Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
Sabinko kochana . Tak strasznie mi przykro . Jeśli czujesz taką wewnętrzną potrzebę to idź na pogrzeb ubrana na czarno i noś tak długo żałobę jak Ci to będzie potrzebne... Wierzę głęboko, że Michaś patrzy na Was z góry, siedzi na chmurce, macha nóżkami i myśli o Was ciepło i , że jego miłość Was otacza... Pisz, krzycz, płacz, rób wszystko co Ci pomoże .
AniaEL
Wed, 26 Mar 2008 - 18:47
Byłam w tym szpitalu. Nie wiem, kto wymyślił tam, żeby zabiegowy był na wprost wejścia na oddział, przy sekretariacie. Czekałam na sekretarkę, a drzwi do zabiegowego były otwarte. I patrzyłam. Patrzyłam na ten fotel. Patrzyłam na ten różowy worek na śmieci .... Nagle wszystko wróciło. Coś ścisnęło za gardło, oczy zaszły łzami. tak strasznie to wszystko boli.
Sabinko życzę Ci siły i cały czas myślę o Tobie.
Sabina
Wed, 26 Mar 2008 - 18:56
Znów problemy się piętrzą. Nie mogę pochować dziecka w rodzinnym grobie, bo wyrazić zgodę musi córka cioci, która nieszczęśliwie jest jej spadkobiercą. A ta córka, moja siostra - zerwała kontakty od dnia swego ślubu z całą rodziną od strony swej matki (mej cioci), zmieniwszy nazwisko i zamieszkawszy gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie! Mam ochotę kląć. Jak owa ciocia zmarła, ja się zajmowałam pochówkiem, bo mama moja była w zbyt dużym szoku (to jej rodzona siostra była) i musiałam pociągać za sznurki. Siostrzyczkę znaleźć nie było łatwo. Przez skomplikowane kontakty udało mi się znaleźć numer do jej ojca i on przekazał aby zadzwoniła. Zadzwoniła. Przyszła na pogrzeb, zabrała cioci rzeczy i znów przepadła. Telefonu nie odbiera (tego co mi podała), nie odpisuje. Nie no co za kobieta! Bez grobu rodzinnego muszę kupić nowy Koszt kosmiczny. Na Brudnie 6 tys, na Wólce 1000 zł - ale to strasznie daleko. Dziewczyny piszcie testamenty, mówię Wam. Nigdy nie wiadomo jak się dzieciom poplączą losy
Babcia nasza kupiła ten grób dla siebie i dla 2 córek, mamy i cioci. Nic nie zapisała na ten temat. Pamiętam jako dziecko na Święto zmarłych babcia zawsze oprócz rodziny, odwiedzała "swoją willę" jak mawiała. Teraz jest tam miejsce już tylko na moją mamę. Babcia zmarła w 91, ciocia 3 lata temu bodaj. Miejsce dla mamy - wedle życzenia babci. Wydawało by się, że grób jest tylko mamy, ale nie koniecznie jak się okazało. I tu zaczęły się schody - mojej Mamy też (w razie czego), bez siostruni zgody nie będę mogła pochować. Można dołożyć tam tylko dzieciątko martwo urodzone, choć to grób na 3 osoby, ale trumienka jest malutka. Ale! podpisik siostruni. Normalnie mam ochotę wyć ze złości i kląć potwornie. Siostra nie ma prawa tam być pochowana, ani nikt inny, tylko moja mama i maleństwo, ale tylko za zgodą. Boże... i co robić?
Oczywiście siostra nie odbiera telefonów i po jakimś czasie napisała: "nie ma mnie w Polsce",a podpis musi być jutro. I co ja mam zrobić? Będę musiała kupić na Wólce daleko jak cholera i wydać kupę pieniędzy, nie wiem, czy zasiłek starczy Pogrzeb 600z, trumna 250, a to początek wydatków i 1000 grób, jest jeszcze jakieś pokładowe i za dowóz...
Nie, nie mam siły, już nie mam siły. Nic jej nie zrobiłam, próbowałam latami odzyskać z nią kontakt - zero odzewu. Nie wierzę, że Ona jest za granicą. Nie wierze jej. Zwariuję. Zaczęłam brać Deprim i Walerianę, ręce mi się trzęsą.
Co ja mam zrobić? A jak jest za tą granicą, to już po jabłkach... muszę kupić grób i koniec. Jak bym miała mało zmartwień.
Sabina
Wed, 26 Mar 2008 - 18:56
CYTAT(...asia... @ Wed, 26 Mar 2008 - 18:42)
Sabinko kochana . Tak strasznie mi przykro . Jeśli czujesz taką wewnętrzną potrzebę to idź na pogrzeb ubrana na czarno i noś tak długo żałobę jak Ci to będzie potrzebne... Wierzę głęboko, że Michaś patrzy na Was z góry, siedzi na chmurce, macha nóżkami i myśli o Was ciepło i , że jego miłość Was otacza... Pisz, krzycz, płacz, rób wszystko co Ci pomoże .
Dzięki
Sabina
Wed, 26 Mar 2008 - 18:57
CYTAT(AniaEL @ Wed, 26 Mar 2008 - 18:47)
Byłam w tym szpitalu. Nie wiem, kto wymyślił tam, żeby zabiegowy był na wprost wejścia na oddział, przy sekretariacie. Czekałam na sekretarkę, a drzwi do zabiegowego były otwarte. I patrzyłam. Patrzyłam na ten fotel. Patrzyłam na ten różowy worek na śmieci .... Nagle wszystko wróciło. Coś ścisnęło za gardło, oczy zaszły łzami. tak strasznie to wszystko boli. Sabinko życzę Ci siły i cały czas myślę o Tobie.
Ja o Tobie też myślę. Sił potrzeba nam obu.
Sabina
Wed, 26 Mar 2008 - 19:20
Obcięłam dziś włosy. Miałam do pasa. To taka zmiana, dawno oczekiwana... Potrzebna. Jakoś mnie to... no nie wiem.... humor mi poprawiło. Ale tylko póki do domu doszłam i się dowiedziałam o siostrze. Rewelka po prostu.
Trudno. Kupię ten grób, najwyżej się na jakiś czas zadłużę. Będzie daleko, ale własny. Nie będą mu baby zrzędził nad głową
Powiedzcie, że jeszcze nie zwariowałam.
