-
SÅ‚owa:
Gdy mnie wezwało słońce dalekie
Na swą wędrówkę po kalekiej ziemi
Topniał kamienny tętent miasta
W jego świszczącym oddechu.
Siodlaste zbocza parsknęły mgłami
Poszło po lesie rżenie radosne
Wiatr usiadł wierzchem na połoninie
Ruszył z kopyta na Otryt.
Schyliłem głowę jak strojne drzewa
Widząc, że wiatr się rozswawolił
I nawet dumny ruski święty
W drewnianej chatce na kurzej Å‚apie
Zaskrzypiał pełen pokory.
Wietrze, wietrze szalony
Prowadź mnie po błękitnych drogach
ZimÄ… w bieli, wiosnÄ… w zieleni
Graj, graj mojÄ… balladÄ™.
A wiatr jak bies na przekór niebu
Zawrócił, dmuchnął w twarz babim latem
Pewnie się teraz ze mnie śmieje
U wodopoju, gdzieÅ› nad Sanem.