Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
Ritta nigdy bym nie wpadla na to, ze dysleksje wszelakie moga miec cos wspolnego z porodem.. Nie wiedzialam tez lub nie pamietalam.. ze Twoj z Mysza byl taki nieciekawy.. Ech.. no i tak to jest.. bylo i nadal sie zdarza.. choc i tak duzo na lepsze sie zmienilo jesli chodzi o rodzenie. Mariusz na szczescie w ogole nie ucierpial po (moze nie kilkudziesiecio) ale dlugim i trudnym porodzie. No.. ale nie ma reguly.. Wkurza mnie mnie tylko takie glupie gadanie, ktore dosc czesto sie przewija.. od dziesiecioleci slyszalam bowiem opinie, ze im kobieta bardziej cierpi przy porodzie tym bardziej potem kocha swoje dziecie.. Co za brednie. Najgorsze jest to, ze w tego typu rzeczy nasze "mamy i ciocie" wieku zaawansowanego, choc nie tylko, do dzis wierza.
Moj smarkatek spi. W dzien za nic nie dal sie mi uspac. Uciekl do pokoju i tam sie sam bawil.. wiec po godzinie spasowlam. Teraz padl mi przy ogladaniu zdjec z jego porodu Nie doczekal biedak powrotu taty (tata dzis w Lodzi stacjonowal i wlasnie wraca). Nie jadl tez kolacji wiec albo sie jeszcze obudzi o polnocy i mama dawaj kache.. albo rano bedzie jak wilk glodny. Trudno, poki co niech spi.
Żoanna
Tue, 19 Jan 2010 - 20:41
O kurczaki ile informacji,
Ritta,jestem totalnie zszokowana,nie pomyślałabym,ze to może mieć wpływ.No wręcz nie mogę uwierzyć.
agutka,masz rację.Jak słyszę o tym,ze mniej się kocha to się scyzoryk w kieszeni otwiera.Mable fajne.Aż Ci zazdroszczę tego meblowania
Alcia,ja nadal nie mogę przywyknąć,ze Ty w ciąży.Czytam i myślę jakie zachcianki?Chyba musisz wkleić zdj brzusia
Maciejonka,ach........ cud miód i orzeszki.Rzeczywiście zdj na schodach jakieś takie z duszą Ale mnie najbardziej podoba się z kotletem No i tradycyjnie buty
Moni,biedny Miś.Maksiu cudny,duży mi się wydaje znaczy długi.Za to Michaś wydaje się taki dorosły przy małym braciszku
Joasia,no właśnie-mam wymieniać?ok- malowanie farbami,bale przebierańców,łańcuchy z makaronu.............. także nie pocieszaj nas bo my znamy fakty,że tak powiem
Asiu,czekamy na relację w takim razie.
I co jeszcze tam miałam... nie pamiętam
No i o nas.
Cicho po cichutku się chwalę sukcesem nocnikowym, szszsz.......... Dużą zasługę ma babcia a raczej sama jej obecność trzymajcie mocno kciuki.
Tekstów już nie zapamiętuje.dziś swoimi zwierzątkami odegrał połowę Epoki lodowcowej. Teraz w użyciu " w tym czasie, ponieważ,myślałem,że, natychmiast, jednak, natomiast,wydawało mi się itd..."
Pa pa
Bez_Nazwy :(
Tue, 19 Jan 2010 - 21:50
Anusia, jak będę miała opinię, na pewno zacytuję fragmenty. Mysza ma problemy z logicznym myśleniem i orientacją w czasie i przestrzeni (jeden z symptomów dysleksji). Poza tym, była lekko do tyłu z rozwojem motorycznym. Zaczęła chodzić wyjątkowo późno. Teraz także sprawność fizyczna jest w dolnych granicach normy. Mówić za to zaczeła w wieku 8 miesięcy i gadała w wieku Bobka już tak, jak Wasze gaduły. Sensownie i bez żadnych problemów z wymawianiem głoski "r". Jednak ja zawsze czułam, że coś jest nie tak. Problemy zaczęły się ok rok temu, jak zaczęła się poważna matematyka a także błędy ortograficzne były powodem obniżania ocen. Uczy się dobrze, z polskiego jest bardzo dobra, pięknie pisze opowiadania, streszczenia tylko nie ortograficznie.
