Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
Otóż jakoś udało mi się zapisać od kwietnia córcie do przedszkola z grupą żłobkową.. najpierw (dosłownie przed chwilką) była euforia.. a teraz obawa - czy jej będzie tam dobrze, czy sie szybko przystosuje itp..
Byłam w sobote z nią na dniach otwartych i było ok. Jeszcze w szatni nie zdążyłam jej dobrze przebrać a już zjawiła się miła pani przedszkolanka, która od razu wzięła pociechę na ręce i zaniosła do sali do dzieci - Mała może nie była zachwycona ale ani nie płakała ani do nas rąk nie wyciagała.. a na sali od razu pobiegła nowe zabawki oglądać i "papugować" zabawy starszych dzieci, my siedzieliśmy zupełnie z boku i praktycznie nie bylismy potrzebni - raz tylko wołała "mama" gdy się uderzyła ale idąc w moim kierunku zobaczyła coś interesującego i nie dotarła do mnie - przez 3godz podeszła do nas tylko raz - smoczka szukała bo juz trochę zmęczona była.. ale po chwili dzieci zaczęły śpiewać to wypluła smoka i popędziła do nich mam nadzieję, że to była zapowiedź tego iz da sobie redę i że dobrze jej tam będzie
Czy myslicie, że takie dni otwarte mogą być wiarygodna próbką tego jak jest w przedszkolu?? Bo jeśli tak jest na codzień jak było w sobote to super - dziecko może chodzić ze smoczkiem (przypietym i podpisanym), pić z butelki (własnej oczywiście), nosić pampery, jeśli taki Maluch płacze to biorą na ręce jak własne... Czy to brzmi jak bajka - czy po prostu sa teraz takie czasy i właśnie takie warunki i atmosfera panują w przedszkolach (bo ja zupełnie inaczej kojarze przedszkole)
Juz pomijam sam wygląd, wystrój i wyposażenie... bo samo to robi wrażenie
I jeszcze jedno, czy przedszkole niepubliczne = prywatne???
Jasiucha
Mon, 26 Mar 2007 - 14:14
P.S.
W tym przedszkolu -grupa żłobkowa to dzieci 18-36mies. Podobno zwyczaj jest taki, że tych najmłodszych przyjmuja tyle ile przypada pań opiekunek na grupę - każde Maleństwo ma jedną jakby to nazwać "ciocię" która ma zwrócic szczególna uwage na nie i otoczyć je szczególną troską.. wiadomo, że nie chodzi tu aby je nosić bez przerwy ale aby je ubrać/przebrać/przytulić jak płacze/ nakarmić
Brzmi fajnie, nie?!
a jak to będzie w praktyce - chyba nie powstrzymam sie od niezapowiedzianych wizyt
justin
Wed, 28 Mar 2007 - 21:52
Jasiucha,
moim zdaniem dni otwarte to zawsze sa takie trochę na pokaz, codzienność jest z pewnością inna.
Nie chce mi się też wierzyć, żeby na każde dziecko przypadała jedna pani To ile dzieci ma liczyc ta grupa. Przeciez np. przy 10 dzieci, musiałoby byc 10 opiekunek, wyobrażasz to sobie
Chyba, że przyjmuja dwójkę czy trójkę dzieciaczków.
Jasiucha
Wed, 28 Mar 2007 - 22:55
CYTAT(justin)
Jasiucha,
Nie chce mi się też wierzyć, żeby na każde dziecko przypadała jedna pani To ile dzieci ma liczyc ta grupa. Przeciez np. przy 10 dzieci, musiałoby byc 10 opiekunek, wyobrażasz to sobie Chyba, że przyjmuja dwójkę czy trójkę dzieciaczków.
Heh.. dobre
Może źle się wyrazilam - chodzi o te najmniejsze dzieci.. niestety nie przyjmują każdego "chętnego" dziecka, skład tej najmłodszej grupy jest tak dobierany aby tych najmniejszych Maluszków w wieku 18mies nie było więcej niż pań przedszkolanek przypadających na jedną grupę. I na każdą taką panią przypada umownie 5dzieciaczków "starszych" i jedno maleństwo.. gdy maleństwo się już zaadaptuje i robi się w miarę samodzielne i nie potrzebuje już tyle uwagi co na początku to wtedy przyjmują do grupy kolejnego bąbelka zatem łatwiej o miejsce dla nieco starszego dzieciaczka np dwulatka niż 18mies..
