Forum dla rodziców: maluchy.pl « ciąża, poród, zdrowie dzieci > przeczytaj koniecznie > Ĺźyczenia
Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39
Ciarki mi wyszły... tak się cieszę z Waszej radości. Bardzo, bardzo, bardzo! Gratuluję z całego serca!
milutka Gratulacje dla Was!!! trzymam kciuki za jak najszybszy telefon &&&&
Gratulacje!!! Trzymam kciuki by TEN telefon zadzwonił jak najszybciej!!!
Jak o Tobie myślę, to mam wrażenie, ze to niezły hardcore tak żyć w oczeiwaniu na telefon
to tak jakby rzeczywiście dziecko miał znienacka przynieść bocian swoją drogą - życzę Ci, żeby jeszcze tej wiosny ten Klekot przyleciał!
milutka na poczatek czuję, że powinnam Cię przeprosić, że mnie nie było wcześniej w tym miejscu/wątku...nie znamy się ale jakos mnie wzruszyła Twoja historia. Siedzę przed komputerem 1,5h i czytam od pierwszej strony Wasze zmagania...jak doszłam do końca az się rozpłakałam i poczułam Waszą radość. Zasługujecie na dziecko jak mało kto, czytajac Twoje wpisy moge w ciemno powiedzieć, że jestes jakims aniołem i dziecko, które jest Wam pisane/przeznaczone będzie miało dom pełen miłości, ciepła, radości...jesli zapragniecie drugie to ja jestem chętna
W razie gdybys chciała w Poznaniu z swoim maluszkeim cos załatwić to zapraszam na pogaduchy i służę noclegiem.
Dołączam się do gratulacji i przysiadam się do wielkiego grona ciotek, które siedzą i czekają na "odejście wód"
Åšciskam!
Milutka - ja również gratuluję!!
Moja sisotra zdobyła kwalifikację w grudniu i jedna para ,która z nimi kończyła kurs już dostałą telefon ,że czeka na nich 10- miesięczna córeczka! to bardzo szybko i mam nadzieję że i moja siostra ze szwagrem i Ty z mężem też niedługo dostaniecie taki telefon milutka na poczatek czuję, że powinnam Cię przeprosić, że mnie nie było wcześniej w tym miejscu/wątku...nie znamy się ale jakos mnie wzruszyła Twoja historia. Siedzę przed komputerem 1,5h i czytam od pierwszej strony Wasze zmagania...jak doszłam do końca az się rozpłakałam i poczułam Waszą radość. Zasługujecie na dziecko jak mało kto, czytajac Twoje wpisy moge w ciemno powiedzieć, że jestes jakims aniołem i dziecko, które jest Wam pisane/przeznaczone będzie miało dom pełen miłości, ciepła, radości...jesli zapragniecie drugie to ja jestem chętna W razie gdybys chciała w Poznaniu z swoim maluszkeim cos załatwić to zapraszam na pogaduchy i służę noclegiem. Teraz to mi łzy lecą dziękuję Ci bardzo, aż takim aniołem to nie jestem, ale to prawda, że mam w sobie dużo miłości, od zawsze kochałam dzieci, zawsze pragnęłam gromadkę Nawet nie wiecie ile mi te Wasze wszystkie wpisy dają siły, jak mi jest miło gdy czytam, że tyle osób jest ze mną, znaczy z nami, każdego dnia myślę o forumkach, że jesteście takie wspaniałe
Milutko, i ja czekam razem z TobÄ….
Milutka - ja również gratuluję!! Moja sisotra zdobyła kwalifikację w grudniu i jedna para ,która z nimi kończyła kurs już dostałą telefon ,że czeka na nich 10- miesięczna córeczka! to bardzo szybko i mam nadzieję że i moja siostra ze szwagrem i Ty z mężem też niedługo dostaniecie taki telefon O jak szybko super to trzymam kciuki za siostrę
Dwa tygodnie od kwalifikacji a ja zaczynam spoglądać na telefon, powtarzam sobie Ewa spokojnie, ciąża trwa 9 miesięcy
milutka może załóż sobe zeszyt (kartek tyle ile trwa ciąża) i zapisuj myśli, słowa, które chciałabyś przekazać swojemu dziecku każdego dnia, ja pisałam takie listy "do brzucha" (nie potrafiłam rozmawiac z moim nienarodzonym dzieckiem, bo udawałam, że w ciąży nie jestem - wiem to skomplikowane )
Czas wtedy płynie jakby inaczej, jeszcze tyle mam do powiedzenia, a to może już jutro ten dzień... milutka może załóż sobe zeszyt (kartek tyle ile trwa ciąża) i zapisuj myśli, słowa, które chciałabyś przekazać swojemu dziecku każdego dnia, ja pisałam takie listy "do brzucha" (nie potrafiłam rozmawiac z moim nienarodzonym dzieckiem, bo udawałam, że w ciąży nie jestem - wiem to skomplikowane ) Czas wtedy płynie jakby inaczej, jeszcze tyle mam do powiedzenia, a to może już jutro ten dzień... Dziękuję Kanuś, super pomysł A jutro tapetuję pokój dziecięcy
Przygotowania pełną parą
Zanim się obejrzyj jak będziesz tylić swoję dziecko
Milutka... powodzenia i trzymam mocno kciuki !
