To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

czym jeździcie?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5
Zelda
Przymierzam się do zakupu auta.Jestem na etapie wybierania,oczywiście biorąc pod uwagę to co mi się podoba,mimo że wczesniej było mi to obojetne.Na pierwszym miejscu jest peugeot 207 lub 307,podobają mi się tez citroeny C3 lub C4.Wydaje mi się ,że na początek takie mniejsze auto będzie lepsze.
Czym jeździcie,co polecacie?Ważne żeby mało spalał icon_wink.gif
moko.
Oplem corsą trzydrzwiową - zieloną żabą! ale w tym małym autku, mało co wożę dzieci! bo masakra jest w momencie włożenia fotelika, dziecka/i i wózka.
Generalnie oplem jeżdżę sama do/z pracy i na zakupy.


mama_do_kwadratu
Ferrari, tfu, znaczy Folkswagenami jeżdzę icon_smile.gif
Małe Polo i duży Touran. Auta nie do zdarcia, tanie części, mam diesle.
bb
Honda CRV w Grecji a w Polsce C1- czerwona strzala mojej mamy icon_wink.gif
skanna
Suzuki Wagon R+, no niestety, jak na taki mały samochód, nie pali specjalnie mało, zwłaszcza, że jeżdżę na bardzo krótkich trasach, ale i tak go kocham, bo nadzwyczaj wygodny jest.
mama_do_kwadratu
OT- skanna, pamiętam, jak na forum miałaś wątpliwości co do tego samochodu, Jednak się skusiłaś icon_smile.gif Fajny jest.
skanna
Miałam, ale on mi się nie podobał z zewnątrz, natomiast wnętrze ma może proste, ale tak wygodne, że nie zamieniłabym się na żaden inny tej klasy - nie ma chyba drugiego tak wysokiego i szerokiego "malucha" (nie licząc Agili rzecz jasna, bo to ta sama karoseria). Nie żałuję nic a nic.
Zelda
mama do kwadratu,a polo fajne jest?Chodzi mi o spalanie i komfort jazdy.
nad corsą tez myślałam,ale musze wsadzic dwa foteliki ,do tego wózek Olka ,więc odpada..
Zelda
bb,myślisz że w C1 zmieszczę się?
pcola
maja2006,
pełgeoty strasznie awaryjne są, serwis drogi i do bani. Wiem co piszę, przerobiliśmy już parę modeli
(aktualnie jeżdżę Peugeotem 807 (Van) i Partnerem. Zdecydowanie wolę Fiaty, a już najbardziej kochałam
moją Pandę. Koleżanka swoją jeździ już 7 lat (nawet do Chorwacji), nie zaliczyła ani jednej usterki.
O widzę, że zastanawiasz się nad VW, też polecam. Moja mama jeździła do niedawna Golfem, miał 11 lat
i poszedł do nowego właściciela.
Zelda
pcola,ja chciałam peugeota ,bo moi rodzice mieli 4 rózne modele i zero awarii.
a KIa?nad panda tez myslałam,ale podobna cenowo do C2 ,więc zasadniczo wybieram C2..mam na myśli auto 4 letnie,bo chyba na nowe się nie zdecyduję,chociaż sama nie wiem
moko.
Maja z doświadczenia mojego oraz mojego męża(pracującego w fabryce produkującej części samochodowe) oraz wielu naszych znajomych mówimy NIE francuzom, czyli samochodom francuskim. Są dość awaryjne, części drogie!
Generalnie mój mąż ma dobre zdanie o VW a kocha volvo.


Generalnie ja wyznaję zasadę - której obecnie nie stosuję, ze mam taki samochód, gdzie bez problemu zamontuje fotelik samochodowy, wcisnę dziecko i wózek.
Spalanie mało co mnie interesuje, bo jeżdżę po mieście, w korkach więc spalanie i tak jest wielkie i chyba w żadnym samochodzie nie zaoszczędzę...
mama_do_kwadratu
maja, Polo bardzo OK. Wewnątrz, jak na tak małe auto, całkiem sporo miejsca. Pali mało.
Zelda
CYTAT(moko. @ Thu, 26 May 2011 - 21:09) *
Maja z doświadczenia mojego oraz mojego męża(pracującego w fabryce produkującej części samochodowe) oraz wielu naszych znajomych mówimy NIE francuzom, czyli samochodom francuskim. Są dość awaryjne, części drogie!
Generalnie mój mąż ma dobre zdanie o VW a kocha volvo.

super... 32.gif czyli oba moje typy odpadajÄ… ?icon_sad.gif
moko.
CYTAT(maja2006 @ Thu, 26 May 2011 - 22:11) *
super... 32.gif czyli oba moje typy odpadajÄ… ?icon_sad.gif

nooooo mój mąż najbardziej jest uprzedzony do peżłota....
Ale wiesz my to mówimy z własnego doświadczenia - nie sugeruj się moją wypowiedzią.

