To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Rocznik 2001 - do szkoły marsz

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6
blaire
Oczywiście dołączam do życzeń dla pozostałych solenizantów icon_smile.gif balety.gif
Dominika_
Blaire 23.gif

Ja bym dokonała jakiejś konfrontacji - przy dyrektorce wręcz. Takie zachowanie jest szokujące dla mnie.
grzałka
CYTAT(blaire @ Mon, 22 Sep 2008 - 10:02) *
grzałka, a weź ty mi powiedz, może się orientujesz... Czy AŻ takie dekoncentrowanie się jest normalne przy ADHD?



nie bardzo się orientuję, niestety

natomiast myślę, że jeśli Kuba ma ADHD i panie o tym wiedzą, to jedna z nich powinna zawsze z nim iść do łazienki, bo wszystko jedno, czy on naprawdę zapomniał, czy po prostu wpadł na szalony pomysł, ryzyko jest za duże

nie jestem pewna, czy od razu konfrontacja z dyrekcją, ja jestem zawsze za próbą dogadania się bez awantur, zwłaszcza gdy chodzi o dziecko
blaire
grzałka, o ADHD wiedzą od pierwszego dnia. Mają również kopię opinii z poradni psych- pedagogicznej. Również uważam, że nie powinny pozwalać mu na samodzielne wędrówki po szkole. Dziś postaram się z nimi porozmawaić. Poprzednia rozmowa z dyr i pedagogiem była już po rozmowie z paniami świtlicznkami i po prośbie o interwencję wychowawcy.
Dominika_
CYTAT(grzałka @ Mon, 22 Sep 2008 - 08:11) *
nie jestem pewna, czy od razu konfrontacja z dyrekcją, ja jestem zawsze za próbą dogadania się bez awantur, zwłaszcza gdy chodzi o dziecko


Może źlę się wyraziłam - chodzi mi raczej o rozmowę z paniami przy dyrekcji, żeby niedomówień nie było. Nie wiem, czy z Kubą, bo może to dla niego być zbyt obciążające. Ale omówienie rozbiezności wersji i wspólne ustalenie zasad opieki nad Kubą. Czyli - nie robienie od razu awantury, tylko kompromis, ale taki, żeby panie czuły się zobowiązane do jego przestrzegania.
mam(a)
Co u nas? Ech było mi ciężko z początkiem roku szkolnego bliźniaczek i chorobami różnymi, Agowymi, Natalkowymi i Wikowymi, a te ostatnie zakończyły się na 1,5 tygodniowym pobycie w szpitalu.
Jakoś daję rado. Podkreślam jakoś.
Wiktorek widzi, ale bardzo bardzo słabo, oczka mu "uciekają", umie już za to utrzymać przez chwilkę główkę kiedy trzyma się go pod paszkami.
Jesteśmy pod stałą opieką różnych lekarzy, ale praca jakąmusimy włożyć w najmniejszy postęp rozwoju Wiktorka jest ogromna. Wiedziałam, że łatwo nie będzie, ale jest strasznie trudno.
Nie potrafię łączyć opieki nad Wikiem z opieką, wychowaniem i poświęceniem czasu dla dziewczynek 41.gif
Zdjęć nowych nie mam, nie mam czasu ich robić.
Mika
Mam, przytul.gif przytul.gif przytul.gif
blaire
Sprawa została wyjaśniona. Otóż Kubie pomieszały się osoby. W zajściu brała bowiem udział dodatkowo pani szatniarka i to ona Kubę uderzyła. Co zostało dziś przy mnie potwierdzone przez ową panią.
Ze szkoły nie wyszedł, panie świetliczanki dość mocno ubarwiły informację. Relacja z pierwszej ręki niemal w 100 % pokrywa się z relacją Kuby. Na środku świetlicy został postawiony nie przez ową panią, która nakłaniała go do powrotu do sali lecz przez jedną z pań, pod których opieką został, gdy tamta poszła już do domu. Za co również im się oberwało. Otóż głównym bohaterem oprócz Kuby była kierownik świetlicy. Po bardzo spokojnej i przyjemnej trwającej blisko godzinę rozmowie wyjaśniłyśmy sobie wszystkie niedomówienia, a pani obiecała szczególną opieką otoczyć moje niezwykłe dziecko- to jej słowa. Bo jest - podobnie jak psycholog i pedagog szkolny- zachwycone kuby elokwencją i poziomem wiadomości.
blaire
Mam, dasz radę. Bo nie masz innego wyjścia przecież!
blaire
No to jeszcze mój aktualny siedmiolatek icon_smile.gif

