Już jutro początek roku przedszkolnego. W ubiegłym roku nam się nie powiodło, więc teraz siedzę i popijam melisę.
Czy ktoś przeżywa tak jak ja?
Już jutro początek roku przedszkolnego. W ubiegłym roku nam się nie powiodło, więc teraz siedzę i popijam melisę.
Czy ktoś przeżywa tak jak ja?
Właśnie policzyłam, że u nas to już szósty początek września z melisą w kubku (ostatnio ta z gruszką Vitaxu). Kuba ma problem z przejściem z wakacji w stan roku szkolnego co roku. Tym razem obyło się bez płaczu i syropków uspakajających, ale jego kalendarz nie ma września od kilku dni. Wylądował w koszu.
Pocieszające jest to, że przechodzi po kilku dniach i jest naprawdę dobrze. To już trzecia klasa. Nie wiem, jak było u Was, ale my zmieniliśmy po roku przedszkole, bo w pierwszym stan przygnębienia, codzienne bez mała wymioty i płacz, nie mijały. Podobno najbardziej przeżywamy to my, więc pójdę zaparzyć meliskę - może chociaż w ten sposób Ci pomogę
Ja też przeżywam. Moje pójdą pierwszy raz w życiu do przedszkola. Mam nadzieję, że nie będzie dużych problemów. Meliskę zaparzę sobie jak wrócę do domu bez dzieci i będę się zastanawiać jak sobie radzą.
dziewczyny, trzymam kciuki za Was i Wasze dzieciaki
za moimi dziećmi dwa udane debiuty przedszkolne, czego i Waszym życzę grunt to dobrze wybrane przedszkole i spokojne podejście do sprawy powodzenia
Adasia, też popijam vitax z gruszką
Kapcer zmienia przedszkole, w poprzednim był semestr. Historia podobna do Waszej. Rety, to może trwać tak długo Trzymam kciuki za Twojego Kubę. Styka, ja zaprowadzam Kacpra i biegnę pierwszy dzień do nowej pracy. To potęguje stres, bo nie będę mogła "czuwać": dzwonić i w razie potrzeby biec po spłakane dziecko
Mnie ściska od popołudnia w żołądku i mam biegunkę,Igor do przedszkola, Piter do szkoły. Ja tego nie przeżyję.
Właśnie siedzę i dumam, czegóż to zapomniałam. I eureka - melisy zapomniałam! O ja gupia... Co gorsza - nieświadomie popijam cały dzień białą herbatę (tzn. normalka, nic szczególnego), a przecież biała dodatkowo pobudza. O ja gupia...
Napisałam wczesniej posta i nie wysłąąłm. Ale ja tez mam pietra. Tymbardziej,że moje dziecko oświadczyło tuz przed snem,ze ono jutro nie idzie do przedszkola,zze chce zostac w domku. Tak czy siak, ja jutro idę....
Tymbardziej,że moje dziecko oświadczyło tuz przed snem,ze ono jutro nie idzie do przedszkola,zze chce zostac w domku. Mój synek to samo. Stwierdził, że jest chory i nigdzie nie idzie. Udało mi się go udobruchać obietnicą, że będzie mógł zabrać swoją ulubioną maskotkę Tulusia. Powiedział, że w takim razie to on będzie się bawił tylko z Tulusiem, a nie z jakimiś chłopakami. Z dziewczynkami też się trochę może pobawić. ... ja chyba dzisiaj nie zasnę.
A ja siÄ™ zastanawiam od paru dni dlaczego nie ma wÄ…tku wspierajÄ…cego
Dziewczyny, trzymajcie się, ja na szczęście mam to za sobą ale pierwszych tygodni nie wspominam najlepiej...
Zostawiłam. Najgorsze jest to, że Baśkę zostawiłam płaczącą, bo nie chciałam przedłużać, a nie wiedziałam sama jak ją pocieszyć. Wyszedł z niej cały stres w momencie kiedy nalała sobie wodę do jakiegoś zabawkowego naczynia i panie jej lekko zwróciły uwagę, że wodą się nie bawimy. Popłakała się i nie chciała się bawić. Wyszłam i całą drogę płakałam. Teraz też mi się chce ryczeć. Jak ja wytrzymam do obiadu...
Tez zostawilam Rodzynka, na swzczescie nie wyjacego, ale wyl od 6 rano, kiedy sie obudzil wiec najwyrazniej para mu sie skonczyla
zaprowadziłam Zuzę (po raz pierwszy zerówka) i Micha (po raz pierwszy przedszkole) i jak u Zuzy nic nowego bo zerówka w przedszkolu to u Misia debiut.Spodziewałam się łkania, mamowania... a on wszedł do budynku, wybrał sobie wieszaczek, zzuł buciki powiesił plecaczek wstał i poszedł do sali...staliśmy chyba z głupimi minami w każdym razie zaskoczona nie wiedziałam czy smarkać czy się cieszyć.
