Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowanæ i rozszerzon± wersjê, nadaj¹c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
Pati i dobrze, odpocznij sobie od córci, zajmij sie synkiem i sobą na pewno babcia sobie poradzi, dzieci bez rodzicow bardzo grzecznieją (ja mam podobne obawy, bo na 4 dni wyjeżdżamy i zostawiamy oboje, wiec troche sie martwie bo jednak to nie jedno tylko dwójka a Kacper jeszcze nigdy bez nas nie zostawał, no dobra, beze mnie.... ale i tak sie ciesze na ten wyjazd ) ładnie sobie przybrał Kacperek i Kamilka przez pierwsze miesiące na cały miesiąc przybierali po kilo będzie klusia z niego
Odi kochana, nadajesz sie do wielu wielu rzeczy, ale aktualnie najbardziej nadajesz sie do teo żeby byc mamą i żeby podtuczyc i urodzic swoje dwie córeczki tak więc nie łam sie, fajnie będzie, a Twój Kuba na pewno sobie ze wszystkim poradzi, kto jak nie on
Kate no prosze, zaskoczyłaś mnie, pamietam jak sie zarzekałaś że ślubu nie będzie, choc bardziej zdaje sie to sie tyczyło własnie kościelnego no ale tak czy siak ciesze sie z tej decyzji i czekam na foty a ja tam bym chciała żeby mi dziecko podawało obrączki, to tak ważne wydarzenie że chciałabym żeby i ono w nim uczestniczyło u nas podawał najmłodszy brat Marka i było śmiesznie
Kamilka do tej pory śpi z pieluchą, co noc zsikana na maxa, nie mam siły teraz na oduczanie jej i nie mam zamiaru budzic jej w nocy na sikanie, i tak mam pokawałkowaną każdą noc, nie potrzebuje jeszcze do niej wstawac.. ciekawe ile jeszcze będzie spała z tą pieluchą.. tego ani żłobek ani przedszkole nie oduczy
a propo żłobka, to wydrukowałam dla każdej pani w żłobku (także z pierwsze grupy maluszków do których Kamilka chodziła rok temu) i dla kierowniczki, zdjęcia Kamilki i napisałam na odwrocie podziękowania od niej i od nas uznałam że to lepszy pomysł niż kwiatki.. myśle że sie spodobało no i koniec już ze żłobkiem, szkoda mi troche... ciekawe jak to będzie w przedszkolu.. no ale Kacperek prawdopodobnie będzie chodził od września wiec sie z placówką nie rozstaje
my jesteśmy teraz całą rodziną na wakacjach na wsi wprawdzie oczywiście od razu Kamilka zaczęła tu świrowanie z Kubusiem, ale i tak lepsze to niż siedzenie w Krakowie gdzie wyjście z dwójką z domu jest niemal niemożliwe w rozsądnym czasie, a tu otwieram drzwi jak nie jedne to drugie i wypuszczam Kamilke na pole, wystawiam Kacperka na kocyk i juz sie wietrzymy
dobra spadam do spania... w czwartek jedziemy do Włoch.. mam nadzieje ze spanie Kacperka sie poprawi bo jak nei to wykończy moją teściową jak nic.. dobranocka wszystkim!
acha - Jajko Emilka świetna, dawaj wiecej : Myla niestety nie otwierają mi sie zdjęcia.. moze jutro spróbuje.. Kacperka też sadzam koło Kamilki, zasypuje ich zabawkami i moge na chwile odsapnąc..
Justa fajnie że u Was ok jak chodzi o dziewczyny kurcze, wklej jakąs linijke albo chociaz podpis bo nie wiem ile Hania ma nawet, nie pamietam daty urodzin niestety.. przykro mi ze sie nei dogadujecie z M, ale mam swoje przemyślenia na temat okresu okołoporodowego wiec moze to to- wtedy ciezko sie dogadac, hormony szaleją, drugie dziecko jednak też coś zmienia... ułoży sie, mam nadzieje...
a nam mój ojciec po raz kolejny zakomunikował nie wprost że nie obraziłby sie gdybysmy sie wyprowadzili... nie powiem ale mi to nie w smak.... eh....
pomidorro
Mon, 26 Jul 2010 - 11:15
Ziowik 6 sierpnia Hania skończy już 3 miesiąc..szybko czas leci...a z M. no cóż- lepsze mijanie sie niż niedogadywanie.... myslę, że jak juz znajdziemy mieszkanie i będziemy mieć perspektywy na lepsze warnki to i nam sie polepszy Nieciekawie z tekstami Twojego taty...zapewne moment i by zmienił zdanie jeśliby doszlo do wyprowadzki. Ale niemiło się tego słucha.... Chyba wyjscia nie macie...musicie znosić jego humorki. zawsze myslalam, ze rodzice chcą żeby dzieci z nimi mieszkały ( moi cały czas pytają- kiedy z nimi zamieszkamy)
wczoraj odwiedzili nas znajomi z 4 letnią dziewczynka....to " pszyjaciółka Ali"...miło się patrzy na dwie kumele...chichoty po katch, szeptanie tajemnic..współpracę...takie małe społeczeństwo..Niestety hania żle zniosła krzyki, piski...cały dzień nie spala a potem darła się strasznie ze zmęczenia. W nocy nadrabiała jedzenie...trochę jestem zmęczona i czekam az ALa do przedszkola pójdzie Robię zakupy- a to piżama, a to bluzka..jeszcze buty muszę kupić- ło matko- ile kasy na to idzie....w domu to może goła prawie biegać a do przedszkola Alę juz trzeba ubrać....
