wychowawczy do końca roku szkolnego, bo potem aktualne wakacje nam przysługują - tak mi sie przynajmniej wydaje
fajny pomysł z fartuszkiem we flaczkach
Forum dla rodziców: maluchy.pl « ciąża, poród, zdrowie dzieci > nasze rĂłwnolatki > rok urodzenia 2007
Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44
wychowawczy do końca roku szkolnego, bo potem aktualne wakacje nam przysługują - tak mi sie przynajmniej wydaje
fajny pomysł z fartuszkiem we flaczkach
Totalna porażka. Ale przynajmniej umiem odróżnić płacz od krzyku.
Żadne z moich poprzednich dzieci nie prowadziło nocnego trybu życia. I żeby jezcze wciągać w to resztę rodziny!! Gdzie mogę kupić gadżet, który zastąpi Zosi towarzystwo mamy i taty w okolicach północy? Cena nie gra roli. Saskia, mi kazali wziąć wychowawczy do końca wakacji, dlatego muszę się upewnić. Wychowawczego mi nie finansują, a za wakacje byłaby pensja...
Adasiu współczuję.
Miałam tylko /dzięki Bogu/na razie 1 nockę,gdzie Amelka nie spała do 1ej.I myslałam,ze zwariuję.Tak zasypiaPo kapieli.Budzi się koło 23ej,a właściwie kręci sie i ja przez sen daję jej butlę.A potem budzi mnie -ostatnio równo o 3ej! i daje jej cyce.Nastepnie pobudka koło 8ej.I niech tak zostanie. A jak Zosia zasypia o 1ej to do której śpi?Bo moja wtedy spała do 7ej. Ostatnio mało wpadałam,bo ostatnie 3 dni wykorzystwałam -w wolnych chwilach na czytanie Pottera,dostałam od M wczesniej.Ale mu sie udało.I jestem juz w połowie. A teraz siedze z Melka na rekach i zastanawiam sie co tu na obiad.Jak ja mam dosc marchewki i buraków. Czy próbujecie jakies warzywa,typu kapusta pekinska,papryka,pomidory?Zjadłabym po prostu taka zwykła surówke.A marchew surowa to mozna? Saskia, mi kazali wziąć wychowawczy do końca wakacji, dlatego muszę się upewnić. Wychowawczego mi nie finansują, a za wakacje byłaby pensja... ale to bez sensu, przecież należy Ci się urlop wypoczynkowy za bieżący rok czyli za wakacje powinnaś mieć płacone a nie byłaś na zwolnieniu w zeszłoroczne wakacje? ja tak i po macierzyńskim wykorzystuje zaległy wypoczynkowy (czyli za te zeszłoroczne wakacje), potem 5 tyg wych i już się robią aktualne wakacje - wstępnie taki plan przedstawiłam u mnie w kadrach i powiedzieli że ok Saskia, mi kazali wziąć wychowawczy do końca wakacji, dlatego muszę się upewnić. Wychowawczego mi nie finansują, a za wakacje byłaby pensja... Jak to do kańca wakacji ????!!!! Ja się na razie zastanawiam nad wychowawczym. Decyzji nie podjęłam ale gdybym miała iść to tylko do wakacji. I na razie nikt nic nie wspominał o opcji wakacyjnej. Zadzwonię i się dowiem jak to jest. Jak ju ż będę miała info to dam znać. Adasiu współczuję choć ja chodzę tak spać codziennie. Ale więcej dzieci nie mam i pewnie mogę sobie na to pozwolić. Mój mały nie śpi od 19 do 24, potem budzi sie o 3. Choć zauważyłam, że ostatnio sen mu się wydłuża bo od dwóch nocy wstaje bliżej 5 Monia marzy mi się jakaś sałatka. Ale nie mam pomysłu co mogłabym zrobić - myślę już oddłuższego czasu. Na razie pomodorów, sałat, ogórków wolę unikać bo są naładowane chemią.
Monia, ja ostatnio ugotowałam gulasz i wkroiłam kolorową paprykę i wrzuciłam ananasa. Szymkowi nic nie bło. Surową marchew też już jadłam. Jem z powodzeniem brokuły i kalafior i nie wiem czemu innym dziewczynom szkodzi. Fakt też, że nie opycham się nimi.
Adasiu, dla pocieszenia napiszę, e mój syn od trzech nocy zasypia koło 11.00 po 3-godzinnej walce. Nie wiem co mu się porobilo. Cycek w ogóle go nie uspokaja, zasypia ze smoczkiem trzymany na rękach porządnie otulony (czyt. obwiązany:) Zastanawiam się kiedy to spanie w nocy się wydłuży. Jak zasypia koło 11.00, to budzi się potem o 2.30 i o 4.30. Tak co dwie godz. Z tym, że śpimy np. do 9.00 i dlatego jeszcze funkcjonuję. Mati niestety nas pozarażał. M. smarkaty, mnie gardło boli...modlę się żeby junior nic nie złapał. Myślę, że moje przeciwciała już są...
witam mamuski widze ze mamy na tapecie temat jedzonka ja marchewke tez sobie czsem podjadam i nic sie nie dzieje od samego poczatku jem tez pomidory i sałate(polana oliwa z oliwek)zjadłabym chetnie ze smietana ale na razie wole nie ryzykowac.