A grupa liczy zwyczajowo 25szt..
justin
Thu, 29 Mar 2007 - 08:27
aha, no to teraz rozumiem, to jest normalnie
Tak naprawde przekonasz się jak już dzieciak chodzo do żłobka. Przerabiałam to dwa razy + przedszkole. Zawsze się znajdzie pani, której dziecko nie zaakceptuje (nie potrafiłam dojść dlaczego, chyba jakos podświadomie dziecko się kieruje jakimś siódmym zmysłem) i pani, której nie bedzie chciało zejść z kolan
będzie dobrze
kejtlin
Sun, 01 Apr 2007 - 23:26
Dziewczyny jak wygląda życie żłobkowego niemowlaka. Mój synek ma 7 miesięcy i chyba będę musiała go posłać do żłobka. Zastanawiam się czy to nie będzie wyglądało tak że mały będzie siedział i płakał szukając pomocy, a Panie akurat będą miały inne maluchy. W takiej sytuacji moje dziecko może stracić poczucie bezpieczeństwa. Jak jest organizowany czas dla takich małych dzieci, spanie, jedzenie itp. Mój synek jest bardzo absorbujący, obawiam się że opiekunki po prostu sobie nie poradzą z nim.
I ze spraw organizacyjnych, czy trzeba przynosić swoje pieluch jedzenie etc.
blaire
Mon, 02 Apr 2007 - 08:35
kejtlin, Kornelek zaczął zostawać w żłobku, gdy miał niecałe 5 miesięcy. Poczucia bezpieczeństwa absolutnie nie stracił, wręcz przeciwnie. Pokochał żłobek i swoje ciocie. Dziś po tygodniowej przerwie wbiegł szczęśliwy na salę prosto w ramiona cioci Gosi
Jak wyglądał jego dzień? Mogę powiedzieć tak mniej więcej. Rano dostawał mleko, panie nosiły go na rękach, szedł spać. Później zabawa w kojcu przy pałąku gimnastycznym, mata edukacyjna itd. Noszenie na rękach, karmienie, przewijanie. Itd. Jak podrósł i nauczył się siedzeić doszło do tego bujanie w huśtawce takiej pokojowej. Oprócz tego werandowanie i spacerki. Jak miał 10 miesięcy podpisałam zgodę na wsadzanie go do chodzika (stał pewnie sam, przesuwał się przy meblach). Bez takiej pisemnej zgody rodziców nie mogliby go włożyć do chodzika. Oczywiście z wiekem dochodziły nowe zabawy. Na przykład zabawa żyrafą i klockami sensorycznymi, ppuszczanie bączków (oczywiście tych zabawek, nie innych) itp.
Powiem tak. Dopóki nie poszedł do żłobka nie lubił być noszony, chętnie leżał w łóżeczku, sam zasypiał. Odkąd tam trafił rozpuścili mi dzieciaka i tyle Ale nie mam im tego absolutnie za złe. Mały jest alergikiem. Dietę trzymają mu rewelacyjnie. Gdy małegop coś wysypie to mnie się obrywa, że ich Nelusia czymś nakarmiłam
blaire
Mon, 02 Apr 2007 - 08:35
Aha, są oczywiście też bujaczki, w których leżą maluszki i przyglądają się zabawom starszych kolegów.
justin
Mon, 02 Apr 2007 - 09:39
kejtlin,
musisz dać pampersy, jakieś ciuszki na zmianę - tak na wszelki wypadek.
u nas panie siedza z dzieciakami na dywanie. Dla tych najmniejszych mają rozłożona kołdrę i one tam sobie leżą, przekręcaja się z brzuszka na plecy i odwrotnie. Jest osobne pomieszczenie do spania, ale dla tych maluszków jest kilka łóżeczek na tej sali zabaw, bmój Łukaszek przykładowo zasypia sobie w różnych momentach, nie przeszkadzaja mu bawiące się dzieci. Panie zachęcaja te maluszki do raczkowania, kładą je, żeby "sie ćwiczyły" A maluszki sa bardzo zainteresowane tym co dzieje sie wokół, zobaczysz jak Twój synek będzie reagował a te wszystkie inne dzieci, jak szybko będzie się uczył od nich
Nic sie nie bój.
blaire
Mon, 02 Apr 2007 - 09:52
CYTAT(justin)
Panie zachęcaja te maluszki do raczkowania, kładą je, żeby "sie ćwiczyły" A maluszki sa bardzo zainteresowane tym co dzieje sie wokół, zobaczysz jak Twój synek będzie reagował a te wszystkie inne dzieci, jak szybko będzie się uczył od nich Nic sie nie bój.
