To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

żłobek..........

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4
roza_krysia
mój mały wlaśnie poszdł o żłobka i niestety nie znosi tego zbyt dobrze.Płacze a dziś z nerw zwymiotował, poprawia mu się humor jak wychodzą na spacer na dwór.
Jest mi go żal. icon_sad.gif
Agnieszka*
W złobku Kuby w lipcu jest przerwa........ i chyba to zly pomysl jak dla nas, bo juz prawie bylo całkiem znosnie. Kuba plakał ale tylko chwilke przy rozstaniu - zanim wyszlam to juz pod oknem nie slyszalam placzu.
W sierpniu znow na nowo przyzwyczajanie sie....

Poza tym widze plusy i minusy chodzenia.
Plusy: sam wszystko chce robic, sam jesc, sam sciaga majteczki i siada na nocnik, jakis taki "dorosły " zrobil sie, jakby byl przedszkolackiem a nie złobkowiczem icon_wink.gif
Minusy: choroby oczywiscie ale w czerwcu bylo ok, nauczyl sie gryzc i szczypac i zaczynaja sie problemy z jedzeniem - kiedys jadl wszystko, teraz zaczyna wybierac z zupy pietruszke albo groszki albo .... co mu tam jeszcze w oko wpadnie - nauczyl sie wybrzydzania nad talerzem

Kiedys do plusow mam nadzieje dodac wierszyki i piosenki - teraz dopiero uczy sie mowic icon_smile.gif
weda
muszę sie wytłumaczyć bo to mój wątek:
otóż zabrałam Elinkę ze żłoba ijuz jej tam nie puszczę icon_exclaim.gif
powodem nie są choroby bo chora była tylko raz (chodziła od marca do końca czerwca)
zaaklimatyzowała sie juz i było wszystko ładnie,nawet gnała sama do "kokola"
a potem płacz i histeria ale taka,że nikt jej nie był w stanie uspokoić
nie wiem co sie tam stało,bo że coś jej się przykrego przytrafiło nie wątpię
ale odkąd nie chodzi widzę poprawę w jej zachowaniu,nie wybudza sie w nocy z rykiem (tak,tak nie płaczem a właśnie rykiem),fajnie sie zachowuje bo okres żłobkowy to bunt na kazdym kroku
myśle,że dobrze zrobiła ,ze ja zabrałam,na razie sie z mężem wymieniamy w opiece nad dziećmi co wymaga nieraz sporo elastyczności z naszej strony
Agnieszka*
Hmm, a z paniami porozmawiałas? Wg mnie to moze cos sie wydarzyło a panie wolały nic nie mówic. Gdyby był to niewłasciwy złobek lub "złe" panie mała od początku niechciałaby chodzic..... ale ze nie chorowala to zazdroszcze
weda
nie chodzi mi o to ,ze to żłobek był zły
raczej było jakieś zdarzenie,które ją zraziło i to dość mocno
zresztą nieważne,to już jest przeszłość
z paniami rozmawiałam ale nic nam się nieudało ustalić
pewne jest to,że mała już do żłoba nie wróci
blaire
Blue, psychologia tłumu działa cuda wink.gif
Co do kup i obaw-powiedz paniom o Twoich wątpliwościach i obawach. U nas panie sprawdzają dzieci co jakiś czas, nawet jeśli nie czują zapachu.
Myślę, że u Was jest podobnie.

A my jutro wracamy do naszego żłobka po przerwie urlopowej i miesiącu w żłobku zastępczym. Nareszcie, bo do tego mam kilka zastrzeżeń-myślę, że nie do końca jak trzeba opiekowali się małym ze względu na to, że to tylko dyżurujący dla Niego żłobek. A może wydaje mi się?
Już przy Kubie ostrzegali mnie znajomi, że po tym co mamy w naszym żłobku to wszystko inne będzie be i nie tak jak byśmy chcieli-no i chyba mają rację. Rozpieszczają nas tam poprostu warunkami i podejściem do dzieciaków.
Agnieszka*
My tez jutro do złobka po miesiecznej przerwie - ciakawa jestem jak bedzie. Wczesniej płakał przy oddawaniu ale na wakacjach próbowalismy go jakos bardziej integrowac z dziecmi nieznajomymi i zobaczymy czy to cos da. Moze juz przejdzie mu ten "maminsynkowy okres" po moim półrocznym pobycie w domu (chociz tylko miesiac pracowałam a teraz znow miesiac byłam z nim- ech)
Agnieszka*
Wczoraj Kuba jeszcze troche płakał a dzis........ nawet sie usmiechał do czasu jak wyjmowalismy kapcie z szafki (ja czekałam tylko kiedy zacznie płakac)..........i trach, rozpłakał sie. Mysle ze to dlatego ze połowa dzieci na sali ryczała potwornie. I tak dzielnie tego słuchał i usmiechał sie. Jednak to juz dobry znak ze dopiero na sam koniec zapłakał i to chyba przez ten płacz zbiorowy. To były pewnie dzieci z innych złobkow które pan nie znają. Tak sobie to wymysliłam gdyz nigdy wczesniej nikt tam nie płakał juz na sali, z małymi wyjątkami icon_wink.gif
blaire
Kornel szczęśliwy, chętnie idzie do swoich "starych" pań. Dziś aż piszczał na widok drzwi od sali icon_twisted.gif
Teraz tylko z niepokojem czekam do września, bo część dzieci zejdzie na dół do starszej grupy, a wraz z nimi jedna z pań. Na jej miejsce przyjdzie któraś z grupy najstarszej.