co do spania u nas sie zasypia koło 24 i mi tak pasuje .pozniej jest pobudka koło 4 i kolejna koło 7 (oczywiscie nie zawsze sie tak udaje ) w czwartek bylismy na wizycie kontrolnej i sie dowiedziałam ze Victoria bedzie szczepiona dopiero na poczatku marca.pediatra woli szczepic jak dziecko jest troche starsze. od 2 dni mamy piekna słoneczna pogode wiec spedzamy na dworze po 2 godz,ktore mała przesypia bo niestety w domu ucina sobie tylko drzemki 20 min
Saskia podawałaś poza chustamanią i wątkiem kawełek szmaty jeszcze jeden link do chust ..chyba
jesli tak - mogłabyś wrzucić? kurcze decyzję o ew. zakupie chusty przyspiesza fakt, że Tymon najedzony wyspany i z suchym tyłkiem nie bardzo daje się odłożyć bez płaczu, ja nie nosze a ten wyje
Marti sałatę ze śmietaną jem juz od miesiaca i jest ok
no to moze pora bym i ja sprobowała jest tylko jeden mały minus tu nie maja smietany tak dobrej jak w Pol
parasolka - może https://www.chusty.info/forum/ ?
Tosia przespała praktycznie cały dzisiejszy dzień (bynajmniej nie w chuście cały czas) - ciekawe co będzie w nocy robić
Saskia widze ze se chwalisz ta chuste, mi tez sie one podobaja ale strasznie sie obawiam ze moje dziecko przyzwyczai sie do noszenia i bycia cagle bilsko mnie ze potem bede mial problem ale musze cos wymyslec bo Vicki lubi czuc moja obecnosc wtedy jest spokojna.
Marti, ja normalnie jem nabiał od początku i nic małemu nie jest.
Saskia, jak nocka? A my już wszyscy chorzy...Szymon dostał w nocy kataru. Mam nadzieję, że tylko na tym się skończy, bo starszak ma kaszel gruźlika i temperaturę 38. Mnie boli głowa i drapie w gardle, a jak kaszlę to płuca chcą wyskoczyć...Dobrze, że rozłożyłam się przed Szymonem, chyba jakieś przeciwciała zdążył pochłonąć. Dziewczyny czy można teraz wziąć chociaż Apap?
BIBI moja pediatra pow,że paracetamol można.
Spawdzałam na sobie w szpitalu.Pamiętasz po cc brałam 3*1000.Dawka zabójcza dla mnie.Bierz i się nie stresuj.Jak pisałam mały może tylko więcej spać. Melunia pięknie sie do nas śmieje.Każdego z nas poznaje i od razu dziąsełka na wierzchu Saskia widze ze se chwalisz ta chuste, mi tez sie one podobaja ale strasznie sie obawiam ze moje dziecko przyzwyczai sie do noszenia i bycia cagle bilsko mnie ze potem bede mial problem ale musze cos wymyslec bo Vicki lubi czuc moja obecnosc wtedy jest spokojna. po paru dniach mam takie spostrzezenia: 1. mała wylulana w chuscie przez 1-2 godz była duzo spokojniejsza przez reszte dnia 2. dzieki zapakowaniu dziecka do chusty mogłam zrobic mase rzeczy w domu 3. sama miałam duzo lepszy nastroj bo nie wkurzało mnie marudzace dziecko i to ze prakrycznie nic xrobic nie moge 4. od paru dni mala po nakarmieniu do syta daje sie odłożyć do łozeczka i w nim spedza pierwsza czesc nocy czyli u mnie bilans na plus Bibi - noc ok, tzn 1 albo 2 karmienia (ostatnio liczbe karmien nocnych jestem w stanie wywnioskowac tylko po ilosci mleka w piersiach rano )
Dziewczyny, któraś z Was pisała, że podjada sobie kalafior i brokuły. Ja tez sie skusiłam dzisiaj na brokuły i potem kupa była taka strasznie zielona, jak nigdy. I zastanawiam się czy to po tych brokułach właśnie.
Witam koleżanki!
Dawno mnie nie było, bo najpierw miałam gości w postaci moich rodziców, a później przeziębiłam sobie cyce i jazdę miałam nie z tej ziemi. Gorączka, delirium, poty nocne i wielka niemoc ( nawet chodzić nie mogłam). I tak przy okazji, Bibi, apap można, choć w aptece mężowi polecili ten dla dzieci i piłam to słodkie świństwo i wit. c. Dobre jest oscillococcinum (jeśli wierzysz w homeopatię) na wszelkie przeziębienia i stany grypowe - wypróbowałam już w ciąży. Jeśli chodzi o jedzonko, to z warzyw jem sałatę, paprykę, seler naciowy, szpinak, buraczki, kukurydzę i jest ok. Nabiał wcinam od samego początku i nawet pozwalam sobie na płatki z mlekiem. Jedynie jak się skusiłam na golonkę, to następnego dnia mocno pożałowałam. A w kwesti nocnego spania, to moja Idzia jest aniołkiem. Zasypia zaraz po kąpieli i karmieniu, tj. ok. 20-20:30, przynajmniej wtedy odkładam ją do łóżeczka - bywa że jeszcze pościemia z pół godzinki, ale leży sama ciuchutko. Następna pobudka na karmienie jest między 1 a 3 i kolejna ok. 5-6. Czasami na tym etapie następuje przerwa w spaniu, a czasami śpimy dalej do 9-tej. Natomiast w ciągu dnia czuwamy baaaardzo długo. Zdarza się że drzemie tylko raz, jakieś 1,5 - 2 godzinki i głównie na lub po spacerze. Adasiu, ja przy usypianiu bardzo dbam o rutynę i stopniowe wyciszanie małej. Zauważyłam, że jeśli chcę pójść na łatwiznę, bo np. fajny film leci i chciałąbym go obejrzeć, więc siadam z małą w duzym pkoju przed telewizorem i lulam przy cycu, to albo dłużej usypia, albo śpi niespokojnie, częściej się budzi. A wieczorny rytuał wygląda tak: - przy kąpieli gadam już ze swoim dzieckiem o pół tonu ciszej - na karmienie idziemy do sypialni, zamykamy drzwi żeby nam nikt nie przeszkadzał - włączam nocną lampkę i cichutko muzyczkę (mamy świetną płytkę - klasyka dla malucha, której słuchałam już w ciąży) - pod koniec karmienia przełączam oświetlenie na taką małą lampeczkę przy kontakcie, która się świeci całą noc - odkładam małą do łózeczka i wychodzę a muzyczka gra dalej aż się płyta skończy I NA RAZIE DZIAŁA!!!!
