To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

żłobek..........

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4
Jasiucha
Sama nie wiem gdzie pisać..

Otóż jakoś udało mi się zapisać od kwietnia córcie do przedszkola z grupą żłobkową.. najpierw (dosłownie przed chwilką) była euforia.. a teraz obawa - czy jej będzie tam dobrze, czy sie szybko przystosuje itp..

Byłam w sobote z nią na dniach otwartych i było ok. Jeszcze w szatni nie zdążyłam jej dobrze przebrać a już zjawiła się miła pani przedszkolanka, która od razu wzięła pociechę na ręce i zaniosła do sali do dzieci - Mała może nie była zachwycona ale ani nie płakała ani do nas rąk nie wyciagała.. a na sali od razu pobiegła nowe zabawki oglądać i "papugować" zabawy starszych dzieci, my siedzieliśmy zupełnie z boku i praktycznie nie bylismy potrzebni - raz tylko wołała "mama" gdy się uderzyła ale idąc w moim kierunku zobaczyła coś interesującego i nie dotarła do mnie - przez 3godz podeszła do nas tylko raz - smoczka szukała bo juz trochę zmęczona była.. ale po chwili dzieci zaczęły śpiewać to wypluła smoka i popędziła do nich icon_biggrin.gif mam nadzieję, że to była zapowiedź tego iz da sobie redę i że dobrze jej tam będzie icon_wink.gif

Czy myslicie, że takie dni otwarte mogą być wiarygodna próbką tego jak jest w przedszkolu?? Bo jeśli tak jest na codzień jak było w sobote to super - dziecko może chodzić ze smoczkiem (przypietym i podpisanym), pić z butelki (własnej oczywiście), nosić pampery, jeśli taki Maluch płacze to biorą na ręce jak własne... Czy to brzmi jak bajka - czy po prostu sa teraz takie czasy i właśnie takie warunki i atmosfera panują w przedszkolach (bo ja zupełnie inaczej kojarze przedszkole)
Juz pomijam sam wygląd, wystrój i wyposażenie... bo samo to robi wrażenie

I jeszcze jedno, czy przedszkole niepubliczne = prywatne???
Jasiucha
P.S.
W tym przedszkolu -grupa żłobkowa to dzieci 18-36mies. Podobno zwyczaj jest taki, że tych najmłodszych przyjmuja tyle ile przypada pań opiekunek na grupę - każde Maleństwo ma jedną jakby to nazwać "ciocię" która ma zwrócic szczególna uwage na nie i otoczyć je szczególną troską.. wiadomo, że nie chodzi tu aby je nosić bez przerwy ale aby je ubrać/przebrać/przytulić jak płacze/ nakarmić wink.gif

Brzmi fajnie, nie?! icon_biggrin.gif
a jak to będzie w praktyce - chyba nie powstrzymam sie od niezapowiedzianych wizyt icon_biggrin.gif
justin
Jasiucha,
moim zdaniem dni otwarte to zawsze sa takie trochę na pokaz, codzienność jest z pewnością inna.

Nie chce mi się też wierzyć, żeby na każde dziecko przypadała jedna pani icon_eek.gif To ile dzieci ma liczyc ta grupa. Przeciez np. przy 10 dzieci, musiałoby byc 10 opiekunek, wyobrażasz to sobie icon_question.gif
Chyba, że przyjmuja dwójkę czy trójkę dzieciaczków.
Jasiucha
CYTAT(justin)
Jasiucha,
Nie chce mi się też wierzyć, żeby na każde dziecko przypadała jedna pani icon_eek.gif  To ile dzieci ma liczyc ta grupa. Przeciez np. przy 10 dzieci, musiałoby byc 10 opiekunek, wyobrażasz to sobie icon_question.gif  
Chyba, że przyjmuja dwójkę czy trójkę dzieciaczków.


