Forum dla rodziców: maluchy.pl « ciąża, poród, zdrowie dzieci > nasze rĂłwnolatki > rok urodzenia 2007
Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40
aaaa i Maciejonka, pewno masz Explorera... w Firefoxie nie ma takich problemów... Weź Ty sobie zainstaluj jakąś porządną przeglądarkę, a nie po.pier.dół.kę
Ritta dzięki. Mozilli nie lubię ani opery. Mam safari. Tez je nie lubię, ale widać całe posty. DObra- nadgonię jutro. Dziś mam dość.
Ło jaki tłum o tak późnej godzinie
Moni dasz radę, zobaczysz. Ale najpierw daj sobie czas na poukładanie wszystkiego. Daj czas sobie i Michałkowi. Maks ma niespełna trzy tygodnie, za Tobą 9 miesięcy ciąży, poród i pierwsze kilkanaście dni połogu, do tego masz pod opieką ruchliwego, wymagającego miłości ale i dyscypliny 2,5-latka wszystko to na raz może sprawić, że czujesz, że nie podołasz. Ale podołasz W najgorszym razie dlatego, że... musisz, ale mam nadzieję, że nie będzie tak źle Angażuj do pomocy kogo się da (i to pisze ta co bardzo nie lubi korzystać z pomocy innych!), a z Michałkiem rozmawiaj, zapewniaj o miłości i dalej rozmawiaj. Wygospodaruj jakimś cudem czas tylko dla niego. Odpuść tam gdzie możesz odpuścić. Tobie jest ciężko, ale pomyśl jak ciężko jest jemu - cały jego świat stanął właśnie na głowie i on zupełnie się w tym pogubił, na dodatek nie jest pewien czy nadal go kochasz. A kryzysy, chwile zwątpienia - masz do nich prawo i nie musisz z tego powodu czuć się gorsza. Czy pocieszę Cię jeśli napiszę, że i ja miewałam momenty poczucia, że nie dam rady? Jeden darł się w łóżeczku, drugi ryczał leżąc na podłodze, wierzgając nogami... a ja wychodziłam do kuchni policzyć do 20, żeby nie oszaleć Jakby co służę radą.
Joanno nie spodziewałam się, że będę się z tego tłumaczyła Chodziło mi o to, że od samego początku jawisz mi się jako osoba zorganizowana, uporządkowana (i porządna!) oraz zaradna, co podziwiam i czego zazdroszczę Zmykam spać, bo rano studenci... Joanno nie spodziewałam się, że będę się z tego tłumaczyła Chodziło mi o to, że od samego początku jawisz mi się jako osoba zorganizowana, uporządkowana (i porządna!) oraz zaradna, co podziwiam i czego zazdroszczę zaczerwieniłam się Myślę sobie, że każda z nas jest zorganizowana, uporządkowana i zaradna. Jestem tego pewna, bo jakby inaczej moglo być. Choć szczerze powiem, że bywają dni, kiedy pranie do wyprasowania leży kilka dni, bo nie potrafię się za to zabrać, bo coś jest ważniejszego itd. Także wzorem to ja żadnym nie jestem
Oj, Joanna, nie bądź taka skromna...
Moni, faktycznie w życiu Michałka pojawienie się braciszka, któremu dorobiono drugi kluczyk do serca, zarówno mamy jak i taty, to ogromny stres i On może go odreagowywać w ten sposób. Może być złośliwy i agresywny. Przytulaj Go wtedy mocno i mów, że Go kochasz. U nas to zawsze działa. W obydwu przypadkach. Mysza, mimo, że "nastka", też jest zazdrosna. Prawie 10lat byliśmy tylko dla niej. Robi się pyskata i reaguje agresją na "pionizację" a ja czasem mam ochotę ją udusić. Mnie też się wydaje na Waszym tle, że jestem kompletnym leniem i dezorganizatorem życia rodzinnego. Z Myszą byłam podobna do Was. Ciągle w ruchu, nie miałam czasu usiąść, na wszystko miałam siły, mimo braku chęci mobilizowałam się w 150%. Teraz, jak czytam o organizacji Joanny, Tiny i Asi, pracowitości Alci, Agutki, Anusi, Maciejonki, Moni, Joleńki i innych (sorki, że nie wymieniam ) czuję się jak emerytka. A raczej jak totalny leniuch i olewus. Jakoś mój zmysł rodzinno-organizacyjny umarł i nie chce zmartwychwstać... Jakiś taki marazm mnie ogarnia... chyba jestem już zmęczona tym wszystkim i przydałyby mi się samotne wakacje. Kiedyś, jak Myszka była malutka, nie przeszkadzał mi nawet brak samochodu. Potrafiłam telepać się autobusami, pociągami... w deszcz, zimno, śnieg, upał z maleńkim dzieckiem po to, by załatwić (lub nie ) jakąś sprawę. Stracić na to cały dzień i nie byłam wkurzona. Teraz wkurzają mnie korki w ciepłym samochodzie. Nie wyobrażam sobie podróży Igora autobusami.Większe zakupy targane wózkiem jak kiedyś... codzienne sprzątanie... kurcze, chyba naprawdę się starzeję... i ciągle mi brakuje czasu, a raczej jakoś głupio go tracę... przestałam się mobilizować i to prawda, że człowiek szybko przyzwyczaja się do "dobrego" (czytaj lenistwa). ... no i wyszło jak spowiedź depresanta... PROSZĘ NIE POCIESZAĆ I NIE PRÓBOWAĆ WYPROWADZAĆ MNIE Z "BŁĘDU", BO TO JA DYSPONUJĘ FAKTAMI.