...asia...
Wed, 26 Mar 2008 - 19:31
Sabina o matko współczuję Ci przejść bardzo . Nie zwariowałaś .
tissaia
Wed, 26 Mar 2008 - 20:13
Sabinko - nie zwariowałaś. Jesteś bardzo, bardzo dzielna! Myślę o Tobie, o Was i modlę się.
Sabina
Wed, 26 Mar 2008 - 21:08
Mąż mnie pociesza, że damy radę z tą Wólką. Jakoś to przeżyję co? Chciałabym, żeby leżał z moją babcią (kochaną nota bene).
Jak się coś wali to już lawiną.
Wstępuje we mnie teraz jakaś złość. Nie radzę sobie z nią i serce mnie zarywa. Biorę te uspokajacze. Bzik normalnie, bzik. Byłam zobaczyć trumienkę, w środku jest wyściełana na biało chyba atłasem, nie wiem jak się to nazywa. Wygląda ślicznie i ma maleńką podusię i koronkę wokół. Pytali czy chcę z krzyżem, czy bez. Wybrałam z. Mąż z pracy przywiózł zaświadczenie, że płaci składki do ZUSu. Wydzwaniałam po cmentarzach. Dysproporcja cenowa jest kosmiczna.
Mama pojechała na Brudno, nie uprosiła dyrektora, bo ustawa i kuniec Ojciec siostry wypucował się z numerem telefonu do niej do domu, ale nie odbiera tel. Tak bym chciała, żeby to było na Brudnie. Razem wszystkich tam mam i koszty niższe by były dużo.
Nie no... wszystkiego mi się odechciewa.
Sabina
Thu, 27 Mar 2008 - 13:10
Historii dalsza część.
Udało się wyśledzić siostrę z wielkim fochem i nie małymi przykrościami podpisała i odetchnęłam z ulgą. Przepraszam muszę to z siebie wyrzucić. Chodzę i klnę jak szewc. Teraz już ostatnie formalności w Kancelarii Parafialnej i pogrzeb w poniedziałek.
Pani w zakładzie pogrzebowym prawie płakała ze mną - bardzo miła i szczera Kobieta. Ksiądz niesamowicie miły i uprzejmy. Nie wypytywał za dużo i dobrze - nie mam sił już w kółko o tym opowiadać. Wypytywał Pan na furcie, ech... ale też miły i współczujący.
Chyba najgorsze za nami. A może przed pogrzeb. Boję się, że nie zniosę tego. Wyłam wczoraj chyba ze4 godziny, dziś wyglądam jak 7 nieszczęść... Ale tak zadziałało powstrzymywanie łez przez 2 dni i tama puściła. Uszczelka wypadła i polało się morze łez
Chciała bym nie myśleć i nie chce zapomnieć - horror. Dziewczyny jeszcze raz współczuję Wam całą sobą tych okropnych wspomnień i tych przeżyć i tego bólu.
Trzymajmy się jakoś!
Eta
Thu, 27 Mar 2008 - 14:06
To zanczy że siostra podpiszę tę zgodę?
Sabina, ja bezustannie Cię podziwiam, że dajesz radę, że masz siłę żeby się z tym wszystkim zmierzyć. Ja nie dałam rady.
...asia...
Thu, 27 Mar 2008 - 14:56
Sabinko dobrze, że z siostrą się udało . Nie tłum łez i żalu, płacz i nie duś niczego w sobie .
Sabina
Thu, 27 Mar 2008 - 17:56
Eta - tak, podpisała. Nie będę cyt. jakie cisnęły mi się epitety, ale gryzłam się w język i nie powiedziałam jej nic złego. Nasłuchałam się, że ją nękam... nękam ją, normalnie nóż się w kieszeni otwiera. Chodzę jak we śnie. Przeszłam na placu Wilsona na czerwonym świetle, cud, że mnie nikt nie rozjechał, a dziś znów to samo. Zrobiłam zakupy i nie wzięłam ich i wyszłam. W drugim sklepie nie wzięłam reszty.
Normalnie nieprzytomna jestem.
Jeszcze trochę i już będzie wszytko załatwione. Latałam kupić sobie coś czarnego. Mam sztruksy, ale ciążowe i zaczynają mi spadać. Nic na mnie nie było Kupiłam w reszcie czarne dżinsy, na zad wchodzą idealnie, ale za długie kilometr. Zaniosłam do skracania. Powalają mnie różnice cen w sklepach. Spodnie tej samej jakości w jednym 129zł w drugim 39 zł, wiadomo bez loga Dziękuję płacić za metkę 70zł. 39zł plus 15zł za skracanie to i tak mniej niż 129zł. Jutro jeszcze Kancelaria Parafialna, bo będzie już wiadomo, która godzina i już...wszystko! Uf na reszcie.
Najgorsze były cyrki z siostrzyczką. Najpierw (wczoraj wieczorem) pisze, że nie ma jej w Polsce, potem nie odpisuje, czy przez Ambasadę może przesłać upoważnienie. Oczywiście nie wierzyłam ani na sekundę, że Ona jest za granicą. Do południa się nie określa kiedy podpisze i czy w ogóle, pisze, że ją nękam i jej rodzinę Po czym parę minut po dwunastej pisze, że załatwiła. Nie rozumiem tej kobiety. No nie pojmuję
Ale to osobny rozdział.
Asia Dzięki. Będę płakać ile wlezie i legalnie, bo zaopatrzona jestem już w maść ze świetlika i czarne okulary za 25 zeta A na poważnie, nie nie można się hamować, bo to w środku się kumuluje jak lawa i jak jest erozja/eksplozja czy jak to nazwać, to lawa zalewa wszytko w okropnych ilościach. Głowa mnie od tego okropnie boli.
Dziewczyny, Wy też tak płaczecie? Moja teściowa mnie już objechała, że tak niewolno, mam jeszcze dzieci i mam być silna. Powiedziałam uprzejmie, że kończę temat. Łatwo tak powiedzieć komuś - nie płacz, masz dzieci! Masz to, masz tamto.... czego się mażesz.
ajajaj Wika płacze, chyba Antek ją punktuje - muszę lecieć z interwencją. Pa
...asia...
