To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Czerwcaki 2002 i ich mamusie

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
nedka
Reniu, tylko się nie przestrasz tych opisów, bo to są jakieś już poważne stadia choroby.
nedka
Reniu kochana, łzy spływają mi po policzkach. Dziękuję.
Renia
Beatko ja też płaczę, tak bardzo życzę Ci wszystkiego dobrego. Chciałabym Cię teraz przytulić i uściskać icon_razz.gif jestem z tobą sercem i myślami !
baszka
Beatko ja tez dołączam sie do gratulacji i Monika z Żyrardowa też z Majeczka Was pozdrawiaja i bardzo tęsknią. Cóż Ci moge napisać, myślę że to samo bym napisała jak bym była w ciąży. Może jednak da sie zrobic ten staż a jeśli nie to czas szybko leci. Nie przejmuj sie że niedawno wróciłaś do pracy bo jeszcze kilka miesięcy popracujesz. A po urodzeniu dzidziusia będziesz dalej piękna i młoda i szybko nadrobisz zaległości. Co do wyjazdów to nie ma rzeczy nie możliwych, możesz jechać w te wakacje gdzieś, a z dwójka też można. Mnie tez cyckanie najbardziej przeraża ale wcale tak nie musi być, każde dziecko jest inne i nowy dzidzius może być śpiochem a nie żarłokiem. Męża w końcu kopnij w zadek bo i tak przy nati sie nie narobił, więc przy drugim niech sie wykaże, a wyszalec to on miał czas wcześniej i jak będzie miał 40 to będzie mógł szaleć znowu tylko z Tobą wink.gif
Wszystko będzie dobrze bo masz kochana córeczkę która dużo rozumie i jest bardzo mądra tak jak Ty.
Beatko ściskamy Cie i wyżalaj się ile wlezie.
baszka
Reniu musisz izolować dziewczynki co jest prawie nie możliwe ale czy Sylwia nie mogłaby chorować u babci? No i najważniejsze to pilnuj szklanek itp. żeby nie piły z tego samego ani się nie całowały. Wszystko będzie dobrze, będziemy trzymac kciuki. ZA Basie i Anie też oczywiście. Nie mam słów juz na to chorowanie.

Wycieczke juz wykupilismy i mam nadzieje że nic nie stanie na przeszkodzie wyjazdu i wylotu z Krakowa. No i pogoda dopisze.

Dzisaj mam lenia i nie wyszłam na spacer bo wstrętnie, objadam sie też orzechami w czekoladzie. Mniam

Basia
katiek
Beatko buziaki i też mi się chce brzdąca choć też się trochę boję czy bympodołała i na twojej liście mnie zabrakło wstręciuszku icon_biggrin.gif . A ja od maja tracę wychowawczy zasiłek i jesteśmy w kropce co robić dalej.... Kasia
mamadwojki
Becia, nie wiesz co godosz, milosci do dziecka sie nie dzieli tylko mnozy. Wiem, ze tego teraz nie mozesz pojac, ale tak jest i uwierz mi na slowo!!
Renia i Katrin zaraz potwierdza.

Renia, wspolczucia, kurcze nie wiem co robic, zapalenie pluc to nigdy nie mialysmy w domu, bardzo wspolczuje, ale trzeba to przetrwac
Monika_P
Beatko grauluję Ci serdecznie. Wszystko się jakoś w końcu poukłada, mojego męża bratowa zaszła w ciażę jak starsza córka miała zaledwie cztery miesiące - strasznie przeżywała to, tym bardziej, że leżała przez 9 miesięcy w szpitalu z tą pierwszą ciażą - bała się, ze znów tak będzie, no i wogóle psychicznie nie była gotowa - ale wszyscy ja wspierali, druga ciaża przeszła modelowo, bez żadnych problemów - "przemęczyła" pierwsze trudne chwile, kiedy były dwa maluchy wymagające uwagi i troski, a teraz dzieci juz wyrosły i ciągle powtarza, ze jest taka szczęśliwa, ze tak się ułożyło - dzieci razem dorastały, są ze sobą związane, zajmują się sobą. Chyba dla rodzeństwa to dobrze, jak jest mała róznica wieku, moja siostra jest 7 lat ode mnie starsza, i był taki czas, kiedy ona dorastała i miałą pierwsze "młodzieńcze problemy" a ja byłam jeszcze małym pętakiem, nie było takiej więzi, potem wyjechała z domu i tyle miałam siostrę - dopiero teraz jesteśmy jakby równe i mamy wspólne tematy. Ja sama też chciałabym mieć następne w niedalekiej przyszłości, ale świadomie boję się jeszcze zdecydować, nie biorę pigułek, bo nie mogę ze względu na migrenę przede wszystkim, no i moją cyckową damę również, także nic niewiadomo kiedy i jak - tym bardziej, że mówisz, że zabezpieczenie nie dało rady plemniczkom hmm.... - a można tak niedyskretnie zapytać jakie to było?

Tymek Dysi to moze jakis aktor będzie, juz od małego wciela się w inne postaci, musi mieć chyba duza wyobraźnię, żeby sie ta bawić - nie zauważyłam zeby Zosia kogoś udawała.

Współczuje dziewczynom tych chorób - nie wiem co powiedzieć dosłownie.

Basiu jak ja Ci zazdroszcze tego wyjazdu, my to chyba jedynie pod gruszę....
anonimowy
hej laseczki
skrobie z prayc bo mam chwilkę

a w domu nie wiem czy znowu bede miec czas
współczuje dziewczyny choróbs - u nas narzie cisz
wczoraj się szczepilismy
niunio ma 86 cm i wazy 13.5 kg - średnia norma jak na chłopca icon_smile.gif

no i chyba beatka nie długo pójde w towoje ślady
tzn jednak doszlismy do tego że chcemy drugie i takze kilka mieisecy cos koło wiosny lata bedziemy się strac chyba że wczesniej wyjdzie icon_smile.gif
takze czekaj zaraz będziemy na tym samym wózku

oj buziaczki dziewczyny
i może naskrobię cos z domku
kocham was icon_smile.gif
aga z pracy kuba w domu z nianią hahaha
Dyska
Dziewczyny, wspolczuje chorob. Reniu, zeby Basia sie nie zarazila, to wydaje mi sie, ze musisz uwazac na to wszystko, o czym pisala Baszka.

Tymek przez ostatnie 2 dni zaczal mowic kilka nowych slow: kregle, album, Andrzej. I jeszcze mycie przestal nazywac myj-myj tylko takim slodkim glosikiem mowi myju-myju. Oczywiscie nie da sie opisac jak ekstra to brzmi. Ja wtedy mowie "ale slicznie mowisz", a Tymcio zadowolony myju-myju kilka razy.