W końcu znalazłam czas, żeby coś napisać, bo na podczytywanie chwilkę znajdę.
Ostatnie dni miałam ciężkie. W prawej piersi zrobił mi się zastój. Na szczęście nie mam gorączki i pierś za bardzo nie boli, ale czuję dość duże zgrubienie. Od kilku dni robię ciepłe okłady, małego przystawiam najpierw do tej piersi, odciągam po karmieniu i niestety bez zmian, choć troszkę się zmniejszył. Mam nadzieję, że niedługo będzie poprawa, bo już nie wiem, co robić. We wtorek idę do gina, w razie czego pomoże. Chyba że znacie jakieś inne sposoby na pozbycie się zastoju w piersi? Od pewnego czasu zauważyłam, że Dawidek podczas karmienia je ładnie przez 10 minut, a potem zaczyna się denerwować. Wypluwa brodawkę, by zaraz ją łapczywie chwytać, czasami marudzi, popłakuje i cały się pręży. Nie brałam pod uwagę kolki, bo miał już 3 razy dość bolesną kolkę, podczas której bardzo mocno płakał, prężył się i z płaczu aż czerwony się robił, a mi serce pękało z bólu patrzeć na jego cierpienie. Jednak okazało się, że i podczas karmienia miał biedactwo kolki. Zastanawiałam się, co mogło mu zaszkodzić i dziś nie zjadłam żółtego sera i natychmiastowa poprawa. Jadł spokojnie, bez nerwów. Ech, człowiek uczy się na błędach. Dziś Dawidek zasnął dopiero o 20 po 7 godzinach niespania. Mieliśmy gości, którzy przyjechali z 3-letnim synkiem. Na początku wizyty ładnie, pięknie. Po pół godzinie, jak poszłam nakarmić synka do drugiego pokoju, zaczął się pokaz zdolności małego gościa. Mógł robić wszystko, a rodzice nie reagowali. Drażnił naszego psa, chciał go kopnąć, wtedy do akcji wkroczył mój M., bo to się działo w drugim pokoju. Jak zabrałam psa do siebie, to przybiegał, żeby się z nim dalej "bawić". Na moje uwagi w ogóle nie reagował. Gdy Dawidek zjadł, zaczął zasypiać, więc przymknęłam drzwi, a ten mały nic sobie z tego nie robiąc, biegał tam i z powrotem trzaskając drzwiami. Jego mama (moja dobra koleżanka: chyba już nie) przyszła do mnie, żeby porozmawiać, więc jej synek za nią. Zaczął krzyczeć,wszedł po łóżko, rzucał psimi zabawkami, a ona nic!!!! Na moje uwagi, że usypiam dziecko i hałas mu przeszkadza. nie reagowała. Gdy w końcu Dawidek zasnął, zamknęłam drzwi i poszłam do gości, ich synek dalej szalał, bo mama dała mu swój telefon i musiał przy tym krzyczeć. Dawidek po 15 minutach obudził się z płaczem. Na szczęście goście zmyli się, ale po 2 godzinach i to była ich ostatnia wizyta Nie rozumiem, jak można być tak odpornym na mówienie wprost, bo z aluzji zrezygnowałam na samym początku. Dziecko tak rozpieszczone, rodzice pozwalają mu na wszystko, a my mieliśmy ich dość po półgodzinie. To my zwracaliśmy mu uwagę, a nie oni!!! Najbardziej szkoda mi było Dawidka, bo przez nich nie mógł zasnąć i później był taki nerwowy. Wyżaliłam się i aż mi lepiej, bo do tej pory mnie nosi. Jak można być tak nieczułym i zaślepionym!!! Pisałyście o diecie. Jadłam do tej pory wszystko to, co wskazane. Mięso tylko gotowane, ryby z piekarnika, warzywa, owoce, z nabiału: jogurty, mleko, biały ser, żólty odstawiłam. MamaMarcelki wczoraj jadłam sałatę i Dawidek dziś miał lekko zielkoną koopę, więc prawdopodobnie to samo stało się po brokułach. Bibi dużo zdrówka dla Was. Szymonek na pewno nie zachoruje, bo ma już przeciwciała. Ja zachorowałam, jak Dawidek miał 2 tygodnie i jemu nic nie było. Życzę spokojnej nocki. Mam nadzieję, że Dawidek dziś pośpi dłużej, moje kochane biedactwo.