kurcze ritta co ty piszesz chyba mi sie przewidzialo cosik jak ty nie jestes zorganizowana a kto robil remont mieszkania i to sam pamiatam jak pisalas ze urabialas cement czy cos i robilas jejku dokladnie nie pamietam ale robilas rzeczy takie ktora ja w zyciu bym sie nie wziela bo to meskie sprawy
kobietko chyba jednak bedziemy musialy cie wyprostowac nie zgadzam sie z toba w 99% ten 1% przyznam ci racje ... koniec \ a co do moich dylematow och staram sie jak moge i nawet mi dzisiaj wychodzilo do momentu jak tatus przyszedl z pracy i wtedy jest "luz blues" tzn ze krzysiek nie jest konsekwentny w pewnych kwestiach i Michal wie ze moze sobie tatusiem manipulowac a ja sie wkurzam bo pracuje nad nim a krzysiek mi to psuje powiem wam ze momentami mam dosc malzenstwa cala ciaza moja to byl jeden wielki placz eeee szkoda gadac poprostu zaczynam to wszystko olewac nawet dzisiaj znajomi przychodza a krzysiek lata i sie stara a ja mam to gdzies jak chcialo sie wczoraj isc z kolegami na piwo i wrocilo sie kolo 3 czy 4 w nocy to niech teraz sie trudzi
Nie, nie, nie, Moni, nie odróżniasz mojego hobby od tego, co powinnam robić (remont można uznać jako hobby). To nic nie ma wspólnego z organizacją życia rodzinnego. Sprawia mi dużą radość i chętnie zatraciłabym się w nim na dłużej. Niestety, mój M nie ma wolnych dni od pracy....
Co do mężów... no cóż, nie ma ideałów...tylko w książkach...i to takich mało rzeczywistych.
ritta ale musialas jakos zorganizowac caly dzien zeby miec czas na swoje hobby wiec z organizacja jest u ciebie ok
Ja do specjalnie zorganizowanych, uporządkowanych czy innych zaradnych nie należę. Zwłaszcza w kwestii prowadzenia domu jestem kiepska i jest to fakt, zapytajcie M. Po narodzinach Michałka wrzuciłam na luz w tych sprawach, coby nie popaść w nerwicę a, że nikt jakoś nie narzekał tak już zostało. Sprawnie i z przyjemnością ogarniam przede wszystkim sprawy "dzieciowe", resztę - w miarę możliwości
Eh Asiu- i to jest najzdrowsze podejscie do "sprawy".
Im więkcej zajęć i obowiązków tym lepsza oragnizacja i tyle. Mam w tym temacie bardzo dobre rozeznanie. Czasem trzeba odpuścić jedne czynności na rzecz innych które chcemy czy też musimy wykonać. Ja wczoraj, ze tak powiem *****yknęłam wszytskim i pojechałam z mężem po szmaty. Nie zrobiłam nic, dzieci zostały z dziadkami a ja wróciłam zadowolona i mimo zmęczenia wypoczęta no dobra- dobrze się czułam. Mąż mniej ale o dziwo był bardzo wyrozumiały. A teraz zamiast ogarniać chałupę sączę browczyka i mam wszystko w poważaniu. Wkońcu weekend mamy nie od jutra będę pracować. Ja sie zastanawiam co zrobic z dzieciakami na ferie zimowe. Chciałabym gdzies wyskoczyć chociaż na 3 dni. Zawsze to jakas odskocznia. Szymon we wtorek w przedszkolu ma imprezę na Dni Dziadków. Teście oczywiście nie przyją. Maż już odpowiednio mu wytłumaczył dlaczego nie
Ja mam Carlsberga, a Ty Maciejonka?
Warka Strong bardzo lubię.
No to chlup....
chlup
Ja sie zastanawiam co zrobic z dzieciakami na ferie zimowe. Chciałabym gdzies wyskoczyć chociaż na 3 dni. Zawsze to jakas odskocznia. Szymon we wtorek w przedszkolu ma imprezę na Dni Dziadków. Teście oczywiście nie przyją. Maż już odpowiednio mu wytłumaczył dlaczego nie No to dawaj do Karpacza,Śniegu po pas i nareszcie się spotkamy. Załatwię Ci fajne noclegi
Anusia- tym razem obgadam to z mężem. W Karpaczu mi się bardzo podobało jak z nim pogadam to wtedy się odezwę.
Na dobrą sprawę nie wiem kiedy te ferie są Już wiem: 15-28luty.
No i po weekendzie. Tata wlasne zabral malego do baby.. a wrzeeeszczal.. jak nigdy.. Biedak nie wyspal sie, pozno poszedl spac i nie mial ochoty na poradne podroze.. No, ale ja dzis znowu dentyste mam.. wiec nie bylo wyjscia.