Heh.. dobre icon_wink.gif
Może źle się wyrazilam - chodzi o te najmniejsze dzieci.. niestety nie przyjmują każdego "chętnego" dziecka, skład tej najmłodszej grupy jest tak dobierany aby tych najmniejszych Maluszków w wieku 18mies nie było więcej niż pań przedszkolanek przypadających na jedną grupę. I na każdą taką panią przypada umownie 5dzieciaczków "starszych" i jedno maleństwo.. gdy maleństwo się już zaadaptuje i robi się w miarę samodzielne i nie potrzebuje już tyle uwagi co na początku to wtedy przyjmują do grupy kolejnego bąbelka icon_biggrin.gif zatem łatwiej o miejsce dla nieco starszego dzieciaczka np dwulatka niż 18mies..
A grupa liczy zwyczajowo 25szt..
justin
aha, no to teraz rozumiem, to jest normalnie icon_biggrin.gif
Tak naprawde przekonasz się jak już dzieciak chodzo do żłobka. Przerabiałam to dwa razy + przedszkole. Zawsze się znajdzie pani, której dziecko nie zaakceptuje (nie potrafiłam dojść dlaczego, chyba jakos podświadomie dziecko się kieruje jakimś siódmym zmysłem) i pani, której nie bedzie chciało zejść z kolan icon_biggrin.gif

będzie dobrze icon_biggrin.gif
kejtlin
Dziewczyny jak wygląda życie żłobkowego niemowlaka. Mój synek ma 7 miesięcy i chyba będę musiała go posłać do żłobka. Zastanawiam się czy to nie będzie wyglądało tak że mały będzie siedział i płakał szukając pomocy, a Panie akurat będą miały inne maluchy. W takiej sytuacji moje dziecko może stracić poczucie bezpieczeństwa. Jak jest organizowany czas dla takich małych dzieci, spanie, jedzenie itp. Mój synek jest bardzo absorbujący, obawiam się że opiekunki po prostu sobie nie poradzą z nim.
I ze spraw organizacyjnych, czy trzeba przynosić swoje pieluch jedzenie etc.
blaire
kejtlin, Kornelek zaczął zostawać w żłobku, gdy miał niecałe 5 miesięcy. Poczucia bezpieczeństwa absolutnie nie stracił, wręcz przeciwnie. Pokochał żłobek i swoje ciocie. Dziś po tygodniowej przerwie wbiegł szczęśliwy na salę prosto w ramiona cioci Gosi icon_wink.gif
Jak wyglądał jego dzień? Mogę powiedzieć tak mniej więcej. Rano dostawał mleko, panie nosiły go na rękach, szedł spać. Później zabawa w kojcu przy pałąku gimnastycznym, mata edukacyjna itd. Noszenie na rękach, karmienie, przewijanie. Itd. Jak podrósł i nauczył się siedzeić doszło do tego bujanie w huśtawce takiej pokojowej. Oprócz tego werandowanie i spacerki. Jak miał 10 miesięcy podpisałam zgodę na wsadzanie go do chodzika (stał pewnie sam, przesuwał się przy meblach). Bez takiej pisemnej zgody rodziców nie mogliby go włożyć do chodzika. Oczywiście z wiekem icon_wink.gif dochodziły nowe zabawy. Na przykład zabawa żyrafą i klockami sensorycznymi, ppuszczanie bączków (oczywiście tych zabawek, nie innych) itp.
Powiem tak. Dopóki nie poszedł do żłobka nie lubił być noszony, chętnie leżał w łóżeczku, sam zasypiał. Odkąd tam trafił rozpuścili mi dzieciaka i tyle icon_wink.gif Ale nie mam im tego absolutnie za złe. Mały jest alergikiem. Dietę trzymają mu rewelacyjnie. Gdy małegop coś wysypie to mnie się obrywa, że ich Nelusia czymś nakarmiłam icon_wink.gif
blaire
Aha, są oczywiście też bujaczki, w których leżą maluszki i przyglądają się zabawom starszych kolegów. wink.gif
justin
kejtlin,
musisz dać pampersy, jakieś ciuszki na zmianę - tak na wszelki wypadek.

u nas panie siedza z dzieciakami na dywanie. Dla tych najmniejszych mają rozłożona kołdrę i one tam sobie leżą, przekręcaja się z brzuszka na plecy i odwrotnie. Jest osobne pomieszczenie do spania, ale dla tych maluszków jest kilka łóżeczek na tej sali zabaw, bmój Łukaszek przykładowo zasypia sobie w różnych momentach, nie przeszkadzaja mu bawiące się dzieci. Panie zachęcaja te maluszki do raczkowania, kładą je, żeby "sie ćwiczyły" icon_biggrin.gif A maluszki sa bardzo zainteresowane tym co dzieje sie wokół, zobaczysz jak Twój synek będzie reagował a te wszystkie inne dzieci, jak szybko będzie się uczył od nich icon_biggrin.gif
Nic sie nie bój.
blaire
CYTAT(justin)
Panie zachęcaja te maluszki do raczkowania, kładą je, żeby "sie ćwiczyły" icon_biggrin.gif  A maluszki sa bardzo zainteresowane tym co dzieje sie wokół, zobaczysz jak Twój synek będzie reagował a te wszystkie inne dzieci, jak szybko będzie się uczył od nich icon_biggrin.gif  
Nic sie nie bój.