mam(a)
Blue, cieszę się, że Ula tak dobrze sobie radzi, koniecznie zapisz ją na jakieś koło. Ja swoje córki też posłałam na kółko plastyczne, bo szczególnie Natalka, ładnie malują i co najważniejsze lubię to. Wstaw koniecznie jakąś pracę Uli tutaj!

Blaire, dobrze, że wyjaśniłaś całą sprawę. Zdjęcie Kuby niestety mi się nie ładuje icon_sad.gif

Wiem, że MUSZĘ dać radę, ale chciałabym zrobić wszystko, żeby dziewczynki miały jak najlepiej, żeby nie musiały sobie już jako 7-latki radzić ze wszystkim same i żebym za szybko nie straciła z nimi kontaktu. A one są już takie samodzielne, że nie długo nie będę im potrzebna. Wiem, histeryzuję. Histeryczką ostatnio jestem straszną i to wcale humoru mi nie poprawia.

Kończę, bo nie umiem sklecić normalnego zdania.
Agulka 333
CYTAT(mam(a) @ Tue, 23 Sep 2008 - 16:35) *
Wiem, że MUSZĘ dać radę, ale chciałabym zrobić wszystko, żeby dziewczynki miały jak najlepiej, żeby nie musiały sobie już jako 7-latki radzić ze wszystkim same i żebym za szybko nie straciła z nimi kontaktu. A one są już takie samodzielne, że nie długo nie będę im potrzebna. Wiem, histeryzuję. Histeryczką ostatnio jestem straszną i to wcale humoru mi nie poprawia.


Mam(a) ja tez mam takie same odczucia jesli chodzi o Pawełka, że taki samodzielny się zrobił od czasu narodzin sióstr i czasami mam wyrzuty sumienia z tego powodu, że nie moge mu poświęcić więcej czasu. Ale dziewczyny absorbują mnie tak bardzo, że nie mam innego wyjścia muszę zaakceptować ten fakt.
mam(a)
Agulka wiem, wiem że mnie rozumiesz jak nikt przytul.gif przytul.gif przytul.gif

Proszę odpisz na PW jak postępy Dominiki i Justysi, bo jestem strasznie ciekawa.
iff
Blue dlaczego na nie ? moj juz byl na kilku samodzielnych wyjazdach i on to lubie, a jak Ula ? chce jechac ? ja bym puscila

Ja jestem po zabawie integracyjnej w szkole z dziecmi i rdzicami bawilismy sie w idnian byly dwa plemiona, strzelanie z lukow, zabawy rozne sprawnosciowe, rodzice razem z dziecmi bylo super i zapoznalam sie z wszystkimi rodzicami i dzieci teraz bede lepiej kojarzyla

mlody ma problemy z zachowaniem, tzn z upuszczeniem energi, ktora go rozsadza, ale eduacyjnie sobie radzi lepiej niz przyzwoicie icon_wink.gif i odrabia lekcje bez jekow ze mu sie nie chce lub ze nie teraz

blaire dobrze ze sprawa sie wyjasnila i ze jak widac, jest chec do porozumienia miedzy dzieckiem, rodzicem i nauczycielem (swietlicznkami)
grzałka
CYTAT(Blue @ Wed, 24 Sep 2008 - 11:23) *
Dziewczyny, mam dylemat.
Za miesiac Uli klasa ma jechać na 3 dniową wycieczkę do jakiegos zamku. Na razie jestem na NIE



