To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Mamy debiutantów przedszkolnych - przeżywacie?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5
blaire
Kornel obrażony na panią. Tak na powitanie się obraził. Bo Pani śmiała proponować, ze go na rączki weźmie. No ja rozumiem, ze jeden z najmłodszych w grupie, ale męska duma urażona została.

Na temat diety rozmawiano ze mną już podczas zebrania w czerwcu. Dziś dostałam w garść jadłospis i wykreślałam to, czego młody jeść nie może i co ew w zamian.
justapl
U nas pierwszy dzień chyba sie udał , oczywiscie 1 godzinke byłam z nim , potem spytałam czy moge isc juz , an sie spytał czy przyjde
umówiłam sie z pania ze przyjde za godz sprawdzic i jak bedzie płakał to go zabiore , ale okazało sie ze sie ładnie bawi wiec został
iff
u mnie lekki placz przy moim wyjsciu, ale mloda spedzila 6 h ok, jutro bedzie 8,5 h
mloda usmiehnieta, radosna,
blaire hehe nie ma to jak meska duma, moja ma 2 lata i prawie 5 miesiecy, a ubzdurala sobie, ze bedzie chodzila z plecakiem i pozwolono jej, no tak upor po mamusi icon_wink.gif
aronka
Odebrałam Lidkę ok. 14.30, po obiedzie. Akurat była zajęta zabawą. Pani od razu zameldowała, że Lidka bardzo samodzielna, sama się przebierała, sama jadła. W ogóle nie było z nią problemów. Na moje pytanie: "Jak było?" moje dziecię odpowiedziało: "Supcio!" Znaczy zadowolona. icon_lol.gif Pytam, czy pani fajna. Usłyszałam: "No jasne!"
Coś tam poopowiadała, ale ciężko tak wycisnąć coś z trzylatki. Jak leżakowali, to pani puściła im bajkę do słuchania. Byli na zjeżdżalni na korytarzu ("Pani powiedziała, że kto będzie płakać, ten nie pójdzie"), że siedzieli "po turecku" i że jeden chłopczyk był niegrzeczny, bo bił dzieci klockami. diabel.gif
Ale tak w ogóle trochę się uspokoiłam, bo jednak trochę się obawiałam tego pierwszego dnia. Ufff!!! Oby tak dalej, to będę przeszczęśliwa.
eni20
u nas bylo pol na pol,jak odchodzilam to oczka mial szlist, a jak przyszlam odrazu plakal ze chce do domu:) PAni mowila ze plakal jak inne dzieci plakaly:) byl 5godzin dzis,jutro pojdzie na 6:)
Orinoko
U nas rozstanie rano bezbolesne, jak pisalam, za to odbierajac synka dowiedzialam sie, ze bardzo plakal caly dzien w odcinkach i tesknil za mna... On sam mi to tez powtarzal wiele razy po poludniu 41.gif Na szczescie znalazl sobie jakas pania "w czerwonej bluzce" ktora go pocieszala... I jest jakis kolega o imieniu Mateusz. Tak ze jutro to chyba na zachete mu podam z rana. Maz byl z nim na spacerze, rozmawiali z sasiadka, ktorej odpowiedzial na pytanie, czy jeszcze tam pojdzie, ze tak. Generalnie dla mnie jutro bedzie juz chyba latwiej, za to dla Kubcia - trudniej. Biedulek moj maly. Ale na szczescie obiadek zjadl, cos tam pospal, wiec nie bylo chyba az tak zle?
Malgood
U nas też rozstanie z babcia bez płaczu, za to potem było gorzej icon_sad.gif Wojtek tez mi opowiadał ,ze były tam fajne zabawki, przedszkolaki ale on płakał bo chciał do mamy. Szkoda mi go strasznie icon_sad.gif
Zjadł tylko troche z drugiego dania i wrócił głodny jak wilk. Ale na szczęście nadrobił to w domu. Wojtek wszystko przeżywa śpiąc więc chyba czeka mnie noc z przebojami.
mamajul
CYTAT(anita b. @ Mon, 01 Sep 2008 - 11:32) *
Nie, Orinoko, w przedszkolu Łukasza wszystkie dzieci szły do swoich grup, więc maluchy też.

Ja się z jadłospisem zapoznałam (pomidorowa z ryżem na obiad i mielone). Nie ma co prawda kluchów, które powinny być zdaniem mojego syna (bo jak w przedszkolu ma być fajnie, to będę kluchy, logiczne nie icon_wink.gif ) ale ten zestaw tez powinien mu pasować.

Wydaje mi się, że powinni chcieć z Tobą porozmawiać o diecie Kuby - i wszystkich innych dzieci. A jak ktoś jest na cos uczulony?