Otóż to, bo nic nie stymuluje rozwoju bardziej niż obserwacja niewiele starszych dzieci icon_wink.gif

Jedzenia dawać nie trzeba, przecież będziesz płaciła za wyżywienie. Pampersy, chusteczki nawilżone i suche w pudełku (bo łatwiej wyjmować). U nas te raz na 2-3 miesiące. Jeśli używasz jakiegoś specjalnego kremu do pupy to też możesz dać, nas poprostu spytano czego używamy i zakupiono odpowiedni.
Ciuszki na zmianę jak najbardziej. Bo mały może się oblać, zaślinić itd.
My również dajemy piżamkę, którą raz w miesiącu zabieramy do domu do prania. Aha, rodzice moga też ( u nas) przynosić ręczniki papierowe. Odkąd przestano używać zwykłych znacznie zmniejszyła się ilość zachorować i zwykłych katarków wśród maluchów.
Ryjek
kejtin moj Kacper poszedl do zloba jak mial 6 miesiecy i od poczatku byl bardzo ruchliwym dzieckiem icon_biggrin.gif W swieta sam mi usiadl i odrazu stanal na nogi, a potem nie minal tydzien a on zapierniczal na rakach i biegal w chodziku i wszedzie mi wstawal icon_biggrin.gif W zlobku byl najmlodszy i jest do tej pory icon_biggrin.gif Panie go polubily, a dzieci tez, a swirek ich icon_biggrin.gif Nie mialam nigdy scen placzu kiedy go sie oddawalo do zloba. Od poczatku szedl chetnie. U mnie bylo o tyle lepiej, ze Kacperek jak wspomnialam raczkowal i chodzil w chodziku wiec tam robi to samo. Z tego to wiem, ze spi kiedy chce, a z dziecmi broi ile wlezie, a takze niekiedy wola o noszenie na rekach icon_biggrin.gif Co do jedzenia to moj swirek przez miesiac byl na moim jedzeniu, a potem przeszedl na ich, oprocz sniadan bo jest skazowy i dalej daje mu mleko i kaszki ryzowe. Ja daje codziennie po ok 3-4 pampersy, jakies ciuszki na przebranie i to tyle. Moj maly w zlobku jest po ok 7h. Mowia, ze im mniejsze dziecko tym lepiej sie adaptuje. Ja nie zaluje oddania Kacperka do zlobka zamiastniani. Wole gdy przebywa z dziecmi niz z doroslymi caly dzien. Czasem cos tak zalapie jakis katar lub kaszel, ale to jak kazde dziecko.
kejtlin
No to wydaję się że nie jest tak źle. Ja słyszałam wiele niepochlebnych opinii o żłobku od babć, cioć itd. Byłam przerażona oddaniem tam synka, ale sytuacje po prostu do tego mnie zmusiła. Widzę że Wy jesteście zadowolone z tego rozwiązania i krzywda maluchom się nie dzieje, ba! po Waszych postach odniosłam wrażenie jak by to dla dziecka było najlepsze i korzystne . Trochę się uspokoiłam. Dzięki. icon_biggrin.gif
blaire
kejtlin, bo nasze mamy, ciocie czy babcie mają zupełnie inne wyobrażenie o żłobkach. Czasy się zmieniły. Na szczęście.
Jasiucha
CYTAT(blaire)
kejtlin, bo nasze mamy, ciocie czy babcie mają zupełnie inne wyobrażenie o żłobkach. Czasy się zmieniły. Na szczęście.


ja co prawda wybrałam od razu przedszkole a nie żłobek, ale też moje wyobrażenie o takiej instytucji mijało się ze stanem obecnym.. tam panuje atmosfera jak w domu, nikt dzieci nie "musztruje" - a ja właśnie takie czasy pamietam.. icon_redface.gif

