To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Lipcusie 2010 vol.5

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27
m4rusia
a my odsmoczkowane w końcu icon_smile.gif Lenie widać brakuje "moka" ale daje rade. Opowiedziałam jej bajeczkę o tym jak to mama ptaszkowa zapukała w nocy w okienko, a jak otworzyłam, to wleciała i zabrała smoczka dla swoich dzieci-ptaszków 37.gif Lena przyjeła to z małym żalem ale też zrozumieniam... Teraz tylko za każdym razem jak widzi jakiegoś ptaszka, to woła "kaka daj moka !!" (kaka to ptaszek.)
No za nami już dwa dni bez zatyczki icon_smile.gif Ale to wygoda nie musieć pamiętac o smoku za każdym wyjście, przyjściem, spaniem, wstaniem ... i przy okazji Lena jakby odrzucała swoją pielusię do spania... Pyta jeszcze o nią ale nie za każdym razem się do niej tuli
pati.n
CYTAT(emilly @ Tue, 08 Jan 2013 - 10:35) *
Nitro,Twoja prywatna wizyta wygląda jak u nas bezpłatna w przychodni 29.gif . Współczuję nerwów.

A my po wizycie u lekarza (Polki). Domi dostał antybiotyk do nosa,bo ma infekcję i naczynka na wierzchu,stąd te krwawienia.
Od kilku dni siada na nocnik,więc odpuściliśmy badania w tym kierunku. Lekarka twierdzi,że miał stres przez te zaparcia i dlatego zaczął nam sikać w majtki. I chyba miała rację,bo po tych lekach na zaparcia,mały już się nie boi i sam sobie przynosi nocnik.

A co do budzenia się w nocy,to nic mi już nie wytłumaczyła. Mówi,że może ma taki etap...


Piotr nadal sika w pieluchÄ™. POMOCY!!
m4rusia
ja ściągnełam młodej majtki na kilka dni i postawiłam nocnik na widoku. Na szczęście dywanów nie mam, bo z początku miałam kałuże jak przy małym piesku w domu icon_smile.gif Kiedyś przyszła do mnie babka z OPSu (w związku z konfliktem o dzieci męża mamy czasami zisyty kuratora rodzinnego albo OPSu) a lena goła sobie lata icon_lol.gif Dobrze, że nie była jakaś brudna (np od farbek jak to ona lubi) albo zasmarkana icon_lol.gif ... Ale stresa miałam, co sobie pomyśli.... A babka od razu do mnie "co? odpieluchowanie w trakcie?" icon_smile.gif
emilly
Pati.n ja zrobiłam dokładnie tak,jak pisze Marta. Jak Domi ma goły tyłek to nawet sam sobie nocnik przyniesie,ale jak tylko ma pieluchę to sika w pieluchę.

Marta,a ja mam dywany icon_wink.gif Wyobraź sobie co to było jak kupsko się zdarzyło na podłogę icon_wink.gif 37.gif 29.gif

Jejku,zapomniałam pogratulować Anulek! Anulek,jeżeli masz taką możliwość to porozmawiaj o swoim "dole" z położną. Powinna się Tobą zająć. Trzymam &&&&&&&& za samopoczucie!
Ika
CYTAT(pati.n @ Tue, 08 Jan 2013 - 10:57) *
Piotr nadal sika w pieluchÄ™. POMOCY!!

Dlaczego "POMOCY!!"...? Skoro próbowałaś odpieluchowania i nie wyszło, to może po prostu jeszcze nie dojrzał. Daj mu spokój, niektóre dzieci dojrzewają do odpieluszenia po 3 rż. Stres gorzej dziecku robi niż pielucha na tyłku.
m4rusia
CYTAT(emilly @ Tue, 08 Jan 2013 - 11:34) *
Pati.n ja zrobiłam dokładnie tak,jak pisze Marta. Jak Domi ma goły tyłek to nawet sam sobie nocnik przyniesie,ale jak tylko ma pieluchę to sika w pieluchę.


Lena miała dosyć długo taki nawyk, że cokolwiek na pupie, brała za pieluchę i waliła w gatki. Dlatego puszczałam ją na golaska. A pamietacie jakie akcje z kupą mieliśmy? Przeciez kupę, tylko w pampka robiła. W końcu schowałam pieluchy i "przetrzymałam" ją. W momencie jak już widziałam, że nie daje rady, sadzałam na kibelku albo nocniku i szło.... No z miesiąc sie męczyłam tak. Teraz ten smok odszedł praktycznie bez problemów. Normalnie w szoku jestem... No i doczekałam się "dorosłego" dziecka- nie nosi pieluch, nie doi smoka icon_smile.gif Aaa, jeszcze tylko kaszę z butli pije co rano ale to takie fajne jest, że nie będe jej zabraniać icon_smile.gif
pati.n
To może spróbuję z gołym tyłkiem, bo latem latał w samych majtkach, to jak sie wysikał to stał i wył że ma mokro, ale nie zawołał wczesniej, że chce.
Agnieszka653
Pati, każde dziecko ma swój czas. Ika ma rację, nie ma co go stresować, sam się nauczy. Próbuj oczywiście różnych sposobów ale nie ma lepszego niż ściągnięcie pieluszki.. dlatego najlepiej robić to latem.
Róża już od 2 m-cy nie sikała również w nocy a dziś? Zonk - przedoiła nawet podkład dla dorosłych icon_eek.gif
Marta, zazdroszczę oduczenia smoka i pieluchy. Dla mojej małej to najważniejsze 2 rzeczy w życiu, zamiast coraz rzadziej,domaga się go coraz częściej. Myślę, że z ptakiem by nie przeszło...
Anecznik
CYTAT(Agnieszka653 @ Tue, 08 Jan 2013 - 12:17) *
Pati, każde dziecko ma swój czas. Ika ma rację, nie ma co go stresować, sam się nauczy. Próbuj oczywiście różnych sposobów ale nie ma lepszego niż ściągnięcie pieluszki.. dlatego najlepiej robić to latem.
Róża już od 2 m-cy nie sikała również w nocy a dziś? Zonk - przedoiła nawet podkład dla dorosłych icon_eek.gif
Marta, zazdroszczę oduczenia smoka i pieluchy. Dla mojej małej to najważniejsze 2 rzeczy w życiu, zamiast coraz rzadziej,domaga się go coraz częściej. Myślę, że z ptakiem by nie przeszło...


U nas jest dokładnie tak samo. Igor jak się urodził to nie chciał ciągnąć smoczka, poniekąd nauczyłam go tego z pewnych dla siebie powodów. Jednocześnie byłam pewna, że odsmoczkowanie będzie tak łatwe jak w przypadku Nikodema, ale myliłam się. Co prawda smoczek jest tylko na noc, nie zabieramy ani smoczka, ani pieluchy wyjeżdżając czy wychodząc na spacer. Mimo to od dłuższego juz czasu Igor często woła smoczek w ciągu dnia. Wiem, że jest to spowodowane nudą bądź zmęczeniem. Próbuję go czymś zająć i działa, ale kiedy jest zmęczony to już większy problem bo od dawna nie śpi już w ciągu dnia i nie ma opcji, żeby kimnął się...no chyba, że zaśnie na dywanie (co ostatnio znowu mialo miejsce). Nie sądzę by przeszła historyjka z ptaszkiem tez by u nas nie przeszła. Niejednokrotnie opowiadałam, że zaniosę małym cielaczkom, które są u nas bez swoich mam i jest im smutno... Co prawda jeszcze nie zrobiłam "drastycznego" kroku w tym kierunku czyli próby zaśnięcia bez smoczka. Przypuszczam jakby to się skończyło...z pewnością musielibyśmy tkwić przy jego łóżeczku dość długo do samego zaśnięcia (ze smokiem zasypia w trymiga), ale coś za coś.

Co do pieluch to nadal nosimy. Mały chętnie siada na sedes z nasadką, uczymy go jak ma wołać, ale mimo, że kilka razy z rzędu zawoła co pół godziny tak jak się zabawi to ma to w nosie. Dywan u nas w każdym pokoju i mimo, że jest możliwość zdjęcia z nich tak chodzenie na golasa odpada. U nas w domu jest za chłodno, zwłaszcza z rana. Pozostają majtolki i np spodnie, albo rajstopki, ale jeszcze parę tygodni temu mokre gatki nie robiły na Igorze wrażenia. Tak więc czekam jeszcze aż się trochę ociepli za oknem.