Agutka, ja nie słyszałam o łatwych porodach z pokolenia naszych mam. Szczególnie pierwszego dziecka. Długo i bardzo boleśnie nie zawsze znaczy z powikłaniami. Moja mama rodziła mnie strrrrasznie długo i niesamowicie ciężko mimo, że byłam jej trzecim dzieckiem (dwoje dzieci - moich braci, zmarło kilka dni po porodzie).
Nie wiem, na ile ma to wpływ, ale dzisiaj zastanawiam się nad tym cały dzień po tej rozmowie z psychologiem....
Bez_Nazwy :(
Tue, 19 Jan 2010 - 21:52
Anusia, no to jest sukces! Może teraz pójdzie gładko!!!!
Maciejonka
Tue, 19 Jan 2010 - 22:00
A mozecie jeszcze troszkę napisać tak miłych słó? dzięuję. Miło zostałam połechtana. Już zapomniałam jak się miło czyta takie rzeczy. Stanowczo za długo zdjeć nie wklejałam.
Agutka- jakby lekarze tak na siłę nie ograniczali cesarek moze było by inaczej. Ja nie jestem za cesarką o ile nie ma ku temu prawdziwych wskazań. Niestety u nas jest zbyt mało lekarzy którzy przede wszytskim kierują sie dobrem pacjentki i dziecka. Niejedna powinna mieć cięcie a musiała się meczyć. Cesarka to nie zabieg, tylko poważna operacja. A nasza służba zdrowia pozostawia wiele do życzenia. Na szczęście można spotkać lekarzy z sercem. Natomiast zwroty: nie bedziesz TAK kochać to jest kosmos jakiś i wogóle przegięcie.
Ritta- nie wiedziałam, ze poród Myszy był aż tak ciężki. Własnie o takie przypadki mi chodzi- kobiety są zmuszane do porodu SN a powinny mieć cesarkę. Ale nie my o tym decydujemy tylko lekarze... u mnie w pracy też jest przypadek, ze dziewczyna ryzykując porodu w aucie na własne życzenie sie wypisała i pojechała na cesarkę do kliniki. miała wskazania (operacyjna korekcja duzej wady wzroku). Jednak jej lekarz prowadzący nawet się wtedy za nią nie wstawił (ponoc ma niewiele do powiedzenia w szpitalu w którym pracuje, tam rządzi ordynator) Myszy mi żal. Na początku edukacji takie schody. Duzo pracy i wysiłku teraz bedzie musiała włożyć w ukończenie wszelkich szkół jakie sobie wybierze. Ni edaj Boże jak na drodze spotka nawiedzoną nauczycielkę, która będzie przekonana, ze to wszytsko to wymysł i ściema żeby tylko łatwiej jej było. Że te wszytskie papiery to załatwione... Mysza jest mądrą dziewczyną i da sobie radę- w to wierzę bezgranicznie.
I jeszcze apropos zdjęć- tak wsydzę się. Pokazywać nie mam fajnych fotek. Mój mąż daje ciała równo. Jak coś znajdę to wkleję. A co!
Joanno- jeszcze nie raz Nati Cię zadziwi i będziesz łzy ukradkiem wycierać.
Moni - daj znać co dermatolog powiedział. Uwielbiam wysypki zawsze jestem ciekawa z czego się to wzięło. W robocie własnie liszaja przerabiamy- paskudztwo.
A u nas nic nowego. Przynajmniej ja o niczym nie wiem. Rwóciłam o 19 z pracy. Nie było czasu w zasadzie na nic.
Bez_Nazwy :(
Tue, 19 Jan 2010 - 22:07
Agutka, na temat swojego porodu kiedyś pisałam bardzo obszernie. Myszę mam na myśli. W skrócie: Mysza ważyła 4970 i miała 57cm. Moje biodra w dniu porodu(strasznie schudłam w ciąży) miały 87cm. Dwa tygodnie na patologii ciąży po terminie. Trzy indukcje oksytocynowe - bez rezultatu. Poród wywołany poprzez "masowanie" szyjki macicy i przebicie pęcherza płodowego. Obowiązkowa lewatywa i samotny poród w pustej sali (wszyscy oglądali finałowy mecz mistrzostw świata w piłkę). Wielokrotne utraty przytomności wreszcie zauważone przez znudzoną położną (salową?). Olbrzymia dawka oksytocyny i zanik akcji na koniec. Wypchnięcie dziecka raczej siłami woli, niż natury, oraz na koniec utrata przytomności z powodu krwawienia i nie urodzenie w związku z tym łożyska. Całość przez 11 godzin najgorszego bólu w życiu.
