Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
przyszlam po 15 za wcześnie jeszcze było jedzenie podwieczorku
Jaś wyjść nie chciał
jakoś dał się namówić
Pani oraz pomoc relacjonowały ze Janek bez żadnych problemów jadł spał i wogóle był dzielny
Jadł udko z kurczaka ( moj rozpuszczony fan mielonych)
jutro tez idzie, zostaje dłużej znaczy sie przed 15.30 to sie nie mam co pokzywac
a i pani dr powiedziala ze i tak ladnie bo z 24 dzieci 14 zostala na lezaki (10 spala 4 lezala)
z jankiem najwiekszy problem byl taki ze nie chcial wstawac tak mu sie dobrze spalo
cyd
agabr
Thu, 01 Sep 2005 - 16:47
CYTAT(milly)
, nie pani dyrektor). Na obiad była chyba pomidorowa, oko już miałam zmęczone
parzybroda byla na obiad ).b
agak
Thu, 01 Sep 2005 - 17:22
I już po pierwszym dniu
Szym nie płakał ale też nie jadł nic. Pani Mirka mówiła że na wszystko mówił: nie lubię tego!
Cały dzień jeździł na traktorku Jutro też chce iść
milly
Thu, 01 Sep 2005 - 18:00
agak, cydorka, może nie pocieszę ale moje dziecię w ubiegłym roku jadło tylko wybrane fragmenty menu, co czyniło ich dietę nad wyraz ubogą więc pozostaje tylko uatrakcyjnić kolacje tudzież dodatkowe obiady . Parzybroda , ciekawe co będzie jutro
agabr
Thu, 01 Sep 2005 - 18:41
stawiam na solferino b
mamajul
Thu, 01 Sep 2005 - 19:03
U nas start za dwa tyg.-czekamy "a nóż" zwolni się miejsce w "lepszym" (dla mnie) przedszkolu. A jak nie to Jula pójdzie do "przyznanego blizej domu -z odwołania" .
Ale mam motyle mutanty w brzuchu jak czytam o Waszych Dzielnych Przedszkolakach. Mój dostał dzisiaj kalosze w motyle . Do przedszkola- Jula na to, ze chciałą by raczej zeby te były na spacery, ...a do przedszkola kupimy inne... ... KAtastrofę to chyba wróży .
Graz
Thu, 01 Sep 2005 - 19:04
CYTAT(Cydorka)
CYTAT(addera)
o 15.05.
Jak tylko wyjdę z pracy . :D
to tak jak ja ale dzis wyjde wczesniej, odbiore go 0 tej 15
bo normalnie to tak blizej 16 czasem nawet po
musze sie przynac ze mam wiesci z frontu
moja Pani Czesia ktora u nas jeszcze dzis byla w domu (jakies tam prasowania i roboty domowe czynila) poszla do przedszkola po obiedzie i zebrala wiesci z frontu (oczywista nie pokazujac sie jankowi)
dziecko:
je, bawi sie, nie placze, korzysta z toalety, nie sprawia klopotow:), i koniecznie zostaje na spanie
no to zostaje
ciekawe kiedy mu sie znudzi
uffff
cyd
Ha ha Pani Czesia bardzo przeżywała. Przez telefon teatralnym szeptem mówiła mi, że nie może teraz rozmawiac, bo patrzy na jasia przez dziurkę
Ida.dorota
Thu, 01 Sep 2005 - 19:24
A mój przedszkolak został dziś w domu... Ma prawdopodobnie rotawirusa, wymiotował pół nocy, rano był na granicy odwodnienia, przeleżał cały dzień w łóżku... Nie wiem kiedy uda nam się zadebiutować...
Graz
Thu, 01 Sep 2005 - 19:27
Ida, Szymek też dzis nie poszedł.... znowu ma anginę. Pewnie pójdzie dopiero za tydzień.
Edi Zet :)
Thu, 01 Sep 2005 - 19:59
Ulka z miłą chęcia poszła dziś do przedszkola. Igorek też Tylko około 12.00 zaczął już tęsknić, więc poszedł z panią do Zuchów, wyściskał siostrę i powrócił do Maluchów. Obiad smakował. Widziałam koszulkę.... [/list]
AgaKK
Thu, 01 Sep 2005 - 21:56
I Dla Nas nadeszła też godzina zero.Rano to było totalne zero, zero do potęgi entej nawet
Moje dziecie na razie chodzi o 9 do 12.30(po obiedzie)
NA początku bardzo chciał iść do przedszkola, w miare postępu 5 kroków chciał ale jak ja z nim tam będę , natępne 10 kroków uświadomiło mu, że on woli jednak być w domu
A cyrk zrobił jak dotarliśmy na sale.
