać dziecku w czynnościach samoobsługowych związanych ze strefami intymnymi.

To się robi, dzieciom się pomaga- ale ZAWSZE jest to dobra wola pań, nigdy ich obowiązek.

Te kwestie regulują zawsze statuty przedszkola ale w świetle prawa i w świetle karty nauczyciela i zakresu obowiązków- dzieci powinny umieć same obsłuzyć się w ubikacji.

A nie wiesz przypadkiem czy w każdym przedszkolu obowiązuję taki sam statut?Nie wiedziałam że przedszkolanki nie mogą pomagać dzieciom w czynnościach o których pisałaś wyżej
Mika
nie musi być statutu
mogą być ustalenia pań
panie nie muszą,MOGĄ
tak samo dzieci nie muszą umieć podcierać pupy ale POWINNY umieć to robić
Ty Ciao napisałaś tak jakby panie były takimi sukami,że specjalnie zostawiły brudne dziecko żeby sobie pupę odparzyło

a co jak w pięciolatkach dziecko nadal nie będzie umiało?
też mają obsługiwać tak duże dziecko?

mój ma 4 lata i nie umie
ale nie wymagam od pań bezwzględnej pomocy,bo wiem,że umieć powinien,a to tylko moja wygoda,że sama mu tyłek wycieram
pomogą-super,nie pomogą-trudno,ja powinnam była go nauczyć

CYTAT
Odparzyć małemu dziecku pupe jest dość łatwo i absolutnie nie poddawałabym w wątpliwość dbania o higiene przez matkę.Być może pupa przez te 2 dni była tylko zaczerwieniona a potem dopiero dziecko dostało odparzeń.


2 dni widziała zaczerwienioną pupę i nie posmarowała? nie zapytała dziecka, pani?
dla mnie to się kupy nie trzyma
w 2 dni odparzeń można dostać jak się ma biegunkę i kwaśne stolce
i w tym wypadku wcale nie byłabym zdziwiona gdyby chodziło właśnie o to,że dziecko nie nadążało z bieganiem do łazienki
a,że matki przyprowadzają dzieci z biegunką i wymiotami do przedszkola to mnie nie dziwi


https://www.osesek.pl/wychowanie-i-rozwoj-d...odzielnosc.html
czy pierwszy lepszy wyciąg ze strony jakiegoś przedszkola
CYTAT
CZEGO OCZEKUJEMY OD PRZYSZŁYCH PRZEDSZKOLAKÓW

Przedszkole jako środowisko zbiorowego wychowania stawia przed wszystkimi trzylatkami przestępującymi jego próg jednolite wymagania co do umiejętności samoobsługowych. Poziom tych umiejętności postrzegany jest przez psychologów jako dojrzałość przedszkolna. Są to podstawowe czynności w zakresie samoobsługi, jak : mycie rąk, samodzielne jedzenie łyżką, samodzielne korzystanie z toalety, ubieranie i zdejmowanie podstawowych części garderoby, znajomość swego imienia i nazwiska, rozpoznawanie swoich rzeczy wśród innych, jak również wycieranie nosa i chodzenie po schodach.

Obecnie przedszkola indywidualnie określają pożądany zasób umiejętności przyszłych maluchów, tak by były one na miarę możliwości dziecka w tym wieku, a jednocześnie ułatwiły mu funkcjonowanie w grupie. O wymaganiach tych rodzice dowiadują się na zebraniu informacyjnym w maju lub czerwcu, zanim dziecko zacznie uczęszczać do przedszkola. Tak więc, nawet jeśli są zaskoczeni i nie pracowali z dzieckiem nad tymi czynnościami mają jeszcze dość dużo czasu na trening w ich zakresie.