Może faktycznie pomyśl o fiacie panda, VW polo, golfie?
Mika
VW Touran
dla 5 ludu idealny i pojemny bagaznikowo
emce
Cinquecento icon_smile.gif
Kocham miloscią wielką - malo pali i wszędzie się wciśnie, a to ogromna zaleta w mieście, przynajmniej dla mnie icon_wink.gif I predkości za bardzo przekroczyc się nie da (mam 700, więc wiekszego muła juz chyba nie ma icon_wink.gif ) Kupilam go sobie 1,5 roku temu, bo na nic droższego nie bylo mnie stać. I zalozylam, że bedzie to samochód do wlaściwej nauki jazdy (zaczęłam jeździć 12 lat po zdaniu prawka) i zależalo mi na samochodzie, ktorego nie bedzie mi żal obtłuc i naprawa ktorego mnie nie zarżnie.
Spelnia wszystkie moje oczekiwania (na szczęście nawet nie draśnięty nadal), poza tym, że ciężko dzieci lokować z tylu (choć juz duże to same sobie radzą). No i coraz częściej marzy mi się coś lepszego i energiczniejszego. No, ale skoro sie nie ma co się lubi.... icon_smile.gif
Choć w sumie na dojazdy pracowo-zakupowo-towarzyskie jest w sam raz. A na dłuzsze eskapady mamy "prawdziwy" samochód icon_smile.gif

Oczywiscie nie namawiam, bo widzę, ze to nie twój krąg zainteresowań icon_smile.gif
Zelda
CYTAT(emce @ Thu, 26 May 2011 - 21:23) *
Cinquecento icon_smile.gif
Kocham miloscią wielką - malo pali i wszędzie się wciśnie, a to ogromna zaleta w mieście, przynajmniej dla mnie icon_wink.gif I predkości za bardzo przekroczyc się nie da (mam 700, więc wiekszego muła juz chyba nie ma icon_wink.gif ) Kupilam go sobie 1,5 roku temu, bo na nic droższego nie bylo mnie stać. I zalozylam, że bedzie to samochód do wlaściwej nauki jazdy (zaczęłam jeździć 12 lat po zdaniu prawka) i zależalo mi na samochodzie, ktorego nie bedzie mi żal obtłuc i naprawa ktorego mnie nie zarżnie.
Spelnia wszystkie moje oczekiwania (na szczęście nawet nie draśnięty nadal), poza tym, że ciężko dzieci lokować z tylu (choć juz duże to same sobie radzą). No i coraz częściej marzy mi się coś lepszego i energiczniejszego. No, ale skoro sie nie ma co się lubi.... icon_smile.gif
Choć w sumie na dojazdy pracowo-zakupowo-towarzyskie jest w sam raz. A na dłuzsze eskapady mamy "prawdziwy" samochód icon_smile.gif

Oczywiscie nie namawiam, bo widzę, ze to nie twój krąg zainteresowań icon_smile.gif

emce ,ależ myślałam icon_smile.gif moja koleżanka chce sprzedac 11 letniego centusia w baaardzo przystepnej cenie,ale tat mnie uświadomił,że jak kupię stare auto to będe musiała do niego dokładać.
emce
CYTAT(maja2006 @ Thu, 26 May 2011 - 22:30) *
emce ,ależ myślałam icon_smile.gif moja koleżanka chce sprzedac 11 letniego centusia w baaardzo przystepnej cenie,ale tat mnie uświadomił,że jak kupię stare auto to będe musiała do niego dokładać.


To wlasciwie zależy jak trafisz - reguły nie ma.
Ja mialam wlasciwie fuksa (tfu tfu tfu!!), bo jak dotąd miałam 2 "dokladanki" - spalilam sobie sama silniczek do wycieraczek (50 PLN) i padla pompa paliwowa (70 PLN). I normalna amortyzacja (10% tego, co buli mąż za swój "przyzwoity" samochód icon_wink.gif )I tyle - jeździ jak zloto.
Ale tak jest u mnie. A częściej bywa zupelnie inaczej, niestety.