Agnieszka, myślę, że to psychologia tłumu-inne dzieci płaczą, więc ja też icon_wink.gif Sama piszesz, że tak dobrze to jeszcze nie było icon_smile.gif
Agnieszka*
Psychologię tłumu odkryła tez wczoraj jedna z matek w naszym złobku. Opowiem, bo troche mnie rozbawiła.
Pani wchodzi do szatni z małą dziewczynka na rekach i oddaje matce. Na oko wiek oceniam na roczek ale nie wiem czy mała chodzi juz czy nie.... bo trzymana na rekach. Pani mówi ze trzeba załozyc pampersa bo własnie dzieci siedziały na nocniczkach i jeszcze nie załozyły jej pampka. Na te słowa matka robi oczy jak pięciozłotówki i pyta "to ona siedzi na nocniku????????????" Pani z usmiechem odpowiada ze tak icon_smile.gif Mata z niedowierzaniem: "i cos na niego robi??????????????" Pani odpowiada ze raz tak raz nie. Matka na to zdziwiona maksymalnie: "ale naprawde siada na nocnik?????????????"


Hmm, ja troche usmiechałam sie bo moje dzieci sadzam (bede sadzac) gdy tylko dobrze same potrafią siedziec. Gdy dziecko zbliza sie do 2 latek czas rozstac sie z pieluchą.
Tamta matka nic nie wspomniała o nocniku, odniosłam wrazenie ze nie mają go nawet w domu a dziecko juz roczne. Miała taką minę jakby jej córka conajmniej zaspiewała piosenkę i zatanczyła jeszcze do tego.
Nie wiem jakie sÄ… wasze doswiadczenia ale sadzanie na nocnik w tym wieku to dla mnie nic nadzwyczajnego
blaire
Agnieszko, niekoniecznie. Może to dziecko poprostu w domu nie daje się posadzić na nocniku, a nawet jak siedzi to traktuje je jako np krzesełko. Znam sporo takich dzieci. Uważam też, że sadzanie dziecka na nocnik w wieku gdy nie rozumie właściwie po co to jest robione nie ma sensu. Każdy ma własne zdanie na ten temat. Kornel nocnikowany jest ze względu na zaparcia od 3 miesięcy, czyli jak skończył 7. Gdyby nie to wstrzymałabym się z nocnikowaniem jeszcze jakiś czas.
Agnieszka*
Wiem ze dzieci moga niechciec siedziec na nocniku. Z tego co mówiła matka wynikało jednak cos innego, ze oni nie sadzali małej nigdy.
Śmieszyło mnie nie tylke to co robią w domu a jej reakcja. W życiu nie widziałam tak zdziwionej miny icon_smile.gif
Oczywiscie kazdy ma na temat nocnika inne zdanie. Ja uwazam ze im wczesniej zacznie sie dziecko przyzwyczajac to wczesniej zrozumie. Wg mnie to jest kwestia wyuczenia. Dziecko słyszy pochwały gdy zrobi sisiu, jest chwalone albo zagra muzyczka............ zaczyna składac fakty i nastepnym razem robi siusiu na nocnik. Tak ja to rozumiem.
Znam matki ktore uwazają ze z sadzaniem trzeba czekac do 2 lat ..... to ich sprawa. Inne znajome dzieci w wieku 2 lat chodza juz bez pieluch i siadają nawet na sedes (z nakładką). Kazdy robi jak uwaza. Nie chciałam urazic nikogo icon_smile.gif
Kaszanka
Gaba od września idzie do żłobka. Pobliskie przedszkola są tak przepełnione że 2,5 latków nie chcieli przyjmować. Gaba strasznie się cieszy i każdej napotkanej osobie mówi że idzie od września do przedszkola dla maluchów icon_wink.gif Ciekawe jak to będzie.
Agnieszka*
Kuba od 2 dni nie płacze wcale icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif
Kaszanka
Pierwszy dzień w żłobku. Mam nadzieję że jeśli chodzi o samopoczucie to Gaba ma się lepiej niż ja. Dzisiaj odprowadzał ją tatuś ale w przyszłym tygodniu już ja. Wczoraj Gaba się cieszyła że idzie, dzisiaj już nie. A do godziny 16 jeszcze daleko...
Kaszanka
Ciężko nam idzie. Gaba ryczy w żłobku, nie chce jeść bo twierdzi że jedzenie jest niedobre . Od rana płacz. Choć chętnie opowiada co robiła to w ciągu dnia, co chwilę pyta się czemu musi chodzić do przedszkola (nie mącę jej w głowie terminem "żłobek"). Ciekawe jak długo to potrwa.
Agnieszka*
Kaszanna widzisz sama ze opowiada ze dzien był przyjemny....musi zaaklimatyzowac sie. Poczatki są trudne, wiem bo to przeszła. Myslałam ze inne dzieci moze tak ale moje nie polubi złobka. Polubił. Teraz mamy troche zmian, nowy złobek i troche płaczu znowu ale....wiem ze bedzie dobrze.

