To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

potrzebna pomoc dla pewnej rodziny...

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
A_KA
CYTAT(agarad @ Mon, 28 Oct 2013 - 18:06) *
Czy to ta sama osoba?


Tak, ta sama. Eeeh... Wiedziałam, że wklejając posta o czymś zapomnę...

Wytłumaczę może najpierw skąd Ola i Martyna się wzięły. Żeby wszystko jasne było. W pierwszej wersji PW powysyłanych do Was była informacja, że:

"Przepraszam Was bardzo, ale pomyliłam jej imię tzn. zrobiłam to zupełnie nieświadomie. Wszystko wynikło z jej formy pisania. Powstała pewnie jakaś literówka... Nie wiem. W każdym razie, myślę, że na potrzeby forum niech już tą Olą zostanie, co? Będzie bardziej anonimowo, na forum. Tak naprawdę ma na imię Martyna."

Chciałam zachować jej anonimowość na forum, dlatego tu, skoro już nastąpiła pomyłka, pomyślałam, że może zostać sobie tą Olą...

Chciałam. Już nie chcę. Jestem wściekła na siebie, na nią. Co tu dużo mówić - OSZUKAŁA MNIE. Nie wiem już nawet jak bardzo. Nie chcę się zastanawiać gdzie mówiła prawdę, a gdzie kłamała (i tak, podświadomie to robię, próbuję zrozumieć, ale nic z tego mi nie wychodzi)...

Ale do rzeczy. Zaufałam jej. Wydawało mi się, że wszystko co mówi jest takie prawdziwe. Nawet raz z nią rozmawiałam o tym jak ważna jest dla mnie "prawda". Zapewniała, że wszystko co mówiła jest prawdą. Wtedy też dodała, może chcąc ostudzić moją dociekliwość, kolejny fakt o pijącym mężu.

Było mi jej tak żal. Tak bardzo chciałam jej pomóc. Na forum padały TAKIE propozycje pomocy, które (jeśli to co mówiła o problemach finansowych było prawdą) pomogłyby jej stanąć na nogi.

Sprawdzałam ją, pytałam o różne rzeczy, chciałam dać przysłowiową wędkę, a nie rybę... Nawet dla uspokojenia myśli, które jednak gdzieś tam się plątały, sprawdzałam w necie mail, z którego do mnie pisała. Próbowałam znaleźć na facebooku. Nic to nie przyniosło. Potem... podała mi telefon, ale wtedy już jej wierzyłam. A szkoda icon_sad.gif. Aniakuleczka poprosiła mnie o jej numer, chciała doładować jej konto w telefonie. Była jednocześnie bardziej ostrożna i przewidująca niż ja. Wpisała jej numer telefonu w google, który to odsyła pięknie do serwisu gumtree, gdzie ktoś (no ONA, bo kto inny) posługujący się jej numerem telefonu sprzedaje 6 stron przeróżnych rzeczy. Zabawki, telefon, ciuchy chłopięce, ciuchy dziewczęce, żywność dla dzieci, słoiki z dżemem, buty... Wśród ubrań dziewczęcych są również sprzedawane w rozm. 110-116 icon_sad.gif.

Dziewczyny. Jestem w ciężkim szoku. Wryło mnie po prostu w ziemię jak to zobaczyłam. Przepraszam Was bardzo, nie było moim zamiarem wprowadzenie Was w błąd icon_sad.gif. Sama czuję się zdeptana. Eeeh... przypomina mi się znana sprawa maluchowa jednej z forumek.

Włożyłam serce w pomoc jej. Od kilku dobrych dni myślałam tylko jak jej pomóc. Moja Młoda oddała jej swoje zabawki dla jej córek (które pewnie za chwilę wylądują na gumtree), oddała parę drobiazgów, przymałych bluzek. Ja sama zrobiłam zakupy, oddałam część zapasów, które miałam w domu.

