justyna to było prawie pół roku temu
Wstawię kilka fotek moich dziewczyn
czasami mam focha...
tak się bawię z młodszą siostrzyczką...
Forum dla rodziców: maluchy.pl « ciąża, poród, zdrowie dzieci > nasze rĂłwnolatki > rok urodzenia 2008
Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35
justyna to było prawie pół roku temu
Wstawię kilka fotek moich dziewczyn czasami mam focha... tak się bawię z młodszą siostrzyczką...
enigma, mnie tu dziewczyny uspokajały, że na J. przyjdzie czas. Także i dla Nikoli przyjdzie czas, że sama zrezygnuje z pampersów Ciepło jest, to nie zakładaj pampersów tylko sadzaj na nocnik/wc co chwilę.
Mnie się wydaję, że Kuba zawsze słyszy to, czego nie powinien. Jak proszę, żeby np. nie znęcał się nad psem, to jest głuchy ... Ale jeśli rozmawiam z kimś o np. czekoladzie, to natychmiast znajduję się przy mnie, i woła "ciekooolaaaada!" Taki urok anilka, piękne gwiazdeczki!
Gdybym miała dzisiaj Wisłę obok, to wskoczyłabym na pewno, tylko ja pływać umiem. Przyszedł w moim życiu dzisiaj taki dzień, że stwierdziłam, że moje 2-letnie dziecko nie potrzebuje mnie do niczego innego tylko do bicia, gryzienia i szczypania. Popłakałam się dzisiaj już dwa razy. Psychika mi siada najwyraźniej.
Menenka, problemy z mężem.
A co do Piotrusia, to chyba nic Ci nie poradzę. No może oprócz meliski dla Ciebie Chyba tylko spokój tutaj pomoże.
Jak to się mówi ... TYLKO SPOKÓJ NAS RATUJE. Zamknij oczy, weź głęboki wdech, i wypuszczając powietrze mów GOOSFRAAABAAA. I tak kilka razy. Mi pomaga. Czasami
Też często myślę, że moje dziecko mnie nie potrzebuje. Ma tyle ciotek wokół, babcię i dziadka ... Po co mu ja do szczęścia? Ale to takie chwilowe załamanie Mi to nawet skakać się nie chce
Anilka - cudne te dziecięcia, chociaż jakbyś zarzuciła więcej zdjęć Ilonki to mogłabym się troche porozczulać i pouzalać nad sobą.
Justyna - z tego wszystkiego zostawiłam Ci PW. Nie daj się! Mari - Ty, co to jest GOOSFRAAABAAA. To się czyta tak jak widzę? Poodoba mi się
meneka, wiele lat temu oglądałam film, gdzie zestresowany facet chodził na terapię. I tam mówili właśnie Gooosfraaabaaa Pamiętam moment, jak jechał samochodem, i na moście był wieeeelki korek. Oczywiście wkurzył się strasznie. Po chwili stanął na dachu auta, i zaczął wrzeszczeć tą właśnie gosfrabę. I mu złość przeszła
Tak, czyta się tak, jak pisze. Oby pomogło!
menenka z tego powodu to ja ci nie wstawię zdjęć Ilona (tak mówi na nią Paula ) nie ma użalania się nad sobą
No tak. Ledwie człowiek na chwilę sobie pójdzie a tu zaraz jakieś probelmy i chęci skakania do wody.
menenka - ja Cię do tej wody wrzucę w celach ochlodzenia emocji. Jazda mi tu w kupę się zebrac!!!! Pogryź, pokop i poszczyp swoje dziecko. Nieprawdopodobne, ale to działa. Jak moja mała cholera zaczyna dokazywa w ten spsób robie mu to samo ( oczywiście z wyczuciem ) i natychmiast jest podkowa na obliczu, łzy krokodyla i zaprzestaje swoich niecnych czynów. Jesli chodzi o "nieee" to u mojego syna przeszło to w stan chroniczny. Jak nie to nie. Psyche siada powiadasz?? Hm.... enigma - tylko spokojnie - odpieluchujecie się. Mała po prosyu nie ma czasu na sikanie. No bow iesz - to trzeba na chwilę usiąśc, zarobi siusiu itp. A tu cenny czas leci Anilka - słodkie widoki. Więcej poprosimy. Ale może nieco później jak niektórzy doły zasypią Noi po chili spokoju. Moje Tajfuniątko cały czas stoi nade mną i "psieplasiam mama" bo chce się dostac do klawiatury. Ciekawe co klawiatura na to. "Mama noooooo....psiplasiam, plosie noooo" cytuję to co mówi w tej chwili do mnie. "odejdź, złaź" Gadzina podła. Narazie kochaniutkie. Idę odsapnąc po tych upałach bo trochę jakby się ochłodziło chociaż w chałupach ukrop
asik36 dzieewczynooo...ja Cię proszę. Przychodź Ty nam tutaj zawsze, bo ja jak czytam Twoje teksty to o mało z krzesła nie spadam!! Jesteś niesamowita..........Jejku szczęka mnie od śmiacia boli hehe
DZIEWCZYNY!!