Otóż to, bo nic nie stymuluje rozwoju bardziej niż obserwacja niewiele starszych dzieci
Jedzenia dawać nie trzeba, przecież będziesz płaciła za wyżywienie. Pampersy, chusteczki nawilżone i suche w pudełku (bo łatwiej wyjmować). U nas te raz na 2-3 miesiące. Jeśli używasz jakiegoś specjalnego kremu do pupy to też możesz dać, nas poprostu spytano czego używamy i zakupiono odpowiedni.
Ciuszki na zmianę jak najbardziej. Bo mały może się oblać, zaślinić itd.
My również dajemy piżamkę, którą raz w miesiącu zabieramy do domu do prania. Aha, rodzice moga też ( u nas) przynosić ręczniki papierowe. Odkąd przestano używać zwykłych znacznie zmniejszyła się ilość zachorować i zwykłych katarków wśród maluchów.
Ryjek
Mon, 02 Apr 2007 - 22:58
kejtin moj Kacper poszedl do zloba jak mial 6 miesiecy i od poczatku byl bardzo ruchliwym dzieckiem W swieta sam mi usiadl i odrazu stanal na nogi, a potem nie minal tydzien a on zapierniczal na rakach i biegal w chodziku i wszedzie mi wstawal W zlobku byl najmlodszy i jest do tej pory Panie go polubily, a dzieci tez, a swirek ich Nie mialam nigdy scen placzu kiedy go sie oddawalo do zloba. Od poczatku szedl chetnie. U mnie bylo o tyle lepiej, ze Kacperek jak wspomnialam raczkowal i chodzil w chodziku wiec tam robi to samo. Z tego to wiem, ze spi kiedy chce, a z dziecmi broi ile wlezie, a takze niekiedy wola o noszenie na rekach Co do jedzenia to moj swirek przez miesiac byl na moim jedzeniu, a potem przeszedl na ich, oprocz sniadan bo jest skazowy i dalej daje mu mleko i kaszki ryzowe. Ja daje codziennie po ok 3-4 pampersy, jakies ciuszki na przebranie i to tyle. Moj maly w zlobku jest po ok 7h. Mowia, ze im mniejsze dziecko tym lepiej sie adaptuje. Ja nie zaluje oddania Kacperka do zlobka zamiastniani. Wole gdy przebywa z dziecmi niz z doroslymi caly dzien. Czasem cos tak zalapie jakis katar lub kaszel, ale to jak kazde dziecko.
kejtlin
Mon, 02 Apr 2007 - 23:16
No to wydaję się że nie jest tak źle. Ja słyszałam wiele niepochlebnych opinii o żłobku od babć, cioć itd. Byłam przerażona oddaniem tam synka, ale sytuacje po prostu do tego mnie zmusiła. Widzę że Wy jesteście zadowolone z tego rozwiązania i krzywda maluchom się nie dzieje, ba! po Waszych postach odniosłam wrażenie jak by to dla dziecka było najlepsze i korzystne . Trochę się uspokoiłam. Dzięki.
blaire
Mon, 02 Apr 2007 - 23:23
kejtlin, bo nasze mamy, ciocie czy babcie mają zupełnie inne wyobrażenie o żłobkach. Czasy się zmieniły. Na szczęście.
Jasiucha
Tue, 03 Apr 2007 - 08:19
CYTAT(blaire)
kejtlin, bo nasze mamy, ciocie czy babcie mają zupełnie inne wyobrażenie o żłobkach. Czasy się zmieniły. Na szczęście.
ja co prawda wybrałam od razu przedszkole a nie żłobek, ale też moje wyobrażenie o takiej instytucji mijało się ze stanem obecnym.. tam panuje atmosfera jak w domu, nikt dzieci nie "musztruje" - a ja właśnie takie czasy pamietam..