milutka gratuluje z całego serca i z równą niecierpliwością jak Ty czekam na TEN telefon.Szczęście jest coraz bliżej
milutka i jak idzie tapetowanie...jakie kolory wybraliście
Dziewczyny, zdjęcia pokoiku są w dziale dom mieszkanie ogród, w temacie pokoje dla dzieci zapraszam
na TEN telefon czekam razem z TobÄ…
Do mojej bocianowej koleżanki przedwczoraj zadzwonił TEN telefon, po 5 miesiącach po kwalifikacji, mają synka, 2,5 miesięcznego, jest boski, śliczny, cudowny
Milutka, co wpiszesz tutaj jakiś post to zaglądam z bijącym sercem, czy to aby nie do Ciebie TEN telefon zadzwonił!
ja też weszłam, bo myslałam, że już. Milutka oglądnęłam pokoik. Aż pokazałam mężowi mojemu i chyba Was skopiujemy przy okazji remontu. Normalnie cudo Chociaż trochę mało miejsca na zabawki przeznaczyłaś, bo jak ciotki i wujki poznoszą to przekonasz sie, że zabawki rozmnażaja sie szybciej niż króliki
ja też weszłam, bo myslałam, że już. Milutka oglądnęłam pokoik. Aż pokazałam mężowi mojemu i chyba Was skopiujemy przy okazji remontu. Normalnie cudo Chociaż trochę mało miejsca na zabawki przeznaczyłaś, bo jak ciotki i wujki poznoszą to przekonasz sie, że zabawki rozmnażaja sie szybciej niż króliki Bo to sypialnia, będzie tylko kilka tam zabawek dziecko będzie miało na dole pokój zabawkowy, jak szwagier się wyprowadzi to tam zrobimy Cieszę się, że podoba się pokoik
Trzymam kciuki za telefon!
Moja koleżanka czekała 10 miesięcy adaptowali miesięczna dziewczynkę Fajnie bo kazali im przyjechać po Nowym Roku a dwa dni przed Wigilią zadzwonili, że zapraszają ich przed świętami Co to była za radość! - wyjątkowe święta...a reakcja nowej babci dziewczynki cudna ( mimo że ona miała najwięcej "ale" do adopcji) : "jaką mam piękną wnuczkę!!!! Życzę krótkiego oczekiwania- a pokoik fajny, spodoba się córeczce albo synkowi!
Kiedy zaglądam i widzę Twój post, też podświadomie czekam, że to "już". Wiem, że to trudna droga i długa, ale czekam, żeby móc powiedzieć "cieszę się razem z Tobą". Walczysz i już zasłużyłaś. I wiem, że szczęśliwe będzie to dziecko, które los Wam przeznaczy. I chcę, byście byli równie szczęśliwi z nim.
No czekam...na to już....I trzymam kciuki.
Milutko piękny pokoik. I trzymam kciuki aby szybko nadszedł ten upragniony dzień.