Prawie rozerwał mi bluzke , jak chciałam wyjść, beczał a najgorsze to to , że poprostu uciekłam(wziełam do serca rady , że lepiej szybko wyjść niż przeciągać moment rozstania)Ale w trakcie szybkiego wyjścia(a raczej ucieczki , mój Kamil rzucał się o podłoge z rykiem i płaczem mamusiu nie zostawiaj mnie!!!!!! .
CZułam się jak wyrodna matka , może lepiej by było jednak jakbym z nim tam troszkę została ?
Po chwili on się uspokoil(stałam na korytarzu i podsłuchiwałam jak szpieg z krainy deszczowców )
No i poszłam ,ale jak tylko zamknełam bramkę przedszkola mnie napadło.
Tak więc gdy dotarłam te 100 m do domu wygladałam jakbym ochotniczo spędziła 3 dni non stop pod lampą kwarcową.
Po obiedzie(pomidorowa, ziemiaki z sosem chrzanowym, jajko na twardo i marchewka) przyszłam po swe spokojne dziecie.
Bardzo ładnie się bawił ,przemoczony pomidorową do suchej nitki (bo stolik się niby kiwał i talerz się przechylil mu dziwnie ).
Jak zobaczyłam go zadowolonego iskra nadziei, że jutro będzie już wporzo (tzn, na nasz starszaków już bądź co bądź język =wszystko dobrze)
No i powoli zaczełam doszukiwać się milszych aspektów tego ranka. Otóż dzięki Kamilkowi dzieci miały już w pierwszy dzień lekcje "o wychowaniu w rodzinie", bo tak mnie ciągnął za bluzkę(scena jak z filmu kiedy wspaniałej mamie(że niby mnie ) , zabierają dziecko, źli policjanci i ono ją trzyma kurczowo, z siłą 1000 ton nacisku w rękach i krzyczy przeraźliwie "momo ja chce z tobą zostać" ) że mi dekolt kończył się na pępku .
dlatego od razu moja dobra rada:
PIERWSZY DZIEŃ PRZEDSZKOLA MAMA POWINNA UBRAĆ GOLF, I TO NAJLEPIEJ POPRZYBIJANY DO CIAŁA ZSZYWACZEM
Toteż wszyscy mogli podziwiać mój koronkowy biustonosz Dobrze ,że miałam taki nawet nawet, bo znając moje przypadki i szczęście (podobne do Briget Jons9wiem nie tak się to pisze )) to normalnie pewnie miałabym na sobie taki w którym, w odpowiednim momencie szczeliło by ramiączko np,albo co gorsza gdzieś przodem coś się wysmykło Itp.
CZyli miałam FUKSA I LOS MNIE OSZCZĘDZIŁ (prawie)
OGÓLNIE MIMO WSZYSTKO
CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA JUTRO I PONIEDZIAŁEK , czy rzeczywiście bedzie z zadowolonamina (po naszych rozmowach ) szedł do przedszkola
aronka
Thu, 01 Sep 2005 - 22:03
My też już mamy debiut za sobą.
Trochę późny, bo Natalia jest w grupie pięciolatków, ale cóż...
Już w szatni chciała się wściec, bo nie mogła się doczekać zabawy z dziećmi. W sali od razu dopadła do lalki i wózka, i pewnie nie zauważyłaby mojego wyjścia.
Jak wyszłam z przedszkola to miałm wrażenie, że się rozpłaczę.
Zostawiłam moją kochaną malutką bidulkę...
Wyjście z przedszkola - luzik. Jakby się nic nie wydarzyło.
Ale była troszkę przygaszona. Wyglądało, że po parogodzinnym pobycie w hałasie, wśród dzieci, po tylu nowych wrażeniach potrzebuje się wyciszyć. Była trochę nieswoja. Spodziewałam się lawiny wrażeń, opowieści. A tu trzeba było z niej wszystko wyciągać.
Pod wieczór wróciła do "normy".
Zobaczymy, jak będzie jutro.
Dobrze, że to tylko dwa dni, potem przerwa. Na początek w sam raz.
Sylwuszka
Thu, 01 Sep 2005 - 22:09
Pierwszy dzień za nami. Michał przez całą drogę do przedszkola gadał i gadał, a ja nie mogłam wyksztusić słowa. Pierwsze wejście bardzo miłe-pani częstowała cukierkami, a Miś-mamusiu mogę .No i musiałam zrobić wyjątek/u nas są słodyczowe dni/,ale co tam ma być miło. Pierwsze pół godziny spędziliśmy razem na sali-oczywiście Miś na kolanach.Później odważył się na zwiedzenie sali i łazienek. Oglądając kibelek przy oknie stwierdził,że jest najfajniejszy A naprawdę wyglądał jak inne.
