Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55
bardzo mi przykro...
Lutnio Kochana, tak strasznie Wam współczuję. Dużo siły...
Nawet nie jestem.w stanie.wyobrazic sobie co czujecie...skoro.my z Milena beczymy jak glupie a znamy Koreczka tylko z forum...Sylwia mysle.o.was.nieustannie.
Lutnia bardzo, bardzo mi przykro. Tak dobrze było Wam razem.
[']
Lutnio!
Bardzo Wam współczuję. Koreczek był także w moim sercu . Aneta
A ja myślałam, że wszystko idzie ku dobremu - bardzo mi przykro.
Strasznie mi przykro
Trzymajcie się dzielnie
Kiepska noc mialam, snil mi sie i Korek i Tof, ja wierze w niewiele rzeczy, ale wierze w to, ze po smierci w naszym swiecie stworzenia przenosza sie w lepszy swiat i kontaktuja sie z nami wlasnie poprzez nasze sny. Dzis w nocy mialam fajne odwiedziny, choc rano znow sie poryczalam.
Lutnio i niemezu, no i Carambitko - sciskam Was wirtualnie w ten trudny dla Was czas.
Bardzo współczuje.
joanna
Tak bardzo mi przykro...
Sylwia Dużo siły Wam życzę...
Nie mam słów Strasznie, strasznie mi przykro
Bardzo mi przykro. Łącze się z Wami w bólu.
Nie ma w takich sytuacjach wystarczająco dobrych słów... Łączę się w bólu. Ja tam wierzę w Psi Raj...
nie dociera to do mnie ....
Koreczku [*] Sylwia, A.- trzymajcie się ....
Dlaczego??? Przecież było w Nim tyle życia .
Lutnia .... nie wiem co napisać......
Lutnia-bardzo mi przykro....Koreczek był wyjątkowym Psem
Boże........... dopiero dzisiaj mam dostęp do Maluchów..........
Nie potrafię ubrać w słowa tego co czuję.... Lutnio, tak bardzo Wam współczuję!.... Dobre jest to, że nie cierpiał i nie odchodził w męczarniach... Chociaż słowo "dobre" wcale tu nie pasuje.... Uściskaj Carambulkę, myślę, że ona bardzo Cię teraz potrzebuje
Bardzo mi przykro Lutnio, bardzo, i do tego smutno. To nie jest sprawiedliwe
Lutnio dopiero przeczytałam tak strasznie mi przykro .........
Jestem po prostu w szoku.
Współczuję, trzymajcie się jakos w ten trudny czas.
Dziękuję Wam bardzo.
Dostaliśmy od Was mnóstwo wiadomości tu i na fejsie, chcę abyście wiedziały, że czytamy wszystkie i wiele dla nas znaczą. Świadomość, że nie tylko dla nas był wyjątkowy trochę pomaga. Nie jestem w stanie odpowiadać, więc tu dziękuję Wam bardzo, że po prostu jesteście z nami teraz. To najprawdopodobniej był jakiś zator... odszedł spokojnie, stracił świadomość i zgasł z głową na moich kolanach. Carramba jest razem z nami na prochach. Gdy kończą działać zaczyna niespokojnie wszędzie go szukać... Wiedziałam, że będzie ciężko, ale ten ból nas przerasta... Anioł na czterech łapach Głowę odwrócił na chwilę By domu zapach pamiętać By wciąż iść dalej mieć siłę Ta droga jest jeszcze nieznana I trochę się niepokoi Bo w domu zostawił serca Które zapomniał ukoić Przed drzwiami nieba poczeka jak przyjdą, radośnie podejdzie Tam ich przywita, powącha Na zawsze szczęśliwy już będzie
...i poryczalam sie na nowo
Nie mogę przestać o Nim myśleć... łzy ciągle mi kapią na kalendarz, w pracy tłumaczę że to od klimatyzacji mam mokre oczy
Lutnia, a gdzie teraz jest Koreczek? (poza tym ze w psim raju,?)
