Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
moj mezus wybyl na pierwszy zuzel w tym sezonie juz bym chciala zeby byl koniec tego sezonu i do tego formula 1 wiec niedziela do bani dobrze ze kubica wypadl no ale jemu tak nie zycze ale dla mnie wazne zeby jakos spedzic ten dzien w rodzinnym gronie niz przed telewizorem
alciu widze oliwka tak jak moj zboj wczoraj bylismy na dzialce u dziadkow i jak ja to nazwalam wyszly trzy pokolenia zygmuntow czyli dziadek syn i wnuk jakis czas ich nie bylo wiec wyszlam ich poszukac i co widze jak michalek sie bawi u sasiada przed bramka tam mial nawozony piach a mlody sobie wchodzil na wysepke i skakal z niej a dziadek sobie patrzy troszke powyzywalam ale wygladal czarny jak ta ziemia a wypad sie udal dzieki lubie takie spontaniczne wyjscia
karolaka no no widze ze interes idzie pelna para super ze masz oparcie w mezu ktory cie zastapi bo to najwazniejsze
my dzisiaj bylismy na karuzeli bo u nas co swieta jest i michalek jezdzil z tatusiem na takich szybkich jakby samochodach oczewiscie ale widzialam przerazenie w jego oczach ale jakos uszlo a pozniej na takich wolniejszej ciuchci z ktorej nie chcial zejsc oczewiscie nie obeszlo sie bez koncertow bo niechcial wejsc do wozka ale jakos sie uspakajal po kilki metrach przejazdu wozkiem
asia_b
Mon, 06 Apr 2009 - 00:34
Jak dobrze pójdzie za 12 godzin będzie po wszystkim... Trzymajcie kciuki jutro o 12!
alcia
Mon, 06 Apr 2009 - 07:51
Asia trzymam kciuki i wiem, ze na pewno dobrze pójdzie &&&&&&&&&&&&& Daj znac po wszystkim !!!
A ja zaraz zmykam do papierków - miłego dnia
Bez_Nazwy :(
Mon, 06 Apr 2009 - 08:27
Asia - to, że Ci pójdzie dobrze, to wiem na pewno. Trzymam kciuki za jak najmniejszy stres przy tym. POWODZENIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
sylwia13
Mon, 06 Apr 2009 - 10:08
Witajcie!!!
dawno mnie nie było, cóż na nowy komputer na razie nie mam co liczyc, poprzedni się zepsuł, Mężuś użycza mi swojego!
Asiu trzymam kciuki!!
Gratulacje dla nowej mamusi i zdrówka dla maleństwa.
Dzis trzeci dzień Wiktora bez pieluchy, tatuś rozpoczął walkę ja kontynuuje, na szczęście kanapa skórzana, bo już raz została zalana, ale widze że bez pieluchy jest przeszczęśliwy!!!!!!!!
Anuszko współczuję perypetii remontowych!
Ritta trzym sie już pewnie bliżej końca, dzieci zrozumieją z eto dla nich, powodzenia!!
Alciu nie pomogę, ale zyczę żeby szybko znalazła się przyczyna.
Karolaka wstaw zdjęcia stoiska!! gratuluje!!!!
więcej grzechów nie pamiętam!
miłego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
alcia
Mon, 06 Apr 2009 - 14:38
Asia już mogę gratulować ??? !!!!
Maadzik
Mon, 06 Apr 2009 - 15:06
Chwilka przerwy w sprzątaniu na kawke i forum Od piątku charuje jak osioł a dom nadal w stanie tragicznym Jakoś co mi się wydaje, że niedługo koniec sprzątania to coś nowego wychodzi. Teraz właśnie przy okazji mycia fug w łazience znalazłam plame pleśni. najgorsze, że nie tylko na kaflach ale i na ścianie, za pralką. Coś mi się zdaje, że czeka nas kucie żeby się tego pozbyć Choć właściwiedawno bym sobie odpuściła gdyby nie fakt, że mieszkanko pujdie najprawdopodobniej do wynajęcia i chce je zostawić w dobrym stanie.
A na weekendzie zrobiliśmy dziewczynom piaskownice (mojej i bratanicy) Zostało tylko domalować z 2 stron, umieścić w już wykopanym dole i piach wsypać Dumna z siebie jestem, choć właściwie też nie wiem, po co się tak narobiliśmy, Ola pokożysta z tego jeszcze może miesiąc.
No a w środe w nocy jedziemy w rodzinne strony. K ma umówioną rozmowe w sprawie pracy i jeśli tylko zaproponują mu takie warunki, jak już proponowali wcześniej to mogę zacząć się pakować. Zostanie tylko znalezienie jakiegoś mieszkanka ale z tym już nie powinno być problemu bo najwyżej przekoczujemy troszke u teściów. Jeszcze tylko nie wymyśliliśmy, co zrobić z psem. Duży jest i totalnie nie nauczony życia w mieszkaniu.
No i więcej nie pamiętam, może jeszcze sobie przypomne. Teraz kawka i poczytam, co u was bo jeszcze nawet nie zdążyłam
alcia
Mon, 06 Apr 2009 - 18:07
Tutaj artykuł z wyborczej odnosnie tego co Ritta pisała
"Na ZUS nie ma siły
ZUS latami zaniżał zasiłki chorobowe i macierzyńskie - orzekł Trybunał Konstytucyjny. Wiele osób o tym nie wiedziało i pieniędzy już nie odzyska. Kilka lat temu ciężarna żona Marka była na zwolnieniu lekarskim, potem dostawała zasiłek macierzyński. Teraz dowiedziała się o orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z sierpnia zeszłego roku. Sędziowie Trybunału orzekli, że do podstawy, która jest wykorzystywana do naliczania zasiłków, ZUS powinien dopisywać premie i prowizje. ZUS tego nie robił, a jest to przecież nasz zarobek, od którego odprowadzamy składki. Nie ma więc powodu, by go pomijać. Po orzeczeniu Trybunału wszyscy poszkodowani powinni pobiec do swojego działu kadr i poprosić o złożenie wniosku do ZUS w sprawie zwrotu pieniędzy. Żona Marka tego nie zrobiła, bo nic nie wiedziała. Niestety, minęły już trzy lata od jej urlopu macierzyńskiego i wyrównania nie dostanie. Bo po trzech latach nasze pretensje do ZUS się przedawniają. Gdy my mamy zaległości w płatnościach dla ZUS, może nas ścigać przez lat dziesięć. Rząd Donalda Tuska obiecywał, że to zmieni. Nasze winy miały się przedawniać już po pięciu latach, bo taka reguła obowiązuje dziś w przypadku zaległości podatkowych. Tyle samo czasu my powinniśmy mieć na dochodzenie naszych roszczeń wobec ZUS. Rząd powinien naprawić ten błąd i błyskawicznie zmienić niesprawiedliwe przepisy. Gazeta Wyborcza, 3 kwietnia 2009 r., Dominika Wielowieyska "
I to nie tylko nas sie tyczy macieżyńskiego czy chorobowego ciężarnej bo np. moj mąż tez chorował 3 lata w stecz i też bedziemy występowac o wyrównanie bo nie miał uwzglednianych premii w podstawie.