Potem miało być śniadanko i po krótkim pa,pa powiedział,że mogę już iść.A ja oczywiście byłam w szoku, no ale poszłam.To co działo się ze mną w domu to trudno opisać.Nic nie mogłam robić.Moja wyobraźnia napisała horror z przedszkolem w tle .
Koło 11 poszłam po niego.A mój synuś, owszem czekał już na mnie-bo przecież tak się umuwiliśmy/czy czterolatki znają się na zegarku /, ale wcale nie płakał.A zdjęcie,które mu dałam do kieszonki nie miał czasu oglądać.Wiem, wiem ,że to dobrze i powinnam się cieszyć.Jednym słowem po tym pierwszym dniu był szczęśliwy.Zobaczymy jak jutro bo stwierdził,że zostaje na dłużej. O, ja nieszczęsna mama przedszkolaka-chcę na terapię.
Lila_
Fri, 02 Sep 2005 - 00:15
Mała oznajmiła, że jutro będzie płakac za mną bo długo tam jest bez mamy ale starałam się wytłumaczyć to zobaczymy jak będzie.
Jeżeli chodzi o wrażenia małej to tak: jedzenie jest niedobre, zupka była niedobra a na moje pytanie "to co jadłaś?' odpowiedziała"chlebek" pytam"a mięsko było?" -odpowiedź"kotlecik" i chyba troche zjadła ale niewiele bo ubranko idealnie czyste a po powrocie do domu zjadła ogromną porcję spaghetti - pierwszy raz widziałam jak Jej się uszy trzesły przy jedzeniu
Strasznie była spragniona -bo kompocik tez był niedobry
Ale nauczyła się czarować "hiokius piokius" i dostała balonik a brat nie
A ze zwierzeń do taty "mało zabawek tam było"
A najpiekniejszy obrazek dzisiejszego dnia - jadąc po nich samochodem mijałam ich przedszkolny plac zabaw a moja dwójka stała koło płotu przytulona do siebie w grupie kolegów Karola - dobrze mieć starszego brata
CrazyMary
Fri, 02 Sep 2005 - 08:33
Niestety dzieje się to, czego się obawiałam - czyli Marta wczoraj zadowowlona, ale dziś od rana zmiana o 180 stopni. Łzy, rzucanie się na podłogę "ja nie chcę do przedszkola, ja nie lubię!". A wczoraj odbierałam zachwycone i zadowolone dziecko . Najgorzej, że jak się już uspokoiła, to w szatni zobaczyła płaczące dzieci i znów zaczęła się rozklejać. Zresztą nawet się jej nie dziwię, bo widok niektórych był przerażający.
Jutro sobota, na szczęscie.
addera
Fri, 02 Sep 2005 - 08:49
U nas na razie płaczu nie ma (dlaczego ja myślę, że "na razie" ? )
Michał wczoraj był bardzo dzielny, przyszła z nim pani do szatni jak go odbierałam, żeby go pochwalic.
Wszystko jadł, ładnie sie bawił, przebrał sie sam w pidżamkę (w domu ani w żłobku nigdy nie dał sie w dzień przebrac w pidzamę) i dostał nagrodę (naklejke, która sobie naklieił na koszulke - sam wybrał z flagą UK ).
Dzis poszedł z ochota, mówił, że będzie się bawił wózkiem i tylko w szatni troche posmutniał jak inne dzieci płakały Ale on się nie rozpłakał, dał mi buziaka i poszedł z panią.
Mam jakieś przeczucie, że "pęknie" po weekendzie
Ulcia i Julcia
Fri, 02 Sep 2005 - 09:10
U nas wczoraj było ok, choć Julcia przyjechała troszkę w dziwnym humorze, jakaś taka zamyślona... W przedszkolu nie spała, a nawet nie chciała przebrać się w piżamkę i położyć, choć w domu śpi w dzień. Mówiła, że było fajnie, ale wieczorem ryk, że do przedszkola nie pójdzie.
Rano poszła, z uśmiechem na ustach (a kamień, który spadł mi z serca było chyba słychać aż tam).
Pocieszające jest to, że w tym naszym przedszkolu nie płakało prawie żadne dziecko (chlipy tylko takie). Może Pani ma podejście?
Pozdrawiam wszystkie Przedszkolaki.
