To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Mamy debiutantów przedszkolnych - przeżywacie?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5
Trusia
Dla tych siedmiolatków to też jest po prostu gimnastyka (w tym "prostująca" plecy) i elementy karate icon_smile.gif
Orinoko
No wlasnie ja tez nie rozumiem dlaczego nie wychodza - w parach nie musza, bo plac zabaw jest za progiem 32.gif i to naprawde fajny, duzy teren z atrakcjami typu duza piaskownica, 2 zjezdzalnie, rozne tory przeszkod na miare przedszkolaka plus pareset m2 trawiastego wybiegu.
W ub. tygodniu poszli na spacer w okolice pol za przedszkolem, szli metoda "pociagowa" (na skakankach 08.gif )
Mnie osobiscie byloby latwiej wygonic dzieciarnie na dwor, niech bryka, niz wdrazac program dydaktyczny z malo karnymi poczatkujacymi przedszkolakami. Cala grupa zajmuje sie wychowawczyni + pomoc przedszkolna, wiec sa dwie. Ubieranie teraz to tez nie jest taki problem, bo glownie kwestia butow czy ewentualnie bluzy, choc jest dosc cieplo.
Co bedzie w zimie, gdy dojda kurtki, rajstopy, czapki, szaliki etc.? 21.gif

Choc czasem, przyznaje, wyciagniecie mojego syna na dwor (a potem sholowanie go do domu) wymaga heroicznego wysilku, choc nie chodzi o kwestie techniczne typu ubieranie, a raczej o przekonanie go, ze warto wyjsc na dwor 08.gif )
Orinoko
CYTAT(madika @ Thu, 11 Sep 2008 - 09:00) *
jakiś przekręt tu węszę.... zerówka też płaci?? icon_eek.gif
szkoda że dzieciaki nie wychodzą na dwór... może pani mało doświadczona i ją przeraża wizja 30 min w szatni... icon_wink.gif
bo co że w parach nie potrafią... nie będą wychodzić to się nie nauczą, po za tym nie muszą w parach, mogą w pociągu, albo "na sznurku" (taka linka, którą każde dziecko ma chwycić jedną ręką i się jej trzymać idąc), czy ten plac zabaw jest tak daleko że muszą w parach....??