CYTAT
Otóż to, bo nic nie stymuluje rozwoju bardziej niż obserwacja niewiele starszych dzieci
to przemawia właśnie na korzyść wychowywania w grupie
Atmosfera i zwyczaje panujące w przedszkolu oraz stymulacja rozwoju były głównymi argumentami aby zapisać Alicję do przedszkola
blaire
Tue, 03 Apr 2007 - 08:23
Jasiucha, ale synek kejtlin na bank do przedszkola nei pójdzie, nawet takiego z grupą żłobkową, bo nie ma nawet roczku
Jasiucha
Tue, 03 Apr 2007 - 08:37
CYTAT(blaire)
Jasiucha, ale synek kejtlin na bank do przedszkola nei pójdzie, nawet takiego z grupą żłobkową, bo nie ma nawet roczku
zauważyłam
no ale stymulacja rozwoju dziecka w grupie starszych dzieci to jest fakt niepodważalny i to chciałam potwierdzić..
A grupa żłobkowa w przedszkolu to prawie żłobek tyle, że dla dzieci chodzących umieją już chodzić i teraz uczą się kolejnych nowych rzeczy od starszych dzieci, np mówić
justin
Tue, 03 Apr 2007 - 09:42
prawda jest, że im mniejsze dziecko tym lepiej się adoptuje w żłobku i lepiej przeżywa rozstanie z mamą (bo mama zazwyczaj bardzo ciężko przezywa ). Im starsze dzieci tym bardziej świadome i wiedza co się święci
starsze pokolenie faktycznie ma inne wyobrażenie o żłobku, zawsze widzę to przerażenie w oczach ciotek: do żłobka
kiedys to się przez okienko podawało, wszystkie jednakwow poubierane w ciuchy żłobkowe, płaczące i zasmarkane. Nie można było się dostac na teren żłobka, tragedia. Teraz jest naprawde inaczej, dzieci są radosne, roześmiane, dla tych najmniejszych panie ze żłobka to po prostu nowe ciocie
kejtlin
Mon, 16 Apr 2007 - 19:27
Jeżeli czytałyście mój wątek "poważna decyzja" to znacie moją sytuacje. Szczęście mnie wreszcie dotknęło i znalazłam prace, wiadomo że nie jakaś rewelacja, ale zawsze to krok ku niezależności i wolności. Od poniedziałku mam zaczynać. I co? Nie ma wolnych miejsc w żłobku. Przyjmują tylko od września? Co ja mam robić, nie mam pojęcia. Nie mogę liczyć na niczyją pomoc. Mam tydzień czasu, i żadnego pomysłu. Obawiam się że z pracy nici. Jestem ze Szczecina. Pasowały bi mi dwa żłobki na Mazowieckiej i Niedziałkowskiego bo są blisko, cała reszta to kilometry drogi. Nikt z mojego otoczenia dzieckiem się nie zajmie, na opiekunkę mnie nie stać, a synka nie powierzę byle komu z ulicy bo to mój największy skarb.
No nie wiem, nie wiem co z Tym Adasiem.
justin
Tue, 17 Apr 2007 - 07:09
kejtlin,
a nie masz dobrej sąsiadki?
prawdę mówiąc to w temacie żłobków dziewczyny od dawna trąbią, że nie ma miejsc i trzeba się dużo wczesniej zapisywać na listę rezerwową, no a potem się czeka
Jasiucha
Tue, 17 Apr 2007 - 10:24
kejtlin dokładnie miesiąc temu byłam w bardzo podobnej sytuacji.. szukałam pracy ponad pół roku i nic.. a niespodziewanie "praca znalazła mnie" - dostałam "przyzwoitą" ofertę pracy i do namysłu miałam kilka godzin - decyzje podjęłam w piątek a już w środę miałam się stawić na 7rano w robocie..
Też nie miałam pomysłu co z dzieckiem, na szczęście przez pierwsze dwa tyg z pomocą przyszli moi rodzice, którzy wzięli urlop i zajęli się wnusią. W między czasie szukaliśmy opiekunki "z polecenia", bo na taką "ze słupa" też bym się nie zdecydowała.. no i nikt się nie znalazł, żadna ciocia, kuzynka.. nikt.. I prawie w ostani dzień zdecydowaliśmy się, aby obdzwonić wszystkie przedszkola - w żłobku brak miejsc.. i znalazło się przedszkole z grupą żłobkową, które przygarnęło moje dziecię - trzeba było tylko trochę "pognębić" dyrektorkę, "że nie mamy co z dzieckiem.. że w niej jedyna nadzieja.." no i chyba babkę po paru takich naszych wizytach sumienie ruszyło i zamiast od lipca przyjęla od kwietnia
Grupa Krasnalków, do których uczęszcza moja Mała to dzieci 18-36m ale dwa tyg temu do grupy dołączył chłopczyk 9mies, który jeszcze nie chodzi..