Inesku, alez Ty sie zapracowana kobita zrobilas. Ale chyba Ci to sluzy, wiec bardzo dobrze.

Beatko, caly czas jestem podekscytowana Twoja ciaza i zycze Ci z calego serca, zebys jak najszybciej sie otrzasnela i poczula sie szczesliwa. W koncu bedziesz podwojna mama icon_smile.gif I z pewnoscia jest tak, jak pisza dziewczyny - teraz sie przemeczysz, a potem juz z gorki. Pamietasz, Katrin tez nie tryskala szzcesciem gdy sie okazalo, ze jest w ciazy z Weronisia. A teraz nie zamienilaby tego na nic w swiecie. A co do pomocy meza, to obydwiema rekami podpisuje sie pod tym co juz pisala Basia. Niech sie wykarze. Nie ma taryfy ulgowej i koniec. Natalka tez na pewno bedzie szczesliwa, ze ma rodzenstwo. I przesylam gratulacje od Daniela.

Dzisiaj wykupilam wycieczke i bedziemy odpoczywac w Grecji razem z Basia i jej facetami. Bardzo sie ciesze icon_smile.gif
baszka
Ja króciutko bo dzisiaj gości mam i sprzątać trzeba.
Dysiu mozesz męczyc mnie zdjęciami Tymka, jest słodziutki, a jeszcze jak opowiadsz o nim to naprawde fajny chłopczyk Ci rosnie. Ale paszportowe to chyba na żywo zobaczę bo dalej mi sie nie otwiera.

Ines pracująca to inna kobieta jest. Podziwiam koleżankę!

Całuski Basia
Iwa
Ale wiadomości, od przyszłego tygodnia bedę miała codziennie dostep do netu to wreszcie będę na bieząco.

Beatko ogromniaste gratulacje, życzę małego chłopczyka do parki i przyznam w duchu , ze zazdroszczę.

Doskonale rozumiem Twoje rozterki . Jestem pewna ze wkrótce oswoisz sie z nową sytuacja i bedziesz najszczęśliwsza podwójna mamą. Z całego serca zyczę ci żeby to nastąpiło jak najszybciej , zebys sie mogła cieszyc tym szcześciem. Z wszystkim dasz sobie radę a czas szybkoo leci i zawodowo wszystko nadgonisz - pomyśł , ze Natalka jest juz z Wami 20 miesiecy!! przyznasz że to kawał czasu i niewiaDOMO KIEDY TO ZLECIAŁO. z DRUGIM MALEŃSTWEM BEDZIE PODOBNIE ODCHOWASZ a później będziesz słuzyła radą podstarzałym koleżankom z forum, które sie nie kwapiły do podjęcia najważniejszych decyzji wink.gif

Ja też jestem z tych co chca i boja sie. icon_cry.gif Wiec gdyby za mnie zdecydował los w rezultacie bylabym wdzieczna ( tylko e ja biore pigułki wiec dosyć skutecznie losowi przeszkadzam) wink.gif

Dziewczyny zaczął sie sezon grypowy wiec nie ma sie co dziwić ze nasze maluchy znowu zaczęły chorowac .Trzeba przetrzymać, byle do wiosny. Luna ty to jesteś z zelaza ze tak sobie za wszystkim radzisz, opodziwiam.
Renia zaskoczyło mnie ze tak prawie bezobjawowo moze sie rozwijać zapalenie płuc icon_eek.gif , trzymam kciuki zebyś szybko mogła sie cieszyć zdrowymi córeczkami.

Przemek na razie zdrowy od poniedziałku chodzi do nowego złobka i mysłę nawet ze ta zmiana mu posłuzyła. Rano nie chce sie ze mna co prawda rozstawać ale później sie bawi i jest OK.

Tyle rzeczy chciałam napisać a teraz mam metlik w głowie.

Dysi nie dostalam żadnych zdjęć Tymusia icon_evil.gif zstyczyrz@op.pl

Dysia i Basia ale poszalejecie na tym wspólnym wypadzie, zazdroszcze bardzo.

pozdrawiam
Iwona
Monika_P
Dysiu dzięki za zdjęcia - Tymka paszportowe zdjęcie jest super naprawdę - taki mały poważny człowieczek. Miłych wczasów, och............


Smaze dzisiaj kotlety , a Zosia chodzi sobie po pokoju coś tam grzebie i pod nosem powtarza "Mama kety mazi, mama kety mazi" Jak ja uwielbiam jak ona mówi.

A teraz idziemy robić faworki. Miłego tłustego icon_wink.gif
Dyska
Dzieki za pochwalki dla mojego syneczka icon_smile.gif

MonikaP, Ty jakis tytan pracy jestes. Faworki sama robisz??? Podeslij troche, bo je uwielbiam.
Tymek chyba za rok powie, ze mama kotlety smazy, bo (po pierwsze) slabiutko mowi i (po drugie) zadko mame widzi gotujaca. Mam tak kochana mamunie, ze jak polozy Tymcia w ciagu dnia spac, to robi nam jakis obiadek. Czuje sie wobec niej strasznie glupio i bardzo zobowiazana. Ona robi to bo nie lubi siedziec bezczynnie (uwielbia czytac, ale jak wie, ze juz wszystko jest zrobione) i dlatego, zebym mogla caly swoj czas w domu poswiecic Tymciowi. Rozumie, jakie to wazne. A po poludniu, jesli trzeba ugotowac do mieska ryz czy makaron czy inne ziemniaczki to robi to Daniel. A ja z Tymciem. Troche pod tym wzgledem jestem rozpieszczona. Mam nadzieje, ze mama wie jak duzo dobrego dla mnie robi i jak jestem jej wdzieczna. Oczywiscie zawsze jej dziekuje, ale czuje ze to jest tak malo wobec tego ile mama nam dobrego daje. No, troche obok tematu, ale tak mnie naszlo icon_smile.gif

Iwcia, do Ciebie tez posylalam zdjatka i nie wrocily do mnie. Ale wysylalam na Twoj adres. Teraz posle na Zenkowy (jak podalas).

Renia chyba na zwolnieniu z Sylwunia w domu. Bidulki.