Nie wiem, u nas chyba nie ma zerowki.
Irenka.
Napisałam takiego długaśnego posta i mi go zjadło.. 21.gif
Orinoko
Aj a mam dzis kryzys przedszkolny, poryczalam sie po zostawieniu Kubka, ktory poplakal sie przy zostawianiu go, ale potem mi wesolo pomachal z okna.
To chyba brak slonca, zblizajaca sie jesien i kierat pracowo-domowy i takie tam...
Trusia
Kurczę, Olga dzisiaj znów beczała, w dodatku w kibelku, echo szło że hoho icon_wink.gif Ale wszystko przez to, że dzisiaj spędziłam w przedszkolu dużo czasu - różne opłaty robiłam itp. - i Młoda się nakręciła (nie wiem, liczyła na to, ze jednak się rozmyślę?) A jak wczoraj szła bardzo wcześnie z tatą, gdyż leżałam złożona niemocą icon_wink.gif, było ok. Może by ją ekspediować te 40 min. wcześniej? Tylko szkoda by mi było - zwykle ten czas spędzamy leżąc sobie i czytając książki icon_smile.gif Dzisiaj po raz 147 na tapecie był "Pan Kuleczka" (tom "Światło") - Olga niosąc mi książkę mamrotała pod nosem "Sto lat, sto lat - śpiewała kaczka Katastrofa" icon_smile.gif
Macio
A moje dziecię bez bólu poszło 1. I tak chodził do wczoraj bo już z gorączką nocną...wrrrrrr
U nas 25 sztuk na liście a w rzeczywistości też mniej...
A jak wychowawcy Waszych pociech. My mamy dwie jedną wychowawczynię drugą panią jakąś tam i pomoc. Wychowawczyni z braków personalnych wzięła nadgodziny i jest jej u nas troszkę mniej ale jest naprawdę bardzo fajna, super podejście i tak dalej. Wiadomo, że dzieci takowe jeszce nie są samodzielne w 100 %. Jak szedł do przedszkola do Pani wychowawczyni powiedział, że we wszystkim pomoże i tak ona pomaga. Problem u nas powsał z drugą Panią, z którą to miałam przyjemność posprzeczać się już raz. Otóż pani przyrowadzając mi dziecko po które przyszłam pyta:
P: czy on w domu rozbiera i ubiera się sam?
Ja: Rozbiera się od pasa w dół sam przy górze pomogamy, ubiera się od pasa w dół sam przy górze pomagamy.
P: Bo on się sam nie rozbiera ani nie ubiera a ona ma całą grupę i są tylko dwie i ona nie ma zamiaru mu w niczym pomagać!(tonem raczej podniesionym)
Ja: zamilkłam zamurowało mnie
Poszliśmy do domu. Następnego dnia rano wychowaczyni mówię o problemie na to ona odpowoada mi :
Wych:Proszę się nie martwić on sonie radzi troszkę pomagamy troszkę sam szybko się nauczy nie jest jedynym dzieckiem z takim problemem są dzieci, które nie piją z kubków, siusuają w majtki itd
Ok ucieszyłam się. Ale Wychowawczyni poszła o 12:30 do innej grupy przyszła tamta. Dzieci były już na leżakowaniu. Przyszłam troszkę wcześniej po niego niż zwykle, i co widzę dzieci wstały i jedzą a mój syn ubrany do pasa i ryczy i osikany i ręce załąmałam...
Pani zostawiła go w płaczu aż się posikał...
Wiecie co ja rozumiem ciężką pracę wychowawcy ale bez przesday...nastąpiła krótka wymiana zdań tylko co dalej bo mi się takie zachowanie nie podoba...co radzicie?
No oczywiście pracuję z nim intensywnie nad tym ubieraniem...
eve69
Macio ja bym poszla do Dyrektorki - to ze Pani zostawila malucha placzacego tak az sie posikal, jest po prostu niedopuszczalne.
Macio
No właśnie tylko ja nie chcę bez dowodów i rozmowy z Panią dymu robić bo niestety potrafię a emocje bardzo szybko mnie ponoszą...co ja mam tej Panie powiedzieć, poza tym oczywiście, że tak się nie postępuje itd.
A czy Wasze dzieci już wszystko same robią?
Trusia
Macio, okropna historia icon_sad.gif Moja jest akurat dość samodzielna, ale jest jedną z niewielu w grupie. I w dodatku panie są aż 3, więc i jej się dostaje kolejka w pomaganiu w ubieraniu, bo się leniuch jeden ustawia do pani icon_wink.gif
Ja bym chyba tego tak nie zostawiła - upokorzenia z dzieciństwa potrafią paskudnie tkwić w głowie icon_sad.gif
anita b.
Macio, mój syn okołoubraniowo robi niewiele, panie pomagają się rozebrać i ubrać.
Gdy szykują maluchy na spacer, do pomocy przychodzą panie woźne z pozostałych dwóch grup, bo więszkość dzieci nie jest biegła w ubieraniu.

Uważam, że problemem nie jest to, że Twoje dziecko nie potrafi się ubrać/rozebrać, ale stosunek tej pani do dzieci i do swojej pracy. Jak się pracuje z 3-latkami to nie można oczekiwać, że będą wokół siebie wszystko robiły. I nie wyobrażam sobie, jak można zostawić zapłakane zasikane dziecko same sobie. Ja uważam, że to dobry powód do zdrobienia dymu 21.gif

U nas panie prosiły na zebraniu, by dzieci ubierać w sposób ułatwiający samym dzieciom i im ubieranie/rozbieranie. To wszystko. Na resztę przyjdzie czas, jak się dzieci na dobre przyzwyczają do przedszkola, a poza tym też cały czas uczą się od siebie.