Az newsów to, znalazłam u Igora siwy włos 37.gif !
m4rusia
No Ja do 5 stycznia myślałam tak samo jak Wy, że Lenka nie da rady bez smoka, bo tak jak Wasze maluchy, praktycznie cały czas go dydkała. Noc z 4 na 5 przypadkiem usneła bez smoka. Była padnięta, bo za dnia nie spała. No i dało mi to do myślenia. Następną nockę schowałam smoka i powiedziałam, że ma iść się połozyć a ja idę szukac "moka", że jak znajdę to przyniosę... I zasneła znowu. Zorientowałam się w ogóle, że moja malusieńka córeczka icon_smile.gif , rozumie już przecież wszystko, powoli sama wyciaga wnioski, umie już tak dużo kojarzyć... No to czemu miałaby z odstawieniem smoka sobie nie poradzić? I pocisnełam ta bajkę o ptaszkach. Znalazłam podobny sposób na jakims forum. Był tam tez jeszcze jeden- oddać smoka jakiejś pani co z dzidzią spaceruje, że to dla malutkiej dzidzi, bo nie ma swojego ... i takie tam. Ale ten mnie urzekł icon_smile.gif . No i też nie podejrzewałam, że Lena go łyknie ale jak już zaczełam improwizować (zapytała mnie znienacka), to sama się zdziwiłam swoją twórczością icon_smile.gif I teraz Lena opowiada wszystkim napotkanym znajomym, sąsiadom, ciociom, babciom , że ptaszki zabrały smoka, a ja za jej plecami pokazuję, żeby jej gratulowac i bić brawo, że była taka dzielna i dobra, że oddała swojego smoczka dla malutkich ptaszków icon_smile.gif

Edit: M. mi tylko wczoraj uświadomił jakie to dla niej musi byc trudne : "no weź sama spróbuj zerwać z czymś co robisz całe życie, od maleńkiego... Wyobraź sobie jak jej musi byc ciężko". Noo, ja się prawie popłakałam, tak mi się żal Lenki zrobiło. Jak usypia to ciumka sznureczki od bluzki albo róg poduszki jeszcze icon_sad.gif No tak mi jej żal ale nie złamię się przecież
anulek123
Marta, gratki odsmokowania, my nadal ze smoczkiem, troszke celowo zaniechalam,
Zuzia zostala przeniesiona do swojego pokoju do spania, do tego jest odpieluchowana, nowy czlonek rodziny, wiec jej jakos dawkowalismy te ograniczenia i smoczek został....

ja z dołem troszke lepiej, choc mam mega stresa, jak to bedzie i czy dam sobie rade sama....
jakis taki trzyma mnie tez ogólny smutek

Emilly- była dzisiaj położna ale jakos nie było okazji o tym akurat pogadac...
posmęcę więc Wam, jak nie bede sama mogła da sobie rady, ok?
Ika
CYTAT(anulek123 @ Tue, 08 Jan 2013 - 18:24) *
ja z dołem troszke lepiej, choc mam mega stresa, jak to bedzie i czy dam sobie rade sama....
jakis taki trzyma mnie tez ogólny smutek

A na długo zostajesz sama?
anulek123
Ika- mam film chory,ze na całe życie.... jakos ostatnie 1,5 roku wszystko w tym kierunku szło...

..poki co to mąż ma urlop teraz, naprawde jest jakos inaczej, lepiej, od poniedzialku idzie do pracy i boje sie,ze wróci obojetnosc i jakas taka "obcosc"...
emilly
CYTAT(anulek123 @ Tue, 08 Jan 2013 - 21:19) *
Ika- mam film chory,ze na całe życie.... jakos ostatnie 1,5 roku wszystko w tym kierunku szło...

..poki co to mąż ma urlop teraz, naprawde jest jakos inaczej, lepiej, od poniedzialku idzie do pracy i boje sie,ze wróci obojetnosc i jakas taka "obcosc"...


Anulek,ja też bałam się zostać z maluchami po wyjeździe mojej mamy. T.nawet nie miał urlopu... Poradziłam sobie . Dasz radę. Pamiętaj,ze strach ma wielkie oczy. Ja najbardziej obawiałam się ogarnąć 4 dzieci ,posprzątać i ugotować. Byłam też przerażona. Ale to tylko kwestia organizacji icon_wink.gif
Anecznik
CYTAT(emilly @ Tue, 08 Jan 2013 - 20:23) *
Anulek,ja też bałam się zostać z maluchami po wyjeździe mojej mamy. T.nawet nie miał urlopu... Poradziłam sobie . Dasz radę. Pamiętaj,ze strach ma wielkie oczy. Ja najbardziej obawiałam się ogarnąć 4 dzieci ,posprzątać i ugotować. Byłam też przerażona. Ale to tylko kwestia organizacji icon_wink.gif


Anulek tak jak Emilly pisze, to kwestia organizacji i wejście w codzienną rutynę, jestem tego pewna. Ja byłam przerażona kiedy mój D. poszedł na pierwsze zebranie RS i to wieczorem. Ja zostałam sama z dwójką dzieci w domu (pomijające teściów na dole, ale teściowa jako kobieta nigdy nie zaproponowała pomocy przy dzieciach kiedy byłam sama) i mimo przerażenia dałam radę. Pamiętam, że pierwsze co zrobiłam to usiadłam na kanapie i ułożyłam sobie w głowie plan działania co nie jest łatwe przy miesięcznym dziecku i 6 latku pełnym wigoru. Tym sposobem dom został w mig posprzątany z zabawek, dzieci wykąpana lacznie z obcinanie paznokci itp, piżamki i do spania. Dzieci były bardzo wyrozumiałe tego wieczoru, nie marudziły i grzecznie położyły głowy na poduszki. Potem pozostało mi tylko sprzątanie łazienki po kąpieli i mycie butelek. Następnie usiadłam przed tv z lampką wina i miałam cholerną satysfakcję, że dokonałam czegoś co wcześniej wydawało mi się niemożliwe 06.gif Dumna z siebie byłam jak paw i od tego czasu wiem, że pokonam wszelkie przeciwności od tych drobnych, codziennych po góry kłopotów, które pewnie jeszcze na nas czyhają. Każdy z nas ma prawo sie załamać i wątpić w swoje możliwości, ale nie można wątpić w to, że potrafimy poradzić sobie w każdej sytuacji jeśli tylko jest taka potrzeba icon_wink.gif.
walizka
Nitro, mnie też szlag by trafił. Nie wiem, czy to pocieszy, ale pamiętam, że na tym forum było kilka dyskusji n/t jakości służby zdrowia w naszym kraju. Konkluzja była taka, że u nas i tak jest lepiej niż w USA czy wielu innych krajach europejskich. Zarówno pod względem podejścia do pacjenta, jak i jakości leczenia...

Tak to chyba jednak jest, że zawód lekarza - jak zresztą wiele innych - mocno się zdewaluował. Płaci za to pacjent. I nerwami i - niestety - zdrowiem. Odkąd mam dzieci, dość często mam do czynienia z lekarzami. I często mam wrażenie, że ich edukacja zakończyła się na uzyskaniu dyplomu uczelni wyższej, a teraz dokształcają się głównie, czytając foldery reklamowe producentów środków farmaceutycznych. Na wiele pytań lekarze nie chcą i nie potrafią odpowiedzieć. Do każdego przypadku podchodzą rutynowo; zlewają pacjenta.
Nasza pediatra w przychodni jest tak "świetna", że dwa razy zaszczepiła Weronikę na ospę. Poza tym przyjmuje tylko dzieci zdrowe. Jak bobas choruje, trafiam do przypadkowego lekarza, który akurat ma dyżur. I zapisy oczywiście są zawsze "na jutro". Dlatego kiedy dziewczynki chorują, wzywam lekarza prywatnie. Mam do niego zaufanie, bo stara się podawać jak najmniej leków, nie panikuje, kiedy nie trzeba i stawia dobre diagnozy. Zdaje się, że bańkami wyprowadził Weronikę z zapalenia oskrzeli. Pojutrze wizyta kontrolna - będę wiedziała na pewno. Ale jak ostatnio poruszyłam temat niejadztwa Gabrysi, w zasadzie nie miał żadnego pomysłu (nawet na ewentualne badania).

Zmieniam teraz przychodnię. Może nowa pediatra mi "podejdzie". Jedna mama z osiedla bardzo ją chwaliła.