Kate_K
Mon, 26 Jul 2010 - 11:47
Ziowik masz rację, my jakoś nigdy do ślubu się nie spieszyliśmy. Nie mysleliśmy o tym. Ale chyba nadszedł odpowiedni czas:) A tato twój niefajnie..... przecież macie bardzo duże mieszkanie. Chyba w drogę sobie nie wchodzicie? Zawsze to lepiej mieszkać oddzielnie, ale czasem nie ma takiej możliwości. justa żeby tylko potem nie było za późno. Jak ludzie się od siebie za bardzo oddalą, to potem może być ciężko odbudować te dobre relacje. Ja jestem zwolennikiem "tu i teraz". Jak jest źle, czuję że nie jesteśmy zbyt blisko, to nie czekam, tylko działam od razu. Zresztą P. tak samo. Dzięki temu cały czas dobrze nam razem, a wszelkie niedopowiedzenia, nieporozumienia wyjaśniamy od razu.
lornetka
Mon, 26 Jul 2010 - 12:22
HEJ, HEJ!
Justa drugie dziecko bardzo zmienia w małżeństwie, jeśli ktoś uważa, że pierwsze zmienia to musi urodzić drugie! Naprawdę wiele z nas przeszło kryzys po urodzeniu 2-giego dziecka, musicie sobie teraz wszystko na nowo ułożyć, dograć, zgrać i będzie dobrze! U nas trwało to parę ładnych miesięcy, a teraz znów jesteśmy szczęśliwym małżeństwem!
Kate gratulujÄ™ decyzji!
pomidorro
Mon, 26 Jul 2010 - 12:35
Kate ja wiem...ale na tą chwilę każdy z nas ma na glowie cos innego.....poprostu pare tematów zrobilo się drażliwych.... ale jak przychodzi do rozwiązania sprawy to sobie dajemy radę.....poprostu brak nam czasu i to, że tak mało go spędzamy razem jest przyczyną.... Obydwoje doszlismy do wniosku, że jak Hania podrośnie i można będzie dzieci zostawić dziadkom na godzinę, dwie to wszystko wróci do normy... pozostało tylko cierpliwie czekac Na tą chwilę przezywamy cos w rodzaju kryzysu co z Alą bylo bardzo nasilone...a w tej chwili dostosowanie sie do powiekszonej rodziny nieco łagodniej przechodzimy.... Ziowikwiesz o czym mowię?????
pomidorro
Mon, 26 Jul 2010 - 12:36
właśnie Aguutko o tym piszę....
edit: to co pisalam wczesniej..jeszcze nie widziałam Twojego postu No więc nie jestem odosobnionym przypadkiem- ufff
lornetka
Mon, 26 Jul 2010 - 12:42
Justa otóż to, my również długo z tym czekaliśmy, nie potrafiłam się przełamać, dodatkowo laktacja nie wpływa korzystnie na libido przecież Trzeba sobie poradzić z dwójką małych dzieci, trzeba pogodzić się z tym, że nie masz jak zająć się obydwojgiem tak samo, że jest zazdrość, że czasami serce boli, że jedno płacze, a Ty nie masz jak się zająć bo masz drugie na rękach, że wieczorami marzysz o tym, by szybko iść spać, bo nie wiadomo jak długo będzie Ci dane pospać, bo jak nie jedno to drugie Cię obudzi... to nie takie proste, gdzie czas na męża, gdy zmęczenie jest takie silne- rozumiem to Justa, każda z nas to przeszła, zobaczysz Hania trochę podrośnie i będzie łatwiej, będziecie mieć więcej czasu dla siebie, trzeba to przejść po prostu.
pomidorro
Mon, 26 Jul 2010 - 12:59
dzięki Aguutko...jest identycznie u mnie jak piszesz....ale też wiem że czas jest moim przymierzeńcem.... po 23 padam juz na pyszczek i nie myslę o jakimkolwiek wysiłku fizycznym Chociaz i tak mam szczęście- Ala nie jest zazdrosna , jest grzeczna, Hania- nie płacze...czasami marudzi....myslalam ze będzie trudniej. MOże to wszystko jeszcze przede mną Mam wyrzuty sumienia; bo wydaje mi się że na tym etapie Hanią lepiej się zajmuję niz Alą...to takie bardziej świadome, spokojniejsze macierzyństwo....i żal mi trochę tego, że nie umiałam z takim oddaniem i milościa podchodzić do Ali jak teraz do Hani....Alicja tez jest bardziej teraz pod opieka tatusia- czasami mi Ala mowi: no znowu musze się cicho bawić!....z drugiej strony- cudnie jak gada do Hani, caluję ja i jak HAnia wodzi za nią wzrokiem i sie śmieje do Ali....wtedy moja " dorosła" córka mowi: dziękuję dzidziu...och dziękuje..tez Cie kocham !
lornetka
Mon, 26 Jul 2010 - 13:06
Justa u nas zazdrość zaczęła się gdy mały szkodnik zaczął się przemieszczać, zabierać zabawki, burzyć itp spokojnie, dacie radę, to jest normalne, że musicie sobie na nowo ułożyć życie rodzinne- a jak już uda Wam się gdzieś wspólnie wyjść- to nie rozmawiajcie o dzieciach i choć czasem jest trudno to jednak te chwile o których piszesz, są warte wszystkiego i są najpiękniejsze na świecie!
ifonka
Mon, 26 Jul 2010 - 14:05
CYTAT(Aguutka @ Mon, 26 Jul 2010 - 11:22)
Justa drugie dziecko bardzo zmienia w małżeństwie, jeśli ktoś uważa, że pierwsze zmienia to musi urodzić drugie! Naprawdę wiele z nas przeszło kryzys po urodzeniu 2-giego dziecka, musicie sobie teraz wszystko na nowo ułożyć, dograć, zgrać i będzie dobrze! U nas trwało to parę ładnych miesięcy, a teraz znów jesteśmy szczęśliwym małżeństwem!
i ja siÄ™ pod tym podpisujÄ™
U nas też problemy zaczęły się w momencie, kiedy Mati stał się mobilny i zaczął przeszkadzać Mikołajowi. Trwa to do teraz. Ciekawa jestem kiedy Mati zmądrzeje na tyle, aby już nie szkodzić Mikołajowi
pomidorro
Mon, 26 Jul 2010 - 14:14
Ifonka optymistycznie mam nadzieję że za pół roku jak Hania zacznie zabierać zabawki - Ala będzie juz na tyle duża że czasmi zrozumie siostrę Najbardziej sie boje tego, że Ala będzie chorowac w przedszkolu a potem HAnia załapie po niej.... bo cięzko sobie poradzić z dwojgiem dzieci chorych! Aguutko a jak tam Misio Twój? Przyzwyczaiłaś się już do Dawidkowych wlosów ? ( a raczej ich brakiem??)
lornetka
Mon, 26 Jul 2010 - 15:29
Ifonka byłabym zapomniała, zakochałam się w Twoich chłopcach, cudne zdjęcia, a te wózkowe to prawdziwy czad!
