mi te buciki Matiego Kamci na Walky wyglądają, ale mogę się mylić
Dobranoc
Dobranoc
nie mylisz sie - Kamcia o tym pisala i na butkach tez napis Walky widac;)
ale ja nie pisalam ze to co innego;)
Forum dla rodziców: maluchy.pl « ciąża, poród, zdrowie dzieci > nasze rĂłwnolatki > rok urodzenia 2007
Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40
Odi no to nie doczytałam ale późno już było i jednym okiem spałam
hejka ja na chwilę
Aguutko cieszę się że jesteś w domu... jak prikaz jest to leżeć trzeba, nie ma rady, Dawidek na pewno zrozumie, a rodzinka niech sie zmobilizuje i pomoże jak najwięcej. dasz radę, ja w to mocno wierzę.. codziennie sie za Was modlę, musi sie udać donosić syneczka! jednak i Ty musisz w to uwierzyć i trzymać sie tego mocno.. przytulam mocno!!! (moja koleżanka leżała chyba ze 4 miesiące, w którymś momencie lekarz groził w ogóle zakładaniem cewnika i basenem żeby nawet do wc nie wychodziła. ma teraz zdrową 3 latkę i kolejnego maluszka w drodze. wszystko jest możliwe, trzeba w to uwierzyć) oki.. na razie tyle bo bardzo sie śpieszę. Kamilka zdrowa, poszła rano do żłobka. miałam problem z dobudzeniem jej, ale potem bez marudzenia podreptała ja za to gorzej sie czuje oczy lepiej, ale gardło zawalone, katar zielony jak trawa i kaszlę, szczególnie wieczorem, jak gruźlik jak do jutra nie będzie popraw to jeszcze przed świetami musze do lekarza, bo boję się anginy..... trzymajcie sie, postaram sie potem odezwac, a teraz lecę załatwiać tysiąc spraw....aaaaa....
ziowik- biedaczko, zdrowiej
Moi mezczyzni wlasnie poszli na hale w pile pograc. Wiec mam chwile spokoju Boszzz... jak ja lubie czwartki i soboty Pogoda nam sie popsula na same swieta. Niebo zachmurzone i chlodno. A mialam w planach wybrac sie rowerkami z mezem i Shane do lasu polazic. Milego dnia
ziowik duzo zdrowka wysylam na swieta:D
jej wiecie co sie u nas dzialo dzis? masakra jakas... poniewaz u nas czwartek jest dniem targowym to ludzie powariowali - normalnie jakby te swieta mialy z tydzien trwac - i gdzie ten kryzys pytam? kolejki takie ze nie chce sie stac, samochodow tyle ze nie ma jak przejsc - szok... naprawde szok... czy tylko my sie nie stresujemy swietami? pieczywo zamowione, odbierze sie w sobote... ciastka zamowione i baranki i zajaczki, odbieramy w sobote... miecho i wedliny kupi sie jutro, jajka mamy a jak czegos zapomnimy w sobote sie dokupi;) i po co sie stresowac? aha rodzice byli wczoraj dali pieniazki porozmawiali z nami i pojechali... tak dla wiadomosci;)
odynka- ja tez nie stresuje sie swietami Tym bardziej ze spedzamy je u tesciow. Troche pieczywa zamowilam, salatke zrobie i to wszystko To dla nas bardziej czas leniucchowania niz objadania sie
KTOŚ MI DZIECKO PODMIENIŁ!!
Wstała rano BEZ PŁACZU!!, troszkę sie powygłupiałyśmy w łóżku, potem na słowo, przebieramy sie, już miała zacząć marudzić, ale ją przekonałam, że nowe buciki włoży, to w piżamie po nie poleciała ładnie sie ubrała BEZ PŁACZU, poszła SAMA na nogach na przystanek, GRZECZNIE jechała w autobusie, NIE PŁACZĄC, potem z przystanku SAMA szłą całą drogę na nogach do żłóbka, a ma co iść 20 min. Potem sie grzecznie przebrała w żłobku i grzecznie poszła. Słuchajcie ja byłam w szoku. Boże taki poranek, sama przyjemność!! Dla porównania codziennie rano pobudka-płacz, histeria, ubieranie j/w , nie chce iść, targam ją na rekach do pracy wbiegam mokre, spocona i zmęczona, a dziś... luksus!! Ja tak chce ZAWSZE!! Babcia kupiła Wiki sandałki na lato na all, naturalna skóra, profilowana wkładka, pełne piety itd, boskie za 38 zł Nowe. Tylko zeszłoroczny model. Cos mi sie wydaje, że Wiki nie będzie narzekała Ale mi się super dzień zaczął, obym tylko nie zapeszyła!! Ziowik zdrowiej!! Jaaga, Kamcia widziałam Was, co nie piszecie dziewczyny!!