ale dlaczego ? icon_eek.gif

mnie czeka w piątek pasowanie na ucznie, bosz, nie znoszę takich imprez, a potem jeszcze jakaś integracja w klasie przy kawie i ciastkach- nie bardzo mam wyjście, bo mąż sobie wyjechał, a Ania babci w zastępstwie nie chce
Dominika_
CYTAT(Blue @ Wed, 24 Sep 2008 - 16:26) *
A dlatego, że Ula nigdy nie była tak długo poza domem sama. Boje się jak sobie poradzi. Nie chcę by ten pierwszy samodzielny wyjazd trawał aż 3 dni.


Sama, znaczy bez rodziców czy bez kogokolwiek z rodziny?
mam(a)
Hej, ja tylko na moment.
Ostatnio nie mam czasu na nic, nie mówiąc już o forum.

Blue, ja też bym raczej nie puściła.
Agulka 333
Anetko co u Was ?

Jeśli chodzi o wyjazd to zgodziłabym się bo Paweł ma niezła zaprawę. Był już sam na dwóch turnusach rehabilitacyjnych i wiem, że daje sobie radę poza domem. Ale jak go zawiozłam pierwszy raz (w grudniu zeszłego roku) to przez pierwsze dni nie umiałam spać i miejsca sobie znaleźć. Różnica tylko była taka, że nie było to aż tak daleko i że odwiedzaliśmy go prawie codziennie.

Także w takim przypadku jak Twój Blue też pewnie bym się wahała.

Wszystko też zależy od stopnia samodzielności dziecka.
blaire
Coś senny ten nasz wątek icon_wink.gif
Jak idzie Waszym dzieciom? Kuba ma za sobą konkurs recytatorski, wycieczkę klasową, mnóstwo sprawdzianów, kartkówek id. A jutro sprawdzian na "ó".
A.L.
Milenie wyszla w testach b.silna alergia na konie.
Pa pa koniki 32.gif
grzałka
ja mam szczerze dosyc szkoły- o każde odrabianie lekcji jest walka, jak odpuszczam i idzie bez to nauczycielka ma pretensje do rodziców, Ania jest zainteresowana tylko matematyką (to robi sama i zwykle jeszcze w świetlicy) reszta niekoniecznie, ciągle coś ginie (najbardziej kleje i nożyczki), dzieciaki jej kupują słodycze i inne gówna w sklepiku (ja jej pieniędzy nie daję, ale co z tego "bo mnie wszyscy lubią i dlatego")

ogólnie chała
blaire
u nas z odrabianiem lekcji nie jest najgorzej. Po płaczach i lamentach przez pierwsze 1,5 miesiąca, ale konsekwencji z naszej strony Kuba siada do lekcji zaraz po powrocie ze szkoły. Jeśli ma dużo zadane to robimy przerwy, jeśli nie to odrabia w miarę ciągiem. Dopóki nie odrobi nie ma zabawy, bajek itd.
Fragosia
CYTAT(grzałka @ Wed, 26 Nov 2008 - 19:50) *
ja mam szczerze dosyc szkoły- o każde odrabianie lekcji jest walka, jak odpuszczam i idzie bez to nauczycielka ma pretensje do rodziców, Ania jest zainteresowana tylko matematyką (to robi sama i zwykle jeszcze w świetlicy) reszta niekoniecznie, ciągle coś ginie (najbardziej kleje i nożyczki), dzieciaki jej kupują słodycze i inne gówna w sklepiku (ja jej pieniędzy nie daję, ale co z tego "bo mnie wszyscy lubią i dlatego")