MoniZ
Mon, 06 Apr 2009 - 21:12
asiu_b jak tam egzamin mam nadzieje ze nie na porodowce i mozemy opijac maadzik trzymam kciuki za rozmowe meza &&&&&&&&&&&&&&
Maadzik
Mon, 06 Apr 2009 - 21:40
Poczytałam, odpisać nie dam rady bo mnie wszystko swędzi, tzn dłonie i twarz. Ja to jakaś wadliwa jestem, w zimie uczula mnie zimno, na wiosne słońce A tak przy okazji wcześniejszych postów Moni i Alci, u mnie pojawia się wysypka na dłoniach i twarzy właśnie od słońca, Na twarzy swędzi, na dłoniach pojawiają się bąble głównie w okolicach kostek - takie jakby pryszczyki z twardą kulką w środku. Znika samo po pierwszym opaleniu się. Pierwszy raz pojawiło się to w zeszłym roku. Muj dermatolog twierdzi, że zawsze pojawienie się takich wysypek trzeba konsultować z lekarzem, bomoże to być jak u mnie niegrożna alergia ale może być objaw poważniejszych chorób. Tak więc znajdzcie czas i do lekarza
Asiu napisz jak Ci poszlo, właściwie tylko po to, żeby się dowiedzieć włączyłam komputer a tu nic... Amoże zaczęłaś opijać bez nas
Ide spać, jak zasne to drapać się przesane ...O ile wogóle zasne
asia_b
Tue, 07 Apr 2009 - 02:13
No, moje drogie, pobudka! Ja właśnie odespałam długi dzień i zapraszam na imprezę z okazji mojej obrony Napiszę to jeszcze raz, a co mi tam, jestem doktorem
Moni rozważałam tę porodówkę ale dostałam cynk, że okropne tłumy mają więc się nie będę pchała póki co.
Agutka
Tue, 07 Apr 2009 - 08:25
Asiu droga... przepraszam.. Pani Doktor Pani pozwoli, ze bede pierwsza, ktora zlozy kwiaty na Pani rece z okazji obrony doktoratu!!! Gratuluje z calego serca! Tylko obiecaj nam wszystkim teraz, ze bedziesz ta dobra Pani Doktor, zawsze, do konca... i nie dasz sie zbalamucic nikomu i niczemu...
I.. jakie to uczucie? Ulga, satysfakcja czy nadal nie wierzysz, ze juz po?
asia_b
Tue, 07 Apr 2009 - 10:23
Agutko dziękuję za piękne kwiatki Pytasz jakie to uczucie? W sumie nic się nie zmieniło. Wczoraj przez chwilę czułam się jak w dawnych czasach w pierwszym dniu wakacji i to było miłe. A dziś zastanawiałam się od rana co ja teraz będę robiła... Tymczasem ciocia od spacerów dziś jest u nas ostatni raz, więc muszę to wykorzystać i lecę po zakupy.
Agutka
Tue, 07 Apr 2009 - 10:46
Asiu a czemu ostatni raz niania spacerowa dzis przychodzi? Nie bedzie CI potrzebna gdy Krzys sie urodzi?
Ritta co do smutnych piosenek.. ja rozumiem smucic sie czy ich nie lubic.. ale tak plakac, tak strasznie? Wczoraj Mariusz zaczal (bez podkladu muzycznego) spiewac mu "Komu bije dzwon.." czy jakos tak.. Kazika i ten podobno rozryczal sie ze az strach. I ja wieczoram tak przypadkowo zupelnie, karmiac go zaczelam spiewac Oh my darling Clementine.. a ten w mgnieniu oka podkowka, czerwone oczy .. pelne lez.. Zaraz przestalam i obylo sie bez wiekszego placzu.
Wiecie jak pachnie psu z paszczy, takiemu starszawemu z zaniedbanymi zabkami? Tak wlasnie od paru dni pachnie moje dziecko. Najpierw wyczulam tez zapach we wloslach.. umylam mu glowke, bo nie dalo sie... Wczoraj caly jego pyszczek tak pachnial.. a raczej smierdzial.. Dlugo sie nie zastanawiajac wzielam go prosto pod prysznic i wyszorowalam. Ta babcina psika lize go po calych dniach. To nie jest taki pies jak od Ritty, ktory lezy sobie w kacie i udaje, ze go nie ma. Jej jest wszedzie pelno, pierwsza, najwazniejsza, skacze, lize itd itp. No, ale ze moj maly jest na jej wysokosci pyska, w dodatku pewnie morde ma slodka od tych kaszek, owockow czy innych obiadkow.. lize go dlugo i namietnie. Obrzydliwosc. NIc na to niestety nie poradze. Musialabym tam byc i gonic ja. Baba twierdzi, ze goni, ale przeciez widze, ze nie. Pies wplywa pozytywnie na dziecko, wiec nie chce tu robic kolejnej zadymy, ale takie lizanie po mordzie?
I tak sie zastanawiam, bo te krostki kubutkowe sa wlasnie na pysku. Czy to mozliwe, ze to od pisny jezora ?
Natomiast wg. Mariusza, baba bez problemow zgodzila sie nie sypac nawozu.. "bo pies, bo Kuba". Mam nadzieje, ze dotrzyma slowa.
asia_b
Tue, 07 Apr 2009 - 10:58
Teraz chcę po prostu być z Michałkiem ile się da, także na spacerach Jasne, że po narodzinach Krzysia pani by się przydała, zwłaszcza, że bardzo się przy niej rozleniwiłam, ale raz, że jej córka w lipcu rodzi i pewnie tam będzie potrzebna, dwa, że na początek Marcin będzie na urlopie, potem - mam nadzieję - rodzice na zmianę, a w czerwcu wybieram się do nich z maluchami na jakiś tydzień - dwa. Generalnie największym wyzwaniem wydają mi się właśnie spacery przy dwójce malców, ale muszę przyznać, że od początku ciąży moja wizja szczęśliwego macierzyństwa wygląda tak, że Michaś bawi się w piaskownicy, maluszek śpi w wózeczku a ja sobie czytam gazetkę siedząc na ławeczce Na panią do spacerów miejsca brak. Raczej gosposia by się nam przydała! Od września zobaczymy, może znów o kimś pomyślimy ale teraz, kiedy wiem, czym to się je, na samą myśl robi mi się słabo!
MoniZ
Tue, 07 Apr 2009 - 11:02
spiesze z gratulacjami PANI DOKTOR
WIELGACHNE GRATULACJE !!!!!!!!
MoniZ
Tue, 07 Apr 2009 - 11:09
no a u nas hmmm rano szybciutko szlam z michalkiem do lekarza bop w nocy znow zaczal sie kaszel nie mozemy z niego wyjsc ale naszczecie nie ma nawrotu wiec tylko na syropie mucosolcan do piatku zobaczymy mam nadzieje ze mu ten kaszelek zniknie bo juz sie balam ze swieta spedzimy w domu dzisiaj mam znow wolne oczewiscie brak pracy ale niedlugo znow nawal sie szykuje ale mam nadzieje ze po swietach bo teraz napewno im nie pojde w wielka sobote do prac
bylam juz tez w lumpeksie zakupilam mlodemu spodnie dresowe dwie bluzy, dwie koszulki na lato i dwie pary sandalkow i wszytsko mnie wykosztowalo 24zl bedzie mial w czym latac na dzialce no i jeszcze zakup adidaskow mam juz jedne na oku wiec wybieram sie niebawem jak mnie ciesza takie zakupy dla mlodego choc ostatnio mam znow jakeis dolki zaduzo mysle o mojej kolezanie po kilku latach odnowil jej sie guz w macicy miala zasuszany chemicznie i cytologie miala robiona juz kilka razy ma zaledwie 37lat 7 lat starsza odemnie
nic uciekam narazienko asiu milych zakupow zycze oj bedzie sie dzialo i pochwal sie co ci mezus kupil za doktora
Agutka
Tue, 07 Apr 2009 - 11:17
CYTAT(asia_b @ Tue, 07 Apr 2009 - 12:58)
Michaś bawi się w piaskownicy, maluszek śpi w wózeczku a ja sobie czytam gazetkę siedząc na ławeczce Na panią do spacerów miejsca brak.
marzycielka z Ciebie Oczywiscie szczerze zycze wlasnie samych takich dni.. ale osobiscie, gdy widze swoja dwojeczke w domu.. to jest krzyk, wrzask i zgrzytanie zebow...