Thu, 27 Mar 2008 - 18:59
Sabina olej co mówią ludzie, masz prawo do swojego własnego wyrażania emocji. Nikomu nic do tego w jaki sposób to robisz . Zachowanie siostry ech...szkoda słów...
Sun
Thu, 27 Mar 2008 - 19:11
Kiedy ten pogrzeb?
Kasia Sz.
Thu, 27 Mar 2008 - 19:20
Sabina, dobrze, że chociaż siostrę masz już z głowy... Myślę o Tobie.
tulla
Thu, 27 Mar 2008 - 20:04
CYTAT
Moja teściowa mnie już objechała, że tak niewolno, mam jeszcze dzieci i mam być silna. Powiedziałam uprzejmie, że kończę temat. Łatwo tak powiedzieć komuś - nie płacz, masz dzieci!
Sabinko, ale Ty JESTEŚ silna! Niejedna osoba na Twoim miejscu już by się poddała, a Ty walczysz! Płacz nie jest oznaką słabości. To całkiem naturalny odruch, przyszedł czas na łzy, a potem przyjdzie ukojenie. Gdybyś starała się, zgodnie z radami, być "silna" i tłumiła emocje, to spokoju byś nie osiągnęła. To, że po Tobie bardziej widać cierpienie nie oznacza jeszcze, że inni cierpią mniej, albo na cierpienie są bardziej uodpornieni.
katiek
Thu, 27 Mar 2008 - 20:47
...
MoniZ
Thu, 27 Mar 2008 - 20:58
sabinko tak czytam twoje posty i musze stwierdzic ze jestes bardzo silna osobka ja niestety nie dalam rady z tym wszystkim sie zmierzyc bede trzymac mocno kciuki by sloneczko zaswiecilo i bylo juz dobrze
Sun
Thu, 27 Mar 2008 - 21:13
CYTAT(tulla @ Thu, 27 Mar 2008 - 22:04)
Sabinko, ale Ty JESTEŚ silna! Niejedna osoba na Twoim miejscu już by się poddała, a Ty walczysz! Płacz nie jest oznaką słabości. To całkiem naturalny odruch, przyszedł czas na łzy, a potem przyjdzie ukojenie. Gdybyś starała się, zgodnie z radami, być "silna" i tłumiła emocje, to spokoju byś nie osiągnęła. To, że po Tobie bardziej widać cierpienie nie oznacza jeszcze, że inni cierpią mniej, albo na cierpienie są bardziej uodpornieni.
Fakt, Sabina jest silna. Nie tylko za siebie, ale i za innych nierzadko. Wiem coś o tym.
AniaEL
Thu, 27 Mar 2008 - 21:15
CYTAT(Sabina @ Thu, 27 Mar 2008 - 17:56)
Moja teściowa mnie już objechała, że tak niewolno, mam jeszcze dzieci i mam być silna. Powiedziałam uprzejmie, że kończę temat. Łatwo tak powiedzieć komuś - nie płacz, masz dzieci! Masz to, masz tamto.... czego się mażesz.
Sabinko moja tesciowa mi powiedziała: "Mnie się przytrafiło, mojej siostrze, nie ma o co płakać" Nigdy nie potrafiłyśmy się dogadać. Teraz już nie płaczę, chyba z bezsilności. Zresztą, gdy zaczynam, zaczyna też Kinga. Przecież ona nic nie rozumie. Nie wie, że straciła braciszka/siostrzyczkę. Nie wie, że mamę gdzieś bardzo boli.
A Ty Sabino jesteś bardzo silną i odważną kobietą. Strasznie Cię podziwiam za Twoją walkę ze wszystkimi przeciwnościami. Twój mąż i Twoje dzieci mają szczęście, że mają Ciebie.
tulla
Thu, 27 Mar 2008 - 21:55
CYTAT
Twój mąż i Twoje dzieci mają szczęście, że mają Ciebie
Mają szczęście, że mają siebie. Sabina ma wspaniałego Plombiusza, Plombiusz ma cudowną Sabinę. Są rodzicami kochanych dzieci.
Sabina
Thu, 27 Mar 2008 - 22:13
CYTAT(AniaEL @ Thu, 27 Mar 2008 - 21:15)
Sabinko moja tesciowa mi powiedziała: "Mnie się przytrafiło, mojej siostrze, nie ma o co płakać" Nigdy nie potrafiłyśmy się dogadać. Teraz już nie płaczę, chyba z bezsilności. Zresztą, gdy zaczynam, zaczyna też Kinga. Przecież ona nic nie rozumie. Nie wie, że straciła braciszka/siostrzyczkę. Nie wie, że mamę gdzieś bardzo boli.
A Ty Sabino jesteś bardzo silną i odważną kobietą. Strasznie Cię podziwiam za Twoją walkę ze wszystkimi przeciwnościami. Twój mąż i Twoje dzieci mają szczęście, że mają Ciebie.
No się popłakałam, ze wzruszenia. Beksa normalnie. Dzięki, że jesteście takie kochane. Teściowe to jest.. ach osobny temat Nasze dzieci wiedzą i oglądały trumienkę. Zuzia była mocno zdziwiona, chyba pierwszy raz w życiu widziała tak dziwne łóżeczko. Myślę, że dobrze się stało, że tak i teraz się oswaja z takim tematem. Chciałabym, żeby śmierć nie była tematem tabu i tematem przerażającym i wprowadzającym lęki. Generalnie u mnie tak jest i chciała bym, żeby dzieci tego nie odziedziczyły. Tylko czy się uda.
Siostra... ach biedna wy nękana.
Sun - dziękuję Ci.
Słowa, słowa otuchy - są bardzo ważne. Bardzo. Dziękuję Wam. Silna - ja? Na prawdę tak myślicie? Ja jestem trochę jak taran, jak się na coś zawezmę, a wiem, że w dobrej sprawie, to idę i "walczę". Ale czuję się bezradnym mięczakiem. Trafiam na wspaniałych ludzi. Uśmiałam się dziś. Siostra tak się ukrywa od lat, a podpisywała to oświadczenie na tej samej kartce co moja mama, i podała swój adres i mama tak jakoś niechcący go zapamiętała tak mi przykro niezmiernie z tego powodu, że łzy mi lecą ze śmiechu
Dziewczyny warto walczyć o pogrzeb własnego dzieciątka. Cieszę się, że to zrobiłam, że starczyło mi odwagi i siły. Ale żadna moja w tym zasługa, ja się zdaję na Szefa. A Szef, jak to Szef - dla Niego nie ma rzeczy nie możliwych, więc jak trwoga, to do Boga!