zastanawiam, się właśnie czemu ja się wcześniej Wam nie pożaliłam, że Nikola na nocnik w ogóle nie chce robić Od wczoraj sama zaczęła siadać na nocnik... dzisiaj już zrobiła 5 razy siku i raz kupę...bez jakiegokolwiek namawiania Cieszy się jak zrobi, bo skaczemy, krzyczymy SUPER heh to i ona częściej chce tam robić eh NARESZCIE
enigma - gratulacje wielkie dla Nikolki
A co do przychodzenia do Was częściej. Jak najbardziej chciałabym chciała tylko pan Czas jest dla mnie mało łaskawy Kradnę go teraz w pracy bo jest względny spokój. Bo w domu to mogę pomarzyć o zasiądnięciu do kompa. Z pamiętnika matki Diabła Tasmańskiego: Diabełek zawinił - urwał mamie łańcuszek bo się zdenerwował na coś i tak swoją frustrację okazał. Mama się wkurzyła, w łapkę przywaliła ( brzydka mama, brzydka ) . Tasmaniątko się poryczało, mama wyszła na balkon fajeczką nerwy ukoić ( mama be ). Tata poszedł za mamą. Diablątko ryczało i nagle przestało. Łebek swój blond zza futryny okna balkonowego wychyliło i z gilem u nosa w te słowa rzecze: "mama posiuchaj...mama..ogalnij sie" Nie muszę chyba pisać jaka była reakcja mamy i taty. Tata o małe piwo udusił się dymem, który chwilę wcześniej w płuca wciągnął bo go śmiech ogarnął wielki. A mama?? Chciała rozgniewaną nadal zgrywać chciała i o mało co nie udusiła się ze śmiechu udając, że kaszelek ją złapał. I tak oto Diabełek Tasmański rozłożył mamusię na łopatki. Nie dość, ze nabroił to jeszcze kazał się matce ogranąć. Tasmaniątko namiętnie rzuca zabawkami. Gdzie się da i czym się da. O piłce nie wspomnę bo gdyby Diablątko mogło grałoby w tą piłkę namiętnie nie bacząc, że rozbija wszystko dokoła. Jak wszystkim wiadomo takie praktyki niedopuszczalne są i rodzice, babcie i kto się nawinie uwagę zwraca, że nie wolno bo się herbatka wyleje, bo się cos potłucze bo.... Dziecko na chwilę przestaje. Przez przypadek siostrze Tasmaniątka z ręki szklanka wyleciała. Młodzieniec stanął, groźną minę zrobił i w te słowa rzecze: " nieeee wolno ziuciać bo się helbatka wyleje....móóóówiłem, nie wolno" ( te powielone literki to nie jąkanie tylko przeciąganie głosek ) No to teraz idę popracować. Narazie Dziewczyny
teraz to i ja się prawie udusiłam
Aleee tu cisza
Mnie osobiście się nie chce. Reszcie chyba też, to co się będę wychylać.
ja grzecznie czekam na resztę
Upały trochę odpuściły i teraz to się jakby zimno zrobiło Ze skrajności w skrajność. Mały zrobił się nieznośny jak mucha. Marudzi, kwęka i ogólnie jest nie do wytrzymania. No i znoau musimy udać się do chirurga. Tym razem chyba wybiorę się prywatnie bo coś mi się nie podoba mały sprzęcior mojego synka. Mam nieodparte wrażenie, że coś zostało schrzanione przy poprzednich razach i trzeba to skonsultować gdzie indziej. Jak ni urok to sraczka ( ostatnio tylko sraczka ). No i jeszcze mi się mucha w kawie utopila
Asik przez te pogody, to moje dziewczyny mają jakieś dziwne jednodniowe gorączki, teraz Ilonka ma katarek... Masakra jakaś z tą pogodą, jak tu się dobrze czuć, jak jednego dnia skwar 37 stopni w cieniu a drugiego istna jesień, deszcz i 17 stopni.
A ja wczoraj przeżyłam szok!! Byli u mnie rodzice i jak wychodzili moja siostra palnęła do Pauli, czy jedzie do niej?? A Paulka na to , że tak dawaj się pytać mnie i tatę czy może, szukać ubrania, butów, piżamki... i sobie pojechała Chyba nie byłam jeszcze na to gotowa... normalnie jakaś matka-kwoka jestem I teraz się ze mnie nabijają, że sama na siebie bata ukręciłam, bo od początku wychowuję je tak, żeby były bardzo samodzielne i teraz mam co chciałam Dzisiaj mama mi pisze, że grzecznie się umyła, przebrała w piżamkę, moja siostra jej poczytała i zasnęła, a jak mama wychodziła do pracy to one sobie jeszcze spokojnie spały. No niech mnie ktoś walnie, bo ja sobie wczoraj miejsca nie mogłam znaleźć. No wariatka jakaś chyba jestem.
hej dziewczyny....
Oj, zaniadbałam Was i kajam sie teraz ale ostatnio nerwowa jestem, nic mi sie nie chce nawet sobotni wyjazd na wczasy mnie nie bawi Urlop mam od wczoraj , a dupę mi trują i z pretensajmi wydzwaniają... ech, chyba wyłącze kom, a do drugiej kartę kupię co by rodzina miała tylko kontakt... Wszystkim 'odpampersionym" dzieciakom gratuluję kolejnego kroku do samodzielności. Moja Nina od dosc dawna korzysta z ubikacji, po czym sama się powyciera i podciagnie galoty. Na ogrodzie sama się już załatwia, zrzucając odzienie, rozszerzając girki i sikając na ukucku Co do gadania to mam dziewczyny problem jak CHOLERA. Moja córka gada od dawna jak stara o czym wiecie, ale teraz zaczyna walić hasłami, że uszy dęba stają, a ja mam pietra iśc na miasto. Teksty typu dupek, głupek, cholera, kurde felek są obcykane na amen i najbardziej rura mnie to, że mówi wiedząc, że takl nie wolno i czeka na moja reakcję. Na początku tłumaczyłam, krzyczałam, dałam na dupę i guzik!!! Teraz olewam albo zmieniam szybko temat i jakos sie udaje, ale wyeliminowac całkowicie nie mogę Bawi się dzisiaj z Basrtkiem i nagle ni stąd ni z owąd - Ty głupku!! i sie rochocze jak idiotka.... normalnie nerwy mi juz puszczają i chyba ja będe tłukła Dziewczyny mam jeszcze jeden problem i doświadczone matki prosze o pomoc Jak krzyczę na Ninę i dostanie na tyłek /bez przesady oczywiście czesto sie to nie dzieje/ wówczas ona zanosi sie rykiem i doprowadza do stanu gdzie zaczyna mi żygac jak kot... Krztusi się, dławi..... a ja normalnie dostaje szału.... Na początku ją próbuje wyciszyć, żeby