Ja się wogóle nie stresuję świętami, bo wogóle ich nie urzadzam, ja się stresuje remontem, zakupami, brakiem pieniędzy i rychłą przeprowadzką. Tym że wczoraj sąsiadka z nowej klatki przyszła z pretensjami, kto jej będzie mieszkanie sprzatać, bo jej sie nakurzyło z klatki (u mnie drzwi wstawiali, więc ścianę kuli). Ogólnie to kupiłam dziś tylko jajka - szt. 20 i 2 pisanki wydrapane i tyle. Nie wiem czy w sobotę kupię pieczywo i wędlinę jakąś do poświęcenia. W pierwszy dzień świąt idziemy do teściów, w drugi do mojej mamy, w domu bałagan, sterta prania do prasowania, ja nie mam z kim zostawić dzieci popołudniu by iść do pracy, bo mamy święta przygotowują.....i w dodatku boli mnie ucho, już długo, ćmiło przez jakiś czas, a od wczoraj boli mnie i to dość mocno, pomagają leki przeciwbólowe ale na jakiś czas tylko....ehhh
To sobie ponarzekałam. Ziowik zdrowia zyczę! Aguutko jakżeby ciebie nie zauwazyła, przecież wyglądałam Cię non stop .
Jaaga
Chyba się coś udało, coś o co walczymy prawie 3 miesiące, ale nie zapeszam. Dam znać jak będę wiedziała na 100% . Trzymajcie kciuki!! Ja nawet nie mam jeszcze koszyczka kupionego tzn mam pluszowy Wiki, ale tam się za wiele nie zmieści, a stary "ktoś" rozwalił. W ogóle, ale to w ogóle sie nie przejmuje świętami. Mam tyle na głowie, że ... W niedziele idziemy do rodziców, w pon do teściów
jaaga pomysl ze juz niedlugo bedzie po tej krzataninie i bedzie spokoj i bedzie Wasze;)
pati kciuki trzymam;)
Pati trzymam kciuki, żeby to "coś" okazało sie udane na 100%
Wy tu narzekacie, że się świętami nie przejmujecie itd., a ja to nawet nie wiem kiedy te święta są Ale, że w tv gadają o Poniedziałku Wielkanocnycm, to obstawiam, że Wielkanoc jest w tą niedzielę Trzeba będzie sałatkę jakąś zrobić A właśnie, już dawno miałam się Was o to zapytać, ale ciągle zapominam Bierzecie Maluchy na msze do kościółka? Ja już bym chciała z Matim chodzić, ale chyba jeszcze nie wytrzyma tyle czasu, a jeszcze nie daj Boże będzie chciał sobie tam pobiegać, na co nie dostanie pozwolenia, to przecież histeria murowana.. A chciałabym iść z nim jajeczka poświęcić i w ogóle Jeju kiedy ja ostatni raz w kościele byłam??? Aż wstyd normalnie
Kamciu odn kosciola - moze na mnie nakrzyczycie;) ale ja uwazam ze dziecko powinno byc swiadome tego co sie dzieje by moglo w pelni czerpac z mszy swietej... a Nellka? przeciez ona sie nie umie na ksiazeczce skupic - nie wiedziala by co sie dzieje - nie rozumiala by slow itp moim zdaniem to zbyt wczesnie - ale to juz moje osobiste zdanie... ja ogolnie mam troche dziwne podejscie - Bog jest z nami wszedzie - w kazdej chwili naszego zycia (w sensie kazdego z nas) i nie musze dziecka ciagnac do kosciola by to wiedziec i by dziecku to wytlumaczyc... (jak juz bedzie rozumialo)
edit: ale odn pojscia ze swieconka do kosciola to oczywiscie idziemy wszyscy - bedzie masa dzieci - to zupelnie inna sprawa, msza krotka i dzieje sie duzo ciekawych rzeczy...
Odynko ja myślę dokładnie tak jak Ty! No i oprócz tego, ze nie będzie wiedział o co chodzi, to przecież nie będzie tez wiedział, że ma siedzieć grzecznie i słuchać..
A poświęcić jajeczka też chyba pójdziemy, zależy o której będziemy jechać do mojej mamy
Ekhmm jako obeznana nieco w obrzędach kościelnych powiem, że jak święcą tzw. jajka to mszy nie ma, jest tylko krótkie nabożeństwo, więc Karina pójdzie z nami. Ja jej też nie biorę w niedzielę do kościoła, tzn. w Wielkanoc spróbuję, jak będzie ciepło, zawsze będzie mogła z M. pod kościołem połazić. Ja uważam, że to nie od rozumienia zależy-czy ma chodzić czy nie, Julka chodzi a też nie podejrzewam, żeby wiele rozumiała, chodzi o tzw. obycie, przezwyczajenie się, co tam się robi, czego wolno czego nie. Julka mimo swoich 6 lat, zawsze pyta ile jeszcze . Ona w wieku Kariny ze mną chodziła na msze, Karina nie chodzi - bo ona się nie nadaje, ona jest szalona, nieprzewidywalna itp. itd. Moja mama krzywo na mnie patrzy, że jej nie przyzwyczajam, ale chyba dla mnie to też ma być coś ta msza warta - z nią będę tylko ganiać po kościele, odrywać od innych dzieci, ewentualnie uciszać lub szarpać z nią, nic nie usłyszę, nic nie wyniosę a tylko się nadenerwuję. Więc na moją Karinkę jeszcze nie czas, ale to nie znaczy, że dyskwalifikuję wszystkie dzieci dwu i mniej letnie.