Dla nas najważniejsze z nich to :

- umiejętność zostania bez mamy pod opieką osób trzecich;

- samodzielne korzystanie z toalety i mycie rąk;

- samodzielne jedzenie łyżką i picie z kubka ;

- ubieranie się i rozbieranie z niewielką pomocą osoby dorosłej ;

- umiejętność słownego porozumiewania się z otoczeniem ;

- umiejętność samodzielnej zabawy zabawkami, przez jakiś czas, bez osoby dorosłej.
tissaia
Każde przedszkole ma swój własny statut. O ile ma, bo niektóre nie mają. Natomiast odgórne "regulacje" są z grubsza takie, jak to zacytowała Mika- umiejętność samodzielnego wytarcia pupy to też pewien aspekt gotowości przedszkolnej.
I - generalizując - dla trzylatka nie powinno to być już problemem. Nie mówiąc o czterolatku czy pięciolatku.
tissaia
dubel
ciao
CYTAT(Mika @ Mon, 13 Sep 2010 - 20:15) *
Ty Ciao napisałaś tak jakby panie były takimi sukami,że specjalnie zostawiły brudne dziecko żeby sobie pupę odparzyło


Jeszcze raz przeczytałam mój post i wybacz ale jakoś nie znalazłam między wierszami tak pięknego słowa jak suka.Nawet na myśl by mi nie przeszło by w jakikolwiek sposób obrazic przedszkolanki.
Ja nie piszę o pięciolatkach tylko o niespełna trzyletnich dzieciach.
A co do odparzeń to będę upierała się przy swoim,nie każde dziecko ma skóre grubą jak hipcio
Gruszka
CYTAT
Przedszkole jako środowisko zbiorowego wychowania stawia przed wszystkimi trzylatkami przestępującymi jego próg jednolite wymagania co do umiejętności samoobsługowych. Poziom tych umiejętności postrzegany jest przez psychologów jako dojrzałość przedszkolna

No dobra, to przedszkole ustala sobie jakieś "standardy samoobslugi" a dzieci muszą do tych standardów przystawać, żeby się "nadawać"... ?

A nie powinno być przypadkiem na odwrót - że najpierw badamy, JAKI poziom samoobsługi reprezentuje dana grupa wiekowa, I TEN poziom satje się kryterium?

Dobra, pewnie napiszecie, że te zasady nie są wyssane z palca i że zapewne sztab psychologów, pedagogów i innych specjalistów nad tym pracował. Ale nie wiem czemu mam wrażenie, że gdyby zrobić na maluchach ankietę dla mam 3 latków to wynik mógłby być zaskakujący (sądząc po ilości zakładanych wątków o obawach przed przedszkolem, bo dzieciak nie potrafi podetrzeć sobie tyłka itp.)

Bo co znaczy np. "ubieranie się i rozbieranie z niewielką pomocą osoby dorosłej" - Emilka umie ściągnąć i ubrać spodnie, ale nie umie ubrać bluzki, tak samo i kurtki, czy polara. Zdjąć to jeszcze pół biedy, ale ubrać to nie, bo nie umie trafic w rękawy. Nie mówiąc o zapięciu na zamek.
Inne dzieci moga sobie z tym radzić, ale z kolei w innym aspekcie idzie im trochę gorzej. Czy to właśnie nie jest specyfika tego wieku, że dzieci nie rozwijają się idealnie równo i w tę samą stronę? może te różnice należałoby wziąc pod uwagę
Mika
Gruszka,ale postaw się na miejscu pań
na 25-35 dzieciaków jest 1 pani i 2 panie do pomocy
załóżmy,że dzieci idą na dwór i wszystkie trzeba ubrać
ubrane stoją i się kiszą,bo kolejne są ubierane
taka zabawa trwa pewnie ze 20 minut,czas leci
po podwórku jest obiad i nikt nie będzie go przesuwał tylko skróci dzieciakom zabawę

to samo z jedzeniem
przychodzą dzieci które PIJĄ Z BUTELKI
TYLKO
i co?
i teraz każdy napój przelewać trzylatkowi do butelki?

