odynko to chyba jakiś plecaczek był (a może nosidło?), wiem, że nazywałyśmy to tygryskiem i mówiłaś coś w stylu "w tygrysku ci będzie najlepiej"
hehe dobre;) a myślałam że tylko ja mam dziwne sny;)
ziowik wielki <cmok> od mła dla Kacperka..
Forum dla rodziców: maluchy.pl « ciąża, poród, zdrowie dzieci > nasze rĂłwnolatki > rok urodzenia 2007
Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40
odynko - cudne te zdjęcia!
Ufff jaka ulga ... Aguutko kochana jak dobrze, że jesteście w dobrych rękach
Myla, jak nigdy dużo ostatnio piszesz. Fajnie. Życzę zdrówka dla dzieci! Jak dzisiaj się czują? Dziewczynki, nie będę miała czasu napisać dziś obiecanego priv. O 14.30 wyjeżdżam do Wrocławia. Muszę zawieść mamę do kliniki gdzie od 2 tyg leży jej brat. Wujek, mój wspaniały chrzestny niedawno dowiedział się, że ma raka kręgosłupa. Niestety już w stadium bardzo zaawansowanym. Dziś w nocy jego stan pogorszył się, leży nieprzytomny pod respiratorem. Po drodze zabieram dwie ciocie. Filipek zostaje z dziadkiem. A Ja jadę samochodem taty. I mam małego stresa bo dawno nim nie jeździłam a wiadomo jakie warunki panują na drodze, szczególnie wieczorem. Nie wiem o której wrócę, na pewno będę zmęczona bo to nie będzie przyjemna wizyta Przepraszam. Jeśli chodzi o to, że niekiedy głupio Wam napisać coś wesołego to Ja jestem zdania, że niepotrzebnie. Piszcie! Choć u mnie nie jest wesoło to bardzo cieszę się teraz Waszymi małymi radościami. I CHCĘ czytać o waszym dzisiejszym miłym spacerze, przywózce choinki, śmiesznej historii jaka was spotkała. Chcę aby tętniło tu życie! Wierzę, że przyjdzie jeszcze taki czas kiedy i JA zacznę tu wklejać "uśmieszki". Dlatego wiem co mówię, jestem teraz po tej drugiej stronie gdzie życie mnie nie rozpieszcza i CHCĘ CHCĘ CHCĘ czytać o waszych radościach, nie tylko smutkach! Ok uciekam już.. Miłego dnia pa
Mgło... Iwonko... wzrusza mnie Twoja postawa
Z utęsknieniem będę czekała na tę chwilę, kiedy zaczniesz wklejać uśmieszki! Tymczasem jedź spokojnie, ostrożnie... Ściskam jeszcze mocniej w tych trudnych dla rodziny chwilach
Mgła podpisuje sie pod słowami asi_b
A mój samochódł zdechł tzn chyba trzeba naładować akumulator-nie wiem czekam na mężą. Ja i tak nim nie jeździłam już długo, bo mi się słabo robi i ciemno przed oczami to nie najlepszy czas na jazdę autem za kierownicą. Jak już mi się poprawi to i tak chce najpierw spróbować z mężem, bo ja nigdy w życiu nie jeździłam po śniegu!! Od czasu do czasu jeździł nim gdzieś mąż, co by zastany nie był, ale chyba -15 mu nie posłużyło. Wczoraj oglądałam program w tv o warunkach na drogach m.in było o zmarzniętych ludziach czekających ponad godzinę na jakikolwiek autobus, ale oczywiście NIC nie jechało i przypomniało mi się jak myśmy tak marzły. Dobrze, że zrobiłam to prawko, bo z dwóją to już by był prawdziwy hardcore!!
Iw ja ryczę ale wiesz ze wzruszenia - silna jesteś baba no:) pamiętaj że po nocy zawsze przychodzi dzień i że każde dobro do nas powraca ze zdwojoną siłą
F. jeszcze śpi, rodziców jeszcze nie ma, Ja wyszykowana.. Została mała chwilka na to forum to napiszę jeszcze, że my też mamy co roku żywą choinkę, wysoką sięgającą sufitu. Kupiłam już bibułę, wycinanki, watę, kleje, brokaty.. i lada dzień porobię ozdoby. Najlepsze jest to, że wiem jak zrobić łańcuchy, a zupełnie nie mam pojęcia, zapomniałam na inne cudeńka. Podpowiecie? W tym roku wymarzyłam sobie choinkę z jabłkami, cukierkami, piernikami.. jak za mego dzieciństwa.
pa!