Kamciu świetne zdjęcia!
uf.. umieram, jest tak gorąco.. uchodziłam sie za butami dla Kami, na razie jej sandałki kupiłam, na święta, takie białe z kwiatuszkami, Gufo (w ccc za 39), lubie tą firmę, mamy jesienne butki i były super.
sobie kupiłam dwie niby tuniki na zaś w Orsay... a co, dostałam wypłate co do kościoła.. mam troche inne zdanie. tzn nie zaprzeczam że dziecko musi troche podrosnąć żeby zacząć rozumieć o co chodzi w tym wszystkim. ale moim zdaniem teraz jest własnie dobry czas żeby z dzieckiem zacząć chodzić do kościoła, powoli je oswajać, bo wiadomo że nie będzie tak że pewnego dnia przyjdziecie do kościoła, z 4 latkiem dajmy na to, a maluch będzie siedział cichutko przez godzinę... w to nie wierzę, chyba że jakieś mega spokojne dziecko, a takich u nas jak na lekarstwo my zabieramy Kamilkę co jakiś czas do kościoła, do tej pory jak było zimno to oznaczało chodzenie z nią po kościele (stawaliśmy z tyłu żeby mieć troche miejsca), w skrajnych przypadkach trzeba było wyjść z nią z kościoła jak dawała popalić, w końcu nudzi sie dziewczyna. ale przecież to nie jedyne dziecko w kościele wiec każdy rozumie że coś woła, pokazuje, biega.. żeby wiedziało dlaczego nie wolno biegać, trzeba mu wytłumaczyć, na ile zrozumie to zrozumie, my na razie w prostych słowach. jak coś nie dociera to jedno z nas wychodzi z kościoła na zewnątrz. teraz jak się zrobiło ciepło tym bardziej będziemy ją zabierać. u Marka jest placyk przed kościołem, dalej trawka, zbiera sie tam wiele osób, właśnie z dziećmi, które w kościele nie usiedzą, a na polu pochodzą trochę, pobiegają.. a z głośników rodzice mogą wysłuchać mszy, pomodlić się choć chwilę. pokazać dziecku jak sie żegnać kiedy wszyscy to robią, że czasem się klęka itd... takie jest moje zdanie, że czas jest akurat dobry do tego żeby powoli wdrażać dziecko. ja myślę że tym sposobem do późnej jesieni, kiedy msza na polu już nie będzie wchodziła w rachubę, Kamilka będzie w stanie wysiedzieć tą godzinę. a jak nie to będziemy dalej próbować.. w naszym domu kościół odgrywa duża rolę, w rodzinie Marka jeszcze większa, stąd może nasze, moje podejście. w moim kościele (przypominam że jestem protestantką) jest w ogóle zwyczaj szkółki niedzielnej, co uważam za jeszcze lepszy pomysł i mogą tam chodzić już nawet roczne dzieci (Kamilka była raz, jak miała może 15/16 m-cy, bo w weekendy praktycznie nigdy nas nie ma w Krakowie wiec nie ma okazji) i tam poprzez zabawę dzieci tez uczą sie o Bogu. dla starszych dzieci są gry, zabawy, piosenki i zadania rózne, a dla 3 latków i mniej to same zabawy, bo tylko tak takie dziecko sie uczy i poznaje świat a wszystko to jest w czasie nabożeństwa, rodzice zostawiają dzieci pod opieką opiekunów i mogą spokojnie uczestniczyć w nabożeństwie.. to tyle w tej kwestii na razie choć pewnie będzie tu polemika jeszcze Kamciu ciesze sie że sie odezwałas, bo mi brakowało Twojego nastroju tutaj Mati super na zdjęciach butki fajne, widziałam dzisiaj a na zdania przyjdzie czas wczoraj Kamilka mnie zaskoczyła. zamawiałyśmy pizzę przez tel, znaczy ja zamawiałam ona sie darła no i na ulotce rysunki pizzy, obrazujące niby wielkość placka. Kamilka pokazuje palcem na pierwszy obrazek (w sumie było ich 4) i mówi "picia", odpowiadam - tak to jest pizza na obrazku, Kamilka pokazuje palcem na kolejną i mówi "duga" - tak to jest druga pizza, na to Kami dalej drąży "tesia" pokazując na trzecią byłam pod wrazeniem że coś kuma z tego liczenia czwarta nie została nazwana, bo Kamilka słowa nie potrafi wypowiedzieć, wiec jej pomogłam nie ma rady, trzeba iśc smazyć naleśniki... dzisiaj z pieczarkami i papryką, ciekawe co z tego wynalazku wyjdzie....