Na tą chwilę dostałam przelew od Anitczak (wydałam połowę na zakupy icon_sad.gif ), dostałam dzisiaj też paczkę od Artoli. Tej jeszcze nie zdążyłam oddać. W drodze jest paczka od jaAgi.

Dziewczyny, ja Wam to wszystko pooddaję. Ewentualnie, jeśli się zgodzicie to mogę iść do kościoła, może tam polecą kogoś naprawdę potrzebującego. Martynie już nie wierzę. I nie uwierzę. Być może było ziarnko prawdy w tym co pisała/mówiła, ale ja już nie chcę się go nawet doszukiwać... Dajcie mi proszę (może być na PW) znać co mam zrobić z tym co zostało u mnie. Anitczak, prześli mi proszę swój numer konta.

Co dalej? Nie wiem czy mam siłę do niej napisać, rozmawiać z nią. Nie mam na to zwyczajnie już ochoty. Choć z drugiej strony... gdzieś tam w środku coś mi mówi, że ona powinna odpowiedzieć za to co zrobiła, choćby oddając pieniądze, które wyciągnęła...

Strasznie mi głupio, że dałam się tak wkręcić. A jeszcze bardziej mi głupio, że Was (nieświadomie, ale jednak) wprowadziłam w błąd icon_sad.gif
mlovea
Szok! Przykro mi, że spotkało cię/was coś takiego.
Podczytuję od kilku dni profil na fejsie, natknęłam się na niego przypadkiem i coś mi nie pasuje. Samotna matka prosi o pomoc, jest tam bieda, grzyb na ścianie, nie chce nic dla siebie, tylko dla córki... Podeślę ci link.

Czy w takiej sytuacji nie powinno się zgłosić sprawy na policję? Albo ją chociaż nastraszyć, żeby oddała co ukradła? Ewentualnie podać link do strony z ogłoszeniami i zgłosić np. do Gumtree, że to oszustka?
A_KA
CYTAT(mlovea @ Mon, 28 Oct 2013 - 22:41) *
Szok! Przykro mi, że spotkało cię/was coś takiego.
Podczytuję od kilku dni profil na fejsie, natknęłam się na niego przypadkiem i coś mi nie pasuje. Samotna matka prosi o pomoc, jest tam bieda, grzyb na ścianie, nie chce nic dla siebie, tylko dla córki... Podeślę ci link.


Nie, to nie jest ta sama osoba. Martyna pisze zupełnie inaczej. Robi mnóstwo błędów. Pisze bez znaków przystankowych itp.
Ten sam styl pisania co w ogłoszeniach znalezionych przez Aniękuleczkę na gumtree.


CYTAT(mlovea @ Mon, 28 Oct 2013 - 22:41) *
Czy w takiej sytuacji nie powinno się zgłosić sprawy na policję? Albo ją chociaż nastraszyć, żeby oddała co ukradła? Ewentualnie podać link do strony z ogłoszeniami i zgłosić np. do Gumtree, że to oszustka?


Też się nad tym zastanawiam icon_sad.gif
mlovea
CYTAT(A_KA @ Mon, 28 Oct 2013 - 22:51) *
Nie, to nie jest ta sama osoba.

Byłby to ogromny zbieg okoliczności.

Najsmutniejsze jest to, że osoby gotowe nieść pomoc tracą zaufanie i ktoś, kto naprawdę jest w potrzebie może tej pomocy nie otrzymać. Przez oszustów.
iza1982
Bardzo mi smutno po tym, co napisałaś.
Przykro mi, bo na pewno to przeżyłaś i zawsze już będziesz pamiętać...

Jeśli powiesz jej, co odkryłaś, narazisz się na kolejne manipulacje z jej strony. Jeśli nie powiesz, ktoś inny może wpaść w pułapkę... Ja bym narazie zrezygnowała z kontaktów z nią chroniąc swoją psychikę. Ale na pewno poobserwowałabym jeszcze jakiś czas po tym zdarzeniu. Jeśli natnłęłabym się na więcej znaków oszustw, zgłosiłabym na policję.