Faro, podziwiam ze udaje Ci sie mała tak "ksiazkowo" usypiac
niestety dla matki wielodzietnej w niewielkim metrazu taki idealny schemat to raczej abstrakcja (chociaz i tak jest duzo lepiej niz sobie wyobrazałam)
Dziękuję za wsparcie Zośkowo-usypianiowe.
Weekend jest trudny jeśli chodzi o czytanio-pisanie, bo rodzina w komplecie i chwilami nie mogę się dopchać do komputera. Bibi, trzymaj się dzielnie. U nas szpitalik rodzinny był w zeszłym tygodniu, ale mała i ja trzymałyśmy się dzielenie. Będzie dobrze. Anulek, doskonale rozumiem Twoje odczucia związane z gośćmi, nawet przez chwilę się zastanawiałam, czy to nie ci sami znajomi. Nie chcę Cię straszyć, ale to wcale nie musiała być ostatnia wizyta – chyba że Twoi są bardziej domyślni niż ci, z którymi my mamy od czasu do czasu wątpliwą przyjemność spotykać się u nas w domu. Córka owych znajomych jest moją chrześnicą, co utrudnia sprawę. Też się dziwię, jak można być tak odpornym na wyczyny własnego dziecka i nie zwrócić uwagi, ale z perspektywy czasu widzę, ze dla niektórych mam jest to jedyny sposób na zachowanie zdrowia psychicznego. Faro, bardzo dziękuję za podpowiedzi. Część z tego, co u Was się sprawdza, Zosi zupełnie nie wzrusza, ale sprawdzę, co jeszcze mogę wprowadzić. Na razie wygląda na to, że trafił nam się niezły uparciuch - ma swój rytm, którego nie możemy (dziś wymyśliliśmy, ze może wcale nie powinniśmy) zmienić na siłę. Zosia, gdy chce zasnąć (a my chcemy ją przetrzymać), można robić wszystko – nawet dzieci wtedy zatrudniam – Julię zagoniłam do pianinowych ćwiczeń, Kuba śpiewał (to trzeba usłyszeć), ja płakałam ze śmiechu – a ona najspokojniej w świecie odwróciła głowę i odpłynęła. Odwrotnie jest, gdy to ja chcę spać, a jej się zbiera na kontakty towarzyskie – nie szkodzi, że ciemno, cicho, ciasno, że nikt się nią nie zajmuje… Wpadłam na to wczoraj, gdy postanowiłam zamiast usypiać ją na siłę, pozwolić na to, czego chce. I okazało się, ze mojemu dziecku do szczęścia potrzebne były gołe nogi i 30 ml wody z glukozą. Dobre pół godziny gaworzyła, po czym wessała się i zasnęła (cóż z tego, że o 1 w nocy?). Teraz śpi, drugi wieczór bez krzyków nocnych – wystarczyło przestać ją zmuszać do tego, na co ochotę mają rodzice. Dalej leczymy te paskudne bakterie, może jak już się uporamy, będzie łatwiej. No i na pewno jak już będzie chusta… Jutro mam gości obiadowo-podwieczorkowych. Najgorsze, że nie wiem dokładnie, ile osób. Albo jedna, albo 4 – do jutra mają się zastanowić. Zaczyna się rodzinne oglądanie nowej latorośli. Spokojnej nocy
Hej,
idziemy dziś do lekarza. Niestety mnie kompletnie dopadło. Temperatura 38,5. Szymon marudny, ma tak zapchany nos, że co chwilę oczyszczam. Boję się żeby go nie dopadło zapalenie oskrzeli. Pocieszam się, że gdyby to było poważne, to miałby już temperaturę. Najpierw idę z Szymkiem, a potem ze sobą i mam nadzieję, że w razie czego są dozwolone jakieś antybiotyki... Mati już zdrowieje. Jeden pozytyw. Anulek, współczuję takich gości... Adasiu, przyszło ci nocne życie prowadzić. Nie zasypiałaś może tak w ciąży? Dziecko być może przejęło Twoje przyzwyczajenia Zosia, gdy chce zasnąć (a my chcemy ją przetrzymać), można robić wszystko – nawet dzieci wtedy zatrudniam – Julię zagoniłam do pianinowych ćwiczeń, Kuba śpiewał (to trzeba usłyszeć), ja płakałam ze śmiechu – a ona najspokojniej w świecie odwróciła głowę i odpłynęła. padłam, próbujac wyobrazic sobie ta scenkę wczoraj Tosia pobiła dwa rekordy: niespania wieczornego - padła dopiero około północy i spania nocnego - ciurkiem prawie 8 godz dopiero co wstałysmy, czuje sie jak po niezłej imprezie Bibi - trzymajcie sie Tosia zaliczyła katar w zeszłym tygodniu, tez sie bałam ze moze w oskrzela zeszło, bo brzydko kasłała, ale na szczescie nie Ty tez o siebie dbaj i nie daj spbie wmowic (lekarze sa rozni) ze masz odstawic od piersi: 1. przekazujesz dziecku mase przeciwciał 2. sa antybiotyki bezpieczne przy karmieniu (na pewno duomox, brałam kilkakrotnie i w ciazy i karmiac) duzo zdrowia zycze w Łodzi takie słonce ze w koncu na porzadny spacer pojdziemy
Tymon przed chwilą przekręcił się z brzucha na plecy - ale to przypadek chyba , próbuje też dzielnie dźwigać głowę, Wasze dzieci już podnoszą głowy?