Dzisiaj, w kolejce do kasy w tesco, usłyszałam dialog dwóch pań, stojących za mną.
pani A: (...) yyyy stało się coś strasznego! pani B: co, adoptowana jesteś? pani A: hehe nie! pani B: no to ne ma nic straszniejszego. Jak ja teraz żałuję, że się nie odezwałam, bo bardzo się spieszyłam. Dzisiaj, w kolejce do kasy w tesco, usłyszałam dialog dwóch pań, stojących za mną. pani A: (...) yyyy stało się coś strasznego! pani B: co, adoptowana jesteś? pani A: hehe nie! pani B: no to ne ma nic straszniejszego. Jak ja teraz żałuję, że się nie odezwałam, bo bardzo się spieszyłam. co za baby! milutka trzymam za Was kciuki od początku Waszych starań. A teraz zaglądam tu w oczekiwaniu na wspaniałą wiadomość
To nie tyle straszne, co głupie. Pogratulować rzeczonym paniom rozumku.
a panie ile miały lat, bo dowcip na poziomie późnej podstawówki wrrrrrrrrrrrrrr
E tam panie... ot głupie baby.
Ale nie pisz tak bez ostrzeżenia, bo jak zobaczyłam że tu piszesz to myślałam , że to już E tam panie... ot głupie baby. Ale nie pisz tak bez ostrzeżenia, bo jak zobaczyłam że tu piszesz to myślałam , że to już już chciałam w tytule napisać hehe, jak będzie to już, to obiecuję, że zmienię najpierw tytuł tematu Tak teraz myślę, że może jej chodziło, że dowiedzieć się , że jest się adoptowanym to coś strasznego. Pani A gdzieś około 50, a pani B gdzieś około 25. Pamietam wlasnie z podstawowki, krazyly takie "dowcipy". Milutka ja tez tu przybieglam zadna newsow nie Ty jedna Niestety mam wrażenie, że w naszym społeczeństwie pokutuje XIX wieczne wyobrażenie sieroty adoptowanej jako darmowa siła robocza. Szkoda, że tak mało mówi się o adopcji - może jakby społeczeństwo zobaczyło jak żyją adoptowane dzieci coś by się ruszyło i w końcu ten stan rzeczy zostałby zaakceptowany jako normalny. Z dzieciństwa pamiętam też takie dowcipy, jak robiła je moja siostra mi. Kiedys sie popłakałam, poszłam do mamy a ona na to "nie jestes adoptowana, ale nawet gdyby, to chyba dobrze, bo to by oznaczało, że wybraliśmy cie na swoje dziecko". Ja obserwuję dwie skrajne postawy: jedna - adopcja to zło a dzieci adoptowane to mają przekichane, druga- jacy ci rodzice adopcyjni cudowni i wspaniali i w ogóle lepsi od biologicznych, a ich adoptowane dziecko powinno swoich rodziców adopcyjnych całowac po stopach. W zeszłym roku miałam zajęcia w ramach angielskiego z jedna babką, która wypowiedziała się z punktu widzenia rodzica adopcyjnego właśnie dyskryminowanego "dyskryminacja pozytyną" (nie wiem czy takie okreslenie istnieje w języku polskim - "positive discrimination"). Powiedziła coś w stylu, że czuje sie dyskryminowana, bo każdy uważa ją za nadczłowieka, bo adoptowała dziecko. A to jest jej dziecko i ona je wychowuje i nie ma znaczenia czy je urodziła czy nie.
Moja forumowa koleżanka, mama adopcyjna od 8 lat usłyszała ostatnio od lekarza takie coś :
CYTAT że bez znaczenia dla mnie przecież czy E. ma FAS czy ADHD - bo nie jestem jego biologiczną mamą.
Właśnie w DDTVN rozmawiają o abdurdach adopcyjnych w naszym krau. Skandal, że dziś obowiązują procedury ustalone 60 lat temu ... szkoda, że to tak wygląda bo większość maluszków mogła by mieć nowych Kochający rodziców.
Nie wiem z czego wynikają takie komentarze, chyba z niedojrzałości ale komentarz tego typu z ust lekarza
Nie ważne kto spłodził, lecz ten kto wychował jest rodzicem. Ja zostałam wychowana przez ojczyma i dostałam od niego tysiąc razy więcej miłości, wsparcia i zainteresowania niż od biologicznego ojca. Brak mi słów by odnieść się do komentarza tego lekarza.
No i dziś stuknęły 3 miesiące od kwalifikacji
czyli teoretycznie ustąpiły mdłości
Cały czas trzymam kciuki za to abyście najdalej na Boże Narodzenie mieli swoje maleństwo
...i biust Ci urośnie
Dostałam coś pięknego, zadedykowane dla mnie
CYTAT - Cześć. Proszę, nie rozłączaj się!