nie zygała, ale jaki cholera ma to sens, że najpierw ją o*****@#$%e za niewąlściwe zachowanie /np. rzucanie złośliwe zabawkami o podłoge/ a po chwili ją prztulam żeby się nie pozygała? Moim zdaniem to jest jej zagrywak, choc teściowa twierdzi /pani pedagog/ że moda może się krztusic tymi glubami od płaczu tym bardziej, że ten trzeci migdał jej może zawadzac i stąd wymioty.... Nie wiem co robić, wkurza mnie ta jej histeria, jestem nerwowa, drę sie na nią, potem mi żal.... ech... Kupela psycholog mówi, że nie mogę jej pozwalac na takie zachowanie, ale jak to zrobić??????????????????????? ASIK Ty to masz dziewczyno wene twórczą, hehe... dobrze, że choć Ciebie "jaja" nie odpuszczają ANILKA fajne te Twoje dziewczyny... Ja coraz bardziej tęsknie za takim maleństwem, chciałabym drugie dziecko... ale mój mąż nie chce i taka robota Jak tylko słyszy jak Ninka mówi - ja chcę małego braciszka /dodam, że sama ten tekst kiedys walnęła, nikt jej nie uczył.../ to Bartek robi się nerwowy i rzuca mi hasło, że mam sobie wybić TO z głowy.... MENENKA gratuluję CUD - DIETY!!! i wytrwałości... Ja schudłam wtedy 5 kg i juz mam to z powrotem - a zaczęlo się jak pojechałam z Ninka nad morze - piłam, żarłam.. i bebech urósł ENIGMA tylko nie nagradzaj młodej za siusianie na nocnik bo ja tak wymysliłam i potem co chwilę nagrodę wołała - cukierka.... dopiero niedawno zapomniała... a tak to ile tych cukierków cholera dziennie by żarła? OLA podziwiam i pozdrawiam... i Ci powiem, że powoli ... zazdroszczę laski ide prasowac ciuchy, a po południu do bratowej na imieniny. tymczasem, papa
A ja dzisiaj w domu wiec sie melduje.
Ciąża oczywiscie potwierdzona, teraz 13 tydzień. Wszystko na razie w porządku. Tyle, że stara jestem i mnie lekarz na badania prenatlane wysłał i to chciał na amniopunkcje- czyli pobieranie wód płodowych igłą przez brzuch. Co sie nadenerwowałam to moje. Ale dał mi skierowanie do poradni genetycznej i tam młoda i miła pani doktor powiedziała ze sie z moim doktorkiem nie zgadza i na poczatek zrobiłam test Pappa- czyli porównanie wyników usg i wyników badania krwi. Wyniki bedą ok piątku i dopiero jesli beda wykazywały podwyższone prawdopodobienstwo jakichs chorób genetycznych to bedziemy myslec dalej. Troche sie tych wyników boje ale na razie amniopunkcje odroczona i mam nadzieje ze tak zostanie. Niech sobie mówią co chca ale zagrozenie poronieina, wczesnego porodu, zakazenia, wyciekania wód płodowych mnie jednak strasznie zniecheca. Poza tym u nas bez wiekszych zmian. Mati nie chce na nocnik. Siada ale w gaciach a z goła pupa nie chce. Biegał troche w majtach i wszedzie sikał a wołał dopiero jak juz była kałuża. Teraz jest zimno wiec dalismy spokój. Poza tym nic na siłe, moze nie jest jeszcze gotowy, robimy przerwe, jak zrobi sie ciepło to ponowimy próbe. Z jedzeniem nadal tragedia, trzeba sie nakombinowac zeby mała bestia zjadła. Kanapki odpadły- zjada wszystko z zewnatrz a chleb zostawia. Histeryjki sie zdarzaja oczywiscie chociaz ostatnio jakby troche mniej. Najbardziej sie złości jak mu cos nie wychodzi, tłumaczymy, pokazujemy, przytulamy i to daje efekt. Czasem cos próbuje wymusic i znów tłumaczenie, odwracanie uwagi. Czasem ryk. edi moze ja specjalnie doswiadczona nie jestem ale bicie dziecka to raczej niczego dobrego ci nie da. My Mateuszowi duzo tłumaczymy i jest w stanie duzo zrozumiec. Ale na spokojnie. Zdarza sie ze czasem cos sie mówi stanowczo i zdarza mi sie podniesc głos, ale bez przesady, ale nigdy go nie uderzyłam. Tłumaczenie, odwracanie uwagi, ignorowanie albo moze juz czas na wprowadzenie u was kar i nagród? Różne mozna miec podejscie do rad psychologów ale uwazam ze z dzieciakami swietnie radzi sobie super niania i mozna z wielu rad skorzystac, w koncu ona ma doswiadczenie z dziecmi. A nasze dzieciaki beda teraz próbowac na co moga sobie pozwolic, sa na etapie buntu dwulatka, maja w sobie mnóstwo emocji a nie potrafia ich jeszcze kontrolowac, nie rozumieja ze nie zawsze wszystko bedzie im wychodziło no i sprawdzaja nasze granice. Nie ma sie co złościc, tylko spokój może nas uratować. Ja ostatnio wyluzowałam a Mateusz jest dość grzeczny. asik a co oni twojemu dziecieciu robili? Z naszymi lekarzami to nigdy nic nie wiadomo, poszukaj lepiej jakiegos dobrego bo w koncu małemu krzywde zrobia. Anilka ja tam bym babla jeszcze na noc chyba nie pusciła. Bylismy w jeden weekend na weselu i nocowalismy za domem a z małym była moja mama a ja i tak ciagle dzwoniłam i smseowalam a pózniej szybko wracalismy. Chociaz czasem padam na twarz i odgrazam sie ze go do mamy na cały dzien zawioze zeby odpoczac to i tak tego nie robie bo mi szkoda czasu, bo wiem ze on woli z nami byc, wiec chyba jestem w stanie Cie zrozumiec Za oknem leje wiec znów siedzimy w domu i sie nudzimy. Teraz własnie bąbel mi pranie sciągnąl z suszarki i rzucił na fotel bo uznał ze juz suche Ale chociaz tyle, ze umie poznac ze jest suche i mokrego nie sciaga. No i straszny przytulak sie z niego zrobił, biega po domu i co chwile słysze jak sobie woła mama, tylko tak miaucząco i beignie do mnie i sie tuli i niemal jak kotek miauczy. Smieszny taki sie zrobił. I w zasadzie to u nas tyle Duzo usmiechu na te paskudne dni wszystkim )
czamaris jak cudownie cię widzieć Jeszcze raz ogromnie gratuluję fasolki i myślę, że będzie dobrze, w końcu to nie pierwsze twoje dziecię a rodziłaś nie dawno, więc wszystko będzie dobrze.