W sobote kupilismy czesc mebelkow do Kuby i Tomka.. na razie dwie duze komody, lozko, skrzynie i szafke nocna.. wiecej nie dalismy rady. 6 godzin lazilismy po sklepach.. bo jeszcze ogladalismy kanapy, firany, dywany, robili zwykle zakupy, jedli.. i pol dnia przelecialo. Ale jestem zadowolona.. teraz tylko dokupic reszte i chociaz to bedzie z glowy. Jak juz wszystko sie skreci i ustawi to bede sie martwic o dodatki. A dodatkowo ucieszylismy sie, bo sie okazalo, ze ta seria mebli jest przeceniona.. na kazdej sztuce od 150 do 300..wiec przypadkiem troche mniej zaplacimy niz planowalismy. A dzis w nocy, chyba z okazji wczorajszej wizyty znajomych, ktorzy za miesiac beda mieli dzieciaka... snilo mi sie, ze i ja rodze. W pierwszym snie urodzilam trojaczki.. juz takie odchowane, roczniaki.. dwoch chlopcow kropa w krope jak Kuba i dziewczynke.. W drugim snie bylam u gina w gabinecie i ten zabieral sie za cesarke...dlugim nozem. Nie wiem kiedy i jak mnie uspil.. i budzac sie zobaczylam jak Mariusz trzyma Tomcia w rekach.. Zaraz nas wypisali i taka swiezutka i ciezko zdziwiona wracalam do domu.. zastanawiajac sie kiedy zacznie bolec i kiedy puszcza mi szwy.
Maju jak tam droga z Tipi? Dała radę ? Pobawiliście się ? Tym razem zdjęć nie popuszczę, obrażę się jak nam się nie pokażesz z Nikolą !
Mnie też się wydaje na Waszym tle, że jestem kompletnym leniem i dezorganizatorem życia rodzinnego. Z Myszą byłam podobna do Was. Ciągle w ruchu, nie miałam czasu usiąść, na wszystko miałam siły, mimo braku chęci mobilizowałam się w 150%. Teraz, jak czytam o organizacji Joanny, Tiny i Asi, pracowitości Alci, Agutki, Anusi, Maciejonki, Moni, Joleńki i innych (sorki, że nie wymieniam ) czuję się jak emerytka. A raczej jak totalny leniuch i olewus. Jakoś mój zmysł rodzinno-organizacyjny umarł i nie chce zmartwychwstać... Jakiś taki marazm mnie ogarnia... chyba jestem już zmęczona tym wszystkim i przydałyby mi się samotne wakacje. Kiedyś, jak Myszka była malutka, nie przeszkadzał mi nawet brak samochodu. Potrafiłam telepać się autobusami, pociągami... w deszcz, zimno, śnieg, upał z maleńkim dzieckiem po to, by załatwić (lub nie ) jakąś sprawę. Stracić na to cały dzień i nie byłam wkurzona. Teraz wkurzają mnie korki w ciepłym samochodzie. Nie wyobrażam sobie podróży Igora autobusami.Większe zakupy targane wózkiem jak kiedyś... codzienne sprzątanie... kurcze, chyba naprawdę się starzeję... i ciągle mi brakuje czasu, a raczej jakoś głupio go tracę... przestałam się mobilizować i to prawda, że człowiek szybko przyzwyczaja się do "dobrego" (czytaj lenistwa). ... no i wyszło jak spowiedź depresanta... PROSZĘ NIE POCIESZAĆ I NIE PRÓBOWAĆ WYPROWADZAĆ MNIE Z "BŁĘDU", BO TO JA DYSPONUJĘ FAKTAMI. Ritta no zaszalałaś kochana z tą spowiedzią i robieniem z siebie leniucha! Ta "spowiedź " to pewnie taki żart, żeby nas tu rozbawić ... Jak możesz pisać, że jesteś niezorganizowana i leniwa ??? Nie wierzę w to i tyle. Koniec kropka Ja staram sie być zorganizowana, bo jakie mam wyjście ? Robię wszystko, by w domu było przyjemnie nam spędzać czas. Nie cierpię bałaganu, sterty ciuchów czekających na pranie czy góry nie pozmywanych naczyń. Nie stać mnie na panią gosposię, która to za mnie zrobi, więc co - biorę się do roboty i tyle Teraz jesteśmy sami z mężem i Natusią, bo teściowa w pracy do 20 lutego, a męża kuzyn, który z nami mieszkał wyprowadza się. Czeka nas wiele zmian, co nie zmienia faktu, że porządek musi być! Broń Boże nie jestem pedantką, która musi mieć wszystko w kancik ułożone, ale sama nie czuję się dobrze, jak otacza mnie bałagan Taka jestem i nic na to nie poradzę. Ale .... każda z nas jest inna, każda z nas ma inne priorytety i to, co dla jednej jest ważne nie musi być tak ważne dla innej. Za to druga może wyróżniać się w czymś, w czym ta pierwsza się nie odnajduje i na co by się nigdy nie porwała .... a co do moich dylematow och staram sie jak moge i nawet mi dzisiaj wychodzilo do momentu jak tatus przyszedl z pracy i wtedy jest "luz blues" tzn ze krzysiek nie jest konsekwentny w pewnych kwestiach i Michal wie ze moze sobie tatusiem manipulowac a ja sie wkurzam bo pracuje nad nim a krzysiek mi to psuje Moni przykro mi z powodu nieporozumień z mężem. Myślę, że warto by było może wieczorkiem, gdy dzieci już zasną usiąść i porozmawiać. Przedstaw może swój punkt widzenia, powiedz jak się fatalnie czujesz w sytuacji, gdy wszystkie Twoje starania idą na marne, bo mąż przychodzi i nie doceniąjąc tego, co robisz zaburza moim zdaniem ważne reguły. Niesamowicie smutne jest to, że okres ciąży, który powinien być radosny był dla ciebie taki, jaki był Maciejonko żałuję, że nie mamy ferii w tym samym terminie, bo od razu bym Cię do nas ściągnęła Co prawda ja pracuję, ale co tam, byłoby fajnie ... Ja jak czytam o Waszych przetworach i innych dżemach to mam depresję szczerze - ja też Agutka a gdzie robiliście zakupy meblowe? wstaw jakieś linki lub zdjęcia mebelków
Joanno w Ikeii robilismy zakupy.. co prawda nie pasuja nam one do reszty domowych mebli,ale to w koncu pokoje dla dzieci.. nie na cale zycie.. no i nic ciekawszego nie znalazlam.. a szukalam dlugo...