W drodze do domu nabyłam sobie film w folijce - napisane że "najczarniejsza komedia roku", ugotuję jajko i poczekam do 12-stej...
to ja odwrotnie
pełna optymizmu,bo przeciez Jasiek debiotował w przedszkolu w zeszłym roku i zdał na 5+ bo wtedy nie łkał,nie płakał i był pełen entuzjazmu a dziś .... poszedł radośnie i odwalił taki ryk,że sama ledwo się pozbierałam musiałam wyjść szybko żeby nie wyć razem z nim darł się,płakał,że chce do domu,że "nie chce do przedszkola nigdy" kurcze co jest? drugi rok z tym samym budynku,koledzy a tu taki suprajs załamka
Trzymam kciuki za Wasze maluchy, bo mój jak na skrzydłach do przedszkola pobiegł - jak i w ub roku Nawet ja, wyrodna matka, się cieszę, że w końcu się przedszkole zaczęło
Ja tez zostawiłam Bartoszka. Czuję się bardzo źle. Patrzył na mnie takim błagającym spojrzeniem ,,Mamo nie zostawiaj mnie", a ja co???? Powiedziałam że przyjde po niego po pracy, jak zje obiadek i co??? drzwi trach i Mamy już nie ma. Cały czas się zastanawiam czy dobrze zrobiłam, jak będzie jutro? To jakiś koszmar!
Pozdrawiam Was wszystkie- debiutujÄ…ce, i ponawiajÄ…ce debiut.
Mysmy posłali Misie rok pozniej i moze dlatego nie bylo żadnych niefajnych akcji. Radosc od pierwszego dnia. I dzis to samo- podrygujące wesoło kucyki, uściski, okrzyki szczęścia na widok koleżanek i kolegów. Życzę Waszym dzieciom tego samego!
zostawiłam J uśmiechniętego
powiedział że mogę iść, PA i całus i tyle jak na pierwszy raz nieźle zobaczymy co będzie jutro jak zakuma na serio że zostaje w przedszkolu bez mamy wczoraj cały dzień mówił "bedzie super" a wieczorem "trochę będzie mi smutno" ale ja z tych raczej nie przejmujących "czego oczy nie widzą..."
taaa tyle że z niewiadomego powodu nie spałam od 5, i wcale nie myślałam o przedszkolu
kurcze już 11
Dziewczyny, trzymam kciuki.
U nas (co prawda nieprzedszkolny) spokój. Kuba upewnił się, że jego pani wróciła naprawdę (była ponad pół roku na urlopie), usiadł z kolegą-ministrantem (mieli kontakt w wakacje) i na razie nie przewiduję problemów. Tym bardziej, że angielski z nieulubioną panią będzie w tym roku tylko raz w tygodniu. Jula super, odetchnęła, że już szkoła i teraz rozkoszuje się pakowaniem tornistra. Zośka tylko jakaś niespokojna, może przeczuwa, że też kiedyś czeka ją rozpoczęcie roku szkolnego.
U nas ciąg niespodzianek dość nieciekawie zaczął dzień - najpierw okazało się, że szafka w szatni już inna, no i znaczek - siłą rzeczy - już też inny. Później - nowa sala, a po otwarciu drzwi - w sali nowa pani, bo ukochana pani Beatka odeszła. Mimo wszystko Mimi dzielnie dał buziaka, pomachał i tyle. Oczywiście matka-kwoka już dzwoniła, ale mają chyba tyle dzisiaj takich kwok na linii, że odbiera kto popadnie - więc musiałam zadowolić się rozmową bodajże z panią intendentką. Swoja drogą - podziwiam ich za cierpliwość, ja chyba przegryzłabym wszystkie kable od telefonów.
Jeszcze pół godzinki i odbiorę Agę. Ola chce zostać do podwieczorku (ale ona już drugi rok).