Dziewczyny Wy też byłybyście tak silne (choć czasami czuję się bezradna) jak Ja gdybyście spotkały się w takiej lub podobnej sytuacji. Zapewniam!!! Matka ma niewyobrażalną nadprzyrodzoną siłę, którą teraz poznałam. Każda by takiej dostała!!! Jestem pewna, że dzielnie zniosłybyście wszystko!!!
Po raz trzeci nie będę się dzisiaj żegnać Może jednak późnym wieczorem coś napiszę... ale wątpię...
Mgiełko bezpiecznej drogi... uważaj na siebie i swoich bliskich, na drodze jest bardzo ciężko..
podziwiam Cie, bo mimo tragedii i problemów, wciąż zachowujesz pogodę ducha, która nie każdemu by sie udała.. do tego to potrzeba i silnego charakteru, słabe mocno wrażliwe osoby pewne sytuacje złamią, Ty sie trzymasz dzielnie, choć nie wiątpię że w dużej mierze przez i dla Filipka co do ozdób to nie pomogę, bo nie bardzo wiem o co Ci chodzi. czy jakieś origami czy co? Kacperek ma od kilku dni nową ksywkę, która idealnie do niego pasuje i której używamy częściej niż jego imienia a mianowicie "Zgredek" wybitnie jęczące i narzekające dziecko i do tego bardzo rączkolubne.. Pati dasz radę.. ja jakaś niezorganizowana jestem, niepozbierana.. niecierpie takiego chaosu, a do południa u nas chaos.. wieczory wyglądają zawsze prawie tak samo, to jest już lepiej.. a na wątku rówieśniczym Kacperka mamy b.dużo podwójnych mam, głównie dzieci 2-3 lata, chyba troje 6-8 latków.. i z tych maluchów to chyba tylko Kamilka chodzi do żłobka, reszta w domu i dziewczyny lepiej sobie dają rade niz ja z jednym.. ja bardzo liczyłam na łaskawszy model, że nie będzie miał kolek, że nie będzie jazd przy karmieniu.. no i nie ukrywam ale dla mnie obecnie duży problem stanowi pogoda.. gdyby było ciepło sytuacja kompletnie inaczej by wyglądała, dla wszystkich.. stąd setny raz powtarzam, że jak mało kiedy, tak w tym roku bardzo czekam na wiosnę a choinkę tez będziemy mieć żywą rok temu miała z 2.5m, mam nadzieje na taką samą w tym roku ale u nas sufit na wysokości prawie 4m wiec ona i tak wygląda na niewielką
Mgła, ostrożnie jedź i wracaj..
Asiu_b...czekoladowe jest najprostsze - kupujesz czekoladę którą rozpuszczasz w fondue (ja mieszałam mleczną i gorzką) i maczasz w niej co popdanie, mi najbardziej smakują gruszki ....choć nie próbowałam truskawek . Serowe jest trudniejsze, bo potrzebny tłusty bardzo ser, wino bodajże i przyprawy (przepisy marcin czerpał z netu)....bądź kupujesz gotowy ser do fondue ( ja znalazłamw kauflandzie), roztapiasz i maczasz- bagietkę, zblanszowane brokuły, kalafior, wędlinę- i co dusza zapragnie. Smacznego!
Mgła orzechy włoskie można pomalowac na złoto i powiesić np...
i widzialam w jakimś programie takie małe pierzaste ptaszki potraktowane klejem i posypane brokatem...no pieknie wyglądały.... w kwieciarniach kiedys takie ptaszki widziałam do kupienia.... a tak to można papierowe gwiazdki brokatowe zrobić... jak pomyślę to dam znać co jeszcze.... aniołki jakieś...a i koniecznie powieś plastry pomarańczy: pieknie wygląda i cudnie pachnie....ja zawsze w pomarańcze wbijam gożdziki...zapach świąteczny.... z tym dzielnie- to w moim przypadku to niekoniecznie...bo ja ostatnio płaczka jestem ... Ciesze się że z Michalkiem lepiej...
u mojej babci orzechy włoskie zawijaliśmy w sreberka i wieszaliśmy na choince:D i dłuugie cukierki;)
my co roku mamy żywą choinkę w doniczce, potem sadzimy ją w ogródku:)
dziewczyny polecam na poprawę humorku-ja się popłakałam ze śmiechu
https://www.maluchy.pl/forum/Jej-wystarczy-...zna-t67561.html
o Boże... w żłobku mononukleoza.. na Kamilki grupie...