U Kuby (prawdopodobnie) bedzie taki zestaw: a u Tomka taki:
oj browarki tu sie lały widze
joasiu niestety ten okres kiedy powinnam sie cieszyc ciaza nie byl taki jak wiekszosci kobiet mialy czyli szczesliwym okresem w zyciu kobiety... ale dzien ,w ktorym urodzil sie maly Maksio jest dla mnie dniem najbardziej wyczekiwanym i szczesliwym dniem w moim zyciu agutka sliczne mebelki anusia jak ja uwielbiam karpacz chyba z 5 razy bylam bardzo dobrze wspominam jak pierwszy raz jechalam z klasa i uczylam sie jezdzic na nartach bylo ekstra
Joanno właśnie to, że jesteś taka i świetnie wszystko ogarniasz podziwam w Tobie. Przyznam, że i ja bałaganu bardzo nie lubię, jednak zdarza mi się często mycie naczyń czy odkurzanie odkładać na później, na czas kiedy M jest już w domu. Zwykle robię tak w sytuacji kiedy u nogi wisi mi jęczący Krzyś a Michał chodzi za mną prosząc o wspólną zabawę. Nie potrafię, po prostu nie potrafię ich zbyć w takiej chwili ani sprzątać ich kosztem. Próbowałam choćby podczas ostatnich Świąt, ale słysząc własne słowa w stylu "zaraz kochanie, mama posprząta, pozmywa itd i się z Tobą pobawi", kierowane po raz kolejny do Michasia w odpowiedzi na jego rozbrajającą prośbę, czułam się podle. Bez przerwy w głowie kołacze mi się myśl, że on kiedyś, może całkiem niedługo, przestanie prosić o tę wspólną zabawę, że z tego zwyczanie wyrośnie. Ale najbardziej boję się, że przestanie dlatego, że pogodzi się z tym, że... mama i tak nie ma dla niego czasu...
Moni Było, minęło, choć przykre (rozumiem Cię lepiej niż myślisz ) to nie rozpamiętuj tego, za to staraj się, żeby nic nie zakłóciło Twojej radości z macierzyństwa. Moja rada: Krzyśkowi nie chwal się nadmiernie jak świetnie sobie radzisz, zwłaszcza wieczorami, kiedy go nie ma a najlepiej jak najszybciej, jak tylko to będzie możliwe zostaw go samego z chłopcami na kilka godzin Angażuj go maksymalnie we wszystkie Wasz sprawy, zwłaszcza związane z dziećmi.
Bylam odebrac wyniki wymazu.. i z tego co czytam udalo sie wyhodowac tylko liczne kolonie Lactobactllus spp.
No wiec biegiem do domu, google i czy tam co to takiego.. czy umre czy przezyje.. No, ale czytam i czytam i zamiast wiecej wiem mniej.. Te terminy medyczne mnie przerastaja.. Wydaje mi sie, ze jest to bakteria, ktora wystepuje u kazdego, a przynajmniej powinna wystepowac.. by chronic organizm przed innymi bakteriami. To jest ta optymistyczna diagnoza.. Pesymistycza, ze jest to po prostu jakas cholera, ktora trzeba wyleczyc. Asia pomoz prosze ! Udalo mi sie tez dostac fajny staniol do karmienia. Babka pokazala mi z nascie roznych.. w wiekszosci nie do zalozenia.. lub za male, bo tylko E.. Na koniec dorzucila mi jeszcze jeden "Alles" -F.. i ten okazal sie byc calkiem calkiem.. Wzielam wiec by choc jeden juz miec. Musze poszukac jeszcze "Anity" bo to jest chyba jedyna firma, ktora bedzie mi odpowiadac. Ciezka sprawa z takimi cycami.. mowie Wam.. Joanno właśnie to, że jesteś taka i świetnie wszystko ogarniasz podziwam w Tobie. Przyznam, że i ja bałaganu bardzo nie lubię, jednak zdarza mi się często mycie naczyń czy odkurzanie odkładać na później, na czas kiedy M jest już w domu. Zwykle robię tak w sytuacji kiedy u nogi wisi mi jęczący Krzyś a Michał chodzi za mną prosząc o wspólną zabawę. Nie potrafię, po prostu nie potrafię ich zbyć w takiej chwili ani sprzątać ich kosztem. Próbowałam choćby podczas ostatnich Świąt, ale słysząc własne słowa w stylu "zaraz kochanie, mama posprząta, pozmywa itd i się z Tobą pobawi", kierowane po raz kolejny do Michasia w odpowiedzi na jego rozbrajającą prośbę, czułam się podle. Bez przerwy w głowie kołacze mi się myśl, że on kiedyś, może całkiem niedługo, przestanie prosić o tę wspólną zabawę, że z tego zwyczanie wyrośnie. Ale najbardziej boję się, że przestanie dlatego, że pogodzi się z tym, że... mama i tak nie ma dla niego czasu... Asiu- b malo sie nie poplakalam, gdy przeczytalam Twojego posta i bynajmniej nie z powodu tego, ze poczulam sie wyjatkowa w Twoich oczach, a dlatego, ze wlasnie uswiadomilam sobie, jak wiele trace w kontakcie z Natalka stawiajac niemal na 1 miejscu lad w domu zamiast cieszyc sie faktem, ze jest ktos, kto mnie potrzebuje, kto mnie kocha i kto chce spedzac ze mna czas Chyba bym sie zaplakala, gdyby ktos, na kogo licze powiedzial mi " przyjdz pozniej, bo mam wazniejsze rzeczy na glowie", " nie teraz " - przeciez takie male dziecko moze pomyslec sobie wiele strasznych rzeczy, typu - mama mnie nie kocha, mama nie lubi sie ze mna bawic, nie ma dla mnie czasu Moni popieram Asi w calej rozciaglosci - ma 100% racji Agutka - te mebelki maja jakies nazwy? jak je moge szybko odnalezc w necie? chcialabym znac rozmiary i ceny
Joanno tak, na stronie Ikea.pl po wpisaniu slowa (w szukaj) "Leksvik" wyskocza Ci wszystkie produkty z tej serii.. wraz z opisem, cena itd.