Macio
Już się nastawiłam na dym w poniedziałek.
dzięki
blaire
Macio, a masz pewność, że tak właśnie było? Może zesikał się wcześniej i płakał, bo nie chciał, żeby ktoś inny niż mama go przebierał? Masz prawo być wściekła, też bym była. Ale najpierw porozmawiałabym z Panią.
Co do samodzielności- Kornel sam się rozbiera, sam ubiera, sam je, samodzielnie korzysta z toalety, ale... On chodził do żłobka i tam go uczono już samodzielności. W domu również sporo od niego wymagaliśmy pod tym względem. Sporo też sam od siebie wymagał, bo chciał jak starszy brat SAM. Nas to męczyło jeszcze rok temu, ale dziś jestem szczęśliwa, że pozwalaliśmy mu na to.
Dziecko trzyletnie MOŻE mieć problemy z samodzielną obsługą, a Panie są od tego by dzieciom nie tyle pomagać ( w sensie rozbierać je i ubierać, karmić itd), lecz UCZYĆ samodzielności.
Macio
Raczej ufam też mojemu dziecku. Pytałam go może nie dokładnie opisał sytuację ale coś tam od niego wyciągnęliśmy no właśnie pójdę jeszcze z nią pogadam (z panią) zanim coś powiem przykrego.

dzięki
m.
isaa
Macio dla mnie to przegięcie, naprawdę. ponad wszystko chciałąbym by moje dziecko miało w przedszkolu poczucie bezpieczeństwa... wątpię by zapłakane i zasikane dziecko czuło sie ok i nie wydaje mi sie by miało wtedy konfort psychiczny (dzieci patrzą, panie nie reaguje lub wręcz jest zła na niego). o fizycznym nie wspomną. ja bym tak tego nie zostawiła. pogadaj z Panią a jak to niec nie da to idź do Dyrektorki. ja bym tak zrobiła.

my dziś we 3 w domu. Ania zasmarkana i kszle. szkoda jej było rano jak Tata do pracy jechał icon_smile.gif. ja tam bym ją posłała bo w sumie to tylko katar i lekkie pokasływanie ale mąż.... chociaż w sumie jest ok, bo podobno u nas "srawka i rzygawka" panuje :/ - dziecko znajomuch złapało.

jak Wy się zapatrujecie na katary w przedszkolu??
lena77
wojtek tez dzis z babcia. niby nos zapchany ale kataru nie ma, nie wiem kiedy w koncu sie pojawi, bo trwa to od czwartku, a nawet wczesniej. temperature mial od soboty, do 38,4 stopni. Nie zbijalam jakos specjalnie i sama spadala, by wieczorem znow do 38 wzrosnac. w nocy tez sama spadla. co to moze byc? dzis juz temp. nie mial , jesli to sie powtorzy pojde z nimj do lekarza.
anita b.
Łukasz dzisiaj został pierwszy raz na leżakowaniu. Nie wyspał się (bo co to dla niego godzinka! jak wrócił o 15.30 to się machnął spać i śpi ...) i był marudny.
A w szatni odbyliśmy taką oto rozmowę:

Ł: Nie ma tej dziewczynki ...
Ja: Jakiej dziewczynki?
Ł: Tej co mnie chciała ugryźć w palec.
Ja: Kiedy cię chciała ugryźć w palec?
Ł: Kiedy byłem z nią w łóżku.
37.gif

A w drodze do domu jeszcze mi powiedział, że to on wlazł do niej do łóżka.
Żebym jeszcze wiedziała która, to może bym była spokojniejsza 03.gif
Macio
CYTAT(anita b. @ Mon, 15 Sep 2008 - 17:53) *
Łukasz dzisiaj został pierwszy raz na leżakowaniu. Nie wyspał się (bo co to dla niego godzinka! jak wrócił o 15.30 to się machnął spać i śpi ...) i był marudny.
A w szatni odbyliśmy taką oto rozmowę:

Ł: Nie ma tej dziewczynki ...
Ja: Jakiej dziewczynki?
Ł: Tej co mnie chciała ugryźć w palec.
Ja: Kiedy cię chciała ugryźć w palec?
Ł: Kiedy byłem z nią w łóżku.
37.gif

A w drodze do domu jeszcze mi powiedział, że to on wlazł do niej do łóżka.
Żebym jeszcze wiedziała, która to, może bym była spokojniejsza 03.gif