MoniZ
Tue, 19 Jan 2010 - 22:08
a wiec Michalek ma ta wysypke na tle jakiegos wirusa tak miewaja dzieci miedzy 2 a 4 rokiem zycia i samo powinno to zejsc chyba ze zacznie swedziec to mamy mu smarowac mascia na sterydach no i musimy wykluczyc owsiki jejku jak to okropnie brzmi ale musimy zrobic badanie w laboratorium dokladnie nie wiem dlaczego wirusowe itd mam ksiazeczke musze ja przeczytac bo normalnie az mi gesia skorka wychodzi a pani doktor tylko uspakajala ze to normalne w tm wieku u dzieci
wieczorkiem wzielam samochod i pojechalam do supermarketu ale zaszalalam ochh chyba ja bede jezdzci po zakupy bo przynajmniej troche sie rozerwie
anusia mialam ci juz wczesniej napisac ze u nas z siusianiem jest a raczej bylo jak u ciebie Michal zaczal robic w majty tylko przypominanie cos daje a tak juz niechce wolac kompletnie a gdy sie bawi kompletnie zapomina ze ma majtki i robi nie wiem co z nim sie stalo chyba lenistwo
nic uciekam sie umyc i spac bo czuje ze Maks znow zrobi mamie pobudke co 2 godziny
Bez_Nazwy :(
Tue, 19 Jan 2010 - 22:13
Owsiki.... miodzio.... Moni, ten wirus nie przejdzie na Maksia?
Maciejonka, mniodu więcej będzie, jak foty z sobą wstawisz. Mysza da sobie radę. Matma tylko mocno kuleje. Reszta przedmiotów na poziomie 4-5. Do czasu pewno.. zobaczymy jak wejdzie fizyka i chemia....
Maciejonka
Tue, 19 Jan 2010 - 22:25
Ritta- ja miałam nawiedzoną babke z maty. 7!!!! pał i potem poprawki. Kobieta wyleciała ze szkoły za znecanie się nad uczniami a czy ja taki matoł z maty jestem? moze trochę tak... Dużo zależy od nauczycieli. Oby Mysza nigdy nie trafiła na taką jak ja. Jak napisałaś o meczu to mnie olśniło. Ale Bobek też mały nie był. I zupełnie inaczej wszytsko. Na szczęscie. Moja koleżanka położna, mi niedawno powiedziała, że miałam dużo szcześcia, ze Piotruś miał tylko niedowagę (łożysko odklejone) bo mogło się to skończyć inaczej- mózg mógł się nie rozwijać dobrze bo łożysko nie pracowalo jak trzeba (czy coś w ten deseń). Zupełnie. Natomiast duzo mi teraz dałas do myślenia. Czy to wszytsko nie odbije się kiedyś. bo niby mi łatwo i szybko poszło, ale wód miałam mało i na dodatek nie były takie jak mają być. Niedowaga czy jak kto woli zagłodzenie. I mam wielką nadzieję, że to juz teraz w teorii zostanie i w przyszłości bedziemy mogli o tym wszystkim zapomnieć.
Moni- wysypka na tle wirusa? musze w necie poszukać
Maciejonka
Tue, 19 Jan 2010 - 22:26
Jejku jak nas dużo dawno, dawo tak nie było.
Bez_Nazwy :(
Tue, 19 Jan 2010 - 22:29
było.... bo już pouciekały... i Dagamb była... małpa nic nie napisała...
łosz.... chciałam edytować i mi się wszystko zmazało...
Maciejonka
Tue, 19 Jan 2010 - 22:39
Ritta- moja głowa jest zbyt mała zeby coś takiego pomieścić obrzydliwa baba.
Żoanna
Tue, 19 Jan 2010 - 22:49
Maciejonka,jak to słaba z matmy. Przecież Ty w księgowości pracujesz,ci nie?