Agutko wszystko jest ok To flora fizjologiczna.
Więcej wieczorem...
asiu_b dziekuje ci bardzo bede sie starac nie rozpamietywac tego wszystkiego co bylo
od paru dni widze ze krzysiek sie stara w niedziele dostalam od niego rozyczke w ramach przeprosin i sam mi sie przyznal w nowy rok jak wrocilam ze szpitala ze jego noworocznym postanowieniem jest zmienic sie oj chyba hormony u mnie buzuja
Moni cudne zdjęcia, Michaś jest przesliczny, a zdjecie spiących "chłopców" wzruszające!!!!!
Zrobiłam zdjęcie pokoju Wikiego, może uda mi się dzisiaj wam pokazac, łóżka jeszcze nie zakupilismy, nie mogę się zdecydaować. Wiki super odnalazł się w żłobku, bawi się z dziećmi ładnie je i jest bardzo zadoowlony, kamień z serca!!!!! Aż szkoda że od września będzie musiał zmienić miejsce, mam nadzieje, że uda mi się go zapisać do tego przedszkola do którego chcę bo jest bardzo chwalone przez mamy i dzieci. Ritta ja po powrocie do pracy zmienilam proporcje, odkurzam najwyżej 2 razy w tyg a nie jak dotąd co drugi dzien i jakoś żyjemy, brudno nie jest tego bym nie zniosła, po prostu mniej nas jest w domu więc mniej brudzimy. A za ten remont to cię podziiwiam!!!! Agutko mebelki super!!!! posłużą długo. https://img517.imageshack.us/img517/3006/dsc04652.jpg
Moni zdjęcia boskie !!!! Kochane łobuzy. Co do męża to ja podpisuję się pod dziewczynami. I jak najszybciej planuj babska imprezę i zostaw tatę wieczorem z chlopakami. Niech pokąpie, nakarmi Ciekawe jak da rade i kto pierwszy zaśnie
Ritta wiem co czujesz bo ja tez czytając niektóre wypowiedzi na forum czuję się jak podkategoria zony i matki. Ale wydaje mi się, ze każda jest inna i inaczej radzi z codzinnościa, ma mniej lub więcej zajęc, ma na kogo liczyć lub nie. Ja zawsze moge liczyć na męża czy to w pomocy przy sprzątaniu, gotowaniu czy przy Oli. Niemniej jednak odpuszczam sobie wiele rzeczy, pasowanie gdzies tam wciśnięte w szafę w koszy i tylko jak brakuje ciuchów przypominam sobie o nim. Wieksze rzeczy daję do magla. Sprzątam gruntownie raz w tygodniu. Zmywarka załatwia problem sterty garów. Nie odbiegasz od normy a niektore twoje wyczyny kulinarne przyprawiają mnie o zawrót głowy. Joasia wiesz co każdy ma inne podejscie priorytety. Kazdy jest inny mi tez kiedyś bałagan nie pozwalał na zabawę czy odpoczynek. Ale z wiekiem chyba dostałam zaćmy i nieraz wolę z Oli poszalec niż zmywać podłogę czy ścierac kurze Nie zmienia to faktu, że ja nie miałam czasu na robienie lańcuchów z makaronu z Oli czy inne rzeczy. Poświęcasz naprawde sporo czasu Natalce i nie masz powodów do wyrzutów. Agutka świetne mebelki. A powiedz mi one z drewna czy z płyty ??? Na razie zmykam bo ugotowałam kisiel bo oczywiście co wieczór mam jakieś zachcianki
dzieki dziewczyny...
sylwia sliczny pokoik bardzo mi sie podoba bo prosty i ladnie sie prezentuje powiedz mi skad masz ten regal czy to półka? alcia oj zachciewajki w ciazy a co mozna sobie pozwolic w tym stanie choc nie powiem jak teraz karmie to ja tez mam straszna ochote na slodkosci ale staram sie nie jesc choc to strasznie ciagnie a co do mojego K to planuje na dzien kobiet wypad do poznania do kina z kumpelami wiec caly dzionek bedzie z chlopakami ciekawe jak da sobie rade a wczesnie napewno tez bedzie jakis wypad na babskie spotkanie
Alcia drewniane sa to mebelki, sosna.. ale nie ludze sie, ze beda mocne.. Za to na pewno potem bedzie mozna napalic nimi w piecu
Moni cudny Michas, sliiiiczny.. I Maksio 'na zdechlaka' Sylwia bardzo sympatyczny pokoik Wam wyszedl.. i taki kolorowy Ciesze sie,ze Wiktorek polubil w koncu zlobek.. kamien z serca dla rodzica. Asia ufff.. dzieki Kuba wczoraj dosc szybko oswoil sie ze znajomymi.. pewnie dlatego, ze go nie nagadywali, nie interesowali sie nim. Ale zdecydowanie woli facetow.. 'pan' to 'pan' tamto.. podtykal koledze klocki i wagoniki.. A do zony pana nie wiedzial jak sie zwrocic i w koncu wola 'baba' do niej
Śliczne, Moni, Śliczne... rozczulające... szczególnie to śpiące. A Misiek jest po prostu bossssssski!!! Pilnuj Go, jest śliczny!!!!