Ja staram się nie być zbyt nadopiekuńcza, chociaż większość znajomych twierdzi, że jestem raczej odważna w wychowywaniu dzieci i pozwalam im jak najszerzej poznawać świat i nowe sytuacje. Ale nikt nie wiem ile mnie to kosztuje Edi no ja też nie uderzyłam nigdy dziecka, i ja bardzo dużo rozmawiam z dziewczynkami i staram się tyle tłumaczyć aż zrozumieją. Myślę podobnie jak czamaris, że właśnie może nagrody i kary z przewagą tych pierwszych zadziałają. A z mową to jedynie ignorowanie a przede wszystkim nie używanie ich przy małej to jedyne dobre wyjście. Krzyk ani bicie nie podziałają a wręcz mogą przynieść odwrotny skutek, bo utrwalasz w niej te słowa. Lepiej udać, że się nie słyszy, nie reagować ani ostro ani śmiechem, bo takie zachowanie też często widuję. Dziecko myśli, że powiedziało coś fajnego i to rozbawia dorosłych, więc będzie to powtarzać albo odwrotnie mama się bardzo wścieka ale zwraca wtedy na mnie uwagę i mam ją tylko dla siebie.
Dzieki dziewczyny za rady
Wczoraj porozmawialam z Ninka, powiedziałyśmy sobie, że nie będziemy się już kłóciły, mama nie będzie dawała klapsów na tyłek bo nie o to chodzi... No i my tak se gadu gadu a dziś zawiozłam Ninkę do teściowej bo mam majstrów w domu, a tam Zosia - druga wnuczka teściowej i na dzień dobry moją ździeliła w głowę bo cos tam... No wymiękam normalnie -ja tlumaczę że sie tak nie robi, a za chwilę inny dzieciak bije moją młodą, a ja nie wiem co w tej sytuacji powiedzieć. Wczoraj podczas wizyty u teściowej było to samo - moja dostała 3 razy!!! Matki Zosi nie ma bo jest gdzieś tam w szkole, ojciec cieszy się, że ma wolne, a babka 3 tygodnie się z nią użera.... no i najgorsze, a może najlepsze - że teściowa gada, gada Zosiu, nie to... Zosiu nie sramto, Zosiu nie wolno a Zosia kur!@$%a swoje... i tak se myśle, że jak jeszcze raz zobacze, że bije Ninę to sama jej ździelę na tyłek, bo nie życzę sobie, żeby 4letnia gówniara tak traktowała moja córkę. Oczywiście będzie wtedy jazda...............ale to co? mam patrzeć jak ja leje?!Ten dziecior jest paskudny - zazdrosna o babcię, jakby moja nie miała do niej prawa, nieczuła - Ninka chce ją prztulic czy złapać za rączkę /po tym jak ta ją uderzyła!!!/ a ta dąsa się, ucieka krzyczy nie dotykaj mnie... co to za zachowanie? czasami wychodzę z podziwu i zastanawiam się czy jej rodzice popełnili jakiś bład w wychowaniu? i jak ona zachowuje się w przedszkolu skoro jest taka chytra i zimna?........ Powiem Wam, że cieszę się, że Ninka za rok do przedszkola pojdzie bo nie będe sie musiała teściowej o pomoc prosić. Wkurza mnie to, że wnuczka od córki jest awsze na pierwszym miejscu, a nasza troche jak od "macochy" Na szczęście mamy fajnych sasiadów - starsi ludzie, ale żyjemy z nimi chyba lepiej jak rodzina i p. MARIA tez zajmuje sie Ninką w tygodniu. Na nia zawsze moge liczyć - dzięki bogu. Dziewczyny, a możecie polecic jakąs książkę o wychowywaniu? o problemach z dzieciakami itp? wziełabym sobie na wczasy i poczytała, może czegos mądrego się dowiem i nauczę... bo czasami mam wrażenie, że to wszystko mnie przerasta CZAMARIS gratuluję didziusia Kurde, piszesz, że stara jesteś? a Ty chyba taka jak ja więc i ja stara rura hehe... a mi sie marzy drugi dzieciaczek, a mojemu męzowi wręcz przeciwnie i tu jest problem na razie wiec nie poruszamy tego tematu... czekam, aż mąz sam dojrzeje...daje mu rok czasu ANILKO mi się wydaje, że jestem nadopiekuńcza, ale jak widzę co wyprawiają moje znajome w stosunku do swoich dzieci to stwierdzam, że ze mną jeszcze tak źle nie jest Mojej kumpeli dzieciak nie wie co to lizak, paluszek - bo a nóz widelec się udławi..... nie pije też ze szklanki - bo się zakrztusi albo pobrudzi, nie lata na boso po trawie - bo się przeziębi.... itd no alke każda z nas ma swoje "zagrywki " siedzę z tymi facetami i czekam az skończą te grzejniki, posprzątam i pojadę po małą, ale cos im mizernie idzie Dziewczyny dajecie coś swoim dzieciakom na odporność? bo jak kiedyś pytałam w aptece to wszzystko co mi pokazywały od 3 lat było... a u nas przeziębienia bez zmian- czyli często i w 3/4 przypadków konczy się antybiotykiem. Nina odebrała 4 serie szczepionki doustnej Bronxo Vaxom /czy jakoś/ ale myslałam o jakims syropku czy coś...