wiem ze u nas pomógł bardzo mały przyjaciel w rączce, taki ludzik, ktorego pilnował Kuba jak oka w głowie i rano jak jechalismy to pokazywał jemu smochody, wiózł go do złobka, pokazywał dzieci.... to my podpowiadalismy Kubie że musi pokazać swojemu "panu" koparki na ulicy albo przedstawić nowego kolegę złobkowego. A pozniej smialismy sie jak słyszelismy gdy Kuba z "panem" rozmawia na tylnym, siedzeniu samochodu icon_biggrin.gif
Kaszanka
Jest trochę lepiej ale moje dziecko jeść nie chce w żłobku. Nie je nic, nawet chleba z Nutellą które jej szykuję co rano, na wszelki wypadek. Dopiero na wieczór zjada takie ilości że oczy mi wychodzą.
Niestety, co chwilę pyta czemu musi iść do przedszkola i co rano powtarza że ją brzuszek boli.
Drażni mnie jedna pani która nie zwraca wogóle uwagi na płaczącą Gabę. Inne panie potrafią Gabę zagadać tak, że przestaje płakać od razu, a ta sadza Gabę na krześle i idzie do innych dzieci. Mąż prosił ją ostatnio żeby choć minutkę się nią zajęła bo widzimy że to daje efekty ale bez skutku.
Agnieszka*
Oj to ja bym jeszcze jakos gadac próbowała - ta pan niepowinna tak robic. Dziecko ewidentnie nie lubi złobka (to niejedzenie i bol brzuszka) a pani przyczynia sie do tego stany rzeczy - wg mnie.
Hmmm, pojscie do kierowniczki chyba nie zrobi dobrze..... nie wiem co by tu mozna

U nas Kuba juz polubił nowy zlobek . Jeszcze troszeczke pochlipuje rano ale juz jest całkiem dobrze........
lena77
Dziewczyny, i jak z waszymi zlobkami? U mnie w miescie jest tylko 1. Wzcoraj zapisalam wojtka (bedzie ponadliczbowwey-myslalam, ze zlobki pustkami swieca, a tu przepelnienie) Obejrzalam zlobek i zwrocilam ywage na wewnetrzne strome schody (nie ma na nich wykladziny, sa gole) Czy u was panie wychodza z dziecmi na dwor? U mnie raczej nie, dzieci sa zamkniete w pokoju takim duzym (taki jakby 3 pomieszczenia polaczone ze soba) a jak przychodzi rodzic to naciska dzwonek. wczoraj tez rozmawialam z kierowniczka-tak sobie zawsze wyobrazalam zla macoche z basni andersena albo wlascicieke przedwojennej pensji dla dziewczat; i gdyby nie rozmowa z bardzo milymi paniami - opiekunkami , chyba bym stamtad uciekla. wojtek tez siedzial u niej w gabinecie jak ta trusia. mam mieszane uczucia, te schody i kierowniczka nie daja mi spokoju. w poniedzialek na 7,45 jestem umowiona z opiekunka z grupy maluchow.
Aha, a do ktorej godzinyu was sa czynne zlobki, tzn. o ktorej macie odbierac dzieci?. u mnie najpozniej o 15,45. tez troche glupio bo ja pracuje do 18, a maz bardzo roznie, czasem nie ma go w ogole 2 doby.Gdybym miala duzy kapital otworzylabym calodobowy zlobek
Agnieszka*
U nas złobek czynny do 17 ale są tez czynne do 20 czy 21 nie jestem pewna (od tego roku dopiero). Dziecko moze jednak przebywac nie dluzej niz 8-10 godz, nie mozna od rano do 21.

Schody - no chyba dzieci same tam nie chodzą no i chodniki niepotrzebne, bo przeciez jesli chodzą to w kapciach. U nas jest duzy dwukondygnacyjny budynek i tez są schody bez chodników. Przeciez na schodach dzieci si nie bawią.

W naszym zlobku panie są bardzo miłe i kierowniczka tez jest bardzo miła (zna wszystkie dzieci z 3 grup po imieniu !! icon_eek.gif )

Ja jestem bardzo zadowolona ze zlobka. Synek sam zdejmuje juz majteczki i sam robi siusiu. Sam jada - nie chce nawet pomocy. Super szybko zaczyna nam mówic - a mowił malo. Jest bardzo zadowolony ze chodzi bawic sie z dziecmi.
Wiem ze w młodszych grupach (tam chodzi drugi synek) panie bardzo pomagają w nauce siusiania na nocniczek albo w odstawieniu pieluchy jesli jeszcze chodzi z pieluszką.
Wg mnie dziecko bardzo Å‚adnie i szybciej rozwija sie z innymi dziecmi.
My jestesmy zadowoleni.
Co wazne - u nas nie mozna przyprowadzac chorego dziecka. Słyszałam ze w innych zlobkach mozna - no ale jak wszystkie chore bedą chodzic to reszta zaraz zachoruje i tak wkółko macieju.........