Wczoraj Aga oświadczyła, że nie chce do przedszkola i kiedy ja będę w pracy ona będzie sprzątać . Z racji tego byłam przygotowana na ryk w przedszkolu a tu szok. Dziecko pobiegło powiesić kurtkę (zapomniało zabrać buciki) i fru do sali
Nie sadzilam, ze bede tak przezywac pierwszy dzien po wakacjach
Kacper ma nowa grupe, nowa pania, nowa szafke... to tak jakby szedl do nowego przedszkola.. Ubralam go chyba za lekko, pobiegne po niego chyba odrazu o 14.30... Z 20 sztuk czterolatka w grupie, jest tylko 5 z zeszlego roku.. wymieszali wszystkich, bo pobyt skrocony teraz rozdzielony na roczniki... Ehh.. czuje sie prawie jak rok temu, a przeciez mam juz doswiadczonego przedszkolaka
Jestem po pierwszej próbie pobrania młodego z przedszkola Podobno bawi się w najlepsze i ma się dobrze."Ciocia" poradziła co bym po obiedzie przyszła bo obawiała się że Micio może mieć żal do mnie że go już zabieram...ech z przystosowaniem to chyba ja mam problem. To teraz do 14.30...
Amelka wczoraj oświadczyła, że w przedszkolu będzie za mną płakać tylko troszeczkę.
Dziś zaprowadził ją mąż i musiał z nią zostać przez pół godziny, a odebrał przed 12. trochę zapłakaną i smutną Nie odważę się jej zaprowadzać w tym tygodniu bo sama mogę za nią płakać...
A moja córa zawaliła mi cały rozkład dnia .Miałam odebrać ją zaraz po obiedzie,a Marta prawie ze łzami w oczach powiedziała:Mamo,ale ja jeszcze nie leżakowałam.No i została do podwieczorku.
Amelka wczoraj oświadczyła, że w przedszkolu będzie za mną płakać tylko troszeczkę. Dziś zaprowadził ją mąż i musiał z nią zostać przez pół godziny, a odebrał przed 12. trochę zapłakaną i smutną Nie odważę się jej zaprowadzać w tym tygodniu bo sama mogę za nią płakać... Będzie dobrze... ja przez to przechodziłam w kwietniu.. teraz, z ręką na sercu nei pamiętam kiedy dziec płakał rano przy rozstaniu A i grupy mieszane podczas wakacji i mieszanki pań z różnych grup nie zrobiły większej różnicy Podstawa - trzeba być konsekwentnym i nie wydłużać dziecku weekendów.. no i rozstania jak najkrótsze - im dłuzej mama/tata żegna tym dzieć bardziej się nakręca Trzymajcie się Obecnie przedszkola to zupelnie inna bajka niż za naszych czasów Jestem po pierwszej próbie pobrania młodego z przedszkola Podobno bawi się w najlepsze i ma się dobrze."Ciocia" poradziła co bym po obiedzie przyszła bo obawiała się że Micio może mieć żal do mnie że go już zabieram...ech z przystosowaniem to chyba ja mam problem. To teraz do 14.30... hłehłehłe to ja dołączę właśnie wróciłam z przedszkola sama Jasiek ze łzami w oczach ale tym razem dlatego,że ... za wcześnie przyszłam wróciłam do domu i czekam do 15 mam ochotę się napić z tego wszystkiego mam nadzieję,że jutrzejszy dzień będzie już normalny
Ja odebrałam Bartosza po obiadku tj o 12:30, Bartosz się ucieszył że przyszłam, powiedział że jutro też pójdzie i że będzie spał w przedszkolu. I stwierdził że było fajnie. Z tego wszystkiego zostawiłam telefon w przedszkolu i musiałam się wracać. Dobrze że już po wszystkim
Ha, był ryk, ale z powodu zupełnie niespodziewanego - otóż nie byłam na tyle przewidująca, żeby uprzedzić dziecko, że ukochana piżama z rybkami zostaje w przedszkolu W ciągu dnia ponoć było ok, płacz tylko jak się przebudziła po leżakowaniu i chciała do toalety, a nie bardzo wiedziała jeszcze co i jak. No zobaczymy, udanego pierwszego dnia się spodziewałam, bardziej mnie ciekawi, czy dotknie nas "kryzys dnia trzeciego"
już po, jak przyszłam o 15 to była już tylko 3 dzieci, nie wiem ile było rano ale grupa liczy 27
J przywitał mnie z uśmiechem i słowami ja jeszcze tu zostaje, jadł obiad - sam co widać po ubraniu /oj przydałby się fartuszek/ drzemał, na śniadanie jak przewidywałam jadł suchy chleb , z tego co mówi to było super, choć pani doniosła że trochę przed leżakowaniem popłakał, sam zaprzecza aby płakał mówi że będzie tam chodził codziennie zobaczymy w kwesti kryzysu
Ja też jestem miło zaskoczona. Poszłam po dziewczyny po obiedzie, zaglądam do maluchów, a tam Baśka rajstopy zdejmuje, bo ona chce leżakować. Musiałam dziecię na rękach wynieść, bo nie docierało, że jeszcze nie ma pościeli. Ewę też musiałam wynieść, bo było jej przykro, że nie ma kocyka do spania. Jestem w szoku tym bardziej, że one w domu nie śpią w dzień już dawno. Reasumują, pościel naszykowana, jutro ją zawozimy i zostają do końca.