o kurcze Ziowik trzymam kciuki coby Kami nie załapała
a ja ostatnio widziałam aniołki z makaronu, pomalowane na złoto.
pati - niestety nie mam głośników w pracy... ech, przed chwilą byłam na dywaniku u dyrektora. bo ostatnio pomyliłam się przy wypisywaniu towaru, no i zostałam "ostrzeżona". i zarzucił mi że się nie przejmuję. a ja taki model, - po mnie nie widać. na zewnątrz lajcik a w środku istne piekło. jak by mi ktoś zaproponował pracę o podobnej płacy to nie wiem czy bym nie zmieniła. bo jak narazie atmosfera nie jest idealna (długo by opowiadać), a nie widzę w tym momencie mozliwości jakiegokolwiek rozwoju. dobra kończę te wypociny. trzymam za was oczywiście kciuki, za każdą z osobna.
oooo Mgła dobrze prawi: wpuśćmy tu trochę świąt
W tym roku zaplanowaliśmy Wigilię u nas w domu. Zaprosiliśmy rodziców jednych i drugich, rodzeństwo, babcię. Powinno nas być około 11 osób dorosłych i 4 dzieci. Planów miałam tyle, że ho ho. Póki co na planach się zatrzymało bo od poniedziałku leżę w łóżku z gorączką 39 stopni i ani trochę nie jest mi lepiej. Antybiotyk już drugi biorę i nic. W domu od dwóch tygodni nie sprzątane. Prezentów dla dzieci nie ma. Ale do świąt jeszcze kilka dni, to może coś jeszcze da się przygotować. Jak nie to posiedzimy chyba przy pierogach Hortexu Pomijając wszystko, swięta w tym roku czuję baaardzo. Chciałabym, żeby panowała taka wyjątkowa atmosfera, z zapachami pomarańczy i goździków, choinki i palących się świec. Z dużej żywej choinki niestety musimy w tym roku zrezygnować, ponieważ Mati rozniósłby nam ją w dwie minuty. Kupimy więc taką malutką, żywą i postawimy na komodzie. Mam wrażenie, że to są najfajniejsze święta w moim życiu: jestem szczęśliwa, mam zdrową rodzinę i mamy na chleb. Dzieciaki jeszcze nie są zbuntowanymi nastolatkami, nie marzą o gigancie, nie pyskują więc żyć, nie umierać Mgła ja też lubię takie swojskie choinki i ozdoby. Ostatnio miałam taką cztery lata temu. Wszystko zrobiłam sama. Łańcuch zrobiłam z popcornu. Na choince wisiały jabłka, suszone pomarańcze, cytryny, cukierki, bezy itp. Były też na niej dwa białe gołębie, które zostały z naszego weselnego tortu. Pewnie nie wszystkim podoba się taki "bałagan" na choince , ale ja uwielbiam te klimaty. Specjalnie dla Ciebie przekopałam przenośny dysk i znalazłam zdj tej choinki. Chyba słabo prezentuje się na zdj ale w rzeczywistości to było COŚ )) edit: pomajstrowałam przy zdjęciu
zapomniałam jeszcze ziowik kopnąć w d. u. p. e.
Nie pisz, że nie ogarniasz syt z jednym zbuntowanym dwulatkiem, a drugim dwumiesięczniakiem, który jeszcze jest na tyle mały, że sam jeszcze nie wie o co Mu chodzi. To, że masz kocioł nie jest niczym dziwnym. Za kilka miesięcy Mały przestanie kolkować, przyjdzie wiosna i wszystko będzie miało inną barwę. Ja nie oddałam Mikołaja do przedszkola, ponieważ panicznie boję się chorób żłobkowych. Wolę więc aby teraz siedział ze mną w domu i poszedł dopiero we wrześniu do przedszkola. Mam też tatę, który świetnie organizuje Mikołajowi atrakcje w ciągu dnia. P wraca codziennie do domu po 16 więc mało czasu jestem sama z dwójką dzieci. Ale bywa i tak, że nikt mi nie pomaga i wtedy padam wieczorem jak flak. Cóż uroki posiadania dzieci
Ifonka choinka śliczna
joana wiem co znaczy nie fajna atmosfera.....
postaram się i ja wkleic nasze magiczne drzewko póxniej nieco...