Edi ze mnie to jest właśnie jakiś dziwny egzemplarz, bo ja tak tylko reaguję na wyjazdy moich dzieci i nocowanie poza domem. W wymienionych przez ciebie przypadkach to dla mnie norma. Paula sama chodzi po schodach, chociaż nie ma barierek, zjeżdża na zjeżdżalni głową w dół i ogólnie pozwalam im na dużo dla innych niebezpiecznych rzeczy, oczywiście w granicach rozsądku i pierw je asekuruję. Ale nie zabraniam, bo wiem że i tak spróbują jak mnie nie będzie a wtedy może się coś zdarzyć, więc tłumaczę, pokazuję i teraz bardzo często widzę jak same podejmują decyzję i potrafią ocenić czy sobie poradzą, jak nie to nie robią tego albo proszą o pomoc.
Witam! Ja tylko na chwilkę.
Ja osobiście podaję Kubie Vibovit w żelkach, niby od 4 czy 3 lat, ale ponoć ze względu na ryzyko zadławienia się. I tran w płynie. Uwielbia go! Nie podaję codziennie, tylko co kilka dni. Jak mi się przypomni. W okresie wrzesień - kwiecień zaleca się codziennie. Pozdrawiam!
Ja dawałam sanostol, ale on skubany nie chce. Vibovit w żelkach też chciałam, ale od 4 r. ż. i nie wiem czy to tak do końca na ryzyko zadławienia się czy nie, ale farmaceutka równocześnie poleciła mi śmiejżelki, bo też mają jakieś tam witaminy, więc lepsze to niż nic.
Dziewczyny - dobrze Was czytać!
Ja przymierzam się dawać tran ale to trzeba już zacząć, żeby zaczął działać przed sezonem grypowym ale w sumie tylko Karoli, bo na odporność Pauli to nie narzekam. Tych witamin typu sanostol, to się boję, bo one bardzo zwiększają apetyt a na to akurat Karola nie może narzekać, wręcz odwrotnie.
Zwiększają apetyt? To ja teraz Piotrkowi będę wtulać w takim razie.
Ja też do końca przekonana nie jestem co do tych żelków, ale nie daje codziennie, więc jestem spokojna.
Dziewczyny, od kilku dni czuję się jak gówniara! Moi rodzice w środę wyjeżdżają na tydzień odpocząć od nas I cieszę się z tego, jak kiedyś, za małolata, kiedy rodzice wychodzili na jakieś urodziny/imieniny/inne spotkania do późnego wieczoru :D:D Aż w szoku jestem, że można się tak jeszcze czuć hahahah Dzisiaj mamy zły dzień. Kuba wstał lewą nogą chyba. Od rana płacz, histeria ... Nie znoszę u małego takich dni. Miał robione badanie krwi kilka dni temu, i ma mało żelaza, ale mieści się w normie. Może dlatego jest taki blady? Bo lekarz podejrzewał anemię, ale on na anemika nie wygląda. Tyle tylko, że blady jest. Ale ja też mulatką nie jestem. Ogólnie codziennie zaskakuje mnie czymś nowym. Wczoraj wieczorem np. byliśmy na balkonie, patrzył jak dziadek podlewa ogródek. W pewnym momencie krzyczy do dziadka: " eeej, dziaaaadeeeek! tuję podlej! bo ja tego nie będę robiła. tam mokro jest i Kubuś tam siusiu robi. pij piwo!". Dziadkowi z wrażenia wąż z rąk wypadł, a ja padłam ze śmiechu.
Zeżarło mi internet. Jedni wyłączyli, drudzy jeszcze nie włączyli. Z domu pisać nie mogę od tygodnia a w pracy Armagedon Kradnę teraz chwilkę żeby do Was naskrobać, że pamiętam i czuwam i jak tylko dostęp złapię to się odezwę. Jak dam radę bo od przyszłego tygodnia w domu będę miała piekiełko ( mały remoncik ) a mąż ma łapę w gipsie bo miał wypadek w pracy. O mało mu palucha nie urwało - zamiast urlopu wylądował na zwolnieniu i to nie wiadomo jak długim. Wygląda więc na to, ze zaplanowane malowanie robić będę ja i córka. I to ma być urlop, w mordę. I jeszcze do tego w pracy nie ma mnie kto zastąpić, pokłócilam się z koleżanką i jest mi tak źle, ze chyba się dzisiaj opiję i będę chodzić do tyłu.
Narazie laski.
Asik
?
]Asik, współczuję! Ale jak to się mówi ... nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Ja wczoraj też się przekonałam, ile dla mojej koleżanki (bardzo bliskiej, aczkolwiek nie przyjaciółki) warta jest nasza znajomość. Myślałam, że będę wyła do księżyca, ale skończyło się na chlipaniu w mężowski rękaw. No trudno. Zawsze jeśli chodzi o pieniądze, człowiek dostrzega, co dla innych jest najważniejsze. Wczoraj moi rodzice wyjechali na urlop, do Lubniewic. Myślałam, że tak super będzie, nikt nie będzie się czepiał, jakiś luz ... A tu guzik. Rozcięłam sobie palca, prawie do kości. Na szczęście u lewej ręki, bo jeśli trafiłoby na prawą, to mogiła! Nie mogę doczekać się poniedziałku! Jedziemy z mężem do Lubniewic, wprawdzie na kilka godzin, ale zabieramy stamtąd moją siostrę Kuba odwiedzi dziadków, i ja zobaczę się z rodzinką. Mój ślubny niedźwiedź też remont robi. Pokoju mojej mamy. Także w mieszkaniu totalny sajgon. Ale już dzisiaj będzie można zacząć sprzątać. I się moja psiółka na trzy dni do nas "wprowadza". Aaa ... i Kuba już w 100% odpieluchwany No chyba tyle ... Pozdrawiamy
hej kobitki, znowu trzeba wszystkich do porządku doprowadzić?? Gdzie się podziałyście??