A u nas załamka Ala (styczeń 2004) chodziła już do maluchów w zeszłym roku - teraz miała być w grupie drugiej (była zakwalifikowana w marcowej rekrutacji), ale niestety - Pani przyjęła kilkoro dzieci spoza listy i Alicja wylądowała z powrotem w maluchach. Beznadziejnie. Gdybym wiedziała to w marcu, pewnie poszukałabym innego przedszkola a teraz już za późno.
Nie dość, że Ala pyta dlaczego nie jest w grupie ze swoimi koleżankami i ze swoją Panią (sala obok), to jeszcze maluchy nie chodzą na żadne wycieczki (podobno ze względów bezpieczeństwa) i nie uczestniczą w żadnych zajęciach w przedszkolu (gimnastyka, tańce itp.). Niemalże cały rok adaptacja, bo "to takie malutkie dzieci...". Dawno nie byłam taka wkurzona i bezsilna A u nas załamka Ala (styczeń 2004) chodziła już do maluchów w zeszłym roku - teraz miała być w grupie drugiej (była zakwalifikowana w marcowej rekrutacji), ale niestety - Pani przyjęła kilkoro dzieci spoza listy i Alicja wylądowała z powrotem w maluchach. Beznadziejnie. Gdybym wiedziała to w marcu, pewnie poszukałabym innego przedszkola a teraz już za późno. Nie dość, że Ala pyta dlaczego nie jest w grupie ze swoimi koleżankami i ze swoją Panią (sala obok), to jeszcze maluchy nie chodzą na żadne wycieczki (podobno ze względów bezpieczeństwa) i nie uczestniczą w żadnych zajęciach w przedszkolu (gimnastyka, tańce itp.). Niemalże cały rok adaptacja, bo "to takie malutkie dzieci...". Dawno nie byłam taka wkurzona i bezsilna aleve czy w marcowej rekrutacji była przyjeta do grupy 2, byliście na liście, jest to napisane przez komisje na podaniu jeżeli tak, odwołuja się jeżeli mała była przyjeta " warunkowo" na liste rezerwowych to siłą rzeczy jezeli pojawia sie nowe dziecko rocznikowo z 2 grupy to tam wskakuje ja bym sie odwoływała, jezeli byliście oficjalnie przyjeci do 2 grupy cyd hłehłehłe to ja dołączę właśnie wróciłam z przedszkola sama Jasiek ze łzami w oczach ale tym razem dlatego,że ... za wcześnie przyszłam wróciłam do domu i czekam do 15 mam ochotę się napić z tego wszystkiego mam nadzieję,że jutrzejszy dzień będzie już normalny Ha! polazłam po młodego pełna obaw i słusznie.Zachlipał po wyjściu z sali że on jeszcze chciał się pobawić, zasmarkał mnie i tyle.Już śpi standard 6.00 pobudka - 22.00 padnięcie!!!...ja też zaraz padnę czuję się jak bym pole konisiem...Mówicie że kryzys dnia trzeciego - oby nie Trzymam kciuki
niestety kryzys dnia trzeciego nadszedł dnia drugiego
mimo, że J dziś również szedł do przedszkola w podskokach to w sali się rozpłakał i nie chciał mnie wypuścić w ogóle dziś więcej dzieci płakało, a kilkoro rodziców siedziało z tymi dziećmi i pocieszało ja dałam buzi i uciekłam mam nadzieję, że płakał potem krócej niż dzieci których rodzice zostali
u nas też kryzys, Igutek chciał zebym została "jeszcze chwilkę", ale te chwilki sie wydłużały i wydłużały, płakał, nie chciał się odkleić
U nas tez dzisiaj kryzyswczoraj było wszystko o.k dziecię mi nie chciało iśc do domu bo stwierdził ze jszcze sie pobawia dzisiaj było wszystko o.k do momentu jak nie przyszedł zapłakany kolega,Kacperek stwierdził ze on nie zostaje i zaczoł płakac ale własnie dzwoniłam przed chwilą bo juz nie mogłam wytrzymac i wszystko jest o.k ale kolega płacze dalej bo słyszałam więc chyba musze Kacpra zaprowadzac wcześniej żeby zdążył wejśc na sale zanim przyjdzie kolega
Jak się cieszę, że Emilka idzie do przedszkola dopiero od lutego, kiedy skończy 4 lata. Teraz byłoby to nieciekawe posunięcie, wypłynęła na wierzch zazdrość o młodszego brata i musimy to przepracować, a nie upchnąć w przedszkolu.