Alcia, ale ja nie mam wyrzutów... Tylko chciałam zaznaczyć, że się strasznie zmieniłam przez te 10 ostatnich lat. Rozleniwiłam... po prostu jestem zupełnie inna. Agutka, znam te mebelki. Ikee cenię za możliwość wyrzucenia i szybkiej wymiany mebli jak się znudzą/zabrudzą. Ale te Wasze są fajne. Kobieta w ciąży nawet z flory fizjologicznej potrafi zrobić ebolę albo inną dengę, he, he... znam to, oj znam... też badania oglądałam pod lupą i pod słońce. Cieszę się, że wszystko o.k. Boszsz.... to jeszcze tylko kilka tygodni... aż się nie chce wierzyć... Sylwia, znam te duże półeczki/regaliki... mam aż trzy. Wszystkie pomazane flamastrami od góry do dołu. Już ich nie myje, bo mają swój urok. Agutka, "baba" No bo przecież to baba, nie?
Moni bombowych masz tych chłopaków! Tylko trzymaj ich krótko (wszystkich trzech ) coby Ci na głowę nie weszli! A tak poważnie to cieszę się z tej różyczki, którą dostałaś. Widać, że K nie ma, że tak to ujmę, złych zamiarów , ot po prostu facetem jest. Niemniej pamiętaj, że nie zaszkodzi zapobiegawczo troszkę mu "pokazać"
Agutko ładne te mebelki, no i drewniane! Już widzę jak fajnie będą wyglądały zapełnione rzeczami maluchów... Joanno myślę dokładnie tak jak napisałaś. Oczywiście tłumaczę Michałkowi, że są czasem pilne sprawy, które muszę w danej chwili wykonać, włączam go także do prac domowych, na tyle na ile to możliwe oraz staram się maksymalnie wykorzystać czas kiedy bawi się sam, ale przede wszystkim bardzo pilnuję się, żeby nie słyszał ode mnie "nie teraz", "za chwilę", "potem" oraz "muszę posprzątać/pozmywać" itd. Właśnie w okresie około świątecznym dotarło do mnie, że jak tak dale pójdzie to głównym wspomnieniem chłopców ze Świąt (żeby nie napisać z dzieciństwa!) będzie, że mama ciągle musiała sprzątać. Zauważ, że nie brakuje takich właśnie wspomnień wśród dziewczyn na forum Sylwia bardzo mi się podoba Wasz pokoik. Wiki ma dużo miejsca do zabawy Ritta takie rozmawianie malucha z misiem czy inną pacynką to element badania psychologicznego dziecka. Michaś do jutra jest u dziadków, wczoraj, w ramach socjalizacji, poszedł z wizytą do 5-letniej sąsiadki. Nie mogę się doczekać co mi opowie o tej wizycie Mi albo swojemu misiowi... W końcu wynalazłam piosenki odpowiednie do urodzinowych prezentacji moich chłopaków. Krzysiową już niedługo zacznę przygotowywać... Ależ ten czas leci
Help! gdzie mam wstawić zdjęcia żeby Wam pokazać?? "fotobuket" mnie wkurzył
Maciejonko ja wstawiam przez z trudem opanowany fotosik
Dobra- załadowane. Niedługo spróbuję powstawiać.
Moni- czy ja źle widzę, czy Maks płacze na zdjeciu grupowym?? Fajni są. Michałek taki duzy się zrobił. I jest podobny do synka mojej koleżanki ostatnie zdjecie owszem rozczulajace, ale chciałoby się powiedzieć: wolał uśpić niż ponosić Joanno- Ty mało czasu niby Nati poświęcasz?? Wolne zarty. Dzięi za "zaproszenie" pewnie ze było by fajnie. Chciaż dla Ciebie ferie to akurat okres gdzie w pracy musisz więcej czasu (i wysiłku) poswiecić na pracę. Ferie to czas zajęć w bibliotece prawda? Agutka- mebelki fajowe. No i promocja niezła a 6 godzin w sklepie to ja nawet bez ciąży z trudem wyciągam Sylwia- no to bardzo się cieszę, że Wiktor sie wreszcie czuje dobrze w żłobku. To napewno duża ulga. Oby tak dalej. Pokój mi się podoba. I Wiktorek też. Ten stolik z krzesełkiem to Mamut? Ja dzis jeszcze zrobiłam sobie maratonik po sklepach i znowu mam buty nawet mężu nie mówię. To butki do pracy a na wiosnę będą akurat i nawet będę mogła powiedzieć, że już dawno je mam. No spodobały mi się tym oto sposobem ucinam sobie już wszelkie przyjemności na następny miesiąc. Wystarczy tego dobrego. Szymon dostał jeszcze dzisiaj paczkę z klockami na urodziny- miała być 8 a przyszła dziś. Przy okazji Piotrek dostał auto straży pożarnej: ze światłami, dźwiękiem (już go unieszkodliwiłam), samoskręcające i puszczające bańki mydlane ful wypas, radości co niemiara, krzyków, pisków i wogóle
Piotruś się w tym psie zakochał- do dziś go ta miłość trzyma
Dzielne strażaki: On naprawde jest duuuży. Pies Tutaj pasowanie na przedszkolaka: Piotruś tam masz patrzeć! Dziadek chłopakom huśtawkę zrobił Być jak starszy brat: Moja mała sierotka częstuje mnie kotlecikiem: A tu na czymś do ciecia drzewa: ale się wyspał: nie mam pojęcia co tam było takiego ciekawego: łóżko obiecane pół roku temu no i Piotuś
duzo tego. Ale musże jesczze od rodziców z aparatu powyciągać to moze jeszcze wstawię. Fotosik jest fajny
Maciejonko... padłam i leżę naturalnie z zachwytu! Zdjęcia, czytaj: chłopcy świetni! Strażaki po prostu super, Piotrek na ostatniej fotce rozbrajający (w życiu bym go do przedszkola nie puściła! ) Ale chochliki w oczach też ma... Fotka na schodach bezbłędna! Jak dla mnie z niesamowitym klimatem Piesio fajniutki.