U nas wszystko w porządku, Paulka rozrabia, Ilonka mały akrobata a Karola w swoim świecie Mnie tylko coś ze zdrowiem jak by to nazwać psychicznym właściwie, nerwica mnie chyba dopadła na dobre Ale jakoś się pozbieram chyba, jak uda mi się wreszcie dogadać z mężem. Niby jak wczoraj z nim rozmawiałam to widać, że się stara i chce żeby było wszystko dobrze. Tylko dlaczego taki stan rzeczy potrafi utrzymać tylko 2-3 tygodnie po tym jak się wścieknę a później wszystko wraca do poprzedniego stanu?? Mówię wam jaka ta moja Paula jest rozbrajająca Przy śniadaniu Karola napiła się jej soku, bo miała gorącą herbatę, a ta podstawiła jej rękę pod buzię i mówi takim stanowczym głosem: "wypluj to!!" No to Karolina udała że wypluwa a to wszystko ładnie z rączki z odgłosem "siuup" strząsnęła sobie do kubeczka. Normalnie jeść to się przy nich nie da, bo można się udusić.
Hellloooooo, gdzie wszystkie jesteście??
ANILKO ja jestem ale w pracy
Wróciliśmy znad morza w niedzielę - było super! piękny ośrodek, pogoda dopisała, Ninka ucieszona obecnością mamy i taty 24h/dobę, a ja naprawdę odpoczęłam Mąż się postarał tym razem i naprawdę pozwolił mi się odpręzyć - zabierał młodą na wycieczki, bawił się z nią na plaży a jak spała w dzień to spał z nia a ja szłam poleżakowac nad basenem, poczytać, poopalać się... Standardowo Nina wrociła przeziębiona - co mnie wkurza na maxa, ale ja już z góry wiem, że tak się to skończy.... Ma zawalone gardło, ale to na bank od lodów... No i moja cora ma chorobę lokomocyjną - nic nie może jeść ani pić przed i w czasie podróży bo od razu żyga jak kot - co nas nie ominęło niestety Anilko fajne te Twoje dziewczyny udane, hehe... Moja też ma teksty, że wymiękam... Ostatnio musiałam jej tłumaczyc skąd się braciszek bierze, bo ona chce braciszka małego w domu i koniec Niedawno pisałam Wam o jej żyganiu i musze Wam powiedzieć, że poprawy nie ma. Jak ryczy - przedwczoraj plakała, że kubek został w pokoju i nie docierało do niej, że za chwilę po niego pójde jak tylko tata pomaluje do końca ściankę /tez remoncik mamy / więc zaczęła się nagle dławić, bo ona chce teraz!!! no i mi się pożygała jak kot ... Mówię Wam szlag mnie trafia wtedy, krzyknęłam na nią, że co to ma być i że ja tego sprzatała nie będę...a Oan biedna płakała, wyciągnęła do mnie ręke i jąkając się mówi "mamo, daj mi szmatkę, ja posprzątam" no i łzy mi stanęły w oczach bo widzę, ze Oan to przeżywa /że mama się złości/ a ja nie wiem co robić, żeby do takich sytuacji nie dochodziło... W efekcie dziś jestem umówiona do mojej koleżanki - psychologa - niech coś poradzi bo ja nie wiem co robić i kogokolwiek pytam to ciszaaaaa mari-mz86 korzystaj z wolnej chaty A Kubuś to ma też fajne teksty Moja Ninka jak idziemy do sklepu to ściąga z połek artykuły które ją interesują, leci do sprzedawczyń i pyta - Ile to kosztuje? Po czym biegnie do mnie i pyta " mamo, mogę kupić? to dużo nie kosztuje - pytałam" No i standardowo kładzie piwo na ladę bo to dla taty Kiedyś w Biedronce nie mogłą piwa poszukać to butelkę wina mi przytachała!!! już widzę co by było jakby zbiła po drodze - kto by placił? kończę laski bo praca wzywa, papatki!
Uffff...... Mam neta. Po wojnie wypowiedzianej tym co go mieli zainstalować MAM NETA. Zwodzili mnie gnojki dość długo - net miał byc przełączony od 1.08. Dopiero jak się wkur...i powiedziałam, że czekam jeszcze 24 h a potem umowa idzie się walić efekt uzyskałam. Przed upływem wyznaczonych 24h kurier dowiózł mi ustrojstwo do zainstalowania neta. GNOJKI i tyle.