Ja też chciałam pomóc, ta historia utwierdziła mnie w przekonaniu, że lepiej pomagać tym, których się zna. Każdy w otoczeniu ma kogoś, kto sobie radzi gorzej, kto tego szczerze potrzebuje a znamy go x lat i jego historia nie zniknie jak bańka mydlana.
Ammm
A_KA, tak mi przykro...

Wydaje mi się, że tak nie można tego zostawić. Gdzie znalazłaś jej pierwsze ogłoszenie? Myślę, że przede wszystkim tam należy to zgłosić do administratorów.
jaAga*
A_Ka dopiero tu zajrzałam, o paczkę ode mnie się nie martw, nie musisz jej odsyłać. Nabrałam się tak samo jak Ty.....nie nasza wina-chciałyśmy poprostu pomóc icon_sad.gif. Jeśli znajdziesz kogoś komu można oddać te rzeczy (pisałaś coś o kościele) to śmiało to zrób. A może ktoś z forum potrzebuje to możesz odesłać za koszty przesyłki.....nie wiem, w sumie to mi Ciebie szkoda, bo poświęciłaś swój czas i chęci a teraz masz tylko kłopot.
jaAga*
PS. Pisałaś że podała Ci swój adres....może warto się tam przejść i zobaczyć jak to wygląda....oczywiście nie teraz i nie samej....
justyna-8
A_KA bardzo mi przykro, że się zawiodłaś. Napisałam do Ciebie PW, ale nie wysłało z powodu pełnej skrzynki, teraz już nie ma sensu wysyłać.
Ale napisałam tam, abyś jej powiedziała o forum Pomocne Mamy. Tam dziewczyny mają doświadczenie, wiedzą gdzie udać się po pomoc, jak napisać pisma. I niestety mają też takie doświadczenia jak Ty teraz i dlatego każdy proszący jest prześwietlany. I niestety nieraz okazywało się, że miały rację nie ufając.
A_KA
CYTAT(Ammm @ Tue, 29 Oct 2013 - 09:19) *
Gdzie znalazłaś jej pierwsze ogłoszenie? Myślę, że przede wszystkim tam należy to zgłosić do administratorów.


Też na gumtree, ale nie jest oczywiście powiązane z tymi ogłoszeniami sprzedaży.

Mam dziwne poczucie, że ona takich ogłoszeń "przyjmę żywność, ubrania, środki czystości..." dała w różnych miejscach wiele. Pewnie też dostaje coś od Caritasu, z OPS. I pewnie stąd ma te wszystkie zabawki/ubrania dziecięce w różnych rozmiarach, chłopięce, dziewczęce, żywność dla dzieci (słoiczki dla niemowląt, dżemy itp.)...

Jak mówiłam, ona na ostatnie spotkanie ze mną wzięła dokumenty z OPS. Ja ich dokładnie nie oglądałam, jakoś mi głupio było 29.gif . Ale ona je przy mnie wyjęła, czytała z nich dokładną kwotę zasiłku itd.

Tak więc myślę, że oni naprawdę korzystają z OPS. Myślę, że naprawdę korzystają z Caritasu. Myślę, że to jest ich sposób na życie icon_sad.gif.