ifonka - slicznie ubraliście waszą choineczkę co do chorób żłobkowo/przedszkolnych różnie z nimi bywa bo moje dziecko typ odporny co nie choruje a do przedszkola chodzi także nie ma sie co bać zawczasu
Popakowałam część prezentów, czy lalki nie mogli by dawać w zwykłych kartonikach, a nie jakieś wymyślne sześciokąty
My, nauczeni zeszłorocznym doświadczeniem, że jednak wyjazd do rodziców za miasto to za duży sajgon dla maluchów, świętujemy u siebie. Moi rodzice nie zrezygnują z Wigilii w swoim domku, więc zaprosiliśmy tylko teściową, coby sama nie siedziała Tym sposobem z potraw wigilijnych została mi do przygotowania sałatka i ryba po grecku W niedzielę oczywiście przyjadą moi rodzice i siostra - chrzestna chłopców.
Choinkę (żywą) ubraliśmy i mimo totalnego bałaganu, który jutro spróbuję opanować (co swoją drogą wydaje mi się bezcelowe, bo do Wigilii będzie jeszcze sto razy gorzej ) zrobiło się u nas przytulnie i świątecznie. Przyznaję, że z dnia na dzień coraz bardziej zatapiam się w bożonarodzeniowej atmosferze i jest mi z tym fajnie. Odkryłam w sobie zapał do prac ręcznych (nic specjalnego - wycinanki, wyszywanki, łańcuchy, przy okazji tunel dla lokomotyw z pudełka po tosterze ), zwłaszcza, że mam wdzięcznego odbiorcę i pomocnika w Michałku. Świetnie się bawimy, a najlepsze (pieczenie i ozdabianie ciasteczek) przecież przed nami. Choć aktualnie wątpliwe wydaje mi się, by coś mogło przebić radość jaką mieliśmy z ubierania choinki. Od wczoraj opowiadam Miśkowi o tym co działo się dawno temu w Betlejem. Chodzi za mną teraz i prosi "mamo opowiadaj o tym Jezusie". Wymyślił nawet "ty jesteś Marią, tata Józefem, Ksiś Jezuskiem" Pytam go kim on jest, na co pada odpowiedź "pastuszkiem" Obawy przed przedszkolem mam podobne jak ifonka plus jeszcze to, że Michał jest nieśmiały i zupełnie aspołeczny... Przyznam, że oddać go do przedszkola kiedy siedzę w domu w ogóle mi do głowy nie przyszło... A taki bym miała luzik Może we wrześniu pójdzie, może nie... zależy od kilku zmiennych. jaAga dzięki A ta czekolada nie będzie przywierała? Nie przypali się? Mój M upiera się, żeby masła dodać. Ble! Z tych gotowych serów paskudne nam wyszło, muszę sama pokombinować, bo taki fajny sprzęt się kurzy.
Udało się uffff......
zapraszam - Mgła specjalnie dla Ciebie. Mam nadzieję, że się uśmiechniesz. Jesteś niesamowita, kobieto. Od razu wyjaśniam, że miejsce, gdzie w tłumaczniu jest buźka jest absolutnie nieprzetłumaczalne Jak mały pójdzie spać doczytam co tam u Was i postarm się coś więcej napisać. O ile nie padnę na pyszczek
zajka ale super mądrego masz synka...
Aguutko jak super ze z Michałkiem juz lepiej, nawet nie wiesz jaką ulge na sercu odczułam Mgła mam nadzieję ze podróż minęła bezproblemowo.. co do tego mojego pisania... to zawsze podczytywałam Was ale jakoś nie mogłam sie zabrać za pisanie ale wkońcu sie przełamałam i postanowiłam wbić sie w Waszą grupe ifonka choineczka śliczna ziowik mam nadzieję że Kamilka nie załapie tego swiństka Oliwka ma sie już lepiej, na oskrzelach coś tam jeszcze ma ale już jest lepiej niż było, Michałek jest hm... jakby to napisać "w pełni zaawansowanej fazie zapalenia oskrzeli".. biedaczek dziś cały czas płakał, gorączka do tego, ech tylko ryczeć... ja sie czuje jak wypluty mentos, kaszel ( dusi mnie koszmarnie), katar i jeszcze gorączka a cały weekend na uczelni musze spedzic ( i to jeszcze 2 egzaminy mam) miłego weekendu życze
Jestem w domu, na drodze nie było tak źle... bo kierował wujek. W ostatniej chwili zapadła decyzja, że pojedzie z nami i to swoim samochodem.