witam
patka wczoraj szła do przedszkola śmiało i z uśmiechem, ale gdy się okazało ,że ma zostać sama to tragedia, siedziała w kacie i popłakiwała, nic nie chciała jeść, jak ja odbierałam po obiadku to miała zapłakane oczka, to okropne dla mnie, mała nie widziała moich łez, a ryczałam jak bóbr w domu oświadczyła że juz tam nie pójdzie bo pani krzyczała dzisiaj rano tez płacz ze ona tam nie pójdzie, że chce być z mamą, płacz, mąż ja odprowadził bo ja nie dałam rady, jak tylko wyszła to ryczałam znowu, jak mam sobie poradzić z tym stresem? chyba zwariuję!
U mnie dziś śpiewająco, chwila nieśmiałosci, zachęta, młody przekroczył zaklęty próg sali i go wessało.
Cuda robi myszoskoczek jest bramką numer 2 (po wciągajacej do sali cioci:) ) Trzymam za nas wszystkie kciuki...jutro dzień trzeci!
Dawidek poszedł dziś juz drugi dzień do przedszkola.Było gorzej niż wczoraj. Juz płakał w domu zanim poszkiśmy a nie wspomne co było jak został w przedszkolu.ROZPACZ! zobaczymy jak przyjde po niego.
aleve czy w marcowej rekrutacji była przyjeta do grupy 2, byliście na liście, jest to napisane przez komisje na podaniu jeżeli tak, odwołuja się jeżeli mała była przyjeta " warunkowo" na liste rezerwowych to siłą rzeczy jezeli pojawia sie nowe dziecko rocznikowo z 2 grupy to tam wskakuje ja bym sie odwoływała, jezeli byliście oficjalnie przyjeci do 2 grupy cyd Była na liście normalnie - nie warunkowo. Jutro mąż idzie pogadać z dyrektorką - zobaczymy co z tego wyniknie. Ja nie mam siły, osłabiają mnie teksty, które usłyszałam od zastępczyni dyrektorki
Amelce dziś popłynęły łezki przy rozstaniu ale później normalnie się bawiła, może trochę przez to ze byli na placu zabaw a tam więcej przestrzeni i więcej możliwości do zabawy.
Jutro chętnie chce iść do przedszkola Czekam na kryzys
Po porannych łzach już cały dzień było ok
oby tak dalej
Pierwszy dzień-idealnie, drugi-płacz rano, po wejściu do przedszkola, siłą musiałam Kacperka od siebie odkleić. Po 3 godzinach poszedł go odebrać dziadek (wcześniej ze względu na poranny płacz), ale Kacper nie chciał wracać i został odebrany dopiero po obiedzie. Oby jutro nie było jeszcze gorzej.
Alek rano odstawia cyrk rytualny, potem już jest ok, chociaż wczoraj odebrałam go zachrypnietego
Antek dzisiaj po raz pierwszy urządził scenę i rzucił się na progu niczym rejtan a ja mam chyba skórę nosorożca.....
Dwa dni OK. Chociaż w ciągu dnia łezka poleciała - dziecku, nie mamie .
Dziś rasowy kryzys - płacz i zawodzenie. Mama spyliła przed dzieckiem i tata przekazał Bartucha pani samemu ewkuując się szybko. Ciekawe, co się dowiem, jak po niego pójdę. Jutro chyba w ogóle nie pójdę go zaprowadzić. Zwalę to na Dziada.
no, jasne, ja też zwalam na tatusia jak mogę- ale dzisiaj nie mogłam, byłam rano sama, dobrze, że jakoś ich ogarnęłam rano
a Alek poleciał się przytulić do pani (pewnie żeby mi pokazac, kjaka to ja jestem okropna i w ogóle tylko pani Kasia może mu teraz pomóc..)
U nas ogólnie sceny: histeria, wycie i te sprawy. Już przywykłam, bo w żłobku było to samo. Podobno straszna ze mnie matka, bo wrzucam Gabę na salę i idę sobie do pracy a nie stoję przy drzwiach i nie czekam aż dziecko przestanie płakać. Dla mnie ważne jest jednak to, że to nie ja muszę uspokajać Oczywiście Gaba nic nie je na razie, ciągle pyta kiedy mama przyjdzie, czyli norma. Daję jej 3 miesiące, powinna przywyknąć do tego czasu.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|