Dziewczyny, na razie nie mam siły (ani czasu, bo Młody chory i z nim mam mnóstwo roboty) na dochodzenie. Nie chcę iść do niej. Nie chcę w ogóle już się z nią spotykać. Póki co - spróbuję jednak wyciągnąć od niej pieniądze, która ona wyciągnęła ode mnie/od nas.
A_KA
CYTAT(justyna-8 @ Tue, 29 Oct 2013 - 09:35) *
Ale napisałam tam, abyś jej powiedziała o forum Pomocne Mamy. Tam dziewczyny mają doświadczenie, wiedzą gdzie udać się po pomoc, jak napisać pisma. I niestety mają też takie doświadczenia jak Ty teraz i dlatego każdy proszący jest prześwietlany. I niestety nieraz okazywało się, że miały rację nie ufając.


icon_sad.gif

Człowiek się uczy całe życie, prawda? Szkoda, że na własnych błędach...
Joanna 81
A_KA tak mi przykro 41.gif
W sumie dobrze, że prawda wyszła tak szybko na jaw, a nie po kilku miesiącach szczerej pomocy z Twojej strony (i dziewczyn stąd), która w żaden sposób nie zostałaby nigdy doceniona...
aniakuleczka
Ja mam mieszane uczucia.
Kobieta (niemłoda zresztą) jest nieuczciwa. Ale jest też w głębokim dole życiowym
Poprosiła o pomoc, wygląda na to, że poprosiła niedawno, na początku października
i ludzie zamiast parówkami zasypali ją zabawkami dla dzieci
i...... trochę fajnie, a trochę nie zmienia to jej sytuacji skrajnej biedy i beznadziei.

No i radzi sobie jak umie. Pewnie bycie uczciwą wobec ewentualnych darczyńców to ostatnia rzecz, która przychodzi jej do głowy. A szkoda, bo to sprawia, że czujemy się jak frajerzy.
grzałka
O, święta naiwności...Ja regularnie czytam 'Pomocne emamy"- polecam lekturę- więc się nie wyrywam z pomocą tak szybko, bo jak widać można się pięknie naciąć. A tam dziewczyny najpierw robią weryfikację a dopiero potem myślą jak i czy pomóc. Tym bardziej, że większość proszących w ten sposób robi sobie z tego sposób na życie- ludzie zawsze dadzą. Ostatnio bratanek zarobił 100 zł w 2 godziny stojąc na ulicy i grając na bodajże gitarze. Klasyczne są zagrywki "tylko dla dzieci, dla siebie nic nie chcę". Od pomagania są instytucje przede wszystkim.
grzałka
Aniakuleczka- no, ale o to właśnie chodzi, żeby sobie uświadomiła, że może sobie poradzić inaczej. A nie o to, żeby ją utwierdzić w przekonaniu, że ta droga jest słuszna. Każdy- moim zdaniem- może zmienić swoje życie- a uważam tak, odkąd moja totalnie nieporadna życiowo kuzynka, od zawsze bezrobotna i żona pijaka po odcięciu wszelkiej pomocy przez rodzinę (wspólna decyzja, przedyskutowana) wywaliła faceta z domu, rozwiodła się z nim, zerwała kontakty i wyjechała. Teraz ma pracę, dziecko powoli się podnosi z traumy, wychodzą na prostą. Znaczy można. Warunek- trzeba chcieć. Moja kuzynka wiele lat nie chciała i nic nie było w stanie tego zmienić.
Elak
A_KA przykro mi, że się nabrałaś, nauka w las nie idzie. Ja też kilka razy dałam się wciągnąć w podobny manewr i już nie pomagam w ten sposób. Przestałam czytać też te ogłoszenia, które niejednokrotnie chwytają za serce. Jeżeli widzę, że ktoś rzeczywiście ma problemy staram się dać mu szansę wykazania się. Np. gdy chciałam oddać jakieś rzeczy po Julce, to dałam ogłoszenie, że oddam w zamian za umycie okien 29.gif Okazało się, że potrzebujących nie ma, a jak są to ciężko im z terminem przyjścia i umyciem, ale ubrania chętnie by wzięli. Przestałam też pożyczać pieniądze ludziom, których prawie nie znam, ponieważ zawsze były kłopoty z ich odzyskaniem.
Ale mam też takie osoby, które poznałam przez internet, mające ciężką sytuację materialną i poszukujące pracy dorywczej. Od czasu do czasu podsyłam im różne zlecenia i wywiązują się z każdego terminowo. Kilku z nich nawet nie widziałam na oczy, a zaufanie mam, zresztą one też 03.gif
Dla mnie istotne jest to, czy ktoś co chce coś dostać, chce dać coś w zamian od siebie. Jeżeli widzę zapał, chęć pracy to uważam, że taka osoba zasługuje na pomoc. Jak ktoś tylko uważa, że mu się coś należy, bo jest biedny, to niestety ja mu nie pomagam.