U mnie w pracy duzo dziewczyn (jak nie wszystkie) ktore maja rodzine, dzieci.. oprocz pomocy dziadkow maja wlasnie gosposie do prasowania, do sprzatania itp. Same zywia sie w pracy, w knajpach.. ich mezowie w swoich knajpach w pracy.. dzieci jedza w przedszkolu lub maja obiadki robione przez dziadkow wlasnie.
Moj chlop nie chce o tym slyszec. Tzn. owszem wyslucha, ale to z obowiazku. Skoro jego matka dala sobie rade bez pomocy i ja musze. Nie przyjmuje argumentacji, ze to troche jednak co innego. Raz, ze ja nie zyje w jednej wielkiej komunie, jak wtedy oni.. gdzie dzieckiem zajmowal sie kazdy po trochu.. Dwa.. pracuje jednak dluzej... w innych godzinach, a bedzie jeszcze dluzej jak skonczy mi sie 7-godzinny dzien pracy i jak w czerwcu przeprowadzi sie firma na drugi koniec Warszawy.. Trzy.. pomieszczen do sprzatania mam dwa razy tyle co oni wtedy.. A przede wszystkim musze znalezc czas dla dzieciaka na zwykle zabawy, figle, nauke.. no i choc troche dla siebie.. czy to na film czy na manicure.. cokolwiek.. Nie mam "ambitnego planu" zarobienia sie na smierc, poswiecenia calego zycia zelazku, garnkom i innym szmatkom..
Co prawda nie upieram sie, by kogos wziac... bo z drugiej strony jakos nie widzi mi sie obca osoba w domu.. nawet od czasu do czasu na pare godzin... ale wkurza mnie samo jego podejscie. Odpuscialm sobie juz duzo.. podloga jest permanentnie brudna, prasuje tylko to co musze, sprzatam w zasadzie raz w tygodniu...przez caly weekend.. by w poniedzialek stwierdzic, ze nic to nie dalo.. ze wszedzie znowu jest brudno i balagan... A na manicure i tak nie starcza czasu. A co bedzie przy dwojce?
MoniZ
Tue, 07 Apr 2009 - 12:57
maadzik widzze ze ciebie tez cosik non stop dokucza u mnie naszczescie uspokoilo i wczoraj popoludniu wzielam ostatni raz calcium i narazie spokoj stawiam na ostre rzeczy na bank
asia_b
Tue, 07 Apr 2009 - 13:30
Agutko gosposia mi się nie widzi dopóki będę w domu na wychowawczym, potem - zobaczymy ale też jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. Niania pewnie tak, dla Krzysia, bo raczej nie będę siedziała w domu tak długo jak z Michasiem, a żłobek za nic! W każdym razie wydaje mi się, że bez sensu brać opiekunkę teraz, na lato, bo i tak planuję większość czasu spędzać z maluchami na spacerach. Nie chcę też, żeby Michaś czuł się odsunięty "bo mama ma nową dzidzię". Myślę, że dam radę. Popołudniami Marcin będzie zabierał pierworodnego na jakieś atrakcyjne spacery (np. piłka, wycieczki rowerowe ), wtedy będę mogła nacieszyć się maleństwem a może i odpocząć troszkę. Wieczory i noce jeszcze nie do końca sobie wyobrażam... Co któryś weekend Michałek pojedzie do dziadków (co obie strony uwielbiają!) więc też będzie chwila oddechu. Tyle, że takie akcje planujemy dopiero wtedy, kiedy Misiek na dobre zaakceptuje braciszka (znów nie chcemy, żeby czuł się odsunięty). Wszystko wyjdzie w praniu! Może będą kolki, bunt dwulatka i mój baby blues... Któż to wie Tymczasem modlę się o to, żeby Krzyś urodził się bez komplikacji, zdrowy i w ogóle... Moni wczoraj tylko elegancki obiad zaliczyliśmy, je nie miałam siły na buszowanie po sklepach, a ustaliliśmy, że prezent sama sobie wybiorę
Agutka
Tue, 07 Apr 2009 - 13:46
I ja Asiu, jak zreszta wszysktie dziewczyny z forum, trzymam kciuki za Krzysia by byl zdrowiutki i rozowiutki...ale tak jak z obrona tak i z porodem jestem dobrej mysli. Masz racje, na poczatku gdy bedzie maly braciszek trzeba bedzie uwazac, by Michas nie odczul tego na swojej skorze, by brat nie byl intruzem czy rywalem.. ale znajac Twoje dobre podejscie do potomstwa, zrobisz tak by bylo dobrze... A ja bede Cie bacznie obserwowac, bo mam nadzieje i na mnie kiedys przyjdzie kolej i bede miec podobne rozterki. Ech.. tak strasznie chce mi sie juz drugiego dzieciaczka.. takiego malusiego, malusiego... Dla Madzi przypadnie prawdopodobnie nieco dluzszy urlop.. bo i teraz jest 2 tyg. dluzej.. i firma daje mi dodatkowe platne 8 tygodni.. i jesli wydolimy na jednej pensji to moze przedluze wychowawczy.. ale na razie za wczesnie na takie plany. Najpierw trzeba zabrac sie do pracy Mialas przy Michasiu baby blues?
Jutro wraca szef z urlopu, a na zaraz do niego biegne z placzem, by choc doraznie, dal mi czlowieka do pomocy.. bo wyzione ducha. Tak wiec tez poprosze o kciuki malutkie.
A gdzie Cornuss, odzywala sie od czasu powrotu ze szpitala?
asia_b
Tue, 07 Apr 2009 - 13:49
No właśnie też jestem bardzo ciekawa co u Cornuss! Przy Michasiu baby bluesa nie miałam, nie było kolek ani w ogóle żadnych problemów. Znajomi przepowiadają, że teraz będzie inaczej bo w końcu muszę odczuć, że mam dziecko
lillo
Tue, 07 Apr 2009 - 16:25
Czesc wam mamuski
ASIA , MOJE OGROMNE GRATULACJE . Teraz mozesz cieszyc sie juz synkiem i oczekiwac w spokoju na narodziny drugiego dzidziusia.
A ja znowu nie chce nazekac na Mateuszka ale z mezem rwiemy juz wlosy z glowy. Jest okropny . W sobote to urzadzil taki pokaz na dworze ze wstyd sie pokazywac . Chcial wozek prowadzic, to mu dalam , to on w wrzask , chcial abym zlapa , jak ja lapalam to on mnie bil , i tak i siak i wszystko zle. A przy tym byl taki placz , jakbym go ze skory obdzierala. Ludzie oczywiscie wpatrzeni w nas. Chcialam go wziac na rece i jak najszybciej zwiac do domu, ale on zaczal sie wyginac, kopac nogami... makabra. W nocy nie chce spac, wstaje i placze . Maz byl z nim wczoraj u lekarza ale wszystko ok, nic lekarz nie znalazl. Jestesmy wiec niewyspani na maxa, do tego dochodza ciagle nerwy ze on ciagle placze i nas bije jak mu cos nie pasuje. Mowimy do niego spokojnie, ze my go nie bijemy i wiec niech on nas nie bije, to za kazdym razem efekt jest taki ze i tak obrywamy. No mowie wam, az mi sie odechciewa kolejnego malenstwa kiedys. Jesst strasznie nerwowy. Jak uklada takie drewniane puzzle i ktorych element nie chce mu wejsc to juz wrzask i rzuca tym. Dzwonilam do jego pani doktor do Polski. Mowi ze moze przechodzi taki okres i ze to powinno minac i ple ple ple. A my juz naprawde mamy dosc. Wszystko co sie robi jest zle.