A ja wczoraj zapisałam Weronikę do pediatry, która łączy medycynę konwencjonalną z chińską. Wizyta u niej trwa godzinę(!!!). Mam nadzieję, że ta lekarz pomoże nam uporać się z alergią Weroniki icon_smile.gif

pati.n - moja Weronika też cały czas biega w pieluszce. Nie mam ciśnienia, za to mam poczucie, że sama musi dojrzeć do nocnika. Latem biegała z gołą pupą, ale w końcu sama zaczęła prosić o zakładanie pieluchy icon_smile.gif Teraz jest zima, podłogi chłodne - nie wyobrażam sobie, że gołą pupą siedzi na takiej podłodze. Poczekam sobie do lata icon_smile.gif

Anulek - smęć! icon_smile.gif U nas pojawienie się dzieci zaowocowało niezłą rewolucją w związku. Cieszę sie, że mąż się zaangażował i pomaga. Trzymam kciuki, żeby obojętność i obcość zostały za drzwiami. Rozmawiałaś z nim o tym? Też widzi problem, czy udaje (albo myśli), że go nie ma? A może uda Wam się znaleźć przyczynę i ją wyeliminować, albo przynajmniej zneutralizować skutki? Trzymam kciuki!! icon_smile.gif
Nitro
Walizka, no wierzyć mi się nie chce ze gdzieś w Euripie jest gorzej niż u nas. Przecież to kpiny - dziecko masz chore a zapisy na jutro. Napisz jak było na wizycie koniecznie! I nie napisałeś co z tym usg? Ja tak pytam bo jak Ada mi przez okres 6-12 M-cy przybrała nieco ponad 1kg to wysyłali na usg pilnie. A jak Gabi waży? W normie?

Anulek, nic się nie bój! Mnie M zostawił sama od razu, a teraz bez niego idzie nam ze wszystkim sprawniej niż z nim icon_wink.gif

Dziewczyny, tak tu dziś rozmawialiśmy z M i ciekawa jestem Waszego zdania, jako mam bardziej doświadczonych. Chodzi o Adke. Kochane z niej dziecko, mądre i dobre ale zbyt... Hmmm, zaangażowane? Wszędzie jej pełno, wszystko chce robić, non stop się wtrąca. Nie złośliwie, broń Boże. I ja to nawet lubię, mnie to bawi bo sama taka nie byłam (i żałuje). No ale z tym wiążą się problemy.

1. Jak ja mam reagowac na zabawy A i L? Adka rządzi Lila ("daj mi dzidziu ta kaczuszke, baw się samochodzikiem" itp). Lila zachwycona Adzią nie protestuje. Ale co dalej? Jak się nie będę wtrącać, Ada ja zdominuje, jak będę - przyzwyczaje Lile ze ma adwokata. To jak mam się zachowywać?!

2. Sytuacja z przychodni. Adzia siedzi, koloruje w poczekalni, jest sama, ma dużo karteczek z konturami i dwa kubeczki kredek. Korzysta z 1, ułożyła sobie kredki kolorami (tak lubi). Wchodzi mama z 2 chłopcami - na oko 3,5-4 lata i 1,5-2 lata. Siadają. Ada rozdaje im karteczki (tu mama się wtrąca ze oni chcą inne - chłopcy nic nie mówią), przesuwa im drugi kubeczki kredek. Starszy bez słowa maluje (pyta co to, Ada mu coś tam tłumaczy), młodszy obgryza kredki. Ada mu zwraca uwagę, raz, drugi. I po tym wchodzę do gabinetu. Resztę wiem od M. Ada zabrała chłopcu kredke bo ja niszczył. Mama się wkurzyla, zabrała jej "jej" kubeczek bo "trzeba się dzielić" i kartki "bo są wspólne". Czyli generalnie zabrała cześć Ady, bo początkowo rzeczy zostały podzielone. Dalej mały się poplakal, Ada mu powiedziała żeby nie płakał bo będzie wymiotowal (bo ona tak miewa icon_wink.gif), pani się wściekła i zabrała chłopców w drugi kat poczekalni. Pytam M czy się wtracal. Mówi ze nie - raz ze Ada nie robiła nic złego poza nadmiernym zaangażowaniem we "wspólna" zabawę, dwa - nie wtrąca się w sprawy dzieci a ze chłopcy nie odzywali się słowem... Trzy - nie chciał się znizyc do poziomu tej pani.
Co Wy robicie w takich sytuacjach? Ja pewnie bym zwracała Adce uwagę odruchowo ale tak właściwie to nie zrobiła nic złego, dawała sobie radę, z nikim się nie klocila, a kredke zabrała bo chłopiec ja zniszczył icon_biggrin.gif

To się rozpisalam. Ale M śpi, dziewczyny tez (Adke właśnie wyplatalam ze szlafroka - dziś jej kupiłam, powiesilam na łóżku a ona się ubrana do spania 37.gif ), pije pyyyyyysznego earl graya i zaraz się zabieram za druga cześć Grey'a. Idealny wieczór icon_smile.gif
walizka
Nitro, na usg nie dostałam skierowania.... Tematem jedzenia żaden lekarz się nie przejął. Podczas ostatniej wizyty (listopad? październik?) rozmawiałam z pediatrą o brzydkich kupach Gai. Dostałam Dicoflor i jeśli po trzech tygodniach nie będzie poprawy, miałam zrobić badanie moczu. Dicoflor nie pomógł, a ja zaniedbałam ten mocz. Postaram się jutro zanieść go do badania.

Jeśli chodzi o Adę zauważyłam, że starsze dzieci mają tendencję do "rządzenia" młodszymi. U nas to samo. Weronika czasem próbuje ustawiać Gaję, coś jej daje, w coś ją ubiera itd. Dopóki Gai to się podoba, ja się nie wtrącam. Jak Gaja zaczyna protestować, tłumaczę Weronice, że małej to się nie podoba, że nie ma ochoty, żeby zostawiła. Nie wiem, czy dobrze robię. Coraz częściej staram się nie ingerować, żeby same ustawiły relacje między sobą.

Sytuacja z przychodni - podejrzewam, że wtrąciłabym się dopiero, gdyby moje dziecko poczuło się skrzywdzone (np. że pani zabrała kredki). I znowu na zasadzie wytłumaczenia małej sytuacji. Chyba nawet bym jej powiedziała, że ta pani źle zrobiła, ale możemy przecież wziąć inne kredki, jeśli jej to odpowiada. Ale tak mi się wydaje, bo.... szczerze mówiąc, nie wiem... icon_smile.gif

Ale ja w sumie mam doświadczenie podobne do Twojego, może mamy z większym stażem będą miały mądrzejsze rady icon_smile.gif Sama jestem ciekawa!
emilly
CYTAT(Nitro @ Wed, 09 Jan 2013 - 22:39) *
Walizka, no wierzyć mi się nie chce ze gdzieś w Euripie jest gorzej niż u nas.


Nitro,u nas jak dziecko zachoruje to w przychodni czekasz do 2h nie na lekarza,ale na pilęgniarkę,która bada Twoje dziecko i wypisuje później lekarstwa icon_eek.gif

CYTAT
1. Jak ja mam reagowac na zabawy A i L? Adka rządzi Lila ("daj mi dzidziu ta kaczuszke, baw się samochodzikiem" itp). Lila zachwycona Adzią nie protestuje. Ale co dalej? Jak się nie będę wtrącać, Ada ja zdominuje, jak będę - przyzwyczaje Lile ze ma adwokata. To jak mam się zachowywać?!


U mnie było podobnie między Mikim i Domim,ale ja delikatnie sugerowałam Mikiemu,że jeżeli Domi się bawi jakąś zabawką to on nie może jej sobie ani podmieniać,ani zabierać. Dziś już tego nie robi,czeka aż brat skończy zabawę ,ewentualnie proponuje Domiemu współną zabawę icon_wink.gif I nie czułam się jak adwokat Domcia icon_smile.gif On sam nie umiał mówić i musiałam go reprezentować,dopóki sam się tego nie nauczył.