CYTAT(agarad @ Mon, 28 Oct 2013 - 20:04) *
A ja Wam powiem, że znalezienie pracy w sklepie w W-wie wcale nie jest proste . Owszem ogłoszeń jest mnóstwo ale pracy fizycznie nie ma icon_sad.gif nawet osoba z doświadczeniem szybko nie znajdzie. Nie wiem czy te ogłoszenia nie są fikcyjne, aby otrzymać dofinansowania dla pracowników z UP na przykład.
Pomagałam bliskiej mi osobie przy pisaniu CV i listów motywacyjnych na stanowisko sprzedawcy, wiem ile ogłoszeń wysłała, szuka już kilka miesięcy....


Agard dzisiaj byłam w nowo otwartym na naszym osiedlu sklepie Simply (to taki mini market), wisi ogłoszenie, że szukają pracowników na stanowisko kasjer-sprzedawca. Dużo sprzedawczyń poprzenosiło się do niego z okolicznych sklepów, podobno dają dobre warunki. Spotkanie informacyjne chyba 30.10 jak chcesz mogę jutro się przejść i sprawdzić dokładne warunki. Na ich stronie też są oferty pracy: https://www.simply-market.pl/index.php
ruda_kasia
Historia naszej forumowej oszustki skończyła się aktem oskarżenia. Trwało to chwilę i nie do końca na skazaniu nam zależało, ale przynajmniej wiadomo, że takich osób jest sporo no i po prostu uważać trzeba. Mogę tylko dodać, że okazało się, iż skala zjawiska wykracza poza maluchy, a koleżanka działała w warunkach recydywy. Brak mi więc przekonania, że takie osoby są reformowalne.
Anitczak
A-Ka absolutnie mi żadnej kasy nie odsyłaj, bo niby czemu ty? ja często komuś pomagam i zdaje sobie sprawe, ze czasem moge być oszukana. To moja wina,że lekkomyślnie nie sprawdzam komu pomagam, ale szczerze mówiąc to przez lenistwo. No cóż, nauka na przyszłość dla nas wszystkich,że trzeba weryfikować komu się pomaga.
A_KA
Wiecie... ja ją traktowałam jak kogoś kto sobie nie bardzo radzi w życiu. Kogoś kim trzeba pokierować, podpowiedzieć coś, pomóc w znalezieniu pracy...

Znalazłam jej jedno ogłoszenie o pracę. Nic wielkiego, sprzątanie biur, ale blisko, w dogodnych dla niej godzinach. Zresztą ona sama mówiła mi, że mogłaby pracować sprzątając. I co? Dwa razy dopytywałam czy zadzwoniła. Omijała zręcznie temat tylko... Mam jakieś wrażenie, że ona wcale pracy nie szuka... icon_sad.gif

dasza
A_KA - nie przejmuj się tym, chciałaś dobrze i to najważniejsze icon_smile.gif za to wielki szacun icon_smile.gif