Justa Misio to ostrzykiwanie zniósł bardzo źle, bardzo cierpiał, mi było okropnie trudno...po tygodniu dostał ponad 40 stopniowej gorączki- obecnie jest na antybiotyku i jest lepiej, ale w ciągu 2 tyg schudł 1,5 kg! Dawidka nawet polubiłam w krótkich włosach, jednak doczekać się nie mogę aż odrosną
jaAga*
Mon, 26 Jul 2010 - 15:35
CYTAT(ifonka @ Mon, 26 Jul 2010 - 14:05)
U nas też problemy zaczęły się w momencie, kiedy Mati stał się mobilny i zaczął przeszkadzać Mikołajowi. Trwa to do teraz. Ciekawa jestem kiedy Mati zmądrzeje na tyle, aby już nie szkodzić Mikołajowi
Ja napiszę coś mało optymistycznego, Karina ma już 3 lata i nadal szkodzi Julce - oczywiście z premedytacją. Obie dziewczyny bardzo się kochają ale są o siebie (a raczej o naszą uwagę) chol.ernie zazdrosne..... i to niestety nie traci na sile .
pomidorro
Mon, 26 Jul 2010 - 15:41
JaAgaa odkryłaś przyczynę tej zazdrości..chodzi o zazdrość o mamę czy tatę? a wogle jak urlop?
Kate_K
Mon, 26 Jul 2010 - 15:44
Jaaga i tego właśnie najbardziej się boję, tak bardzo chciałabym mieć dzieci, które będzie łączyła bardzo silna więź i bedą się zawsze bardzo kochały. czytam wiele na ten temat i liczę że mi się uda wychować zgodne rodzeństwo:) Analizuję również metody wychowawcze moich rodziców. Dziś wiem że popełnili nieświadomie wiele błędów które sprawiły że długo długo nie łączyła mnie z siostrą prawdziwa siostrzana miłość. Teraz jest super, ale same musiałysmy dojrzeć do wzajemnych uczuć, nabrać 100% zaufania i przede wszystkim zaprzyjaźnić się. Dziś nie ma dnia żebyśmy do siebie nie dzwoniły (a pracujemy razem). Ale niestety prawda jest taka, że zazdrośc między dziećmi, rywalizacja itp wynika z zachowania, sposobu postepowania rodziców niestety.
Kate_K
Mon, 26 Jul 2010 - 15:48
Jaaga może ustalcie, jak radzi Superniania, czas który spędzacie wszyscy razem, czas twój tylko dla Julki, czas Twój tylko dla Karinki i jesli chodzi o tatę to tak samo. Wiem, że ci ciężko, bo dużo pracujesz, bo jeszcze w domu tyle do zrobienia. I jeszcze trzeba znaleźć czas tylko dla męża:) Oj cięzki los, nas matek ....
edit: ale ja się już nie będę mądrzyć, bo mam jak na razie tylko jedno dziecko, więc co ja mogę wiedzieć o prawdziwym życiu W przyszłym roku bedę pisac o moich problemach:)
asia_b
Mon, 26 Jul 2010 - 15:51
Ja tylko na szybko podpiszę się (a co tam ) pod Aguutką i ifonką. Nam dobre pół roku zajęło ułożenie życia na nowo po narodzinach Krzysia, za to od tego czasu jest dobrze jak nigdy Pomijając oczywiście drobne (w porównaniu z tym co było ) nieporozumienia. Ja tam nie ustaję w poczuciu szczęścia. Choć nieuchronność zmian jakie przyniesie jesień (przedszkole, niańka, powrót do pracy) budzi we mnie niepokój...
jaAga*
Mon, 26 Jul 2010 - 16:03
Kate u mnie brak czasu jest chroniczny , staram się jak mogę dzielić czas między dzieci i z dziećmi i każdej poświęcić trochę swojego dnia - ja mam nawet wrażenie, że więcej go poświęcam Julce....a to ona ma do mnie wieczne pretensje . Urlop OK, a teraz juz zmykam, może jutro się bardziej rozpiszę i wstawię zdjęcia.
pomidorro
Mon, 26 Jul 2010 - 16:19
Kate no niestety czasu nie da się rozciągnąc...ja jestem w dobrej sytuacji bo Ala nie chodzi do przedszkola..jest ze mna cały dzień i pomiędzy karmieniami mogę jej poświęcić sporo czasu bo HAnia jest mała.... potem niestety po powrocie z przedszkola zostanie mało czasu dla niej- bo i tak trzeba dwojkę wykapać, nakarmic i takie tam..i tata póxno wraca.....i tez by chciał sie pobawic.... JaAga dawaj zdjęcia!!!!! My szukamy jakiejś miejscówki na Kaszubach lub Mazurach- takiej żebysmy przez okno mogli doglądać czy towarzystwo śpi...i palic grilla Polecicie coś..oczywiście ma być tanie Odi ulgę czujesz???pada, pochmurno....
ifonka
Mon, 26 Jul 2010 - 21:56
Aguutko myślę często o Nidzwiadku. Szkoda, że tyle musi się dziecina nacierpieć. Trzymajcie sie mocno jaaga kurcze myślałam, że jak młodszy będzie miał 3 lata to ja już będę miała sielankę Oczyma wyobraźni widzę mojego 5 latka i 3 latka jak pięknie ścigają się resorakami a ja z P siedzę w salonie i popijam kawę
miłość siostrzana/braterska to ciężki temat.
