Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
Urodziłam moją dzidzie 9 lutego, martwą pochowałam 11 lutego - nie mogę uwierzyć że Jej już nie ma, mojej małej iskierki, już kupiłam ciuszki..... było wszystko dobrze, lekarz mówił,że urodzę zdrową,aż tu pojawiły sie skurcze, ja myslałam,że to macica sie rozszerza, mała sie nie ruszała, a ja myslałam że ... poprostu ma taki dzień
czuję sie winna, dlaczego nie przyszło mi do głowy pojechać do szpitala??? Nie wiem co ze mną bedzie niby czasami jest dobrze, ale i często bardzo źle, nie chcę wracać do pracy ( mam macierzyński - do Świąt), chciałabym ją zmienić by nie wracać, ale co ja mogłabym robić -nauczycielka? nie mam sił zajmować sie moim pierworodnym tzn mniej sie nim zajmuję, czesto mnie denerwuje, kiedyś miałam wiecej cierpliwości. Czy jakieś rekolekcje by mi pomogły? może jakieś hobby? nie wiem. Dlaczego mój Boże??!
sylwia13
Sun, 21 Feb 2010 - 21:58
serdecznie cię przytulam, żadne słowa nie zmniejszą twojego bólu, wiem jednak wiem też że czas zelży twoje cierpienie. Mam za sobą poronienie, znam ten bol, teraz z perspektywy 3 lat wiem, że można sie podnieść i żyć z tym bólem. Może powinnaś porozmawiać z psychologiem może poszukać grupy wsparcia? przytulam jeszcze raz!!!!
MoniZ
Sun, 21 Feb 2010 - 22:14
4nia bardzo mi przykro . Ciężko jest przechodzić taką stratę w ogóle jakąkolwiek . Myślę, że jednak musisz bardzo mocno przytulić synka i starać się skupić na nim... wiem, że to ciężko zrobić ale on ciebie potrzebuje i w ciężkich chwilach da Ci dużo radości i miłości... Dobrym sposobem żeby sobie ulżyć jest wypłakać się i rozmowa... przytulam cię bardzo mocno
konwalia
Sun, 21 Feb 2010 - 23:25
4nia nie znajduje słów...
Martalka
Sun, 21 Feb 2010 - 23:41
4nia, bardzo mi przykro... bardzo....
KAROLA3DAW
Sun, 21 Feb 2010 - 23:47
4ania przykro mi strasznie nie potrafie nic napisac bo lzy mi zaslaniaja caly swiat Poplakalam sie Nie jestem sobie w stanie nawet wyobrazic co czujesz Jestesmy z Toba Mocno Cie sciakam i zycze duuuuzo sily
Adriannna
Mon, 22 Feb 2010 - 00:01
4nia - tak ogromnie ci wspolczuje...gdybym wiedziala jak ci pomoc, ale w takich sytuacjach czlowiek jest totalnie bezradny. Przytulam z calego serca.
Edzia2
Mon, 22 Feb 2010 - 00:03
4ania to straszne... nie znajduję słów które mogłyby Cie pocieszyć...nie wiem czy wogole są takie... Ściskam Cie mocno...bardzo mi przykro...
Wiewi
Mon, 22 Feb 2010 - 00:28
bardzo mi przykro
asia_b
Mon, 22 Feb 2010 - 00:39
Wiem, że teraz żadne słowa Cię nie pocieszą ... Przykro mi bardzo, bardzo...
Joanna 81
Mon, 22 Feb 2010 - 06:11
4nia bardzo mi przykro Przytulam cieplutko
4nia
Mon, 22 Feb 2010 - 07:35
Dziękuję z całego serca kochane, mąż dziś po przerwie poszedł do pracy ciekawe jak sobie dam radę, nie umiem za długo być w domu Macie rację Kubusiem musze sie zajać choć nie mam siły, cierpliwości.... Mój mąż napisał wiersz, może fragment umieścimy na nagrobku?
Anioł
Nastał w nas wieczór chłodny i zapchanial mrożny kwiat zimy. Do okoła tak cicho, tak pusto, zapadamy w sen lecz nie śnimy.