Wiesz, ze lejesz miód na serducho moje??
Z tym przedszkolem to mnie zabiłaś. Ot tak poprostu poniekąd mam nadzieję, że się nie uda. Po krótce- zdjęcia z psiakiem i w kaskach strażackich były robione podczas naszego wyjazdu listopadowego. Chłopaki płakali jak się pakowaliśmy do domu. Całe wieki tam nie byliśmy i było naprawdę fajnie. Najbardziej im sie podobało to, że mają pokój (wieeelki) tylko dla siebie. Mogli tam robić co chcieli łącznie z całodziennym oglądaniem ulubionych bajek Na schodach na huśtawce na tym czymś do ciecia drzewa to zdjecia ze wsi moich rodziców- tam klimat jest tez super. Wiocha typowo rekreacyjna, ale nie opanowana przez turystów. Wkoło góry, góry, góry. Z tego powodu ubolewam nad tym, że już tam nie pojedziemy tak bezstresowo. Wiadomo jak się jedzie do rodziców a jak się jedzie i wynajmuje noclegi.
Miód nie miód chłopcy są super A na tych schodach... jak kadr z filmu jakiegoś. Rewelacja!
hejka
jak nie urok to s... michala cos wysypalo kurcze mial jakis czas tak lekko a teraz az czerwone place do dermatologa dopiero na czwartek rano maciejonka fajnych masz tych chlopakow kazde zdjecie superowe dzieki za mile komentarze teraz krzysiek wzial michalka i pojechal zeby mu szwy sciagnac
Jak ja nie lubie gdy mi zmaze wszystko co napisalam.. ech.. no nic, potem zaczne od nowa.
Maciejonka.... ach.... Maciejonka.... (tu długie westchnienie).... Jestem wręcz wzruszona fotkami. Świetny duet... świetny. Piotruś jest taki pocieszny, taka poczciwina śliczna. Te oczy.... ale maja podobne oczy z Szymonem. Szymon Ci wyrósł. Lekkim łobuziakiem mu z oczu patrzy. W strojach strażaków wygladają fantastycznie. I ta fotka na huśtawce... i ze szczotką... Ale trochę sie zawiodłam. Czemu Ciebie tu nie ma? Nawet jednej fotki... byś się wstydziła.
Moni, kurcze, może coś zjadł... swędzą te placki?
Maciejonka no ja cie! Ale boskie zdjęcia Wszystkie super, nie potrafię wybrać jednego najfajniejszego ... mogę patrzeć całe dnie ... chłopcy do zacałowania - Piotruś szczególnie, słodziak jakich mało
Agutka Pisz, pisz i się nie zniechęcaj .... Moni a od czego ta wysypka? Podejrzewasz coś? Natalia miała dziś bal. Z uwagi na to, że mama zapomniała o całej imprezie wylądowała na balu w pożyczonym stroju biedronki. Bawiła się świetnie. Nie potrzebowała mojej obecności zupełnie - większość balu przetańczyła albo sama albo ze starszymi dziećmi. Zabawę w kółku odebrałam jako nudę, przecież fajniej jest biegać po sali samemu, kręcąc się i podskakując przy tym Angażowała się w zabawę, gdy prowadzący mówił, że teraz bijemy brawo - biła, gdy padło hasło podskakujemy od razu skakała do góry. Inne dzieci uczepione maminych spódnic siedziały na boku ze łzami w oczach a Natalia jak stara wyga - poszła i się bawiła w najlepsze Po godzinie szaleństw miała dość. Wczołgała mi się na ręce, wtuliła się i ziewając patrzyła jak inne dzieci się bawią. Już była tak zmęczona, że obawiałam się, że uśnie mi na rękach. Popłakała troszkę przy ubieraniu, ale humor jej się poprawił, gdy obrzucała mnie śniegiem pod przedszkolem. Uśmiechnięta wróciła do sali, dała szybkiego buziaczka i już jej nie było Jak brat prześle mi wszystkie zdjęcia to coś może wieczorkiem wstawię
ufff wizyta u dermatologa dzisiaj jeden pacjent zrezygnowal...
ritta chyba raczej nie swedza go te place bo kilka razy sie pytalam czy go to boli? a on ze "nie'' hmm ale kto wie cczy mowi prawde joasiu podejrzewam ze od proszku moze miec te uczulenie bo juz jakis czas temu mial tam krostki ale myslalam ze mu zeszlo a tu od paru dni znow sie pojawily ale wiecej i piore jego ciuchy w Maksiowym proszku ale zanim wszystkie ciuchy beda wyprane to troche minie chyba ze wszystkie na raz wypiore natalka mala imprezowiczka bedzie zartuje... ale super, ze tak w towarzystwie sie bawi ciekawa jestem jak Michal by sie bawil na takim balu
No to jeszcze raz...