Między mną i siostrą jest taka różnica jak między moimi chłopcami. Kiedy patrzę na Nich bawiących się myślę czy mog ę zrobić coś (lub CZEGOŚ nie zrobić) aby mieli lepsze relacje niż my. Za stara jestem aby za moje relacje z siostrą obwiniać innych. Skoro jako dorosła osoba nie umiem tego uregulować (tak ja Kate) to znaczy, że to moja wina. Moim zdaniem najgorsze relacje są takie, w których nie ma ani wielkiej miłości ani wielkich kłótni. Czyli nijak
smutno...
pomidorro
Tue, 27 Jul 2010 - 08:37
Ziowik te suwaczki dla Ciebie.... Ifonka z młodszą siostrą się dogadujemy ale działamy sobie na nerwy...coś jest w tych znakach zodiaku.... a spotykamy teraz się dwa, trzy razy w roku...dzwonimy żadko.. ze starszą codziennie wiszę na telefonie nie na wszystko mamy wpływ- może poprostu Ty i Twoja siostra zupełnie nie pasujecie do siebie charakterem? wg mnie jak jest nijak to lepiej niz klótnie, wciąganie w to bliskich....
ifonka
Tue, 27 Jul 2010 - 08:54
CYTAT(~justa~ @ Tue, 27 Jul 2010 - 07:37)
wg mnie jak jest nijak to lepiej niz klótnie, wciąganie w to bliskich....
a moim zdaniem jak są kłótnie to oznacza, że mamy jakąś iskierkę nadziei aby wywalczyć lepszy układ. Jak przestaje Ci zależeć to już jest nijak. Obym się myliła.
No właśnie ta róznica charakterów jest kosmiczna. Ale ponoć przeciwności się przyciągają.... Ja i mój mąż to zupełnie skrajne charaktery i dobrze nam z tym więc nie mam pomysłu o co chodzi
candace
Tue, 27 Jul 2010 - 09:09
a ja naczytałam sie setek ksiażek, nawet do psychologa poszłam. i staram się jak mogę, i B. też a jednak często dziewczynki są -- nie tyle zazdrosne co rywalizujące. czasami cały dzień się ładnie bawią a wieczorem wojna o klocek Kate--- myslę, że z winy rodziców mogą wyniknać takie wielkie granice i niechęci- jak to było u mojego B. ale takiej zwykłej dziecięcej zazdrości czy chęci dominacji nie zwalczysz, a nawet nie powinnaś...
myślę, że wazna jest kwestia finansowa. łatwiej jest jednak komuś, kto nie musi liczyc każdej złotówki. kto może w ramach poprawy sytuacji może wyjechać , odpocząc od dnia codziennego ma łatwiej. a jesli w domu dochodzi nerwowa atmosfera związana z finansami to zawsze trudniej o spokój...
candace
Tue, 27 Jul 2010 - 09:10
u mnie było żle po urodzeniu werki.... a jak laurynia sie urodziła to nic, po prostu nic sie nie popsuło... ale bylismy obydwoje w innym momencie zycia..
pomidorro
Tue, 27 Jul 2010 - 09:12
ifonka ale męża sobie sama wybrałaś wlaśnie z ta róznicą charakterów....a siostrę- nie..... U mnie w domu rodzice wpajali nam , ze rodzina, rodzeństwo jest najważniejsze....mamy trzymać się razem.... ale znam wiele rodzin gdzie zupełnie nie mogę zrozumieć jednego - zachowują się gorzej niz obcy.... a może siostra coś kojarzy z dziecińswta- co ja bardzo boli lub Ty? U mnie jest tak, że nie potrafię zapomnieć, że siostra zawsze była na pierwszym miejscu- bo młodsza..( jedynie o 2 lata!)Zreszta moja mama stwierdziła że popełniła jeden bład- jak się urodziła Emi to zaczęła mnie traktować właśnie jak siostrę młodzszego dziecka ( ustąp, oddaj zabawkę)...przestała mnie przytulać, zajmować się bo Emi bardzo dopominała się ( skutecznie!) o uwagę! także dogadywałam sie z nia ale nie lubiłam siostry! Jej gierek, tego że zawsze była na pierwszym miejscu.... No cóż...minęło duzo czasu ale jak to sie mówi " niesmak" zostaje...
jaAga*
Tue, 27 Jul 2010 - 09:15
CYTAT(ifonka @ Mon, 26 Jul 2010 - 21:56)
jaaga[/b] kurcze myślałam, że jak młodszy będzie miał 3 lata to ja już będę miała sielankę Oczyma wyobraźni widzę mojego 5 latka i 3 latka jak pięknie ścigają się resorakami a ja z P siedzę w salonie i popijam kawę
Ale to jest przecież możliwe, pomiędzy moimi dziewczynami jest sporo większa różnica, bo 4,5 roku- a to jednak w takim wieku jak przepaść- jedna chce się uczyć, grać ze mną w warcaby czy inne planszówki a młodszej w głowie tylko przewracanie pionkami i łażenie po meblach. Normalnie z Kariny to jakiś kaskader wyrośnie. Sytuacja zabawna aczkolwiek wzruszająca z dzisiejszego poranka. Budzę się rano....Kariny nie ma w naszym łóżku, co zdarza się rzadko, idę do ich pokoju, na jej materacu na dole też jej nie ma ...już mam lekkiego stresa ale spoglądam na górę...a tam moje dwie córeczki śpią sobie na waleta razem. No i jak ona tam wlazła (tzn. wiem jak po drabince)...kiedy i po co....a jakby zleciała w nocy?? No taki wywrotowiec mi urósł i nic jej nie poradzę. W wodzie też się niczego nie boi, jak ma rękawki to nawet nie każe się trzymać na głębokiej wodzie, nurkuje bez problemu - strach się bać...