Ritta,dżises,fakt kiedyś już pisałaś,ale mi się zapomniało.No naprawdę nie zazdroszczę tych przeżyć. Ja bym tam mojej cesareczki za nic w świecie bym nie oddała,była super. I tu mnie możecie zlinczować-na drugim dziecku nie zamierzam się uczyć rodzić i cicho sza,jeszcze nie gratuluj. Sam sie upomina-tejaz dostanem misia habido
Moni,współczuję z całego serca,wysypki i siusiania.U nas było identycznie.Dwa razy załapał.Rok temu w marcu,potem w lato i wrócił do siusiania w majty Mam nadzieję,ze to koniec naszej udręki
Bez_Nazwy :(
Tue, 19 Jan 2010 - 22:57
Anusia, ależ ja doskonale Cię rozumiem z tą cesareczką... Ja po prostu nie potrafię znieść myśli o sposobie jej wykonania... no świadomość rozpłatania brzucha mnie przerasta. I ten zastrzyk w kręgosłup...brrrr... Z Bobkiem nie ujawniałam się po terminie, jedynie KTG śledziłam.Czekałam aż mnie weźmie na dobre. Mam potworny uraz do porodówek. Udało się wejść, urodzić i wyjść. Gdyby były jakiekolwiek symptomy nieprawidłowości... na szczęście nie było. Równie dobrze mogłam Bobka urodzić w domu sama. Jak drzewniej bywało... Oooo!!!! Ale ja widzę już u Ciebie plany na najbliższą przyszłość... No to chłopa za odwłok i do roboty (oj, ja świnka ).
Żoanna
Tue, 19 Jan 2010 - 23:06
Nie ma bacia,naprawdę samo wkłucie nic nie boli bo tam sama skóra i kości przecie. Tyle,że ja nie miałam czasu się wystraszyć w cejn minuten byłam na stole. Też byłam przerażona wizją cc ,słyszałam,że najgorsze to zgiąć się jak kot do wkłucia albo cewnik albo jeszcze inne bzedty.Dla mnie najgorszy był ciśnieniomierz bo mnie ręka bolała Choć przyznaję,że jako operacja jest bardzo inwazyjna
Czemu świnka,taka prawda.serio serio to plany chętnie bym wprawiła w ruch ale nie nie. W tym jednym pokoiku,z wizja budowy i niespłacona działką i krótką umową,phi,pomarzyć. Ale tęskno mi za niemowlaczkiem
Urodzić w domu mówisz.Mieliśmy taka koleżankę w LO.mieszkali na końcu świata,4 dzieci,tata zielarz.Wszyscy się urodzili w domu,tatuś odebrał porody,ostatni piaty właśnie jak byliśmy w liceum.Potem mieli problemy z zarejestrowaniem dzieciaczka
Bez_Nazwy :(
Tue, 19 Jan 2010 - 23:11
miałam już zamykać kompa ( podglądać w łóżeczku przez telefon ), ale Asia pisze... czekam...
Maciejonka
Tue, 19 Jan 2010 - 23:14
Anusia na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, ze rachunkowość/księgowość z matematyką niemają NIC wspólnego. Są poza tym kalkulatory i komputery. Dodawać, odejmować potrafię bez urządzeń i nieźle mi idzie. Oczywiście nie jakieś gigant kwoty, ale potrafię. Dobrze rozumiem, ze spłacacie działkę i chcecie się budować? (gdzie działka? w kowarach?kredyt na całą budowę czy macie nazbierane?-nie dopowiadaj jak nie chcesz. Poprostu niedlugo bedę na tym etapie więc to tylko ciekawość) u nas to samo z tą różnicą, ze działke miała dać teściowa, ale się raczej nie doczekamy więc na wiosne chcemy kupić. Nawet juz miejsce sobie upatrzyliśmy
Żoanna
Tue, 19 Jan 2010 - 23:26
Maciejonka,jak unas,działkę mieliśmy mieć od teściów ale wyszło jak zawsze Działeczka w Kowarach,3 domy dalej od mamusi Niezbyt duża bo szeregówka,prawdopodobnie będziemy stawiali 3 ściany jak sąsiad się wybuduje do tej pory.Będziemy mieć ogród z tyłu i podjazd z przodu.Moi rodzice maja spory ogród bo mieszkają z brzegu Na razie prawie mamy nazbierane na pozwolenia i projekt.Resztę będizemy odkładać do przyszłego roku i wtedy kredycik. Chcemy choć zacząć ze swoich i poczekać na przedłużenie mojej umowy. Na działkę pożyczyliśmy od moich rodziców "większą połowę" więc nie ma parcia jak przy banku.Spłacamy ile dajemy radę
A Ty nigdy się nie chwaliłaś takimi planami,no no...