CYTAT
Otóż to, bo nic nie stymuluje rozwoju bardziej niż obserwacja niewiele starszych dzieci


to przemawia właśnie na korzyść wychowywania w grupie icon_biggrin.gif

Atmosfera i zwyczaje panujące w przedszkolu oraz stymulacja rozwoju były głównymi argumentami aby zapisać Alicję do przedszkola icon_biggrin.gif
blaire
Jasiucha, ale synek kejtlin na bank do przedszkola nei pójdzie, nawet takiego z grupą żłobkową, bo nie ma nawet roczku icon_wink.gif
Jasiucha
CYTAT(blaire)
Jasiucha, ale synek kejtlin na bank do przedszkola nei pójdzie, nawet takiego z grupą żłobkową, bo nie ma nawet roczku icon_wink.gif


zauważyłam icon_lol.gif
no ale stymulacja rozwoju dziecka w grupie starszych dzieci to jest fakt niepodważalny i to chciałam potwierdzić..

A grupa żłobkowa w przedszkolu to prawie żłobek tyle, że dla dzieci chodzących icon_wink.gif umieją już chodzić i teraz uczą się kolejnych nowych rzeczy od starszych dzieci, np mówić icon_wink.gif
justin
prawda jest, że im mniejsze dziecko tym lepiej się adoptuje w żłobku i lepiej przeżywa rozstanie z mamą (bo mama zazwyczaj bardzo ciężko przezywa icon_confused.gif wink.gif ). Im starsze dzieci tym bardziej świadome i wiedza co się święci icon_biggrin.gif

starsze pokolenie faktycznie ma inne wyobrażenie o żłobku, zawsze widzę to przerażenie w oczach ciotek: do żłobka icon_eek.gif
kiedys to się przez okienko podawało, wszystkie jednakwow poubierane w ciuchy żłobkowe, płaczące i zasmarkane. Nie można było się dostac na teren żłobka, tragedia. Teraz jest naprawde inaczej, dzieci są radosne, roześmiane, dla tych najmniejszych panie ze żłobka to po prostu nowe ciocie icon_biggrin.gif
kejtlin
Jeżeli czytałyście mój wątek "poważna decyzja" to znacie moją sytuacje. Szczęście mnie wreszcie dotknęło i znalazłam prace, wiadomo że nie jakaś rewelacja, ale zawsze to krok ku niezależności i wolności. Od poniedziałku mam zaczynać. I co? Nie ma wolnych miejsc w żłobku. Przyjmują tylko od września? Co ja mam robić, nie mam pojęcia. Nie mogę liczyć na niczyją pomoc. Mam tydzień czasu, i żadnego pomysłu. Obawiam się że z pracy nici. Jestem ze Szczecina. Pasowały bi mi dwa żłobki na Mazowieckiej i Niedziałkowskiego bo są blisko, cała reszta to kilometry drogi. Nikt z mojego otoczenia dzieckiem się nie zajmie, na opiekunkę mnie nie stać, a synka nie powierzę byle komu z ulicy bo to mój największy skarb.

No nie wiem, nie wiem co z Tym Adasiem. icon_cry.gif icon_cry.gif icon_cry.gif
justin
kejtlin,
a nie masz dobrej sąsiadki?

prawdę mówiąc to w temacie żłobków dziewczyny od dawna trąbią, że nie ma miejsc i trzeba się dużo wczesniej zapisywać na listę rezerwową, no a potem się czeka icon_confused.gif
Jasiucha
kejtlin dokładnie miesiąc temu byłam w bardzo podobnej sytuacji.. szukałam pracy ponad pół roku i nic.. a niespodziewanie "praca znalazła mnie" - dostałam "przyzwoitą" ofertę pracy i do namysłu miałam kilka godzin - decyzje podjęłam w piątek a już w środę miałam się stawić na 7rano w robocie..