20 nie umie sama jeść -weź nakarm w dwójkę 20 dzieci tak żeby obiad nie wystygł

ja wszystko rozumiem,że dzieci inaczej się rozwijają
ale wszystko jest ok póki rodzice pomagają w tym rozwoju,a nie robią wszystko za dziecko zasłaniając się niedojrzałością
i dlatego np. u nas już w czerwcu rodzice trzylatków proszeni są o "treningi" z dziećmi -ubierania,mycia,jedzenia,rozstania z pieluchą/butelką
a grupy trzylatków są dwie - dla małych maluchów które mniej potrafią (są 2 panie do pomocy) i dla dzieci samodzielnych i samoobsługujących się -one trafiają do leżakujących czterolatków
i to nie jest tak,że panie oleją i nie pomogą
pomagają
tylko rozkładając pomoc na tyle dzieci wyjdzie na to,że panie zamiast z dziećmi się bawić i czegoś je nauczyć będą ciągle któremuś w czymś pomagały

fajnie kiedy rodzic rozmawia i chce współpracować z nauczycielkami -rodzic pracuje z dzieckiem w domu,panie zachęcają i wspomagają w placówce
ale wkurzają mnie rodzice którzy wrzucają dziecko do sali i odgórnie wymagają prawie bezwzględnego poświęcenia uwagi (i obsługi) ich dziecku "bo zasranym obowiazkiem pań jest opieka"
opieka i obsluga tak, niesamodzielnych dzieci ale w żłobku
z drugiej strony nie dziwiłabym się rodzicom samodzielniejszych dzieci,którzy będą mieli pretensję,że pani zamiast ich dzieci czegoś nauczyć niańczy inne
każdy medal ma dwie strony
tissaia
Ten medal prócz stron wspomnianych przez Mikę ma jeszcze i trzecią stronę - szeroko pojmowane dobro dziecka. Zdarzyło mi się nie raz i nie dwa razy natknąć w pracy na pięciolatka(!) któremu przed wyjściem trzeba było założyć buty, bo siedział, wył i sam nie był w stanie. Przykład z ostatniego miejsca pracy - dziecko z dobrze funkcjonującej rodziny, żadna patologia, mega inteligentne, wygadane - dzień w dzień było przez nas karmione i dzień w dzień trzeba było je ubierać na spacer. A jak on, to i inne dzieci też chciały, bo i czemu on ma mieć lepiej. Miałam w grupie 24 dzieci i panią do pomocy pracującą na pół etatu.
Rodzice wykazywali postawę w skrócie nazywana " płacę i wymagam" a jakakolwiek współpraca z nimi możliwa była tylko na poziomie dotyczącym rozwoju intelektualnego dziecka.

Zaraz powiecie, ze to przypadek ekstremalny itp. itd. Może i tak, ale "niańcząc" swoje dziecko i przyjmując założenie, ze ono jest jeszcze za małe/zbyt niedojrzałe/ niegotowe żeby coś tam zrobić bardzo blisko nam do efektu, który opisałam powyżej.
magdosz
zgadzam się z Miką i tissaią.

nie możemy mieć pretensji o to, że dziecko czasami przychodzi "brudne" do domu..
moja chyba nigdy nie powiedziała wychowawczyni, że chce kupę, po prostu leci do ubikacji i robi co ma do zrobienia, jak była w 3 latkach to kilka razy zdarzyło się, że była podbrudzona, ale trudno brudna to się umyło i uczyło dziecko jak należy się wycierać.
teraz nie ma żadnych problemów.

pretensje rodziców o to że panie dzieciom nie pomagają (czyt. nie podcierają ich, czyli nie robią za nasze dzieci pewnych czynności, które te dzieci powinny i tak opanować) jest bez sensu właśnie w kontekście tego, że musimy wyrażać pisemne zgody na takie czynności jak dziewczyny pisały wyżej, czyli:
- sprawdzanie głów
- w ogóle jakiekolwiek badania i oględziny dziecka prowadzone przez lekarza lub pielęgniarkę(oczywiście wszystko odbywa się w obecności nauczycielki)
- nawet spacer poza terenem
- fotografowanie dziecka np. w zabawie, celem wrzucenia na stronę przedszkola
- itp.