Wracając do tematu, pomiędzy mną i moją siostrą jest ponad 5 lat różnicy, relację jako taką złapałyśmy jako ona wyjechała do innego miasta na studia i widywałyśmy się rzadko, całkiem fajnie zaczęłyśmy się dogadywać jak byłyśmy już obie dorosłe a ona mieszkała kilkaset km ode mnie. Może to też zasługa tego, że widujemy się rzadko, od 13 lat siostra mieszka za granicą. Błędy moich rodziców dostrzegam ale i charaktery dzieci też są nie bez znaczenia...... Kiedyś jak byłam nastolatką to napisałam taki list do rodziców....nie swoich tylko ogólnie i trzymałam w takim pamiętniczku....o tym, żeby nie robili krzywdy dzieciom taką różnicą wieku jak była nasza, wylałam tam wszystkie swoje żale....i co? i sama mam dzieci z podobną różnicą wieku i wiem już, że nie zawsze ma się wpływ na wszystko . Staram się chronić moje dzieci przed taką zawiścią i zazdrością jaką my pałałyśmy do siebie z siostrą- ale czy mi się uda......
Co do charakterów to my też niestety jesteśmy z dwóch różnych biegunów, ta "inność" mojego męża strasznie mnie wkurza...ciągle się kłócimy - mówicie że to lepiej niż jakby nam wisiało? może coś w tym jest . Mój mąż kupił mi na rocznicę ślubu ekspres do kawy Tchibo ....taki fajniasty (choć ja kawy nie pijam ...ale lubię cappucino...a rocznicę mamy za 2 dni- marzy mi się jakiś wspólny wieczór bez dzieci- ale szanse na to małe . Zdjęć wczoraj nie dałam rady zgrać-obiecuję na jutro.
pomidorro
Tue, 27 Jul 2010 - 09:23
Lalicja a co mądrego przeczytałaś? No wiesz- ja to żądnej książki w tej tematyce Idę na instynkt..... Ala w tej chwili jest taka dumna z HAni...chwali ją za każdy uśmiech...jak cos kupimy jej to dopomina sie żeby tez HAnia dostała prezent.... codziennie ją wita: Witaj Haniu- wyspałaś się? :)Ale niestety tez mówi: Hania jest mamy....a jak zapytam :a Ala? nie odpowiada..mocno wtedy przytulam ją...i mówię : że jest moja!!!!Staram się wieczorem przy usypianiu ją chwalić, całowac, przytulać- lubimy te chwile! jeszcze nie ma zazdrości w niej...sama przynosi i poźycza zabawki na chwilę....ale bardzo się boje właśnie tej rewalizacji, wyrywania sobie rzezcy, kłótni....
pomidorro
Tue, 27 Jul 2010 - 09:31
JaAga ze starszą siostra ( 6 lat) właśnie złapałam kontakt dopiero po urodzeniu ALi....to spora róznica wieku i póxno się zaciera..... staram sie właśnie tak myślec; na wszystko nie mam wpływu...a jakoś tak jest że błędy rodziców się powtarza fajnie- uwielbiam kawke Wczoraj M. kupił telewizor..sam podjał decyzję..siedzę i patrzę na niego i nie wiem czy mam płakac czy sie cieszyć bo zajmuje mi pół sciany!!!!!! najwazniejsze że M . sie cieszy........i znowu trzeba poczekać z kupnem stołu
jaAga*
Tue, 27 Jul 2010 - 09:36
Justa ja po urodzeniu się Julki też czytałam książki np." Jak wychować szczęśliwe dziecko", chyba muszę do niej wrócić, bo też idę na instynkt, a jak słusznie zauważyłaś, błędy swoich rodziców "lubimy" powielać i nie zawsze mamy na to świadomy wpływ. Wkurzające jest to, że mój mąż tego nie czai, jego zachowanie w stosunku do dzieci czasem mnie mierzi....on twierdzi, że jego ojciec tak robił/mówił/wstaw dowolne i wyrósł z bratem na normalnego człowieka .
pomidorro
Tue, 27 Jul 2010 - 09:42
to tak jak slyszę u znajomych...dostawałem w skórę i dobrze mi to zrobiło! ja raz dostałam od taty i mimo, że miałam niecałe 3 lata doskonale to pamietam! to był jedyny raz! M. też nie dostawał w tyloek więc nam łatwiej trzymać się zasady- zero klapsów.... Ale np. pozwala na wszystko Alicji....na te wszystkie wspinaczki po kanapie np..... zaraz poszukam tej książeki na necie....
Kate_K
Tue, 27 Jul 2010 - 09:49
Ja myslę, że ważne jest traktowac oboje dzieci tak samo, tzn. nie wyrózniać żadnego. Nie porównywać. "zobacz jak A. świetnie liczy, a ty? też byś się mogła nauczyć". A może temu drugiemu dziecku jest trudniej, ciężko idzie np. ta nauka liczenia ale za to świentie śpiewa itp. Więc ja wiem na pewno że dzieci nie można wyrózniać, ani ze względu na predyspozycje, umiejętności, ani ze względu na wiek typu "ustąp bo on jest młodszy, daj mu bo on nie rozumie. Ja to znam bo byłam 3 lata starsza i ciągle słyszałam "bo ona jest młodsza". A ta młodsza świetnie i sprytnie to wykorzystywała.
ifonka ja myslę że u was z siostrą już wszystko daleko zaszło i potrzeba by odpowiedniego momentu, chwili żeby szczerze porozmawiać, a potem małymi kroczkami spróbowac się zaprzyjaźnić. Zaprosić na obiad, wyjechac na weekend razem. I nagle się okazuje że to bliska nam osoba. Warto, bo poza mężem rodzeństwo i rodzice to najbliższa rodzina.
jaAga*
Tue, 27 Jul 2010 - 09:53
CYTAT(~justa~ @ Tue, 27 Jul 2010 - 09:42)
to tak jak slyszę u znajomych...dostawałem w skórę i dobrze mi to zrobiło! ja raz dostałam od taty i mimo, że miałam niecałe 3 lata doskonale to pamietam! to był jedyny raz! M. też nie dostawał w tyloek więc nam łatwiej trzymać się zasady- zero klapsów.... Ale np. pozwala na wszystko Alicji....na te wszystkie wspinaczki po kanapie np..... zaraz poszukam tej książeki na necie....