Do tego mam już po remoncie. Natyrałyśmy się z córką jak osły bo mąż kaleka, ale warto było. Teraz jest czysto i ładnie. Dla KUby to było trzęsienie ziemi - dosłownie. Był nieznośny, nie mógł sobie miejsca znaleźc i nawet najukochańsze babcie w którymś momencie nie były w stanie go rozweselić. Dla niego to gbył Armagedon. Wszedł do domu jak graty były pozsuwane i zapytał z łezkami w oczach: "cio tu sie stało?? gdzie łóziećko??" Ale już po wszystkim i teraz cieszymy się urlopem. Nie wyjeżdżamy co prawda, ale dobre i to, że trochę razem pobędziemy. Chociaż starszego chlę do roboty z urlopu bo tam też się wszystko zaczyna kopać. Mam momentami dość. Narazie staram się nie myślec o niczym i cieszyć się dziećmi., Od dwóch lat mam urlop. Normalny urlop. I nawet dzisiaj zabiorę dzieciaki nan obiad do miasta. Zaszalejemy. Chyba lekki chaos mi się wkradł. OK narazie spadam,ale jeszcze tu wrócę. Do następnego. Teraz mamy laptopa to częściej mogę zajrzeć bo córki nie muszę się prosić o komputer - ma swój a my swój. Zobaczymy czu małżonek pozwoli skorzystać częściej
Witajcie:) Piszę do Was z zapytaniem, czy któraś z Was nie chce odsprzedać jakiś ciuszków na chłopczyka?? Ja i mój synuś udzielamy się na 2009:) Filipek rośnie jak na drożdżach i mimo, że ma dopiero niepełne 11 m-cy to nosi już rozmiar 80:) Jeśli macie ciuszki od rozmiaru 86 w górę i chciałbybyście odsprzedac do zapraszam na PW:)
Nie było mnie kilka dni, bo padł mi komputer a tu nic się nie zmieniło, cisza jak makiem zasiał
Hej laski
Gdzie się podziewacie??? U nas akcja - komary!!! Gryzą nas na całego, a szczególnie Ninkę która puchnie jak balon Nie pomagają żadne odstraszacze w postaci sprayu czy naklejek przeciw komarom... Wczoraj myślałam, że już na pogotowie uderzę tak jej rączka opuchła. Na dodatek po południu uchlał ja jakis gn@#$j nad okiem i dzisiaj siędzę jak an szpilkach bo boję się, że jej oko opuchnie ANILKO a do Ciebie to ja mam sprawę i to dość pilną - słuchaj podeślij mi na maila tę fajną książkę psychologiczną "Każde dziecko może spać" czy jak to tam szło... i jeszcze takie pytanko - masz może jakieś inne książki o wychowaniu do poczytania? albo znasz tytuły godne polecenia? Moja koleżanka z pracy ma problemy z wnuczką bo ta za chiny nie potrafi zajarzyć tabliczki mnożenia i nauczyć się godzin... Wnuczka mieszka we Wloszech - jej matka to córka mojej koleżanki i z tego co słyszę - chyba nie potrafi jej tej wiedzy przekazać... Koleżanka szuka pomocy i dla córki - co by sobie poczytała w jaki sposób tę wiedzę przekazać - czy poprzez zabawę czy jak.... i dla wnuczki - żeby te podstawy zajarzyła bo co to będzie dalej... Jakby co to czekam laski na Wasze wskazówki i piszcie co tam u Was??????? pa!
Witam, witam!
U nas źle się dzieje. Problemy rodzinne, dlatego nie mam za bardzo weny na pisanie. Z Kubą walczę o mleko. Tzn.żeby nie pił do popołudniowego spania. I ma niski poziom żelaza. Od kilku dni zakładamy znów pampersa na noc. Podejrzewam, że czuje, że każdy nerwowy i w nocy sika. Druga sprawa, że marznie. W nocy już chłodniej, a on cały czas się rozkopuje. Na razie tyle. Pozdrawiamy!
Edi podaj mi swojego maila, bo gdzieś mi się musiał zawieruszyć. A nad innymi pozycjami muszę pomyśleć.
Hej ANILKA
Miałam napisać w tamtym poście i mi umknęło Puśc mi na edicala@tlen.pl Jak tam dziewczynki? U nas nadal remoncik trwa. Mąż zabrał się za balkon wyłożył posadzkę kafelkami, robi nową drewnianą balustradę, zamawiamy markizę, co by mi pranie schło i przy deszczu a dzisiaj przyjeżdżaja montować nam rolety zewnętrzne później wymieniamy drzwi zewnętrzne i tak po mału coś... wymalowane już mamy to co trzeba, a na wiosnę robimy caly duży pokój - malowanie, wymiana mebli, sprzętu rtv, firan.... ale to trzeba troszkę kasy odłożyć Wczoraj byłam u fryzjera i zmieniłam swój image hehe - tzn. pofarbowałam się na czekoladkę i ku mojemu zdziwieniu- jestem zadowolona powoli zamierzam wrócic do swojego naturalnego koloru co by pozbyc się tych spalonych ciagłym farbowaniem na blond, włosów. No zobaczymy jak mi pójdzie - na razie zapuszczam i mam w tym wytrwać min. do grudnia... No i ograniczam żarcie po sobie znowu pozwoliłam i to co schudłam to już w 70% mam z powrotem... i pod tym względem /jedynie/ cieszę się, że lato się kończy...bo ja piwko uwielbiam hehe... No i co tu jeszcze - podjeliśmy decyzję, że chcemy drugiego bąbla, ale jeszcze nie teraz.... najwcześniej jak Ninka będzie miała iść do przedszkola... Mąż ma już koncepcję na modernizację pokoju Ninki, tak, żeby dwóch maluchów się pomieściło poczekamy, zobaczymy... Ok, wracam do pracy. pozdrawiam obecnie i te nie
cześć Laski
sorry, że ja tak rzadko.. przeprowadzamy się, mąż cały czas jak nie w pracy, to remontuje i cały dzień jestem sama z dzieciorami jak się trochę uspokoi to muszę poczytać co u Was na razie uciekam
U nas wszystko w porządku, też mamy w planach mały remoncik, bo już ściany są okropne, nie mogę na nie patrzeć Ale czekamy aż mój mąż będzie miał urlop.
Ilonka szaleje, to znaczy raczkuje, wstaje przy meblach no cyrk na kółkach. Paulka zaczęła nas trochę wypróbowywać ale już ją temperuję, więc powinno być dobrze.
I u nas jakoś leci. Kuba coraz bardziej rozgadany, dziobek mu się nie zamyka, przez co głowa z minuty na minutę boli bardziej. Teraz krzyczy na dziadka, że chce "pindola" (pomidora). A miała gnida straszna spać. I miałam chwile odpocząć. Czas na kawę.
Witajcie, witajcie.