no to mamy podobne zdanie z Jaagą
odnośnie jeszcze słuchania.. to wydaje mi się że o ile słuchać np czytania czy psalmów i odmawiania modlitw w stylu "Ojcze nasz" od kilku latka mozna oczekiwać, nie wiem, 6-8 latka.. ale słuchania kazania to nie wiem czy spodziewałabym sie po takich dzieciakach. nastolatki ok, ale dzieci poniżej 10rż to wątpię żeby w ogóle księdza słuchały, bo nic cla nich ciekawego nie ma do powiedzenia, tematyka jest zwykle zbyt trudna, żeby w ogóle podążać za tokiem myślenia księdza, a co dopiero połapać sie o co chodzi.. ale to tylko taka moja uwaga
Ziowik u nas są też msze dla dzieci, na które w sumie chodzimy rzadko, bo godzina mi nie odpowiada, i na takich mszach, kazanie jest pod dzieci robione/przedstawiane...wtedy akurat Julka słucha, bo ciekawie jest.
pewnie dyskusja bedzie bo kazdy inaczej podchodzi pozatym roznie z wiara bywa - ja generanie wiecej nie napisze nt naszego podejscia poniewaz na zywo bylabym w stanie cokolwiek wytlumaczyc... przez net tak jak jaaga pisala niedawno moze to zostac zle odebrane i ju;)
ziowik Nellka tez mowi dwa i trzy takie miekkie;) ale nie umie jeden ani raz... zawsze jak sa dwie sztuki to sa "tsi" i liczy od 2;) no i mowi "nie ma" czyli juz jakies zdanie hehe
w końcu to forum, po to jest żeby dystkutowac..
ale jak nie chcecie to nie ma sprawy, mnie tam nie zalezy Kamilka na nie ma mówi "ma" wiec zdanie takie sobie.. no ale już pisałam, jest jedno zdanie w jej repertuarze - "nie to" odnosi sie wprawdzie tylko do smoczków jak znajdzie oba i wybiera, ale zawsze to coś Jaaga no racja, są takie dla dzieciaków msze, przynajmniej w większych miejcowościach ( u M na wsi to kazania dla dzieci są tylko przy okazji jakichś rekolekcji w okolicy świąt) ale nieraz własnei pora kiepska dla niektórych.. mnie w ogóle pory nie odpowiadają - np jak chodzi o filmy w mutlikinobaby czy jak mu tam - pora jest taka że Kamilka zawsze o tej godzinie śpi albo będzie za godzine spać, wiec klapa..
Chyba ze cztery razy zabraliśmy dziecko do kościoła. Usiedział do połowy mszy, a po połowie z P. wychodzili tuż przed kościół i czekali na mnie. Ogólnie Filip był bardzo spokojny. Ale przyznam się, że wolę chodzic tam sama bo z dzieckiem nie za bardzo mogę się skupic w czasie mszy św.
A jajeczka idziemy święcic wszyscy w trójkę. Zazwyczaj trwa to tylko 15 min.
ja jestem wierząca ale zupełnie nie praktykująca. Natomiast mam absolutnie takie zdanie jak Jaaga i Ziowik. Gdybym chodziła do Kościoła, to na pewno z Olafkiem. A ja po prostu nie mam potrzeby chodzenia do Kościoła. Ale od jakiegoś czasu modlimy się z Olafkiem wieczorem. I on mimo że nie rozumie, to chyba jakoś wewnętrznie czuje że powinien wtedy klęczeć w jednym miejscu. I naprawdę przez czas krótkiej modlitwy się nie rusza ani nie odzywa. Razem się żegnamy. Kiedyś Olaf sam zdecyduje czy będzie czynnie uczestniczył w życiu kościoła.
A na razie mam innego zgryza. W przedszkolu zmieniła się opiekunka. Jest okropna, oschła, zimna jak lód. Olaf nie chce chodzić, płacze. Poza tym przenoszą te przedszkole w inne miejsce, więc juz nie będę mieć go "na oku". I na dodatek podnoszą opłaty o 20%. Byłam juz na rozmowie w innym okolicznym przedszkolu, bardziej dostosowanym do dwulatków. Jeszcze idę do jednego i jestem prawie zdecydowana od maja przenieść Olafa. ja jestem wierząca ale zupełnie nie praktykująca. Natomiast mam absolutnie takie zdanie jak Jaaga i Ziowik. Gdybym chodziła do Kościoła, to na pewno z Olafkiem. A ja po prostu nie mam potrzeby chodzenia do Kościoła. Ale od jakiegoś czasu modlimy się z Olafkiem wieczorem. I on mimo że nie rozumie, to chyba jakoś wewnętrznie czuje że powinien wtedy klęczeć w jednym miejscu. I naprawdę przez czas krótkiej modlitwy się nie rusza ani nie odzywa. Razem się żegnamy. Kiedyś Olaf sam zdecyduje czy będzie czynnie uczestniczył w życiu kościoła. no i wlasnie o to mi chodzilo - ale jak zwykle zamotala,
Kate kurcze to szkoda, bo super tam zdaje sie było... a opiekunka.. nie rozumiem po co takie osoby ida do takiej pracy? przecież to i dla niej musi być męczące, nie mówiąc już o biednych dzieciach.. eh.. mam nadzieje że uda Ci sie znaleźć fajne przedszkole dla Olafka, trzymam kciuki
ło matko, nasmazyłam sie nalesników.. ide po Kamilke i na pole.. bardzo sie ciesze że jest taka super pogoda.. a jeszcze co do święcenia koszyczków, to z tego co wiem jest to poza mszą, albo ksiądz powie pare słów i poświęci koszyczki, albo np jak w wielu kościołach widziałam, wychodzi na pole, tam ludzie zbierają sie w kole, coś tam powie, poświęci.. i koniec kilka minut na pewno pójdziemy z Kamilką, teściowa zrobi dla małej maleńki koszyczek rok temu nie byliśmy bo była chora a świętami kompletnie sie nie przejmuje, w domu jest nieposprzątane w ogóle, może potem coś zrobimy, albo jutro rano. jedziemy na święta na wieś do teściów i do mojej babci też idziemy w ndz albo pn, wiec tu nie ma co czarować i przygotowywać pewnie jutro i w sobotę będę coś w kuchni pomagać teściowej, jak co roku
to ja tez się wypowiem....