Mam moje ulubione hasło z psalmów: " Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia". Moje dziecko ma datę urodzin i śmierci w Wielki Piątek.
To wiele dla mnie znaczy.
Sabina
Thu, 27 Mar 2008 - 22:13
CYTAT(tulla @ Thu, 27 Mar 2008 - 21:55)
Mają szczęście, że mają siebie. Sabina ma wspaniałego Plombiusza, Plombiusz ma cudowną Sabinę. Są rodzicami kochanych dzieci.
Sabina
Thu, 27 Mar 2008 - 23:07
Męczy mnie temat modlitwy za dziecko, za Michałka. Kiedyś słyszałam, że za dzieci, które urodziły się martwe nie modli się, bo są święte i nie mają grzechu pierworodnego. Ale to mi jakoś spokoju nie daje z punktu widzenia, że tak powiem wymiaru Chrześcijańskiego. Zapytałam starego księdza w Kancelarii, a on ku mojemu wielkiemu zdziwieniu powiedział, że trzeba się modlić za te dzieci, bo nie wszytko wiemy i niektórych rzeczy możemy się tylko domyślać Niby wiem... jasne, że nie wszytko wiemy, ale.... no ale... nic już nie wiem. Chyba mocno wierzyłam w to co kiedyś słyszałam, chyba też od księdza. Kiedyś się księży brało w krzyżowy ogień różnych pytań, nie raz podchwytliwych
I co? Teraz mam kolejny mętlik w głowie, jak się modlić i o co... Znalazłam takie coś w necie:
"Dzieci, które umierają bez chrztu
W początkach chrześcijaństwa uważano, że dzieci, które zmarły przed chrztem, przebywają w otchłani, ponieważ do zbawienia potrzebna jest wiara i chrzest. Złagodzenie stanowiska nastąpiło w średniowieczu. Przyjęto wówczas, że istnieje bliżej nieokreślona sfera między niebem a ziemią, zwana limbus puerorum, gdzie przebywają dusze nieochrzczonych dzieci.
W XX wieku II sobór watykański stwierdził, że Chrystus chce zbawienia wszystkich ludzi, a zatem i dzieci.
Problem ten poruszyła niedawno Międzynarodowa Komisja Teologiczna w dokumencie pt. Nadzieja zbawienia dla dzieci, które umierają bez chrztu. Dokument ten został zaakceptowany przez papieża Benedykta XVI i zawiera on trzy zasadnicze tezy:
– miłosierdzie Boże, – pośrednictwo Chrystusa, – fakt, że Chrystus szczególną miłością otaczał dzieci.
Dlatego możemy mieć nadzieję, że dzieci, które umierają bez chrztu, dzięki Bożemu miłosierdziu dostąpią zbawienia. We wspomnianym bowiem przez nas dokumencie czytamy:
Wiele czynników, na które wskazaliśmy, daje poważne teologiczne i liturgiczne podstawy dla nadziei, że nieochrzczone dzieci, które umierają, będą zbawione i doświadczą radości oglądania Boga. Podkreślamy, że daje to podstawę raczej do nadziei i modlitwy niż do pewnej wiedzy.
Dzieci poronione
Śmierć dziecka, także nienarodzonego, jest doświadczeniem szczególnie bolesnym dla rodziców. Tym boleśniejsze dla nich może być doświadczenie odmowy pogrzebu dla dziecka, które się nie narodziło i nie było ochrzczone.
Czy można odmówić takiego obrzędu?
Obrzęd pogrzebów przewiduje pogrzeb dziecka przed chrztem: „Konferencja Episkopatu Polski zezwala na katolicki pogrzeb dzieci, które zmarły przed chrztem, jeśli rodzice pragnęli je ochrzcić”. Konferencja Episkopatu Polski zezwala więc na pogrzeb dzieci przed chrztem, bez względu na to kiedy się urodziły i jak długo żyły. Jedyny warunek, jaki biskupi polscy stawiają w tej kwestii, to pragnienie rodziców, dotyczące chrztu ich dziecka. Powinni oni je wyrazić bądź w trakcie trwania ciąży, bądź po narodzeniu dziecka. Nie musi być ono w żaden sposób sformalizowane, wystarczy, że rodzice np. mieli pragnienie wychować dziecko w wierze, planowali chrzest, sami są wierzący i praktykujący itp.
Podobne stanowisko zajęła w tej kwestii Papieska Rada ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia. W Karcie Pracowników Służby Zdrowia z 1995 roku czytamy: „Płodowi już martwemu należy się szacunek właściwy każdemu zmarłemu człowiekowi. Wynika z tego, że nie wolno go niszczyć, jakby był jakimś odpadem. W granicach możliwości należy mu się należyty pochówek”. TOMASZ WYTRWAŁ ur. 1969, dominikanin, mgr teologii PAT, dr prawa kanonicznego UKSW, wykładowca Kolegium FilozoficznoTeologicznego Dominikanów, mieszka w Warszawie."
Z tego nic jasnego nie wynika, więc znowu snuję domysły. Skoro dziecko nie ochrzczone i wymóg chęci rodziców... czy znaczy to, że ono jest jakoby grzeszne... i nie wiem... ma ten grzech pierworodny, czy nie ma? Słyszałyście o tym coś?
Czytam i czytam i wszędzie rozpisują się o prawach i o pogrzebach, a o tym co dalej z duszyczką nic
W kwietniu tego roku Międzynarodowa Komisja Teologiczna przy Watykanie podjęła decyzję o rezygnacji z koncepcji tak zwanego limbusu, czyli otchłani, do której – zgodnie z wielowiekową tradycją w Kościele katolickim – miały trafiać dusze dzieci zmarłych bez otrzymania chrztu. Teolodzy uznali ostatecznie, że dusze dzieci, które umarły bez chrztu, idą do raju.
Znalazłam. Bardzo chciałam to znaleźć. Jej rezygnacja z koncepcji... a jak jest na prawdę? "Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie, nie zabraniajcie im. Do takich bowiem należy Królestwo Niebieskie" J. CH.