Ritta Ty mnie dziewczyno nie strasz, ze to juz tuz tuz.. Nie jestem gotowa, ani psychicznie ani fizycznie. Nie wszystko jeszcze kupione, wyprane, przygotowane, zadecydowane.. Musze przyspieszyc tempa. Na razie napisalam do tej prywatnej kliniki o moich zamiarach i z prosba o wizyte w celu dogadania szczegolow. Jeszcze moze zahacze o jakiegos okuliste, a nuz sie okaze, ze moje oczka jednak szwankuja i bede miala darmowa cesarke.. Wczoraj byla dyskusja z baba nt. porodu. Za nic w swiecie nie wytlumaczysz jej, ze to nic strasznego. Dla niej cesarka to najgorsze zlo na swiecie. A jedyny argument jaki miala to, ze dlugo sie potem dochodzi do siebie. Tak wiec przytoczylam jej po raz enty przyklady kolezanek, ktore raz dwa sie wylizaly, a ja miesiacami chodzilam obolala i de facto skonczylo sie na biopsji i cala ta impreza i tak mnie kosztowala pare tysiakow i tak.. a ile bylo strachu i bolu. Babcia na to, ze ona rodzila Mairusza ilesdziesiat godzin i urodzil sie siny i wygladal okropnie.. I az chce sie krzyknac - no wlasnie!!!.. a ja nie chace sinego, niedotlenionego Tomka! tylko ona nie ma pojecia jakie sa tego konsekwencje.. Jak dobrze, ze to nie ona decyduje o moim brzuniu Mariusz dzielnie mnie wspieral, juz sie nawet zezloscil pod koniec i mowi, ze na zonie nie bedzie oszczedzal, poki sa pieniadze to niech rodzi jak chce. I tak pewnie bedzie, ze Agatka krolewna, bez wazonika z kwiatami przy lozku porodowym nie moze sie obejsc. Ale mam ich wszystkich w nosie. Za 3 tyg. zdecyduje tak czy siak i nikomu nic do tego. Joanno fajnie, ze Nati taka rezolutna i smiala.. bedzia miala lzej w zyciu Moni ciekawa jestem co to za cholera, daj znac co powie dermatolog. Maciejonka super fotki, jak zawsze.. Chlopcy faktycznie, bardzo do siebie podobni.. dwa slodkie lobuzy. Asia przypomnialo mi sie, ze przy okazji tego wymazu okazalo sie, ze o Streptococcus cos tam.. nie musze sie martwic. Przegladalam tez kubusiowa dokumentacje z ciazy.. wtedy tez to mialam robione.. nie wiedzac o tym. Asia, przegladam te chusty Nati.. sa zwykle (krotkie i dlugie), elastyczne i na kolku. Ktora najlepiej sie sprawdza?
Agutka, faktycznie, może wybierz cesarkę. Dzisiaj jestem po rozmowie z panią psycholog. Byłyśmy z Myszą na ostatniej wizycie przed wystawieniem opinii. Psycholog ma całą historię rozwoju Myszy, wraz ze szczegółami porodu (sporządzoną jeszcze jak Mysza była w zerówce). Dziś się dowiedziałam, że jest zagrożona astygmatyzmem (pewne cechy są widoczne w badaniu), poza tym jest w 100% dysortografikiem (zna reguły!) i ma dysleksje. Powód -prawdopodobne powikłanie okołoporodowe. Wszystko na to wskazuje. Mimo, że miała 10pkt po urodzeniu ale poród nie powinien odbyć się drogami natury (moja utrata przytomności i zanik akcji porodowej, wyjątkowo duże dziecko oraz bardzo długi czas porodu zakończony krwotokiem i transfuzją). Niestety, 12 lat temu akcja "rodzić po ludzku" była kompletną utopią. Na moje dzisiejsze pytanie, czy to, co na pierwszy rzut oka może powiedzieć psycholog, to zaburzenia neurologiczne, odpowiedź była twierdząca. Niewielkie, minimalne, ale tak. Objawia się to także trudnościami z matematyki.2 lutego idę na omówienie testów psychologicznych i na tej podstawie będzie sporządzona opinia. Na dzień dzisiejszy, jeśli masz wątpliwości... mimo, że ja do tej pory byłam przeciwna cesarce głównie ze strachu o siebie, chyba bym wybrała tę drogę... Boszsz.... a ja z taką lekkością wyeliminowałam jakąkolwiek możliwość cc przy Bobku... na szczęście Jego poród był jak kichnięcie.... ale jeszcze jeden przykład - Anuszki i Dawida... Ona po wyjątkowo ciężkim porodzie... Dawid także miał jakieś problemy z nauką... nie wiem, czy nie jestem zbyt pochopna w opinii. Mam jeszcze jeden przykład wśród znajomych wyjątkowo ciężkiego porodu i także problemów szkolnych. Te problemy niestety nie są jeszcze widoczne w wieku przedszkolnym...
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|