- Nie mam czasu na twoje gadanie, czego chcesz? - Jestem w ciąży, czwarty miesiÄ…c… - I po co mi to mówisz? Nie potrzebujÄ™ teraz dodatkowych problemów, usuwaj! - Lekarz powiedziaÅ‚, że za późno… Co mam robić? - Zapomnieć mój numer! - Jak to zapomnieć? Halo! Halo! Abonent czasowo niedostÄ™pny… 3 miesiÄ…ce później. - Cześć maÅ‚y! - Cześć! Kim jesteÅ›? - Twoim anioÅ‚em stróżem. - A przed kim bÄ™dziesz mnie strzec? Przecież jestem bezpieczny tutaj i chcÄ™ tu zostać. - Åšmieszny jesteÅ›. A jak tu bÄ™dziesz żyÅ‚? - Dobrze! Tylko mama pÅ‚acze codziennie… - Nie martw siÄ™, maÅ‚y, doroÅ›li caÅ‚y czas majÄ… jakieÅ› problemy. Åšpij wiÄ™cej, zbieraj siÅ‚y, bÄ™dÄ… ci potrzebne. - WidziaÅ‚eÅ› mojÄ… mamÄ™? Jaka ona jest? - Pewnie, przecież zawsze jestem blisko ciebie. Mama jest piÄ™kna i bardzo mÅ‚oda. 3 miesiÄ…ce później - Cholerny brzuch! WyglÄ…dam jak wieloryb! Butów nie mogÄ™ zawiÄ…zać, żeby to szlag trafiÅ‚! - Aniele, jesteÅ› tu? - Jestem. - Mama dzisiaj bardzo siÄ™ zÅ‚oÅ›ci… PÅ‚acze od rana i kłóci siÄ™ sama ze sobÄ…… - Nie zwracaj na to uwagi. Gotów zobaczyć jak jest na Å›wiecie? - Chyba tak, ale bardzo siÄ™ bojÄ™. A jak mama jeszcze bardziej siÄ™ zdenerwuje, gdy mnie zobaczy? - CoÅ› ty! Na pewno siÄ™ ucieszy! Jak można nie kochać takiego malucha jak ty?! - Aniele, a jak tam jest? Poza brzuchem? - Teraz mamy zimÄ™, Å›wiat jest biaÅ‚y, a z nieba lecÄ… miÄ™kkie biaÅ‚e pÅ‚atki. NiedÅ‚ugo sam zobaczysz. - Aniele, jestem gotów! - No to w drogÄ™, maÅ‚y! Czekam na ciebie. - Aniele, bojÄ™ siÄ™! - O cholera jak boli! Pomocy! Chyba rodzÄ™! Cholerny ból!!! Maluch przyszedÅ‚ na Å›wiat szybko, bez pomocy, bez Å›wiadków. Pewnie bardzo siÄ™ baÅ‚, że mamÄ™ bÄ™dzie bolaÅ‚o. DobÄ™ później, wieczorem, na obrzeżach miasta, w pobliżu maÅ‚ego osiedla. - Nie gniewaj siÄ™ na mnie, synku. Czasy teraz takie… Sama sobie nie poradzÄ™… Kto mnie z tobÄ… zechce… Ja mam caÅ‚e życie jeszcze przed sobÄ…, a tobie jest wszystko jedno, po prostu zaÅ›niesz i już… - Aniele, a dokÄ…d mama poszÅ‚a? - Nie wiem, nie martw siÄ™, zaraz wróci. - Aniele, a czemu masz taki dziwny gÅ‚os? PÅ‚aczesz? Aniele, proszÄ™, powiedz mamie, że mi tu bardzo zimno! - Nie, maÅ‚y, nie pÅ‚aczÄ™, wydawaÅ‚o ci siÄ™, zaraz przyprowadzÄ™ twojÄ… mamÄ™! Tylko nie zasypiaj, pÅ‚acz, pÅ‚acz gÅ‚oÅ›no! - Nie mogÄ™ pÅ‚akać, Aniele, bo mama kazaÅ‚a spać… W tym samym czasie, w domu na maÅ‚ym osiedlu. - Nie rozumiem! DokÄ…d ty siÄ™ wybierasz?! Ciemno już, mróz! Gdzie ciÄ™ niesie? CaÅ‚kiem ci odbiÅ‚o po tym szpitalu! Kochanie, tysiÄ…ce par nie mogÄ… mieć dzieci i jakoÅ› sobie z tym radzÄ…! - ProszÄ™ ciÄ™, ubierz siÄ™ i chodź ze mnÄ…. - DokÄ…d?! - Nie wiem dokÄ…d, po prostu czujÄ™, że muszÄ™ dokÄ…dÅ› pójść. Zaufaj mi, proszÄ™! - Dobrze, ale po raz ostatni! Po raz ostatni siÄ™ ciebie sÅ‚ucham! Z domu wyszÅ‚a para. Pierwsza szÅ‚a