Dobre uśmiałam się do łez
anita b.
Wasze przedszkolaki już się przyzwyczaiły?
Łukasz biegnie do grupy zanim ja zdążę ułożyć jego ubrania w szatni, powiesić torbę z ubraniami na zmianę itd.
Co prawda codziennie rano bada grunt i mówi: "ja nie chcę tam sam zostać", ale ja mu przypominam, że zostanie ze Stasiem i Mikołajem i to go satysfakcjonuje icon_smile.gif

Jedyny problem to taki, że odbierać go muszę ja i dziadek. Jeżeli jest tylko jedno z nas, to Łukasz ma pretensje.
Macio
Mój syn od pierwszego razu sam został i z tego co mówi Pani nie ma problemów adaptacyjnych. Odbieram ja sama, też czasem robi sceny, że nie z tatą lub nie tata sam,jak tata przyjdzie to, że nie mama itd. Ale mu jakoś nie robimy z tego problemu. Przyszła mama bo tata w pracy i już. Pomarudzi ale szybko przestaje.
justapl
A Maciuś w dalszym ciągu z płaczem , ale jak tylko wyjdę przestaje płakać i już jest ok
Orinoko
Ja sie zastanawiam co bedzie w poniedzialek, bo na razie dopadlo Kubka przeziebienie i do konca tygodnia kurujemy sie w domu. Troche zaluje, bo akurat dzis maja pasowanie na przedszkolaka 32.gif Uczyli sie piosenki, ktora mi spiewal itd., moze akurat bardziej by go to z przedszkolem zbratalo?
justapl
a u nas przełom , Maciuś pierwszy raz bez płaczu , od razu do pani na ręce wskoczył icon_biggrin.gif

w drodze do przedszkola miał mine nie ciekawą i tak w połowie drogi , powiedział sam do siebie " dobrze , nie będę płakał"
mam nadzieje że juz mu tak zostanie
Irenka.
Justapl - brawo, dzielny chłopak!
A u nas dzisiaj też nareszcie bez hasła: "Mamo, pilnuj mnie w pseckolu"

Pani chwaliła Wiki, że na rytmice ładnie i chętnie śpiewa, angażuje się we wszystko. Ach, urosłaBYM, gdyby nie to jedzenie.. Mały fusyt..
Irenka.
Aaa, zapomniałam. Jak się zapatrujecie na kwestie zajęć dodatkowych? U nas jest rytmika (5zł/m-c, uważam że bardzo potrzebna dla rozwoju dzieci), logorytmika (24 zł/m-c, pani uważa że Weronice niepotrzebna). Dotąd ok. Ale są jeszcze dwie kwestie. 1.Taniec. 20 zł za cztery spotkania w miesiącu (zabijcie mnie, nie wiem jakiej długości te spotkania). 2. Angielski (kosztu jeszcze nie znam)I dumam- czy jest sens w tym? Jakiego tańca te dzieci mają się uczyć? Towarzyskiego? Tzn rock-and-rolla? Czy walca może? Uważam że są za małe.. Chyba... A angielski? Pytałam, jak to się mniej więcej odbywa- dzieci są zabierane do innego pokoju i ... i więcej się w zasadzie nie dowiedziałam. I kolejne pytanie o sens. Czy to nie za wcześnie? Przecież te dzieci po polsku jeszcze dobrze nie mówią.. Ieałem byłoby, gdyby pani przedszkolanka w trakcie zajęć wprowadzała im jakieś słówka angielskie.. Pomarzyć dobra rzecz..Więc- czy to jest po prostu wyciąganie pieniędzy od rodziców?Czy ja, podejmując decyzję, że Wiki nie będzie chodzić na taniec (bo ma rytmikę i może też mieć rytmikę z elementami tańca w naszym domu kultury), nie staję się wyrodną matką? Zaciemniło mi się trochę w głowie...
anita b.
CYTAT(Isia23 @ Fri, 19 Sep 2008 - 08:31) *
Czy ja, podejmując decyzję, że Wiki nie będzie chodzić na taniec (bo ma rytmikę i może też mieć rytmikę z elementami tańca w naszym domu kultury), nie staję się wyrodną matką?