Też nie miałam pomysłu co z dzieckiem, na szczęście przez pierwsze dwa tyg z pomocą przyszli moi rodzice, którzy wzięli urlop i zajęli się wnusią. W między czasie szukaliśmy opiekunki "z polecenia", bo na taką "ze słupa" też bym się nie zdecydowała.. no i nikt się nie znalazł, żadna ciocia, kuzynka.. nikt.. I prawie w ostani dzień zdecydowaliśmy się, aby obdzwonić wszystkie przedszkola - w żłobku brak miejsc.. i znalazło się przedszkole z grupą żłobkową, które przygarnęło moje dziecię - trzeba było tylko trochę "pognębić" dyrektorkę, "że nie mamy co z dzieckiem.. że w niej jedyna nadzieja.." no i chyba babkę po paru takich naszych wizytach sumienie ruszyło i zamiast od lipca przyjęla od kwietnia wink.gif
Grupa Krasnalków, do których uczęszcza moja Mała to dzieci 18-36m ale dwa tyg temu do grupy dołączył chłopczyk 9mies, który jeszcze nie chodzi..
Więc z własnego doświadczenia wiem, że pewne rzeczy mozna sobie "wychodzić".. przecież w tych żłobkach też pracują zwykli ludzie..

Życzę powodzenia.. zachęcam do dalszego marudzenia dyrektorkom żłobków..

No i gratuluję pracy icon_biggrin.gif

Będzie dobrze wink.gif
kejtlin
Jasiucha dzięki, ale nie ma czego gratulować. Byłam, rozmawiałam. Nie da rady. Lista długa jak papier toaletowy. Miejsc 30 i zajętych jak to powiedziała dyrektorka "bez widoku na zmiany". Moja praca to żadna rewelacja, płacą grosze, ale dla mnie te grosze to zbawienie było bo zarobiłabym przynajmniej na szkole. Było zbawienie...
Nie ma mi kto pomóc. Zawczasu wszyscy wołali jak by to mi pomogli a teraz jak przyszło co do czego to każdy ma swoje sprawy. Zostałam na lodzie. Nie wiem co mam robić.
Jasiucha
P.S.
To przedszkole do którego udało się zapisać "od zaraz" córkę też jest na drugim końcu miasta, z tym że nie mieszkamy w tak dużym miescie jak Szczecin.. ale codziennie trzeba liczyć dowóz dzieciaczka - w jedną stronę 30min.. a paradoks jest taki, że po pierwsze z domu do pracy mam "rzut beretem" a najpierw jadę na drugi koniec miasta aby zostawić dziecko i wracam niemalże pod dom.. to samo o 15 icon_confused.gif Mąż pracuje wogóle w innym kierunku - jeszcze na innym końcu - autobusem podróżuje.. a "najlepsze" w tym wszystkim jest to, że nie mamy jeszcze własnego auta - ale też dało radę rozwiązać ten problem - rano mój teść mnie wozi do przedszkola i do pracy a przed godz15 brat - trochę kombinowania, ale dajemy radę wink.gif
Heh.. dodam, że jedno przedszkole mam pod nosem na osiedlu, z balkonu widzę, jak dzieci przy stolikach siedzą - niestety tamta dyrektorka była nieugieta i nieprzyjeła mojego Krasnalka..
Choco.
Cieszę się, że znalazłam ten wątek.
Michał jak dobrze pójdzie od września tego roku pójdzie do żłobka. Będzie miał wówczas 22 miesiące. Obaw mam co nie miara, choroby, płacz, adaptacja w nowym miejscu itp.
Najgorsze jest jednak to, że mam wrażenie iż otoczenie postrzega mnie jako wyrodną matkę, która biedne, małe dziecko odda do przechowalni pełnej zarazków i wrednych bab, które będą na nie krzyczały, lały w tyłek i karmiły na siłę.
Znam wiele mam, których dzieci chodzą do tutejszego żłobka- są zadowolone, chwalą panie i mówią, że dzieci owszem chorują, ale nie częściej niż inne- to mnie podbudowuje.
Dzisiaj byłam po kartę zgłoszeniową słyszałam jak dyrektorka żłobka rozmawia z mamą, której dziecko za kilka dni dołączy do jednej z grup. Pytała o rozwój dziecka, jego osobowość, charakter, zadawała masę pytań i wywarło to na mnie ogromne wrażenie. Jednak wyrzuty sumienia nie dają mi spokoju...
Najgorzej z moimi rodzicami, oboje są gotowi rzucić pracę bylebyśmy nie oddawali tam Michała i "nie robili mu krzywdy". Rozum podpowiada mi, że nie robię źle...ale czasem nachodzą mnie dziwne myśli, że może mają rację?
Jak ich przekonać, no i siebie?
Mały kubeł zimnej wody się przyda drogie żłobkowe mamy:) Pocieszycie?
kejtlin
Chocolate nie masz się czym martwić. Jak widziałaś w moich wcześniejszych wypowiedziach również obawiałam się posłać synka do żłobka. Odważyłam się jednak, chodził tam przez pół roku, bardzo mu się podobało, zawsze uśmiechnięty leciał rano zanieść ciociom pieluszki, nawet papa nie miał czasu mamie zrobić 06.gif łobuz jeden, przy odbiorze biegł do mnie wybawiony i radosny.
żłobek to otoczenie dla dziecka jakiego nie potrafimy stworzyć mu w domu. Pomieszczenie całkowicie dostosowane do potrzeb dziecka, uwaga opiekunów skupiona wyłącznie na maluchu, nie przeplata się sprzątanie, gotowanie i inne czynności. Maluch jest cały czas na pierwszym planie i wszystko jest stworzone z myślą o nim. Jeszcze lepsze warunki stwarzają prywatne żłobki. Niestety kosztują dosyć sporą sumę.
Dzieci szybko adoptują się w nowym miejscu. Płacz był słyszany jedynie przez pierwsze kilka dni. Oczywiście każdy smyk jest inny. Dla niektórych jest po prostu za wcześnie i nie potrafią odnaleźć się w grupie.
Mój synek wyniósł wiele pozytywnych doświadczeń ze żłobka.
Niestety już tam nie uczęszcza. Tu nie będę Cię oszukiwać. Ciągłe choroby Nas przygnębiły. 15 infekcji przez pół roku...
Mam jednak nadzieje że Twoje dziecko jest odporniejsze. icon_smile.gif
Trzymaj się. Będzie dobrze