Czytalyscie post Katiek n w "na kazdy temat"? Tytul "jeszcze mnie trzesie". Mnie po przeczytaniu tego tez trzesie. No i mamy hero kolezanke icon_smile.gif

Monika G, dowiem sie co to za gry? Prosilam juz dwa razy...
katiek
Kinga miała fatalną noc w efekcie my poszliśmy spać ok 3-ciej nad ranem. Jestem więc nieprzy6tomna, a tu z dzieckiem trzeba na spacer wyjść. W dodatku w dół musimy zejść na piechotę bo winda nie realizuje dziś wezwań na piętra-jeździ tylko z parteru do góry.
Oczywiście wózek zostanie w domu bo nie będę go tachać.
Pozdrawiam i kończę-Kasia z oczami na zapałki
Monika_P
No tytan pracy to ze mnie straszny, cały dzień łaze po tej chałupie, sprzątam i gotuję i znowu sprzątam, a i tak mam cały czas bałagan - ja nie wiem jak to się dzieję. A faworki wyszły pyszne, Zosia się tak objadła, ze już z kolacją było kiepsko. Zazdroszczę tym, które mają mamy u siebie i nie muszą się martwić i wymyślać co tu ugotować znowu - dla mnie to tragedia, ale przecież muszę, jak nie było Zosi to wszystko jedno co się zjadło - mój mąż nie wymagający (byle by kiełbasa była), no a teraz trzeba dziecku. NIeźle masz Dysiu - uszanowanie mamusi, a chłopa to ładnie wychowałaś, hi,hi. Od czasu do czasu jadę ja do swojej mamy i wtedy odpoczywam od gotowania i mama wtedy nam dogadza - ale jest fajnie. Chyba muszę się do niej wybrać wkrótce.

Katiek współczuję nieprzespanej nocy - a czemu nie mogła spać bidulka?
Dyska
Monika, moj maz zawsze na zasadzie zartu opowiada, ze ma najlepsza tesciowa, poniewaz wspaniale opiekuje sie dzieckiem, sprzata, gotuje, prasuje mu koszule (z tym ja przystopowalam), a najlepsze, ze jak wraca do domu to jej juz nie ma icon_biggrin.gif
Naprawde mam zlota mame. I dobrze, ze tak blisko mieszka (w tym samym bloku). Boje sie tylko, ze w ten sposob nigdy nie bede gospodynia "pelna geba"

Katiek, usciski dla niewyspancow
Monika_P
O pewnie mój też by taką teściową chciał - gdy mama wpada do nas czasami jak załatwia np. coś w Lublinie (mieszka 50 km od nas) i przywozi mu (ja nie lubię )smalczyk ze skwarkami własnej roboty (za którym przepada) to niby taki uprzejmy pyta " a co tam u mamusi, nie chciała poczekać jak wrócę" i oblizuje się po kolejnej kanapce z tym smalczykiem, a wiadomo jak jest. Mój mąż nie należy do osób rozmowynych, a już z moją mamą to już jakos w ogóle mu nie wychodzi rozmowa, nad czym zawsze boleję.

Ależ Twoja mama kochana nawet koszule prasuje zięciowi.

A gosposią zostaniesz jak będziesz musiała, jak np. mama się zbuntuje i tupnie nogą i powie - ja teraz zamierzam zwiedzać świat, będę podrózować, hi,hi, żartuję. Uściski dla mam - są kochane i oddane.
Dyska
Oj tak, sa kochane i jedyne w swoim rodzaju icon_smile.gif

Daniel na szczescie bardzo dobrze dogaduje sie z moja mama. Twierdzi, ze lepiej mu sie z nia rozmawia niz z jego wlasna.
Co do koszul, to poprosilam mame, zeby tego nie robila. Nie mozna robic wszystkiego za kogos. I tak mi wobec niej jest glupio, ze tyle nam pomaga

Usciski dla mam (poczulam sie, jakby dzis 26 maj byl, a to srodek zimy - za to piekny dzien)
baszka
Ale komplementy lecą, hoho! Dysiu a ty zostaniesz godpodynia jak sama wnuki będziesz miała icon_lol.gif A co do gier to mi sie wydaje ze to takie planszowe lub tego typu firmy Granna, jest tam parę gier dla 3 latków. Same zobaczcie tu

Dysiu i niegadaj że Tymek mało mówi bo w każdym poście piszesz o kilku nowych wyrazach , jak policzysz to oniemiejsz.

Wczoraj Hipek szlał przy gościach, była moja kuzynka z mężem i 2letnim Kubą nazwanym przez Hipka Bubą. Nie specjalnie sie interesował Kubusiem tylko jego tata i moim bratem. Szalał jak dziki, Kuba tylko patrzył oniemiały bo on jest bardzo spokojny. Nie mógł zrozumiec co Hipek wyprawia. ma strasznie dużo energii i uwielbia się popisywac przed ludźmi. Jak tylko kogoś pozna to zaraz włazi mu na kolana i męczy. Nie dał chłopakom odetchnąć. No i smutno mi bo w niedzielę wyjeżdżaja spowrotem do Norwegii i zobaczymy sie najwyżej w wakacje.

miłego weekendy basia[/url]
nedka
Ale masz Dysiu cudowną mamę. Dobrze Ci. Zazdroszczę. Jak ja bym chciała wrócić do domu i nic nie gotować, ale niestety wracam i gotuję obiad dla nas, a wieczorem, kiedy Natalia pójdzie spać, gotuję dla Natalii. Chociaż nie mogę narzekać, bo odkiedy jest niania, zawsze mi poprasuje, a jak moja mama wpadnie do nas (mieszka w Warszawie, tylko po drugej stronie), to zawsze przywozi mi torbę jedzenia. icon_lol.gif
Ja ciągle jestem na siebie wściekła, że kiedy Natalia śpi, to nie sprzątam itp, tylko siedzę na kompie, a jak się obudzi, to same wiecie, jak to jest - ile córcia pozwoli, to dalej na kompie, potem karmienie, potem gotowanie, potem jedzenie (wraca Rafał), potem kąpiel, kolacja, usypianie, znowu gotowanie i koniec dnia. A w domu bałagan. Zauważyłam, ze jak ktoś ma do nas przyjechać, to wtedy nie siadam do kompa, tylko sprzątam i mamy w domu taki cudowny porządek. Tak powinno być zawsze, ale z drugiej strony jesteście takie cudowne, że nie mogę się od tego forum oderwać. Cmok, cmok (brakuje mi buźki).

Co do ciąży, to już się nawet cieszę, że to się stało teraz. Potem już będę mogła zapomnieć o pieluchach itp. Szybciej mi się dzieci sobą zajmą, co oznacza, ze szybciej będę miała czas dla siebie. icon_lol.gif Poza tym mniejsza różnica wieku jest zdecydowanie lepsza dla dzieci. Ale śmieszna jestem, co? icon_lol.gif Potem to już na bank będę brała pigułki.
Monika pytała o zabezpieczanie, a więc używaliśmy prezerwatyw, a tuż przed okresem (jakieś 4 dni) kochaliśmy się bez, ale i tak uważaliśmy (chyba wiecie, o co chodzi icon_lol.gif ). Okres miałam równiutko co 4 tyg. Teraz nie mam pojęcia, czy ta prezerwatywa zawiodła, czy aż tak mi się przesunęło, czy co? icon_confused.gif Poza tym najśmieszniejsze jest to, ze przed ślubem kochaliśmy się przez 5 lat bez niczego, tylko uważaliśmy w odpowiednie dni i wszystko było w porządku. Myślałam, ze to zdaje egzamin, skoro tak długo nam się udawało, że to wystarczający sposób. Zawsze sądziłam, ze ci, co wpadają, idą po prostu na całego. No a teraz przekonałam się, że naprawdę trzeba uważać.
Normalnie, jak teraz zobaczyłam te dwie kreski, to pomyślałam sobie przez chwilę, ze to Bóg mi jakoś zsyła te dzieci. Tylko wyszłam za mąż, a tu jedno po drugim. Dziękuję, że poczekał z tym do ślubu. icon_lol.gif

Aha, a mój mąż świetnie się dogaduje z moimi rodzicami, z czego się bardzo cieszę. Jak się z moim tatą zagada, to trudno ich zawołać na obiad. icon_lol.gif
Moniko, Twoja Zosia już naprawdę pięknie mówi. Takie ładne zdania.