nie icon_smile.gif
ja nie posłałam dziecka na taniec, angielski i matematykę 06.gif

poślę na judo, jeżeli będzie przed obiadem, bo jeżeli w czasie leżakowania, to chyba odpada, Łukasz lubi spać w dzień jeszcze bardziej niż judo
a na judo go poślę, bo mu sie kiedyś bardzo podobały takie różne fikołki na macie

ja nie widzę najmniejszego sensu puszczania dzieci na angielski, matematykę, czy religię w przedszkolu
no dobra, sensu religii w szkole też nie dostrzegam, ale to już inna bajka icon_wink.gif

Agnieszka(mamaMieszka)
W mieszkowym przedszkolu sa cztery zajecia dodatkowe, zaczynaja sie od pazdziernika po miesiacu adaptowania sie. Angielski, taniec, tenis ( 10.gif icon_question.gif icon_question.gif ) i basen. Cenowo - od 25 do100 zl za mc. Ja wybralam malemu ten taniec (pomimo "darmowej" rytmiki obowiazkowej) i angielski ( obydwa zajecia beda 2 razy w tygodniu po 30 min). Nie wiem czy to za duzo, ale zapewniono mnie, ze zajecia organizowane sa w formie zabaw i sluza "osluchaniu", czy raczej liznieciu tematu. Nie mam wielkich oczekiwan, zawsze mozna zrezygnowac, zwlaszcza gdy Mlody nie bedzie mial na to wybitnie ochoty.
Pozdrawiam
justapl
ja na angielski posłałam , bo mały łapie słówka i parą zna , Olo chodził rok temu i zna dużo , jeżeli chcą to czemu nie?
rytmika u nas darmowa
Anna30
........ i co ja mam zrobić? Jestem strasznie zła i równocześnie płakac mi się chce. Kubuś ma 5 lat i "wreszcie" zaczął chodzic do przedszkola. Nie chodził może bardzo chętnie, ale chodził i chodził 2 tygodnie. W prawdzie nie jadł tam albo bardzo nie wiele. Zostawał do 14.30 i było o.k. W 3tygodniu coś się zaczeło psuć, płakał, zaczał sikac w nocy - kryzys - wiele dzieci tak przeżywa, myślałam że przejdzie. Babcia zaczęła wybierać go po obiedzie o 12tej przed leżakowaniem. Tak było 2 dni. W piatek już nie wszedł wcale do przedszkola. W poniedziałek nie dał się ubrać jeszcze w domu. Pomyślałam, że ja spróbuję go przed 7 zostawić (pracuję na 7) i jak bedzie widział, że ide do pracy to zostanie. Rano - płacz, ryk, wicie, kopanie.... ani prośby ani groźby nie pomagają ... wyczerpałam już wszystkie argumenty.... wiem że on tak wymusza, ale na siłę przecież go nie ubiorę i nie icon_sad.gif zaprowadzę.......... icon_cry.gif
blaire
Korneliusz będzie chodził na zajęcia z logopedą, bo potrzebuje ewidentnie. Na żaden angielski itp nie zapisuję go. Rytmika jest obowiązkowa, za drobną opłatą dodatkowo gimnastyka korekcyjna i chyba się na nią zdecydujemy.

Poza tym staramy się dostać na zajęcia "Przedszkoa judo", bo małemu bardzo zależy.
Orinoko
U nas come back przedszkolny po 1.5 tyg kurowania kataru z kaszlem. W grupie nadal polowy dzieci brak. Kuba dzielnie zapowiadal, ze nie bedzie plakal, ale bedzie tesknil, coz, po fakcie okazalo sie, ze i jedno, i drugie, ale mam nadzieje, ze jutro bedzie latwiej - idzie z jakas maskotka z domu, pewnie beda o tym mowic.
Zaskoczyl mnie dzis, ze umie caly wierszyk Baloniku moj malutki, bo u nas ciezko bylo z zapamietywaniem, albo raczej recytowaniem calych wersow, no i do tego galopoujaca samodzielnosc: sam siusiu robi, sam rece myje i wyciera, zeby sam myje, sam zaczal jesc (no... glownie w trakcie napadu wilczego glodu), odstawil sie od wysokiego krzeselka i uwaga uwaga butli wieczornej (niestety, wczesniejsze proby spelzaly na niczym, az tu nagle, pod koniec ub. tygodnia taka niespodzianka dzien po dniu). No, widze, ze mu to przedszkole jednak wychodzi na dobre, choc serce mi nadal peka, jak mi dziec wyznaje, ze bardzo tesknil. Fakt, podczas pobytu w domu prawie wcale przedszkola nie wspominal 37.gif choc na szczescie rano nie bylo oporu przed pojsciem.
isaa
i jak tam debiutanci?