CYTAT
Co Wy robicie w takich sytuacjach? Ja pewnie bym zwracała Adce uwagę odruchowo ale tak właściwie to nie zrobiła nic złego, dawała sobie radę, z nikim się nie klocila, a kredke zabrała bo chłopiec ja zniszczył


Jestem bardzo impulsywna i na pewno powiedzialabym kilka zdań. No i wytłumaczyłabym o co chodziło mojemu dziecku icon_wink.gif Mój. T. zachował by się pewnie jak Twój M. icon_wink.gif

CYTAT
pije pyyyyyysznego earl graya i zaraz się zabieram za druga cześć Grey'a


Mój T. wczoraj zaczął czytać 1 część i twierdzi,że nawet fajna 08.gif Ja czytam cz. 3 i żałuję ,że nie będzie cz.4. icon_wink.gif
Anecznik
CYTAT(Nitro @ Wed, 09 Jan 2013 - 21:39) *
Walizka, no wierzyć mi się nie chce ze gdzieś w Euripie jest gorzej niż u nas. Przecież to kpiny - dziecko masz chore a zapisy na jutro. Napisz jak było na wizycie koniecznie! I nie napisałeś co z tym usg? Ja tak pytam bo jak Ada mi przez okres 6-12 M-cy przybrała nieco ponad 1kg to wysyłali na usg pilnie. A jak Gabi waży? W normie?

Anulek, nic się nie bój! Mnie M zostawił sama od razu, a teraz bez niego idzie nam ze wszystkim sprawniej niż z nim icon_wink.gif

Dziewczyny, tak tu dziś rozmawialiśmy z M i ciekawa jestem Waszego zdania, jako mam bardziej doświadczonych. Chodzi o Adke. Kochane z niej dziecko, mądre i dobre ale zbyt... Hmmm, zaangażowane? Wszędzie jej pełno, wszystko chce robić, non stop się wtrąca. Nie złośliwie, broń Boże. I ja to nawet lubię, mnie to bawi bo sama taka nie byłam (i żałuje). No ale z tym wiążą się problemy.

1. Jak ja mam reagowac na zabawy A i L? Adka rządzi Lila ("daj mi dzidziu ta kaczuszke, baw się samochodzikiem" itp). Lila zachwycona Adzią nie protestuje. Ale co dalej? Jak się nie będę wtrącać, Ada ja zdominuje, jak będę - przyzwyczaje Lile ze ma adwokata. To jak mam się zachowywać?!

2. Sytuacja z przychodni. Adzia siedzi, koloruje w poczekalni, jest sama, ma dużo karteczek z konturami i dwa kubeczki kredek. Korzysta z 1, ułożyła sobie kredki kolorami (tak lubi). Wchodzi mama z 2 chłopcami - na oko 3,5-4 lata i 1,5-2 lata. Siadają. Ada rozdaje im karteczki (tu mama się wtrąca ze oni chcą inne - chłopcy nic nie mówią), przesuwa im drugi kubeczki kredek. Starszy bez słowa maluje (pyta co to, Ada mu coś tam tłumaczy), młodszy obgryza kredki. Ada mu zwraca uwagę, raz, drugi. I po tym wchodzę do gabinetu. Resztę wiem od M. Ada zabrała chłopcu kredke bo ja niszczył. Mama się wkurzyla, zabrała jej "jej" kubeczek bo "trzeba się dzielić" i kartki "bo są wspólne". Czyli generalnie zabrała cześć Ady, bo początkowo rzeczy zostały podzielone. Dalej mały się poplakal, Ada mu powiedziała żeby nie płakał bo będzie wymiotowal (bo ona tak miewa icon_wink.gif), pani się wściekła i zabrała chłopców w drugi kat poczekalni. Pytam M czy się wtracal. Mówi ze nie - raz ze Ada nie robiła nic złego poza nadmiernym zaangażowaniem we "wspólna" zabawę, dwa - nie wtrąca się w sprawy dzieci a ze chłopcy nie odzywali się słowem... Trzy - nie chciał się znizyc do poziomu tej pani.
Co Wy robicie w takich sytuacjach? Ja pewnie bym zwracała Adce uwagę odruchowo ale tak właściwie to nie zrobiła nic złego, dawała sobie radę, z nikim się nie klocila, a kredke zabrała bo chłopiec ja zniszczył icon_biggrin.gif

To się rozpisalam. Ale M śpi, dziewczyny tez (Adke właśnie wyplatalam ze szlafroka - dziś jej kupiłam, powiesilam na łóżku a ona się ubrana do spania 37.gif ), pije pyyyyyysznego earl graya i zaraz się zabieram za druga cześć Grey'a. Idealny wieczór icon_smile.gif


Ad1 No więc u nas jest/był ten sam "problem" z Nikodemem. Tłumaczę sobie w ten sposób, że jest naszym pierworodnym i przez 4 lata uwaga była skupiona tylko na nim. Kiedy pojawił się Igor i podrósł na tyle, że w grę wchodziły wspólne zabawy doszliśmy do wniosku, że Niko zaczyna robić się cwany i poniekąd wykorzystuje fakt, że młodszy brat jest jeszcze głupiutki i nie rozumie co się dzieje. Igor nawet się nie buntował, że Nikodem wręcza mu inną zabawkę niż te pierwotną, którą Igor wybrał. Mimo to od początku tłumaczyliśmy Starszakowi żeby dzielił się zabawkami i pozwolił się bawić tą zabawka, którą mały wybrał. Myślę, że to poskutkowało choć nie raz jeden drugiemu podbiera jakieś auta. Większy problem pojawiał się kiedy Nikodem znajdował się w większej grupie dzieci. Od zawsze lubił wieść prym w zabawie i zawsze chciał by było tak jak on tego chce. Rodziły się przez to kłótnie i pojawiały płacze Nikodema. Jestem pewna, ze wiele dało tłumaczenie i udział na zajęciach w szkole. Tam dzieci muszą dzielić się zabawkami i być otwarte na propozycje zabaw przez swoich kolegów.

Ad2 Sytuacja w przychodni...no cóż, na moje oko mama chłopców przesadziła i to zdrowo. Pewnie podobnie jak Ty zwracałabym swojemu dziecku uwagę "bo tak wypada", ale kiedy widziałabym zawziętość i nerwowość mamy ów chłopców to chyba prędzej jej zwróciłabym uwagę. Tym bardziej, że na końcu zabrała kredki Adzie, która mimo zwracania kolegom uwagi podzieliła się przyrządami do zabawy. To ta mama zachowała się jak rozwydrzone dziecko, które musi mieć to co chce.

Tak jeszcze odnoście naszych mężczyzn. Oczywiście nie można wrzucić ich do jednego wora, ale mam wrażenie, że 90% mężczyzn lajcikowo podchodzi do wychowywania dzieci i złego samopoczucia kobiet, zwłaszcza jeśli humory pojawiają się w ciąży czy tuz po porodzie. Oni mają zawsze wytłumaczenie, że to hormony tak działają i zdecydowanie przesadzamy, albo to tylko napięcie przedmiesiączkowe i nie ma czym sie przejmować bo samo przejdzie. Podobnie jest w kwestii dzieci. Kobiety są chyba jednak bardziej przewrażliwione kiedy dziecko ma choćby katar a tato tłumaczy sobie, że to tylko katar i nie ma co panikować...w naszych głowach pojawia się obraz, ze dziecko nie może oddychać, źle przez to śpi itp. To oczywiście moje zdanie z moich obserwacji. Owszem, mogę liczyć na mojego męża kiedy trzeba z dziećmi jechać do lekarza czy do apteki po leki i w wielu innych sprawach (choć nie we wszystkim). Kiedy natomiast mnie coś dolega, choćby teraz mam problemy z kolanami to właściwie nie usiądzie ze mną, nie porozmawia bo chyba uważa, że sobie wymyślam, a ja akurat nie jestem typem hipochondryczki icon_wink.gif, Tym sposobem działam sama, bez wsparcia bo co mi pozostało. Natomiast kiedy on choruje mimo, ze to "tylko" katar czy "tylko" ból w szyi bo źle spał to cały dom jest postawiony na nogi. Dziwi mnie to bo to facet raczej "mięsisty", typ złotej rączki (choć nie do wszystkiego) i bardzo zaradny a kiedy zdrowie szwankuje to staje się gorzej jak małe dziecko podczas choroby. Wówczas maści idą w ruch, masaże, witaminki itp. Szlag jaśnisty czasami mnie trafia, ale co zrobić.

edit: Walizka tak jeszcze myślę o córci tatku niejadku...a może warto podać jakieś witaminy na apetyt? Nikodem swego czasu miał problem z apetytem i zaczęliśmy podawać mu wlaśnie syrop na apetyt. Poskutkowało choć właściwie nie wiem czy poskutkował specyfik czy świadomość, że coś takiego dostaje. Pierwszego dnia po łyżeczce syropu Nikodem przyszedł i pyta czy może zjeść banana. Jedząc go mówi do mnie "widzisz mamo jak ten syrop działa, od razu chce mi się jeść"...haha. Koniecznie daj znać co powiedział lekarz z którym jesteście umówieni.
Ika
CYTAT(anulek123 @ Tue, 08 Jan 2013 - 22:19) *
Ika- mam film chory,ze na całe życie.... jakos ostatnie 1,5 roku wszystko w tym kierunku szło...