parę razy Ala była z nami w kościele... albo idziemy we trójkę albo wcale( taka prawda niestety) zazwyczaj wybieram taka porę, żeby część mszy przespała.... jakoś niezależnie czy to 10 czy 12 Ala pięknie usypia na mszy... w zimie nie chodziłam bo bałam się czy Ala czegoś nie zalapie... starsze osoby nawet jak ledwo zipią od grypy to idą na mszę i kaszlą w wózek a latem chętnie na zewnatrz spędzamy msze.... po drugie te msze dla dzieci są super...na środku zbiegają się dzieciaki a ksiądz zadaje im różne pytania- a odpowiedzi czasami sa super np. ksiądz pyta jakie są groźne choroby a dziecko: ptasia grypa
Ja jestem wierząca ale z praktykowaniem u mnie od jakiegoś czasu podobnie jak u Kate... Mobilizuję się głównie z okazji Świąt. I to nawet nie z braku potrzeby nie chodzę, ale raczej z braku chęci chyba. Przeprowadziliśmy się, zmieniłam parafię i tak jakoś nie mogę się odnaleźć. Jeśli miałabym chodzić to oczywiście z Michasiem, zdanie mam podobne jak JaAga i ziowik. Szczerze żałuję, że na Marcina w tej kwestii nie mam co liczyć Święcić pokarm na pewno jednak pójdziemy rodzinnie.
Michaś od jakiegoś czasu słodko mówi przed zaśnięciem "aniele bozy tjóziu mój ty zawsze py mnie tój" Tymczasem oboje z Misiem tęsknimy za ciocią od spacerów (co prawda z innych powodów ). Świąteczne przygotowania w rozsypce. Na 18-tą wizyta u lekarza... Michaś dziś próbował wywołać dzidzię. Wymyślił sobie "odczepimy dzidzię" i siłował się z moim wielkim brzuchem! Wygląda na to, że rozumie więcej niż nam się wydaje... Aguutko jestem przy Tobie myślami! Musi być dobrze!
Asia niestety mój M. też ma kiepskie podejście do tematu wiary, kościoła .
Kate szkoda, a powiem Wam, że w zgłoszeniu do żłobka które wypełniałam ostatnio, było pytanie: czy zgadzam się na okazywanie dziecku czułości, przytulanie, branie na ręce, głaskanie , no miłe pytanie, ale mnie wzruszyło, jak mogłabym się nie zgodzić . Justa u nas wygląda to podobnie, a odpowiedzi są prześmieszne.
Asiu na dobry aparat z Twojego syna:)
Aguutkoa ja wierzę że sie uda donosić .... i przesyłam Ci trochę tej wiary na odlegość tez leżałam od 8 tygodnia do ok 6 miesiąca prawie...potem dostała pozwolenie na spacer raz na jakis czas.... zobaczysz- dasz radę. Jedyne co możesz zrobić to spelniać zalecenia lekarza.... a u nas co chwile kropi..poszłam na zakupy i sie rozpadalo- Ala sie obudziła i wróciłam do domu z niczym... no prawie z niczym- z pełnym portfelem
Asiu czy aby Misiek urodzil sie wtedy kiedy podajesz? niezly jest z tym mowieniem;)
Nelly ze swoimi dwoma zdaniami "nie ma" i "cio to" no i jeszcze "o mamo" jest zdecydowanie z tylu;)
Widzę, że dyskusja kościołowa nam się rozwinęła
Ja z Matim też bym chodziła ale wiem, że on tam nie wytrzyma, a przed kościół nie ma jak wyjść bo tam od razu ulica Tak więc czekam, aż będzie więcej rozumiał i będzie wiedział, że w kościele trzeba grzecznie siedzieć A jeśli chodzi o to co np. Kate mówiła, to ja Matiemu nie dam wyboru co do tego czy będzie uczestniczył w życiu kościoła czy nie. Jak będzie dorosły to może robić co chce, ale dopóki jest pod moja opieką to do kościoła będzie chodził. Chociaż teraz moje zdanie co do KK się trochę zmieniło, po tym wszystkim co księża wprowadzają. Wkurza mnie jak mówią co wolno a czego nie (np. in vitro, albo antykoncepcja ) bo kurka Bóg im sie nie objawił i nie powiedział im żeby takie zakazy wprowadzali, a nieprzestrzeganie ich to już grzech. To jest dla mnie chore!!! Mam daleko w d%&#@ co oni wszyscy teraz wymyślają, i trzymam sie tylko Dekalogu.. Przez co nie uznaję, że np. antykoncepcja jest grzechem, więc nie spowiadam się z tego i dobrze się z tym czuję. A jeśli chodzi o chodzenie do kościoła to teraz chodzę tam dla Boga, a nie dla słuchania kazań itp.. Może mi sie odmieni jak trafię w końcu na jakiegoś porządnego Księdza.. I dziecko będę prowadzić do kościoła po to żeby chociaż raz w tygodniu pomodliło się w najodpowiedniejszym do tego miejscu, na kazaniach może sobie spać No to się wygadałam Takie jest po prostu moje zdanie na ten temat, tylko nie wiem, czy mnie dobrze zrozumiecie, pewnie znowu jakąś burzliwą dyskusję wywołam Kate to szkoda że z tym żłobkiem tak wyszło. A widać było, że naprawdę super tam było. Mam nadzieje, że teraz znajdziesz równie dobry Asiu Michałek coraz dłuższe zdania buduje, zdolniacha mały Mati to tak jak Nelly Odynki, jeśli już coś dłuższego to tylko "cio to" albo "a to?"