Dobra, biorę się za sprzątanie, zamiast siedzieć tak w necie 21.gif

Hej hej, u nas to samo było na obiad icon_smile.gif
ale ignas odmówił zjedznia- odebrałam go po obiadku zapłakanego- bo inne dzieci płakały.
Byłam dzielna ... icon_wink.gif.
oliweczkas
Moja Zuzia zaskoczyła mnie na maksa. rozebrałam ją w szatni, pani wzięła ją za rączkę nawet się na mnie nie obejrzała i poszła do sali. Za to ja się pobeczałam:(
Powiedziała, że było bardzo fajnie. Cieszę się, że tak dzielnie to zniosła.
aronka
CYTAT(mamajul @ Mon, 01 Sep 2008 - 20:53) *
Hej hej, u nas to samo było na obiad icon_smile.gif


Pewnie w większości przedszkoli była dziś pomidorowa na zachętę. icon_lol.gif U nas też. Bo kto nie lubi pomidorowej? Za to na drugie był kurczaczek.
anita b.
Pani powiedziała, że Łukasz to wzorowy przedszkolak.

Przyszłam jako jedna z ostatnich, bałam się, że będzie mnie wypatrywał (wypłakiwał?) w drzwiach, a on miał betoniarkę i po prostu nic się więcej nie liczyło.

Nie płakał, z pewnym niesmakiem w głosie powiedział, że jedna dziewczyna przy śniadaniu płakała i krzyczała "mama, mama".

A na temat żywienia:
-Łukaszku, a zupę mleczną na śniadanie jadłeś?
-Tak
-A z czym była?
-Z paproszkami.

-Łukaszku, zjadłeś kotlecika na obiad?
-Tak.
-A potem ziemniaki?
-Tak.
-A ogórka (bo mi powiedział, że do tego był ogórek)
-Nie, po przyszła pani i powiedziała "koniec na dziś z tym obiadem"

Pań nie pytałam, jak jadł, bo nie sądzę by zapamiętały. W grupie jest 29 dzieci. icon_twisted.gif

Ma w grupie Stasia, z którym znali się z placu zabaw. Rozrabiali tam bardzo. Nadają na tych samych falach, prawie siłą musiałyśmy ich z mamą Stasia rozdzielać przy wyjściu. Więc jutro rano w przypadku jakiś problemów, przypomnę, że się umówił ze Stasiem. icon_wink.gif
eni20
dzisiaj dramat:( placz od rana, ze nie chce isc. A w przedszkolu jeszcze gorzej......serce sie kraja:(
anita b.
eni20, moja mama, która pracowała ponad 20 lat w przedszkolu mówi, że drugi dzień najgorszy, a potem to już z górki

mojemu Łukaszowi było chwilę smutno, bo tarł nawet oczy, choć nie płakał, ale jak już wracał z łazienki to był ok, obserwowałam przez drzwi

u nas byl ranek koszmarny, bo za późno wstałam icon_sad.gif
aluc
histeria histeria histeria
tyle mam w temacie "dzień drugi"

bosz, jak mnie to wkurza, jak on się tak nakręca
Orinoko
U nas tez rzeznia, placz, histeria i zgrzytanie zebow. Proba wymiotow podczas sniadania.

Rano on by poszedl do przedszkola jak mama zostanie. Masakra. Czekalam na kierowniczke prawie godzine w sprawie jedzenia, wiec slyszalam zawodzenie w sali, na korytarzu i podczas sniadania. 13.gif Nie wyl wprawdzie solo, ale chyba najwytrwalej i dosc glosno. Zobaczymy, zadzwonie tam po 12.
Chyba bede musiala wczesniej go zabierac i stopniowo przedluzac. Mam taka mozliwosc z praca, wiec tak chyba bedzie lepiej.
Przedszkolanka jest ok, ale dwie panie do pomocy jawia mi sie jako wiedzmy, jedna wyrwala Kubie samochod rano i od tego sie zaczelo wycie 32.gif
Znajomej pani z wczoraj dzis nie bylo, bo ona jest dochodzaca, wiec tez rozczarowanie. 32.gif

Do tego bede musiala mu cale jedzenie od sniadania do podwieczorku nosic, ech. Nie ma mozliwosci przynoszenia na zamiane tego, co go uczula (mleko i przetwory).

Ciezko jest. Szkoda mi dziecka.
41.gif
grzałka
CYTAT(anita b. @ Tue, 02 Sep 2008 - 00:15) *
-Łukaszku, zjadłeś kotlecika na obiad?
-Tak.
-A potem ziemniaki?
-Tak.
-A ogórka (bo mi powiedział, że do tego był ogórek)
-Nie, po przyszła pani i powiedziała "koniec na dziś z tym obiadem"


icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif
eni20
ojej ulżyło mi ze u was tez slabo:( widac to syndrom dnia drugiego:)
lena77
u nas tez kiepsko. wczoraj odkrylam since na nogach wojtka; powiedzial mi, ze kolega go pokopal. no i dzis juz od razu po przebudzeniu zapowiedzial, ze nie pojdzie do przedszkola. z sali wyjsc nie moglam, tak sie mnie trzymal, choc nie plakal. no i wczoraj nic nie jadl, oprocz kisielu na podwieczorek. strasznie mi.
eni20
ja za godzine go odbiore, nie moge sobie znalezc m-sca w domu:( boje sie, ze on sie tam zle czuje:(
Orinoko
Ja dzwonilam, w porownaniu z wczoraj jest duza roznica na plus. Ma zostac na spanie i odbiore go ok. 14.
blaire
U nas Panie określiły Młodego jako wzorowego i idealnego wręcz przedszkolaka. Pięknie jadł, spał, bawił się, brał udział we wszystkich zajęciach ruchowych i nie tylko. Sam organizował zabawę innym dzieciom, pocieszał te płaczące, te które siedziały z boku próbował namówić na wspólną zabawę- w przypadku 2 osób udało mu się to ponoć rewelacyjnie. Dziś bezproblemowo ubrał się i stał przy drzwiach gotowy do wyjścia zanim Kuba zdążył wstać. Tak więc Kuba został w domu sam, a ja zawiozłam Kornela. Na miejscu stwierdził, że płacz jest gorszy niż wczoraj i że dzieci powinny brać przykład z niego "jak robić dobre wrażenie"- cytat dosłowny.
Wszedł do sali i tylko słyszałam jak uspokajał jakiegoś chłopca "Nie krzycz tak bo się na zabawie skupić nie mogę".
justapl
U nas dzień drugi tez mozna zaliczyć do udanych ( ale oczywiscie rano przez godz . musiałam z nim posiedziec dopiero jak sie rozbawił wyszłam )
dzisiaj był 6 godz , i wytrzymał
grzałka
Blaire, boski jest

Tak sobie śledzę wątek towarzysko icon_wink.gif
aluc
niezły icon_biggrin.gif

Olek skończył dzień w skowronkach, że obiad pyszny i że on uwielbia przedszkole
zaczynam obserwować u niego labilność i neurotyczność, ciekawe po kim he he
Orinoko
No fajnie macie, to naprawde jest ulga i w ogole.
Mnie brakuje argumentow na to, jak mam dziecko przekonac, ze przedszkole fajne jest, jak ono mowi, ze nie chce tam isc. A jak pytam dlaczego, to mowi, ze sie boi, ze mama go tam zostawi. Czyzby nam sie Kamyczek odbil rykoszetem? 43.gif
Jak mowilam o kolegach, to oczywiscie po 2 dniach jeszcze nie ma zadnego - za wczesnie, wiadomo.
Jak mowilam o fajnym placu zabaw i spacerach, to sie dzis dowiedzialam, ze dzieci do konca tygodnia nie wyjda na dwor, bo nie umieja jeszcze chodzic w parach. Dla mnie szok. A bo to trzeba w parach wyprowadzic dzieci za prog i pozwolic im isc do piaskownicy? Chyba jutro jakas afere na zebraniu zrobie. z_choinka.gif

A moze powinnam do watku o wymaganiach przejsc? 08.gif
iff
u nas maluchy juz dzis wychodzily, Ewka dumnie obwieszczala ze zjezdzala ze zjezdzalni, ogolnie lepiej niz wczoraj, az boje sie chwalic coby nie zapeszyc icon_wink.gif pozwolila zostawic buty na zmiane
jedyny problem, ze chodzi od rana po przedszkolu w plecaku, nie pozwoli zdjac, cale szczescie ze plecak lekki a panie wyrozumiale
grzałka
Orinoko, spokojnie. To dopiero pierwszy tydzień. Wcale nie musisz przekonywać synka, że przedszkole jest fajne- zwłaszcza, jeśli on póki co widzi, że jest dokładnie odwrotnie. Pierwsze dwa tygodnie są zawsze kryzysowe, potem jest zwykle z górki. Na początku zamiast reklamować przedszkole lepiej stosować metodę "zaakceptuj uczucia dziecka"- pewnie jest ci tam smutno, tęsknisz za mamą itp itd.
eni20
u nas masakra:( przyszlam po niego caly byl zapłakany, zsikał sie w majtki,pani go właśnie przebierała. Na plac zabaw chodzą o tam sie ladnie bawi,ale generalnie to jestem smutna. MArtwie sie, ze zacznie sikac w majkti albo sie jakac:( "mile sasiadki"mnie nastraszyly, ze moze nie jest gotowy emocjonalnie na taka zmiane;( wiem ze to drugi dzien.....
anita b.
Łukasz rano zwymiotował, gdy tylko doszedł go zapach zupy mlecznej.
Pani go przebrała i mówiła, że potem było ok i obiad wsunął.
On natomiast twierdzi, że nie zjadł dużo obiadu, bo się bał, że znowu zwymiotuje.