No mi akurat o bicie nie chodziło, bo częściej to u mnie w domu ja dostawałam, u męża raczej nie dostawali lania . Mnie wkurzają takie sytuacje, gdzie m. mówi, że dzieci głosu nie mają, albo, jak przyjdą goście to dzieciom ze stołu czegoś nie wolno wziąć (oczywiście ja na to nie pozwalam, bo bronię swoich dzieci jak przysłowiowa lwica ), ale same te jego dywagacje mnie wkurzają. Ja wiem, że w skrajności popadać też nie można - oto sytuacja, u mnie w rodzinnym domu zawsze najważniejsze były dzieci, jak my sie np. najadłyśmy to dopiero jadł ojciec, mam w pamięci że często pytał, czy może coś zjeść (bo może ktoś inny miał na to ochotę), u m. było odwrotnie (zresztą często takie domy widywałam)- na pierwszym miejscu był "zpracowany" ojciec a na końcu dziatwa . I w moim domu bywa, że M. nie myśli o innych tylko o sobie na początku- to inaczej niż ja byłam wychowywana (nie twierdzę że gorzej) a ja mam pretensję, że sie nie domyślił (dopytał) czy może ktoś inny też miał na to ochotę. Jedzenie to taki najprostszy przykład, bo zaraz wyjdzie na to, że nam jedzenia brakuje ....ale mam nadzieję, że rozumiecie o czym piszę.
pomidorro
Tue, 27 Jul 2010 - 10:06
JaAga ja to bicie jako przyklad dałam..co nie zabije to wzmocni u nas też- najlepsze kąski dzieci dostawaly.....i innej opcji sobie nie wyobrażam! Taki niby duperele a potrafią wkurzać! KAte tylko juz się łapię na tym, że uciszam Alę bo Hania zasypia...albo mówie jej żeby pobawiłas ię w innym pokoju a Alicja: no nie..znowu!!!!...więc teraz jest tak ze raz upomiam Alę a drugim razem wynoszę HAnie do drugiego pokoju...tak na zmianę- po równo Ale takie zdanie np." ciuchutko...Hania jest malutka i musi się wyspać" często się ciśnie na usta.... a przecież Alicja tez jest jeszcze malutka....
Kate_K
Tue, 27 Jul 2010 - 10:23
justa no jasne. Nie ma co też przesadzać w drugą stronę. Ala też musi wiele rzeczy zrozumieć. Ale radzisz sobie świetnie!!!! Jaaga rozumiem o co ci chodzi:) A może wytłumacz mężowi swoje racje, tak zeby zrozumiał że jego poglądy na pewne kwestie są bez sensu, bo nic nie wnoszą do wychowania. A może jakąś książkę mu podrzuć? A potem razem przedyskutujcie drażliwe kwestie. Dobrze jest jak w kwestii wychowania oboje rodzice mają te same poglądy i działają wspólnie.
jaAga*
Tue, 27 Jul 2010 - 10:51
Kate, ależ ja to wiem, często nawet naciągam swoje zdanie, żeby tylko nie mieszać dzieciom w głowie i by wiedziały, że rodzice mają takie samo zdanie. A z tymi książkami będzie ciężko- już próbowałam - nie chciał .
Gruszka
Tue, 27 Jul 2010 - 10:59
Pomiędzy mną, a moim bratem jest rok różnicy. W dzieciństwie dogadywalismy się jako tako - ale zawsze na zasadzie "chłopak-dziewczyna", czyli mielismy mało wspólnych tematów i zajęć. Mimo to, w sytuacjach kryzysowych (np. jak ktoś lał mojego brata ) zawsze stawalismy za sobą murem. A potem znów, po pół godzinie, byliśmy w stanie na siebie warczec Potem, gdy bylismy nastolatkami, było lepiej, ale z kolei z okresami, gdy nie mogliśmy na siebie patrzeć. Była solidarność, że np. nie kablowalismy na siebie, że któreś zapaliło papierosa, czy coś tam. Ale w dzień kłócilismy się o to, kto ma puszczać muzykę i których rzeczy nie wolno nawzajem ruszać. Najgorzej to było, gdy w okolicach 22-23 lat gdy nagle musieliśmy zamieszkać na chwile razem (już bez rodziców). To dopiero była rzeźnia... A gdy ja się wyprowadziłam - wszystko się poukładało. Teraz jestesmy w bardzo dobrych stosunkach -= możemy na siebie liczyc, dzwonimy do siebie raz na jakiś czas - może nie wylewnie i nie co dzien, ale na bieżąco, żeby wiedziec co słychac po drugiej stronie.
Pogmatfane sa te stosunki rodzeństwowe ale nie pamiętam w sumie, żeby rodzice faworyzowali ktoreś z nas. takich wspomnień, czy żalów, raczej nie pamiętam, albo zatarły się z czasem...