Katrin, czy Ty nosiłaś Michałka, jak byłaś w ciąży?
Powiem Wam, ze mdli mnie całymi dniami. Nie tak strasznie, zebym wymiotowała, ale nie jest to przyjemne. Za dwa m-ce powinno przejść, hehe.
mamadwojki
No Nedka, to mi sie podoba!!!Kobieta w ciazy musi byc radosna i cieszyc sie, ze nosi nowe zycie, a nie smutna!!!
Bardzo fajnie, ze bedzie mala roznica wieku. U mnie sa 4 lata i wolalabym, zeby bylo mniej. Teraz dziewczyny juz sie soba zajmuja, jest coraz fajniej. Mysle, ze bedziesz wdzieczna losowi, ze zadecydowal za Was!!! Reszta sie ulozy, kariera i wyjazdy nie uciekna, a z dziecmi tez mozna pojezdzic po swiecie.

Ines, za Ciebie tez trzymam kciuki!!!!

Wiecie co, juz sie tak przyzwyczailam do Barki bez pieluchy, ze szok. Ale kupe nadal robi w gacie. Dopiero jak juz kupa zaczyna wychodzic, to ewentualnie mowi, ze robi. Nigdy nie powie przed. Z siku juz nie ma zadnych problemow, nawet wstrzymuje bardzo dlugo (np. u lekarza raz wolala siku, maz mowil, ze nie ma nocnika i ma zrobic w pampersa, a ona wstrzymala i dopiero w domu zrobila do nocnika).
Do wtorku siedzi w domu z powodu choroby, a od srody mam nadzieje, bedzie mogla wrocic do zlobka.

Aha, jak sie mocno wkurzy, to stanowczym glosem nas przywoluje do porzadku "pokoj" (znaczy "spokoj")
sole
Cześć dziewczyny!Czy mnie jeszcze pamiętacie?Czytam Wasze rozmowy na bieżaco, jesteście wspaniale!!!!! icon_redface.gif
Nedka co za wiadomosć, gratuluje!!!!!!!!Ja tez mysle o zajsciu w ciaże(mój doktorek mowi że nie ma co mysleć tylko trzeba sie brać za robote icon_razz.gif ).Chciałabym zajsć w maju, dla odmiany chce miec dziecko zimowe, tzn.luty-marzec.Pomyslałm sobie że jak zrobi sie cieplej to bedzie miało jakies 3 miesiace i będzie mi łatwiej cos zrobic , gdzies pójść.Mam dosyc duży ogród, warzywka, truskawki itp.Pewnie mnie skrzyczycie że taka rzeczowa jestem ?No ale tak jest, mój mężus ciagle pracuje i nie mam na kogo liczyć;umiesz liczyć licz na siebie"
Mój Alek tez maluje po wszystkim , na czy się da!Ale jak mu zwróce uwagę to wyciaga gazete i tam maluje.Ma fioła na punkcie telewizora, tzn.włacza go i wyłącza,to samo robi z satelita , a mnie szlak trafia i nie wiem co zrobić.Zauważyłam że jak ignoruje jego poczynania np.gaszenia swiatła,to sobie dał spokuj , ale teraz z telewizorem to wysiadam, ignorowac sie nie da, bo spali telewizor , co robić?????
O nocniku to słyszeć nie chce, chyba kupię nakladke na muszle , ewentualnie posiedzi na muszli.Pozdrawiam.
Wiola i Alek(30.06.2002)
Katrin1
Beatko, na pewno dasz sobie ze wszystkim radę. Poza tym Natalka będzie starsza i będzie Ci pomagała. Zobaczysz. Michaś też już sie przyzwyczaił do nowej sytuacji i nie jest tak źle. Najgorsze to są wieczory, gdy trzeba bydwoje wykąpać, nakarmić i położyć spać. Na męża oczywiście nie mam co liczyć. No i Michsiowi przestawiło się spanie. wstaje miedzy 6 a 7. No i ja też muszę wstać. Więc cierpię na chroniczny brak snu. Michałka nosiłam na rekach do samego końca.
Nie wiem już co pisać.
Pozdrawim i przesyłam 1000 buziaków.
Kasia
Dyska
Nedka, jak milo czytac Cie taka wesola. Szczerze mowiac, z calym Twoim cieplem nie wyobrazalam sobie, ze nie ucieszysz sie za chwilke. Jestes wspaniala, madra kobieta. No to ktory to tydzien?

Ines, trzymam kciuki za szybkie zmajstrowanie dzidziusia icon_smile.gif

Sole, oczywiscie ze Cie pamietam. Dla mnie takie rzeczowe podejscie co do czasu zajscia w ciaze wcale nie jest czyms zlym. To dobrze, ze myslisz racjonalnie o organizowaniu czasu z dziecmi, zwlaszcza ze bedziesz musiala w ciagu dnia zajmowac sie nimi sama.

Katrin, jesli sama odwalasz wieczorne kapiele, karmienia i kladzenie spac to jestes wielka. Kilka razy juz wypowiadalam sie na temat uczestniczenia mezczyzny w opiece nad dziecmi i prowadzeniu domu, ze juz sie nie bede powtarzala. Powiem jedno: nakopalabym w tylek i nie odpuscila, dopoki nie zaczalby sie zachowywac jak odpowiedzialny facet.

Wiecie, Tymek jest taki smieszny. Jak widzi gdzies dzidziusia to sie zachwyca, chce go glaskac itp., ale jak zapytam czy chcialby miec dzidziusia w domu, to patrzy mi w oczy i mowi powaznie "nie". Pewnie sie kiedys zdziwi.

Monik, jestes juz w pracy czy jeszcze sie urlopujesz?

Reniu, jak Sylwunia?
feroMonik
O rany, dziewczyny, ale się naczytałam! I już nier mam siły pisać... Muszę nadrobić zaległości w pracy, a potem do Was wpadnę.