wczoraj też mieliśmy wizytę znajomych z dwójką dzieci, jedna w wieku J, no cóż latały i krzyczyły, 3 latki takie są, oczywiście nie zwalnia to mam z pilnowania dzieci i "zwracania uwagi", jednak ja uważam że to Tymon musi dostosować się do nas bo nie ma wyjścia, przy Jędrku również każdy głośniej zachowujący się gość był moim wrogiem na szczęście Tymon śpi w dzień w prawie każdych warunkach Adasiu napisałam na pw Od pewnego czasu zauważyłam, że Dawidek podczas karmienia je ładnie przez 10 minut, a potem zaczyna się denerwować. Wypluwa brodawkę, by zaraz ją łapczywie chwytać, czasami marudzi, popłakuje i cały się pręży. Nie brałam pod uwagę kolki, bo miał już 3 razy dość bolesną kolkę, podczas której bardzo mocno płakał, prężył się i z płaczu aż czerwony się robił, a mi serce pękało z bólu patrzeć na jego cierpienie. Jednak okazało się, że i podczas karmienia miał biedactwo kolki. Zastanawiałam się, co mogło mu zaszkodzić i dziś nie zjadłam żółtego sera i natychmiastowa poprawa. Jadł spokojnie, bez nerwów. Ech, człowiek uczy się na błędach. Anulek Nadia robi dokładnie tak samo, szczególnie, gdy karmię ja z prawej piersi. Przez to moje brodaawki są trochę pocharatane. Kiedy widzę, że tak robi i nawet z cycem w buzi ryczy jakby ja obdzierali ze skóry wtedy ją odstawiam od piersi, biore do odbicia i sie uspokaja. Wydaje mi się, że to nie jest kolka, tylko Mała się denerwuje, jak jej już tak szybko mleko nie leci - ale to tylko moje spostrzezenia
Nockę jakoś przetrzymałam, bo Dawidek budził się co 1,5-2 godziny. Chyba wizyta gości tak na niego podziałała, bo był niespokojny. Dlatego za Faro spróbuję wprowadzić podobny obrządek usypiania. Bo faktycznie zauważyłam, że jak wieczorem jest spokojnie, to szybciej zasypia, ale dotarło to do mnie po poście Faro. Dziękuję za podpowiedź
Adasiu również współczuję takich gości. Moi na szczęście nie mieszkają w tym samym mieście, tylko w oddalonym o 30 km, więc wizyty nie będą takie częste; na szczęście. Nie staramy się przetrzymywać Dawidka w spaniu, kiedy chce to zasypia, ale jeśli jakieś okoliczności spowodują, że nie może spać, to się denerwuje i potem jest problem z usypianiem. Bibi zdrowiejcie szybciutko. Saskia u nas też piękna pogoda, słoneczko świeci, choć temperatura około 1 stopnia. Ale na spacerek na pewno się wybierzemy Parasolko Dawidek już mocno trzyma główkę w górze, nawet przez około 2 minuty. Podczas szczepienia zapytałam pediatry, czy to nie dziwne, że tak długo ją utrzymuje, ale odpowiedziała, że to normalne. Jestem już spokojniejsza Klekotko też na początku myślałam, że to może z powodu mleka, że za szybko płynie, więc przed karmieniem szybko troszkę odciągałam i zmieniałam pozycję do karmienia. Kładłam się na plecach albo pod kątem 45 stopni i Dawidek jadł leżąc na moim brzuchu, niby wtedy mleko leci wolniej. Niestety u nas się to nie sprawdziło. Czytałam gdzieś, że niektóre dzieci mogą tak reagować na pewne produkty m.in. na żółty ser. Metodą prób i błędów sprawdzałam, co może mu nie pasować i wczoraj nie zjadłam żółtego sera i był spokój podczas karmienia. Nie wiem, czy akurat to poskutkowało, będę dalej pilnować tego, co jem. Dawidek śpi, więc w końcu zjem śniadanie, a potem jak się obudzi, pójdziemy na spacerek Zapomniałam się pochwalić, że podczas wizyty i badaniach u pediatry, Dawidek waży już 5100 i ma 60 cm Tymon przed chwilą przekręcił się z brzucha na plecy - ale to przypadek chyba , próbuje też dzielnie dźwigać głowę, Wasze dzieci już podnoszą głowy? Nadia od kilku tygodni juz podmosi główkę (jest bardzo silna). Wczoraj nawet 2 razy sama włożyła sobie smoczek do buzi!!! Począrkowo myślałam, że to przypadek, ale po chwili zrobiła to samo (zdolna dziewczynka ). No, ale w końcu moje dziecię dziś kończy 7 tygodni, więc robi postępy psycho-ruchowe a przy okazji stawiam butlę z mlekiem na tę okoliczność
My tez za chwilę wybieramy się na spacer (miało padać, ale jakoś się nie zanosi). Ja dopiero mogłam zjeść śniadanie, jeszcze jakiś lekki makijaż i wybywamy
Nie mam za dużo czasu aby pisać z Wami tak biegle, ale wrzucę Wam mojego dzisiejszego Tomcia z Kubusiem
Asiu sliczne zdjecia
Bibi wracaj szybko do zdrowka a my byłysmy dzis na 2 godz spacerze dziewczyny moze nie uwierzycie ale było tak ciepło ze mozna było byc w samym swetrze moje słonko jest dzis jak aniołek odpukac coby nie zapeszyc spi sobie z małymi przerwami jak nigdy ale jak znam zycie wieczorem nadrobi to zdjecie z wczorajszego spacerku
jakiejs zarazy poszło 2 razy
Asiu - pięknych masz synów
Asiu śliczne chłopaczki.Widać dumę w oczkach starszego brata.