Na pewno zwracaj uwage na koszt i dostepność części. Bo w kazdym samochodzie nadejdzie moment, ze trzeba bedzie cos robić.
szantrapa
Opel Omega kombi i kocham go miłością namiętną choć pod marketami potrzebuję dwóch miejsc parkingowych, żeby tą gąsienicę zaparkować, ale mieszczę się ze wszystkim wygodnie, znaczy z dwoma fotelikami, zakupami i wszystkim, no, prawie wszystkim, rowerek mi nie wchodzi jak jadę do mamy icon_wink.gif ALE przymierzam się do nowego auta bo to mi pada, więc z wielką uwagą będę śledzić wątek. Ja mam ochotę na Sharana/Tourana.

Co do spalania, mam na gaz, tankuję do pełna za ok. 90 zł w tej chwili niestety icon_sad.gif 2.59 za litr gazu) i jeżdżę na tym ok. 300 km.
naples
CYTAT
pełgeoty strasznie awaryjne są, serwis drogi i do bani.


CYTAT
Maja z doświadczenia mojego oraz mojego męża(pracującego w fabryce produkującej części samochodowe) oraz wielu naszych znajomych mówimy NIE francuzom, czyli samochodom francuskim.


Jest taka stara zasada, że nie kupuje się aut na literę F- forda, fiat i francuskie icon_smile.gif
Niestety mogłabym wiele o tym napisać, może pokaźna książka by z tego wyszła.
Dla przykładu, żeby w pełgeocie 206 zmienić tylne hamulce trzeba zdjąć całą tylną belkę. Kolega niedawno kupił też pełgeota, który przez kolejny miesiąc stał u mechanika, bo miał problemy z zawieszeniem i elektryką.
Zaś moi rodzice mieli Lagunę II i dobrze się sprawowała, ale trzeba dodać, że to auto wyjeżdżało od święta, ale na długich i zagrancznych trasach radziło sobie bez problemu.

Ogólna zasada, że każdy swoje chwali. My od zawsze mamy Hondę, teraz co prawda mamy diesla Rovera 620SDi, ale jest na płycie podłogowej Hondy Accord V, więc to tak, jak rodzina icon_smile.gif Owszem marzy nam się inny samochód, typowo na "luksusie" ze stajni Audi, BMW czy VW, ale wiemy, że to nie nasz pułap cenowy.

Ciężko coś doradzić konkretnego. Najlepiej przejść się po komisach samochodowych, pooglądać, siąść do środka, zobaczyć, jak się będziesz w danym aucie czuła. Jeżeli zależy Ci na małym spalaniu, to najlepiej od razu kupić auto na gaz, a nie bawić się w zakładanie potem do niego gazu, bo to kosztowne i nie zawsze opłacalne. Dieselki też nie są złe, ale jeżeli dużo się jeździ, to niestety ciągnie po kieszeniu, tym bardziej, że ceny paliw są jakie są...

Teście mają Mitsubishi Space Star, o którym Ci już pisałam w innym wątku, ale docelowo teściowa jeździ do pracy Seicento, bo małe i wszędzie zaparkuje, więc do jazdy po mieście jak znalazł, gorzej, jak już coś więcej zabrać.
zilka
Poza tym awaryjność samochodu nie zależy tylko od marki a od kierowcy. Ja jeżdżą trzecią marką w życiu w tej chwili, od tych gorszych po lepsze i wszystkie sprawowały się świetnie, najdłużej jeździłam 7 lat chyba i głównie dolewam wszelkie płyny i wymieniam klocki hamulcowe. Mój niemąż niezależnie od marki miewa jakieś naprawy mechaniczne a mam jeszcze takiego znajomego, który jeżdżąc drogimi samochodami (powiedzmy powyżej 150 000) i zmieniając jej co 3-4 lata co i rusz ląduje w serwisie bo mu się urwał wał czy inne cudo.
Mafia
Akurat ja z peugeotami mam bardzo dobre doświadczenia, jeździłam 406. Jeździłam też clio i był fajny, ale bagażnik ma mały. Teraz jeżdżę focusem i nie lubię go. Chyba niedługo się rozstaniemy, choć nie jest awaryjny, ale mi nie pasuje. Mąż jeździ oplem vectrą i też jest fajny, ale to już wielki samochód.
Z podanych przez Ciebie głosuję za golfem. 06.gif Popularny samochód, części dostępne, wielu mechaników potrafi je naprawić.
bb
CYTAT(maja2006 @ Thu, 26 May 2011 - 23:00) *
bb,myślisz że w C1 zmieszczę się?