Widzę przed sobą Anioła, On skacze, tańczy i śpiewa. Czuję bzy gdy do domu przychodzi, chociaż senne, kołyszą się drzewa.
Jej oczy kryształem sie mienią, wiem chociaż nigdy w nie nie spojrzałem. Jej włosy tak miekkie, puszyste, czuję w dłoni chociaż nie dotykałem.
Ona ciepło nade mna roztacza, kiedy w sniegu trwam nad jej grobem. Ona łzy z moich oczu ociera i jest przy mnie gdy stac już nie mogę.
Choć odeszła od nas bez słowa, zostawiała nas bez odpowiedzi. To piękne być ojcem Anioła, który gwiazdą, na niebie nam świeci.
Przepraszam że nie bedę narazie do Was na Wasze fora zagladać
maggy
Mon, 22 Feb 2010 - 07:48
Bardzo,bardzo mi przykro...
*Maja*
Mon, 22 Feb 2010 - 07:54
Ściskam Cię mocno 4niu piękny wiersz ...tak mi przykro...
alona24
Mon, 22 Feb 2010 - 09:12
tak mi smutno...
goralka
Mon, 22 Feb 2010 - 09:18
Aniu, przepiękny wiersz... nie mogę powstrzymać łez... przytulam Cię bardzo mocno. Myślami jestem z Wami
KAROLA3DAW
Mon, 22 Feb 2010 - 10:05
Wiersz wspanialy, odpoczywaj i nabieraj sil
emilly
Mon, 22 Feb 2010 - 10:24
Tak strasznie mi przykro . Nigdy nie zrozumiem takich tragedii Trzymaj się . Światełko Twojemu Aniołkowi .
dorota.N
Mon, 22 Feb 2010 - 10:34
4nia tak mi przykro ...nie wiem co mam napisać ,bo serce mi strasznie płacze...przytulam Cię mocno...
Agulka 333
Mon, 22 Feb 2010 - 11:44
Wiem że żadne słowa nie są w stanie pocieszyć. 4Ania przytulam Cię bardzo mocno i bardzo mo przykro ale wiem co czujesz Tylko proszę nie obwiniaj siebie to nic nie pomoże a będzie Ci jeszcze trudniej ten ciężar udźwignąć.
A pomaga tylko czas - sama to wiem.
Agutka
Mon, 22 Feb 2010 - 11:57
Strasznie mi przykro 4niu...
alcia
Mon, 22 Feb 2010 - 12:15
izoldciemnowlosa
Mon, 22 Feb 2010 - 14:33
Witaj, W grudniu urodziłam moje drugie dziecko - synka. Niestety po porodzie samodzielnie zrobił tylko dwa oddechy. podłączyli go do respiratora ale i tak żył tylko dwa dni Wiem dokładnie co czujesz - niestety. Wiem, że jest Ci ciężko i zadajesz sobie mnóstwo pytań. Moją siłą do życia jest Dominika - właśnie skończyła w zeszłym tygodniu 3 latka wiec jest w podobnym wieku co Twój synek. Również na początku miałam mało cierpliwości do niej, ale się bardzo starałam. Wydaje mi się, że teraz to dziecko, które masz powinno ci dostarczać siły, radości do życia. Wiem, że to trudne, ale u mnie zadziałało. U mnie również sprawdziło się to że rozmawiałam o śmierci mojego synka z każdym kto chciał słuchać. Mówiłam tak prawie miesiąc - wiele osób było zdziwionych, że chcę rozmawiać, ale bardzo pomogło mi to. Wydaje mi się, że nie warto tracić kontaktu z otoczeniem, najbliższymi, przyjaciółmi. Łzy są nieuniknione - ja nadal mam wieczory gdy płaczę w poduszkę przez kilka godzin. Ale rano wstaję i uśmiecham się do mojego dziecka. To ono jest teraz dla mnie sensem życia. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dużo siły. Lepsze dni przyjdą, ale najpierw musisz przejść ten najgorszy okres żałoby
Anecznik
Mon, 22 Feb 2010 - 16:12
4nia bardzo mi przykro Życzę Ci dużo siły...(Tobie i mężowi). A wiersz przepiękny...