Ale nie myslcie ze on jest taki 24 h na dobe. Ojjjj nie..... Potrafi byc anioleczkiem jak chce. Kochamy go pomimo jego humorku. Wczoraj jak przyszla ciocia do wujka, to Matus wyciagnal ciasteczko i poszedl zaniesc. Dostal za to buziaczka i czekoladke. A jak juz zjadl i okazalo ze ciocia nie ma wiecej , to juz byla podkowka i smutne oczka. Ciocia w pospiechu szukala czegos na zastepstwo. Matus dal sie przekonac na zamiennik, ale tez nie odrazu.
Madzik, ja tez mam alergie na slonce, i wapno zawsze pomaga Moni, widze ze chorowitek z tego twojego Michasia:D, a na dworze juz wiosna, czas zdrowiec , a to dla Michalka
Maciejonka
Tue, 07 Apr 2009 - 16:56
ooogrooomnieste gratulacje Pani Doktor!!
Asiu- tak sobie poczytałam co popisałaś i mi się wszystko poprzypominało. Ale z perspektywy czasu wiem, że takich rzeczy nie da sie zaplanować a już napewno nie ma co ich ustawiać oczami wyobraźni... ech jak sobie przypomnę... zakupy na czas- bo ssię Piotrek obudzi w sklepie i bedzie się darł, rundy z wózkiem wkoło piaskownicy- bo sie Piotrek obudzi i bedzie się darł (gazeta była i owszem po wózkiem ) obiad-szybko! bo zaraz się obudzi... sprzątanie szybko! bo sie obudzi... Szymon na szczeście fochów duzych nie stroił. W sumie to ja jemu mogłam fochy stroić, ze woli brata Oczywście Tobie życzę bardzo mocno, żeby było tak jak sobie to zaplanowałaś
Agutka- dasz radę. Proponuję więcej obowiązków na Atę zrzucić ja dziś też robie grandę. O to i tamto
Moni- bardzo koleżance współczuję. To tylko bodziec, zeby isc na badania.
Lillo- bunt dwulatka?? ponoc przechodzi. W bunt 3-latka który też przechodzi. W bunt 4-latka mi najbardziej dał narazie popalić bunt 5-cio latka. Bo ten już mówi i umie pyskować I nie bedę pisać, żebyś się ludźmi nie przejmowała- bo wiem, ze to nie zawsze sie tak da. Trzymaj się i krzycz ze złosci w poduszkę. Z tym biciem to mi do głowy przyszło zebyście mu oddali -informując go, ze jak jeszcze raz uderzy to oddacie. Oni rozumieją już dużo
A my wczorja bylismy zrzucić zimówki. Makabra! prawie zjedliśmy się wzajemnie. Nie wiem jak to się stało, ale koła felgi złapały ośki i nie chciały zejść! skończyło się na tym, ze jechaliśmy do domu na powykęcanych trochę śrubachżeby puściło Moni- może Twój mąż ma na to jakis sposób?? 3 mamy letnie (udało mi się nie rozbić i popuszczały-choć do Hołka mi daleko ) a jedna nadal zimówkę. Nie chcę myśleć nawet o dziurze w tym kole Poza tym kontrolka paliwa nas ładuje lekko w balona wracałam chyba na oparach choć ropy powinno być jeszcze sporo. wrrrrr....
Mam nadzieję, ze w piątek pojedziemy do rodziców na swięta- bo jakoś nie uśmiech ami sięznowu jechac do teściowej i słuchać o moich niegrzecznych dzieciach
Teraz idę jakąś zupke na jutro zrobić. Miłego popołudnia!
MoniZ
Tue, 07 Apr 2009 - 17:23
MACIEJONKA postaram sie spytac krzyska co to moze byc ale nie obiecuje bo ten tydzien ma tak zabiegany ze sama nie wiem kiedy zrobie zakupy a strasznie nie lubie tego robic na ostatnia chwile ale wychodzi z tego ze tak bedzie wczoraj wrocil dopiero o 22 asiu_B tak sobie tez marzylam ale tak sobie mysle jak ty sobie dasz rade z dwoma wozkami?? lillo jak przeczytalam twojego posta to normalnie jakbym widziala michalka to samo robi dzisiaj siedzial w wozku i gdy odprowadzalam babcie zawrocilam bo nie podrodze do naszego domu to mlody zaczal mi tak sie wyginac i wrzeszczec w wozku ze wylecial posadzilam go spowrotem i mowie ze jak sie nie uspokoi to pojdziemy do domu i tak z pare minut i sie uspokoil tez nie cierpie takich sytuacji ale staram sie nie krzyczec tylk omowic stanowczym ale spokojnym glosem ze nic nie wskora itd nie wiem czy cos do niego dociera w tych wrzaskach ale nie odpuszczam bo bedzie jeszcze gorzej a co do chorowitka to tak po nim tego nie widac tylko w nocy mi troche kaszlal i rano a tak nic wiec mysle ze juz jestesmy na koncowce tzrymaj sie wytzrymamy te bunty 2,3,4,5,itd latka chyba ktos nas w bambuko robi z tym buntem bo mam wrazenie ze przez cale zycie bedzie bunt
asia_b
Tue, 07 Apr 2009 - 20:05
Maciejonko wydaje mi się, że szczególnych planów nie robię. Właściwie nie wiem jaki charakterek noszę pod serduchem więc liczę się z tym, że możliwe, że będzie to niespokojny rozdarciuch - przeciwieństwo Michałka. Byle zdrowy był! Spacery z gazetką o których pisałam to moja wizja macierzyństwa idealnego a niekoniecznie tego, co mnie czeka. Co do popołudniowego podziału dzieci i obowiązków, to tu jestem spokojna, bo M po pracy zajmuje się Miśkiem od początku, a w okresie wiosenno - letnim ich spacery 18-19:30 są normą. Dołączam kiedy mam chęć. Największą niewiadomą są wieczorne przygotowania maluchów do snu. Zupełnie nie potrafimy tego zaplanować na sucho. Co do zakupów, sprzątania i gotowania - zostały skreślone na kilka miesięcy z listy moich poporodowych obowiązków po narodzinach Misia, tak będzie i teraz Moni drugi wózek ani przez chwilę nie był brany pod uwagę. Spacery na plac zabaw z Misiem odbywamy na nogach, więc spokojnie maleństwo może być w wózeczku, a w razie czego mamy jeszcze chustę, którą wszyscy uwielbiamy.
Żoanna
Tue, 07 Apr 2009 - 22:14
Asiu Asiu gratuluję i bardzo się cieszę.Wizja macierzyństwa śliczna i życze żeby tak było. Ja też oczami wyobraźni widzę siebie na spacerze,Marcel za rączkę Lilianka w chuście Ach się rozmarzyłam.Tymczasem Marcel już nie chodiz za rękę.
Lillo,oj kochana współczuję.My dziś mieliśmy taki dzień,czasem się zdarza ale nie często jak u was.Nie wiem co Ci poradzić ale trzymam kciuki zeby ten okres szybko przeszedł. Lillo ja też mam jekieś uczulenie zawsze na to pierwsze słońce ale wapno nie pomaga.