Wiesz maju2006, jak sie mieszcze w C1 pieciodrzwiowym ale na wakacjach, z dwoma fotelikami, bez wozka i minimalna zawartoscia bagaznika. Jak potrzebuje sie oddalic dalej to zabieram ojcowe VolvoS40. Ale i ono w porownaniu z nasza Hondeczka to nie ma bagaznika wcale icon_wink.gif Zato C1 parkuje sie swietnie we wszelkich galeriach etc i pali malo, tak malo, ze moj malzonek wciaz weszy awarie wskaznika zawartosci baku 29.gif
Helena
My mamy 12 letnią Renówkę Lagunę. Jeżdżę nią już prawie 3 lata i z napraw miałam tylko wymianę sforznia. Tylko nasz samochód kupowany był od mojego ojca, serwisowany przez 9 lat i bezwypadkowy.
Agga
Opel Zafira,ale ostatnio się psuje. Zaczęłam się zastanawiać czy naprawiać,czy lepiej sprzedać i kupić coś innego.
Zelda
Ja nie chcę auta na gaz.Szukałam wczoraj polo i golfa,ale nic ciekawego nie ma.Citroen za mną chodzi,nawet znalazłam ogłoszenie C3 z 2005 18300 do negocjacji jeszcze,5 drzwiowa.Z ciekawości pójde i zobaczę,kupowac przeciez od razu nie muszę icon_wink.gif
skanna
Maja, ja Ci jeszcze z własnego doświadczenia powiem, że marka marką, ale moim zdaniem znacznie istotniejszy jest przebieg. Moje kilkunastoletnie tico z przebiegiem kilkuletniego auta było absolutnie bezawaryjne. Jak szukałam następnego samochodu, to głównym kryterium był rocznik (nie więcej niz 6 lat) przebieg (nie więcej niż 10 tys. km na rok) i pierwszy właściciel, i jeszcze klima - reszta była mi w miarę obojętna. I to wrzucałam w wyszukiwarkę razem z kwotą, jaką jestem w stanie zapłacić i patrzyłam, co mi wypluje.
I kupiłam samochód oficjalnie 6-letni, który jeździł przez 4,5 roku (kupiony w "promocji" z poprzedniego rocznika), z przebiegiem adekwatnym i do tej pory spisuje się bez zarzutu. Znaczy owszem, coś tam przy nim robić trzeba było, ale w sumie niewiele i głównie były to rzeczy typowo eksploatacyjne typu klocki itd.
OLA77
golfy to były rewelacyjne naście lat temu, teraz już tak nie jest:(
w rozsądnej cenie polecam skode np fabia. Może cudna nie jest, ale mało pali, jest wygodna, ma spory bagażnik i wewnątrz dość dużo miejsca.
maja wszystko zalezy od tego ile chcesz pieniędzy przeznaczyć na samochów.
Fasola
Na ogół każdy poleca to, czym jeździ, o ile mu to pasuje. Ja jeżdżę albo renówką (już drugą) - z żadną nie miałam najmniejszych kłopotów. Mamy tez VW - to samo. Bardzo dobre skojarzenia mam ze Skoda, z tym że my mamy wyjątkowe szczęście do wszelkich maszyn (bo mechanik kocha maszyny a one mu się odwdzięczają). Ford miał sporo małych, ale niegroźnych usterek, ale był nie do zajechania. Auta z wyższych półek też bywały, usterkowość podobna, zasadniczo jak pechowa sztuka, to pechowa. W tym roku będę chyba zmieniać moja renówkę i nie wiem na razie na co, bo nie mam sentymentów.
Najpierw wybierz sobie to, na co Cię stać. Potem z tej grupy wyeliminuj te, z którymi miałaś jakiekolwiek złe przygody - bo jak w takim aucie cokolwiek się zepsuje, to będziesz strasznie wściekła, że kupiłaś byle co a przeciez wiedziałaś... Potem przymierz się do kilku, wybierz to, w czym się najlepiej czujesz, samochód musi Ci "leżeć w ręce". Musi Ci się podobać w środku, być funkcjonalny dla Ciebie, mieć odpowiednią widoczność. Postaraj się nie kupować aut używanych z samego poczatku modelu (np dany model wszedł w 2005, to kup z 2006 lub późniejszy).
Potem nie zaszkodzi znajomy mechanik, który sprawdzi blachę (zwłaszcza słupki, podwozie, poza tym zwrotnice, łożyska, drążki kierownicze, amortyzatory, układ wydechowy, taka podstawa). Pojedź, posłuchaj silnika, ma pracować równo, na biegu jałowym też, głośność rzecz względna. Przebieg oczywiście im niższy tym lepszy, byle nie był podejrzany, do ok. 20 tys. auto powinno sprawiać wrażenie dość nowego, przy zmianie biegów to np czuć. Włącz wentylator, może być głośniej ale nie powinno chrobotać, furkotać. Przyhamuj ostrzej, słabiej, zobacz czy nie pulsuje kierownica, czy nic nie piszczy. Włącz klimatyzację, kompresor klimy też powinien chodzić cicho. Jesli szyby są elektryczne, to też posprawdzaj, czy ładnie chodzą.
A potem ciesz się swoim autkiem, ono się odwdzięczy icon_smile.gif
jaAga*
CYTAT(emce @ Thu, 26 May 2011 - 22:23) *
Cinquecento icon_smile.gif
Kocham miloscią wielką - malo pali i wszędzie się wciśnie, a to ogromna zaleta w mieście, przynajmniej dla mnie icon_wink.gif I predkości za bardzo przekroczyc się nie da (mam 700, więc wiekszego muła juz chyba nie ma icon_wink.gif ) Kupilam go sobie 1,5 roku temu, bo na nic droższego nie bylo mnie stać. I zalozylam, że bedzie to samochód do wlaściwej nauki jazdy (zaczęłam jeździć 12 lat po zdaniu prawka) i zależalo mi na samochodzie, ktorego nie bedzie mi żal obtłuc i naprawa ktorego mnie nie zarżnie.
Spelnia wszystkie moje oczekiwania (na szczęście nawet nie draśnięty nadal), poza tym, że ciężko dzieci lokować z tylu (choć juz duże to same sobie radzą). No i coraz częściej marzy mi się coś lepszego i energiczniejszego. No, ale skoro sie nie ma co się lubi.... icon_smile.gif
Choć w sumie na dojazdy pracowo-zakupowo-towarzyskie jest w sam raz. A na dłuzsze eskapady mamy "prawdziwy" samochód icon_smile.gif