Anecznik
Mon, 22 Feb 2010 - 16:14
CYTAT(izoldciemnowlosa @ Mon, 22 Feb 2010 - 14:33)
Witaj, W grudniu urodziłam moje drugie dziecko - synka. Niestety po porodzie samodzielnie zrobił tylko dwa oddechy. podłączyli go do respiratora ale i tak żył tylko dwa dni Wiem dokładnie co czujesz - niestety. Wiem, że jest Ci ciężko i zadajesz sobie mnóstwo pytań. Moją siłą do życia jest Dominika - właśnie skończyła w zeszłym tygodniu 3 latka wiec jest w podobnym wieku co Twój synek. Również na początku miałam mało cierpliwości do niej, ale się bardzo starałam. Wydaje mi się, że teraz to dziecko, które masz powinno ci dostarczać siły, radości do życia. Wiem, że to trudne, ale u mnie zadziałało. U mnie również sprawdziło się to że rozmawiałam o śmierci mojego synka z każdym kto chciał słuchać. Mówiłam tak prawie miesiąc - wiele osób było zdziwionych, że chcę rozmawiać, ale bardzo pomogło mi to. Wydaje mi się, że nie warto tracić kontaktu z otoczeniem, najbliższymi, przyjaciółmi. Łzy są nieuniknione - ja nadal mam wieczory gdy płaczę w poduszkę przez kilka godzin. Ale rano wstaję i uśmiecham się do mojego dziecka. To ono jest teraz dla mnie sensem życia. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dużo siły. Lepsze dni przyjdą, ale najpierw musisz przejść ten najgorszy okres żałoby
Dla Ciebie również wyrazy współczucia. Dobrze, że mimo tragedi uczysz się żyć na nowo i widzisz sens życia
walizka
Mon, 22 Feb 2010 - 16:36
Aniu, nie masz powodów, żeby się obwiniać. Wszystko było dobrze, lekarz zapewniał, że dziecko zdrowe, a skurcze czy brak ruchów - to nie są symptomy na tyle niepokojące, żeby od razu reagować. Nie pomoże Ci wymyślanie scenariuszy "co by było, gdyby", choć wiem, że same układają się w głowie.
Wiem też, że najlepszym lekarzem w takich przypadkach jest czas - on pomoże Ci w końcu pogodzić się z tragedią. Nie mam dzieci, ale wydaje mi się całkiem normalne, że w tej chwili nie masz cierpliwości do synka. Trudno się dziwić, przeżyłaś ogromny stres. Ale też wierzę, że dzięki synowi, szybciej otrząśniesz się z tragedii.
Życzę Ci, żebyś znalazła w sobie jak najwięcej siły, bo teraz będzie Ci ona bardzo potrzebna. Pomóc sobie możesz na różne sposoby. Na pewno przez kontakt z mądrymi ludźmi, którzy dadzą Ci wsparcie - szukaj ich wokół siebie. Zawsze, kiedy nie umiałam poradzić sobie sama, szukałam na zewnątrz. To może być osoba duchowna, psycholog, grupa wsparcia... Ważne, żebyś miała do tych ludzi zaufanie. Próbowałam różnych sposobów. Najlepsze jest zajęcie, które zmusza Cię do wyłączenia myślenia - np. ostry trening. A może joga albo tai chi pomoże Ci złapać równowagę? I - może to kogoś zdziwić - ale ostatnio poskładałam się emocjonalnie przy pomocy bioenergoterapeutki....
Wierzę, że znajdziesz swój sposób. Nie poddawaj się
iwonadancer
Mon, 22 Feb 2010 - 17:18
Aniu przyjmij wyrazy współczucia nie potrafię powstrzymać łez, nie potrafię wyobrazić sobie twojego bólu, nie potrafię zrozumieć.... niech Bóg będzie z Tobą...