Lutnia, tak nagle, ciagle do mnie to nie dociera
Pamiętam jak pisałaś, że właśnie chciałabyś żeby tak było, szybko, bez bólu .... ale ciagle mnie zatyka na samą myśl. Tak nagle, bez ostrzeżenia ... Trzymajcie sie jakoś, dobrze, że macie wsparcie z każdej strony. Biedna Carramba Boże jak jej musi brakować kompana ..... Koruś <*>
No teraz to juz w pracy rycze, dobrze, ze sama w pokoju siedze.
Lutnio,
kiedyś spotkacie się znowu. wiem, co czujesz przytulam... <3
Lutnia, Kochana, przytulam Was bardzo mocno. Powiem Ci, że od rana jak przeczytałam to nie mogę przestać o Koreczku myśleć i tak mi jakoś nieswojo i miejsca sobie nie mogę znaleść. Wielki Pies poprostu. Wiele z nas go nie znało osobiście, a czujemy jakby ktoś bliski odszedł...
Wlasnie zastnawialam sie gdzie spocznie.
Kochany Koreczek, jak bedziesz z nim rozmawiac, niech odnajdzie Skierke. To byl rowniez wyjatkowy pies, dogadaja sie.
Lutnio, dopiero doczytałam.....
Tak bardzo mi przykro
Trzymajcie się Lutnia...
I w moich snach dziś Korek-szczęśliwy. Nadal nie dociera:((
Serce peka. Od wczoraj nie potrafie myslec o nikim innym, tylko o Korku i o was . Ucaluj Carrambinie ode mnie.
Lzy nie przestaja plynac...
Sylwo, wazne ze sie nie meczyl- odszedl na twoich rekach, najukochanszej osoby na swiecie. Strasznie mi przykro...
bardzo Wam współczuję
Korek był częstym wirtualnym gościem w moim domu tutaj będzie zawsze
Bardzo mi przykro
Lutnia, tak strasznie mi przykro.
Wczoraj, kiedy będąc w pracy dowiedziałam się z FB wysłałam sms-a mojej mamie, która chyba nawet zdjęć Korka nie widziała. Znała go z moich opowiadań. Dziś rano pierwsze, o co mnie zapytała przez telefon, to Korek. Co się stało, dlaczego. A ja jeszcze nic nie wiedziałam, dopiero teraz tu zajrzałam. Zresztą na Maluchach już prawie nie bywam... Mojej Natalii powiedziałam wczoraj przez telefon, o mało sie nie popłakała. A przecież nigdy Korka nie poznałyśmy. Ale opisywany był z taką miłoscią i czułością, że wiem po prostu, że to był pies absolutnie wyjątkowy. Ciężki macie teraz czas. Cała trójka. Dla Carramby to przeciez też straszny szok. Korek był przy niej przez prawie całe jej dotychczasowe życie... Trzymajcie się.
Gdy rano zobaczylam wpis na fb nie moglam uwierzyc. Caly dzien mysle o Was a zjdecia Pieso- Czlowieka z najlepszymi cechami obu gatunkow przerbiegaja mi przed oczami. Niech spoczywa w spokoju a Wam zycze duzo sily. Jesli moge tylko cos dla Was zrobic pisz smialo. Sciskam cieplo.
Lutnia dopiero co przeczytałam tę smutną wiadomość Jestem w totalnym szoku a łzy same płyną po policzkach Tak starsznie mi przykro Przytulam Was mocno.
Przed chwilą przeczytałam. Normalnie mnie zatkało. Nie mam słów. Współczuję. Wiem, co czujecie. Aż za bardzo. Trzymajcie się.
Lutnio, przytulam WAs bardzo mocno. Ja też wciąż myślę o Korku i mam popczucie ogromnej straty. Wasze bycie razem było takie wyjątkowe i niesamowite, że wciąż nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Wysyłam Wam moje ciepłe myśli i życzę z całego serca, by droga do pogodzenia się z jego odejściem była jak najkrótsza i najmniej bolesna.
Strasznie smutno... współczuję...
Sylwia, jak sie czujecie (glupie pytanie, wiem )
Jak Carambolek?
Lutnio strasznie to smutne
Korek był cząstką forum, wiele osób śledziło jego sukcesy i zachwycało się jego piękną czarną dostojnością. Wiele forumowiczów odczuje tę stratę
Współczuję bardzo...nie mogę uwierzyć.
Kochany Korkosmok!!!