To ja wam powiem co dzis moj synek mi powiedzial
Sprzatam w kuchni i potrzaskala mi sie szklanka. A Shane wparowal do kuchni, zeby zobaczyc co sie stalo i mowi do mnie ,,mama, nolmalnie siok ( normalnie szok),, i tupnol nozka przy tym On tez juz super ladnie mowi. Najczesciej spiewa ulubiona piosenke Boba ,, Bob Budownici zawsie da rade ,, A co do kosciola, to jestem wierzaca, ale nie praktykujaca. Jak mieszkalam w polsce, to w te ,,wazne dni,, czyt. swieta, chodzilam do kosciola. Od kiedy mieszkam w Niemczech...bylam moze z dwa razy Chetnie poszlabym z Shane poswiecic koszyczek, ale tu nie ma takiego zwyczaju niestety.
witam was i ja.
dyskusja rozgorzała. ja nie chodze ostatnimi czasy do kościoła. chociaż mam orzy kim zostawić kamila to nie chcę tego robić, znaczy zostawiać. a to dlatego że kilka razy jak poszlismy to jak wrociliśmy, to obiadku nie było. a tu już 12 i kamil glodny. i koniec końców nie chodzimy. w zeszłym roku jak było ciepło to jeżdziłam z kamilem na taką mszę w parku, raz w miesiącu z okazji świąt matki boskiej fatimskiej. co do święconki, to na pewno pójdziemy. w zeszlym roku bylismy. pojechaliśmy wózkiem, kamil był bardzo grzeczny. i wszystkich zaczepiał. dzis bylam na zakupach. byłam w lidlu, sporo ludzi, ale tloku nie bylo. kupiłam sobie mieszankę do robienia chleba, bdę próbować jutro. a potem byłam w carrefourze. bosz, ile ludzi. jak by jakaś wojna miała być. ja wogole świąt nie czuję. mialam wczoraj dzwonić do tej wlascicielki lokalu, dzwoniłam ale nie odbierała. dziś sobie zapomnialam. spróbuję jutro rano. chociaż straciłam już werwę. dawno nie pisałam wam o kamilu. jego słownictwo sie roozszerza powoli. "babus" to autobus , ale też ciężarówka "pa" to parówka, parasol "sajmom" to nazwa psa sąsiada - sajmon ma być ładnie mówi "asia" "ato" auto "meme" to cumel i umie wyrazić, że jak karetka jedzie to któs ma "ała" i jedzie do "pi" (szpitala) dziś mnie zadziwił. wstawliśmy o 8.20 i nie spał przez dzień. jak poszliśmy o 19.00 spać to myślałam że padnie od razu. ale on jeszcze musiał się pobawić utkami. w kocu poszedł sać o 20. aguutko - trzymam kciuki za ciebie. bedzie dobrze. Kamciu - świtne zdjęcia, Mati ma takie same butki co kamil w zeszłym oku
acha, znalazłam taką stronkę, mają tanią bieliznę. nie ma bardzo dużych rozmiarów, czyt. pow. D, ale ja swój rozmiar 75D znalazłam. zastanawiam się nad kupnem.
https://www.kontri.pl/wyprzedaze/?SID=88c64...6dc014e9065ccfe
U nas w Kościółku jest pomieszczenie "za szybą" tzn wchodzisz do pomieszczenia, przez szybę widzisz ołtarz i z głośników słyszysz wszystko co sie dzieje. Fajny sposób do przyzwyczajania dzieci do Kościoła, ale z mszy nie za wiele wynosisz, bo albo Twoje wariuje, albo któreś z innych dzieci.