Maciejonka
Tue, 19 Jan 2010 - 23:30
A czym się tu chwalić... tym, ze będziemy mieli moze kiedys szansę upadłość ogłosić? poza tym wizja kredytu na chałupę... ale 3 ściany to nie 4 Macie plany jak i my. Zacząć ze swojego. Jak wyjdzie- zobaczymy.
Bez_Nazwy :(
Tue, 19 Jan 2010 - 23:34
Boszsz... działeczka... ja mam cały czas w sferze bliskich planów. Ale działeczka na wsi w okolicach wawy to ok. 100tys. Mieszkanie jak sprzedam, to jeszcze ok 200tys zostanie na rozpoczęcie budowy. Reszta na bierząco. Ale kiedy ja sprzedam to mieszkanie? Miałam to zrobić w zeszłym roku, ale ceny zaczęły spadać. Straciliśmy na razie ok 40tys. Kurcze, trzeba ten remont skończyć i w końcu się go pozbyć... Dziewczyny, gratuluję planów. Wielki krok na przód!
asia_b
Tue, 19 Jan 2010 - 23:39
A ja po pierwszej cesarce chciałam, mimo wszystko, urodzić naturalnie. Z perspektywy czasu jednak cieszę się, że lekarze namówili mnie na cięcie. Tak na marginesie, nie pamiętam czy o tym pisałam, ale jeśli chodzi o emocje, nastawienie to za pierwszym razem, z rozpoczętą akcją porodową było mi jakoś lepiej, spokojnie i na luzie... Nie wiem, może dlatego, że działały hormony, a może dlatego, że tak to już jest kiedy czeka się na pierwsze dziecko. Za drugim razem, na zimno, bliższa byłam histerii, rozdrażniona i niespokojna. Za to zdecydowanie szybciej doszłam do siebie po wszystkim no i wiedziałam czego się spodziewać (znaczy się bólu przy pionizacji). Wenflon, znieczulenie, cewnik - dla mnie to nic strasznego.
Ritta Mnie związek trudnego porodu z tego typu zaburzeniami nie dziwi Ciekawa jestem tej opinii Myszy bardzo. Agutko wybór chusty zależy od Twoich potrzeb i oczekiwań, bo każda ma nieco inne zastosowanie. Ja jestem bardzo zadowolona z długiej wiązanej Nati właśnie (choć dziewczyny, które mają kilka różnych chust mówią, że innych firm lepsze). Krzysia motałam od pierwszych tygodni życia, choć przyznam, że nie miałam zaufania do tych zalecanych na ten okres wiązań i ograniczałam użytkowanie chusty do minimum w tym czasie Na początku, przy Michałku miałam chustę kółkową, która w moim odczuciu nijak nie nadaje się dla młodszego niemowlaka (tzn można, ale to skomplikowane jak dla mnie), sprzedałam ją rozczarowana, za to teraz przydałaby mi się do noszenia Krzysia na biodrze. Myślę nad kupnem poucha anusia rozumiem Cię doskonale z tą tęsknotą za niemowlaczkiem... Marcel widzę niezmiennie wymiata No i po cichu gratuluję tego sikania. Maciejonka to ja jeszcze posłodzę troszeczkę Mój M zwykle olewa fotki innych maluchów, na dodatek, żeby jakieś zdjęcie uznał za dobre, musi spełniać Bóg wie jakie kryteria, a przy tej na schodach osobiście przyznał, że to bardzo fajne zdjęcie i nawet zainteresował się różnicą wieku między Twoimi chłopcami! Joanno czekam na fotki biedronki! Moni co to za wirus, bo jakoś wymyślić nie mogę...?