Marti ślicznie wyglądasz.Jakie ładne masz widoczki. Jak sie bawicie z waszymi maluchami jak nie śpią?O ile to mozna nazwac zabawą? Melka uwielbia hustawkę,ale za długo nie chce jej bujać i zabawe w "a kuku".Nie myslałam ,ze to załapie.I notorycznie woła"hej".Jak jej to wychodzi?
Parasolka, dzięki - zaraz odpisuję.
Testowałam dziś na starszakach metody usypiania polecane przez różnej maści "doradców gazetowych". Musiałam na nich, bo Zocha zasypia nieależnie od moich działań i planów. Efekt był powalający - po zawinięciu Julki w kołdrę jak w becik dostała czkawki (zawsze tak ma w przypływie radosnych emocji), a Kuba ze śmiechu nie mógł zejść z łóżka (śpi na górze piętrowego). Ja wysiadłam przy próbie utulenia mojego dziesięcioletniego maleńswa w pozycji spionowanej. Ale działa, bo po zakończeniu akcji zasnęli jak anioły. Żebyście nie myślały, że moja Zosia to tylko kłopoty spaniowe, ukonkretnię ją zdjęciami (pozazdrościłam ładnych zdjęć Wam wszystkim - Kubuś śliczny, Asiu). tu jest Zośka (nieśpiąca) A teraz szykuję się na akcję nocną, choć wszystko wskazuje na to, że dzisiejszy wieczór będzie spokojny.
Adasiu, mam nadzieję, że Zosia pięknie śpi o tej porze:) Dzielne masz dzieci, że zniosły te próby. A Zosieńka jest słodka.
Asia, chłopaki na medal. Tylko pozazdrościć. Tomuś jest po prostu słodki. Marti, a u mnie śnieg. Ale Ci zazdroszczę tej pogody...... A u nas chyba norma. Magda dość ładnie śpi. W dzień w sumie przesypia ok. 4 czasami 5 godzin. Wieczorem zasypia różnie, najczęściej około 21 - 22. Czasami ładnie czasami z trudnościami. Bywa tak, że zastaje nas północ ale na szczęście sporadycznie. W nocy zazwyczaj budzi się 2 - 3 razy na karmienie. Najczęściej karmię ją jak jest pół śpiąca. Najgorzej jak po jedzeniu zrobi koopę i trzeba się przebierać. Niestety wybudza się. No i bujamy się godzinę, półtorej. Marzę o jakimś rytmie dnia ale chyba przyjdzie mi na to poczekać. Moja mała też mocno trzyma główkę. Nienawidzi leżenia na brzuchu więc leży na kolanie często itp. Metody Zawistowskiego na razie działają w tej sprawie. Ale czasami naprawdę zadziwia mnie jej siła. Interesuje ją to, co dookoła, wpatruje się w cienie i tatusia:) Uwielbia jak on do niej mówi, jak ją ubiera. Jest zachwycona. I tak pięknie potrafi się uśmiechnąć....... Monia, my z Magdą czasami po prostu do siebie gadamy. Takie piękne dźwięki wydaje przy tej okazji:) Albo oglądamy sobie dom i wszystko co w nim jest, albo leży na przewijaku i wpatruje się w coś, czego nie potrafię zlokalizować, albo sobie grzechoczemy grzechotkami. Dzisiaj strasznie zainteresował ją telewizor a właściwie to, co w nim widziała:) od czwartku mam na głowie teściową. Pomaga w sprzątaniu naszego mieszkania ale też mnóstwo czasu spędza ze mną. Czasami mam wrażenie, że nie odstępuje mnie na krok. I nawet widząc, że o godzinie 12 nie miałam kiedy zjeść śniadania nie zaproponuje, że posiedzi chwilę przy małej. Nie to nie. Myślałam, że może chociaż jakiś obiad zrobi. I też porażka. To ja muszę robić obiad. Bo potem powie, że głodowała. Losie. Niech już jedzie. Najgorsze, że zamierza zostać do końca tygodnia chyba.... Bibi, duuuużo zdrówka życzę. Nie chorujcie.
a co tu tak cicho z rana?
wiesz, marti, ja od rana zdazyłam:
wyekspediowac starszaki do przedszkola pokłocic sie z mezem zjesc sniadanie pogodzic sie z mezem zrobic mu sniadanie obejrzec kawałek viasat history wstawic pranie powiesic pranie ze o karmieniu młodej nie wspomne nie samym netem człowiek zyje
Marti ja zdążyłam sie tylko wyspać....Od 23ej do 8ej.