Oczywiscie nie namawiam, bo widzę, ze to nie twój krąg zainteresowań icon_smile.gif

Żartujesz???? ja dokładnie w tym samym czasie 1,5 roku temu kupiłam taki sam samochód i zaczełam próbować jeździć po 12 latach przerwy!!!! Jeszcze powiedz powiedz, że jest srebrny icon_wink.gif.
Przepraszam za OT, moja kolezanka jeździ aktualnie citroenem C1 - bardzo podoba mi sie to autko, taki samochód spełniłby moje oczekiwania icon_smile.gif, mieści z tyłu jeden fotelik ale dla sporego (8-letniego juz dziecka).
agrafkaa
mój mąż kocha opla omegę,a mi się marzy scenic lub panda
krolewienka
aktualnie ford fusion, od prawie 4 lat. ma 8 lat, sprawuje się super - mial jedną awarię, wymianę świec i jeszcze jakieś *****oły. ale drugi raz bym nie kupiła, znudził mi się straszliwie. sztywne zawieszenie, jazdę kilkugodzinną czujesz w poopie icon_wink.gif i bagażnik wbrew pozorom mało pojemny.

przedtem, będąc bezdzietną panną, jeździłam skodą felicią (super auto!!! - teraz chętnie nabyłabym skodę fabię w kombi, a już najchętniej skodę octawię w kombi - ale mnie nie stać icon_wink.gif ), citroenem berlingo, fiatem uno, i starą renault 19 (poprzednikiem megane). zaczynałam od malucha icon_wink.gif

z tych wszystkich najlepiej wspominam berlingo - ze względu na ładowność, wygodę, komfort jazdy.... ale niestety części drogie icon_sad.gif co - jak już dziewczyny wspominały- minus francuskich aut.