Myslałas ze złobki puste?? Moze gdzies i tak jest - u nas kolejki na pół roku albo i rok. W innych złobkach w miescie czeka sie po 2-3 miesiace.
lena77
Ja moglabym zaprowadzac wojtka dopiero na 9,30 ale tak niestety nie mozna. musze wiec porozmawiac z szefem o zmianie moich godzin pracy (np. 7,30 -15,30 bedzie dla mnie idealne, maz ma tak prace, ze czesto dowiaduje sie tego samego dnia, ze zostaje dluzej w pracy badz tez w ogole nie wraca do domu) To sa niestety uroki pracowania w mikrofirmie-jesli wyjde o 15,30 to musze zamknac biuro, bo nikogo oprocz mnie w nim nie ma.
O schodach mysle dlatego, ze moj syn uwielbia schody i wspina sie po kazdych, zaczynal juz od 10 misiaca. Czesto tez jeszcze traci rownowage. I dlatego zameczam sie myslami, ze nie daj boze, na chwilke ktos zostawi drzwi otwarte...
Kierowniczka nie zna dzieci, nie tylko po imieniu, ale nawet z wygladu, bo myslala, ze przyszlam zaplacic za wrzesien. Ale to jest szczegol, nie ma moze pamieci do twarzy. Ale gdyby poznala, ze wojtek jest "obcy", na pewno mialaby u mnie wielkiego plusa. icon_lol.gif Wiem, wymyslam, ale takie drobiazgi, potrafia mnie meczyc. coz, jutro 1 dzien. zobaczymy
Kaszanka
Żłobek do którego chodzi Gaba jest otwarty od 6.00 do 16.00. Ale najpóźniej mam być o 15.50. U nas nieważne czy schody są czy ich nie ma: dzieci po prostu nie wychodzą na dwór co mnie denerwuje. Ale tego niestety sama nie zmienię.
Ogólnie nie jestem zbyt zadowolona ale wyjścia nie mam. Gaba żłobka nie lubi, denerwuje się że dzieci nie mówią, nie chce nic jeść, bawi się tylko chwilami klockami a paniom ciągle powtarza że ona sobie posiedzi na krzesełku i poczeka aż mama czy tata po nią przyjdzie. Staram się o to żeby Gabę przenieść jak najszybciej do przedszkola ale marne są szanse.
lena77
Mam takie pytanie, chodzi o ubezpieczenie dziecka. Kierowniczka powiedziala mi, ze wynosi ono 20 zl. Nie wiem, czy na miesiac, czy na kwartal czy tez rok? No i taka rzecz-dzis malego zaprowadzilam i nie uiscilam zadnej oplaty, bo powiedziano mi, ze w przyszlym miesiacu. i nie wiem, teraz, czy mam wojtka sama ubezpieczyc. No bo teraz nie jest nigdzie ubezpieczony, a palci sie 15-20 kolejnego miesiaca. a moze oni ubezpieczaja dziecko przy zapisie? jak jest u was z ubezpieczeniem
blaire
U nas żłobek czynny w godzinach 6:00-17:00. Ale są też takie, które pracują do 21:00. Na schody nie zwróciłam uwagi, chyba nie ma na nich wykładziny czy dywany. Ale nie martwię się tym, bo Kuba z sali nie wyjdzie. Nawet jeśli ktoś nie zamknie drzwi (małe prawdopodobieństwo) to są płotki zabezpieczające.
Na spacery wychodzą- zarówno na plac zabaw jak i w wózkach na kilkudziesięciminutową "przechadzkę" po okolicy.
Kierowniczka zna wszystkie dzieci i kojarzy ich rodziców, panie fantastyczne każda grupa ma 3 pomieszczenia do swojej dyspozycji (bawialnia, sypialnia i jadalnia)x
blaire
lena, składka raczej roczna ( u nas wynosi 34 zł). W tym roku też jeszcze chyba nie płaciłam, a może płaciłam w sierpniu? icon_redface.gif icon_rolleyes.gif
Zgłosić do ubezpieczenia powinni dziecko od dnia zapisu, chyba, że wyraźnie zarznaczasz, że tego nie chcesz.
lena77
CYTAT(blaire)
lena, skÅ‚adka raczej roczna ( u nas wynosi 34 zÅ‚). W tym roku też jeszcze chyba nie pÅ‚aciÅ‚am, a może pÅ‚aciÅ‚am w sierpniu? icon_redface.gif  :roll:  
Zgłosić do ubezpieczenia powinni dziecko od dnia zapisu, chyba, że wyraźnie zarznaczasz, że tego nie chcesz.