oddanie dziecka z brudną, odparzoną, pupą jest niedopuszczalne moim zdaniem w takiej instytucji jak żłobek, która jest placówką opiekuńczo-pielęgnacyjną a nie jak przedszkole wychowawczą.
wiem, bo sama pracuję w żłobku.

rodzice dużo wymagają a sami mało od siebie dają, już zwłaszcza w kwestii oduczania od pampersów, ale to nie jest tematem tej dyskusji icon_smile.gif
madika
wydaje mi się że we wszystkim należy zachować zdrowy rozsądek...
nie ma nic gorszego niż popadanie ze skrajności w skrajność
oczywiście że 3 latek nie podetrze sam sobie pupy i należy mu w tym pomóc, ale z drugiej strony 3 latek raczej umie mówic i jak mu się przytrafi kupa w majtki to powinien o tym powiedziec o tym pani i dac jej szansę umycia i przebrania go w czyste rzeczy wówczas nie dojdzie do odparzeń
tissaia
CYTAT(madika @ Wed, 15 Sep 2010 - 15:09) *
oczywiście że 3 latek nie podetrze sam sobie pupy


Oczywiście, że sobie podetrze. Nie znasz trzylatków podcierających sobie pupę?

Są i takie, co nie potrafią, ale generalnie nie leży to poza zasięgiem możliwości przeciętnego trzylatka.

madika
sory.... pracuję w tym zawodzie 19 lat, średnio co 4 lata mam maluchy i do tej pory nie spotkałam 3latka który umiałby we wrześniu wytrzec samodzielnie pupę gdy ta jest naprawdę brudna, nie mówie tu o wytarciu dla samego wytarcia bo udało sie zrobic kupę "na czysto" icon_wink.gif

oczywiście powinno się zachęcać i wdrażać dzieci do samodzielności, po półroczu namawiam dzieci (i panie pomoce) do podejmowania prób samodzielnego wycierania się
brzózka4
Jestem świezo po zebraniu w przedszkolu jako rodzic trzylatki. Panie sporo mówiły o samodzielności. I generalnie przedstawiały to tak, że sporo dzieci nie umie samodzielnie jeść, pić z kubków, zdejmować kapci, zakładać butów. Grzecznie apelowały, by w domu nie karmić dzieci, wdrażać do samodzielnego ubierania niektórych sztuk garderoby, nie wyręczać we wszystkim. Zgadzam się z tym w zupełności, bo w grupie jest 27 osób. Gdy idą na dwór - trwa to bardzo długo, posiłki też. Karmią czasem, gdy dziecko nic by inaczej nie zjadło.

Powiedziały, że w toalecie pomagają przy podcieraniu, choć wolałyby tego nie robić i zaapelowały, by rodzice popracowały nad tematem z dzieciaczkami.
Uważam, że jest to wykonalne, a niektórzy rodzice sami podkładają sobie (i własnym dzieciom nogę) wyręczajac je w każdej czynności, by było szybciej, łatwiej, itp. Trudniej czasem kogoś czegoś nauczyć, łatwiej wyręczyć (i czekać, że pani w przedszkolu nauczy, bo przecież się jej za to płaci).
tissaia
CYTAT(madika @ Wed, 15 Sep 2010 - 19:10) *
sory.... pracuję w tym zawodzie 19 lat, średnio co 4 lata mam maluchy i do tej pory nie spotkałam 3latka który umiałby we wrześniu wytrzec samodzielnie pupę gdy ta jest naprawdę brudna, nie mówie tu o wytarciu dla samego wytarcia bo udało sie zrobic kupę "na czysto" icon_wink.gif

oczywiście powinno się zachęcać i wdrażać dzieci do samodzielności, po półroczu namawiam dzieci (i panie pomoce) do podejmowania prób samodzielnego wycierania się



Madika- to ja widać na jakieś wyrywne trzylatki trafiałam icon_wink.gif Efekty samodzielnego wycierania pup sprawdzałam no i może 1 raz na 10 przypadków trzeba było nanieść poprawki icon_wink.gif Maksa nauczyłam jak miał trzy latka niespełna, na początku kiepsko szło, potem jeszcze ćwiczyliśmy i teraz jest OK. niemniej jednak - sprawdzam.