mój mąż do tej pory jeździł głównie toyotami: yarisem i aurisem. uważa toyoty za najmniej awaryjne auta. z wygodą srednio, ale ładne w środku icon_wink.gif i baaaardzo pojemne. z Zuzią pakowaliśmy wózek, wanienkę i wszystkie bambetle bez problemów icon_smile.gif więcej wchodziło niż do fusiona.
Dor
Ja jeżdżę C2 z automatem i kocham ją miłością wielką, chociaż niestety po mieście mało nie pali.
Wcześniej jeździłam peugeotem 205 i też byłam z niego zadowolona.
Ostatnio mamy same francuzy, mąż jeździł Berlingiem, a teraz Scenikiem i złego słowa na temat awaryjności francuzów powiedzieć nie możemy.
Ale wiadomo, wszystko zależy od tego jak się trafi.
ewita 77
Obecnie delektujÄ™ siÄ™ Volkswagenem Polo 1.6,100 Km ,lekko sportowe na alusach 06.gif .

Małpiszon zmartwiłaś mnie bo My właśnie przymierzamy się do Zafiry tylko ,że do silnika 1,8 i na benzynę bo podobno te z 1,6 na ropę są awaryjne.
Wszelkim francuzom dziękujemy, volvo też.
Moim pierwszym autem było cinquecento, które sprawowało się dość dobrze,drugim autem początkującej, była moja ukochana Mirka czytaj Nissan Micra ale ten starszy model typu świnka,auto bezawaryjne,niezawodne, ciężko było mi się z nią rozstawać.
krolewienka
CYTAT(ewita 77 @ Fri, 27 May 2011 - 13:35) *
(...)drugim autem początkującej, była moja ukochana Mirka czytaj Nissan Micra ale ten starszy model typu świnka,auto bezawaryjne,niezawodne, ciężko było mi się z nią rozstawać.



o to, to, to - też miałam świnkę icon_smile.gif i rzeczywiście nigdy mnie nie zawiodła icon_smile.gif
amania
Nam się "Renaulty" psuły mocno (Scenic i Espace), a w dodatku w Espace trzeba było wyjmować silnik do zmiany świec.
Ale i tak lubię francuskie samochody, za piękne wnętrza.
I za to samo nie znoszę Volkswagenów. Ja wiem, ze może psują się mniej, ale są takie brzydkie w środku, że nie mogłabym mieć VW.
Natomiast wiem, że jak już odchowam dzieci i będę jeździć najwyżej z jednym (i jak mnie będzie stać oczywiście icon_wink.gif ), to kupię sobie nowe BMV-7.
Miałam takie do niedawna, tyle, że nowe to ono już zdecydowanie nie było, a mimo to bezawaryjne, wyposażone we wszystko co chciałam, szybkie jak diabli, wygodne i po całkiem sporej stłuczce, niewiele mu się stało, a nas nawet plecy nie bolały (a pani, która wjechała w nas fiatem uno, miała skasowany cały przód).
Zresztą mam wrażenie, że teraz to, czy samochód będzie awaryjny czy nie, zależy od tego na jaki egzemplarz się trafi, a marka nie ma już takiego znaczenia jak kiedyś.
Znam ludzi którzy od lat jeżdżą swoimi francuzami, znam tez takich, którzy co chwilę naprawiają nowe volvo.
Mój mąż ma mitsubishi, o które jakoś szczególnie nie dba i jak na razie sprawuje się świetnie (ale może dobrze trafił).
Ja się ostatnio skusiłam na samochód amerykański, ale tylko dlatego, że chciałam naprawdę dużego vana, a jedynie amerykańskie pasowały mi pod względem wnętrza (bo jednak dla mnie wnętrze jest bardzo ważne) i wyposażenia.

Maja, na cokolwiek się nie zdecydujesz, życzę, żeby to był dobry wybór i żebyś była zadowolona icon_smile.gif
poziomeczka
Jeżdżę Micrą K12, 5dr, fajna jest, wygodna dosyc i niewiele pali, ale ja jeżdże z jednym dzieckiem (i osoba, która siedzi na przednim siedzeniu - przed fotelikiem za dużo miejsca nie ma), bez wózka. Na zakupy, dojazdy do pracy ok, ale dalej to bym odpuściła. C3 ma nieco więcej miejsca w środku. Natomiast generalnie nie polecam francuskich aut, ostatnio pozbyliśmy się (i to jest właściwe określenie) Citroena C5 - paliwożerne to to strasznie, poza tym usterkowe - nigdy więcej. Za to z doświadczenia polecam równiez Hondę Jazz - nie jest ich za dużo na rynku, ale naprawdę autko nieawaryjne, malo pali, świetnie sie prowadzi. A gdybym dysponowałam większą gotówką to zainwestowałabym w mazdę 3 icon_biggrin.gif jestem ślepo zauroczona tym autem
Agga
CYTAT(ewita 77 @ Fri, 27 May 2011 - 12:35) *
Obecnie delektujÄ™ siÄ™ Volkswagenem Polo 1.6,100 Km ,lekko sportowe na alusach 06.gif .