Ja jakoś go nie podejrzewam o takie obawy, szczególnie że na obiad było mięso (i wcześniej potwierdził, że ładnie jadł), a poza tym wyraził nadzieję, że jutro w czasie śniadania też się będzie mógł bawić samochodami, więc wygląda mi to na kombinowanie, jak się pobawić samochodami bez konkurencji icon_wink.gif
Tłumaczę mu na razie, że wcale nie musi jeść zupy mlecznej i sera białego, jak nie ma ochoty. Zobaczymy, co będzie dalej.

Mówił, że trochę popłakał za mną, jak się zwymiotował i kazał po mnie dzwonić.

Ja wczoraj z Łukaszem rozmawiałam o tęsknieniu, powiedział, że troszeczkę tęsknił, ja mu powiedziałamm, że też tęskniłam, bo tak jest, jak ludzie się rozstają.
No, jutro przed nami kolejny dzień.
Villi
U nas jak u Blaire, tyle, że Miłosz jakoś nie przejawia troski o kolegów i nie ma zamiaru ich pocieszać - ma spokój w kąciku z samochodami, dwóch kolegów, którzy z nim bawią się garażem, a reszta dzieci to anonimowa płacząca masa dla niego. Je ładnie (zupa była nawet niezła mama), śpi ładnie, ubiera się prawie sam (hihihi mama powiedziałem pani że nie umiem założyc skarpetków i mi założyła hihihi).
Co rano całą drogę podskakuje i wyśpiewuje "jestem duży idę do przedszkooooola". Zastanawiam się kiedy nadejdzie kryzys. Jak inne dzieci zaczną być bardziej aktywne i ruszy się konkurencja do zabawek? icon_wink.gif
Orinoko
CYTAT(grzałka @ Tue, 02 Sep 2008 - 22:33) *
Orinoko, spokojnie. To dopiero pierwszy tydzień. Wcale nie musisz przekonywać synka, że przedszkole jest fajne- zwłaszcza, jeśli on póki co widzi, że jest dokładnie odwrotnie. Pierwsze dwa tygodnie są zawsze kryzysowe, potem jest zwykle z górki. Na początku zamiast reklamować przedszkole lepiej stosować metodę "zaakceptuj uczucia dziecka"- pewnie jest ci tam smutno, tęsknisz za mamą itp itd.


Grzałko, dzieki Ci. Staram sie tak robic.
A mowienie o moich uczuciach? Ze ja tez tesknie za nim?
Ewentualnie powolanie sie na inne znajome dzieci i wlasne doswiadczenia, ze mama/kolega tez chodzili do przedszkola (i tez plakali)? Czy lepiej nie otwierac puszki Pandory?
Co sadzicie?

Ja dzis po wczorajszej umowie z pania zrobilam akcje krotkie pozegnanie i przekazanie dziecka pani - pelna wspolpraca. Kuba poszedl na rece do niej i od razu sie przytulil, a potem jeszcze chcial do mamy, ale bedac na rekach u pani - smiesznie to wyszlo. Troche poplakiwal.

Pani kucharka - bardzo zyciowa, fajna kobieta, mnie tez pocieszyla, ze placze sa do sniadania, potem jest juz z gorki i lepiej, a na lezakowaniu spia wszyscy. Moj synek niestety dzis wstal bardzo rano i moze miec trudny dzien. Oby sie przespal, po poludniu mamy zebranie w przedszkolu oraz pediatre wieczorem celem zdobycia zaswiadczenia o diecie.
Gotowac i przynosic musze cale jedzenie sama, od A do Z.

Poza tym obiecalam dziecku, ze na rowerze po nie przyjade 08.gif

Ech, mnie osobiscie dzis bylo latwiej po tym, jak wczoraj bylo juz lepiej, a Kuba dal sie szybko przekazac w fachowe rece.
Ale inne dzieci, ktore wczoraj i przedwczoraj "nie pekly" dzis tez robily sceny.
grzałka
CYTAT(Orinoko @ Wed, 03 Sep 2008 - 10:24) *
A mowienie o moich uczuciach? Ze ja tez tesknie za nim?
Ewentualnie powolanie sie na inne znajome dzieci i wlasne doswiadczenia, ze mama/kolega tez chodzili do przedszkola (i tez plakali)? Czy lepiej nie otwierac puszki Pandory?
Co sadzicie?


jak najbardziej
tylko trzeba się powstrzymać od komentowania, czyli od tego "ale"
i to właśnie nie jest puszka Pandory, tylko wręcz przeciwnie, póki co jemu tam źle, dobrych stron jeszcze nie widzi, a tu mu otoczenie wmawia, że jest super icon_wink.gif