kobieta, dość szybko. Za niÄ… podążaÅ‚ mężczyzna. - Kochanie, mam takie wrażenie, że wiesz dokÄ…d idziesz. - Nie uwierzysz, ale coÅ› prowadzi mnie jak po sznurku… czujÄ™, jakby ktoÅ› ciÄ…gnÄ…Å‚ mnie za rÄ™kÄ™… - Przerażasz mnie! Obiecaj, że zadzwonimy do twojego lekarza! Musisz wziąć zwolnienie i odpocząć. - Cicho! SÅ‚yszysz? KtoÅ› pÅ‚acze… - Jakby dziecko… - MaÅ‚y, pÅ‚acz gÅ‚oÅ›niej! Mama siÄ™ zgubiÅ‚a, ale zaraz ciÄ™ znajdzie! - Aniele, gdzie byÅ‚eÅ›? WoÅ‚aÅ‚em ciÄ™! Bardzo mi zimno! - ByÅ‚em po twojÄ… mamÄ™. Jest już caÅ‚kiem blisko. - To rzeczywiÅ›cie dziecko! CaÅ‚kiem zmarzniÄ™te! Szybko, szybko, biegnij z nim do domu! Kochany, dziecko spadÅ‚o nam z nieba! - Aniele, moja mama ma inny gÅ‚os… - Przyzwyczaisz siÄ™, maÅ‚y. To gÅ‚os twojej prawdziwej Mamy"
milutka, kurczę no. myślałam, że pochwalić się przyszłaś że to już. tekst naiwny bardzo, ale i tak poryczałam się jak dziecko.
o tak, to było na demotywatorach wczoraj
i też się popłakałam, choć to rzeczywiście naiwne ale jak mnie A. zapytał czemu płaczę to nie mógł uwierzyc, że nad demotami
No też siedzę i płaczę...
Oby każda taka historia tak się kończyła!
Dzisiaj mija nam 5 miesięcy od kwalifikacji, nawet ten czas leci, czasami tęsknię za dzieckiem, chciałabym już. Wczoraj gdy przeczytałam wpis na bocianie to aż serce mi podskoczyło, do jednej pary z kwalifikacji z grudnia 2012 roku zadzwonił telefon, mają synków w wieku 1 i prawie 3 latka. Doszło do mnie, że nie znamy ani dnia ani godziny kiedy ten telefon zadzwoni, może to być w każdej chwili.
Nie wiem czy gdzieś na forum wspominałam, ale miesiąc temu dzwoniłam do ośrodka, rozmawiałam z panią psycholog, mówiła, że jest teraz mało dzieciaczków, żeby nie czytać wszystkiego na forum, bo nie zawsze piszą tam całą prawdę, chodziło jej o to, że też podczytują bociana. Czasami nachodziły mnie myśli aby dać dokumenty do innego ośrodka, zwłaszcza, że w mieście obok naszego miasta, które jest o wiele mniejsze od ZG czekają na dzieci po 2-3 miesiące. Ale po rozmowie z panią I. wybiłam sobie to z głowy, bo kto nas nie zna tak dobrze, jak panie, które nas przeprowadziły przez całą procedurę, to z nimi co tydzień spędzaliśmy po 5 godzin, to te panie były w naszym domu, to z nimi mieliśmy indywidualne rozmowy. Gdzie indziej nie usłyszę przez słuchawkę "pani Ewciu będzie dobrze, szukamy dla Was maluszka, bo jesteście młodzi a męża ma pani wspaniałego i mądrego". Z rozmowy wtedy też wywnioskowałam, że chyba szukają dla nas jednego dziecka, nie rodzeństwa. Ale od wczoraj mam takie uczucie, a jakby to do nas zadzwonili, to by byli nasi synkowie, wyzwanie by było co nie, takie dwa maluszki w domu. Ale jak widać to nasi synkowie nie byli, nasze dziecko jeszcze na nas czeka a my na niego niecierpliwie. To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|