Więc z własnego doświadczenia wiem, że pewne rzeczy mozna sobie "wychodzić".. przecież w tych żłobkach też pracują zwykli ludzie..
Życzę powodzenia.. zachęcam do dalszego marudzenia dyrektorkom żłobków..
No i gratuluję pracy
Będzie dobrze
kejtlin
Tue, 17 Apr 2007 - 10:39
Jasiucha dzięki, ale nie ma czego gratulować. Byłam, rozmawiałam. Nie da rady. Lista długa jak papier toaletowy. Miejsc 30 i zajętych jak to powiedziała dyrektorka "bez widoku na zmiany". Moja praca to żadna rewelacja, płacą grosze, ale dla mnie te grosze to zbawienie było bo zarobiłabym przynajmniej na szkole. Było zbawienie...
Nie ma mi kto pomóc. Zawczasu wszyscy wołali jak by to mi pomogli a teraz jak przyszło co do czego to każdy ma swoje sprawy. Zostałam na lodzie. Nie wiem co mam robić.
Jasiucha
Tue, 17 Apr 2007 - 10:45
P.S.
To przedszkole do którego udało się zapisać "od zaraz" córkę też jest na drugim końcu miasta, z tym że nie mieszkamy w tak dużym miescie jak Szczecin.. ale codziennie trzeba liczyć dowóz dzieciaczka - w jedną stronę 30min.. a paradoks jest taki, że po pierwsze z domu do pracy mam "rzut beretem" a najpierw jadę na drugi koniec miasta aby zostawić dziecko i wracam niemalże pod dom.. to samo o 15 Mąż pracuje wogóle w innym kierunku - jeszcze na innym końcu - autobusem podróżuje.. a "najlepsze" w tym wszystkim jest to, że nie mamy jeszcze własnego auta - ale też dało radę rozwiązać ten problem - rano mój teść mnie wozi do przedszkola i do pracy a przed godz15 brat - trochę kombinowania, ale dajemy radę
Heh.. dodam, że jedno przedszkole mam pod nosem na osiedlu, z balkonu widzę, jak dzieci przy stolikach siedzą - niestety tamta dyrektorka była nieugieta i nieprzyjeła mojego Krasnalka..
Choco.
Fri, 22 Feb 2008 - 17:43
Cieszę się, że znalazłam ten wątek. Michał jak dobrze pójdzie od września tego roku pójdzie do żłobka. Będzie miał wówczas 22 miesiące. Obaw mam co nie miara, choroby, płacz, adaptacja w nowym miejscu itp. Najgorsze jest jednak to, że mam wrażenie iż otoczenie postrzega mnie jako wyrodną matkę, która biedne, małe dziecko odda do przechowalni pełnej zarazków i wrednych bab, które będą na nie krzyczały, lały w tyłek i karmiły na siłę. Znam wiele mam, których dzieci chodzą do tutejszego żłobka- są zadowolone, chwalą panie i mówią, że dzieci owszem chorują, ale nie częściej niż inne- to mnie podbudowuje. Dzisiaj byłam po kartę zgłoszeniową słyszałam jak dyrektorka żłobka rozmawia z mamą, której dziecko za kilka dni dołączy do jednej z grup. Pytała o rozwój dziecka, jego osobowość, charakter, zadawała masę pytań i wywarło to na mnie ogromne wrażenie. Jednak wyrzuty sumienia nie dają mi spokoju... Najgorzej z moimi rodzicami, oboje są gotowi rzucić pracę bylebyśmy nie oddawali tam Michała i "nie robili mu krzywdy". Rozum podpowiada mi, że nie robię źle...ale czasem nachodzą mnie dziwne myśli, że może mają rację? Jak ich przekonać, no i siebie? Mały kubeł zimnej wody się przyda drogie żłobkowe mamy:) Pocieszycie?