Chciałabym tylko gorąco podziękować "poczcie pantoflowej", że informowała mnie na bieżąco, o tym co się dzieje ważnego na naszym forum.

Całuski!!!
katiek
Ha ha a ja już wiem dlaczego Beatka zaciążyła icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif
Głaskała Katrin po brzuszku w Hulakuli głaskała no i się zaraziła icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif
Kinga dalej ząbkuje-ponoć już górne trójki wyszły ale teraz dolne zaczynają się pchać na światło dzienne. Kończę bo idziemy na spacer a potem mam huk roboty w domu-pranie, kotlety jajeczne i pasztet do zrobienia -kiedy ja to zrobię?????? icon_rolleyes.gif
Buziaczki-Kasia co nie wie od czego ma zacząć
Renia
Wróciłam do pracy. Posiedziałam z Sylwią 4 dni, a teraz ozstała z opiekunką Majki. Bardzo mnie wystraszyło samo hasło "Zapalenie płuc". Lekarka stwierdziła że to początek i całe szczęście że od razu było dziecko u lekarza.We środę i czwartek było najgorzej, teraz już normalnie oddycha, gorączki nie ma, nawet w łóżku nie chce leżeć. Bierze antybiotyk, kaszle i oczywiście nie chce jeść. Majka póki co się dobrze trzyma. Czasami zakaszle jak śpi w dzień. Ale nic Jej nie dajemy. Bidula jest stęskoniona za spacerkami, a musi siedzieć w domu. No bo przecież nie zamknę Sylwii w chalupie i nie pójdę z mała na dworek. Zmęczona tym wszystkim jestem, a na dodatek łapie mnie choróbsko.
Dziewczyny dzięki wielkie za troskę o Sylwię icon_biggrin.gif

Beatko jakże się cieszę, że już sobie wszystko poukładałaś icon_razz.gif
Ines miło czytać, że i u Was niedługo będzie dwójeczka.
Luna ale Ci zazdroszczę bezpieluchowej Barki wink.gif
Monik dobrze, że znów jesteś.
Dysiu dzięki za cudne zdjęcia.
Sole moja Majka też niedługo spali nam telewizor icon_twisted.gif I nie ma sposobu, żeby przestała pstrykać.

Beata, który to tydzień ???
Renia
Katiek skoro Beata zaciążyła przez głaskanie to ja nie będę głaskała sporego już brzucha opiekunki Majki. Trzecie dziecko póki co nie wchodzi w grę wink.gif
feroMonik
Kochane dziewczyny, wiem, że nie uda mi się nadrobić zaległości na forum, ale chciałam Was zapewnić, że bardzo przejmuję się wszystkimi chorymi bidulkami, zachwycam się przysłanymi zdjęciami (szkoda, że Weroniczkę tak mało wiodać...) i jestem dumna z osiągnięć naszych małych geniuszy icon_biggrin.gif

Reniu, ty chyba reklamowałaś "Ostatniego samuraja"? Byłam wczoraj - bardzo piękny film, choć dla mnie zakończenie całkiem zchrzanione... Dla mnie film kończy się sceną wybicia wszystkich samurajów - potem powinno się zamknąć oczy albo szybko wyjść z kina. Tom Cruise powinien zginąć - reszta scen to niepotrzebna hollywoodzka szmira icon_evil.gif

Maja była na balu kostiumowym - przebrana za muchomorka. Mama i tata też (bo i tata się załapał). Naprawdę świetnie się bawiła - przez pierwsze półtorej godziny tańczyła non stop! Byłam w szoku, jaka z niej balowiczka icon_biggrin.gif

Dziewczyny, z tym nocnikiem to prawdziwe utrapienie! Co zrobić, jak gdzieś z Majką jadę? Mam nocnik wozić w torbie??? Byłam na przykład 2 dni u siostry ciotecznej. Maja nie chciała kupy zrobić w majtki, a w sedesie za duża dziura... No i kłopot! A co zrobić w sklepie, pociągu, na wycieczce???
baszka
Monika przydałby sie dmuchany nocnik icon_lol.gif Ja też nie wiem co zrobic jak pojedziemy na wakacje, chyba nakładke wezmę, mniej miejsca zajmie. O ile będzie chciał siadać. Tomek to fajnie musiał wyglądać jako muchomorek! Poprosze zdjęcie! A balowiczka to po mamie.

Mam nadzieję że Katrin innych w Hula nie pozarażała ta przypadłością, co? dobrze że Beatko juz jesteś pozytywnie nastawoina, a Mężulo jak? Przyjął do wiadomości.

Do Krakowa za to przyjechała Asia z małym Ernestem, byłam u nich no i jest słodki, powspominałam dawne czasy, ponosiłam, brzuszek pomasowałam, bo kolki go męczą. I śnił mi sie, tak zaczęlam mysleć o drugim, ale jak zaczął się wieczorem drzeć, nic na niego nie działało to mi przeszło. A jeszcze dołożył sie Hubert który ma tyle energii, więcej niż jak w Warszawie byliśmy. Ciągle biegnie, zwiewa, na ulice wyskakuje, już miałam dość w niedzielę, nie chciał normalnie łazic tylko po ulicy albo do śmietników. No i sprzedalismy go babci na wieczór a my poszliśmy do kina na "Między słowami", jest świetny film, krótki ale treściwy, daleki od holyudzkiego rozmachu w stylu Samuraja (Kruz jest blee), subtelny ale śmieszny. Jak ktoś lubi kino prawdziwe to polecam. I bez szczęśliwego zakończenia. tylko takie normalne, ludzkie. jak w życiu.

Aha Hubert zaczyna bic dzieci, bardziej popychać, jak mówię że nie wolno to jeszcze bardziej popycha szczególnie gdy dziecko z tych cichutkich i sie nie broni. On popchnie i się śmieje. Strasznie mi głupio, bo nie chcę żeby ludzie myśleli że on jest łobuzem i go źle wychowuję. Robi to jak ktos do nas przyjdzie i jest juz bardzo pobudzony zabawą. Nie wiem co robić. Przecież musi nauczyć się zycia wśród innych. wszyscy potem komentują "on to będzie rządził w przedszkolu" a ja niechę być na językach i wzywana do przeszkola bo Hubert cos tam. A przecież on jest w domu przytulisko i zachowuje się nrmalnie. nawet na biurko przestał wchodzić.