Małpiszon zmartwiłaś mnie bo My właśnie przymierzamy się do Zafiry tylko ,że do silnika 1,8 i na benzynę bo podobno te z 1,6 na ropę są awaryjne.



Ja mam właśnie na ropę i co chwile coś się psuje. Teraz mam do wymiany skrzynię biegów i zastanawiam się nad sprowadzeniem z Niemiec,bo tam są połowę tańsze. Lub sprzedanie i kupienie czegoś innego,bo jak co chwile będę musiała do niego dokładać,to nie wyrobię.
agabr
CYTAT(zilka @ Fri, 27 May 2011 - 05:20) *
Poza tym awaryjność samochodu nie zależy tylko od marki a od kierowcy. Ja jeżdżą trzecią marką w życiu w tej chwili, od tych gorszych po lepsze i wszystkie sprawowały się świetnie, najdłużej jeździłam 7 lat chyba i głównie dolewam wszelkie płyny i wymieniam klocki hamulcowe. Mój niemąż niezależnie od marki miewa jakieś naprawy mechaniczne a mam jeszcze takiego znajomego, który jeżdżąc drogimi samochodami (powiedzmy powyżej 150 000) i zmieniając jej co 3-4 lata co i rusz ląduje w serwisie bo mu się urwał wał czy inne cudo.

Tak wlasnie , w swoim piecioletnim samochodzie poza klockami nie zmienilam nic, fakt, ze poza Warszawa to on byl chyba tylko raz .Dodajmy , ze jest francuski , maz rozkraczyl w tym czasie co najmniej piec samochodow i to niemieckich.b
szantrapa
CYTAT(Asia... @ Fri, 27 May 2011 - 10:07) *
mój mąż kocha opla omegę


A mój naszą omegę ma ochotę w Odrze utopić więc tylko ja nią jeżdżę icon_wink.gif
Ja z kolei dostaję klaustrofobii w małym autku, w Punto rodziców mam serce w gardle. Przy dwójce dzieci nie wyobrażam sobie czegoś mniejszego niż moja omega, marzę o vanie icon_smile.gif
ewita 77
CYTAT(szantrapa @ Fri, 27 May 2011 - 14:56) *
Ja z kolei dostaję klaustrofobii w małym autku, w Punto rodziców mam serce w gardle. Przy dwójce dzieci nie wyobrażam sobie czegoś mniejszego niż moja omega, marzę o vanie icon_smile.gif

No, ja wożę właśnie moją trójkę w Polo ale co tam ,że siedzą jak śledzie, ważne,że matka ma sportowe autko 29.gif
Ale w niedługim czasie zmienimy się na Vana, tzn.mąż, bo ja dalej chciałabym brykać swoim autkiem,a co.
naples
Wkleję jedynie dla przestrogi z zaprzyjaźnionego forum motoryzacyjnego. Byłam w lekkim szoku, jak się o tym dowiedziałam, ale niestety prawda jest, jaka jest. Przy rozmowie telefoniczej facet miesza się, raz mówi, że auto przyjechało z Francji, potem, że przypłynęło z USA...

Samochód kupiony w USA za grosze, przywieziony do Polski.
Fotki wrzucę jako linki, nie będę ich w całości wklejać.

KiedyÅ›:
https://lh6.googleusercontent.com/-9MbOLWT9...11245710_3X.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-zj8tXC3n...11245710_1X.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-3z2fO0sy...11245710_9X.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-3Hpuyi1X...11245710_5X.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-dQgCbtCk...11245710_6X.jpg