Brawo dla Amelki Adasiu oczy Zosi są konkurencją dla oczu Tosi
Saskia jaka z Ciebie dzis pracowita kobieta
ja dzis tylko ogarnełam mieszkanie i na nic wiecej nie mam ochoty Monia pozazdroscic spania
Ja jeszcze powrócę do tematu zielonych kupek. Brokuły już dawno przetrawione, a kupki są nadal zielone. I zastanawiam się czy to może jest po espumisanie, bo zaczęłam dawać małej z powodu kolek.
Jeżeli chodzi o zabawy to ja często śpiewam Marcelince i gadam do niej różne głupoty. Zabawiam ją również grzechotką. Huśtawka ją za bardzo nie "porywa". Wytrzyma może z 5 minutek i płacz. Mam nadzieję, ze jej się odmieni. Ja jeszcze powrócę do tematu zielonych kupek. Brokuły już dawno przetrawione, a kupki są nadal zielone. I zastanawiam się czy to może jest po espumisanie, bo zaczęłam dawać małej z powodu kolek. mogą być objawem nietoleracji czegokolwiek, najbardziej podejrzany jest nabiał, gluten, itd lub objawem niczego...dziecko na piersi może mieć różny kolor kup, nie wiązałabym zielonego koloru kup z kolorem brokułów czy sałaty - przypadek
Parasolka ok, to będziemy się po prostu obserwować. Przejęłam się ponieważ wszędzie mowa, że zielone kupki to źle, a u nas zawsze były takie książkowe, jeżeli chodzi o konsystencje i kolorek.
Saskia jaka z Ciebie dzis pracowita kobieta chciało sie miec troje dzieci to sie teraz zwijac trzeba co do kup to Tosia b.czesto robi zielono-zólte i dosc rzadkie. ale uznaje ze jest ok skoro rosnie i juz tak duzo nie ryczy CYTAT Adasiu oczy Zosi są konkurencją dla oczu Tosi dzieki, monia jak wyjdziemy z Adasia i naszymi dzewczynami na miasto, to drzyjcie łódzcy mezczyzni (duzi i mali oczywiscie)
Cześć dziewczyny,
dziś już czuję się trochę lepiej. Wczoraj temp. doszła do 40 i byłam nie do życia. Na końcu wylądowałam w wannie z chłodną wodą i temp. spadła. Mam przepisany Zinnat. Szymon ma katar i kaszle, ale na szczęście osłuchowo jest czyściutki. Asiu, chłopaki super! Adasiu, Zośka ma piękne oczka. Co do główki, to Szymon też trzyma, tylko, że na pewno nie wytrzymuje 2 minut. Na brzuchu lubi leżeć do momentu jak się nie zmęczy. Jak mu spada głowa, to zaczyna się wkurzać. Jak nie śpi to z nim gadam albo leży sobie i się rozgląda. Jest bardzo spokojny szczególnie do południa pozwoli się zostawić na łóżku i zająć innymi rzeczami.
dzieki, monia
jak wyjdziemy z Adasia i naszymi dzewczynami na miasto, to drzyjcie łódzcy mezczyzni (duzi i mali oczywiscie) [/quote] Saskia, zabierzcie i nas, plizzzz U mnie ostatnio depresyjnie. Młoda daje mi do wiwatu w ciągu dnia. Ryczy!!!!!, bo płaczem tego nie mogę nazwać, i nie wiem dlaczego. W dodatku mój M. mnie delikatnie wku....a! Generalnie wychodzi z domu rano i wraca koło 18-tej, a zważywszy że zazwyczaj kąpiemy Idę ok. 19:30, to ile czasu zostaje dla tatusia na kontakt z dzieckiem??? Całe półtorej godziny , bo później usypianie z cycem odwalam ja. I tu gwóźdź programu! - w poniedziałek przyszedł, najdał się, po czym mówi, a raczej pyta się czy może się teraz wykąpać.. Ja nie wytrzymałam i ryknęłam że chyba żartuje, bo ja przez cały dzień nawet nie miałam czasu nic porządnie zjeść, nie mówiąc o wykapaniu się. On na to : "Przecież po pracy potrzebuję chwilę dla siebie." No i szlag mnie trafił - była wojna. Na szczęście chyba coś zrozumiał bo nawet w nocy wstawał do dziecka i dziś jest trochę lepiej. A mała nadal ryczy... dobrze że teraz tatusiowi.. Nie ma co bierzemy się za kapiel. Saskia, zabierzcie i nas, plizzzz U mnie ostatnio depresyjnie. Młoda daje mi do wiwatu w ciągu dnia. Ryczy!!!!!, bo płaczem tego nie mogę nazwać, i nie wiem dlaczego. Faro, pewnie że Was zabierzemy tylko chyba do wiosny trzeba bedzie poczekać na ryki Tosi (niewiadomego pochodzenia) pomogła chusta - wiem, powtarzam się, ale naprawdę jest mi z tym kawałkiem szmaty duuuzo łatwiej Adasię już mi sie udało zarazić mozemy się spotkać i wypróbujesz sobie moja CYTAT(Faro) w poniedziałek przyszedł, najdał się, po czym mówi, a raczej pyta się czy może się teraz wykąpać.. J wiesz co, rozumiem Twoje wkurzenie takim tekstem, ale tez rozumiem Twojego męża, pewnie dlatego ze był taki etap w naszym życiu kiedy on opiekował się Michałem a ja pracowałam i naprawdę potrzebowałam chwili po pracy na "zresetowanie się" myslę że musicie się po prostu dogadać poza tym, jak sobie przypomnę moje poprzednie urlopy macierzyńskie i okresy po powrocie do pracy, to naprawdę były to urlopy - prawdziwa jazda bez trzymanki zaczynała się kiedy trzeba było skoordynować nasze godziny pracy, opiekę nad dziećmi, obowiązki pracowe, domowe itd trzymaj się
Widzę, że coraz dłuższa cisza...