Całuski Basia
mamadwojki
no dziewczyny, ja dla Ani wszedzie wozilam nocnik albo nakladke na sedes. Nie ma rady. Chyba, ze jak w gosci szlismy i tam byl nocnik, to korzytalam z goscinnosci domownika icon_wink.gif))
na razie na wyjscia zakladam pampersa i jak dluzsze wyjscie, to niestety musi do pampersa robic. Nie ma rady, nie moge sobie pozwolic, zeby zlala sie w gacie na mrozie.
Do zlobka po chorobie puszczam ja juz w majtkach.
katiek
Smutna wiadomość-będę rzadkim gościem bo tracę net w domku icon_cry.gif icon_cry.gif icon_cry.gif icon_cry.gif icon_cry.gif icon_cry.gif icon_cry.gif icon_cry.gif
Będę z wami tylo do jutra a potem mam mieć 2 razy w tygodniu godzinne wychodne do biblioteki publicznej na necik,ale zobaczymy jak wyjdzie w realu...
A Kindze będę wychodziły dolne trójki-górne już ma.
Całuję-Kasia
INES
no hej laseczki ja znowu z pracy
no nie mam kiedy w domu siąśc tyle roboty ale tęsknię za wami i obiecuje poprawę

cieszę się ze betaka już w lepszym chumorze jak dołączę do niej to już wogle będzie wielka radocha
uciekam pracować

buziaczki

tęsknię i musze nadrobic czytanie was !!

aga i kuba
Dyska
Katiek, wierze, ze cos wykombinujesz. Juz tyle razy mialas nas zostawiac i zawsze okazywalo sie, ze jeszcze nie tym razem. Licze na Twoja pomyslowosc icon_smile.gif

Bylam dzis w sklepie Ubranka.pl (sa w galeriach handlowych i jest niezla wyprzedaz. Nie mialam czasu dlugo ogladac, wiec kupilam tylko jedna rzecz, ale chyba super trafiona, bo golfik z nadrukowana duza koparka (Basiu, polecam, Hipcio pewnie chetnie by sie w taka wystroil). I nie pisalabym o tym, bo wyprzedazy wszedzie jest mnostwo, ale zaplacilam za niego 7 zl. Naprawde warto zajrzec.

I spadam do pracy. Moze jeszcze cos uda mi sie napisac pozniej
Usciski
baszka
Niestey serwe nieczynny tych ubranek. Z koparka dostał od mojej kuzynki z H&M norweskiego, tam taniej niz u nas. I był bardzo zadowolony.
A ktos mi poradzi na te moje wcześniejsze wywody coś?
ja może jutro pójde zaszaleć w miasto z Asią jak się urwie. Kobicie tez cos się należy!
Wyczekuję narazie wiosny chociaz zima wróciła, zakupiłam działkowca i ogrody i planuje co w marcu zrobic na działce. Juz się nie moge doczekac sezonu letniego, grila, kwiatuszków i takich tam.

Basia
IwamamaPrzemka
cześć laseczki

Nedka bardzo sie cieszę , ze juz sobie wszystko poukładałaś i cieszysz sie ze zostaniesz podwujna mamą

Luna ta Twoja Barka jest genialna z nocnikiem. Przemek też sobie nieźle radził z nocnikiem a teraz od dwóch tygodni ani raz nie chciał w domu usiąść na nocnik icon_evil.gif

Basiu nie mam pojęcia jak powinnaś reagować na takie zachowanie Hipcia. Dzieciaki najszybciej przestają coś robić jak sie na to nie zwraca uwagi ale trudno nie reagować jak popycha inne dzieci. pewnie ma taki okres , póżniej swoje zdolnosci przywódcze bedzie wykorzystywał na kierowniczym stanowisku w ............... wink.gif . Ja myślę , ze najlepiej bedzie zbytnio nie zwracać uwagi tyklko tłumaczyć , że nie wolno i przeczekać aż mu przejdzie.

Dziekuje za zdjecia maluszków sa przesłodkie

Ines milego powiekszania rodzinki wink.gif

Katiek wierzę, ze coś wykombinujesz i nas nie opuścisz

Uciekam bo mam dzisiaj nawał roboty

pa pa
Dyska
Basienko, nie mam pojecia jak masz reagowac. Zachowujesz sie dobrze, bo zwracasz Hipkowi w takich sytuacjach uwage. Jakos sobie zakoduje pomimo wszystko, ze to co robi nie jest dobre. Mysle, ze on nawet nie robi tego w zlej wierze. Moze tak po prostu odreagowuje emocje, bo piszesz, ze zdarza sie to najczesciej gdy jest w trakcie zabawy. Miejmy nadzieje, ze mu przejdzie. No a chyba kazda normalna matka nie powinna sie na Ciebie obrazac, jesli widzi, ze reagujesz. Przeciez nie zamkniesz dziecka w domu, bo sie mamusie poobrazaja. Chyba kazde dziecko musi przejsc taki etap. Corcia znajomych tez popycha i bije inne dzieci. Tymkowi tez sie zdarzylo wyskoczyc do niej z rekoma - o nic. Nie martw sie, w koncu zrozumie ze nie powinien tak robic, albo po prostu wyrosnie. Byloby to problemem, gdyby Hipcio mial 10 lat. Majac 20 miesiecy mysle, ze to norma.
Usciskaj Hipcia od cioci i Tymcia icon_smile.gif
Renia
Baszka ja też uważam że inne mamuśki nie powinny się obrażać że Hipcio popycha ich dzieci, skoro Ty na to reagujesz. jedne dzieci są właśnie takie, a inne wstydliwe i uciekają przed obcymi. Wczoraj byłam z Mają na dworku (dosłownie 20 minut bo Sylwia została w domu). Szedł tatuś z dziewczynką ponad 2 letnią (mieszka niedaleko nas), Majka uśmiechnięta chciała się z koleżanką przywitać. A Ola jakby się wystraszyła tej serdeczności i chęci nawiązania kontaktu ze strony Majki, schowała się za ojca i ciągnęła go w drugą stronę. Co prawda Majka nie popycha dzieci (Sylwię potrafi walnąć w głowę, albo uszczypać-w ten sposób zaczepia siostrę icon_rolleyes.gif ). Ale jest otwarta i leci do dzieciaków żeby się bawić. A niestety najczęściej trafia na wstydliwego przeciwnika. Chodzi mi o to, że różne są dzieci. Ja bym się chyba cieszyła, że Hipek nie ma problemów w kontaktach z dziećmi. To popychanie przejdzie mu, a póki co reaguj żeby inni widzieli że nie dajesz swojemu synowi przyzwolenia na poszturchiwanie innych dzieci.
Kurka, ale zamotałam icon_rolleyes.gif Ale jakaś zakręcona dziś od rana jestem chociaż słonko cudnie świeci.
Pozdrówki icon_razz.gif
feroMonik
A ja uważam Basiu, że musisz już reagować i nie czekać aż mu przejdzie - i to za każdym razem. Ja bym ostrym, stanowczym tonem reagowała na każdą próbę bicia. I odciągała go wtedy od tego dziecka. Mówiłabym, że dzieci nie będą się z nim chciały bawić i takie tam. Ja mam akurat raczej odwrotnie, bo Maja jest delikatna i raczej jest "ofiarą" takich napaści. Dlatego powiem Ci jak to widzę z mojej strony - kiedy Maję ktoś atakuje ona nie umie się obronić. Najpierw dziwi się, a potem nawet płacze. Nie broni się. A później staje się nieufna wobec dzieci (bo a nuż ją bez powodu uderzą?). Dlatego wścuiekam się, gdy ktoś uderzy albo popchnie Majkę, a matka nie reaguje. I biorę sprawy w swoje ręce, skoro ta matka nie potrafi icon_evil.gif