kratylos
Witam

Nasza Ola 3 od poniedziałku chodzi do przedszkola icon_smile.gif
ma 2 lata i 10 miesięcy
O dziwo wcale nie płakała
pierwszego dnia praktycznie nic nie zjadła, nie chciała spać w przedszkolu, gdy wróciła "padła" i dobre 2h spała
2 dzień też nie było problemu aby rano podjechać do przedszkola. Sama jak tylko założyła kapcie sama poszła do sali.
już trochę spała w przedszkolu. i zjadła trochę zupy na obiad - przy okazji porodziła bluzeczkę zupa.
3. dzień. jak z okna samochodu Ola zobaczyła ze podjeżdżamy do przedszkola - było marudzenie i nie nie ona tam nie idzie.
Al jak już weszliśmy do przedszkola - nie było problemu nawet nie trzeba było Oli odprowadzać do sali sama poszła bez czułych pożegnań.
ponieważ byliśmy z Ola trochę wcześniej i nie było jeszcze tylu dzieci mogliśmy porozmawiać z paniami. Podobno Ola jest niesforna nie chce się pań słuchać - robi nie to co by panie chciały aby robiła ale to na co ma ochotę
panie maja problem bo Ola nadal mało mówi - co dla Oli jest normalne bo jak jest dla niej w nowym otoczeniu po za tym erudytka na razie nie jest icon_wink.gif buduje proste 2- wyrazowe wypowiedzi zazwyczaj.
pozdrawiam
Tata Oli




isaa
u nas dziś kryzysik icon_sad.gif. Ania sie uparła by ją tata zaprowadził i okazało się, że to kiepski pomysł. na miejscu się popłakała, ze chce do mnie. mąż 40 minut z nią posiedział, przekonywał, dzwnił do nas (pogadałam z nią), wkońcu pojechał do pracy. Nulka mu pomachała. nie dzwoniłam z zapytaniem o dziecko, nie chcę się nakręcać. zaraz zabiorę Aśkę na spacer i po drodzej zajrzymy co tak sie dzieje. oj. źle mi okropnie. paradoksalnie dla Asi taka forma rozstania z siostrą jest dużo łagodniejsza. chwilkę popłakała i luz. bawi się. a tęskni okropnie, płacze, chce po Ankę lecieć średnio 10 raz na godzinę.

na dodatek obie małe odreagowują rozstanie w kiepski sposób - popołudniami mamy sajgon z nimi - wrzeszczą na siebie, biją się, marudzą i ryczą na zmianę. mam dość. wiem, że to trzeba przetrwać ale...
Trusia
CYTAT(aronka @ Mon, 01 Sep 2008 - 23:22) *
kto nie lubi pomidorowej?

Ja icon_biggrin.gif A fujjjjj icon_razz.gif
Jadłospis w przedszkolu Olgi przyprawia mnie o ból głowy. Nutella, cukierki, budynie, kisiele, ciasto, knedle... Wyjadła w 3 dni normę cukru za domowe 2 tygodnie :/
Od wstania z łózka w poniedziałek siedziała a przedszkolną torbą w objęciach. W końcu zgodziłam się odprowadzić ją punkt 7 icon_wink.gif Nawet mi nie pomachała, ino gorączkowo rzuciła się do wanienki dla ChouChou w wrzaskiem "Ja się tym bawię, mojeeeeee!"
Płaczących rodziców było więcej niż płaczących dzieci.
O 14:30 przyszłam po dziecko, które omiotło mnie nieprzytomnym wzrokiem i zapytało "A nie musisz iść po zakupy?"
Dało się przekupić lodami i wróciło do domu z matką. Następnie odegrało scenę kładzenia się na leżaczkach i zasnęło. O 20:30 poderwało się radośnie i zażądało kabaRRRetów na komputerze. Po miliardowym wysłuchaniu "Przecież to mój kubeczek, to mój kubeczek z wiewiórką jest!" wymiękłam. Położyłam się z Olgą a ona szczegółowo opisała mi dzień przedszkolny. Że jadła dokładkę surówki ("Zielonej mamusiu!" - w jadłospisie jak byk tarta marchewka), ze Kuba powiedział, że z dziewcinami się nie bawi, ze jak nalewała dzieciom kawkę i heRRRbatkę to chłopcy chcieli piwko...
Oraz zaczęła mówić "no" zamiast "tak" i RRRRRRRReRRRRRRRRRRRRać icon_smile.gif
Wczoraj i dzisiaj rano siedziała pod zegarem w wieży i czekała aż 6 przeskoczy na 7 icon_wink.gif
W przedszkolu ledwo mogła usiedzieć w szatni przy zmianie butów icon_smile.gif Poszłaaaaaaa
jak Phelps przez basen icon_wink.gif
justapl
U nas tez malutki kryzys
13.gif
isaa
odebrałam Hankę dziś o 13 (zazwyczaj koło 15 przychodzimy po nią). mała akurat leżała z innymi dzieciakami na dywanie objedzona po obiedzie i całkiem zadowolona z życia icon_wink.gif. to tak na plus, kamień mi spadł z serca. pani mówiła, że chwilkę postała przy oknie po tym jak mąż odjechał i poszła się bawić. za to dowiedziałam się, że to MY stanowimy problem bo nie potrafimy sie z dzieckiem rozstać. no kurcze. dopiero 3 dzień jest w przedszkolu, wcześniej nie chodziła, przez dwa dni w zasadzie było odstawienia, dziubaski, zapewnienie że wrócę i tyle... no dziś mąż z nią siedział i uspokoił, ale za to dziecko na salę poszło już bez płaczu. zła jestem trochę, bo zależy mi na jak najdelikatniejszej adaptacji a nie zostawianie na chama.
madika
iza... z doświadczenia wiem że takie "zostawianie na chama" jest trudne dla rodziców, ale (o dziwo) łatwiejsze dla dziecka, ciągnące się w nieskończoność pożegnania to jak powolne wyrywanie zęba bez z nieczulenia
jeśli wahasz się przy rozstawaniu, prosisz, namawiasz do wejścia na salę a za chwilę z tego wejścia rezygnujesz - dajesz dziecku sygnał że tak na prawdę to nie wiadomo czy ma zostać w tym przedszkolu czy moze nie, dajesz złudną nadzieję ze nastąpi powrót do domu i nigdy już tam się nie pojawicie, proponuje zamiast 40 min. w szatni inną, mysle że też łagodną formę: RYTUAŁ, ustalcie wspólnie z córka jak on ma wyglądać, np: dwa buziaki, "piątka", JEDNO mocne i KRÓTKIE przytulenie, i umowę że jak będzie ci wciąż smutno - przytulisz sie do pani i ona będzie cię dalej pocieszać
ślędzę ten wątek z ciekawością od początku i nie zauważyłam jeszcze by ktoś stosował coś co również się bardzo sprawdza: pocieszyciel w postaci ulubionego misia czy innej przytulanki np: miś przedszkolak (który jest lepszy od misia domowego, bo można czasem o nim zapomnieć i wówczas w domu - tragedia), miś przedszkolak jest przyjacielem którym się idzie do przedszkola, albo który czeka w przedszkolu, jest tylko mój i mam prawo się nim z nikim nie dzielić
życzę powodzenia wszystkim rekrutom, a rodzicom cierpliwości , trzymam kciuki.
anita b.
U nas też był lekki kryzysik wywołany wczorajszą reakcją na mleko.