Ojoj jakiś galimatias mi wyszedł 10.gif
Choco.
Kejtlin- dziękuję! Co do chorowania to czytałam wczoraj założony przez Ciebie wątek na "na każdy temat" i przyznam, że chciałoby się przytulić Ciebie mocno i powiedzieć, że będzie dobrze. Nic mądrego nie umiem doradzić, ale mam nadzieję że los będzie sprzyjał Tobie i Adasiowi. U nas nie ma prywatnych żłobków, jest jeden na całe miasto i trudno o miejsce. Mamy chwalą, ale wiadomo jak jest, na początku obawy są ogromne...
Jeśli Michał będzie chorował to moja mama zaoferowała się, że będzie mogła wtedy zostawać z Miśkiem (będzie brała 2 zmiany w pracy, ma wielką swobodę w tym temacie) więc też nieźle, żeby tylko się nie męczył. Teraz już przechodzi chrzest bojowy bo ja jestem przedszkolanką i przynoszę do domu różne zarazy, póki nie pracowałam nie chorował a od września zaliczył dwie infekcje, na szczęście lekko je przechodził.
A jak to jest z pieluszkami? W naszym używa się tetrowych a na leżakowanie pampków. Czy codziennie przynosi się czyste a zabiera brudne? Może głupie pytanie ale ja totalnie zielona w tym temacie jestem:)
Ryjek
Chocolate a wiec napisze ci i ja icon_smile.gif Kapek do złobka trafil po ukonczeniu 6 miesiaca. W ciagu pierwszych kilku miesiecy miał kilka stanów goraczkowych, ale to spowodowane było zabkowaniem i slaba odpornoscia w tym okresie. W sumie z poważniejszych chorób to Kacper przeszedł do tej pory (minał juz pona rok uczeszczania) i zaliczył w maju jelitówke. Poza tym w zlobku panuje ospa po raz którys, grypy itp, a on ciagle zdrowy.Wiec nie kazde dziecko musi odchorowywac zlobek i kontakt z innymi dziecmi. Co do pieluch to w naszym uzywa sie pampkow caly czas. Ja nosze codziennie w plecaczku 4 szt. pampersów, z czego obecnie idzie max 2 szt, a czasem i 1 szt. Kaperek szybko nauczyl sie korzystania z nocnika i teraz zuzywa mniej pieluszek. Spi raz dziennie od ukonczenia roczku i jest to drzemka w złobku. Choc jest skazowcem w złobku je juz wszystko i niemamy juz zadnych problemów.