Malmao
Mon, 22 Feb 2010 - 19:18
Aniu, jesteśmy z Tobą, wirtualnie ale przytulam
4nia
Mon, 22 Feb 2010 - 21:43
mamusie jesteście kochane, dziekuję za ciepłe słowa!!! Czy któraś z Was wie dlaczego tak sie dzieje ?? ;(
captain.jmw
Mon, 22 Feb 2010 - 22:19
Aniu, myślę, że nikt nie zna odpowiedzi na pytnie "dlaczego" Mnie również to nurtuje ale chyba nie możemy dać się zwariować, przecież robiłyśmy wszystko aby nasze dzieciątka żyły. Mamy dzieci dla których musimy jakoś w miarę funkcjonować. Dziś mój młodszy synek przytargał mi do łóżka (w którym płakałam bez opamiętania) piękne różowe serducho namalowane na kartce A4. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej ale wiem, że muszę doceniać to co już mam. Nie wiem, może za dużo chciałam? Nie wiem. I oczywiście też myślę, że mogłam od razu do szpitala itd... Kiedy dowiedziałam się o ciąży, modliłam się, aby dzieciątko było zdrowe... Może urodziłoby się chore? Wariuję ale wiem, że muszę zebrać się do życia, bo za tydzień mój mąż wraca do kraju i zostanę tu sama ze wszystkim ale to inna historia. Przytulam was mocno kochane dziewczynki.
zalamana84
Tue, 23 Feb 2010 - 01:19
nie bede pisala , ze zapomnisz ja jetem miesiac po i sama nie wiem jak to bedzie. powiem tylko jedno, ja tez mam pretensje do siebie ze nie pojechalam w odpowiednim czasie do szpitala , ale tak naprawde troche jest w tym winy lekarzy , ze nie informuja nas o tym jak sie zachowac w pewnychsytuacjach , nie chce zwalac tu winy na innych ale skad kobiecie ktora jest w tym 20-24 miesiacu ciazy ma wiedziec ze zaczyna rodzic?!komu to przyjdzie do glowy
twoj aniolek bedzie czuwal nad toba i napewno wie ze bylabys doskonala mamusia
MoniZ
Tue, 23 Feb 2010 - 09:04
4nia organizm kobiety jest tak skonstruowany, że jak coś się źle dzieje z maluszkiem to je wydala(brzydko to brzmi ) ale tak mi się zdaje i tak mówią lekarze... nie powinnyście się obwiniać, że to wasza wina... Wiem nie jest to łatwe
captain.jmw
Tue, 23 Feb 2010 - 13:15
Moni, dobrze ci się zdaje, tak właśnie się dzieje kiedy coś jest nie tak z tak malutkim dzidziusiem ale tak czy siak trudno pogodzić się z tym, że dzieje się źle... Pozdrawiam was dziewczynki.
Anecznik
Tue, 23 Feb 2010 - 14:27
CYTAT(4nia @ Mon, 22 Feb 2010 - 21:43)
Czy któraś z Was wie dlaczego tak sie dzieje ?? ;(
Chyba nikt tego nie wie. Nie wiem czy jesteś wierząca czy tez nie, ale często właśnie wiara pomaga w tak trudnych chwilach....mnie pomogła przy moim poronieniu i przy śmierci taty, choć myślałam, że odwrócę się od Boga bo "zabrał" mi to co dla mnie najcenniejsze. Było inaczej...może to głupio zabrzmi, ale byłam bardzo zdziwiona, że nie podupadłam na duszy.
Ostatnio jednak w pewnym gronie znajomych wspominaliśmy najbliższych zmarłych i padło pytanie "dlaczego?"...ktoś odpowiedział słowami "bo tam na górze też są potrzebni dobrzy ludzie"...może to właśnie jest odpowiedź choć z pewnością dla niektórych dość banalna.