do 18 miałam dzień IDEALNY , potem skończył sie dzień dziecka. Brat dzwonił, że sklepie TATI wszystko -50%. On potrzebował sitka itp, ja chciałam zobaczyć bawełniane kiecki dla Wiki do żłobka. Tata bawił się z Wiki na placu zabaw, potem przyszli. Wki nagle zaczeła być bardzo marudna, no nie do wytrzymania, więc zaczeliśmy kierować się do nas i nagle zaczęła wymiotować, ale jak. Zarzygała wszystko. Mi zwymiotowała za bluzkę, na stanik, bluzkę, spodnie, siebie cała, sklep. No masakra. Najpierw ją oczyściłam, potem przebrałam, próbowałam coś ze sobą zrobić, ale cięzko było, pospraztałam troszkę sklep i prosze obsługę o jakiś zmiatek, wiadro cokolwiek, żeby posprzatać. A Młoda Dama minęła mnie szerokim łukiem, z wysoko podniesioną głową. No myślałam, że ją *****. Wszsycy chcieli to olać i iść jaktak nas potraktowano, ale ja się bałam, że się ktoś na tym wywali, dziecko ujedzie, bo wiadomo wyprzedaż, to tłumy. Więc poszukałam innej młodej damy, która to pwoeidziaóa, że sam posprząta, więc poszliśmy. Ludzie mnie mijali szerokim łukiem, bo śmierdziałam na kilometr. Trzeba było widzić jak na mnie patrzyli. No bo Wiki przebrana czysta, a ja.... Szybko pojechaliśmy do domu, ale niestety auto zarzygane, fotelik, wszystko. Mała przerażona , ciągle musiałam ją przekonywac, że wszystko ok, nie jej wina i tak w kółko. W domu po kąpieli szybko zasnęła, ale sie ciagle budzi i jeszcze raz zwymiotowała, ale już wodą, a nie taką gęściochą. Nie wiem czy coś jej zostało na żołądku czy znowu jakiś rotawirus. Biedne dziecko A tak nawiasem mówiąc sukienek nie było tzn były, ale zwykłe bawełniane po 40 zł, więc za 20 zł to żadna atrakcja, ja chciałam TANIE do żłobka. Zakupiłam majtusie, bo chce jak będzie ciepło ją [o domu puszcząc bez pampersa, żeby się nauczyła. Teraz czekam aż kolejne pranie się skończy, co by powiesić, bo wszsytko dp prania było. Wiedziałam, że coś się wydarzy, było za pięknie....
Pati
pati kostium przecudny:D
https://mediarun.pl/jaja-wielkanocne/?utm_s..._campaign=Jajka - dawno sie tak nie usmialam;)
ja tylko na moment.. chyba jutro jednak czeka mnie lekarz kaszle coraz gorzej.. porażka totalna.....
a Kamilka dzisiaj tez zaserwowała mi niezły cyrk.. po żłobku wziełam ją na planty, chwilę był spokój, ale wymysliła sobie że będzie po alejkach asfaltowych chodzić na czworakach.. wyobrażacie sobie pewnie jak wygladały jej spodnie i ręce.. kilkanascie razy stawiałam ją na nogi i prosiłam uprzejmie żeby chodziła jak inne dzieci na dwóch nóżkach, a nie jak piesek.. nic to nie dało, śmiała sie tylko i kładła na ziemi a potem dalej na kolanach.. wiec w końcu na siłe wziełam do domu. że nosić nie mogę, to za rękę prowadziłam drące sie wniebogłosy dziecko. miałyśmy do przejścia może 300m, trwało to ok 30min, bo w między czasie kładła sie na ziemi, słaniała, przewracała, zasmarkana była do kolan, brudna jak cholera, bo czarnymi łapkami wycierała sobie buzię.. wyglądała tragicznie, ja starałam sie zachować spokój, ale ciężko było, wszyscy sie na mnie patrzyli, okolice Wawelu wiec pelno turystów.. eh.. szkoda gadać. po schodach nie chciała wejść kolejnych kilkanaście minut, miałam dość wiec ją wziełam pod pachę i wniosłam, na rękach sie nie dało bo kopała mnie i drapała.. nie wiem co jej odwaliło, jakiegoś totalnego świra dostała, strasznie mi sie przykro zrobiło po tym wszystkim.. wiem że typowe objawy buntu dwulatka, problem w tym że ja nie mam na to siły eh, coś czuje że cięzko będzie nam przez to przejść. dobra, pomarudziłam już i ide spać Pati o kurcze. a tak sie ładnie dzień zapowiadał z tym porannym dobrym humorem Witki.. co za cholerstwo znowu? mam nadzieje że śpi sobie spokojnie malutka.. dobranocka dziewczyny! jutro jedziemy do tesco, na zwykłe zakupy, tyle że gabarytowo większe.. mam nadzieje że nie będzie jakiegoś sajgonu...
Wesołych spokojnych Świąt Wielkanocnych dla wszystkich, my spędzamy u teściów i nie będzie mnie już na forum.
Trzymajcie się zdrowo i rodzinnie.
I co, ja dziś pierwsza?