juz wszystko wiem, skladka roczna, ale ja malego tu rok nie bede tzrymac, chyba, ze polubi. bo na razie to jest bardzo nieszczesliwy-nie je, nie pije, nie spi-bunt. a jutro sie rozchoruje, tak jakos mi zle wyglada.
no i takie spostzrezenie-juz drugi raz (to byl dopiero 2 dzien) spodenki malego cuchna kupa (cale szczescie daje 2 pare do przebrania)-tak jakby trzymaly go w pieluszce az sie z niej przelewa i przecieka na spodnie. w domu nigdy tak nie smierdzi. icon_confused.gif
lena77
Wojtek chory... kaszel i wymioty. tiaaaaa, to chyba tyle w temacie zlobka.
weda
biedny twój Wojtuś,ucałuj małą główkę
Kaszanka
U nas nadal kiepsko. Gaba ciągle powtarza że nie chce się z dziećmi bawić i nie chce jeść. I tak właśnie jest. Siedzi sobie na krzesłku z paniami, nie je nic. I czeka. W żłobku nie ma żadnych zajęć, dzieci po prostu są na sali i bawią się zabawkami. Staram się namawiać Gabę żeby nauczyła dzieci układać garaż czy domek z klocków ale nie chce. Machnęłam ręką i o nic nawet się nie pytam. Gabrysia ciągle płacze rano, dobrze że w tym tygodniu rano jest przemiła pani która potrfi Gabę zaraz pocieszyć. I ta nieszczęsna pieluszka. Gaba do zaśnięcia musi mieć pieluszkę tetrową. A teraz w żłobku ściska ją cały czas. Często pociera nią oczy i przez to ma całe czerwone. Nie ma mowy żeby pieluszkę schować, histeria wtedy jest murowana icon_sad.gif
blaire
lena77, buziaki dla małego, niech dzielnie walczy z choróbskiem! A o niani myślałaś?

Kaszanna, w szoku jestem. Jak to nie ma zajęć? U nas w żlobku już w maluchach większe dzieci mają zajęcia plastyczne. Nie mówiąc o grupie najstarszej. Jest rytmika, są tańce, spacery, zabawy na placu zabaw i na mini placyku w korytarzu żłobkowych (zjeżdżalnia, huśtawki itd) w razie niepogody. Można też maluchy zapisać na angielski. Wykonują mnóstwo prac plastycznych, są teatrzyki i spotkania z muzyką. No a przede wszystkim bardzo kreatywne panie. Tu dzieciaki płaczą, ale wtedy, gdy mają wychodzić do domu!
Kaszanka
U nas nie ma nic. Dzieci jedynie bawią się klockami. Nie wiem na ile to prawda ale Gaba ciągle mówi że autka i lalki są do ozdoby. Podejrzane wydaje mi się na tyle że te zabawki rzeczywiście leżą równiutko ułożone na półkach, nieważne o której Gabę odbiorę. Na dówr nie wychodzą na pewno, tłumaczą się tym że są dwie panie które pilnują 20 dzieciaków i nie dadzą rady. Zresztą placu zabaw na ogródku nie ma.
lena77
CYTAT(blaire)
lena77, buziaki dla małego, niech dzielnie walczy z choróbskiem! A o niani myślałaś?

Kaszanna, w szoku jestem. Jak to nie ma zajęć? U nas w żlobku już w maluchach większe dzieci mają zajęcia plastyczne. Nie mówiąc o grupie najstarszej. Jest rytmika, są tańce, spacery, zabawy na placu zabaw i na mini placyku w korytarzu żłobkowych (zjeżdżalnia, huśtawki itd) w razie niepogody. Można też maluchy zapisać na angielski. Wykonują mnóstwo prac plastycznych, są teatrzyki i spotkania z muzyką. No a przede wszystkim bardzo kreatywne panie. Tu dzieciaki płaczą, ale wtedy, gdy mają wychodzić do domu!


Niania juz byla, po niespodziewanym niewypale zlobka niestety bylam zmuszona zastosowac terapie szokowa-przyszla pani, ktorej wojtus nigdy wczesniej nie widzial. troche plakal, ale mowila , ze nie bylo najgorzej-byl z nia w sumie 2 godziny, z czego 1 przespal. niestety nic nie zjadl.
Co do zajec w zlobku, to w naszym nie ma kompletnie nic. maluchy tylko siedza w pomieszczeniu. ze starszymi na pewno nigdzie nie wychodza-nie ma zadnego placu zabaw kolo zlobka,(jest jakis pas zaniedbanej zieleni ogrodzony zepsutym drutem i pelno szkla od butelek), a nie sadze, by sie mialy przemieszczac z dziecmi. rozmawialam z bibliotekarka, a siedziba biblioteki miesci sie w tym samym budynku, i powiedziala mi, ze zlobkowe dzieci nie przychodza z paniami na, zorganizowane , bezplatne czytanie bajek, zabawy rozwijajace, teatrzyki (45 min). Moze dlatego, ze sa bezplatne.Nie wiem, na pewno sa w wielu duzych miastach jakies fajne, przyjazne zlobki, ja wlasnie mialam takie wyobrazenie zlobka, o jakim pisze Blaire, w ktorym dzieci sie nie nudza.
Wojtek potrafi jesc juz sam lyzeczka, tam nie dano mu lyzeczki do reki, tylko karmila pani (wiem, ze nikt dzieckia nie traktuje tam indyw. ) wydaje mi sie, ze wojtek jest w niezlobkowym wieku. w naszym przypadku jednak zlobek to naprawde ostatecznosc.
aha, wojtka, powolutku opuszcza chorobsko, ale przenioslo sie na mnie. mam trzesawke i goraczke. buuuuuuuuuuuu, wyszlismy na zlobie jak zablocki na mydle
mamuśka.chłidzw
U nas w straszej grupie u Artura dzieci malowały, miały rytmike, czytanie bajek. Mieli też olbrzymi taras *młodsza grupa i dwie sale do dyspozycji na grupe. JEdna to sypialnia, druga to bawialnia z wydzieloną częścią jadalną.