Obecnie:
https://otomoto.pl/bmw-335-i-306ps-au...C18941421.html

Wrzuciłam to dla przestrogi. Niestety wiem, co się robi u mechaników czy lakierników w kraju. Osoba, która nie siedzi w temacie, nie interesuje się samochodami może kupić dosłownie bubel, dlatego ważne jest, aby przy kupnie wziąć kogoś ze soba obeznanego w temacie. Wiele samochodów jest robionych specjalnie na sprzedaż, co widać ewidentnie. Zdjęcia też sporo przekłamują, specjalnie są korygowane, aby tylko auto wyglądało na super i hiper. Ogólnie kupić dobry samochód używany w naszym kraju jest ciężko. Zawieszenie na wykończeniu przez drogi, dziury i koleiny....
renata19750702
My też Volksvagen - mąż passatem, ja moją ukochaną polą icon_smile.gif Maja, zdecydowanie szukaj 5-drzwiowych samochodów, komfort zapakowania dzieci do samochodu bezcenny.
mama_do_kwadratu
Kupując auto z drugiej ręki należy najpierw pojechać do serwisu, gdzie za opłatą można sprawdzić, czy przebieg jest rzeczywisty (cofanie liczników w tym kraju to norma), sprawdzić klimę itp.

Po trudnych przejściach z Touranami, które oczywiście miały mały przebieg, wszystko grało i inne pitu pitu, a kiedy poprosiłam o udostępnienie samochodu do sprawdzenia w serwisie, to sprzedający się wycofywał- pojechałam po auto do Niemiec.

Sprawdzałabym KAŻDE auto, nawet to, od pierwszego właściciela i z salonu (jeśli używane ofkors).

edit- literówka
mama4
Ja sama jezdze vanem, ale moja szwagierka jezdzi toyota yaris typ sedan, taka, jak w tym linku:

https://www.leftlanenews.com/photos/toyota-...-picture-3.html


i bardzo sobie chwali; ten konkretny model ma spory bagaznik, z tylu tez sporo miejsca. Nie jestem tylko pewna czy ten model jest do kupienia w POlsce.
agak
CYTAT(moko. @ Thu, 26 May 2011 - 22:09) *
Maja z doświadczenia mojego oraz mojego męża(pracującego w fabryce produkującej części samochodowe) oraz wielu naszych znajomych mówimy NIE francuzom, czyli samochodom francuskim. Są dość awaryjne, części drogie! Generalnie mój mąż ma dobre zdanie o VW a kocha volvo.


mam podobne zdanie jak Twój mąż

miesiąc temu sprzedałam VW Polo i prawie płakałam za nim

teraz jeżdżę rocznym Renault Magane i mnie chol... bierze
w serwisie zaraz po imieniu zaczną mi mówić, na poniedziałek jestem już umówiona na kolejną naprawę

z wszyskich moich aut a robię około 60 - 70 tys rocznie najbardziej chwaliłam sobie Forda Focusa kombi, brzydkie ale bezawaryjne i świetnie trzymające się drogi auto

małżon sprzedaje Opla Zafirę i też będę za nią tęsknić bo wózka nie trzeba było w niej składać icon_biggrin.gif


grzałka
jeździłam kilka lat golfem, którego uwielbiałam za absolutną bezproblemowość- niestety, mąz wykorzystał okazję i sprzedał go jak wyjechałam na narty

została nam octavia no i szykujemy się na kupno drugiego i tu zdania mamy podzielone- mąż chce citroena c4 grand picasso, ja tourana

Tobie, maja, poradziłabym opla corsę, skoro to ma być pierwszy samochód
Adriannna
CYTAT(moko. @ Thu, 26 May 2011 - 22:09) *
Maja z doświadczenia mojego oraz mojego męża(pracującego w fabryce produkującej części samochodowe) oraz wielu naszych znajomych mówimy NIE francuzom, czyli samochodom francuskim. Są dość awaryjne, części drogie!


Ja sie jedynie moge pod tym podpisac. Moj wujek jest mechanikiem z ponad 30 letnim starzem. Zajmuje sie elektronika i powiedzial, ze gdyby mial przeprowadzic statystyke jakie auta reperowal najczesciej francuskie wiodlyby bezapelacyjnie prym. Psuja sie bardzo czesto.
Adriannna
A odnosnie aut jeszcze, teraz jezdze Toyota. Nawet ja lubie, choc nie byla to milosc od pierwszego wejrzenia musze przyznac, pewnie dlatego ze moje serce oddalam swego czasu Audi S3, ktorym jezdzilam mieszkajac w Szwajcarii. Dla mnie to auto bylo najlepszym jakie mialam. Pobilo nawet uwielbianego przez dlugie lata Golfa. Niestety teraz kto inny sie nim cieszy.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.