..poki co to mąż ma urlop teraz, naprawde jest jakos inaczej, lepiej, od poniedzialku idzie do pracy i boje sie,ze wróci obojetnosc i jakas taka "obcosc"...


Ale chodzi Ci o to, że po prostu nie będzie zajmował się dziećmi, czy o rozwód? Sorry, że tak bezpośrednio, ale ja lubię jasne sytuacje...
W tym drugim przypadku warto się zastanowić, czy masz rzeczywiste przesłanki, żeby tak myśleć, czy nie wiem, hormony...? Bo często się spotykam z takim zjawiskiem po porodzie, nie wiem, czy to jakiś rodzaj depresji poporodowej czy co, ale nie jest mi to obce, już się spotykałam z takimi myślami i nastawieniem.
W pierwszym przypadku imho należy wymagać jednak zaangażowania przy dzieciach. W drugim - tez, choć w innym wymiarze, oraz - i tak sobie poradzisz, jak każda kobieta w takiej sytuacji, poza tym doświadczenie - także tego forum - uczy, że czasami coś musi się rozwalić, żeby coś lepszego mogło zaistnieć. Większość "pojedynczych mam" stąd poukładało sobie życie dużo fajniej, niż poprzednio.


Z innej bajki - dziewczyny, znalazłam artykuł imho wart przeczytania, chociaż nasze dzieci już za duże na naukę zasypiania icon_wink.gif ale moim zdaniem podejście z tego tekstu można rozciągnąć na inne obszary - karmienie, pieluchy i inne takie rzeczy, o które piaskownicowe matki czasem pytają, czy nasze dziecko "już coś robi": https://dziecisawazne.pl/cry-it-out-cio-czy...-jest-dla-nas/#
anulek123
Ika- raczej to drugie bralam pod uwage i to juz wczesniej...
teraz jest lepiej, choc nie nastawialam sie,ze pojawienie sie dziecka cos zmieni, a jednak....
zaczelismy ze soba rozmawiac, a ostatnie 1,5 roku to byla wymiana informacji na zasadzie "czy dziecko jadlo, czy spalo itp."
pocieszajace sa Twoje slowa, choc jestem przerazona troche tym, ze nie wiem, co mnie czeka i sama chyba do konca nie jestem przekonana do zadnej decyzji.
Jeszcze w czasie ciazy bylam u prawnika i sie nastawilam na opcje pozagnania, a teraz jest jakos normalnie, cala sytuacja jest oczywiscie bardzo złożona, wielowatkowa, bardzo duzo sie wydarzylo rzeczy, ktore nas podzieliły i sprawily,ze stalismy sie prawie obcymi ludzmi (z jednorazowym sexem z wiadomym skutkiem icon_smile.gif)
Wiewi
Anulek, kurczę, nie wiedziałam... Trzymam kciuki, żeby jednak Wam się poukładało, ale jeśli nie to na pewno dasz radę!
A przy tym wszystkim doskonale CiÄ™ rozumiem....
walizka
Anulek, może jednak paradoksalnie drugie dziecko faktycznie zbliży Was do siebie na powrót? Próbowaliście rozmawiać o swojej relacji? Myśleliście o terapii małżeńskiej? Może warto poszukać jakiegoś sposobu na ratowanie związku? icon_smile.gif Przepraszam, jeśli moje pytania są jak "kulą w płot". Nie znam sytuacji. Odnoszę to do swoich doświadczeń.
Wierzę w to, co napisała Ika: że rozwalenie czegoś pozwala na zbudowanie czegoś lepszego. Nie zawsze tak musi być i nie chodzi oczywiście o to, żeby rozwalać, bo jestem za tym, żeby remontować, odbudowywać itp. Ale jeśli już coś się posypie, nie jest to koniec świata. I pojawia się szansa na coś nowego, dobrego icon_smile.gif Mam znajomą z dwójką dzieci, która jakiś czas temu się rozwiodła. I twierdzi, że teraz jest jej łatwiej, bo były mąż jest bardziej zaangażowany w opiekę nad dziećmi, niż kiedy jeszcze był mężem (zabiera je na weekendy i określone dni w tygodniu)

Ika - arykuł mocny i fajny. Jest mi bliski i znowu powraca mi żal, że parę błędów popełniłam pod wpływem lektur i otoczenia. Choć - pocieszam się - chyba nie tak dużo icon_smile.gif Muszę sobie w końcu "W głębi continuum" kupić, bo już dużo dobrego słyszałam o tej książce.

Anecznik - ja z zasady jestem przeciwna farmaceutykom, więc na witaminy pobudzające apetyt raczej się nie zdecyduję icon_smile.gif Ale...

Byłam dziś u nowej lekarki (zmieniłam przychodnię) i jestem zachwycona. I jej podejściem do dzieci i czasem, jaki nam poświęciła, radami, argumentacją itp.
Soł... powiedziała, że Gaja ma prawo mieć "dziwne" kupy, jeśli jej dieta oparta jest na owocach. Dopiero jeśli odstawię owoce na tydzień, a kupy pozostaną bez zmian - wówczas będą powody do niepokoju. Powiedziała, że jej zdaniem owoce mogą zostać. Zasugerowała, jakich unikać. Poradziła, żeby zadbać o ich redukcję. Dała też kilka rad, jak przemycać jaja i mięso. I może coś w tym jest, bo wczoraj Gaja zjadła i zupę i kanapki i kaszkę i dzisiejsza kupka była normalna. Przyjrzę się temu. Dziś też miała nietypowy apetyt. icon_smile.gif icon_smile.gif icon_smile.gif

Niestety Weronika ma zapalenie płuc. Dostałam antybiotyk i... nie wiem, co robić icon_sad.gif icon_sad.gif icon_sad.gif Z jednej strony boję się go podawać. Jeszcze bym chciała powalczyć z chorobą bez takiego wsparcia. Z drugiej strony boję się, że przeszarżuję icon_sad.gif icon_sad.gif icon_sad.gif

Lekarka powiedziała, że jej zdaniem zap. płuc ma charakter wirusowy, ale ona podałaby antybiotyk osłonowo, bo choroba dość długo trwa. Czytam teraz w necie, że wirusowe zapalenie leczy się objawowo. I głupia jestem icon_sad.gif
Do tego posprzeczałam się z teściową, która stwierdziła, że wreszcie zaczynam normalnie leczyć dziecko.
Ciężka sprawa! Nie poradziłabym sobie dziś bez niej, ale jej ingerencja znowu zaczyna mi mocno przeszkadzać. Po wyjściu ode mnie zadzwoniła do mojej mamy i UWAGA!!!! moja mama ma pilnować, żebym: dawała dziecku antybiotyk, nie dawała dzieciom do jedzenia trocin (?) i dbała o to, żeby G. ciepło się ubierał icon_smile.gif icon_smile.gif icon_smile.gif icon_smile.gif

Nitro
Walizka icon_smile.gif icon_smile.gif icon_smile.gif co za trociny dajesz dzieciom, przyznaj się! Zapalenie płuc ciężka sprawa icon_sad.gif raz w życiu miałam i była to dla mnie jak dotąd najgorsza choroba. Więc moze warto się ugiac i dać ten antybiotyk, hmmm? Fajnie ze mogłas porozmawiać z lekarzem. Bardzo mi tego brakuje - ja zawsze jestem kolejnym numerkiem. I to przypomniało mi ze nie wypisalam Ady z zjutrzejszej wizyty w poradni chirurgicznej. Cholera!!!!!!!!!

Anulek, przytulam przytul.gif u nas niestety drugie dziecko pokomplikowalo związek. Nie ze jakoś bardzo, ale bywa cieżko. Czuję ze Lila nie jest dla M tym czym Ada. O czym zreszta w złości kilka razy powiedział 37.gif a dziś usłyszałam ze za mała różnice wieku mamy, ale skoro już się zdecydowałam (!) na dziecko to mam się nim zajmować, on woli się pobawić z Ada. Przykre to.