W kwietniu tego roku Międzynarodowa Komisja Teologiczna przy Watykanie podjęła decyzję o rezygnacji z koncepcji tak zwanego limbusu, czyli otchłani, do której – zgodnie z wielowiekową tradycją w Kościele katolickim – miały trafiać dusze dzieci zmarłych bez otrzymania chrztu. Teolodzy uznali ostatecznie, że dusze dzieci, które umarły bez chrztu, idą do raju.
Znalazłam. Bardzo chciałam to znaleźć. Jej rezygnacja z koncepcji... a jak jest na prawdę? "Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie, nie zabraniajcie im. Do takich bowiem należy Królestwo Niebieskie" J. CH.
Tak jest naprawdę. Patrz - dogmat o nieomylności papieża. Ale nawet gdyby się mylił - oczywiście, że wracają do Pana! Jakżeby inaczej! I - to ja Tobie dziękuję.
Sabina
Fri, 28 Mar 2008 - 00:54
Wieczory są ciężki i trudne. Mają nieodgadniony i nie przenikniony sens bezsensowności, a z racji swego ciężaru gatunkowego są koszmarem w najgorszym wydaniu.
Gdybym piła, to bym się upiła. Gdybym ćpała, to bym się zaćpała. A ja siedzę i chcę poczuć, usłyszeć, dotknąć, zobaczyć moje dziecko, którego nie mam.
Znalazłam film z usg dzieciaczka w wieku mojego maluszka i upajam się widokiem, którego już nie zobaczę. Czuję się bliżej i dalej. Tworki jak drut.
Sabina
Fri, 28 Mar 2008 - 01:06
CYTAT(Sun @ Fri, 28 Mar 2008 - 00:28)
Tak jest naprawdę. Patrz - dogmat o nieomylności papieża. Ale nawet gdyby się mylił - oczywiście, że wracają do Pana! Jakżeby inaczej! I - to ja Tobie dziękuję.
Nie ma za co. Ciesz się życiem, walcz z próchnicą. Odwiedzisz mnie? w zakładzie bez klamek, będę tam w gustownym kaftanie leżeć i się kołysać... bo mówię Ci świr już jestem... Boże. Już od lat nie przeżywałam żałoby. Zmarła mi Ciocia. Ale nie byłyśmy blisko. Przeżyłam dużo stresu wtedy. Ale nie takie coś. Zmarły mi obie Babcie. Jedna miała 100 lat i cieszyłam się, że się już biedactwo nie męczy. Druga miała 79, a ja miałam lat 13 - to była trauma... muszę odświeżyć sobie te wspomnienia aby upewnić się, że jak z tamtego wyszłam, to teraz też nie sfiksuję.
Chciałabym moje dziecko!!! auuu
Sun, wiesz żałuję, mogłam się modlić o wskrzeszenie, ale bałam się, że jak Bóg tym razem mnie nie wysłucha, to się na Niego okropnie zeźlę i od Niego odejdę. Wolałam przyjąć, a teraz żałuję. Dlaczego miałby mnie nie wysłuchać??? Przecież zawsze to robi. W tą niedzielę modlę się o drugie - zdrowe i żeby nie zwariować przed odejściem dzieci z domu/ wydorośleniem - po co mają mieć rodzinę dysfunkcyjną i szaloną matkę. Zuzia chodzi zdziwiona, "czemu mama znowu płacze?" "Za tym dzidziusiem?"
Rano. "Mamo co CI się stało w oczy?" Zamęczam Was sobą...
Ale wątek o popieraniu Plombiusza mnie pociesza, co zajrzę to się cieszę jak głupi do sera. Cały dzień latam jak głupi z gruchawką i na wieczór mi odwala palma i wyję...
Wkurzam się na siebie. Głupia beksa jestem.
Dobrej nocy ten film pocieszający https://createhealth.org/images/11weeks.swf udowadnia mi, że moje dziecko jest, było i ma miejsce w moim sercu, domu i przy stole. Chciała bym żeby wróciło.
Sabina
Fri, 28 Mar 2008 - 01:12
"Człowiek jest wielki nie przez to,co posiada,lecz przez to,kim jest, nie przez to,co ma,lecz przez to,czym się dzieli z innymi." JP II
Dziękuję, że dzielicie się ze mną swoim czasem i dobrym słowem!
Sun
Fri, 28 Mar 2008 - 01:36
CYTAT(Sabina @ Fri, 28 Mar 2008 - 03:06)
Nie ma za co. Ciesz się życiem, walcz z próchnicą. Odwiedzisz mnie?
Odwiedzę Cię. A co, wyczułaś, że chcę? I wcale nie w zakładzie bez klamek (hehe, ostatnio byłam w takim zakładzie, co prawda tylko w Izbie Przyjęć, ale zdaje się, że klamka była, za to krzesło przytwierdzono do podłogi, co się okazało, gdy chciałam je odsunąć ), bo na Ciebie nie ma jeszcze kodu Kodu choroby, znaczy się
Z tą próchnicą ale wywaliłaś, mam 3 zęby otwarte do samego końca kanałów a iść do denta mi się nie chce i się boję
Z modlitwą o wskrzeszenie... był taki cud, niedawno. Nie pamiętam o jakiego świętego chodziło, czekaj... wiem, ale nie pomnę nazwiska, Stanisław Mu było, jest kandydatem na ołtarze. Chrzestny matki dziecka odprawiał nowennę do tegoż błogosławionego (matka tego Stanisława uprosiła niegdyś u Matki Boskiej Jego uzdrowienie, raju, ale zamącam... ), kiedy dwóch lekarzy stwierdziło zgon dziecka w macicy. Trzecie USG wykazało, że dziecko żyje. Urodziło się zdrowe! Cud jest bodajże w badaniach kościelnych obecnie. No. Więc teraz możesz się modlić o następne dzieciątko.... ale spytaj siebie DLACZEGO tego chcesz... I wiem, o co Ci chodzi z tym lękiem, że nie wysłuchałby modlitwy o wskrzeszenie... Ale WOLAŁAŚ PRZYJĄĆ i mniemam, że o to tu chodziło...