Artur był samodzielny jak poszedł do żłobka. JAdł sam, nie miał pieluchy i potrafił już wszystko powiedzieć. Wiem, że panie orgaznizowały zabawy typu chodzi lisek koło drogi, baloniku nasz malutki, bo to powtarzał.

Lenna współczuje takich przejść.

KAszanna mam nadzieje, że nzjadzieci szybko miejsce w przedszkolu. Cały czas chodź i wypytuj, bo czasem ktos z dnia na dzień rezygnuje.
Kaszanka
U nas z każdym dniem chyba coraz gorzej. Gaba ma koszmary w nocy icon_eek.gif Często przez sen woła: "Ja nie chcę tu być" "Czemu idziemy do przedszkola". Martwię się strasznie bo widzę że mi dziecko się zmieniło, ma zmienne humory, albo płacze bez powodu albo mnie przytula i całuje. Szkoda mi jej strasznie. W przedszkolu obok na razie nie ma miejsc, mąż chodzi co 2 dni i naciska dyrektorkę. Wypytuję Gabę co robi w żłobku i nadal słyszę że siedzi na krzesełku albo na materacu i czeka. Panie w żłobu twierdzą że Gaba jest za samodzielna na żłobek, nudzi się z mniejszymi dziećmi i tyle.
Jedzenia w tym miesiącu nie wykupiłam icon_cool.gif
Kaszanka
Jestem wezwana do kierowniczki żłobka dzisiaj na rozmowę w sprawie Gaby. Bo Gaba ciągle płacze, bo nie chce jeść, bo nie bawi się z dziećmi. To usłyszałam od pań w żłobku. Ręce mi opadają. Nadal bez zmian, Gaba ciągle powtarza że bawią się tylko klockami, że musi swoja lalę przynieść bo tam są do ozdoby. I że dzieci oglądają bajki ale ona nie bo te bajki nie są fajne icon_eek.gif Nie wiem już co myśleć i co robić.
rzenia
Kaszanna, przeczytalam Twoje 2 ostatnie posty. Szkoda dziecka, ona juz wszystko zrobila, zeby Wam pokazac, ze nie chce tam byc. Ja przepisalam Patryka do prywatnego przedszkola, malego, kameralnego na Banacha, dziecko zupelnie inaczej sie zachowuje, nie jest zmeczone, male grupy. Place 100 zl wiecej, przyjmuja dzieci od 2 lat. Napisz na priva.
Kaszanka
Wczoraj miaÅ‚am rozmowÄ™ z kierowniczkÄ… żłobka. Powód – zachowanie Gabrysi.
Pierwszymi sÅ‚owami które usÅ‚yszaÅ‚am, to że Gabrysia jest dzieckiem niesamowicie upartym i trzeba chyba poszukać pomocy u psychologa dzieciÄ™cego. Å»e Gaba nie bawi siÄ™ z dziećmi, że tupie nogami w zÅ‚oÅ›ci, nie chce jeść, nie uczestniczy w zabawach z paniami, nie oglÄ…da bajek itd. Å»e Gabrysia to „stara maleÅ„ka” i gdzieÅ› popeÅ‚niliÅ›my bÅ‚Ä…d wychowawczy. Å»e z dzieckiem trzeba siÄ™ bawić, wygÅ‚upiać, tarzać na podÅ‚odze. PrzytkaÅ‚o mnie zupeÅ‚nie. Grzecznie odpowiedziaÅ‚am że Gaba w domu nie tupie nogami, oczywiÅ›cie czasami zÅ‚oÅ›ci siÄ™ jak normalne dziecko, ale to chyba prawidÅ‚owy odruch, że po pracy czas spÄ™dza z nami na wygÅ‚upach, bawi siÄ™ z dziećmi na placu zabaw. WiÄ™c nie wiem gdzie jest problem. Kierowniczka stwierdziÅ‚a że my od Gaby za dużo wymagamy, że zabawy typu ciastolina czy ukÅ‚adanie kasztanów to dla niej za poważne i mÄ™czÄ…ce zabawy. Ja jedno, ona drugie. UcichÅ‚am bo stwierdziÅ‚am że dyskusja z niÄ… jest bezsensu skoro w ogóle nie bierze pod uwagÄ™ co mówiÄ™. Potem tylko sÅ‚uchaÅ‚am o tym że nigdy w życiu nie znaÅ‚a dziecka które tak bardzo jest na nie do wszystkiego i że mamy Gabie zwrócić dzieciÅ„stwo. RÄ™ce i nogi i opadÅ‚y gdy stwierdziÅ‚a że w życiu Gaby liczy siÄ™ tylko tata bo tylko jego woÅ‚a a ja nie istniejÄ™. Nadal grzecznie wytÅ‚umaczyÅ‚am że po GabrysiÄ™ przychodzi tato najczęściej bo pracuje na zmiany, wiÄ™c może odbierać jÄ… wczeÅ›niej i logiczne jest to że jego woÅ‚a. Potem jest już najczęściej mama. Ale pani kierowniczka odpowiedziaÅ‚a że ja jej wszystkiego nie mówiÄ™, i że na pewno mamy ten sam problem który oni majÄ… z GabÄ…, tylko że ja albo tego nie widzÄ™ albo nie chcÄ™ tego przyznać. CaÅ‚ej rozmowy nie bÄ™dÄ™ przytaczać, w każdym razie mniej wiÄ™cej taki przebieg miaÅ‚a.