4nia
Wed, 24 Feb 2010 - 09:18
Dziekuję jeszcze raz kochane , jestem wierząca i chyba dlatego nie rozpaczam, ale wciaż myslę czy mogłam coś zrobić, przeciaz modliłam sie za małą i dlaczego Bóg jednak ją nie ochronił? nie dał myśli zeby jechać do szpitala? chciałabym by mi sie przyśniła ale niestety może nie zasługuję na to? czy w nastepnej ciaży też tak moze sie stać? Moja mama mówi że moze to z powodu konfliktu, tzn ja mam - a mąż +. Ale przecież na począku ciaży byłam badana tzn mój organizm nie wytwrzał przeciwciał, no i miałam isć pod koniec 21 tyg na nastepne badanie - niestety nie zdążyłam
konwalia
Wed, 24 Feb 2010 - 11:20
4nia jeżeli zdecydujesz się kiedyś znowu na ciąże to na pewno będziesz pod większą kontrolą lekarską. Bóg ją ochrania właśnie teraz, a przyśnić się nie chce żebyś nie była smutna. Dbaj o siebie
4nia
Wed, 24 Feb 2010 - 17:39
Konwalio dziekuję! Czy jednak lekarz bedzie wiedział jak chronic moja kolejną dzidzię? przeciez nie zna przyczyny,, czy wynik histopatologiczny cos powie? pielegniarka mojemu męzowi powiedziała że tam nie bedzie podanej przyczyny śmierci pozdrawiam
konwalia
Thu, 25 Feb 2010 - 15:01
4nia kochana z własnego doświadczenia wiem, że wynik badania histopatologicznego ograniczy się opisania badania, ale nie podadzą ci przyczyny... Także nie czuj się zawiedziona, ja sama nie rozumiem czemu tak robią. Kiedy zdecydujesz się na następną ciąże to znajdź po prostu dobrego lekarza, który się tobą zaopiekuje.
4nia
Thu, 25 Feb 2010 - 15:55
Konwalio- skad bede wiedziała który lekarz bedzie dobry? ten wydawał sie dobry, z I ciazą miałam problemy-plamienia i mimo to urodziłam zdrowego synka, z II ciążą chodziłam zatem do tego samego lekarza, jest ordynatorem, czy to on zawinił? Szpital ten jest mały ale dobrze sie tam czułam dobra opieka, w okolicy nie ma lepszego lekarza, musiałabym jeździć ew. do Torunia ale te szpitale - miejskie mniej mi sie podobają
konwalia
Thu, 25 Feb 2010 - 16:55
4nia nie sądzę żeby lekarz zawinił. Będąc na wizycie co 3-4 tygodnie może nie uchwycić momentu w którym zaczyna się dziać coś niepokojącego. W poniedziałek na wizycie jest wszystko ok, a we wtorek sytuacja może się zmienić. Jedyne co możesz obwiniać to niesprawiedliwy los. Może w przyszłości zdecydujesz się np. na częstsze wizyty dla własnego spokoju? Chociaż podejrzewam, że każdy "dziwny" sygnał od swojego organizmu będziesz nawet nadwrażliwe kontrolować - ale to będzie przecież całkiem normalne. Pisałaś, że macie konflikt serologiczny - może warto też skupić się na częstym kontrolowaniu przeciwciał w twoim organizmie? Przy pierwszej ciąży nie ma z tym konfliktem aż takiego zagrożenia co przy następnych. Profilaktyka i ścisła kontrola.
izoldciemnowlosa
Thu, 25 Feb 2010 - 19:14
CYTAT(4nia @ Wed, 24 Feb 2010 - 17:39)
pielegniarka mojemu męzowi powiedziała że tam nie bedzie podanej przyczyny śmierci
bo przyczynę śmierci wpisują tylko wtedy gdy dziecko urodziło się i żyło. I chyba - ale tego już nie jestem pewna na 100% - gdy była to już ciąża donoszona.