Musisz stanąć na nogi, bo ja się zabrałam za przebaczanie mamusi i tatusiowi, względem czego odezwałam się do kuzynki i nie wiem, co z tego będzie... a jak dostanę na głowę?! Ale to nie w tym wątku. Wybacz. Tylko mówię, że jakby co, to będę Cię zamęczać!
Trzymaj się, Kochana. Ja ZAWSZE jestem.
Sun
Fri, 28 Mar 2008 - 01:38
A, wątek o popieraniu Plombiusza też mnie jakoś dziwnie raduje...
Sabina
Fri, 28 Mar 2008 - 02:14
Zamęczaj ile wlezie. Wolę się zajmować pomaganiem niż wyciem.
Dlaczego chcę? Nie, nie umiem powiedzieć racjonalnie. Auuu
Bo chcę przytulać te jedwabne włoski i te malutkie paluszki i czuć ten zapach. I jeszcze karmić chcę piersią - uwielbiam
I... zmieniać te malutkie pieluszki. I doczekać się jak powie "mama". I czy jest podobne do mnie czy nie do mnie. A może rudy był?
Sun
Fri, 28 Mar 2008 - 02:18
sdw
Fri, 28 Mar 2008 - 07:26
Sabina, nie nakręcaj się dekretami, ja Cię proszę. Stanowisko Koscioła czasami sie zmienia w róznych sprawach. Z różnych powodów, ktorych nie roztrząsam, nie zastanawiam się nad nimi, nie domniemywam i przyjmuję, bo do tego się zobowiazałam. Jednak, na co położę nacisk, pozwolisz, uważam, iż Najwyższą Wyrocznią i Jedynym Wyznacznikiem Prawdy jest Chrystus. I tego się trzymaj. Módl się o spokój. Swój spokój. Proś Ducha św. o łaskę mądrości. Dla siebie.Bóg nie jest nieczułym drabem, który wtrąca swoje dzieło w otchłań. Dzieło, które stworzył z miłości, i które odeszło, bo tak je ukochał, że zapragnął mieć je obok siebie. Nim dostąpiło łaski chrztu. Czy którykolwiek kochający rodzic wyrzekłby się dziecka, tylko dlatego, że nie mogło świadomie zmazać swojej winy? Człowiek w grzechu pierwordnym się rodzi nie poczyna - tak mi kiedyś powiedział pewien duchowny, którego zamęczałam podobnymi pytaniami.
Sabinko, w Twoim sercu siedzi odpowiedź na pytanie. Pozwól Bogu działać i otwórz się na Jego słowa. Nikt z nas żyjących Bogiem nie jest i nie moze z całą pewnoscią powiedziec, co dzieje się z dusza po śmierci. Z każdą duszą każdego człowieka. Naszym obowiazkiem i powołaniem, jako ludzi wierzących, jest ufac w mądrosc i miłosierdzie Boga. I naprawdę nie ma sensu nakręcac się myślami o otchłani, piekle i potępieniu. Po to przyszedł na świat, by zmazać nasze winy, prawda? Również pierworodne. Gdzież w tym otchłań?
Odnajdź, Sabino, wpeurw swój własny spokój. A jeśli ulgę przyniesie Ci modlitwa za dziecko - módł się i za nie. Grzechu tym nie popełnisz, bo każda modlitwa zbliza do Boga. A On przeciez wie, że mimo najszczerszych czasem chęci, błądzimy po omacku.
Życzę Ci z całego serca tego spokoju, który w pewnym moencie stał sie moim udziałem. I tej pewnosci, którą dane mi było poznac, że to, co przeżyłam było mi potrzebne. Teraz, po latach, cieszę sie tym moim dzieckiem, którego nie mam i tym większą radość dają mi te, które mam. Cieszę się, że mogłam je nosić pod sercem i kochac, króciutko. Mimo tego, ze dziś pamiętam o nim tylko ja. I On.
Sabina
Fri, 28 Mar 2008 - 14:42
Ciotka Manuela Wiele otuchy we mnie wlałaś, masz rację. Nie wiem skąd we mnie tyle wątpliwości . Pięknie ujęłaś to w słowa. Dziękuję Ci. Dziś ks. proboszcz powiedział mi mniej więcej to samo, tylko dość zdawkowo i nie tak pięknie. Powiedział, że dziecko jest na pewno w Raju i jest bardzo szczęśliwe. Chyba tego dziecku zazdroszczę. Ja się maltretuję (i nie celowo, tylko tak jakoś nie wiem... samo się to dzieje) tęsknotą i żalem.
Ale widzę też pierwsze owoce tej sytuacji bądź co bądź tragicznej. Zbliżyliśmy się z mężem do siebie, On stał się milszy i jakoś daje mi wsparcie, którego nie raz mi bardzo brakowało.
Mam pokój, nie jestem spokojna może... na pewno - nerwus się zrobiłam. Ale ten pokój wewnętrzny mam. Mój Kierownik Duchowy spotkał mnie na korytarzu, przed kancelarią i powiedział : "Wzrastać! Wzrastać!"
I o to chodzi.
Wiara Nadzieja Miłość Bóg
p.s Napisałam list do Michałka - nie lały się łzy, aż dziwne Zadziwiające jak można pokochać takie maleństwo pod sercem, nie widząc Go...
użytkownik usunięty
Fri, 28 Mar 2008 - 16:41
Sabinko jeszcze raz przytulam i jako, że po teologii jestem, to chciałam napisać, że uczono nas, że dzieci nieochrzczone, są "ochrzone pragnieniem wspólnoty. Więc Twoje dziecko niejako ma chrzest, tyle tylko, że nie zostało polane wodą, a wolą.
Ściskam Cię mocno i chciałabym coś mądrego Ci napisać, ale nie wiem co.
Sun
Fri, 28 Mar 2008 - 17:28
CYTAT(jully @ Fri, 28 Mar 2008 - 18:41)
Sabinko jeszcze raz przytulam i jako, że po teologii jestem, to chciałam napisać, że uczono nas, że dzieci nieochrzczone, są "ochrzone pragnieniem wspólnoty. Więc Twoje dziecko niejako ma chrzest, tyle tylko, że nie zostało polane wodą, a wolą.
Ściskam Cię mocno i chciałabym coś mądrego Ci napisać, ale nie wiem co.
Więc właśnie, o to mi chodziło dziś w nocy! Dzięki Jul! I napisałaś coś mądrego, coś bardzo mądrego!