Moj synek codziennie rano wybiera sobie zabawki i maszeruje z nimi do dzieci i Pani icon_smile.gif Wychodzi usmiechniety, zadowolony i czysciutki icon_smile.gif Sa dni kiedy zbyt szybko chce cos zjesc lub napic, i wtedy sie pooblewa, ale od tego ma 2 ciuszki na zmiane icon_smile.gif W naszym zlobku dziecko moze przyniesc ulubiona zabawke, smoczek, butelke.
Choco.
Ryjek- pamiętam, że czytałam Twoje posty o żłobku i zawsze podtrzymywały mnie na duchu i tak sobie myślałam, że wcale nie musi być źle:) Dziękuję za Twoją wypowiedź. Michał też skazowiec, póki co nadal uczulony ale jeszcze do września nic nie wiadomo, może wkońcu mu minie.
Chyba zaczynam wierzyć, że będzie dobrze chociaż nie bardzo wiem dlaczego akurat tetry używają. Spróbuję Michała uczyć nocniczkowania przez lato, zobaczę czy załapie.
Jak Misiek będzie już żłobkowy to napewno zdam relację:)
kejtlin
Chocolate dzięki icon_smile.gif
U Nas w żłobku potrzebne są 3 pieluszki na każdy dzień, dodatkowo, komplet ubrań na zmianę oraz piżamka do spania. Raz w miesiącu paczka chusteczek nawilżanych i zwykłych. Ewentualnie smoczek jeśli dziecko używa. To wszystko.
annamaria79
hej
Żlobek nie jest zły icon_smile.gif Moja córa go uwielbia po prostu, ciocie, kolegow, koleżanki, zabawy, rytmike, zabawki - wszystko! A też wszyscy na mnie krzywo patzryli, jak mówiłam, ze idzie do żłobka.
W zeszłym roku troche chorowala 2 razy zapalenie migdałkow i zapalenie krtani, w sierpniu zaczełam podawać Ribomunyl i przyniosło efekty- jak do tej pory raz była chora (w sumie drobna infekcja) w grudniu i teraz pokasłuje (wybitne przezeibienie- gardło). Tak, ze żłobek nie równa się choroby.
Ryjek
CYTAT(Chocolate @ nie, 24 lut 2008 - 08:50) *
Ryjek- pamiętam, że czytałam Twoje posty o żłobku i zawsze podtrzymywały mnie na duchu i tak sobie myślałam, że wcale nie musi być źle:) Dziękuję za Twoją wypowiedź. Michał też skazowiec, póki co nadal uczulony ale jeszcze do września nic nie wiadomo, może wkońcu mu minie.
Chyba zaczynam wierzyć, że będzie dobrze chociaż nie bardzo wiem dlaczego akurat tetry używają. Spróbuję Michała uczyć nocniczkowania przez lato, zobaczę czy załapie.
Jak Misiek będzie już żłobkowy to napewno zdam relację:)


Chocolate No to na poprawe humoru i podtrzymanie dobrego zdania o złobek icon_smile.gif
Dzisiaj sie dowiedzialam, ze moje dziecie nauczylo sie juz robic interesy w złobku icon_smile.gif A mianowicie, ze nieprzepada za chlebkiem to zamienia sie z kolega Maciusiem (starszy o 2 miesiace ) na szyneczke itp icon_smile.gif Nawet niewiedziałam jakie mam zdolne dziecko icon_smile.gif A w domu wedlinki nieruszy oprócz paróweczki icon_smile.gif

kejtlin widzisz co zlobek to inny obyczaj. U nas w zlobku nieuzywaja chusteczek nawilzanych ani nie zadaja pizamki do spania. Kapek spi w tym co jest ubrany ewentualnie go rozbieraja do body i jest ok. A nurtuje mnie jedno pyatnie icon_smile.gif A co robia Panie w zlobku jesli niestarczy im tych 3 pieluszek? Tak z ciekawosci pytam, bo kazde dziecko zuzywa inna ilosc pieluch, bo jedno wiecej sika, inne czesciej kupke zrobi itp.
blaire
U nas chusteczek używają. Podobnie jak ręczników papierowych- odkąd zastąpiono nimi materiałowo znacznie zmniejszyły się infekcje wśród dzieciaczków.
Przynosimy całą paczkę pieluch, gdy się kończą Pani mówi, że potrzebne kolejne.
.Angel
Mój Nikuś już jest zapisany od września do żłóbka, a ja już się denerwuję i spać nie mogę 43.gif Jakaś dziwna jestem, bo starszy chodził do tego samego był szczęśliwy itd. Mam nadzieję do września mi przejdzie 08.gif
U nas w razie braku pampersów panie "pożyczały" od innego dziecka i potem oddawały.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.