Ulcia i Julcia
cydorka
Fri, 02 Sep 2005 - 09:23
[quote=Edi, czyli Edyta Zet.]Ulka z miłą chęcia poszła dziś do przedszkola. Igorek też Tylko około 12.00 zaczął już tęsknić, więc poszedł z panią do Zuchów, wyściskał siostrę i powrócił do Maluchów. Obiad smakował. Widziałam koszulkę.... [list]
widzisz edi, co starsza siostra to starsza siostra ehh
cydorka
Fri, 02 Sep 2005 - 09:24
CYTAT(Ida.dorota)
A mój przedszkolak został dziś w domu... Ma prawdopodobnie rotawirusa, wymiotował pół nocy, rano był na granicy odwodnienia, przeleżał cały dzień w łóżku... Nie wiem kiedy uda nam się zadebiutować... :cry: :cry: :cry:
najgorsze to to ze coraz wiecej mam znajomych z wirusem jelitoweym (znaczy sie dzieci) podobno w Warszawie troche tego panuje
tfu tfu
cyd
cydorka
Fri, 02 Sep 2005 - 09:34
CYTAT(aronka)
Wyjście z przedszkola - luzik. Jakby się nic nie wydarzyło. Ale była troszkę przygaszona. Wyglądało, że po parogodzinnym pobycie w hałasie, wśród dzieci, po tylu nowych wrażeniach potrzebuje się wyciszyć. Była trochę nieswoja. Spodziewałam się lawiny wrażeń, opowieści. A tu trzeba było z niej wszystko wyciągać.
Pod wieczór wróciła do "normy".
u nas wlasciwie tez tak bylo, janek lezakowal czyli niby wypoczety a po poludniu dopadlo go takie zmeczenie...
mysle ze to emocje, no i sen krotszy, w domu jednak troszke dluzej spi
cyd
cydorka
Fri, 02 Sep 2005 - 09:36
CYTAT(addera)
Mam jakieś przeczucie, że "pęknie" po weekendzie :roll:
o to to tez mam takie przeczucie
cyd
zilka
Fri, 02 Sep 2005 - 09:40
CYTAT(milly)
do wiadomości pań co to mają dzieci w pierwszej grupie. Miłej blondyneczce otarłam łzy i przedstawiłam mojego syna , odeszła na obiad z panią dyrektor. Nie mogła się doczekać Mamy (blondyneczka, nie pani dyrektor). Na obiad była chyba pomidorowa, oko już miałam zmęczone
Milly, ja nie czytam tego wątku bo mnie nakręca histerycznie, dopiero dzisiaj "jedna pani co ma dziecko w pierwszej grupie też" mi powiedziała o Twojej interwencji Bardzo, bardzo dziękuję za interwencję i otarcie łez, dzisiaj rano była katastrofa totalna i tylko pani dyrektor nas uratowała, żadnej innej pani Flo nie chciała zaakceptować Lizus i wazeliniarz mi rośnie
Na obiad to wczoraj była parzybroda czyli kapustowo-pomidorowa. Moje dziecko umazane na czerwono powiedziało, ze nie jadła zupy bo jej pani nie dała
Mnie generalnie męczy świadomośc, że to nie jest dobre przedszkole a wychowawczyni najmłodszej grupy w chwili zostawiania dzieci o 8:30 zamiast pocieszać płaczące maluchy robi sobie herbatę rzucając zdawkowe "no nie płacz, nie płacz" Twoje obserwacje tylko to potwierdzają...
E tam, do kitu
agak
Fri, 02 Sep 2005 - 09:46
Szym dziś rano wszedł na salkę, popatrzył zdziwiony na płaczące dzieci i...mamy, uśmiechnął się do mnie i poszedł bawić sie zabawkami.
Po drodze jak jechaliśmy do przedszkola układał sobie mowę: jadłem Danio i już nie muszę jeść.
Wczoraj była pomidorowa którą młody nienawidzi więc wszystko jasne
milly
Fri, 02 Sep 2005 - 09:47
o 9, sala maluchów była zamknięta, ale jęków i płaczu nie słyszałam - a prawie podsłuchiwałam
AgaKK
Fri, 02 Sep 2005 - 10:38
My dzisiaj ładnie nawet weszliśmy na sale , nawet ze sztucznym uśmiechem przylepionym do Kamilowej buzi,ale jak wypuściłam rękę z jego ręki powtórka z wczoraj,ale krócej ,mniej intensywnie, wprawdzie z próbą ucieczki przez zamknięte drzwi uuuuuuuu Jednak pochwili widziałam przez okno(oczywiście za krzaka ) że siedzi przy stoliku i rysuje.
Mnie można dzisiaj pochwalić bo:
Dziś u mnie brak łez Dławi mnie wprawdzie w środku oj okropnie ,mam chyba największą kluchę w gardle i zgage roku !!
Może wezmą nas mamy przedszkolaków do reklamy ranigastu????? Ale czy ranigast pomoże na zgagę przedszkolną (przynajmniej będzie odkryta nowa jednostka chorobowa zwana"zgagą przedszkolną" albo "przedszkokluchą ")
U nas różnie te najbardziej płaczące przytulone do Pni,ale są i takie z krzesełek lub w kątach pochlipujące, oj żal mi ach żal mi I PAń i dzieci
Zofelia
Fri, 02 Sep 2005 - 10:39
A mój Maksio, który wczoraj miał wrócić o 13 a z wielkim ociąganiem wyszedł o 15.45 dzisiaj jakiś odmieniony.