Przekupiłam go tym, że pojeździ sobie z dziadkiem metrem po przedszkolu (chciał zamiast przedszkola). I teraz jedżą, uff co ja bym bez tego metra zrobiła icon_wink.gif
No a poza tym ustaliłam z Łukaszem rano, że w czasie śniadania posiedzę na korytarzu, żeby w razie czego go przebrać. Właściwie to chyba zaraz po przejściu na salę o mnie zapomniał, panie mu zroganizowały osobny stoli bez zupy mlecznej, więc się obyło bez sensacji. Po śniadaniu przyszedł się ze mną pożegnać, a potem już mieli rytmikę i było fajnie icon_smile.gif

Orinoko, ja też mówię Łukaszowi, że za nim tęsknię.
Dla mnie problemem jest, jak wytłumaczyć mu, dlaczego inne dzieci płaczą.
Nie chcę mówić, że im smutno bez rodziców, bo przecież Łukaszowi też jest smutno.
Zauważyłam, że taka dziewczynka, która chodziła z nami na zajęcia przed-przedszkolne do domu kultury też nie płacze. Może dlatego, że oni mają mniej więcej jakieś pojęcie, czego się po przedszkolu spodziewać?

madika
CYTAT(anita b. @ Wed, 03 Sep 2008 - 15:47) *
Zauważyłam, że taka dziewczynka, która chodziła z nami na zajęcia przed-przedszkolne do domu kultury też nie płacze. Może dlatego, że oni mają mniej więcej jakieś pojęcie, czego się po przedszkolu spodziewać?