Joasiu widzę Cię pisz szybko
No jeszcze deser. Ogromna flaszunia za nocniczkowanie Marcela.Załapał synuś mój kochany w tydzień. Czasem jak jest zaaferowany popuści ale zaraz krzyczy ała. Z kupką idzie super,łapie się za pupę,stoi w miejscu i woła Aniu Aniu. na dalsze spacery zakładam pampersa i w nocy też. Jak ma pampersa to nie woła na nocnik ,wygodny co?
No to dobranoc
Joanna 81
Tue, 07 Apr 2009 - 22:19
Anusia tyle bym napisać chciała, ale nie mam kiedy, nie mam jak ... W piątek będę miała wolne, to obiecuję, że nadrobię moją nieobecność. Generalnie u nas ok.
Pozdrawiam i ściskam cieplutko!
Maadzik
Tue, 07 Apr 2009 - 22:21
Ja tylko na chwilke, pogratulować Pani Doktor - świetnie się spisałaś Asiu. A poza tytułem naukowym gratuluje trafnie podjętej decyzji o terminie obrony - szczerze mówiąc obawiałam się troszke, że jednak dziecko wewnętrzne zechce wyjść przed czasem. Ale jak widać mamusia dba o niego i dobrze mu w środku
Lilo ja poradziłam sobie z biciem... metodą Super Niani. Słowo daje, Ola dostaje kary jeśli celowo robi coś, czego jej nie wolno. Świetnie wie, za co jest karana. Na przykład jeśli mnie uderzy idzie na 2 minutki gdzieś (nie mamy karnego miejsca, ma siedzieć tam gdzie akurat jej karze co pozwala dać kare w innych miejscach niż dom) Jak kara się kończy zawsze pytam, czy wie, za co ją ukarałam, zawsze karze jej przeprosić i pocałować miejsce, gdzie mamusie boli. I ona nigdy się nie myli, zawsze wie, gdzie ma całować czyli wnioskuje, że wie, o co mi chodzi. Dzięki tej metodzi problem bicia u nas prawie nie istnieje a jeszcze 3 miesiące temu bałam się własnego dziecka. Tak samo na spacerach - jak mi ucieka, awanturuje się czy coś tam to najpierw ją ostrzegam, że jak nie przestanie to pujdzie do wózka a potem ją tam wkładam. Oczywiście ona się drze, wywija tak że cięzko ją utrzymać, kopie itp ale ja i tak ją wkładam, na siłe. Efekt - po 2 tygodniach dziecko zaczęło pięknie chodzić za rękę i nie ucieka, reaguje na wołanie czy na słowo "zaczekaj" Jak kturaś chce tak spróbować to piszcie, podpowiem jak wprowadzić to wszystko w życie bo to naprawde nie taka prosta metoda.
Chłop wrócił, dobranoc
asia_b
Tue, 07 Apr 2009 - 23:21
Bardzo dziękuję za gratulacje Przyznam się Wam, że bardzo mocno przeżyłam tę obronę, nie pamiętam czy kiedykolwiek w przeszłości czymś się tak denerwowałam. Szczęśliwie było - minęło, teraz czeka mnie trochę papierkowej pracy, bo muszę wypełnić jakieś dokumenty do ministerstwa i wyprodukować dwie publikacje ale to już pikuś Muszę przyznać, że choć M wkurza mnie często, to ostatecznie był bardzo pomocny i nawet czasem wyrozumiały . Jednak, jak zwykle, najwięcej zawdzięczam rodzicom. Tak naprawdę to właśnie przez tatę czuję się najbardziej doceniona Kończę temat, bo zaraz się rozpłaczę... Oczywiście wiedziałam, że tak będzie - tylko przestałam myśleć o pracy naukowej i już mam czarne myśli porodowo - noworodkowe Ku rozweseleniu kilka cytatów z Michałka: "Michał dał cześć Kingowi (Kindze ) i zjobił papa pani i panowi", "Michał będzie jał makajonik i wypluwał mięsko", proszę go żeby pozbierał rozsypane puzzle, a on na to "nie, puzle nie pozbierasz, dzisiaj wycy macie wolne" (dzisiaj wszyscy macie wolne - cytat z "Boba Budowniczego"), tłumaczę mu po raz setny, żeby nie ruszał cyca, bo cyc jest dla dzidzi, że dzidzia będzie z cyca piła mleczko, na co Michaś "a socek też z cyca?" A największym hitem podwórkowym jest zjeżdżalnia
anusia za Marcelkowe odpieluchowanie
Bez_Nazwy :(
Tue, 07 Apr 2009 - 23:30
Asia - nie mogę nie pogratulować! Wiedziałam, że tak będzie, choć obawiałam się stresu i wpływu stresu na Drugiego Może napiszesz w skrócie, jak przebiegła obrona? Bałaś się? Wizja macierzyństwa jest niemalże zbliżona do mojej, poprzedniej, , nic z tego nie wyszło... ławek u nas mało...
Agutka - i tak jesteś ogromnie dzielna, że radzisz sobie ze wszystkim. Ja też radzę dociążyć ślubnego. Tak na maxa dociążyć... Jestem zdania, że powinnaś dążyć do przekonania w zatrudnieniu jakiejś pomocy, jak już będzie Madzia w drodze...
Moni - ja też uwielbiam zakupy dla Igora. Często też odwiedzam lumpeks. Mam jeden, który bardzo lubię bo zawsze coś fajnego w nim znajdę, czasem nawet z metką. Igor strasznie się brudzi na spacerach. Uwielbia się wycierać na zjeżdżalni, choć nie wiem, czy bardziej podoba mu się zjeżdżanie, czy wspinanie się po schodkach.
Anusia - Brawo dla Marcelka. Niesamowicie inteligentny młody człowieczek...
U nas też jest bunt dwulatka, ale panujemy nad nim. Nie ma histerii na dworze, jedynie żałosne zawodzenie jak np musimy wracać do domu. Łatwo daje się je ujarzmić rozśmieszając Boba. Ja jestem mistrzem w robieniu małpy z siebie. Ludzie patrzą jak na idiotkę a Bob przestaje płakać i pęka ze śmiechu. Moją metodą jest zaskoczenie. Robię czasem coś tak głupiego, że Bob musi się roześmiać. Igor naparza Marysię bo to lubi... lubi jej reakcję, jej podniesiony ton. Nas czasem próbuje uderzyć i udaje, że się zamachuje a potem się śmieje. Ja grożę paluchem. Nie chciałabym go karać... jeszcze nie w tym wieku... staram się natychmiast odwieźć jego uwagę od zamiaru. Udaje się to zawsze rozśmieszając go.
Maciejonka - spróbuj mojej metody na zimowe opony: nie zakładać...
Bez_Nazwy :(
Tue, 07 Apr 2009 - 23:43
Zapomniałam dodać... dziś miałam męczący dzień w pracy... Mój M jest na urlopie a ja pracuję przy remoncie. Dziś gładziłam sufit, tzn szlifowałam... mam płuca pełne pyłu a jak kichnęłam, wyleciał mi z nosa gipsowy odlew jego wnętrza.