ogólnie chała


o widze grzałko coraz większe podobieństwo miedzy naszymi dziecmi 29.gif

Co prawda ja lekcji nigdy nie odpuszczam - ale Arek ciagle próbuje wywalczyć ulgi dla siebie.
Nie wiem jak to długo jeszcze potrwa i czy starczy nam nerwów.
Co do słodyczy, było identycznie - np. jakieś wstretne cóś wyglądające jak dezodorant kulkowy
do lizania ochyda i oczywista odpowiedź -"bo mi chcieli kupić to jak ja miałem nie wziąść".
Aby uprzedzić kolegów, zdecydowaliśmy się z mężem na tygodniowe 2 zeta. Pomogło o tyle,
że po miesiącu zachwytu kupowaniem w sklepiku, porównywaniu cen w naszym sklepie niektórych słodyczy
synek zaczął odkładac te 2 złotówki teraz np. na gazetkę " scooby doo".

A nie pisałam wcześniej: Arek ma 126 cm wzrostu i waży 30 kg.
grzałka
te lekcje to trochę dlatego, że cały wrzesień i październik Ania była zostawiona sama sobie i nie ma nawyku- teraz trzeba wszystko odwracac

sklepik sprzedaje straszne rzeczy- na przykład rurki pełne cukru (taki zwykły, biały cukier)- rada rodziców walczy o zakaz sprzedaży takich śmieci, ale to pewnie potrwa
Rafaelka
grzałka, nie jestem pewna, czy tylko na Lubelszczyźnie, czy wszędzie bedzie obowiązywać zakaz sprzedawania śmieciowego jedzenia w sklepikach szkolnych - od stycznia bodajże
dopytam się jeszcze
emce
Ze sklepikiem nie mamy problemu - jest w innym skrzydle i oficjalnie jest powiedziane, że klasy najmlodsze nie chodzą. I luz.
A poza tym - ech... szkoda gadać.....
Fragosia
CYTAT(Rafaelka @ Thu, 27 Nov 2008 - 00:39) *
grzałka, nie jestem pewna, czy tylko na Lubelszczyźnie, czy wszędzie bedzie obowiązywać zakaz sprzedawania śmieciowego jedzenia w sklepikach szkolnych - od stycznia bodajże
dopytam się jeszcze


He, he i pewnie to będzie jak w naszej szkole, wielkie banery: "szkoła promuje zdrowe odżywianie"
A na moje oburzenie ze przeciez w sklepiku mozna kupic jakies wstrętne żelki , pani stwierdziła że to
nie jest najgorsze co tam sprzedają 29.gif ale juz sa nawet jabłka i drożdzówki.
A sklepik powstał na życzenie rodziców icon_eek.gif , którzy dzieciom nie dają sniadań do szkoły.
A podobno w ramach zdrowej żywności sa jeszcze : czipsy jabłkowe.....

A.L.
Grzalko cos w tym jest. Ja przez wrzesien wyrobilam w Milenie nawyk odrabiania lekcji zaraz po przyjsciu do domu. Potem moze sobie grac na nintendo albo sie bawic. Przed odrobieniem lekcji-nie.
Teraz ograniczam sie tylko do rzucenia okiem czy nie ma bledow.
Ze sklepikiem mam spokoj- u nas nie ma zadnego.
grzałka
no, wiem, cieszę się , że w ogóle te lekcje odrabiała mimo braku nadzoru i zdaję sobie sprawę, ze teraz to praca u podstaw nas czeka przez jakiś czas