Odebrałam część wyników Krzysia. Pasożytów nie ma. Przyznam się Wam, że po cichu liczyłam, że to pasożyty właśnie, bo 100 razy bardziej wolałabym to niż AZS, refluks czy inne dziadostwo, ale nie... A jutro idziemy do alergologa... Dziś pobierali mojemu biedaczkowi krew na jonogram (ze szpitala wypisali go z bardzo wysokim potasem). Pielęgniarki wpadły w panikę, że z żyły takiemu maluszkowi na takie g.... badanie. Aż mi gorąco z nerwów było i gotowa byłam odstąpić od tego badania. Jednak po dłuuugich poszukiwaniach żyłę znalazły i bardzo sprawnie krew została utoczona. A Krzyś... nawet nie pisnął! Michał wrócił od dziadków bardzo stęskniony za mną. Ponoć w niedzielę rano prosił tatę, żeby pojechał po "mamę i Krzysia" Oczywiście urządził mi dwie histerie - jedną o zbity kubek, drugą o nic, z niewyspania. Darł się z pół godziny! Poza tym jest przesłodki. Po każdym takim rozstaniu mam wrażenie, że coraz wyraźniej (choć to mało możliwe) mówi i jest coraz grzeczniejszy (w sensie używania grzecznościowych zwrotów). Na dodatek do jego repertuaru weszło "Powiem ci szczerze..." oraz śpiewanie gamy
Maciejonka
Tue, 19 Jan 2010 - 23:48
Działk, działką. Budowa, budową a mnie sie marzą znowu buty o takie https://www.allegro.pl/item883808886_super_...ch_rozm_40.html i musze Szymona tylko w weekend wyciagnąć na jazdę próbną. Od tego zależy wszytsko. Jeśli spodoba mu się to kupie. Jeśli nie to
Asiu- no i dziękuję odrazu milej się będzie spać. i powiem Ci, ze cały czas byłam święcie przekonana, ze Misiowi histerie się nie zdarzają Co do Krzysia- dzielny Facet z niego. Obyście jak najszybciej dziadostwo znaleźli. I oczywiscie czekam na wieści co u alergologa.
asia_b
Wed, 20 Jan 2010 - 00:01
Maciejonko poważnie myślałaś, że Michaś taki grzeczny jest? Ryczy średnio co drugi dzień, ale bywa i tak, że 3 razy dziennie. Może faktycznie nie rozpisuję się na ten temat, ale to dlatego, że te wrzaski, wierzgania i inne nie robią na mnie wielkiego wrażenia. Dla mnie to naturalny etap rozwoju spotęgowany pojawieniem się Krzysia. Jednak zmieniłam trochę postępowanie w tej kwestii. Przekonałam się, że ignorowanie nie jest tak skuteczne jak przytulenie jednak
Żoanna
Wed, 20 Jan 2010 - 00:03
Powiem Ci szczerze Na bank jakby się spotkali to zapadło by takie niezręczne milczenie Biedny Krzyś aha,bólu przy pionizacji też jakoś specjalnie nie odczułam,a słyszałam,że bywa straszny.Owszem zrobiło mi się słabo,i trochę bolało,piguła łaskawie pomogła,ale nie było źle. Gorzej wspominam kurczenie macicy,choć koleżanka z sali przy drugim dziecku cierpiała straszliwie. Moja mama też twierdzi,że przy drugim dziecku kurczenie było gorsze od samego porodu.
Ritta,u nas zdecydowanie ceny niższe tak jak zarobki
Maciejonka,a miały być dwie ściany.Ale my to mamy takiego pecha,że nasza działka ma dylatację czyli 20 cm dziurkę między domami
Pamiętacie Alimamę,ciekawe co u niej
Bez_Nazwy :(
Wed, 20 Jan 2010 - 00:06
Maciejonka, popraw link do butów, bo nie działa. Ty to masz te gwiazdorskie podejście... obowiązkiem każdej celebrytki jest min 150par. Ile Ci jeszcze zostało do minimum?
No i się doczekałam...
Asia, a ja jestem załamana rozmową z psycholog. Nie wiedziałam, że to jest na tyle widoczne, że testy ewidentnie to wykażą. Moja Myszka jest całkiem zdolna. Kocha historię, dużo czyta książek, lektury łyka natychmiast... kurcze... Tak mi się gdzieś obiło, że te punkty w skali Apgar nie są miarodajne i przeprowadzane są za szybko i zbyt pobieżnie...