pomidorro
Tue, 27 Jul 2010 - 11:06
szybciej chyba jakis program na temat wychowania przejdzie niż książka....z drugiej strony M. ma marne zdanie o super niani np... a jak raz obejrzal co dzieci wyprawiaja z rodzicami to stwierdzil, że te problemy go nie dotyczą... może ze dwa razy widzial histerie w wykonaniu Ali.... długo go namawiałam że czas wprowadzić kary ( za to samo i mama i tata dają karę).... dzięki temu Ala przestała jęczęć o cokolwiek, zaczyna tez przepraszać...a jego podejście do dzieci jest super! Umie porozmawiać z Alicją
candace
Tue, 27 Jul 2010 - 13:38
to ja w skrocie napisze tak: jako jedynaczka wiem jakie błędy można popełnic bo moja babcia na mnie i na kuzynce wyćwiczyła wszystkie wzorce błedów wychowawczych... u B. było tak jak jaaga pisze: ojciec robi co chce , matka jojczy i tez egoistycznie jakby zyje. więc trudno mówic o błędach wychowaqwczych w relacjach braci. sa to po prostu IMHO dziwne i mało rodzinne zachowania. ale B. jest świadom ich efektów i bardzo sie obydwoje staramy, żeby dawac dziewczynkom dobre wzorce rodzinne. ksiązki miałam od znajomej psycholożki i w sumie to tam nie było przedstawiania idealnego świata jak to Kate opisuje. wręcz przeciwnie: realistycznie tłumaczono, że zawsze można przegiąć. staram się weronice tłumaczyc i lauryni też. tłumaczymy na przykładach. ale zdarza mi się krzyczeć ale potem im tłumaczę dlaczego byłam zła i dlaczego nie wolno krzyczeć... i rózne takie. nie unikam podkreslania Weronice, że laura jest mała bo jak wera jej ucieka albo ją drażni, że szybciej zjadła to jedyne wyjaśnienie to roznica wieku i wielkości. jak sie kłóca to nie wnikam: albo każe samym rozwiązać problem - na 90% same rozwiązują albo zabieram przedmiot kłótni. Poza tym baaardzo dużo zalezy od charakterów dzieci: mam wrażenie, że u mnie empatia wery bardzo pomaga bo laurynia zwalcza diabła w sobie żeby móc sie z siostra bawić. a wera lubi byc starszą siostrą, która wymysla zabawy i dyktuje co robić...
ważne jest to, że razem z B. mamy wspólną linię i nie podważamy swoich decyzji. bardzo pomaga nam ksiazka Super niani: prosta a zarazem mądra.
acha, co ważne dla mnie na przykładzie B. - nie zmuszam ich do wspólnych zabaw, do wspólnego spedzania czasu. nie zmuszam ich do kochania się: chodzi mi o to co na*****ala moja teściowa: bo jesteście siostry, bo siostry sie kochają, bo siostra etc.... ona ma chory układ z siostrą- pisałam wam siostry syjamskie i jak dla mnie to chory układ bo spycha meża i dzieci na drugi plan. będa chciały to będą sie kochały. nie to nie- nie zmusisz nikogo do do uczuć....
Kate_K
Tue, 27 Jul 2010 - 14:09
ale ja własnie Lalicja o tym mówię. Nie ma świata idealnego i nie da się od deski do deski robić tak a nie inaczej. To właśnie napisałam Juście. a o podkreślaniu wieku pisałam w kontekście ustępowania drugiemu bo młodszy, a nie tłumaczenia że młodszy to wolniejszy. Bo to jest oczywiste, nawet dla dzieci jak im się wytłumaczy. A odnośnie kochania sie w rodzinie, to ja akurat uważam, że jak się dzieci wychowuje w normalnej rodzinie (w sensie nie patologicznej), w poszanowaniu siebie nawzajem, wartości rodzinnych i w świadomości, że rodzina jest dla siebie nawzajem bardzo wazna, to w tej sytuacji jest spora szansa na "wyhodowanie" dobrych relacji między członkami rodziny. I jasne, że relacje nigdy nie będą idealne, bo kłótnie, zgrzyty zdarzaja się wszędzie i zawsze, to jednak świadomość że mam siostrę / brata/ mamę na których zawsze mogę liczyć, zadzwonić, przyjechać / pogadać jest fajna. Dla ciebie układ teściowej z siostrą jest chory, a one pewnie są szczęśliwe że mają siebie.
candace
Tue, 27 Jul 2010 - 18:39
teściowa z siostrą są moim zdaniem zbyt blisko: razem jeżdżą na wakacje, razem na koncerty, razem były przy porodach- bez mężów.. wychowane zostały w jakimś kulcie bycia siostrami i w efekcie widac i czuć, że meżowie są odsunięci na drugi plan. i to sie odbija na relacja w ich domach- u każdej inaczej ale sie odbija... teraz słyszę jak teściowa wmawia weronice, że musi kochac siostrę, że nie wolno im sie nigdy pokłócić itd...
a co do rodziny to zgadzam sie w 100%- to my pokazujemy wzorce. nie oczekuję od dziewczynek wielkiej przyjaźni bo już teraz maj inne zainteresowania i zabawy ale mam nadzieję, że będą ceniły posiadanie siostry:-))
ziowik
Wed, 28 Jul 2010 - 00:11
o rany, ale sie poważnie zrobiło... o tej porze nie mam siły na głębsze przemyślenia.. mam starszego o 3 lata brata, ale relacje.. cóż, obojętnosc to chyba najlepsze słowo.. mieszka koło nas, drzwi w drzwi, ale widujemy sie b.rzadko i zwykle jak ktos czegos chce.. ale zawsze źle sie dogadywalismy, myśle że częsciowo wine ponoszą rodzice, w domu były dwa obozy - ja z tatą i P z mamą... pewnie dlatego z mamą też mam taki sobie kontakt, tzn był kiepski do czasu narodzin Kamilki, potem sie bardzo włączyłą w moje życie, żeby sie włączyc w życie wnuczki.. bardzo mi pomaga, wiele razy od niej słysząłam że jej bardzo pomagała jej mama i ona tez chce, ale chyba raczej nie z poczucia obowiązku..
na razie tyle.. moze sie uda cos jeszcze jutro, ale tu czasu nie mam kompletnie...
w czwartek kierunek Włochy... pewnie będe wymęczona po tym wyjeździe,ale niesamowicie sie ciesze... i to głównie dlatego że oderwe sie od mojej dzieciarni na te mare 4 dni jakby co to trzymajcie kciuki zebym dojechała i wróciła z M w jednym kawałku
pomidorro
Wed, 28 Jul 2010 - 08:58
Ziowik no fajny wyjazd masz.. a że tylko 4 dni? A może aż 4 dni ?
jestem wykończona po nocy...5 rano pobudka( od 23- 3 azy wstawałam)..potem niezrozumiały płacz Hani przez pół godziny..Ala która natychmiast cos chce.... no- piękny poranek
lalicja czy kiedys mamy zastanawiały się nad tym wszystkim? Pod tym względem wydaje mi się że rodzicielstwo jest trudniejsze.... kiedys sie popostu wychowywało, teraz mam wrażenie, że obarcza nas sie ew. " winą" - ze możemy zrobić krzywdę dziecku na całe życie swoim postępowaniem..i takie tam... nastrój mam dzisiaj do bani!
odizamelduj się chociaż...przeprowadzka w toku????