W ogóle mam dziś ciężki dzień. Lila kaszle, słabo je, butelka zupełnie odpada, odłożyć jej nie mogę - cały czas na rękach. Od poniedziałku. W nocy co trochę się budzi, piersi mnie już bolą od ciągłego przystawiania icon_sad.gif ja wiem, jest chora jeszcze troszkę ale marzy mi się chwila dla siebie. Dziś byłam na spotkaniu służbowym ze tak powiem - na sesji misków. Mama wyjechechala, teściowa zajęta (świętuje ferie?), została ciocia M, ale jej takiej marudy nie zostawię. Spotknie przekladane od 2 tyg - bo choroby, dziewczyna czeka, ja tez już chce z tym ruszyć. No i z Lila przy piersi śmigalam po studio icon_sad.gif
Anecznik
Walizka antybiotyk na wirusowe zapalenie płuc to dość kiepskie podejście, ale wiem, że często lekarze dają antybiotyk na wirusowe sprawy. Sama wiesz jednak, że zapalenie płuc to nie przelewki i moim skromnym zdaniem warto podać jednak jakiś farmaceutyk...oczywiście to Twoja decyzja, a małej życzę szybkiego powrotu do zdrowia. A i cieszę się, że mały niejadek zaczyna jadać, oby tak dalej icon_wink.gif.

Nitro współczuję zmęczenia przytul.gif Dla Lilki również szybkiego powrotu do zdrówka.

U nas też antybiotyk. Niko ma anginę, Gorączkuję praktycznie co 4 h. Gorączka przekracza już 39 stopni i to mnie zmobilizowało do wizyty lekarskiej. Przypuszczałam, że to angina, ale myślałam, że poradzimy sobie bez antybiotyku, jednak kiedy lekarz powiedział, że prawy migdał jest bardzooo powiększony to doszłam do wniosku, że nie ma za czym czekać tym bardziej, że młody drugi dzień już nie jada.
Ika
Nasz pediatra przy wirusówkach nie daje antybiotyku, tylko co dwa dni osłuchuje dziecko, czy nie pogarsza się i nie nadkaża bakteryjnie (czy jakoś tak). Modyfikuje leki ewentualnie i za dwa dni znowu bada, w ten sposób nie musi dawać antybiotyku "na wszelki wypadek", bo w razie czego sam wyłapie moment, kiedy będzie trzeba. I jak dotąd nigdy nie trzeba było (głównie przy Oskarze, bo Nutka nie choruje). Oskar chorował notorycznie i ciągle był na antybiotykach, dopóki nie trafiliśmy na Dróżdża. Tak go wyprowadził na prostą, że dziecko od lat nie widziało antybiotyku a w szkole jest jedynym, który nie ma ani jednej nieobecności z powodu choroby przez cały rok szkolny.
Anecznik
CYTAT(Ika @ Sat, 12 Jan 2013 - 18:04) *
Nasz pediatra przy wirusówkach nie daje antybiotyku, tylko co dwa dni osłuchuje dziecko, czy nie pogarsza się i nie nadkaża bakteryjnie (czy jakoś tak). Modyfikuje leki ewentualnie i za dwa dni znowu bada, w ten sposób nie musi dawać antybiotyku "na wszelki wypadek", bo w razie czego sam wyłapie moment, kiedy będzie trzeba. I jak dotąd nigdy nie trzeba było (głównie przy Oskarze, bo Nutka nie choruje). Oskar chorował notorycznie i ciągle był na antybiotykach, dopóki nie trafiliśmy na Dróżdża. Tak go wyprowadził na prostą, że dziecko od lat nie widziało antybiotyku a w szkole jest jedynym, który nie ma ani jednej nieobecności z powodu choroby przez cały rok szkolny.


Tylko pozazdrościć zdrowych dzieciaczków. Chociaż nie powiem bo (odpukać) Igor nie choruje nam tak często jak w pierwszym 1,5 roku swojego życia. Niko raczej też rzadko a antybiotyk sporadycznie, zazwyczaj uda mi się go wyprowadzić bez tego świństwa. Ika a powiedz dajecie coś dzieciakom na odporność?
Ika
CYTAT(Anecznik @ Sat, 12 Jan 2013 - 20:29) *
Ika a powiedz dajecie coś dzieciakom na odporność?

Tran (Oskar) i Vigantol 1 kropla (Nutka), w okresie od jesieni do wiosny. Latem nic.
Nitro
Dziewczyny, moze coś sie wreszcie ruszy icon_smile.gif Adka od kilku dni mi sie znów blokuje - nie robi kupki - płacze, spina sie, skacze byle nie zrobić (myślałam ze to zatwierdzenie ale jak juz zrobi bo musi to od nowa); pije b. mało, zaczęła siusiac jak śpi - bo w dzień sie wstrzymuje. I dziś przed myciem siadla na nocniku i z płaczem zrobiła kupke icon_smile.gif a pozniej cieszyła sie, dzwoniła do babć icon_smile.gif moze coś sie zmieni.

A'propos dzwonienia - opanowała nasze iphony. Od dawna przegląda zdjęcia, ogląda co jej sie trafi na you tube, rysuje. Kilka dni temu ucieszyła sie ze "wysłała mejla" - na szczęście do M - zachęta do ściągnięcia programu. Ale jak zaczęła dzwonić (na chybił - trafił i pytała z kim rozmawia, pozniej zalapala chyba wzrokowo i dzwoniła do babć) noooooo to to juz problem. I chowamy teraz telefony icon_sad.gif iTots to sie chyba nazywa...

Edit: Dostałam skierowanie od tej dziwacznej lekarki na badanie moczu dla Lili. Ona nadal jest trochę chora - uważacie ze powinnam robić teraz czy odczekać z tydzień? Taka choroba chyba wpłynie na wynik, mam racje?
Anecznik
CYTAT(Nitro @ Sat, 12 Jan 2013 - 21:43) *
Dziewczyny, moze coś sie wreszcie ruszy icon_smile.gif Adka od kilku dni mi sie znów blokuje - nie robi kupki - płacze, spina sie, skacze byle nie zrobić (myślałam ze to zatwierdzenie ale jak juz zrobi bo musi to od nowa); pije b. mało, zaczęła siusiac jak śpi - bo w dzień sie wstrzymuje. I dziś przed myciem siadla na nocniku i z płaczem zrobiła kupke icon_smile.gif a pozniej cieszyła sie, dzwoniła do babć icon_smile.gif moze coś sie zmieni.

A'propos dzwonienia - opanowała nasze iphony. Od dawna przegląda zdjęcia, ogląda co jej sie trafi na you tube, rysuje. Kilka dni temu ucieszyła sie ze "wysłała mejla" - na szczęście do M - zachęta do ściągnięcia programu. Ale jak zaczęła dzwonić (na chybił - trafił i pytała z kim rozmawia, pozniej zalapala chyba wzrokowo i dzwoniła do babć) noooooo to to juz problem. I chowamy teraz telefony icon_sad.gif iTots to sie chyba nazywa...

Edit: Dostałam skierowanie od tej dziwacznej lekarki na badanie moczu dla Lili. Ona nadal jest trochę chora - uważacie ze powinnam robić teraz czy odczekać z tydzień? Taka choroba chyba wpłynie na wynik, mam racje?


Jeśli bierze leki to wynik badania moczu może być "sfałszowany".

Mnie głowa dzisiaj pęka 37.gif Do tego Igor słucha swojej interaktywnej myszki na cały regulator. Paskuda nie słucha kiedy proszę żeby ściszył bo mama źle się czuje 21.gif
walizka
Nitro - nie znam się, ale poczekałabym z badaniem moczu, aż dziecko wyzdrowieje. Trzymam też kciuki za Adę.

Ika - zazdroszczę Ci Drożdża i jego podejścia. Taki lekarz to skarb icon_smile.gif Być może gdyby nasza nowa lekarka prowadziła Weronikę od początku, nie proponowałaby antybiotyku. A ponieważ pierwszy raz zobaczyła dziecko - nie chciała ryzykować. Mniejsza. Mleko już się rozlało. Weronika bierze antybiotyk, a ja będę teraz robić wszystko, żeby zapobiegać i nie dopuszczać do takich sytuacji. Bo mogłam zrobić więcej. Mogłam częściej ją oklepywać, mogłam ściągać katar... Ona zachowuje się jak zdrowy człowiek. Objawowo ma tylko kaszel (zresztą coraz mniejszy).