Odynko podrzuciłam już kilka jaj-świetne są . Edit. Po godzinie i nadal nikogo nie ma??? Odynko a w czym skończysz wg twojego testu....bo kucze w mojej firmie tylko mi wyszło że będę kolorowym omletem, reszta skończy w jajecznicy...
jestem.. w pracy
a co do Kościoła to u nas jest jasne: proboszcz wyraxnie mówi, że żadnych biegajacych dzieci a jak płacze czy krzyczy to na zwenatrz bo inni sie modlą.... a że Laurynia ma diabła za skórą, i do każdego budynku wejdzie poza kościołem to mamy z górki
I Shane wstal dzis z mega katarem Jest marudny jak cholera. No ladnie zapowiadaja sie swieta...
Lalicja jaki cudowny proboszcz.... No i przez takich księzy ja do kościoła nie chodze. I przez takich co nam Olafa nie chcieli ochrzcić bo nie mamy ślubu. Żałosny ten nasz kościół niestety.... Współczesny Kościół niestety niewiele ma wspólnego z wiara, religią....
Silije zdrowych i przedewszystkim spokojnych i pelnych przemyslen i pozytywnych wnioskow swiat - trzymajcie sie:*
jaaga super sa co nie? ja tez w jajecznicy:P ale Kuba w omlecie wiec sie spotkacie hehe
U nas, niestety jest taki wikary jak u Lalicji proboszcz. Nie życzy sobie płaczących i krzyczących dzieci w kościele. Potrafi przerwac mszę i upomniec rodzica przed wszystkimi Dlatego w połowie mszy P. wychodzi z małym na dwór, zazwyczaj wtedy już troszkę zaczyna się kręcic.
Edit: A jeśli chodzi o nieślubne dzieci to u nas jest taka zasada, że ksiądz jedno ochrzci, ale drugiego już nie Dlaczego w jednym kościele obowiązują zasady które w innym kościele już nie obowiązują? Dlaczego to zależy od "widzimisie" i poglądów księdza? Czy pewne zasady nie powinny byc takie same we wszystkich parafiach?
wiecie co, ja uważam, że jak ktos deklaruje że jest członkiem kościoła i jest wierzący to musi przyjąc wiarę taka jaka jest- z tym co dobre i tym co sie nie podoba.
ja się nie potrafie na to zdobyć i dlatego nie moge powiedzieć, że jestem praktykująca ale też nie deklaruję, że wierząca. jestem wychowana w wierze chrześcijańskiej ... ja generalnie mam takie podejście, że jak coś deklaruję to wypełniam to w 100%. a nie tylko tak jak mi pasuje.
Lalicja idąc Twoim tokiem rozumowania wychodzi, że ja wierząca nie jestem..?
Ja po prostu nie przyjmuję do siebie i nie uznaję tego, co teraz jest wprowadzane, bo skąd Księża czy tam ci Biskupi mogą wiedzieć, że Bóg jest przeciwny antykoncepcji np. Tak jak już wcześniej powiedziałam, On się nikomu nie objawił i nie powiedział, że to jest złe, i że mają głosić wszem i wobec, że nagle jest to grzechem.. Aż śmiać mi się dosłownie z tego chce! A np. przez to, że mam nieślubne dziecko (bo cywilny się nie liczy) źle mi sie żyje, czuję w głębi siebie, że jestem jakoś obciążona, nieczysta.. Bo wiem, że takiego związku Bóg nie uznaje. Dlatego też do spowiedzi nie chodzę, bo nawet gdybym się z tego wyspowiadała to na dniach poprawy nie mogę obiecać, a co to taka spowiedź, jak ciągle mam ten grzech i do Komunii pójść nie mogę. Czyli tak jak powiedziałam, mam gdzieś te wszystkie nowe przepisy KK, trzymam się tego, na co mam dowody (np. w Piśmie świętym). I wierząca jestem całym sercem! Chociaż na temat kościoła i wiary każdy ma inne zdanie, i to jest ich indywidualna sprawa, więc nie ma co na ten temat dyskutować. Nie wiem, może źle robię, że nie uznaje tych nowych przepisów.. Ale z drugiej strony powtarzam sobie to co już pisałam kilka razy, Bóg się Biskupom nie objawił i nie powiedział, ze mają takowe przepisy wprowadzić.. Ani żadnego innego znaku naprowadzającego nie dostali! I koniec
a u nas na imprezach rodzinnych wystarczy poruszyc kwestie Koscioła i klótnia murowana
My jutro jedziemy do rodziców.... ale już dziś, zyczę w te krótkie Swięta pieknej pogody, zdrowia ...zdrowia...zdrowia... lanego poniedziałku naprawde mokrego:) pieknych własnoręcznie zrobionych pisanek i samych radosnych chwil w rodzinnym gronie.... i więcej wiary, że wszystko będzie dobrze ( Aguutko )....
Jaaga, ja też w omlecie skończyłam
ja juz Wam zyczonka wkleje:D po czesci Tworczynia Nellka jest;) spokojnych, slonecznych i rodzinnych - od calej naszej bandy:)
Dziewczyny sprawdźcie proszę czy działa wam allegro, tzn czy możecie wejśc w "Moje allegro", bo chcę coś kupic, a wyświetla mi się informacja: " Firefox nie może nawiązać połączenia z serwerem ssl.allegro.pl. .........ble ble ble"
Wszystko inne działa i każda strona mi się otwiera a ta nie To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|