Wiem że Gabrysia nie lubi żłobka, nie podoba jej siÄ™ tam. Na nic przekonywanie jej żeby siÄ™ bawiÅ‚a z dziećmi. Może zawiniÅ‚am w tym że Gaba najczęściej bawi siÄ™ z dziećmi starszymi, nie przepada za mÅ‚odszymi, tym bardziej że w żłobku jest tylko jedna dziewczynka która mówi. Ale Gaba w domu nie jest taka jak opisywaÅ‚a kierowniczka. Jest wesoÅ‚a, czÄ™sto siÄ™ Å›mieje, potrafi bawić siÄ™ sama i z kimÅ›. Nie chce za specjalnie siÄ™ dzielić ale wystarczy jÄ… delikatnie do tego przekonać. Czasami siÄ™ upiera do pÅ‚aczu ale to przecież to taki wiek (chyba że siÄ™ mylÄ™). Zawsze tÅ‚umaczymy Gabie dlaczego mówimy „nie” (kierowniczka uważa że tego nie robimy bo Gaba mówie „nie bo nie”)
Mętlik mam w głowie.
Martucha_
Kaszanna, ale to jak najbardziej normalne, że Gaba woli bawić się ze starszymi dziećmi. Jaki to niby miałby być błąd, że pozwalasz jej głównie na takie zabawy??? Dzieci w tym wieku (wprawdzie to tylko moje obserwacje) nudzą się w towarzystwie młodszych dzieciaczków, z powodów, które zresztą wymienia Gaba. To inny poziom zupełnie. A nie są jeszczew tym wieku, żeby fascynować się bobasami... Moja córka jest dokładnie w wieku Gaby. W przedszkolu najmłodsza grupa to dzieci z 2004 roku. Jako że mała jest ze stycznia 2004 miała trafić własnie do tej grupy. Ale, mimo, że różnica wieku między nią a resztą dzieci nie była aż tak duża (najmłodsze dziecko ma 2lata i 2m-ce, czyli pół roku młodsze, reszta 1-4 m-ce młodsza od mojej córki). Ona też zawsze miała wokół siebie dzieci starsze o rok, dwa, doskonale się z nimi bawi. Ostatecznie Lenka trafiła do grupy trzylatków . I tam dopiero odżyła. Ja wiem, że Ty to wszystko wiesz. Dziwi mnie po prostu postawa pań i dyrektorki. Niemal trzyletnie dziecko bawi się ciastoliną, kasztanami, układankami itp... Kurcze mała się w tym żłobku przeraźliwie męczy, Kaszanna nie da się jej zabrać ze żłobka, dopóki nie znajdziesz przedszkola?
blaire
Podnoszę wątek. Dziewczyny, zadowolone ze żłobków? Ja bardzo, co zresztą było do przewidzenia icon_wink.gif
Kaszanka
Jeśli nie mam styczności z kierowniczką to jest całkiem w porządku. Gaba od jakiegoś czasu lubi żłobek, w końcu panie przekonały się że Gaba jednak jest trochę starsza, bardziej wygadana i nie potrzebuje ciągle odpoczywać icon_twisted.gif Panie w końcu pozwoliły Gabie robić to na co ma ochotę, nie musi siedzieć na krzesełku i patrzeć jak dzieci siedzą na nocniku (siedzą nawet 20 minut), w tym czasie może się bawić. Rozmawiają z Gabrysią, bo wcześniej po prostu tego nie robiły. Przyniosły kredki i moje dziecko może sobie malować (podobno malowanie to męcząca sprawa icon_twisted.gif ). Ogólnie po paru wizytach moich i męża zmieniło się na lepsze, Gaba chodzi chętnie, często muszę na nią czekać bo właśnie buduje jakoś wieżę z klocków z innymi dziećmi.
Nasz żłobek to typowa przechowalnia dla dzieci, niestety. Nie mają konkretnych zajęć, dzieci w ciągu dnia siedzą na podłodze, bawią się najczęściej klockami, śpiewają w kółeczku. I to wszystko jeśli chodzi o zajęcia.
blaire
Kaszanna, cieszę się, że Gaba polubiła żlobek. Ja sobie nie wyobrażam, że dzieci mogą siedzieć godzinami bez konkretnych zajęć. Kornelek już "rysuje" itd.
W sobotę przeżyłam szok... Śpiewam Kornelkowi po raz pierwszy piosenkę 'w leśniczówce za lasem", a ten uśmiech od ucha do ucha, wyciągnął rączki z paluszkiem wskazującym i mówi "pif paf", a później "przytula zajączka". Nawet nie przypuszczałam, że zna tę piosenkę ze żłobka. Tańczy też całkiemnieźle jak na swoje niespełna 1,5 roku icon_wink.gif , bierze już udział (jako widz) w teatrzykach i koncertach muzycznych. I bardzo lubi wozić laleczki w wózku icon_twisted.gif
agarad
CYTAT(Kaszanna)
jak dzieci siedzÄ… na nocniku (siedzÄ… nawet 20 minut), ....