Mam nadzieję, że Krzysiowi nie wrócą te wymioty. Igor miał pobieraną krew z żyły w wieku 3 m-cy. Byłam wku....na, chciałam ubić pigułę, bo wierciła tą igłą przez 15min, dwie inne trzymały Igora, ja stałam z boku z miną mordercy. W końcu poddała się i zlana potem powiedziała, że mam przyjść innym razem. Igor był nieprzytomny z bólu i strachu. Za drugim razem, starsza pielęgniarka wkłuła się od razu. Musieliśmy kontrolować żelazo w związku z konfliktem serologicznym i pojawieniem się przeciwciał antyRH wykrytych w morfologii po porodzie. Oczywiście anemia na całego i u niego i u mnie... Igor brał wtedy Ferrum w płynie. A czemu ten potas taki wysoki? To w związku z wymiotami? Ciekawe, czy coś nowego wniesie alergolog. Stęskniony Michałek musiał być słodziutki... i też jakoś trudno mi wyobrazić sobie Jego histerię...
Edytuję, Maciejonka, link poprawiłaś zanim wywiesiłam. Fajne buty ale nie dla mnie...Miałabym ponad 2m wzrostu.
Żoanna
Wed, 20 Jan 2010 - 00:09
Dzięki dziewczyny,ze dotrzymujecie mi towarzystwa na nocce.jeszcze tylko wytrzymajcie do 7.00 już niedługo
Bez_Nazwy :(
Wed, 20 Jan 2010 - 00:13
Ja tak średnio do trzeciej mogłabym Ci potowarzyszyć. Czytam w nocy, słucham muzy, podglądam neta na telefonie...myślę... Jestem sama bo M ma noce... Wstać musze o 7 i wydelegować Myszę do szkoły, bo leń nie chce sobie robić kanapek i idzie na głodniaka.
Maciejonka
Wed, 20 Jan 2010 - 00:16
Ja też do 3 potem mąz przychodzi z pracy i moze coś chcieć a jak będę spać to mnie nie tknie. A jakoś nie chce mi się...
Bez_Nazwy :(
Wed, 20 Jan 2010 - 00:17
A może tknie, tylko śpisz i o tym nie wiesz...
Żoanna
Wed, 20 Jan 2010 - 00:17
Żartujecie ja sama w pracy kładę się ok 2 tylko cicho
Maciejonka
Wed, 20 Jan 2010 - 00:19
Anusia- jasne, ze żartuję. Zaraz ide spać.
Ritta- nie odważyłby się
Bez_Nazwy :(
Wed, 20 Jan 2010 - 00:20
upsss... a ja nie żartowałam... Coraz mniej śpię.
asia_b
Wed, 20 Jan 2010 - 00:21
anusia tak rzeczywiście jest, że przy drugim porodzie to obkurczanie macicy boli bardziej. Ja za pierwszym razem praktycznie nic nie czułam, więc za drugim wydawało mi się do przeżycia O Alimamie też myślę i o paru innych dziewczynach... Ritta nie w tym rzecz, że punkty w skali Apgar nie są miarodajne, czy że ocena przeprowadzana jest zbyt pobieżnie. Ta punktacja służy do oceny podstawowych funkcji życiowych i stanu ogólnego noworodka, ma więc niewiele wspólnego z subtelnymi zaburzeniami neurologicznymi czy psychologicznymi. Faktem jednak jest, że nie mieści mi się w głowie puszczanie dołem prawie 5-kg dziecka, na dodatek w okolicznościach o jakich pisałaś... Z drugiej strony jestem przekonana, że Mysza świetnie sobie poradzi ze swoimi... hm słabostkami. Tak jak piszesz jest zdolną dziewczynką. No i ma mądrą mamę. Potas wysoki pewnie z powodu błędu jakiegoś (np. krew zbyt długo czekała na obróbkę, krwinki rozpadły się i wylazł z nich potas ), no ale musiałam sprawdzić. W sumie mogli to w szpitalu zrobić, kiedy Krzyś miał wenflon, a nie, że sama musiałam go narażać na dodatkowe kłucie
edytuję: roześmiałam się w głos Mój M też może coś chcieć (np. oglądać South Park ) po powrocie z próby więc uciekam spać...