Szedł do przedszkola chętnie, ale całą drogę dopytywał czy mama z nim zostanie.
W przedszkolu przy pożegnaniu się rozkleił i płakał bardzo jak wychodziłam. Mam nadzieję, że szybko mu przeszło - nie stałam pod drzwiami tylko popędziłam do pracy.
Widziałam kilkoro płaczących maluchów - wszystkie na rączkach i przytulane przez panie.
A z tym jedzeniem to podobno wczoraj jadł chętnie i dużo w przedszkolu, ale w domu był głodny jak wilk i zjadł 4 duże knedle ze śliwkami. U nas też pomidorowa.
Oj, znów nie będę mogła nic w pracy robić....
zilka
Fri, 02 Sep 2005 - 10:39
CYTAT(milly)
o 9, sala maluchów była zamknięta, ale jęków i płaczu nie słyszałam - a prawie podsłuchiwałam
Milly a o której odbierasz Jasia? Donoś, donoś, please
Szpiegowanie przedszkole, hihi.
cydorka
Fri, 02 Sep 2005 - 11:03
CYTAT(zilka)
CYTAT(milly)
do wiadomości pań co to mają dzieci w pierwszej grupie. Miłej blondyneczce otarłam łzy i przedstawiłam mojego syna , odeszła na obiad z panią dyrektor. Nie mogła się doczekać Mamy (blondyneczka, nie pani dyrektor). Na obiad była chyba pomidorowa, oko już miałam zmęczone
Milly, ja nie czytam tego wątku bo mnie nakręca histerycznie, dopiero dzisiaj "jedna pani co ma dziecko w pierwszej grupie też" mi powiedziała o Twojej interwencji Bardzo, bardzo dziękuję za interwencję i otarcie łez, dzisiaj rano była katastrofa totalna i tylko pani dyrektor nas uratowała, żadnej innej pani Flo nie chciała zaakceptować Lizus i wazeliniarz mi rośnie
Na obiad to wczoraj była parzybroda czyli kapustowo-pomidorowa. Moje dziecko umazane na czerwono powiedziało, ze nie jadła zupy bo jej pani nie dała
Mnie generalnie męczy świadomośc, że to nie jest dobre przedszkole a wychowawczyni najmłodszej grupy w chwili zostawiania dzieci o 8:30 zamiast pocieszać płaczące maluchy robi sobie herbatę rzucając zdawkowe "no nie płacz, nie płacz" Twoje obserwacje tylko to potwierdzają...
E tam, do kitu
lomatko dziewczeta czy ja dobrze dedukuje ze bryn zilka i milly prowadzaja dzieci do tegoz samego przedszkola?
milly
Fri, 02 Sep 2005 - 12:01
dobrze dedukujesz
Jacha odbieram przed 13, postaram się poszpiegować
zilka
Fri, 02 Sep 2005 - 12:03
CYTAT(Cydorka)
lomatko dziewczeta czy ja dobrze dedukuje ze bryn zilka i milly prowadzaja dzieci do tegoz samego przedszkola?
tak, tak
Ja jadę po Flo bo mi wszyscy donoszą, że siedzi na ławce, smutna i co chwila pyta "czy jeszcze długo". To ja mam w nosie... To ma być dla nie przyjemność a nie "czy jeszcze długo..."
cydorka
Fri, 02 Sep 2005 - 12:14
CYTAT(milly)
dobrze dedukujesz
Jacha odbieram przed 13, postaram się poszpiegować
uu kochane to tam u Was silna grupa wsparcia
trzymam kciuki za debiuty
choc jak widze ze swoich tycich tycich przedszkolnych obserwacji bywaja one rozne
cyd
agabr
Fri, 02 Sep 2005 - 12:39
Ja poszlam posledzic przedszkolakow ale nieopacznie nie wzielam okularow i nie moglam namierzyc jedrka .Wtargnelam wiec na teren placu zabaw przekonana , ze albo jest w izolatce bo zapadl na jakas chorobe tropikalna albo odwiozlo go pogotowie.A jedrek byl za drzewem , zrelacjonowal mi natychmiast , ze mial wypadek w postaci wylanej herbaty na koszulke (stad nie moglam go rozpoznac po zmianie koszulek), ze lubi pania Grazynke a nie lubi kolegi Stacha, ze w przedszkolu jest super ale w poniedzialek nie pojdzie .b
CrazyMary
Fri, 02 Sep 2005 - 12:54
CYTAT(agnieszkabryndza)
ze w przedszkolu jest super ale w poniedzialek nie pojdzie .b
Moja Marta ma takie same podejscie do sprawy.