u nas meega kryzys od 4 dni. Ania płacze przy rozstaniu, mówi że tęskni. dziś mi ją Pani niemal wydzierała z rąk. zwiałam i jeszcze w drzwiach słyszałam płacz mojego dziecka i wołania icon_sad.gif. nie daję już rady, choć jest coraz lepeij. boże beznadziejna jestem bo najchetniej bym ją stamtąd zabrała.
Orinoko
No u nas tez kryzys, nie ma czynnego oporu ani rozpaczy, ale raczej takie zrezygnowanie i pytania: "dlaczego mnie zostawiasz w przedszkolu?", "ja wole z toba byc, czy moge zostac w domu?" itd. Odbieram zadowolone, rozbawione dziecko, panie nie sygnalizuja problemow. A mnie glupio powtarzac te same argumenty w kolo Macieju, bo widze, ze Kuba albo uparty 29.gif albo malo przekonany.
isaa
Anię też odbieram zadowoloną i spokojną. tylko te poranki mnie - nas wykańczają icon_sad.gif. a przecież było tak fajnie.
jaAga*
Iza a pytałaś panią, jak Ania się zachowuje po Twoim zniknięciu? Jak już wejdą do sali?
Moja koleżanka jest przedszkolanką, mówi mi zawsze: biedni Ci rodzice...co te dzieci z nimi wyprawiają...a chodzi właśnie o te lamenty przy rozstaniu, często (ona twierdzi, że zawsze) to taki szantaż emocjonalny, bo po wyjściu rodzica za próg przedszkola dziecko zadowolone i nie przejawia, żadnych objawów wzmożonej tęsknoty.
Trzymam kciuki za lepsze poranki i zażegnanie kryzysu.
isaa
jaAga no właśnie po całym ryku pożegnalnym cały dzień jest ok! mała sie fajnie z dziećmi bawi, włącza się we wszystko co się da. dziś rano jak wyszłam ponoć niezły szoł zrobiła - w konsekwencji dzieci co wrażliwsze też się popłakały... a jak przyszłam to musiałam czekać bo rysowała i nie miałą czasu iść do domu (ku uciesze Asi która skwapliwie się przyłączyła do dzieci). zauważyłam że im bardziej się nad nią roztkliwiamy tym sie mocniej nakręca. koniec z udawaniem "dobrego gliny" - od dziś jestem sobą icon_twisted.gif
jaAga*
No i chyba na tym to polega, im bardziej sie nad dziecmi roztkliwiamy tym bardziej robią nam wodę z mózgu, spróbuj nie zwracać większej uwagi na żale (choć wiem, że to trudne), to może jej minie ochota na poranne płacze.
Orinoko
A moj ponoc nie wlacza sie z jakims specjalnym entuzjazmem do zajec. Raczej jest na dystans. I to mnie dziwi, bo on jak cos robi, to juz pelna para zwykle. Nie wiem, co o tym sadzic.
Ale placzow pod moja nieobecnosc nie ma i ogolnie ok, oprocz tego porannego gadania.
isaa
już zapowiedziałam Ance ze w poniedziałek NIE RYCZYMY icon_twisted.gif icon_twisted.gif icon_twisted.gif

młoda już planuje w co sie będzie bawiła w przedszkolu, jaką zabawkę ze sobą zabierze. no ciekawe co będzie...