dokładnie tak, chodząc na zajęcia do domu kultury nabrali doświadczenia, nie przeraża ich wizja pozostania w grupie, mają mniej nowości które je mogłyby przerosnąc, jedyną nowościa jest pozostawanie bez rodziców i ewentualnie spożywanie posiłków z obcymi ludźmi, inne rzeczy : obce pomieszczenie, grupa dzieci, obce dorosłe osoby to dla nich już "chleb powszedni" i dlatego jest im łatwiej
również z tego właśnie powodu zalecane jest by dzieci przed pójściem do przedszkola nauczone były
- zostawać na kilka godzin z innymi niż rodzice osobami: babcia (rzadko widywana, nie taka od wspólnego zamieszkiwania,) jakaś ciocia, sąsiadka
- miało za sobą doświadczenie spędzania nocy poza domem bez rodziców (bardzo przydatne w przedszkolach gdzie jest leżakowanie), leżakowanie jest dla małego dziecka jak spędzenie nocy poza domem, czasami dziecko mówi o sytuacji sprzed lezakowania że "to było wczoraj" dlatego wiele dzieci go nie akceptuje
isaa
CYTAT(madika @ Wed, 03 Sep 2008 - 15:46) *
iza... z doświadczenia wiem że takie "zostawianie na chama" jest trudne dla rodziców, ale (o dziwo) łatwiejsze dla dziecka, ciągnące się w nieskończoność pożegnania to jak powolne wyrywanie zęba bez z nieczulenia
jeśli wahasz się przy rozstawaniu, prosisz, namawiasz do wejścia na salę a za chwilę z tego wejścia rezygnujesz - dajesz dziecku sygnał że tak na prawdę to nie wiadomo czy ma zostać w tym przedszkolu czy moze nie, dajesz złudną nadzieję ze nastąpi powrót do domu i nigdy już tam się nie pojawicie, proponuje zamiast 40 min. w szatni inną, mysle że też łagodną formę: RYTUAŁ, ustalcie wspólnie z córka jak on ma wyglądać, np: dwa buziaki, "piątka", JEDNO mocne i KRÓTKIE przytulenie, i umowę że jak będzie ci wciąż smutno - przytulisz sie do pani i ona będzie cię dalej pocieszać
ślędzę ten wątek z ciekawością od początku i nie zauważyłam jeszcze by ktoś stosował coś co również się bardzo sprawdza: pocieszyciel w postaci ulubionego misia czy innej przytulanki np: miś przedszkolak (który jest lepszy od misia domowego, bo można czasem o nim zapomnieć i wówczas w domu - tragedia), miś przedszkolak jest przyjacielem którym się idzie do przedszkola, albo który czeka w przedszkolu, jest tylko mój i mam prawo się nim z nikim nie dzielić
życzę powodzenia wszystkim rekrutom, a rodzicom cierpliwości , trzymam kciuki.


u nas do dzisiaj nie było przeciągania pożegnania. mąż poprostu chciał ją uspokoić, ugłaskać itp. nie wiem jak to w 100% wyglądało, bo mnie tam nie było, ale na ile go znam to napewno nie "rozpływał" sie w żalu nad biednym dzieckiem icon_wink.gif. Anka zostawała z uśmiechem na ustach - dziś podejrzewam, że problem był w tym, że to tata ja odprowadził a nie ja z Aśką. my osobiście z mężem nie mamy problemów z zostawianiem jej, ona nie raz była po kilka godzin bez nas, do Klubu Malucha chodziła i siedziała po 2 godziny sama z dziećmi i z panią. było ok. aha do przedszkola bardzo chce chodzić... pocieszyciela nosi w plecaczku codziennie (małego Troskliwego Misia, który z racji na nieparzystą liczbę posiadanych w domu egzemplarzy, komisyjnie przez Baby został uznany za mojego).

w sumie to problemu jako takiego nie mamy. zabolała mnie tylko "łatka" przypinana rodzicom.
madika
wiesz... tym paniom też nie jest łatwo (zamieszanie, płacze... itp itd) w pośpiechu i ze zdenerwowaniem mogły nieświadomie łatkę dokleić nie wytłumaczywszy o co im chodzi...
jeśli jest tak jak mówisz to szybciutko będzie dobrze, a jednym nie w pełni udanym dniem nie masz co się denerwować
isaa
madika ja wiem, że paniom nie jest łatwo. dziś sporo dzieci płakało. więc je podziwiam z całego serca icon_smile.gif. serio.

chyba po prostu wylazło ze mnie zestresowanie Dużym Dzieckiem i Małym Wyjcem Tęskniącym za Siostrą icon_wink.gif.


ale już ok
eni20
u nas dzis bylo calkiem niezle, rano troche marudzil ze nie chce,ale jakos poszedl. wzielam oczywiscie wczesniej o 13. Pani mowila ze zaczal marudzic przed obiadem dopiero o troche plakac,ale generalnie duzo lepeij jest. Mam andziej ze bedzie coraz lepiej:)
Orinoko
U nas tez dzis prawie super, rano troche buntu i wyladowal u pani na raczkach, ale za to jak odebralam Kubcia to:

1) przyszedl bez placzu choc powiedzial, ze tesknil
2) chetnie zostal na placu zabaw przedszkolnym
3) powiedzial, ze jutro mama zostaje w domu a on idzie do przedszkola, bawic sie z kolegami - SZOK


Pani mi powiedziala, ze bylo SUPER 06.gif
na zebraniu dowiedzialam sie, ze (no, ba super to na pewno bylo po tym jak przez dwa dni) PLUŁ I KOPAŁ i w ogole je tam niezle przeczolgal, nie wiem, czy on jeden, choc w pon/wtorek mowila, ze w placzu od reszty nie odstawal.
Ja to im jednak wspolczuje.
08.gif
Paniom.

Co do misia przedszkolnego - pomysl bomba. Tylko ze ja zostalam w pon pouczona przez p. kierownik, ze nie ma mozliwosci, zeby dziecko cos z domu przynioslo, bo jak sie zniszczy, to rodzice maja pretensje. Za to dzis na zebraniu sie okazalo, ze mozna.A moje dziecko niby takie posluszne, po dwoch dniach prania mozgu ze nie mozna, jak juz mowie, ze mozna, to ono nie chce. A mysle, ze byloby mu latwiej.