pani u mnie zaplusowała, bo jak spadł śnieg to zamiast wf dzieci wychodziły na dwór (oczywiście kombinezon i porządne rękawiczki miała tylko Ania i tylko ona mogła sobie porządnie poszalec)
Dorotka
U nas sklepiku brak icon_smile.gif wiec i brak problemu icon_smile.gif
Kacper chorował i za duzo w ksiązkach zrobilismy do przodu, jak wrócił przez dwa dni się nudził icon_wink.gif A dziś mieli imprezę andrzejkową, mogli się po przebiarać za magów, wróżki itd. itp. icon_smile.gif w sumie ogromna radośc dzieciaków. Pani poupychała jeszcze wróżby w mini pączuszki a dzieciaki z przejęciem odczytywały co im los przyniesie icon_smile.gif
Dominika_
Ja generalnie na szkołę narzekać nie mogę - wychowawczyni jest bardzo ok. Okazało się, że Wiktor ma problem z wystarczającą i wystarczająco dlugą koncentracją na tym, co robi - więc zdarzalo się, że przez całą lekcje albo kilka generalnie robił całe nic.
Pani napisała dwa razy info o tym w dzienniczku, więc poszłam do niej porozmawiać, w czym problem. I ustaliłyśmy wspólną strategię - czyli umówiłyśmy się, że po pierwsze ona ma szczególną uwagę na pracę młodego (posadziła go w pierwszej ławce, poprosiłam, zeby jak trzeba, nawet co 2 minuty go do pionu stawiała), zaznacza w książce, co było na lekcji nie zrobione, do tego umówiła się z młodym w rozmowie w cztery oczy, że za dobrą pracę daje mu nagrodę w postaci pochwały/słoneczka/czegokolwiek innego. Ja z kolei mlodemu wytłumaczyłam, że brak pracy na lekcji skutkuje pracą w domu (praca z lekcji plus domowa), a to znaczy mniej czasu na zabawę. Do tego za każdy tydzień podsumowany przez panią pozytywnie - drobna nagroda. Czyli klasyczne pozytywne wzmacnianie. Jestem bardzo zadowolona, że pani współpracująca bardzo jest. Metoda jest skuteczna, bo od ponad miesiąca problem braku pracy jest minimalny i sporadyczny.

Lekcje - czasami jest jakaś tam przepychanka, na szczęście rzadko. Mlody wie, że lekcje to pierwsza rzecz po przyjściu do domu. Ostatnio nawet coraz częściej odrabia je na świetlicy - ja tylko zerkam w domu, jak to jest zrobione (i zarządzam poprawki, jeśli byle jak). Na szczęście - znowu, nauka nie idzie w las - młody wie, że się opłaca odrobić raz, a dobrze.

W tym tygodniu były zastępstwa,bo pani chora, więc się trochę powściekałam - w środę np. zadzwoniła do mnie pani, która miała z młodym lekcje, że Wiktor nie chce napisać literki 'f' i ja mam coś z tym zrobić... 21.gif Jedyne jej usprawiedliwienie to to, że w bibliotece pracuje.
Ale zrobiłam trzy głębokie wdechy - świadoma, że po pierwsze to tylko kilka dni, panie młodego nie znają, młody, jak inne dzieci w tym wieku, potrzebuje jako takiej stabilności, a nie trzech pań jednego dnia i dalam na wstrzymanie.

Do tego zmieniamy szkołę pływania, bo nasza dotychczasowa 'profesjonalna' bla bla bla, okazała się mieć tylko profesjonalną cenę - młody, jako dziecko wymagające jakiejś uwagi, nie rzucenia raz na 15 minut polecenia, cofnął się, nie rozwinał przez dwa mce chodzenia klotnia.gif

No i generalnie stwierdzam, że BARDZO słuszne jest powiedzienie 'małe dzieci, mały kłopot...' 37.gif
A_KA
Ja nie narzekam za bardzo na szkołę. Właściwie nie mam się do czego przyczepić. Pani trafiła się w Karoli klasie bardzo fajna. Da się z nią porozmawiać i załatwić wszystko. Dzieciaki też ją lubią. Klasa Karoli mała (19 dzieciaczków), a będzie prawdopodobnie jeszcze mniejsza (jeden chłopiec ma być przeniesiony do szkoły specjalnej).
W klasie większość chłopców. Dziewczynek jest 7. Karola jest lubiana.

Z odrabianiem lekcji nieco walczymy, ale nie jest najgorzej jeszcze. Karola przynosi same dobre oceny.

Sklepik jest, ale na drugim piętrze i pierwszaki tam nie chodzą.