I czym innym jest pomoc dziecku a czym innym przyjęcie założenia, ze nie potrafi bo jest za małe i koniec.
magdosz
CYTAT(brzózka4 @ Wed, 15 Sep 2010 - 22:21) *
Jestem świezo po zebraniu w przedszkolu jako rodzic trzylatki. Panie sporo mówiły o samodzielności. I generalnie przedstawiały to tak, że sporo dzieci nie umie samodzielnie jeść, pić z kubków, zdejmować kapci, zakładać butów. Grzecznie apelowały, by w domu nie karmić dzieci, wdrażać do samodzielnego ubierania niektórych sztuk garderoby, nie wyręczać we wszystkim. Zgadzam się z tym w zupełności, bo w grupie jest 27 osób. Gdy idą na dwór - trwa to bardzo długo, posiłki też. Karmią czasem, gdy dziecko nic by inaczej nie zjadło.

Powiedziały, że w toalecie pomagają przy podcieraniu, choć wolałyby tego nie robić i zaapelowały, by rodzice popracowały nad tematem z dzieciaczkami.
Uważam, że jest to wykonalne, a niektórzy rodzice sami podkładają sobie (i własnym dzieciom nogę) wyręczajac je w każdej czynności, by było szybciej, łatwiej, itp. Trudniej czasem kogoś czegoś nauczyć, łatwiej wyręczyć (i czekać, że pani w przedszkolu nauczy, bo przecież się jej za to płaci).



o i tutaj mamy sedno sprawy, rodzice się awanturują (nie wszyscy) o nie podcieranie przez panie pupy dziecku, czy inne takie tam, ale to właśnie oni powinni dzieci tego uczyć, w przedszkolu zaś powinno się podtrzymywać i rozwijać umiejętności w zakresie samoobsługi.

a rodzicom(przepraszam tych co postępują inaczej), zwyczajnie się nie chce uczyć, bo tak jak w moim przypadku(żłobek) siedzą niektóre dzieci u nas po 10-11 godz i co taki rodzic nauczy dzieciaka? że jak go odbierze przed 18 da mu jeść i kadzie spać. rodzice idą na łatwiznę.

my uczymy dzieci, już dwulatek przed leżakowaniem potrafi zdjąć chociaż dolną część garderoby (niektóre potrafią i bluzki) i po spaniu co nieco założyć icon_smile.gif ale do tego trzeba czasu i chęci. nie tylko nas opiekunek, ale zwłaszcza rodziców, niestety oni uważają, że dzieci są "za małe". nie, nie są w dodatku są bardzo chętne do takiej nauki(jak zawsze znajdą się wyjątki), tylko trzeba im poświęcić swój czas i uwagę.

a już krew zalewa jak na sali oduczamy od pampersa, w końcu chwalimy mamusi, że dziecko świetnie sobie radzi, że całe dnie chodzi już u nas bez i takie tam a "mamuśka" na drugi dzień wprowadza to dziecko w pampersie znowu..... obłęd.
jaAga*
OT. I dzięki temu, że moje dziecko dwa lata uczęszczało do złobka (8 godz. dziennie a nie 11) jest jedną z najsamodzielniejszych w grupie icon_wink.gif. Ale pupę podciera marnie 29.gif .
Mafia
CYTAT(magdosz)
oa rodzicom(przepraszam tych co postępują inaczej), zwyczajnie się nie chce uczyć, bo tak jak w moim przypadku(żłobek) siedzą niektóre dzieci u nas po 10-11 godz i co taki rodzic nauczy dzieciaka? że jak go odbierze przed 18 da mu jeść i kadzie spać. rodzice idą na łatwiznę.