Ciekawe czy u nas było dziś wreszcie wyjscie na plac zabaw...
zilka
Fri, 02 Sep 2005 - 13:05
CYTAT(agnieszkabryndza)
ze w przedszkolu jest super ale w poniedzialek nie pojdzie .b
Flo na pytanie czy jej się podoba w przedszkolu również odpowiedziała: tak na temat poniedziałkowego pójścia w ogóle nie była pytana, wie, że pójdzie i na razie nie porusza tematu.
I siedzi/wisi/leży na mnie non-stop...
addera
Fri, 02 Sep 2005 - 13:05
CYTAT(zilka)
Ja jadę po Flo bo mi wszyscy donoszą, że siedzi na ławce, smutna i co chwila pyta "czy jeszcze długo". To ja mam w nosie... :( :( To ma być dla nie przyjemność a nie "czy jeszcze długo..."
zilka może się jeszcze rozkręci
zilka
Fri, 02 Sep 2005 - 13:07
CYTAT(addera)
zilka :( może się jeszcze rozkręci :roll:
Już ją zabrałam i teraz mam wrażenie, że źle zrobiłam W przedszkolu zostałam nazwana toksyczną mamusią i nawet jesli to było pół żartem to dla mnie średni żart.
Temat przedszkolny mnie wykańcza, muszę wyluzować bo teraz sama się już nakręcam
cydorka
Fri, 02 Sep 2005 - 13:27
zilka ja tez mysle ze sie rozkreci, kazde dziecie inne, jedne- na poczatku super a po jakims czasie kryzys inne calkiem na "abarot'
wlasciwie jam winna bo mocno zkrecona zalozylam wzorem milly ten watek
ale nie myslisz zilka ze z tymi przedszkolami takoż samo jak z opowiesciami o porodach ginekologach i szpitalach do rodzenia
toz samo
kazdy inny kazdemu co inne
a co do Flo
jak sobie tak siedze teraz przy kompie to moge sobie pomyslec, moze zle zrobilas moze tzra bylo zostawic choc do obiadu,
no bo wlasciwie jeno przyjemnosc ma to byc? nie wiem u mnie to i po trosze obowiazek, a on nie zawsze przyjemny byc musi
ale z drugiej strony sama mialam wczoraj ( dzis troche tez serce w rozterce) i nie wiem jak by to bylo jak by mi doniesli ze moj janek to na lawce siedzi i pyta czy to jeszcze dlugo
chwilowo wiem- komando babcia nie wtrzymali i kiela 13 do przedszkola poszla ukradkiem na kontrol ( jak sie okazalo moj rodzony brat tyz z nia podreptal i podgladal przez dziurke lezakujacego jasia )
ze janek dobrze je ze wszystko jest ok, ze byla awaria bo sie na placu zabaw wywalil i rozwalil kolano ( ja mundra 3/4 gacie mu do przedszkola dalam i tak sie wywalil ze se ta 1/4 obtarl) ze trza bylo dezynfekowac ze ryk byl ale ze obfite biusta pani okazali sie wystarczajace na utulenie jaska znaczy sie przedszkole spelnia sie jako placowka opiekunczo-wychowawcza a dziecie moje w tej edukacji chwilowo godzi sie uczestniczyc
cyd
zilka
Fri, 02 Sep 2005 - 13:49
CYTAT(Cydorka)
a co do Flo
jak sobie tak siedze teraz przy kompie to moge sobie pomyslec, moze zle zrobilas moze tzra bylo zostawic choc do obiadu,
no bo wlasciwie jeno przyjemnosc ma to byc? nie wiem u mnie to i po trosze obowiazek, a on nie zawsze przyjemny byc musi
Odebrałam ją po obiedzie, za to przed leżakowaniem.
Cydorka, wg. mnie przedszkole dla 3-latka to ma być przyjemność, obowiązek to ona ma zęby umyć i zabawki w domu posprzątać i to na razie tyle... Szkolny jej się zacznie za 3 lata ale 3-lata dla takiego człowieka to przecież wieczność... Co nie?
agabr
Fri, 02 Sep 2005 - 14:12
wiesz co zilka ja mysle , ze to jest jeszcze taki moment , ze nie ma miejsca i czasu na zorganizowane zabawy , wierszyki ,piosenki bo to jest taki czas kiedy zycie przedszkolakow skupia sie na siku , wytarciu nosa, i tlumaczeniu , ze mama jednak przyjdzie..b
cydorka
Fri, 02 Sep 2005 - 14:25
CYTAT(zilka)
Cydorka, wg. mnie przedszkole dla 3-latka to ma być przyjemność, obowiązek to ona ma zęby umyć i zabawki w domu posprzątać i to na razie tyle... Szkolny jej się zacznie za 3 lata ale 3-lata dla takiego człowieka to przecież wieczność... Co nie?