Ja też sie parę razy przycięłam na takich ogłoszeniach niestety i to dało do myslenia, że cos statycznie za duzo naciagaczy "reklamuje się" w ten sposób. Teraz juz nie daję się wykorzystywać, poniewaz gdzies kiedyś, nie pamietam kiedy i gdzie, przeczytałam takie fajne słowa o pomaganiu i zapadły mi one w serce - że pomagac trzeba z głową, bo jeśli pomoc skierujemy w niewłaściwą strone, może ona nie dotrzeć tam, gdzie jest naprawdę potrzebna icon_sad.gif mamy ograniczone srodki i czas tez mamy ograniczony - trzeba wykorzystac te środki i nasz czas jak najlepiej, by nasza pomoc była efektywna, gdybysmy jej nie marnowali na tych, co udają, ze potrzebują. Nie jest to łatwe a czasami wręcz niemozliwe, ale lepiej nie rezygnować z pomagania nawet , gdy sie popełni błąd.
szczurki2
CYTAT(ruda_kasia @ Tue, 29 Oct 2013 - 11:05) *
Historia naszej forumowej oszustki skończyła się aktem oskarżenia. Trwało to chwilę i nie do końca na skazaniu nam zależało, ale przynajmniej wiadomo, że takich osób jest sporo no i po prostu uważać trzeba. Mogę tylko dodać, że okazało się, iż skala zjawiska wykracza poza maluchy, a koleżanka działała w warunkach recydywy. Brak mi więc przekonania, że takie osoby są reformowalne.

No i dobrze, że sprawa się tak skończyła.
Od tej sprawy jakoś ciężej przychodzi mi pomoc" wirtualnym osobom". A może to i dobrze.
Kitka*
A_KA przytul.gif ... Ja tez czaiłam się z pomocą, ale czekałam na rozwój sytuacji i więcej konkretów...
Ona, mimo wszystko, powinna dostać nauczkę.

Edit. dopiszę, że nie chodzi mi o to, że to A_KA powinna jej dać nauczkę, bo rozumiem, że może nie mieć na to siły i ochoty. Tak ogólnie tylko napisałam, bo sama nie wiem, co w takich sytuacjach mozna zrobić.
agarad
CYTAT(Kitka* @ Tue, 29 Oct 2013 - 13:07) *
A_KA przytul.gif ... Ja tez czaiłam się z pomocą, ale czekałam na rozwój sytuacji i więcej konkretów...
Ona, mimo wszystko, powinna dostać nauczkę.
...


Czekałam i ja, ale po wpisie A_KA, że dziewczyna przyszła bez dzieci, że ogłoszenie jest z netu i na wstępie są potrzebne już pieniadze na spłatę zadłużenia nie miałam już wątpliwości, że nie pomogę. Czułam, że to oszustwo.

Moim zdaniem A-Ka nie powinnas tego tak zostawić.
A_KA
Ona nigdy nie poprosiła o pieniądze na spłatę zadłużenia. Prosiła jedynie o ubrania/jedzenie/środki czystości. Reszta wynikła w czasie naszych rozmów. O kwotę zadłużenia sama zapytałam.

Znalazłyśmy ja na facebooku. Zdjęcia trochę oddają to co mi mówiła (że grzyba na ścianach przykryli styropianem). Podejrzewam, że nie jest jej lekko, że mieszka w kiepskich warunkach, pewnie ma zaległości w opłacie czynszu itp., ale teraz mam dziwne przeczucie, że sama sobie na to zapracowała i że co na czym ją przyłapałyśmy to taki styl życia po prostu icon_sad.gif.

CYTAT(agarad @ Tue, 29 Oct 2013 - 13:44) *
Moim zdaniem A-Ka nie powinnas tego tak zostawić.


A co, Twoim zdaniem, powinnam zrobić?
agarad
CYTAT(A_KA @ Tue, 29 Oct 2013 - 14:36) *
Ona nigdy nie poprosiła o pieniądze na spłatę zadłużenia. Prosiła jedynie o ubrania/jedzenie/środki czystości. Reszta wynikła w czasie naszych rozmów. O kwotę zadłużenia sama zapytałam.