LilySnape
Wed, 28 Jul 2010 - 11:22
Czeeeeść Wpadłam na chwilkę i widzę, że piszecie o tym, jak to jest z dwójką dzieci. Nie mam dwójki dzieci ale domyślam się, że bywa ciężko ale i fajowo. Co do relacji z mężem - pewnie choćby samo tylko zmęczenie wpływa na gorszy kontakt. Pewnie trzeba znaleźć czas na szczere rozmowy, żeby więź nie zanikała.
Marcinek od września idzie do przedszkola. Państwowego Jak na razie wydaje się ono nam naprawdę spoko. Chłopak jest wygadany, roześmiany, z poczuciem humoru oraz żywe srebro.
Pozdrawiam i gratuluję rozmnożonym oraz zaciążonym P. S. Pamiętam o was!
pomidorro
Wed, 28 Jul 2010 - 11:32
Lily jak miło Cie widzieć!!!!! Wracasz do pracy czy juz pracujesz? Napisz więcej co u Ciebie i u Marcinka!!!!!
Gruszka
Wed, 28 Jul 2010 - 11:57
Lily, koopę lat jak już się pokazałaś to skrobnij coś więcej
jaAga*
Wed, 28 Jul 2010 - 12:43
Lily! Obiecane fotki: Pierwszego dnia nie było plażowej pogody, ale chęć przywitania się z żywiołem była nie do powstrzymania, a jak wiało: Podobno największy aquapark na pomorzu - moje córki pływają i pozują i jedzą lody: Jedno z mamą nad morzem w Jarosławcu : Nie boję się morza: Nawet brak strojów kąpielowych nie powstrzyma nas przed kąpielą-tu zabawa w piasku- Rowy: Promenada w Usce (Karina ma focha bo za szybko zeszliśmy z plaży ):
Ufff....chyba nieco przesadziłam z ilością zdjęć .
LilySnape
Wed, 28 Jul 2010 - 13:12
CYTAT(~justa~ @ Wed, 28 Jul 2010 - 10:32)
Lily jak miło Cie widzieć!!!!! Wracasz do pracy czy juz pracujesz? Napisz więcej co u Ciebie i u Marcinka!!!!!
Sobie w domu dorabiam Marcinek odkąd nie chodzi do żłobka (od grudnia) zachorował tylko raz, coś się obawiam, że od września zacznie się Sajgon chorobowy... Facet jest jajcarz, uwielbia rymować, bardzo żywy i ogromna gaduła (buzia mu się nie zamyka), przystojny , hoduje w domu ślimaki , bardzo bardzo za mamusią
Dziewczyny. Widzę, że z dwójeczką początki trudne bywają. Myślę, że związek z facetem też się zmienia, no w końcu mamy po 1, 2-je dzieci, a panta rei, czyli wszystko płynie, jak mawiali starożytni Grecy - wszystko się zmienia. Nie zawsze na lepsze, ale nie sztuka być razem tylko na dobre ale na złe czy trudniejsze to jest coś - tego dokonujecie. Szacun. Tak w ogóle, codzienność bywa trudna ale te małe stwory są najważniejszym, co się ma, choć bywa że dają w kosć i robić się nie chce Jednak zawsze będą dla nas i my dla nich kimś megaważnym, szczerze megaważnym. tego się nie da kupić
Tak sobie popisałam
pomidorro
Wed, 28 Jul 2010 - 13:28
ale mam stresa: własnie Ala pojehała z ciocia na basen......zawsze się o nią boję( jazda samochodem z ciocią ! bieganie po basenie).... Alicja jednak bardzo się cieszy- nawet posprzatał w pokoju i zjadla ładnie
nika*
Wed, 28 Jul 2010 - 18:54
jaaga - cudne fotki suprerodzinke tworzycie! zdjecie w jednakowych sukienkach mnie powaliło, strasznie fajnie miec dwojkę dzieci, choc zgadzam sie z dziewczynami z obozu, że "cięzka to sprawa" zwłaszcza jak poki dziecko najmłodsze ok 3 lat nie osiagnie. Ale po zdjeciach takiej rodziny jak wasza widac ze warto!
Moja koleznka z pokoju - 33 lata - własnie spodziewa sie dziecka pierwszego i zdzwiwłam sie bo mam takie uczucie "fajnie, że to nie ja" no ale mam nadzieje ze w przyszłym roku sie zdecydujemy, w końcu dzieci się robi przejmnie a potem juz sobie trzeba poradzic jakoś uważam generalnie ze rodzeństwo to jedna z najfajniejszych rzeczy jakie rodzic moze dac swojemu dziecku
pomidorro
Wed, 28 Jul 2010 - 19:39
nika dawno nic nie pisałas..właśnie niedawno jak byłam na placu zabaw to widziałam kobietę w ciąży i sobie pomyslała: bidulka a w sumie tak jak ona musiałam z wielkim bgrzuchem uganiać się za Alą... ale zdumiało mnie te uczucie..wręcz negatywne do ciązy ! JaAga fajnie dziewczyny ubierasz! a zdjęć tych cudnych mogłabys więcej wrzucić! MIło sie je ogląda!!!!!
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.