My już troszkę lepiej. Mam dziś małego moralniaka, bo wczoraj mieliśmy z M. 9 rocznicę ślubu, a nawet nie byłam w stanie jakoś tego uczcić. Chyba będzie trzeba to sobie odbić jak wyzdrowiejemy. Odezwijcie się dziewczyny!!!
A ja dzisiaj wróciłam z badań w patologii noworodka, przez tą moja chol... ospę muszę małemu co jakiś czas robić wszystkie badania.Normalnie szok
Jutro mam jechać na morfologię (badanie CRP) i usg przezciemiączkowe. Czy któreś z Waszych maleństw miało takie usg?? Czy to jest takie badanie jak normalne usg?? Tomcio waży już 4800g i cisze się bo chociaż ładnie na wadze przybiera U mnie pogoda na idealna spacery.Zaraz uciekamy z małym póki słoneczko świeci NO I BUTELECZKA Z MLECZKIEM ZA SKOŃCZONE 5 TYG TOMCIA
U nas też dzisiaj ładna pogoda więc spacerowałyśmy z Madzią 1,5 godziny. Miała dzisiaj jakiś marny ranek. Od 4 nad ranem spała strasznie niespokojnie, wierciła się, marudziła, w końcu wzięłam ją do łóżka i wreszcie zasnęła trochę. Ale jak wstała to nic jej się nie podobało. Nic. Krzyczała strasznie. Pomagało tylko noszenie na brzuszku. No i senna strasznie była ale zasypiała na góra 5 minut. W końcu po 12 udało jej się zrobić koopę i chyba jej ulżyło. Więc pewnie dlatego miała taki dzień. Na spacerze jak zwykle zasnęła i śpi. Zazwyczaj po spacerze śpi nawet do 17 albo i dłużej. Przebudza się na karmienie i dalej spanko. W sumie w ciągu dnia przesypia ok. 5 godzin. Przynajmniej mam czas coś tam zrobić. I chwilę odpocząć.
Faro, mój M. ostatnio też wraca baaaardzo późno. Stara się wrócić na kąpiel małej bo on się tym zajmuje ale przez ten remont ostatnio wracał ok. 21 - 22. Ale na szczęście jak jest to zajmuje się małą bez problemu. No i w końcu to się zmieni jak się przeprowadzimy. Dzisiaj pierwsza noc w naszym nowym domku. Ciekawe jak malutka to zniesie. Bibi, na pewno odbijecie sobie rocznicę. Najważniejsze żebyś porządnie się wykurowała. Mnie od kilku dni boli gardło. Boję się cokolwiek brać bo nie wiem czy można. Piję herbatę z miodem ale kiepskie rezultaty. Może wiecie jak skutecznie i bezpiecznie pozbyć się tego bólu??
Byłam dzisiaj z Julką na szczepieniu.Tak mi jej żal było jak płakała.
Julka waży 4650 przybrała 1600g. A jutro idziemy do ortopedy na kontrolę bioderek. U nas ze spaniem jest nie najgorzej, w ciągu dnia śpi po3 godz.potem wieczorem po kąpaniu lubi sobie pogrymasić, zasypia ok.24 lub 1 i śpi do 6-7 tak więc nie jest źle. jak wyjdziemy z Adasia i naszymi dzewczynami na miasto, to drzyjcie łódzcy mezczyzni (duzi i mali oczywiscie) Na razie (nie bez żalu) stwierdzam, że na moje najmłodsze dziecię wrażliwi są tylko ci więksi. Dziś spacerowałyśmy z Zosi rówieśnikiem i ten nawet się nie obudził. Może właśnie trzeba zadziałać grupą. Jak jeszcze Faro ze swą pięknością dołączy do naszego Tośkowo-Zośkowego duetu, to może zadrżą też młodsi. Dziękuję za komplementy, rozpływam się, jedynie Zosia pozostaje niewzruszona, gdy czytam jej Wasze pochwały. Bibi, jeśli Cię to pocieszy, odkąd wyszłam za mąż ( a będzie już ponad dekada) nie obchodzę rocznic. No, może trochę, ale nic specjalnego. Na pewno odbijecie sobie w dogodnym i - po raz pierwszy dobrowolnie, nie pod przymusem ustalonym - terminie. Szczepienia mamy odłożone (byłyśmy dziś u lekarza), ale była z nami mała dziewczynka, która miała przyjemność być zaszczepiona - jak ona płakała Upiekłam ciasteczka (dla piątkowych gości ;-P ), ale nawet nie zdążyły wystygnąć. Jutro zatem powtórka. Jutro mam wieczorne kulturalne wyjście z moją starsza córą. Trochę się boję, bo dziś już była końcówka biletów, a pani w telefonie powiedziała, że nam nie odłoży, bo nie odbierzemy. Niedobra pani - od trzech lat chodzimy, zamawiamy, odbieramy, a teraz, kiedy naprawdę trudno mi jechać specjalnie po nie do centrum miasta, ona nie wierzy, że na pewno przyjdę To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|