Żoanna
Wed, 20 Jan 2010 - 00:24
spoko Ritta,jeszcze jestem
Bez_Nazwy :(
Wed, 20 Jan 2010 - 00:31
To ja przechodzę na telefon i podglądanie. Jestem, czytam, ale pisać będzie trudniej.
Asia, słyszałam o badaniu Brazeltona i o skali Brazeltona... tylko czemu nie w Polsce?
asia_b
Wed, 20 Jan 2010 - 00:35
Czekajcie... Coś znalazłam... Ritta specjalnie dla Ciebie Pamiętasz jak pisałaś, że Krzyś to słodki rozrabiaka a Michał to rozważny mądrala, a ja na to, że podobnie mówiło się o mnie i o mojej siostrze? To zdjęcie wydaje mi się dość adekwatne I śmieszne!
Bez_Nazwy :(
Wed, 20 Jan 2010 - 00:39
Łosz... ale retro!!!! Super, oczywiście odkrycia nie będzie jak powiem, że ta nieuśmiechnięta to TY . Bufecik ze sprzętem pięęęęękny psze pani... i te sukienusie... ślicznie. Już wiem, po kim Michał ma kształt oczu... Ale przecież Wy też nie jesteście z siostrą do siebie podobne! Jak Michał i Krzyś!
Żoanna
Wed, 20 Jan 2010 - 00:44
Ja nie mogę cały Miś Ale fajne
asia_b
Wed, 20 Jan 2010 - 00:45
Retro, dokładnie Ale gdzie ta fotka była robiona nawet moja mama nie pamięta! Sukienusie to spodenki a ta ponura to oczywiście ja. Jeden z nielicznych dowodów na to, że kiedyś byłam wyższa od Ani. Michał faktycznie wydaje mi się podobny do mnie jak patrzę na to zdjęcia... a Krzyś ma chochliki w oczach jak ciocia. Po urodzeniu bardzo nam się do niej wydawał podobny. Mam jeszcze kilka fot z przeszłości, zaraz wrzucę
Żoanna
Wed, 20 Jan 2010 - 00:52
o kurcze ale mi narobiłaś ochoty.ja tez mam takie ponure zdj ze sobą w roli głównej i moim uchachanym bratem.muszę poszukać
asia_b
Wed, 20 Jan 2010 - 00:52
Specjalnie dla Was, uprzedzam, że jutro usuwam
Bez_Nazwy :(
Wed, 20 Jan 2010 - 00:59
Normalnie siedzę i trzymam się za cewkę, bo sikać mi się chce a nie mogę wstać ze śmiechu. Oczywiście powodem nie Wy z siostrą jesteście, tylko Wielmożny Mikołaj. Kolor twarzy nie plasuje go raczej wśród świętych... za dużo czerwonej farbki ... Taki trochę ruski . Ładne dziewczynki z Was... tylko czemu tak samo ubrane? Takie czasy czy upodobania? Ostatnie pt "ładne ryje" jest naprawdę ładne. I na 100% Michałek to TY!
No to teraz ja w trzeciej klasie...:
Żoanna
Wed, 20 Jan 2010 - 01:01
fajne,najbardziej mi się podoba to nad morzem.a, ja też miałam taką spinkę jak masz na zdj z Mikołajem
Żoanna
Wed, 20 Jan 2010 - 01:03
Ritta,ładna dziewczynka,byłaś,jesteś,no ale sweterek .................
Bez_Nazwy :(
Wed, 20 Jan 2010 - 01:06
Ty się nie czepiaj... To głęboka komuna była 1979 coś rok. Sweterek był jak najbardziej pasujący do szkoły...
Żoanna
Wed, 20 Jan 2010 - 01:07
tak.
Bez_Nazwy :(
Wed, 20 Jan 2010 - 01:12
No to ja sentymentalnie polecę... ale zdjęcie jak sprzed wojny...archaiczne... Byłam wtedy naprawdę bardzo szczęśliwym dzieckiem...
Żoanna
Wed, 20 Jan 2010 - 01:15
no i tu mamy Bobka.Mamę masz ładną,sweterek też
Bez_Nazwy :(
Wed, 20 Jan 2010 - 01:19
... i spodenki w kancik... oj, ale Asia dałaś temat... Tak mi się miło zrobiło... chyba jeszcze coś poszukam...
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.