Zapomniałam Wam napisać... w zeszłym tygodniu chciałam oddać krew, bo mam 0RH- i stwierdziłam, że to właściwy czas. Minęło już trochę czasu od rota, czuję się dobrze. Pojechałam na Saską do stacji i dostałam ankietę. Potem rozmawiałam z pielęgniarką i nie zostałam przyjęta. Po pierwsze, karmię piersią i to już jest powód dyskwalifikacji (niepotrzebnie się przyznałam). PO drugie, miałam za niskie ciśnienie, choć to moje normalne bez kawy i na "głodniaka", po trzecie powinnam trochę przytyć. Ale jak? Ta trzecia uwaga, gdyby była jedyną, dopuściłaby mnie, ale ciśnienie i karmienie to już było za wiele... no nic...będę jeszcze próbować... może następnym razem, zaraz po obudzeniu wypiję jednak maleńką kawkę. JA mam tak niskie ciśnienie, że drogę do czajnika pokonuję z zamkniętymi oczami, znam ją doskonale... dwa wielkie kubki baaaardzo mocnej kawy wstrzeliwują mój świat na właściwą orbitę. Moje zwykłe ciśnienie to 80/60 lub 90/55-60, ale tak było zawsze. Nadciśnienie mi nie grozi...
asia_b
Tue, 07 Apr 2009 - 23:46
Ritta jak miło, że pytasz Obrona wyglądała tak, że najpierw (przez kwadrans) przedstawiałam swój doktorat (co, jak dlaczego, wyniki, wnioski) w formie multimedialnej prezentacji (i to był dla mnie dramat, głos mi się łamał ze zdenerwowania!), potem recenzenci odczytywali recenzje, z którymi - jak może pamiętacie - miałam możliwość i obowiązek zapoznać się wcześniej, potem musiałam się ustosunkować do zarzutów i uwag recenzentów, następnie był czas na pytania członków komisji i gości (obrony są publiczne). W końcu odbyło się tajne głosowanie, po czym pani dziekan po podliczeniu głosów, poinformowała mnie, że komisja jednogłośnie jest za nadaniem mi tytułu doktora nauk medycznych Na koniec jeszcze gratulacje od wszystkich profów i wielkie UFF!
Bez_Nazwy :(
Tue, 07 Apr 2009 - 23:47
No i właśnie zobaczyłam poprzedni wpis Asi i pękam ze śmiechu z dialogów Michałka
Asia - jeszcze raz gratuluję. Jesteś WIELKA!
asia_b
Tue, 07 Apr 2009 - 23:59
Ritta żebyś wiedziała, że wielka jestem... z tym brzucholem Normalnie nie mogłam się oprzeć i musiałam to napisać! Głupawka mnie dopadła... Uciekam spać, bo jutro sami sobie z Miśkiem musimy radzić, pobudka nie później niż około 7 z niezmiennie radosnym "mamunia tawa, idziemy do czajnika, palić ogień" (znaczy się zapalić gaz) a potem plany mamy napięte, w związku z przyjazdem teściowej na Święta i w ogóle
Bez_Nazwy :(
Wed, 08 Apr 2009 - 00:06
no to dobranoc... ja też zmykam, bo padam na nos...
Agutka
Wed, 08 Apr 2009 - 14:28
Lillo To minie. I ja czasami martwie sie zlosciami Kuby. Jak ma zly dzien to bardzo podobie reaguje podczas zabawy jak opisywalas - tzn. cos tam do siebie nie pasuje, nie da sie wlozyc, zdjac, podniesc i juz krzyk i zlosci.. Ostatnio jednak mam wrazenie, ze sie nieco poprawil.. ale i ja staram sie mu wiecej czasu poswiecac.. tak wiec mam nadzieje, ze i Twoje dziecie z czasem zlagodnieje.
Jolenka jak tam lapka Szymcia?
Limonko jak tam, trzymasz sie dzielnie? Nie bylo dymkow?
Maciejonka ja caly czas pamietam o fotce.. Co do Aty to problem w tym, ze on nie za bardzo pozwala na stale zrzucac na siebie obowiazki. Pomaga mi i to duzo.. to fakt.. ale tak doraznie.. gdy widzi, ze nosem sie podpieram lub ma dobry dzien. Mowie o mieszkaniu, gotowaniu itp. I z Kuba czesciowo dzielimy sie obowiazkami.. np. jedna kupa moja (pupa do mycia), druga jego )) Poza tym ostatnio dzieki bliskiej rodzinie, ktora tak 'budujaco' dziala na nasze malzenstwo.. drzemy koty dzien w dzien tak ze iskry leca... a ze ja to Koziorozec a on to Byk... zadne nie ustepuje..
Anusia a zdradzisz po krotce jak sie zabralas za sadzanie na nocniczku?
Maadzik ja, jak dostane lapka od Kuby.. co sie niestety czasami zdarza i robi to z premedytacja..by zwrocic na siebie uwage lub gdy mu cos nie przypasi.. to tluacze podniesiony glosem, ze nie wolno, nie wolno bic mamy .. prosze przeprosic mame.. i Kuba wtedy mnie mocno przytula i/lub caluje.. Czasami nawet nie musze wyglaszac tej regulki.. pacnie i zaraz przeprasza.. NO.. ale jakos nie moze sie tego definitywnie oduczyc.
Bardzo bym natomiast chciala, by Kuba chodzil za reke... On, jak tylko zaczal chodzic, chodzil sam, bez pomocy i do dzis nie daje reki.. tzn. da.. na sekunde, pol... po czym puszcza sie i w dluga.. zreszta przewaznie w przeciwnym kierunku niz my idziemy
Ritta nie masz pojecia jaka przyjemnosc sprawilas mi tym jednym zdaniem.. powaga.. Co prawda mowisz to w zasadzie w ciemno, bazujac na tym co ja pisze.. a co przeciez nie musi byc prawda.. ale mimo wszystko. Mysle, ze moglabym robic i dwa razy tyle.. gdyby wlasnie byla choc jedna osoba, ktora by to docenila i pochwalila, podziekowala...
Asia no prosze - "jednoglosnie".. ech.. fajnie.. to musi byc naprawde mile uczucie... Ja swoje niespelnione ambicje bede musiala przelac na Kube czy Madzie.. tylko jakos tak z umiarem, by mnie nie pogonilii
Żoanna
Wed, 08 Apr 2009 - 21:04
O matko Asiu,będzie wypluwał mięsko.Padłam normalnie.Obrona rzeczywiście stresująca,szczególnie ta publiczność
Ritta,niektórzy robią odlew brzucha ciążowego ty nosa.NNo cóż o gustach sie nie dyskutuje Ale poważnie,dzielna kobitka jesteś Aha ja mam identyczne ciśnienie,nawet po kawie.W ciąży miałam idelane 140/90.
o mój mąż się posika zaraz.barca wygrywa
Agutka,Zaczęło sie w sobotę 1,5 tyg temu.Marcel się potwornie odparzył,jak jeszcze nigdy. Aż miał strupki,nie wiem dlaczego bo jego kupy nie da się przegapić,tak ciśnie,ze odrazu wiadomo Zaczęłam go puszczać po domu w tetrze i sadzać na nocnik bo nie chciało mi się za każdym razem zmieniać całej garderoby. Spodobało mu się i zaczął komunikowąć na siku. Raz chodził na golaska i widzę,że ciśnie to myk na nocnik.Wtulił się we mnie i zrobił kupalka. Brzydził się strasznie.Wogóle co chwilę sprawdza zawatrość i jak jest trochę kupki to trzeba wyrzucić żeby jeszcze raz usiadł. Z kupką nie ma problemu,czasem tylko się posiusia. Na spacer zakładam pampera i zauważyłam,ze jak go nosi to nie woła.Był dziś długo na spacerze i potem 2 razy zrobił w majtki siusiu.Zapomniał się i nie wołał.I tu się pojawia problem,że narazie muszę chodzić tylko blisko domu żeby zdążyć.O wysadzeniu na krzaczek nie ma mowy.Wiecie jaki on obrzydliwy. W nocy tez ma pampersa. Ale dokładny opis fiziologiczny,co?