Matko, jaka wiadmowsc koszmarna
SyLwio, Niemężu przyjmijcie ode mnie wyrazy współczucia ja od poniedzialku na wsi ,bez netu, teraz nagle cos mnie tknelo i tu weszlam nawet sie boje moim dzieciom i Pawlowi powiedziec o Koreczku (') Lutnia, bardzo, bardzo mi przykro
Carramba wciąż kiepsko.
Już we wtorek zrobiła się dorosła. Gdy jestem w domu to nie odstępuje mnie na krok (poza chwilami gdy szuka Koreczka). Z drugiej strony - ona nigdy nie lubiła zostawać w domu, Koreczkowi mówiło się, że zostaje i pogodzony z sytuacją szedł na swoje legowisko, Carramba walczyła do końca. Teraz mówi się jej, że zostaje a ona... zostaje, spokojnie, bez prób wyjścia z nami. To samo dotyczy komend, Carramba warowała na hasło, czasem siadała, ale np. noga (obejście człowieka dookoła i siad przy lewej nodze) przekraczało jej zdolność pojmowania. Teraz robi wszystko idealnie. Nie zatykała się kocykiem, rozrywała je na strzępy - cóż, już się zatyka. Siada jak on, leży jak on w jego ukochanych miejscach... Carramba właziła nam do łóżka, to były całe batalie. Poddaliśmy się w końcu pogodzeni z losem. Koreczek zawsze spał na swoim legowisku, przy naszym łóżku, rano prosił o możliwość wejścia, Carramba z nami. Co robi Carramba od kilku dni? Nawet zapraszana do łóżka układa się na psim legowisku... Rano robi włam (tym rózni się od grzecznego Korkosmoka), ale noc przesypia sama, tak jak on. Serce mi się kraje, jak na to patrzę. Z jednej strony jest mi po prostu ciężko bo co chwilę go widzę... z drugiej - strasznie mi szkoda tego małego stworka, który jeszcze niedawno był głupiutkim Carrambusiem a teraz jest dorosłą, poważną suką, która tak strasznie stara się robić to, co on... jakby myślała, że skoro nie ma już szefa, którym był Koreczek, to teraz ona MUSI to robić... Zmieniamy jej hydroksizinę na forsen (czyli z wyciszenia przechodzimy na poprawę nastroju). Sami też ograniczamy relanium... Zatrzymała jej się cieczka, dziś do nas dotarło, że od kilku dni nie kapie (dziś 14 dzień), dzwonek z tyłu się prawie wchłonął... stres??? Kończąc już pisać o odejściu Koreczka muszę napisać o czymś, co pokazuje w 100% jakim był psem... Na psim cmentarzu, gdy czekałam z nim w otwartym samochodzie, nagle podeszli do nas państwo, którzy przed chwilą pochowali swoją sznaucerkę, stanęli i zachwycali się tym, jaki jest piękny. Potem podeszła jeszcze jedna pani, potem właściciel cmentarza... Siedziałam z moim martwym czarnym szczęściem, głaskałam po głowie a ci ludzie stali, patrzyli na nieżyjącego od ponad 2 godzin Koreczka i mówili to, co zazwyczaj słyszałam podczas spacerów... jaki jest elegancki, jaki piękny... To dość makabryczne, ale o dziwo trochę mi pomogło się pozbierać i wrócić samochodem do domu... Nienawidzę poranków, bo zawsze budziła mnie jego buzia - stał przy łóżku i czekał aż otworzę oczy, wieczorów - bo ciężko zasnąć i powrotów do domu - bo Carramba świrowała, biegała z zabawkami a on po prostu podchodził i się wtulał... My we dwie i moja malutka, głupiutka - nagle mądra i dorosła Carrambusia Wciąż staramy się nie używać przy niej słów "Koreczek", "wujeczek"... Dziś przeczytałam kilka pierwszych stron tego wątku, to był cholernie zły pomysł...
Lutnia
Nie wiem co napisac w sumie...bo pisanie, ze znowu sie niezwykle wzruszylam i zalalam lzami oryginalne nie bedzie...podejrzewam ze zareaguje tak wiekszosc czytajacych twoj wpis. Mysle o was codziennie. Ucaluj ode mnie Carrambe, to tez niezwykle wyjatkowy pies.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|