kejtlin
Sat, 23 Feb 2008 - 11:38
Chocolate nie masz się czym martwić. Jak widziałaś w moich wcześniejszych wypowiedziach również obawiałam się posłać synka do żłobka. Odważyłam się jednak, chodził tam przez pół roku, bardzo mu się podobało, zawsze uśmiechnięty leciał rano zanieść ciociom pieluszki, nawet papa nie miał czasu mamie zrobić łobuz jeden, przy odbiorze biegł do mnie wybawiony i radosny. żłobek to otoczenie dla dziecka jakiego nie potrafimy stworzyć mu w domu. Pomieszczenie całkowicie dostosowane do potrzeb dziecka, uwaga opiekunów skupiona wyłącznie na maluchu, nie przeplata się sprzątanie, gotowanie i inne czynności. Maluch jest cały czas na pierwszym planie i wszystko jest stworzone z myślą o nim. Jeszcze lepsze warunki stwarzają prywatne żłobki. Niestety kosztują dosyć sporą sumę. Dzieci szybko adoptują się w nowym miejscu. Płacz był słyszany jedynie przez pierwsze kilka dni. Oczywiście każdy smyk jest inny. Dla niektórych jest po prostu za wcześnie i nie potrafią odnaleźć się w grupie. Mój synek wyniósł wiele pozytywnych doświadczeń ze żłobka. Niestety już tam nie uczęszcza. Tu nie będę Cię oszukiwać. Ciągłe choroby Nas przygnębiły. 15 infekcji przez pół roku... Mam jednak nadzieje że Twoje dziecko jest odporniejsze. Trzymaj się. Będzie dobrze
Ojoj jakiś galimatias mi wyszedł
Choco.
Sat, 23 Feb 2008 - 17:22
Kejtlin- dziękuję! Co do chorowania to czytałam wczoraj założony przez Ciebie wątek na "na każdy temat" i przyznam, że chciałoby się przytulić Ciebie mocno i powiedzieć, że będzie dobrze. Nic mądrego nie umiem doradzić, ale mam nadzieję że los będzie sprzyjał Tobie i Adasiowi. U nas nie ma prywatnych żłobków, jest jeden na całe miasto i trudno o miejsce. Mamy chwalą, ale wiadomo jak jest, na początku obawy są ogromne... Jeśli Michał będzie chorował to moja mama zaoferowała się, że będzie mogła wtedy zostawać z Miśkiem (będzie brała 2 zmiany w pracy, ma wielką swobodę w tym temacie) więc też nieźle, żeby tylko się nie męczył. Teraz już przechodzi chrzest bojowy bo ja jestem przedszkolanką i przynoszę do domu różne zarazy, póki nie pracowałam nie chorował a od września zaliczył dwie infekcje, na szczęście lekko je przechodził. A jak to jest z pieluszkami? W naszym używa się tetrowych a na leżakowanie pampków. Czy codziennie przynosi się czyste a zabiera brudne? Może głupie pytanie ale ja totalnie zielona w tym temacie jestem:)
Ryjek
Sat, 23 Feb 2008 - 21:17
Chocolate a wiec napisze ci i ja Kapek do złobka trafil po ukonczeniu 6 miesiaca. W ciagu pierwszych kilku miesiecy miał kilka stanów goraczkowych, ale to spowodowane było zabkowaniem i slaba odpornoscia w tym okresie. W sumie z poważniejszych chorób to Kacper przeszedł do tej pory (minał juz pona rok uczeszczania) i zaliczył w maju jelitówke. Poza tym w zlobku panuje ospa po raz którys, grypy itp, a on ciagle zdrowy.Wiec nie kazde dziecko musi odchorowywac zlobek i kontakt z innymi dziecmi. Co do pieluch to w naszym uzywa sie pampkow caly czas. Ja nosze codziennie w plecaczku 4 szt. pampersów, z czego obecnie idzie max 2 szt, a czasem i 1 szt. Kaperek szybko nauczyl sie korzystania z nocnika i teraz zuzywa mniej pieluszek. Spi raz dziennie od ukonczenia roczku i jest to drzemka w złobku. Choc jest skazowcem w złobku je juz wszystko i niemamy juz zadnych problemów.
Moj synek codziennie rano wybiera sobie zabawki i maszeruje z nimi do dzieci i Pani Wychodzi usmiechniety, zadowolony i czysciutki Sa dni kiedy zbyt szybko chce cos zjesc lub napic, i wtedy sie pooblewa, ale od tego ma 2 ciuszki na zmiane W naszym zlobku dziecko moze przyniesc ulubiona zabawke, smoczek, butelke.