W każdym razie widzisz Agutka,że u nas tak jak ze wszsystkim spontanicznie.Z cycem tak samo było
Anusia sprawdzal zawartosc I moj uwielbia nago latac po domu i kiedys odkryl, ze moze siusiac na zawolanie.. i wlasnie ledwo dobiegl z lazienki do pokoju, stawal patrzyl na siusiaka i zmuszal sie do siusiania... Do nocnika oczywiscie nie chcial. Raz, drugi sadzalismy go tam, tlumaczylismy po co jest itd.. ale jakos niepewnie sie czul wiec odpuscilam. No, ale kiedys bedzie trzeba. Co do cyca to tez dopada mnie juz stres.. bo on za nim przepada.. a i mi z tym dobrze... a z tego co sie naczytalam to odstawiajac nalezy byc konsekwentnym... koniec i juz.. zadnych powrotow, pojedynczych siorbniec itp. Do lipca nieduzo zostalo
Zauwazylam, ze Kuba czesto robi i powtarza czynnosci, ktore nas smiesza, doprowadzaja do smiechu. Ostatnio stanal za mna i pocalowal nie w pupe Rozesmialam sie i powiedzialam - tata, widziales, w pupe mi dal buziaka... Tata sie smial, a ja poszlam do lazienki wieszac pranie.. a ten pieron biegal od taty do mamy do lazienki.. przybiegal, calowal mnie w pupe, i 'tata, tata' wolal, by Mariusz spojrzal na niego...
Czasami tez robiac przeglad czy porzadek w szafkach kubutkowych wyjmuje rozne ciuszki na zas.. i sprawdzam czy moze juz na Kube pasuja.. Smarkaty tak sie do tego przyzwyczail, ze juz potulnie stoi, rozklada raczki i czeka az mama pomierzy, posprawdza
Cornuss
Thu, 09 Apr 2009 - 12:39
Hej!
Dziś święto, zostałam w domu sama z Małą, więc mogę sekundę popisać.
Po powrocie ze szpitala okazało sięże musimy WRÓCIĆ... Mała miała paskudną żółtaczkę i spędziła w szpitalu dwa tygodnie. Na szczęście juz wszystko OK. Karmienie też udało mi się bez problemu utrzymać. Ale ściągałam mleko całe noce..
Jakoś staram się wszystko zorganizować. Nie jest łatwo, ale daję radę Na szczęście mój M nadal bez pracy w domu, więc Lilka należy do niego, a Mała do mnie Jeszcze Dalia czasami pomoże, więc nie jest źle.
Najbardziej cieszy mnie pogoda, bo teraz Małą siup w kocyk i do wózka, Lilka, buty i siedzimy w ogródku. Lilka szaleje w piasku, z konewką, może cały dzień się bawić, a Mała nawet trochę śpi
Oczywiście Lilka też sięczasami wścieka, jak jesteśmy same, a ja muszę Małą pół godziny karmić. Ale albo wymyślam jej różne rzeczy do przynoszenia z drugieo pokoju, albo czyta ze mną książeczkę ,albo włączam jej komputer i puszczam kawałek bajki...
Lilka też czasami ma straszne fochy. M nie potrafi jej uspokajać, więc czasem jest prawdziwa histeria z wymiotami... Ale może z tego wyrośnie...
Kończę bo ssak się czegoś domaga...
Gratulacje Asiu i trzymam kciuki za łatwy i przyjemny poród!!!
MoniZ
Thu, 09 Apr 2009 - 21:25
cornuss ciesze sie ze juz jestescie w domku jak bedziesz miala czas to wklej zdjecie corci
Agutka
Fri, 10 Apr 2009 - 08:46
Cornuss ciesze sie, ze wszystko dobrze sie skonczylo i wszyscy jestescie w domku... no i ze mleczko nadal jest Poprosimy o jakas fotke najmlodszej pociechy
Moj chlop dzis ma wolne, a ja musialam do pracy Spaaaali na calego jak wychodzilam.. jeden wzdluz lozka, drugi wszerz Chlopom to dobrze Za to szykuje mu liste rzeczy jaka ma do zrobienia do czasu mojego powrotu z pracy
Ja mialam zafarbowac wloski, obciac wloski, zrobic manicure.. ale wyglada na to, ze znowu jak kura z podworza bede wygladac
Gdybym juz tu nie zawitala...
Wesolych Swiat dla wszystkich Was.. Slonecznych, radosnych i smacznych!!! Odpoczynku, spokoju i kupe radosci!
margot26
Fri, 10 Apr 2009 - 21:23
Kochane Lipcowe Mamuchy!! Życzymy Wam zdrowych i radosnych Świąt Wielkanocnych, spokojnych i wypełnionych miłością i ciepłem rodzinnym. Maluchom bogatego zająca, a rodzicom mokrego dyngusa. Serdeczne pozdrowienia Margot z Oleńką.
Joanna 81
Fri, 10 Apr 2009 - 21:45
Witam przedświątecznie,
jak tam dziewczyny? porządki zrobione, ciasta pieczecie ? ja wpadłam w wir zakupów, sprzątania, prania i co? końca nie widać Najgorsze jest to, że mam grypę, chyrlam jak gruźlik, katar zatyka mi nos od pięciu dni, mąż pracuje na 2 zmianę, więc od 12.00 do 23.00 nie ma go w domu. Jestem sama z Natalią ( odbieram ją z przedszkola około 15.00 ), niewiele też mogę zrobić po powrocie z nią do domu. Wczoraj miałam wolny dzień od pracy, ale co z tego jak wybrałam się na zakupy świąteczne i w poszukiwaniu wygodnych butów wiosennych, co by do pracy się nadawały. Jak wróciłam od razu po Natalię, a Mała jest bardzo absorbująca, we wszystkich chce mi pomagać, przez to rzecz, którą mogłabym zrobić w 10 minut robimy pół godziny Wszędzie muszę mieć oczy, Nati potrafi wszędzie ze sobą ciągać taboret, żeby wejść i lepiej widzieć co mama robi. Nie patrzy jak staje, piruety robi takie, że non stop muszę mieć ją na oku. Ale jest kochana. W tym tygodniu poświęciłam jej cały swój wolny czas, od momentu przyjścia z pracy po jej zaśnięcie ... Pogoda piękna, dzień dużo dłuższy, więc mimo mojej choroby zabierałam ją codziennie po pracy na spacerki - a to piesze, to znowu rowerkiem, a to bawiła się w piaskownicy ( dziadek z chrzestnym zrobili specjalnie dla niej w , więc ma przed domem i może się bawić do woli ). Pomocnica z Natalki wielka - wieszamy razem pranie, sprzątamy, nawet opróżnia ze mną suszarkę na naczynia . Ulubione nowe słowa: jajo, przy okazji jajka - do kury woła - to -to ( ko - ko ), do kaczek woła tia,tia (kwa, kwa ), mówi pupa, buba ( Kuba - kolega z przedszkola i Kubuś Puchatek ), maaa (k),hajo ( halo ), ti-ta (tic-tac ) . Do sasiadow mowi - cesc ( czesc ).W przedszkolu świetnie sobie już radzi. Wszystkie trzy panie zgodnie twierdzą, że Natalia jest bardzo grzeczna, spokojna, ładnie je, śpi, bawi się z dziećmi, rysuje. Pytałam w przeciągu dwóch dni każdą z nich o zdanie na temat Natalii i wierzę im, że to prawda, bo każda wyrażała się w pozytywny sposób Niunia nie płacze już gdy ją odprowadzamy do przedszkola. Widzę, jak się zmienia i myślę, że to w dużej mierze dzięki temu, że chodzi do przedszkola. Nauczyła się ściągać kapcie i zakładać czapkę. Ostatnio przeliterowała słowo - tata, tak po prostu: t-a-t-a Nie usypiamy ją już godzinami, nie ma mowy o lulaniu itd. Z jedzeniem super - zjada po powrocie z przedszkola ze mną obiad, uwielbia mandarynki i płatki z mlekiem ( miodowe ). Uśmiałam się gdy któregoś dnia zobaczyłam jak je kisiel z chlebem No cóż, różne są upodobania smakowe
Co do świąt - spędzimy je w domu. W pierwszy dzień świąt mieliśmy być w trójkę. Okazało się, że teścia hmm konkubina ( ?? ) wyjechała, on jest sam w domu. Nie wiem czy pisałam, że ma od niedawna rozrusznik, no i odkąd jego stan zdrowia troszkę się pogorszył mąż dotąd w sumie obojętny wobec ojca zaczął go odwiedzać, dowiadywać się o jego zdrowie itd. Powiedział, że to co było pozostanie w jego pamięci ( krzywdy, jakie jemu i matce wyrządził ), ale to jego ojciec i na święta go chciałby zaprosić do nas. Oczywiście się zgodziłam. Przyjedzie do nas też męża siostra z rodziną, więc w sumie będzie nas 9 osób na śniadaniu wielkanocnym. W drugi dzień świąt odwiedzą nas moi rodzice. Jak będzie ładnie to oczywiście spędzimy wspólnie czas na długich spacerkach, by się sobą nacieszyć i nadrobić ten strasznie długi tydzień
Alcia i co z tymi rekoma? Juz ok? Ciesze sie, ze wasz interes kwitnie, oby tak dalej
Tina za 5 okienko Usciski dla Maciusia - ech, ale sie dobrali z Natalia - ona tez czasem ma takiego focha, ze ciezko jej dogodzic
Karolaka mam wrazenie, ze jestes zadowolona ze swojej pracy, z tego co robisz. Ciesze sie razem z Toba. I zycze wielu stalych klientow
Agutka Natalia nie lubi jak jej spiewam " Na Wojtusia z popielnika ... " - od razu krzyczy NIEEE! A kiedys sluchala tej kolysanki z Babyradia i wszystko bylo ok ...