Bardzo, ale to bardzo nie podoba mi się takie wartościowanie. Skąd wiesz, że rodzic odbierający dziecko przed 18tą jest leniwy? Może pracuje do 17ej, bo nie ma innej pracy, a jeść się chce. Może kazdego dnia pędzi do przedszkola i ma wyrzuty sumienia, że odbiera dizecko tak późno? Nie każdy jest Panią w wiejskiej szkole kończącą pracę najpóźniej o 13.50.
Mój mąż pracuje po 12 lub 13 godzin. Czy to świadczy o jego pójściu na łatwiznę?
magdosz
Mafia, napisałam przecież, że przepraszam tych, co postępują inaczej.....

oczywiście, że są i tacy co tyle pracują, ale są też tacy co przyprowadzają dziecko o 6.10. widuje się ich wielokrotnie w różnych sklepach po godz 15-stej a odbierają dzieci po 17-stej....
a żłobek to nie przechowalnia.

ale o tym to trzeba by było założyć osobny wątek.
tissaia
CYTAT(Mafia @ Thu, 16 Sep 2010 - 11:35) *
Bardzo, ale to bardzo nie podoba mi się takie wartościowanie. Skąd wiesz, że rodzic odbierający dziecko przed 18tą jest leniwy? Może pracuje do 17ej, bo nie ma innej pracy, a jeść się chce. Może kazdego dnia pędzi do przedszkola i ma wyrzuty sumienia, że odbiera dizecko tak późno? Nie każdy jest Panią w wiejskiej szkole kończącą pracę najpóźniej o 13.50.
Mój mąż pracuje po 12 lub 13 godzin. Czy to świadczy o jego pójściu na łatwiznę?


Ale dzieci zazwyczaj mają dwoje rodziców. I oprócz dni powszednich są też weekendy albo chociaż jeden dzień wolny.
Czy dzieci rodziców pracujących po 12-13 godzin mają chodzić z pieluchą do podstawówki a być podcierane w łazience do Bóg wie kiedy?

Mafia
tis, absolutnie nie. Tylko nie lubię oceniania czyjegoś postępowania na podstawie tak niewielu faktów, bo godzina odbioru ze żłobka jest naprawdę wycinkiem czyjegoś życia.

Znam osobę, któej dziecko chodziło do żłobka. Dziecko było do niego dowożone, droga do pokonania - 15 km. Codziennie przyjeżdzało dziecko w pieluszce, mimo że i w żłobku i w domu chodziło bez. A przyjeżdżało dziecko w pampersie, bo inaczej oprotestowywało każda podróż sikając w majtki. Frajda jak nie wiem, prać każdego dnia foteli i wieźć posikane wszystko do pracy. To czyste lenistwo, prawda?

Dzieci zazwyczaj mają dwoje rodziców, ale bardzo niewielu rodziców po rozwodzie zajmuje się wspólnie dzieckiem. Często spada to na jedną ze stron. W klasie mojego syna na 15 dzieci - 9 jest dziećmi rozwodników (może też nie mieli śłubu, ale to nie istotne, ale mi chodzi jedynie o to, że nie mieszkają z obojgiem rodziców), tylko w jednym przypadku tato nie żyje.

Nie twierdzę, że nie należy uczyć dzieci samodzielności. Oczywiście, że trzeba. Nie lubię tylko takich radykalnych sądów, na podstawie pojedynczych wydarzeń.
Mafia
magdosz, tiss, może niejasno się wyrażam. Jeszcze raz. Każdy rodzic powinien ucyzć samodizelności dzieci, a nie liczyć na placówki. To jest bezdyskusyjne. Natomiast nie lubię wartościowania i wchodzenia w ocenianie życia innych, bo ktoś nie postępuje jakbyśmy sobie życzyły w jakimś małym wycinku codzienności. Ufff
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.