Orinoko
No to ladnie... Ciekawe czy dotrzyma slowa?!
isaa
zobaczymy icon_wink.gif

wczoraj cały dzień paplała o koleżankach, śpiewała piosenki z przedszkola...
Orinoko
Iza, jak tam dzisiejsze rozstanie?

U nas Kubek wspomnial znow o pani, ktora mu misia na szyje zakladala 37.gif juz rozwiazalam te kwestie tzn. dowiedzialam sie, ze tej pani nie ma, bylo to chyba z poltora tyg temu, a on to dalej przezywa 32.gif tlumaczylam, ze nikt tak nie bedzie wiecej robil itd. a jednak lek pozostal.
jaAga*
Iza i jak było?
Orinoko moja córka przez cały rok dystansowała się od grupy. Tzn. włączała do zabawy tylko zaproszona, ja zwróciłam na to uwagę i pani to potwierdziła, ale nie zaobserwowała, żeby to jakiś problem dla niej był emocjonalny, poprostu nie wciskała się na siłę. Tak było przez pierwszy rok, teraz już bawi się z dziećmi pełną parą icon_smile.gif.
isaa
dobrze jest!! młoda wprawdzie weszła z miną taką sobie ale wredna matka zakazała ryczeć to nawet łezki nie uroniła icon_smile.gif.
Orinoko
06.gif dobre
prosze jakie posluszne dziecko

JaAga, ja tam sie nie powinnam dziwic, bo ja tez raczej z boku... z natury... ale sadzilam, ze Kubek wlasnie jest inny, a tu sie okazuje, ze i w tym wzgledzie w matke sie wdal 41.gif 37.gif

Macie cos dla pan z okazji DN jutro?
anita b.
CYTAT(Orinoko @ Mon, 13 Oct 2008 - 21:02) *
JaAga, ja tam sie nie powinnam dziwic, bo ja tez raczej z boku... z natury... ale sadzilam, ze Kubek wlasnie jest inny, a tu sie okazuje, ze i w tym wzgledzie w matke sie wdal 41.gif 37.gif

Macie cos dla pan z okazji DN jutro?


nic nie mamy
tyle lat już do szkoły nie chodziłam, że zupełnie zapomnialam do DN jutro 37.gif

ja jestem taka bardzo z boku, ale raczej z liceum a nie z natury icon_wink.gif
Łukasz na szczęście musi być w środku wszystkiego - dziwne, bo na pewno nie ma tego w genach

jaAga*
Ja zapomniałam o DN....ale jakąś składkę zbierała "trójka klasowa" na coś, to może i na prezent z tej okazji też.
Iza no to świetnie sobie poradziłaś.
justapl
Maciuś zaklimatyzował się już i jest o.k , pomijając fakt że dzis w nocy zwymiotował , i boję sie żeby to nie jelitówka 41.gif

a jutro mam byc pasowanie na przedszkolaka , chłopcy bardza chcą iśc , więc mam nadzieje że sie nic dziać nie bedzie

Macius też na poczatku jak wchodzi na sale , to tak troszke z boku , dopiero jak go pani zawołai wkręci w grupe to się fajnie bawi
isaa
dziewczyny jestem w szoku - moja dziecko kazało sobie dać buziaka w szatni i iść do domu icon_eek.gif icon_eek.gif icon_eek.gif ... no to dałam i poszłam. a panna poleciałą na salę jak na skrzydłach. faaajnie mieć moją Ankę taką jak dawniej. za to Asiek niepocieszony że nie została sobie chwilkę z siostrzycą na sali icon_lol.gif . moim dzieciom nie dogodzi, jak słowo daję.

co do Dnia Edukacji Narodowej to my dzis bez kwiatka dla Pani, ale widziałąm że jedna dziewczynka miałą i różyczkę i rysunek (chyba portret Pani). dziwnie mi. nie mam pojęcia czy jakaś składka była, nic do nas nie doszło.
eni20
my zaliczylismy juz zapalenie ucha-wypadlo nam 8dni przedszkolnych:(Ale powrot byl bardzo dobry. Kuba lubi bardzo chodzic do przedszkola. Zaprowadzam przed 8 a odbieram okolo 15.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.