A jutro przychodzi ukochana pani z poniedzialku (dochodzaca pomoc), wiec pewnie kolejnej pani Kubek bedzie milosc wyznawal. Kochliwe mam dziecko 29.gif

Trusia, u nas tez co do jadlospisu to nie jest za dobrze (podwieczorki) i ja to sie zaczynam cieszyc, ze przejdziemy (chyba, bo juz mnie skolowali) na wlasne zywienie malego alergika, aczkolwiek rodzice zglosili dzis wniosek, zeby sie catering opanowal z tymi slodyczami pt. Monte, baton, kruche ciastka itd. Ciekawe czy cos zwo[użytkownik x].

Troche mam wyrzuty sumienia, ze ja "na chama" dziecko adaptuje w przedszkolu, ale mam porownanie: wczoraj bylo 20 minut pozegnan i wycie, plucie itd. a dzis szybko i tez wg. zapowiedzi, ze sie przytulamy i idzie do pani, i poszlo o niebo lepiej i sprawniej, tak ze jutro powtorka z rozrywki. Zastanawiam sie nad odwozeniem przez tate rano od poniedzialku, ale moze to za wczesnie? Zwlaszcza ze tata teraz troche ma przegwizdane - wszystko ma robic mama.... 32.gif Zapomnialam rano napisac, ze zapowiedzialam mu, ze dzis nie tylko mam prace ale i dentystke, wiec sie szybko pozegnamy i lece zabka leczyc. Maly kombinator na to, ze jego tez zabek boli! czytaj wole do dentysty niz do przedszkola.


Co do dojrzalosci, to ja z Kuba jezdzilam troche w ub. zime na zajecia muzyczne dla maluchow, bywal u niani w domu, zostawal z dziadkami i zawsze mielismy dobre doswiadczenia. Noce poza domem jednak tylko z rodzicami. A mimo to zareagowal bardzo ostro na zmiane zwiazana z przedszkolem. Codziennie mi powtarza, ze tesknil. Ale dodaje, ze przytulal sie do pani. I mam nadizeje, ze to mozna jako panaceum potraktowac....
Mnie bylo mimo wszystko latwiej tez sie stamtad szybciej zabrac - czego oko nie widzi, tego sercu nie zal? Niepokoilam sie, ale skoro nie dzownili, to znaczy, ze nie bylo AZ TAK ZLE. Plus jego pani naprawde jest swietna, nabralam do niej pelnego zaufania i ciesze sie, ze do niej trafil. To duze ulatwienie dla zaniepokojonego rodzica. Tak ze u nas jakby ku lepszemu szlo TFU TFU przez lewe ramie.

Anita a czemu nie mozesz powiedziec synkowi, ze innym dzieciom tez jest smutno? Co w tym jest nie "halo"?
eni20
my mamy jutro zebranie. Co jest an nim ciekawego?jak u Was to wygladalo?
Orinoko
Wygrzebane przed chwila
https://www.edziecko.pl/wideo_edziecko/10,7...zedszkolu_.html
Orinoko
CYTAT(eni20 @ Wed, 03 Sep 2008 - 22:30) *
my mamy jutro zebranie. Co jest an nim ciekawego?jak u Was to wygladalo?



Eni u nas byla:
1) czesc prowadzona przez organizatora przedszkola: omowienie kazdego artykulu umowy, pytania organizacyjne typu platnosci.
2) czesc prowadzona przez pania kierownik - zwyczaje w przedszkolu, info o imprezach, zajeciach dodatkowych, zglaszaniu nieobecnosci itp.
3) czesc w grupach z wychowawczyniami: tematy zajec, wszystkie info dotyczace juz naszych dzieci, tego co i jak robia, zapisy na zajecia, wszelkie pytania itd.
Dlugo to trwalo, ale sprawnie poprowadzone i dla mnie bylo pomocne i dosc budujace. W porownaniu z poniedzialkowym chaosem - o niebo lepiej. No ale bez dzieci i bez takich emocji 08.gif
aronka
U nas na zebraniu było głównie o pieniądzach. 21.gif Jeszcze wybieraliśmy "trójkę klasową". Ustaliliśmy termin spotkania integracyjnego. I parę innych drobiazgów.
Obok mnie siedziała jakaś mama, której się bardzo spieszyło i poganiała, jak się dało. Bo o 17 ma iść z dzieckiem do logopedy. Ok. 16.30 jęknęła, że zostały jej jakieś 4 minuty. I tak mi smęciła za uchem, a ja próbowałam jak najwięcej usłyszeć z tego, co mówi pani. Wyszła ze wszystkimi po 17 - tej. 21.gif
I to było całe zebranie...
lena77
A wojtek chyba bedzie chory. krzyczal cala noc, troche kaszlal; nie wiem, czy dzis go zaprowadzac.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.