W nocy postawiłam bańki G., bo nie czuje się ostatnio najlepiej. Rano pościel była mokra od potu. On sam twierdzi, że dziwnie się czuje i ma wrażenie, że organizm zmobilizował się wreszcie do walki z chorobą. Mam nadzieję, że mu te bańki pomogą, choć nie postawiłam ich zbyt mocno.
Ika
CYTAT(walizka @ Sun, 13 Jan 2013 - 13:14) *
Bo mogłam zrobić więcej. Mogłam częściej ją oklepywać, mogłam ściągać katar...

Walizka, to jest bez sensu - wyrzucanie sobie, co się mogło zrobić... Zawsze po fakcie będziesz w stanie wymyślić, co mogłaś zrobić, a nie zrobiłaś - ale właśnie PO fakcie... Gdyby człowiek wiedział, że się przewróci, to by sobie usiadł.
Można wyciągać wnioski na przyszłość, ale się nie obwiniaj.

Dróżdż przyjmuje teraz na Pradze. My będziemy do niego jeździć zawsze i wszędzie, póki będzie pracował (oby jak najdłużej, bo jak się dowiedziałam, ile ma lat, to się przeraziłam, że zechce na emeryturę w końcu pójść. A nie wygląda na tyle...)
Anecznik
CYTAT(walizka @ Sun, 13 Jan 2013 - 11:14) *
Nitro - nie znam się, ale poczekałabym z badaniem moczu, aż dziecko wyzdrowieje. Trzymam też kciuki za Adę.

Ika - zazdroszczę Ci Drożdża i jego podejścia. Taki lekarz to skarb icon_smile.gif Być może gdyby nasza nowa lekarka prowadziła Weronikę od początku, nie proponowałaby antybiotyku. A ponieważ pierwszy raz zobaczyła dziecko - nie chciała ryzykować. Mniejsza. Mleko już się rozlało. Weronika bierze antybiotyk, a ja będę teraz robić wszystko, żeby zapobiegać i nie dopuszczać do takich sytuacji. Bo mogłam zrobić więcej. Mogłam częściej ją oklepywać, mogłam ściągać katar... Ona zachowuje się jak zdrowy człowiek. Objawowo ma tylko kaszel (zresztą coraz mniejszy).

W nocy postawiłam bańki G., bo nie czuje się ostatnio najlepiej. Rano pościel była mokra od potu. On sam twierdzi, że dziwnie się czuje i ma wrażenie, że organizm zmobilizował się wreszcie do walki z chorobą. Mam nadzieję, że mu te bańki pomogą, choć nie postawiłam ich zbyt mocno.


Nie rozumiem, przecież nie bagatelizowałaś stanu zdrowia Weroniki. Ja Igora oklepywałam, robiłam nebulizacje, jeździłam na kontrole i co? Nic, guzik i tak zazwyczaj kończyło się antybiotykiem. Czasami nie da się obejść pewnych sytuacji. Przecież sama doskonale zdajesz sobie sprawę, że przejmowałaś się stanem Weroniki więc skąd te wątpliwości? Teraz najważniejsze żeby antybiotyk małej szybko pomógł czego życzę z całego serca icon_wink.gif.
Nitro
Ada siusia do nocnika !!!!! 06.gif żeby teraz nic nie popsuć....

Za to z Lila kiepsko. Dziś zostawiłem ja na godz z babcia i zdaniem mojej mamy Mała jest chora icon_sad.gif mnie ta maruda doprowadza do łez - od rana do nocy na rękach, nie je, nie śpi, kaszle. Nasz lekarz już wrócił z nart - chyba jutro go wezwiemy.

Adka dziś oddała zawartość skarbonki na wosp. Przespala wszystko, po czym pan zniknął w namiocie i wrócił z dużym klapouchem 37.gif zaskoczyło nas to, pluszaki ograniczam z braku miejsca, ale Ada przeszczesliwa. Ja właśnie zasiadlam do licytacji i d..a. Albo jakieś śmieszne rzeczy albo mnie przebijaja. Udało mi się wylicytowac rosyjskie matrioszki dla Adki (uwielbia się bawić babkami).

Rok temu tez z zaskoczenia dostaliśmy na ulicy kwiaty od koła gospodyń wiejskich (pod scena powiatu kielceckiego icon_smile.gif). Zanioslam babci (zawsze tam zostawiamy samochód bo to w centrum) i pamietam jak babcia krytykowała orkiestrę ze nie zbiera pieniędzy na starszych ludzi. Szkoda ze nie doczekała icon_sad.gif
pati.n
.
m4rusia
A ja zaczęłam na siłownię chodzić. Wczoraj pierwszy dzień icon_smile.gif Sądziłam, że będę miała zakwasy ale jak widac granie na kinekcie mi sprzyja i mięśnie mam rozciągnięte icon_smile.gif Dostałam wczoraj taki wycisk, że ponoć aż blada byłam. Tak mi wczoraj ten właściciel siłowni wjechał na ambicję, że masakra. To tak w ogóle Mistrz Polski i laureat światowych konkursów w kulturystyce. Facet - legenda. Czasy świetności ma za sobą co prawda ale w szczycie formy był nawet twarzą jakichś produktów typu "odżywki" dla kulturystów. No w środowisku kulturystycznych uchodzi za znaną osobę...No to jedna z niewielu osób z naszego miasta tak znana (inne dwie jakie mi przychodza na myśl to Mariusz Jurasik i Damian Aleksander icon_smile.gif ) Przy okazji, to mój sąsiad. Mamy okna vis a vis. I wczoraj idę ja Wam na tą siłownię. Nic. Najpierw pochwalił za decyzję, zapytał o to czego oczekuję ... i takie tam ble ble .... Na koniec ide do niego, bo zapłacic trzeba... Wchodze do jego kanciapy, a On do mnie "Muszę Cie o*****zielić!" . Zdębiałam. "Sąsiadko droga, ja Cię obserwuje juz bardzoooo długo i co się z Toba stało? Taka fajna **** byłaś, łeb mi za Toba ukręcało tak się oglądałem. No laska nie z tej ziemi, a teraz co?! Ile kilo masz na plusie?!" ... Próbowałam obrócić w żart i powiedziałam "aaa wiesz, najpierw masa, teraz rzeźba" icon_smile.gif

Ale powiem Wam, że te słowa od TEGO faceta tak mnie zmotywowały, że aż w nocy spac nie mogłam, tylko myślałam.
Tak więc deeroogie kolezanki, Was tez prosze o kciuki za moją wytrwałość. Może w końcu kiedys będzie mi dane załozyc krótką kieckę icon_smile.gif
Ika
CYTAT(m4rusia @ Tue, 15 Jan 2013 - 11:40) *
A ja zaczęłam na siłownię chodzić. Wczoraj pierwszy dzień icon_smile.gif

Ja też - od dzisiaj icon_smile.gif Na siłownię i zumbę i może jeszcze coś, bo mam karnet open.
m4rusia
ja sie ruszam jak słoń w składzie porcelany, więc zumbe sobie daruję icon_smile.gif
Nitro
Trzymam kciuki za Wasza wytrwałość icon_smile.gif ja chodzę skokami. Teraz planuje 6 weidera wypróbować icon_smile.gif

Marta Jurasik ten piłkarz ręczny? Teraz on chyba nasz icon_wink.gif

Byłam wczoraj na kontroli. Wyczekalam się godzinę, przepuszczajac niemowlaki i 10-12 latki na oko, bo "dzieci do szczepień maja pierwszeństwo" (na co się szczepi takie duże dzieci?). W końcu poszłam po rozum do głowy i mówię - my tez do szczepienia. Nie dałam się wyprosic pielęgniarce, mówię ze do naszego dr, a ona - "rozumiem ze prywatnie". Byliśmy zapisani, to nasz lekarz, w godz pracy przychodni... Czy to normalne?!
Oczywiście nie zapłaciliśmy, kontrola trwała 2 minuty. Ale dostaliśmy opieprz. Od pielęgniarki. I teraz pytanie za 100 pkt. Lila 17.10 dostała pierwsza dawkę na pneumokoki. W listopadzie nie zaczepilismy jej, bo po pierwszym razie, a wtedy szczepilismy z pentaximem i rotarixem, zachorowała. Lekarka postanowiła to rozbić. Ale 2 miesiące wypadaly w grudniu, a u nich urlopy... Więc kazała przyjść w styczniu, po Nowym Roku. Nie poszliśmy bo chorowalismy. I teraz jest problem bo miasto nie zgodzi się oddać pieniędzy bo minęły 3 miesiące od pierwszej dawki. I nie obchodzi ich to ze lekarka przesunęła szczepienia, ze Lila miała grypę... Ostatecznie chcą wpisać szczepienia w czwartek a zaszczepić jak Lila zupełnie wyzdrowieje. I teraz pytanie - czy to szczepienie ma sens?! Czy po przerwie ponad 3 miesięcznej powinnam ja doszczepiac? Wiecie coś na ten temat?