Śledzę Was na bieżąco, natomiast nic mi się nie chce, więc nic nie piszę. ) Wątek podupadł, ale widzę, że każda ma swoje sprawy, swoje problemy i wszystkie raczej rzadko zaglądacie. Ja w sumie z pytaniem. Która z Was dajcie dzieciom do picia normalne zwykłe mleko z kartonu? Wiem, wiem... Dzieciom powinno się do 3. roku życia dawać mleko modyfikowane, ale nie ukrywam, że finansowo mnie ten problem mocno kopie. Bebilon nie należy do najtańszych, a ponieważ ostatnio usłyszałam opinię lekarki - pediatry, że nieprawdą jest, że mleko zwykłe z kartonu ma jakieś negatywne właściwości i bardziej szkodzi niż pomaga, to postanowiłam przejść na Łaciate. Zaczęłam wczoraj i okazuje się, że jednak moje postanowienie nie ma nic do rzeczy, bo Piotruś tym mlekiem gardzi i go nie chce. Spróbuję jeszcze dzisiaj, jeśli nadal nie będzie jadł, to pójdę po Bebilon, bo cóż mam zrobić. Chyba, że Wy byłyście w podobnej sytuacji i macie na to jakieś sprawdzone patenty. Poza tym u nas po staremu. Piotruś nadal jest mało komunikatywny. Właściwie to on jest bardzo komunikatywny, tylko, że on tylko siebie rozumie. Przeważającym wyrazem w jego mowie jest słowo "khm'. Kuzynka pyta mi się ostatnio czy jak był mały to gdzieś nie upadł, ja jej na to, że owszem - spadł mi z łóżka jak miał jakieś 6 miesięcy. Ona, że w rodzinie ma podobną sytuację, dziecko 5 lat, teraz dopiero mówi, wcześniej nie mówiło - logopeda stwierdził, że to wina upadku jak był mały. Zastanawiam się, czy nie wybrać się z nim do logopedy, bo to jego nie-mówienie sprawia mi duży problem, tym bardziej, że Piotruś mocno się złości, jak jest nierozumiany. Pozdrawiam Was serdecznie i życzę dobrej niedzieli.
Witam
Ja często zaglądam. Ale naprawdę nic się nie dzieje, więc się wyłączam Miałam problem z mlekiem. Mogę opowiedzieć jak to u nas było. Kubie mleko z kartonu zaczęłam podawać jak skończył ok.18m-cy. Raz dziennie z odrobiną wody. Pił. Ale miał straszne rozwolnienie, więc na jakiś czas odstawiłam. I tak co jakiś czas. Do tej pory jak za dużo tego mleka wypije, to ma brzydkie kupki. Ale często nie pije. My kupowaliśmy Nestle NAN, też drogie. Bankrutowaliśmy na tym strasznie! Nie chciał kaszek pić, ani Bobovity, ani Nestle. Żadnych. Kiedyś w Rossmannie kupiłam BabyDream, i posmakowało! Od razu poleciałam po 20 kartoników I teraz nie pije mleka, tylko te kaszki na wodzie. Co jakiś czas zje płatki z mlekiem, kakao. Może spróbujcie tych kaszek? Są dużo tańsze, w promocji za niecałe 5zł, cena normalna 5,50zł chyba. Moim zdaniem możesz zacząć podawać, w niewielkich ilościach. Mojej koleżanki syn, 22m-ce, nie pije w ogóle mleka, od kiedy odstawiła go od piersi. Ale podaje mu różnego rodzaju nabiał, więc jakoś to idzie. Kuba nam 2 razy porządnie zleciał - raz jak miał też właśnie 6-7m-cy spadł z łóżka, a drugim razem w styczniu tego roku, jak miał 1,5roku. Spadł ze schodów. Prześwietlenie miał robione, nic nie wykazało. Czasami się zastanawiam, czy to przez te upadki taki wariat jest Jak Twój maluch nie będzie mówił do 3lat, to wtedy możesz zacząć się martwić. Ma jeszcze czas. A podejrzewam, że dużo mówi, ale Wy go nie rozumiecie. Tak samo było ze mną. Kuba dużo po swojemu gadał, ja nic nie rozumiałam. Ale mama zaczęła mnie uświadamiać, i pokazywać, że naprawdę trzeba się wsłuchać, żeby coś zrozumieć. Moja siostra ze swoim synem ma teraz to samo. Ona kompletnie go nie rozumie, a ja rozumiem większość. I się wścieka, że własnego dziecka nie rozumie. A to kwestia przeszkolenia I pamiętaj - każde dziecko rozwija się w swoim własnym tempie! I nie ma co porównywać, a tym bardziej przejmować się, że u kogoś w rodzinie coś tam ... Zacznie mówić, zobaczysz. I będziesz miała dosyć Także kochana bez stresu. Daj mu czas, i nie ciągaj go po lekarzach. Miłego dnia!
Ja tu prawie codziennie jestem ale nikogo nie ma
Paula już dawno nie pije mleka modyfikowanego, je wszystko to co my. Mleko krowie uwielbia, pije samo, kakao, płatki z mlekiem, budyń. Poza tym uwielbia, ser, serki, kefir, jogurty. menenka daj mu jeszcze trochę czasu a zobaczysz, że zacznie tyle mówić, że ci uszy będą puchły Paulina nam dwa razy spadła ze schodów i nie miało to najmniejszego wpływu na jej gadanie, chyba że odwrotny, bo zaczęła bardzo wcześnie mówić i to bardzo dużo!!! Moje babiszonki
Anilka, śliczne dziewczynki! A jak rosną ... Szczególnie młodsza Ja wczoraj w Zdjęciach dałam fotki Kuby
Anilka - śliczne dziewczynki. Niestety Piotruś poza Danio i Monte, które z nabiałem mają raczej niewiele wspólnego nie przełknie nic. No może - pierogi ruskie, to je. Dlatego chciałabym mu to butelkę na noc zostawić. Kakao też nie wchodzi w grę - nie będzie. Druga noc minęła w miarę bez buntu. Piotruś nie je mleka, ale jak uśnie to mu mleko jeszcze z butelki wepcham i jest.
Miomao - Kubuś super, szczególnie w okularach mu do twarzy. Co do ciągania po lekarzach, to chyba, źle mnie zrozumiałaś - ja go nie planuję ciągać po żadnych lekarzach, pomyślałam sobie po prostu, że może dobrze by było znaleźć dobrego logopedę i się do niego wybrać - tyle. Taka wizyta u logopedy zresztą należy raczej do przyjemnych. Sama mam wykształcenie prawie-pedagogiczne i logopedię miałam przez rok. Wiem, że ma czas, natomiast mnie to martwi i chciałabym, żeby lekarz mi powiedział, że będzie mówił, ale jeszcze nie jego czas. To tyle w tej kwestii. To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|