Sabina
Fri, 28 Mar 2008 - 21:20
Zgadzam się z Sun
dzięki
Sun
Fri, 28 Mar 2008 - 22:59
CYTAT(Sabina @ Fri, 28 Mar 2008 - 23:20)
Zgadzam się z Sun
dzięki
Spróbowałabyś nie!
Sabina
Mon, 31 Mar 2008 - 18:42
Dziś był wielki dzień i chciałam się z Wami tym podzielić. Byłyście przy mnie w tych najcięższych chwilach i za to Wielkie dla Was dzięki!
Pochowaliśmy naszego Michasia dziś ok 12:00 na Cmentarzu Bródnowskim, w rodzinnym grobie. Skróconą Mszę pogrzebową prowadził mój przewodnik duchowy ks. Mieczysław. Zrobił to bardzo pięknie i uroczyście. Trochę zabrakło mi śpiewów (nie wiem czemu liturgia nie przewiduje?), ale w zasadzie mogłam o to zadbać, poprosić Siostry czy nie wiem, organistę... Ale nic. Nauczka na przyszłość - byle się nie musiała przydawać.
Michaś miał białą trumienkę z koronką i srebrnymi okuciami, zamówiłam malutki śliczny pajączek ze storczykiem i jakimiś innymi kwiatkami, był biało - liliowy. I róże. Na pogrzebie byliśmy my, mama (moja) i 2 naszych przyjaciół. Strasznie płakali. Moja mama też się zanosiła. Szkoda mi jej było.
Ja przyszłam wcześniej, żeby przygotować kwiatki, mogłam być przy trumience sama (z Antkiem). Mogłam coś powiedzieć, pomodlić się sama, pogłaskać trumnę.. popłakać sobie.
Wzięłam tabletki na uspokojenie w domu i na pusty żołądek działały super, więc nie zrobiłam łzawego teatrzyku
Na koniec liturgii (z Ewangelią i Komunią) Ksiądz pokropił trumnę i szli już środkiem Kościoła faceci w czerni, powiewając czarnymi płaszczami, ale Tata powiedział: "mogę sam?" i wyniósł na rękach trumienkę z synkiem do karawanu. Na cmentarzu towarzyszył nam ten sam Ksiądz (nie chcieli żadnych pieniędzy i jak je wyjęłam, stanowczo kazali schować), idąc za trumną jadącą karawanem odmówiliśmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia w intencji zmarłych. Za trumną szliśmy tylko my - rodzice i Antek z Wiką i Ks. M. Gdy samochód nie zmieścił się między grobami, Mąż znów wziął trumienkę i przeniósł na płytę grobu. Tam krótka modlitwa, poświęcenie grobu i trumny, posypanie ziemią i już murują. To wszystko tak szybko trwało... Było słonecznie i śpiewały ptaki. Czułam się jak by wszystko to działo się we śnie, a nie na prawdę. Jak by to co się dzieje, działo się obok mnie jak na filmie... nie wiem jak to opisać... bardzo specyficzne uczucie. Ale w sercu miałam pokój. Wnętrzności zaciśnięte, a w duszy spokój. Wiem, że Bóg wie najlepiej i to co wybrał jest dla nas dobre.
Powtarzam za Hiobem: "Bóg dał, Bóg zabrał, niech Imię Pańskie będzie Błogosławione".
Cieszę się, że mogłam godnie pochować moje dziecko, pomimo, że Światu (mamie, teściowej, koleżance) wydało się to dziwne. Myślę, że każdy człowiek, nie zależnie od wieku swego istnienia zasługuje na godny pochówek. Człowiek zawsze jest ważniejszy, od tego co o nim myślimy, od tego co inni myślą! Zawsze!
Nasz Michaś jest na pewno niezwykłym człowieczkiem, zmarł w dniu ustanowienia Eucharystii (Wielki Czwartek), urodził się w Wielki Piątek, a pochowany został w Święto Zwiastowania - tzw. Dzień Świętości Życia. Myślę, że mamy pierwszego Świętego w rodzinie niech oręduje za nami u Szefa
Piszę to wszystko z nadzieją, że może Komuś pomóc nasza historia. W nadziei, że może pomóc podjąć decyzję, bo warto dołożyć starań i pochować swoje dzieciątko nie zależnie od wieku. Nasz Michaś miał tylko 11 tygodni w brzuszku, na zdjęciu widać całe maleńkie ciałko. Miał 4 cm od główki do pupy, ale bardzo go kochamy i nie zapomnimy nigdy!
Nasz maleńki krasnoludek wierzę, że żyje bardzo szczęśliwy i nie cierpi, liczę, że kiedyś Go zobaczę i przytulę
Na pewno będę tęsknić zawsze, ale nauczę się z tym żyć, bo wiem, że można. W Kościele (nie wiem czemu) strasznie płaczę. Noszę moje czarne okulary. Jak kiedyś zobaczycie kobietę w czarnych okularach nie mówcie, że wariatka. Może ona zasłania swoje spuchnięte od płaczu oczy, bo właśnie straciła dziecinkę... a może to będę ja
Kochane dziękuję Wam bardzo gorąco! I życzę Wam, aby Wasze dzieci żyły całe i zdrowe, a Wy abyście miały do nich morze cierpliwości i ocean miłości. Buziaki
p.s. TO Cierpienie uczy nas (mnie i męża) stawać przed Bogiem z pustymi rękami i otwartym sercem. Nauczyło nas większej miłości małżeńskiej i zrozumienia.
Ania
Sabina
Mon, 31 Mar 2008 - 18:43
Sun ucałuj nową Chrześcijankę Faustynkę! Pięknie wybrane imię i data Chrztu Świętego!
Sabina
Mon, 31 Mar 2008 - 20:29
A czy jest Ktoś na Forum, kto był w podobnej sytuacji do naszej i też udało Mu się pochować maluszka?
amania
Mon, 31 Mar 2008 - 20:56
ja osobiście znam jedną dziewczynę (poznaną przez DLACZEGO), która pochowała poronione dziecko jednak z tego co pamiętam, na tamtym forum jest ich więcej
Sabina
Mon, 31 Mar 2008 - 21:03
Nie wiem czemu, ale ta tematyka nie daje mi spokoju. Chętnie bym porównała doświadczenia. Choć nie są miłe.