Tak samo reaguję, gdy Majka wyrywa sobie z kimś zabawki. Nie czekam, aż jej ten okres "przejdzie". Za każdym ratzem tłumaczę. Do znudzenia. Takie są moje poglądy na wychowanie. Jestem przeciwna "bezstresowemu" icon_lol.gif

Na forum piszą też inne matki, które się borykają z takim zachowaniem - czytałaś?

Mam nadzieję Basiu, że nie weźmiesz tego za atak na swoją osobę.
feroMonik
A zapomniałam Wam powiedzieć. że Majce wyszła pierwsza "piątka". Tak więc miałam dwie bezsenne noce icon_confused.gif A zostały jeszcze trzy zęby...
Renia
Monik my tu przecież piszemy, że nalezy reagować jak nasze dziecko inne popycha! Ja nie chowam moich dziewczynek bezstresowo, dla mnie bezstresowe wychowywanie dziecka to po prostu brak wychowania. Jak wychodzę z moją córką na dwór to obserwuję co ona wyrabia i jak coś wyczynia to reaguję. Ale sporo jest mamtek zajętych sobą, a dzieciaki robią co chcą. Więc dlaczego takie dziecko pozostawione samopas ma mojemu dziecku wyrywać zabawki, albo zganiać z huśtawki ?! Ja zwracam uwagę takiemu dziecku i jeszcze mi się nie zdażyło, żebym została objechana przez jego mamuśkę. Majka nie da sobie w kaszę dmuchać, ale też sama nie atakuje. Ja też tłumaczę, a najlepszą metodą jest odwrócenie uwagi Majki, zajęcie przebiegającym pieskiem.

Monik gratuluję piątki icon_razz.gif
feroMonik
Na mnie parę razy napadła matka, kiedy broniłam moją Maję przed napaścią. Zwykle rzeczywiście na podwórku matki olewają, co robią dzieci, siedzą sobie, palą papieroski i trajlują...
Renia
Monik chyba odpowiedziałaś jej z grubej rury ?!
Dyska
Monik, nikt tu nie pisal o bezstresowym wychowywaniu. Jak najbardziej trzeba reagowac. No i Basia reaguje, tlumaczy. Co wiecej mozna zrobic? Przeciez nie zlac...
Ja tez zawsze reaguje gdy Tymek komus cos zabiera lub probuje przylozyc. Ale gdy widze, ze matka drugiego dziecka pozwala, zeby ono np. popychalo Tymka, to sama zwracam uwage. I wiecie, ze to bardziej dziala, gdy ktos obcy to zrobi? Do matczynych napominan dziecko chyba dosc szybko sie przyzwyczaja (niestety), a przy kims obcym predzej sie opanuje. Jak np. tymek wylal ostatnio herbate u mojej siostry, to mowilam "ciocia nie bedzie zadowolona". Tymek sie uchachal. Ale gdy w koncu moja siostra mu pogrozila i powiedziala "nieladnie", szybko sie uspokoil i byl nawet bliski placzu. Ale chyba zrozumial.
Gratuluje tej piatki. My nie mamy jeszcze ani jednej. Wszystkie okazaly sie byc czworkami icon_wink.gif
feroMonik
No co Wy, przecież ja Was nie krytykowałam, że pozwalacie swoim dzieciom na wszystko (uderz w stół, a nożyce się odezwa... hi,hi,hi) icon_biggrin.gif Mówię tylko z czym MY - ja i Maja spotykamy się na placu zabaw.

Beatko, napisz szybko, jak tam odczucia, czy byłaś już u lekarza i który tydzień? Umieramy z ciekawości!
nedka
Witajcie.
Gratuluję Majce piątki. Mi raz się wydawało, że chyba widzę piątkę u Natalii, ale ostatnio zaglądałam i nic tam nie ma.

Katiek wymyśl coś!

U mnie kiepsko. Mdli mnie. Najgorszy był weekend, a niedziela tragiczna. Cały dzień strasznie mnie mdliło. Nie mogłam patrzeć na jedzenie, otwierać lodówki, a nawet zmienić Natalii pieluchy. Byłam głodna i przez to czułam się fatalnie; wiedziałam, że muszę coś zjeść, bo im dłużej nie jem mdli mnie jeszcze bardziej. Tak więc pokroiłam sobie plasterek szynki w kosteczkę i męczyłam się z tym jakieś 45 min; potem jakieś chrupki, kawałek bułki i tyle, bo więcej nie byłam w stanie w siebie zmusić. W końcu zwymiotowałam (wybaczcie icon_lol.gif ) i zaraz po tym przyjechali moi rodzice z obiadem. Zjadłam kilka plasterków cytryny i trochę mi się poprawiło. Wiedziałam, ze muszę wcisnąć w siebie obiad od mamy, bo przecież trzeba dostarczać pokarmu maleństwu. Była zupa grzybowa i kasza gryczana z kotletem mielonym i surówką. Nałożyłam sobie jak dla jakiejś kruszynki i męczyłam się z tym - prawie ze łzami w oczach - jakieś 1,5 godz.
Do tego bardzo bolało mnie gardło, praktycznie cała szyja aż do uszu; najbardziej bolało przy połykaniu. Rodzicom powiedziałam, że jestem chora i że to przez te trudności z połykaniem tak jem.

Rzeczywiście jestem chora. icon_cry.gif W poniedziałek poszłam do lekarza i mam zwolnienie na cały tydzień. Przepisał mi antybiotyk. Mówiłam, że jestem w ciaży i pytałam, czy ten antybiotyk nie zaszkodzi dziecku, a lekarz na to: "ja nie wiem". No wiecie co. Myślałam, ze sie tam rozryczę.
Wróciłam do domu. Zadzwoniłam na komórkę do dr, która prowadziła moją poprzednią ciążę. Powiedziała, żeby lepiej tego antybiotyku nie dawać, żeby dać Bioparox (taki psikany do gardła). Cieszę się, ze zadzwoniłam i nie wykupiłam tamtego leku.
Już nawet nie mam siły tego komentować.
Aha, zwolnienie wzięłam nie-ciążowe, bo jeszcze nie chcę nic mówić w pracy.
Powiedziałam opiekunce. Bardzo się ucieszyła.