no moze sie źle wyraziłam nie wiem wlasciwie jak to wyrazic, dla mnie to jest obowiazek w sensie takim ze on do przedszkola chodzic musi bo taki jest aktualnie nsz rodzinny zyciowy plan. Nie wiem co bedzie jak sie nie zaadaptuje, opiekunka to bylo dla nas duze obciazenie, ale wybralam opiekunke niz zlobek, teraz opiekunka bedzie nas juz tylko wspomagac chorobowo itd. W tym sensie napisalam obowiazek
a jak sama czytalas po napisaniu co ja bym zrobila siedzac przed kompem napisalam ze nie wiem co bym zrobila jak by to mojego dziecka dotyczylo jak by mi doniesli ze siedzi i placze i wogole
ja tak wiesz medrkuje troche bo nam wczoraj poszlo calkiem niezle
ale pewnikeim bym tak nie medrkowala gdyby bylo inaczej
dla wielu dzieci innosc (ludzi, jedzenia otoczenia) jest wystarzcajacym powodem do niepokoju zlego smaopoczucia
ale moze z czasem to sie zmienia
trza byc dobrej mysli
cyd
cydorka
Fri, 02 Sep 2005 - 14:27
CYTAT(agnieszkabryndza)
wiesz co zilka ja mysle , ze to jest jeszcze taki moment , ze nie ma miejsca i czasu na zorganizowane zabawy , wierszyki ,piosenki bo to jest taki czas kiedy zycie przedszkolakow skupia sie na siku , wytarciu nosa, i tlumaczeniu , ze mama jednak przyjdzie..b
agnieszka swiete slowa, swiete
u nas na zebraniu mowili ze tak naprawde to tak uplywa prawie caly wrzesien no a 2 tyg to minimum
dopiero pozniej pojawiaja sie te rzeczy, ktore ewentualnie moga zachecic opornych do przedszkola
cyd
milly
Fri, 02 Sep 2005 - 14:29
popieram koleżanki. Moim zdaniem jest jeszcze organizacyjny burtalalala i trochę czasu musi minąć, dzieci nauczą się że rano jest zabawa, później wariacje podwórkowe, później zajęcia i przychodzi mamusia. Po kolei. Dla nas to właświcie powtórka z rozrywki, bo Jach połowę ubiegłego roku przedszkolnego siedział w domu więc teraz ni to początek, ni to kontynuacja. Po prostu coś zupełnie nowego i innego. Trzeba czasu na przyzwyczajenie. Jak w nowej pracy. Pani Ziuta myje swój kubek co pół godziny a pani Halinka wychodzi na papierosa o 12. Z tym, że stary w nowej pracy szybciej się dostosuje bo on niekonienicznie musi towarzyszyć pani Halince na papierosku a dziecko szybciej załapie, że jak mycie rączek to wszyscy przed obiadem. Wyluzuj i odczekaj
milly
Fri, 02 Sep 2005 - 14:32
a w ogóle to w przyszłym tygodniu jest zebranie więc można przemyśleć to i owo, zasypać kadrę pytaniami i wymaganiami i założyć kajecik do odptaszkowywania zaliczonych przez ww. kadrę zadań
zilka
Fri, 02 Sep 2005 - 14:51
Bo mój "problem" polega na tym, ze Flo wcale nie musi chodzić do przeszkola jak nie chce. Nie ma tego w "naszym rodzinnym życiowym planie", to znaczy są opcje dwie - chodzi albo nie chodzi i jakby mi jest wszystko jedno co ona będzie robić...
I tak źle i tak niedobrze
Ale na razie jeszcze pochodzimy, spoko.
Ida.dorota
Fri, 02 Sep 2005 - 16:22
Zilka, i tu jest pies pogrzebany. Jeśli Flo czuje, że chodzić nie musi, a czuje z pewnością, może się buntować o wiele intensywniej i zacieklej niż dzieci, których rodzice wiedzą, że dziecko chodzić do przedszkola musi, bo nie mają innej możliwości. Tak było z moimi dziećmi w tym wieku i myślę, że ma to duże znaczenie dla adaptacji dziecka w przedszkolu.
Kari07
Fri, 02 Sep 2005 - 16:57
Tak tez mi tłumaczyły panie w przedszkolu.Dziecko które wie,ze musi chodzic do przedszkola po jakimś czasie do tego sie po prostu przyzwyczaja.