Mama zobaczyła u mnie w ramce zdjęcie z usg i prawie na krzyczała na mnie, że: "teraz będę to bez sensu rozpamiętywać!!!" "TO"
Będę i nie wiem, czy bez sensu... jakaś wytworzona więź nie daje mi przestać myśleć i tak po prostu zapomnieć. Nie chcę. Ale jak myślę, to jest na chwilę nie wiem, lżej.. a za chwilę gorzej, potem znowu lżej. Coraz więcej tego czasu, kiedy lżej, niż tego z bólem... daję sobie czas. Mąż też daje mi ten czas kiedy to ma do mnie większą cierpliwość i współodczuwa. Wiem, jak bardzo był mi ten pogrzeb potrzebny, choć nie widziałam szczątek i dobrze, na pewno był to przerażający widok. Mogłam głaskać i pocałować trumienkę. Pomodlić się...
p.s. Zauważyłam coś niedobrego - denerwują mnie kobiety ciężarne. Dziś widziałam jedną, czułam straszną zazdrość
tissaia
Mon, 31 Mar 2008 - 22:17
Gdyby na Ziemi było więcej takich ludzi jak Ty, to chyba żyłoby nam się ....lepiej. Po prostu lepiej. A Michasiowi jest teraz na pewno dobrze i spokojnie. I wierzę, że i Ty odzyskasz spokój. Ściskam Cię mocno, Dzielna Mamo.
PS. Znam jedną kobietę, która pochowała dziecko stracone w 5 miesiącu ciąży. 21 lat temu....
Sabina
Mon, 31 Mar 2008 - 22:23
Dziękuję Ci za te słowa. Nie czuję się dobra. Ale dzięki tym słowom, na pewno dobrze się poczułam
Ta modlitwa dodaje sił:
"Boże, użycz mi pogody ducha, abym pogodził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, i mądrości, bym odróżniał jedno od drugiego.
Polecam!
leni 1
Tue, 01 Apr 2008 - 07:31
Sabinko sciskam Cie mocno. Po tym co napisałaś bardzo załuje ze my naszego Kwiatuszka nie pochowaliśmy, bo bardzo brakuje mi takiego pożegnania i miejsca gdzie mogłabym zapalić znicz i pomodlić się... Po stracie naszej Juleńki bardzo pomogło mi i nadal pomoga forum, niestety tylko tutaj mozna znaleźć zrozumienie i pocieszenie bo prawda jest taka ze dla mojej rodziny i przyjaciół moje dziecko i jego strata były tylko " przykrym epizodem" o którym należy szybko zapomniec, bo nie ma nad czym płakac i przecież bede miała jeszcze dzieci, jedna z moich znajomych powiedziała mi kiedyś żebym sie pozbierała bo inni maja gorzej, do końca życia nie zapomne tego co powiedziała. Strata mojego dziecka pozwoliła mi odnależć Boga, Boga miłosiernego nie karzącego, zrozumieć wiele ważnych rzeczy w moim życiu, w pewnym sensie je przewartosciowało, chociaż nadal jest cieżko i bardzo boli ale powoli pojawia sie spokój i wiem ze w twoim sercu tez kiedyś zagosci. Sabinko co do cieżarnych to całkiem normalna reakcja, ja do tej pory nie moge na nie patrzec, odwracam głowe, nie tylko mnie denerwują ale zwyczajnie im zazdroszcze. O znajomych,które są w tym samym wieku ciazowym co ja bym teraz była wogóle nie chce słyszec a tym bardziej je oglądać. Za to uwielbiam odwiedzać znajome które maja maleńkie dzieci, potrzebuje poprzytulać te maleństwa, popatrzec na nie chociaz później cały wieczór płacze. Sabinko spokojnych chwil bez łez bedzie coraz wiecej, każdego dnia i dla nas też kiedyś zaświeci słońce, zobaczysz przytulam Cie bardzo , bardzo mocno.
Sabina
Tue, 01 Apr 2008 - 10:30
leni 1 możesz zapalać znicz na zapomnianych małych grobach dzieci dla Swojego maluszka, kłaść tam kwiatki też dla tego, co jest tam pochowany. Zaopiekować się takim grobem, to był był symboliczny grób maluszka, wiem, że niektóre mamy tak robią. Może to przyniesie ulgę.
Wiem, że w szpitalach nie chcą zachęcać kobiet, aby wzięły małe ciałka. Myślę, że w większości jest to jednak podejście do pacjenta w sposób bardzo przedmiotowy. Pacjent/kolejny przypadek - a nie człowiek, materiał - a nie ciało. przykre to rutyniarstwo i znieczulica. Wiem, że wiele kobiet boi się też pogrzebu, że nie poradzi sobie z całym przedsięwzięciem, że będzie więcej bolało... Do tych Kobiet - dacie rade! To nie jest takie trudne jak się wydaje, większość załatwia zakład pogrzebowy. I można mieć 8 tyg. urlopu macierzyńskiego, tylko nie wiem, czy w każdym przypadku - nie dowiadywałam się, bo mi i tak się nie należy. No i ZUS wypłaca zasiłek pogrzebowy, z którego da się zrobić cały pogrzeb, od A do Z. Nie wiem jeszcze tylko ile kosztuje płytka na grób. Trumna kosztowała 250zł, cały koszt pogrzebu zakład wycenił na ok. 2500zł. Nie wiem ile zostanie z zasiłku, ale mam nadzieję, że na tą płytkę, bo na naszym grobie nie ma miejsca na napis
Wiem jedno... Ja bardziej bym cierpiała zostawiając szczątki dziecka w szpitalu. Ale to sprawa bardzo indywidualna. Ja namawiała bym Matki, aby zabierały. To bardzo pomaga przeżyć żałobę (opinie psychologów), finanse są zabezpieczone i co najważniejsze IMHO człowiek ma godny pochówek. To wiele zmienia też w spojrzeniu ludzi, którzy z boku całe zdarzenie obserwują (rodzinie, znajomym), bo daje do myślenia nad sensem życia i śmierci. Zmusza do głębokich refleksji.
Dzięki raz jeszcze za Wszystko Jestem Wam bardzo wdzięczna
Myślę, że Bóg działa przez ludzi i Chwała Mu za to!
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.