Teraz Karola jest na Zimie w Mieście. Bardzo zadowolona jest icon_smile.gif. Chodzą sobie na wycieczki, do kina, na basen, do Hula-Kula...
Wogóle nie narzeka na szkołę. Chodzi chętnie. Na świetlicy zostaje chętnie. Uwielbia basen (2 razy w tyg.) i W-F. Teraz widzę, że dobrze zrobiliśmy posyłając ją do szkoły sportowej icon_wink.gif.


Ale za to mamy jeden problem... W klasie jest paru chłopców (wśród nich jeden prowodyr - K.) - agresywnych i używających niekoniecznie cenzuralnych słów. Już nie raz był problem bo kogoś pobili (na przerwie, gdy nikt nie widział). Najgorsze, że i na lekcji (angielski, WF i religia) dzieją się różne rzeczy w wykonaniu tych chłopców, z przewagą K.
Pani prowadząca klasę radzi sobie z nimi. Trzyma dyscyplinę. Ale na w-f, angielskim i religii - prowadzone są lekcje przez młode osoby, które nie do końca panują nad dzieciakami...
Ostatnio K. na religii zwymyślał siostrę 43.gif , zabrał jej krzesło, a na końcu podarł swoją książkę od religii...

Były już rozmowy pomiędzy rodzicami o tym, żeby K. wydelegować z tej szkoły, albo chociaż z klasy. Dzieci się go boją. Głównie chłopcy, niektórzy. Tacy co to się mniej obronić potrafią, a zamiast oddać np. płaczą.
Karola też kilka razy była uderzona przez K. Ale ona mu oddaje i dał jej spokój. Zresztą dziewczynkom chyba dał spokój ogólnie...
Jednak przeniesienie to nie jest najlepszy pomysł... Pani bardzo serio podeszła do całej sprawy, na każdym zebraniu jest poruszany problem K.. Ma on trudną sytuację domową. Mamę alkoholiczkę. Wychowywany jest przez babcię i prababcię. Babcia musi być na każdej wycieczce (a mają ich trochę) - inaczej K. nie idzie na wycieczkę. Strach go brać. Potrafił wyprawiać różne rzeczy np. zatrzymał się na środku ulicy i stwierdził, że dalej nie pójdzie... Jest pod opieką psychologów. Babcia chodzi na jakieś zajęcia dla osób wychowujących "trudne" dzieci i uczy się jak mu pomóc... Na zajęciach wymyśliła Pani jakiś system pochwał dla K.
Wszystkim szkoła się zajęła...

Mam nadzieję, że to coś da... Bo ciężko wytrzymać z tym chłopcem icon_sad.gif. A najlepsze jest to, że on naprawdę niepozornie wygląda. Jest raczej mały i na pierwszy rzut oka wygląda na spokojne dziecko...





Fragosia
I co słychac u Waszych pierwszoklasistów?

U mojego Arka jest nowa Pani, bo pani wychow. wzięła urlop zdrowotny półroczny.
Podobno ma dwie operacje i nie chciała aby dzieci miały zastępstwa.
Ale i tak nie obyło się bez problemu bo pomimo informacji od października, nie znalazł sie chętny nauczyciel
na zastępstwo na 1 semestr. Tak że przez 2 tygodnie mieli zajęcia z Panią ze świetlicy. A teraz wreszcie mają
panią emerytke -ale przynajmniej jest nadzieja że do czerwca dopracuje....

A ja mam pytanie czy macie u Was w szkole testy z pamięciowego pisania.
tzn. pani pisze zdanie na tablicy, dzieci czytają , mówią z pamięci.
A potem Pani zasłania tablicę i dziecko pisze z pamieci.
Test był tylko raz i moje dziecko zamiast zdania:
"Zielona żabka siedzi na kamyku", napisał: zielona żabka wskoczyła do wody.
No, kurna dumna byłam ze napisał starannie i poprawnie i bezbłednie tylko.... nie to samo.