Choco.
Sun, 24 Feb 2008 - 08:50
Ryjek- pamiętam, że czytałam Twoje posty o żłobku i zawsze podtrzymywały mnie na duchu i tak sobie myślałam, że wcale nie musi być źle:) Dziękuję za Twoją wypowiedź. Michał też skazowiec, póki co nadal uczulony ale jeszcze do września nic nie wiadomo, może wkońcu mu minie. Chyba zaczynam wierzyć, że będzie dobrze chociaż nie bardzo wiem dlaczego akurat tetry używają. Spróbuję Michała uczyć nocniczkowania przez lato, zobaczę czy załapie. Jak Misiek będzie już żłobkowy to napewno zdam relację:)
kejtlin
Sun, 24 Feb 2008 - 21:37
Chocolate dzięki U Nas w żłobku potrzebne są 3 pieluszki na każdy dzień, dodatkowo, komplet ubrań na zmianę oraz piżamka do spania. Raz w miesiącu paczka chusteczek nawilżanych i zwykłych. Ewentualnie smoczek jeśli dziecko używa. To wszystko.
annamaria79
Mon, 10 Mar 2008 - 17:49
hej Żlobek nie jest zły Moja córa go uwielbia po prostu, ciocie, kolegow, koleżanki, zabawy, rytmike, zabawki - wszystko! A też wszyscy na mnie krzywo patzryli, jak mówiłam, ze idzie do żłobka. W zeszłym roku troche chorowala 2 razy zapalenie migdałkow i zapalenie krtani, w sierpniu zaczełam podawać Ribomunyl i przyniosło efekty- jak do tej pory raz była chora (w sumie drobna infekcja) w grudniu i teraz pokasłuje (wybitne przezeibienie- gardło). Tak, ze żłobek nie równa się choroby.
Ryjek
Mon, 10 Mar 2008 - 21:08
CYTAT(Chocolate @ nie, 24 lut 2008 - 08:50)
Ryjek- pamiętam, że czytałam Twoje posty o żłobku i zawsze podtrzymywały mnie na duchu i tak sobie myślałam, że wcale nie musi być źle:) Dziękuję za Twoją wypowiedź. Michał też skazowiec, póki co nadal uczulony ale jeszcze do września nic nie wiadomo, może wkońcu mu minie. Chyba zaczynam wierzyć, że będzie dobrze chociaż nie bardzo wiem dlaczego akurat tetry używają. Spróbuję Michała uczyć nocniczkowania przez lato, zobaczę czy załapie. Jak Misiek będzie już żłobkowy to napewno zdam relację:)
Chocolate No to na poprawe humoru i podtrzymanie dobrego zdania o złobek Dzisiaj sie dowiedzialam, ze moje dziecie nauczylo sie juz robic interesy w złobku A mianowicie, ze nieprzepada za chlebkiem to zamienia sie z kolega Maciusiem (starszy o 2 miesiace ) na szyneczke itp Nawet niewiedziałam jakie mam zdolne dziecko A w domu wedlinki nieruszy oprócz paróweczki
kejtlin widzisz co zlobek to inny obyczaj. U nas w zlobku nieuzywaja chusteczek nawilzanych ani nie zadaja pizamki do spania. Kapek spi w tym co jest ubrany ewentualnie go rozbieraja do body i jest ok. A nurtuje mnie jedno pyatnie A co robia Panie w zlobku jesli niestarczy im tych 3 pieluszek? Tak z ciekawosci pytam, bo kazde dziecko zuzywa inna ilosc pieluch, bo jedno wiecej sika, inne czesciej kupke zrobi itp.
blaire
Mon, 10 Mar 2008 - 21:35
U nas chusteczek używają. Podobnie jak ręczników papierowych- odkąd zastąpiono nimi materiałowo znacznie zmniejszyły się infekcje wśród dzieciaczków. Przynosimy całą paczkę pieluch, gdy się kończą Pani mówi, że potrzebne kolejne.
.Angel
Wed, 12 Mar 2008 - 19:35
Mój Nikuś już jest zapisany od września do żłóbka, a ja już się denerwuję i spać nie mogę Jakaś dziwna jestem, bo starszy chodził do tego samego był szczęśliwy itd. Mam nadzieję do września mi przejdzie U nas w razie braku pampersów panie "pożyczały" od innego dziecka i potem oddawały.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.