Bastek wiedział, ze musi chodzić bo mama jest w pracy, tata jest w pracy a niania już nie może się nim zajmować 9 była z nim 3 lata).Tak mu to tłumaczyłm.Plus to ze dzieci w tym wieku chodzą do przedszkola a w domku zostaja niemowlaki i dzieci do lat 3.
Od początku tez zostawał pełny czas w przedszkolu czyli od 8.30 do 15.30.
Jak go odbierałam kilka razy wcześniej to potem miał zamieszanie w głowie i były pytania czy dzisiaj wyjdzie wcześniej, czy go przyjdę o 13 czy 14.
Tak samo teraz chodził całe wakacje do przedszkola.Na początku mówił, że inne dzieci maja wakacje a on chodzi.
Wytłumaczyłm mu,że inni rodzice mają urlop w tym czasie a my wyjedziemy dopiero we wrześniu.I wtedy inne dzieci bęą chodziły oa on nie.
Przyjął
Teraz jak my zrobiłam dwa dni wolnego to chodził i pytał kiedy pójdzie do przedszkola
semi
Fri, 02 Sep 2005 - 21:18
Leoś dzisiaj z domu wyszedł zadowolony. w przedszkolu rządził scenę rozpaczliwa, ale z póxniej uzykanych informacji wynika, że natychmiast po zniknięciu Jarka się uspokoił. Przyszliśmy po niego o dwunastej, ale zanim nas zobaczył wypatrzyła nas pani i przybiegła, żebyśmy go jeszcze nie zabierali, bo dpbrze sie bawi. Wróciliśmy półtorej godz. później, dziecko zadowolone, słownictwo mu się wzbogaciło - mama, a kto to jest wieśniak??? Jest nie tylko najmłodszy, ale i zdecydowanie fizycznie najmniejszy. Mimo to stanął w obronie wyzywanego przez kolegów chłopca. Co mnie cieszy
Sylwuszka
Fri, 02 Sep 2005 - 22:25
Drugi dzień za nami.Michał jest szczęśliwy.Stwierdził dzisiaj- Wiesz, w przedszkolu to jest fajna zabawa- a ja naiwna wciąż się martwię.W poniedziałek chce zostać jeszcze dłużej, bo cyt."bo mam teraz więcej czasu i przyjdź po mnie później".Jestem w szoku, ale się cieszę.
Wieczorem okazało się, że bardzo mu się chciało pić i mój rezolutny synuś wołał I'M THIRSTY i nikt go nie zrozumiał/bo w domu tak woła/.A jak przerzucił się na ojczysty język to pani nie usłyszała i ciągle chciało mu się pić. Mam nadzieję że to się nie powtórzy.A poza tym to twierdzi że jest super.A to chyba najważniejsze.
Teraz dwa dni przerwy boję się że mu się odmieni.Pozdrawiam wszystkie mamy i przedszkolaków.
Acha, w tym naszym przedszkolu też nie ma dużo zabawek. Może teraz to tak jest.
McJAGNA
Sun, 04 Sep 2005 - 21:41
No to jeszcze ja dwa dni w pigułce.
Czwartek- umówiłam się z Nastką, że ma mi powiedzieć kiedy poczuje się bezpiecznie i dobrze i że ma powiedzieć ":mama idż do pracy" byłam przygotowana na 1 godz, wyszłam po 15 min. Odbiór gorszy Nastka miała łzy w oczach ale wyglądało to jakby była napięta cały czas z powodu nowej sytuacji i Jej przy mnie puściło to napięcie. Poszłyśmy na spacer nad rzekę pogadać "dobrze mamusiu porozmawiamy o czymś przyjemnym tylko nie o przedszkolu"
Piątek - zero problemów przy zostawianiu i odbiorze> Nastka poznała sytuację.
Jednak to przedszkole nie jest wcale złe, powiem więcej jest jakby skrojone dla Nastki i ten brak przedszklonych śniadań i że tylko zupa.
Masa zajęć ale takich fajnych - angielski, rytmika i kilka innych (wszystko w cenie 220 zł) + opłata za zupę. No i ten brak leżakowania też mi odpowiada. mam nadzieję, że nie zapeszyłam
aronka
Sun, 04 Sep 2005 - 22:16
Drugi dzień w przedszkolu był jeszcze lepszy. Natalia od razu po wyjściu stwierdziła, że było bardzo fajnie!
Gorzej z wyciąganiem od niej większej ilości informacji.
Na pytanie o to, czy ładnie jadła odpowiedziała, że "wszystko, nawet okruszki!" A jak zapytałam o obiad powiedziała, że była drożdżówka i mięso. Moja córka ma bujną wyobraźnię, więc się tym nie przejęłam.
W środę jest zebranie, wtedy może dowiem się czegoś więcej.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.