Zaczęłam mu robić zadania w domu. I dokładnie to samo. Ja mówię: Kwiatek wisi na ścianie i ma długie liście, to on pisze : kwiatek na ścianie ma grube łodygi 37.gif
Pytam się więc o co chodzi? A mój synek że jak ja do niego mowie np. Ola siedzi na krzesle to on sobie wyobraza że ta Ola może równiez leżec na podłodze i dlatego nie pamięta co ja powiedziałam tylko to co sobie wyobraził.
Dlatego tez jak zielona żabka siedziała na kamyku to musiała tez wskoczyc do wody, no i tak napisał.

Dziewczyny czy ja moge cos z tym zrobić???? Bo czasami mam dość. na przykład czytanie potrafi jedną mała czytankę czytac pół godziny, zadając co drugie słowo pytanie: a co to znaczy? nie rozumiem co to jest to "polano"?
A chyba ktoś złośliwy umieścił w ksiązkach im teksty z wyrażeniami staropolskimi, nie używanymi
aktualnie zwrotami ......
Ooooo jeszcze jedno lektury. W zeszłym tygodniu przyniósł kolejna lekturę do czytania.
Pierwsza to była: "Pilot i ja" a teraz " Kukuryku na patyku" - a jakie lektury u Was w szkołach dzieciaki czytają?



Dominika_
Mają pisanie z pamięci. No ale problemu u nas nie ma teraz, wiec chyba nie pomogę. Podpowiem jedynie, ze trzeba to cwiczyc, cwiczyc, cwiczyc i tlumaczyc, ze ma sluchac, a nie wyobrazac sobie (przynajmniej do czasu napisania icon_smile.gif)

Z lektur mieli już "Przygody Koziołka Matołka" i "Plastusiowy pamiętnik". Teraz jest "Kopciuszek".
grzałka
U nas pisanie z pamięci to jest synonim klasycznego dyktanda- dzieci wcześniej dostają listę wyrazów lub zdania do poćwiczenia i co piątek jest dyktando. Takiego pisania z pamięci jak opisujesz nie ma- nie bardzo rozumiem co ono ma sprawdzać.

Czytanki są beznadziejne (Wesoła Szkoła). Moje dziecko nie rozumie po co ma rozbijać 8+6 na 8+2+4 skoro od razu wie, że to 14. Ja też nie potrafię jej wytłumaczyć po co. Wkurzają mnie durne kolorowanki - rysunek podzielony na milion częsci, każda część ma jakąś cyferkę i trzeba cyfry pokolorować na konkretny kolor (albo działania i wyniki)- nudne, żmudne i też nie wiem co ma ćwiczyć.
Dominika_
CYTAT(grzałka @ Wed, 01 Apr 2009 - 19:03) *
Moje dziecko nie rozumie po co ma rozbijać 8+6 na 8+2+4 skoro od razu wie, że to 14. Ja też nie potrafię jej wytłumaczyć po co.


To akurat proste - dopełnienie do 10 i to, co ponad.
Chodzi o wyrobienie techniki liczenia - teraz to zakres 20 zazwyczaj, wiec latwo. Potem będą większe liczby i sie to przyda.
blaire
Dopełnienie do dziesiątek też przerabiamy.
Pisanie z pamięci to u nas jak u grzalki, ale zawsze we wtorki i czwartki.
Lektury czytają w klasie. Był "Plastusiowy pamiętnik", fragmenty "Kubusia Puchatka" i coś jeszcze, ale nie pamiętam icon_wink.gif
grzałka
ja wiem, że dopełnienie do 10, ale nie potrafię jej wytłumaczyć sensu tego rozbijania, skoro ona wie od razu

może jak będą większe liczby to ujrzy sens i przestanie się buntować
blaire
Aha, u nas w zakresie 30, zaczynają 40.

Czytanki dość długie, zaczęło się omawianie części mowy. Rzeczownik przerobiony, zaczęli czasowniki.