4nia
Fri, 26 Feb 2010 - 09:10
Dziekuje Dziewczyny Z tym konfliktem to mówiłam lekarzowi wcześniej a on że bada sie na początku ciaży( i ja miałam badane) a potem w środku no i dał mi skierowanie, ale nawet nie byłam na badaniu bo już małej ze mną nie było
Agulka 333
Fri, 26 Feb 2010 - 20:02
CYTAT(izoldciemnowlosa @ Thu, 25 Feb 2010 - 19:14)
bo przyczynę śmierci wpisują tylko wtedy gdy dziecko urodziło się i żyło. I chyba - ale tego już nie jestem pewna na 100% - gdy była to już ciąża donoszona.
Wcześniakom, które urodziły się żywe również wpisują przyczynę śmierci. Mojemu Piotrusiowi wpisali zakażenie wewnątrzmaciczne. Termin po prostu bardzo ogólny. Ale dlaczego to się stało do dziś nie wiem.
4nia ja też się na początku obwiniałam i szukałam przyczyny w sobie, że coś zaniedbałam nie zauważyłam jakiś symptomów dostatecznie o siebie nie zadbałam (do końca pracowałam a może nie powinnam była) Ale to nie ma sensu bo można samemu się wykończyć takimi oskarżeniami. Trzeba po prostu wypłakać się, przeżyć swoją żałobę i mówić o tym otwarcie, że nas boli. To bardzo pomaga bo najgorsze to zamknąć się w sobie. Minęło już 3,5 roku a jeszcze zdarza mi się płakać ale staram się nie dusić tego w sobie jak mam potrzebę płaczu to płaczę. Jestem bardzo wierząca dlatego staram się myśleć o moim synku jako o aniołku, który jest niebie i czeka na mnie, A kiedy już mój czas się skończy przyjdzie po mnie.
4nia
Mon, 01 Mar 2010 - 08:51
Agulka- dziekuję, mocno ściskam zastanawiam sie nad przyczyną, bo boję sie żeby sie nie powtórzyło, czy mozliwe ze w wyniku konfliktu serologicznego mogło dojsc do poronienia??
MoniZ
Mon, 01 Mar 2010 - 22:38
4nia a ty dostalas zastrzyk po urodzeniu kubusia? moja kuzynka nie dostala takiego zastrzyku i niestety poronila i juz pozniej sie nie starali
4nia
Tue, 02 Mar 2010 - 09:48
Moni - dostałam, teraz po poronieniu też dostałam Ale czy mimo to z tego powodu mogło dojść do poronienia?
captain.jmw
Tue, 02 Mar 2010 - 13:29
4niu, niestety nie umiem udzielić ci odpowiedzi. Jestem natomiast pewna, że TY zrobiłaś wszystko co mogłaś żeby było dobrze. Mocno przytulam. Nie zadręczaj się.
MoniZ
Tue, 02 Mar 2010 - 16:49
4nia raczej nie mozliwe zebys poronila przez to... myślę ze powinnas porozmawiac ze swoim ginem o wszystkim moze on ci doradzi oczewiscie jesli jest to czlowiek ktory traktuje poronienia powaznie a nie nastepny przypadek i nie doszukuj sie w tym ze to twoja wina nic nie moglas poradzic na to
4nia
Tue, 02 Mar 2010 - 22:44
TAK,muszę pogadać, ale po porodzie rozmawiał ze mną i powiedział cos w tym stylu, że ja przeoczyłam tzn chodziło o te oznaki porodu, wiec z tego wynika że moze uratowaliby Małą gdybym przyjechała wcześniej
captain.jmw
Tue, 02 Mar 2010 - 23:48
Moim zdaniem to on szuka winnego a sam pragnie jedynie się wybielić, tak to wygląda. Skąd mogłaś wiedzieć, że urodzisz, no skąd? To po prostu się stało. Jeśli możesz to może zmień tego lekarza, nie wiem. Zła jestem na niego, że próbuje ci coś wmówić i że czujesz się winna przez niego. Nie słuchaj go. Albo zapytaj skąd kobieta na tym etapie ciąży może przypuszczać, że zaraz urodzi? Nie wiem co ci poradzić i jak cię pocieszyć, ściskam cię mocno i nie pozwól sobie wmawiać nieprawdziwych rzeczy.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.