Z mdłościami sobie jakoś radzę. Po prostu muszę prawie cały czas coś jeść, a zwłaszcza od razu po wstaniu.
Na forum jest kilka dziewczyn, które też mają termin na październik 2004. icon_biggrin.gif
Jeszcze nie byłam u ginekologa, więc nie wiem dokładnie, który to tydzień, ale ostatnią miesiączkę miałam 12 stycznia, czyli z tego wynika 7-my tydzień ciąży i 5-ty dzidziusia.
Buziaki.
Renia
Beato pisz nam jak najwięcej o twoim szczęściu (ciąży). Ja uwielbiam takie rzeczy czytać. Towjemu dzidziusiowi już serduszko bije, jak cudownie icon_razz.gif
Bidulko nie zazdroszczę z tymi mdłościami, nie dosć że szczuplutka byłaś to jeszcze nam schudniesz icon_rolleyes.gif mi na mdlości pomagała właśnie sucha bulka, pomarańcze i jabłka.
Co to za lekarka ,która nie wie czy można brać dany antybiotyk w ciąży ?! dobrze, że zadzwoniłaś do ginekolożki, przecież Twoje maleństwo teraz się rozwija !
Ten Bioparox to antybiotyk miejscowy i powinien szybko pomóc. Sylwia kiedyś go miała i wiele osób również go poleca.
Jejku jaka jestem podekscytowana twoim stanem icon_biggrin.gif

A nasza opiekunka jest w 17-tym tygodniu i cały dzień meczy ją zgaga. Brzunio ma fajniutki, ale za bardzo się nie przyglądam coby sie nie zapatrzeć wink.gif
Iwa.mamaprzemka
gratuluje Majce piątki ( chyba pierwsza piątka wsród czerwcaków)

Piatki przemka znowu przeszły do ataku bo bidulek gryzie wszystko co można ( i nie mozna) , wczoraj mnie chciał gryżć wiec mu sie nie dałam a on w płacz, pytam go dlaczego placzesz bo mamusia sie nie dała ugryźć a o na to tak i w ryk icon_eek.gif Nie mogę sie doczekac kiedy te zębiska wreszcie wyjda

Beatko pisz duzo o swojej ciąży, mam łzy w oczach jak czytam takie historie.

Basiu Dysia podsuneła mi pomysł. Moze by jakaś twoja koleząnka upomniała Hipka. Rzeczywiscie upominania obcych osób bardziej działają na dzieci, chyba mogłabyś spróbować namówić jakąś koleżanke.
nedka
Dobra, a teraz napiszę Wam coś przykrego, o czym wcześniej nie miałam nawet siły wspominać.
Nie wiem, czy pamiętacie, jak m-c temu pisałam, że moja babcia trafiła do szpitala. Ta 81 -letnia babcia, co to 3 razy w wakacje wyjeżdżała na wczasy, która w zeszłym roku była na spływie pontonowym w Turcjii i która nigdy nie chorowała.
Okazało się, że miała zawał jelita cienkiego. Lekarz powiedział, że na pewno wcześniej nie miała żadnych dolegliwości, bo to się staje nagle.
Tak więc pod koniec stycznia wszystkie święta (dzień babci, urodziny i imieniny) spędziła w szpitalu. Cały czas (leżała chyba niecały m-c) nic jadła, tylko kroplówka i podobne odżywianie. Najpierw wycięli jej 60 cm jelita. Niestety nie zrosło się, były komplikacje i trzeba było zrobić drugą operację. Byłam wtedy u babci. Dzielnie to znosiła. Wyglądała ładnie. Miała taką zdrową cere. Lekarz powiedział, ze organizm jest silny. Potem wyjechałam na ferie na wieś; w tym czasie codziennie Rafał informował mnie o stanie babci (miała wtedy drugą operację). Po drudiej operacji jelito się zrosło, ale z kolei ta część po złączeniu nie pracowała i trzeba było czekać. W niedzielę wróciłam do W-wy. Mieliśmy kłopot z tym całym moim okresem. Pojechaliśmy do babci do szpitala, po drodze kupiliśmy test. W szpitalu niestety doznaliśmy szoku. Babcia była wykończona: mówiła już bardzo cichutko, prawie niczego nie mogliśmy zrozumieć, była spuchnięta i żółta. Myślała trzeźwo, bo jak np. nie dała rady ciągnąć wody z niekapka, to pokazała mi palcem u ręki ruch mieszania łyżeczką i domyśliłam się, że chce, zeby jej podać trochę wody łyżeczką. Wróciliśmy do domu. Byliśmy strasznie przygnębieni. Rafał pełen nadziei mówił, ze babcia wyjdzie z tego, ja już nic nie mówiłam.
Zrobiłam test. Poprosiłam Rafała, żeby zobaczył wynik. Jak szedł do łazienki, powiedział: "jak się okaże, ze jesteś w ciazy, to babcia już na pewno umrze" (tak jakoś u nas się układało, ze jak ktoś umierał, to rodziło się nowe zycie). Same wiecie, jaki był wynik testu.
Następnego dnia ruszyło u babci jelito. Mieliśmy nadzieję. Niestety, wieczorem babcia zmarła. Nie miała już siły. Po prostu była wykończona.
Byłam w szoku i czułam się paskudnie. No naprawdę Bóg chyba kieruje tym światem. Decyduje kiedy śmierć, a kiedy narodziny - zwłaszcza, że to nasze dziecko to tak jakby dane przez Niego, przecież my byliśmy pewni, że to niemożliwe, że ja jestem w ciąży.
Ciężko mi.
W poniedziałek (przed wczoraj) byliśmy na tzw. ostatnim pożegnaniu. W takiej przyszpitalnej kaplicy (chyba) przez pół godz. stała odsłonięta trumna. Staliśmy nad tą trumną całe pół godz. Wszyscy płakali. W końcu przyjechali z zakładu pogrzebowego i zabrali babcię na Wólkę na kremację (to zawsze było życzeniem babci).
Wczoraj byliśmy na pogrzebie.
W przemowie czytanej przez mistrza ceremonii i na wstążce na wieńcu żegnała ją również prawnuczka, czyli nasza Natalia.
Tak się cieszę, że babcia doczekała się naszej Natalii. Miała trzech synów, a zawsze chciała mieć córkę. Potem po kolei rodzili jej się wnukowie (to babcia Rafała). Na końcu urodziła jej się wnuczka, ale zawsze była jak chłopak, nosiła tylko spodnie, bawiła się samochodami, teraz chodzi w glanach itp. Natalia to była jej ogromna radość. Nie mogła wyjść z zachwytu nad nią. W styczniu babcia zrobiła Natalii na szydełku taką sukienkę z kapelusikiem. Piękną.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.