Podczas tych dyktand oceniana jest też gramatyka, nie tylko ortografia.
mam(a)
Cześć!

Ja tak tylko króciutko, chciałam tylko podzielić się świetną wiadomością od nas. Po prostu jakiś cud się stał. Przez ostatni miesiąc Wiktorek dokonał olbrzymich postępów, jednocześnie polepszył mu się wzrok i zaczął podciągać się do siedzenia! Siedzi sobie już z oparciem spokojnie i próbuje przez chwilkę sam. Nikt nie wie dlaczego tak się stało, może po prostu sam do tego dorósł, nadszedł jego czas, lekarze mówią, że cud po prostu icon_smile.gif Jejku jestem taka szczęśliwa! Spędzamy z Wiktorkiem całe przedpołudnia na słoneczku, a on jest już tak długo zdrowy! Oby tak dalej, a będzie naprawdę dobrze... Dzięki za dobre myśli!!!


Pozdrawiamy!
Mika
Mam(a) -super!!! i Tobie i Wiktorkowi należy się taki sukces.
oby jak najwięcej takich cudów!!
Dzielny chłopak i super mama icon_smile.gif
dalej trzymamy kciuki i wysyłamy ciepłe myśli
mam(a)
Poza tym powinnam chyba napisać coś jeszcze o dziewczynkach icon_wink.gif
Obie dosyć dobrze radzą sobie w szkole, ale tragedią jest budzenie ich rano, teraz już troszeczkę lepiej jest, jak o siódmej jest jasno. Natalka lubi matmę i plastykę, Aga woli polski i środowisko. Obie tańczą dwa razy w tygodniu i chodzą na basen raz w tygodniu. Agnieszka dostała wyróżnienie w konkursie recytatorskim icon_smile.gif Natalka chciałaby jeszcze chodzić na jakieś zajęcia plastyczne, ale nie starcza nam już czasu. Na długi weekend dziewczyny zaplanowały sobie już, że tata ich zawiezie nad morze do kuzynostwa, a wrócą same autobusem. Moje dzielne dziewczynki! Jutro do nas ta rodzina znad morza przyjeżdża.

I pogoda piękna jest to i humor dzięki Wiktorkowi jest! icon_smile.gif
Dorotka
Mam gratulacje dla Wiktorka icon_smile.gif

A wszystkim WESOŁYCH, ZDROWYCH i RODZINNYCH ŚWIĄT icon_smile.gif
mam(a)
jak tam po powrocie do szkoły? icon_smile.gif
Dorotka
u nas Kacper musowo każdego dnia musi iść jeszcze na świetlicę pobawić z kumplami.
Szkołę uwielbia, jak nie idzie, bo chory to nie jest zbyt szczęśliwy icon_wink.gif Na szczęście choruje bardzo rzadko icon_smile.gif
Five
Emilka też lubi chodzić do szkoły. Nie żałowałam ani przez chwilę, że wysłałam ją rok wcześniej! Radzi sobie doskonale, a ostatnio "Dzieci z Bullerbyn" sama dla siebie przeczytała icon_lol.gif
mam(a)
heejj... jak tam u Was przed zakończeniem roku?
Dorotka
Kacper jedzie w poniedziałek na wycieczkę icon_smile.gif Zakończenie roku ma na 10.
grzałka
Ania ma ostatnio tyle zajęć pozaszkolnych, że szkoła jest gdzieś zupełnie daleko w tle- ale nadal są lekcje podobno normalne, nawet jakieś drobne zadania domowe. Był test kompetencji matematycznych (jakiś poważny, bo kazali się ubrać galowo). W piątek zakończenie, w poniedziałek Ania jedzie na obóz.
Mika
Jasiek chyba miał ten sam test co Ania -też z matematyki i też na galowo icon_wink.gif
jakoś strasznie szybko ten rok minął -dopiero zaczynali pierwszą klasę i już wakacje
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.