Kaszanna powiedz że te 20 min to nieprawda, ?? icon_eek.gif
Ostatnio gdzieś czytałam, że dzieci w wieku żłobkowym nie powinny siedzieć na nocniku dłużej niz 5 minut icon_exclaim.gif
blaire
CYTAT(agarad)
CYTAT(Kaszanna)
jak dzieci siedzÄ… na nocniku (siedzÄ… nawet 20 minut), ....


Kaszanna powiedz że te 20 min to nieprawda, ?? icon_eek.gif
Ostatnio gdzieś czytałam, że dzieci w wieku żłobkowym nie powinny siedzieć na nocniku dłużej niz 5 minut icon_exclaim.gif


agard, owszem, 20 minut to dużo, ale co rozumiesz pod pojęciem "wiek żłobkowy"? Wiesz, do żłobka chodzą i 5-ciomiesięczne maluszki i 3-latki.
agarad
blaire ale chyba 5m-czne nie siedzą na nocniku, prawda?? A 3 latki mają w żłobku kibelki icon_smile.gif, czyli wychodzi na to, że mowa o 1-2 latkach icon_smile.gif
blaire
agard, nie tylko kibelki. Z nocników też korzystają. Nie wszystkie dzieci płynnie i bezproblemowo przestawiają się z nocnika na kibelek icon_wink.gif
Ja nie wierzę jakoś, że dziecko jest trzymane przez 20 minut na nocniku. Siłą? Przywiązują je?
Może nocnikowanie tyle trwa, ale to łącznie z rozebraniem, siedzeniem, ubraniem i umyciem rączek WSZYSTKIM dzieciom.
Kaszanka
Niektóre dzieci to nawet jedzą podwieczorek na nocniku icon_confused.gif Z ubikacji korzysta tylko Gaba która się sama obsługuje, reszta dzieci jest wysadzana na nocnik, i siedzą na nich średnio 10-20 min, w zależności czy jest jedna pani czy dwie. Gaba jest w II grupie czyli dzieci od 1,5 do 3 lat.
blaire
Kaszanna, strasznie duża rozpiętość wiekowa. W naszym żlobku są 3 grupy. Kornelek wiadomo, jest w najmłodszej. Od września pójdzie do II, ale będzie miał już prawie 2 lata. Tu jest jakoś tak dzielone, że jeżeli we wrześniu dziecko ma ok 1,5-2 lat to idzie do II grupy, jeśli mniej to do I, jeśli więcej ( ok 2,5-3) to do III. Stąd też może zajęcia bardziej atrakcyjne dla danego przedziału wiekowego?
Kaszanka
U nas są niestety tylko dwie grupy, i nic dziwnego że Gabie na początku się nie podobało skoro miała maluchy koło siebie, które jeszcze ze sobą się nie bawią i nie mówią jeszcze za bardzo. Nasz żłobek ma kierowniczkę która uważa że dzieci do lat 3 powinny bawić się tylko na podłodze klockami bo siedzienie przy stolikach to dla nich męczące, no i zabawy typu malowanie, ciastolina itd. są niedopuszczalne bo w ten sposób odbieramy dzieciństwo naszym dzieciom. Z takim podejście nie ma co się dziwić, że zajęć nie ma w ogóle.
blaire
icon_eek.gif

Kaszanna, to ja moją panią kierownik chyba na rękach nosić powinnam i po nogach całować. O opiekunkach nawet nie wspominając wink.gif
Jedyne co mi się NIE podoba to fakt, że laurki wykonywane są przez panie, nie przez dzieci. Pani kierownik uważa, że muszą być bardzo ładne itd, dokładnie wycięte, estetyczne. Więc panie muszą je robić. A ja bym wolała dostać bazgrołki mojego dziecka wink.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.