I jeszcze (hurtowo) pytanie do Iki - o vegete natur. Od kiedy Nutka dostawała do jedzenia? Bo nie wiem czy dodawać już Lili do zupek, czy poczekać...
m4rusia
CYTAT(Nitro @ Tue, 15 Jan 2013 - 12:00) *
Trzymam kciuki za Wasza wytrwałość icon_smile.gif ja chodzę skokami. Teraz planuje 6 weidera wypróbować icon_smile.gif

Marta Jurasik ten piłkarz ręczny? Teraz on chyba nasz icon_wink.gif


Dzieki icon_smile.gif

A bierzcie se go icon_smile.gif Pochodzi jednak z naszego miasta, he he icon_smile.gif
Ika
CYTAT(Nitro @ Tue, 15 Jan 2013 - 12:00) *
I jeszcze (hurtowo) pytanie do Iki - o vegete natur. Od kiedy Nutka dostawała do jedzenia? Bo nie wiem czy dodawać już Lili do zupek, czy poczekać...

Jakoś koło roku, w małej ilości - bo jedynym minusem jest zawartość soli w vegecie natur, dlatego dawałam mało, ale dawałam, bo już wtedy jadła z nami. Po prostu my jedliśmy potrawy mniej doprawione niż przedtem, przyzwyczailiśmy się i też nam na dobre wychodzi icon_smile.gif
Anecznik
No to dołączam się do poprawy własnej formy. U mnie zumba od dzisiaj, ale w zaciszu domowym bo nie za bardzo mam możliwość wyrwać się z domu na zajęcia, choć z pewnością byłyby bardziej motywujące.
Mam wrażenie, że wszystko się zastało i opanowanie układu czy po prostu luźne, dynamiczne ruchy absolutnie mi nie wychodzą. Czuję się tak jak Marta napisała "jak słoń w składzie porcelany"....masakra!
Do tego dzieci się na mnie obraziły bo nie mogły oglądać bajki a teściowa przyleciała z góry zobaczyć co się dzieje. Jak co się dziej? Słonica zaczyna się ruszać 29.gif
m4rusia
CYTAT(Anecznik @ Tue, 15 Jan 2013 - 12:21) *
No to dołączam się do poprawy własnej formy. U mnie zumba od dzisiaj, ale w zaciszu domowym bo nie za bardzo mam możliwość wyrwać się z domu na zajęcia, choć z pewnością byłyby bardziej motywujące.
Mam wrażenie, że wszystko się zastało i opanowanie układu czy po prostu luźne, dynamiczne ruchy absolutnie mi nie wychodzą. Czuję się tak jak Marta napisała "jak słoń w składzie porcelany"....masakra!
Do tego dzieci się na mnie obraziły bo nie mogły oglądać bajki a teściowa przyleciała z góry zobaczyć co się dzieje. Jak co się dziej? Słonica zaczyna się ruszać 29.gif


Ja jak kupilismy kinekta, to uprzedziłam sąsiada, że teraz na pewno będzie głosniej niz do tej pory icon_smile.gif
Czasami jak skaczemy przez płotki albo w dal, to rumor jest jakby cos się waliło icon_smile.gif
Anecznik
CYTAT(m4rusia @ Tue, 15 Jan 2013 - 10:39) *
Ja jak kupilismy kinekta, to uprzedziłam sąsiada, że teraz na pewno będzie głosniej niz do tej pory icon_smile.gif
Czasami jak skaczemy przez płotki albo w dal, to rumor jest jakby cos się waliło icon_smile.gif


Przypuszczam, że bawicie się całą rodziną? Ja tez liczyłam na dzieciaki, że poskaczą trochę ze mną bo łażą z konta w kont i się nudzą, ale w rezultacie Niko poskakał 5 minut i nos na kwintę.
m4rusia
CYTAT(Anecznik @ Tue, 15 Jan 2013 - 12:58) *
Przypuszczam, że bawicie się całą rodziną? Ja tez liczyłam na dzieciaki, że poskaczą trochę ze mną bo łażą z konta w kont i się nudzą, ale w rezultacie Niko poskakał 5 minut i nos na kwintę.


Na fejsa własnie wrzuciałam filmik jak Lena wymiata w kręgle icon_smile.gif
Poza tym kupiłam im Disneya i Kinectimals . Lena głaszcze swojego tygryska, woła go i gada do niego icon_smile.gif
Ika
Nooo... moja kondycja odbiega znacznie od tego, czego bym sobie życzyła icon_evil.gif
Właśnie wróciłam z siłowni, jutro zumba. Ogólnie super jest się poruszać, trener ustawił nam treningi osobiste. To niesamowite, ale człowiek ma od razu więcej energii (a na logikę powinien paść jak kawka, skoro zmęczony).
No i nie ma to jak pobiegać sobie na bieżni obok Ibisza. Stwierdziłyśmy z kumpelą, że nasz klub chyba niezły, skoro takie burżujstwo tu ćwiczy.
Mam nadzieję, ze jutro zakwasy pozwolą mi wstać z łóżka. Twardo wybieram się na zumbę wieczorem.
m4rusia
CYTAT(Ika @ Tue, 15 Jan 2013 - 18:04) *
Nooo... moja kondycja odbiega znacznie od tego, czego bym sobie życzyła icon_evil.gif
Właśnie wróciłam z siłowni, jutro zumba. Ogólnie super jest się poruszać, trener ustawił nam treningi osobiste. To niesamowite, ale człowiek ma od razu więcej energii (a na logikę powinien paść jak kawka, skoro zmęczony).
No i nie ma to jak pobiegać sobie na bieżni obok Ibisza. Stwierdziłyśmy z kumpelą, że nasz klub chyba niezły, skoro takie burżujstwo tu ćwiczy.
Mam nadzieję, ze jutro zakwasy pozwolą mi wstać z łóżka. Twardo wybieram się na zumbę wieczorem.


No ja też się lepiej czuję, choć wczoraj padłam icon_smile.gif Zakwasów zero, jak już wspomniałam- to super. Super nie jest, że trener zaczyna jakies uśmieszki do mnie robić .... Jak nie wyhamuje, to zapisze tez męża icon_lol.gif Zobaczymy co wtedy icon_smile.gif
Anecznik
CYTAT(Ika @ Tue, 15 Jan 2013 - 16:04) *
Nooo... moja kondycja odbiega znacznie od tego, czego bym sobie życzyła icon_evil.gif
Właśnie wróciłam z siłowni, jutro zumba. Ogólnie super jest się poruszać, trener ustawił nam treningi osobiste. To niesamowite, ale człowiek ma od razu więcej energii (a na logikę powinien paść jak kawka, skoro zmęczony).
No i nie ma to jak pobiegać sobie na bieżni obok Ibisza. Stwierdziłyśmy z kumpelą, że nasz klub chyba niezły, skoro takie burżujstwo tu ćwiczy.
Mam nadzieję, ze jutro zakwasy pozwolą mi wstać z łóżka. Twardo wybieram się na zumbę wieczorem.


Nie przejmuj się, moja również 29.gif Podobno trening czyni mistrza icon_wink.gif. U mnie minus taki, że mam paskudny nałóg jakim jest palenie papierosów. Z nim też walkę, ograniczam na maksa bo na wiosnę nie dam rady nawet pograć z chłopakami w piłkę na podwórku.
anulek123
Przesylam Wam moje dziewczyny icon_smile.gif
chyba zdecydowalismy sie na imie dla młodej...
w szpitalu podałam Asia, ale jakos mi nie pasuje do niej to imie, wiec pozwoliłam Zuzi nazwac siostrzyczkę i jutro zarejestrujemy Emilkę icon_smile.gif





Uploaded with ImageShack.us
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.