Znalazłyśmy ja na facebooku. Zdjęcia trochę oddają to co mi mówiła (że grzyba na ścianach przykryli styropianem). Podejrzewam, że nie jest jej lekko, że mieszka w kiepskich warunkach, pewnie ma zaległości w opłacie czynszu itp., ale teraz mam dziwne przeczucie, że sama sobie na to zapracowała i że co na czym ją przyłapałyśmy to taki styl życia po prostu icon_sad.gif.
A co, Twoim zdaniem, powinnam zrobić?


Ale dość szybko moim zdaniem "wyszła" sprawa pieniędzy przy pierwszej rozmowie dwóch obcych osób.

Wiesz, skoro prosiła o jedzenie a później je sprzedaje to chyba nie potrzebuje jedzenia. Znaczy na jedzenia ma, a pieniądze na co przeznacza z tej sprzeddaży tego nie wiemy... , podobnie z odzieżą - moim zdaniem to kwalifikuje się na policję.

A_KA
Dziewczyny... moje emocje troszkę ostygły. Napisałam do Martyny. Napisałam, że o wszystkim wiem.

No i... mam mieszane uczucia. Nie, nie chcę już nikogo prosić o pomoc dla niej, sama nie do końca jej ufam. Jednak już jej tak całkiem nie skreślam. Teraz jestem bardziej w opcji anikuleczki.

W każdym razie ona się do wszystkiego przyznała. Napisała, że "musi sobie jakoś radzić", więc sprzedaje to co dostanie od znajomych za ich pozwoleniem. Jest jej głupio, że to wszystko tak wyszło. Chce się ze mną spotkać i porozmawiać, pomimo tego, że nie ma już nadziei na pomoc z mojej/naszej strony.

Naprawdę żałuję, że w to wszystko się wplątałam. Nie potrafię tak po prostu dać sobie z nią spokój.

Na tą chwilę przyszły do mnie trzy paczki. Jakby co to mam co z nimi zrobić. Myślałam o pójściu do kościoła/Caritasu (w Caritasie byłam, ale klamkę pocałowałam, nikt mi nie chciał otworzyć), ale w sumie mogłabym oddać pewnej wielodzietnej rodzinie, w której się nie przelewa. Osobiście ich nie znam, zna ich dobrze moja kuzynka. Jeśli jednak wolicie to mogę poodsyłać Wam paczki. Dajcie znać, proszę.
jaAga*
Mojej nie odsyłaj, zrób co uważasz.
Saskia
Tydzień temu wysłałam paczkę z kilkoma ciuszkami i butami. Oddaj to, proszę, komuś.
Przykro mi, że tak się sparzyłaś.
Pozdrawiam
milutka
CYTAT(A_KA @ Tue, 05 Nov 2013 - 07:19) *
Myślałam o pójściu do kościoła/Caritasu (w Caritasie byłam,



A masz sprawdzone panie w tym caritasie? ja do swojego nie noszę, po tym, jak zaniosłam z mamą dwie reklamówki rzeczy, pani, która tam sobie szukała rzeczy mówi "oooo pewnie coś fajnego panie przyniosły, to poczekam", na co pracownice na nią wyskoczyły, że nie będzie teraz nic wybierać, bo one muszą to później porozwieszać na wieszakach. Żałuję do tej pory, że nie zabrałam tych rzeczy i nie oddałam tej kobiecie.
A_KA
CYTAT(milutka @ Tue, 05 Nov 2013 - 17:04) *
A masz sprawdzone panie w tym caritasie? ja do swojego nie noszę, po tym, jak zaniosłam z mamą dwie reklamówki rzeczy, pani, która tam sobie szukała rzeczy mówi "oooo pewnie coś fajnego panie przyniosły, to poczekam", na co pracownice na nią wyskoczyły, że nie będzie teraz nic wybierać, bo one muszą to później porozwieszać na wieszakach. Żałuję do tej pory, że nie zabrałam tych rzeczy i nie oddałam tej kobiecie.


37.gif

Nie, nie mam sprawdzonych pań w Caritasie. Dziewczyny, oddam więc tej rodzinie wielodzietnej.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.