Asia_b gratuluje ogromnie!
Maadzik popieram Twoj pomysl z przeprowadzka w rodzinne strony, oczywiscie o ile bedzie tam dla was praca.
Moni rozumiem, ze Michalek juz calkiem zdrowy, tak? Wlasnie slysze, ze Nati kaszle, wrr juz sie zarazila ode mnie . Gdy czytalam jak pisalas o tym, ze Michal wypadl z wozka to az mnie zmrozilo! Nie zapinasz go pasami ????
Lillo tak czytam co piszesz o Mateuszku i tak sobie mysle, ze zachowanie Twojego synka moze byc spowodowane typowym buntem dwulatka ( nie tylko Ty przekonujesz sie co to oznacza tak naprawde ). Czy Ty stawiasz mu jakies granice czy zgadzasz sie na wszystko, co robi byleby nie plakal?
Anusia na sama mysl o Marcelu trzymajacym sie za pupe i wolajacym Aniu, Aniu pojawia mi sie usmiech na twarzy, slodziak! Natalia czesto robi do toalety, a z tym mowieniem po imieniu to moja chodzi i mowi: " ja, tata, mama Asia ", albo jak pyta ja ktos jak ma na imie to z calym przekonaniem mowi ze Asia
Cornuss trzymaj sie kochana! I pisz co u Was
Margot a Ty co tak tylko z zyczeniami wpadlas? Nic nie napiszesz co u Was?
Zdrowych, Pogodnych Świąt Wielkanocnych, pełnych wiary, nadziei i miłości. Radosnego, wiosennego nastroju, serdecznych spotkań w gronie rodziny i wśród przyjaciół oraz wesołego "Alleluja"
MoniZ
Fri, 10 Apr 2009 - 22:07
margot kurcze weszlas i tylko tyle joasiu super ze natii tak ladnie w przedszkolu spedza czas i panie sa zgodne ze natti grzeczna a co do swiat to jestes kochana dobrze ze popierasz zdanie meza co do tescia moze zaamplikuj juz wapno natali i wit.c a co do wozka to nie az tak zeby wypadl z niego on poprostu mi sie wyslizgnal dolem to mialam na mysli a od teraz zapinam mu tylko w pasie no i chorobsko juz sobie poszlo naszczescie
my swieta spedzamy roznie tzn jeszcze do konca nie wiem tak szczerze malo co z mezem ten tydzien rozmawialam bo idzie do pracy o 8 a wraca 1 w nocy mysle ze pierwszy dzien spedzimy u ciotki a tam beda prawie wszyscy ze strony meza a drugi dzien gdzies na wyjezdzie moj brat ma urodziny i bratanica dzisiaj a jutro tesciowa wiec mam tez full imprez w tym miesiacu
Tina25
Fri, 10 Apr 2009 - 23:27
Witam Mamuchy:) Musze cos w koncu do Was naskrobac. Od paru dni przestaly mnie meczyc bole glowy,z czego niezmiernie sie ciesze.Wreszcie moge normalnie funkcjonowac.Mam cicha nadzieje,ze tak szybko nie wroca,a najlepiej wcale . Macius chyba powoli sie klimatyzuje,polepszyl mu sie humor i choc jeszcze to nie to co w domu,jest znacznie lepiej .Zaczyna pomalutku laczyc jakies dwa slowka typu-baba papa,mama-am(am -je),itp.Nie jest tego duzo,ale zawsze cos.Jego ulubione powiedzonka to ostatnio-O NIE!-mowi to tak slodko,ze brak slow.Ciagle powtarza bach i ała i nie. Z nocnikiem nadal postepow brak,choc doskonale wie do czego sluzy i nocnik i kibelek.Widac przyjdzie nam jeszcze poczekac na sukcesy podobne do Anusiowo-Marcelkowych . Jak Joanna zauwazyla,stuknelo mi juz 5 okienko-19 tydzien.Jak ten czas leci,brzuchol rosnie,a co najdziwniejsze waga jakos drastycznie nie ruszyla jeszcze w gore.W zasadzie mam jakis 1 kg wiecej.W moim przypadku to akurat dobrze,bo i tak mam niestety nadwage.Ale to jeszcze nie koniec ciazy,wiec pewnie nadrobie....Uprzedzam,ze nie mam aktualnej fotki z brzuchem na wypadem prosb o zdjecie A ze smutniejszych spraw.Sa to moje pierwsze swieta spedzane bez meza i tak jakos mi dziwnie z tego powodu.Jacek tez cierpi oczywiscie,bo bez syna,no coz tak sie jakos ulozylo.Mam nadzieje,ze pierwszy i ostatni raz. A wogole to zauwazylam,ze Macius bardzo teskni za tata.Dzis np. caly dzien chodzil z jego zdjeciem.Strasznie to wzruszajace bylo. Cornuss ciesze sie,ze juz jestescie w domku. Asiu_b moje gratulacje Pani Doktor Joanno no ladnie Natka zaczela mowic.A skoro panie twierdza,ze jest grzeczna itp,to pewnie tak jest.A kisiel z chlebem to rzeczywiscie niecodzienny smak i upodobanie
A na koniec zycze Wam wszystkim zdrowych,spokojnych i rodzinnych Swiat.
Niech wam jajeczko dobrze smakuje bogaty zajączek uśmiechem czaruje Mały króliczek spełni marzenia, wiary, radości, miłości, spełnienia!
Życzą Ania Łukasz i Marcelek
viki.
Sat, 11 Apr 2009 - 19:01
Dziewczyny kochane:
Pogody, słońca, radości. W niedzielę dużo gości. W poniedziałek dużo wody. Dużo jajek kolorowych świąt wesołych no i zdrowych życzą Agata, Arek i Tosia
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.