Niestety nie zdążyliśmy na czas i kilkanaście minut przed nami mój ojciec chrzestny.................... odszedł .............. Pogrzeb prawdopodobnie we wtorek. {*} Czasami to mam życia dość Tak na szybko, jednym okiem ogarnęłam ile to napisałyście i ciągle zauważałam w waszych postach swój nick Dziękuję Jutro przeczytam, po odpisuję bo dziś bym tego nie ogarnęła... Jestem tak psychicznie zmęczona, że pierwszy raz chyba od 1,5 m-ca prześpię całą noc. Do tego okropnie boli mnie głowa. DOBRANOC, SPOKOJNEJ NOCY Aha i proszę piszcie wesoło, dobrze ... nie chcę żadnych smutków z mego powodu! Potrzebuję Waszego dobrego humoru jak tlenuuuu!
Iw ja mocno przytulę tylko bo słowa w takich sytuacjach są bez sensu...
Iwona współczuję
Iwonka teraz moze być już tylko lepiej!! Muszą się od Ciebie te złe rzeczy odwrócić!! Współczuję
zajka super gaduła, a jak ładnie i madrze mówi-no cudo!! Jaaga nie dostałam od Ciebie meila z fotkami i wymiarkami-nie wiem czy wysyłałaś Ja sobie obejrzałam Harrego Pottera i przypomniały mi sie czasy jak za młodu "kajtusia czarodzieja" sie czytywało Idę spać bo dziś ostatnia przespana noc-jutro wraca córcia i mąż! N A R E S Z C I E !! Wiki u babci z kuzynem ubierali choinkę, podobno tylko pudełko bombek się stłukło
Mgła specjalnie dla Ciebie-chciałaś coś wesołego - z forum dowcipy:
https://www.maluchy.pl/forum/index.php?show...p;#entry8235462 https://www.maluchy.pl/forum/Smieszne-reklamy-t67551.html zerknij na tą co Gruszka wstawiła
Iwonko przytulam. Przykro mi ...
Zajka zakochałam się w Grzesiu:) Ale się rozgadał. Cudny jest, przesłodki. Mówi podobnie jak mój Olafek. Kochany.
Zajka Grzesio cudny! Słodki! Kiedy Mati tak będzie gadał?
Mgła strasznie współczuję i przytulam, niestety nic więcej zrobić nie mogę Ja już się naszykowałam na zajęcia ale jednak nie pójdę, Mati wymiotuje co jakiś czas, nie wiem co jest grane. Mam nadzieję, że nie złapał jakiegoś choróbska I oby do jutra było lepiej bo mam egzamin z chemii.. W każdym razie jak by co to Ł. jest jutro cały dzień w domu. Ale mam nadzieję, że wszystko będzie ok
Iwonko dla ciebie na poprawę humorku:
SZCZĘŚLIWA MAMA Twoje ubrania: Pierwsze dziecko: Zaczynasz nosić ciążowe ciuchy jak tylko ginekolog potwierdzi ciążę. Drugie dziecko: Nosisz normalne ciuchy jak najdłużej się da. Trzecie dziecko: Twoje ciuchy ciążowe STAJĄ się Twoimi normalnymi ciuchami. Przygotowanie do porodu: Pierwsze dziecko: Z namaszczeniem ćwiczysz oddechy. Drugie dziecko: Pieprzysz oddechy, bo ostatnim razem nie przyniosły żadnego skutku. Trzecie dziecko: Prosisz o znieczulenie w 8. miesiącu ciąży. Ciuszki dziecięce: Pierwsze dziecko: Pierzesz nawet nowe ciuszki w Cypisku w 90 stopniach, koordynujesz je kolorystycznie i składasz równiutko w kosteczkę. Drugie dziecko: Wyrzucasz tylko te najbardziej usyfione i pierzesz ze swoimi ubraniami. Trzecie dziecko: A niby czemu chłopcy nie mogą nosić różowego. Płacz: Pierwsze dziecko: Wyciągasz dziecko z łóżeczka jak tylko piśnie. Drugie dziecko: Wyciągasz dziecko tylko wtedy, kiedy istnieje niebezpieczeństwo, że jego wrzask obudzi starsze dziecko. Trzecie dziecko: Uczysz swoje pierwsze dziecko jak nakręcać grające zabawki w łóżeczku. Gdy upadnie smoczek: Pierwsze dziecko: Wygotowujesz po powrocie do domu. Drugie dziecko: Polewasz sokiem z butelki i wsadzasz mu do buzi. Trzecie dziecko: Wycierasz w swoje spodnie i wsadzasz mu do buzi. Przewijanie: Pierwsze dziecko: Zmieniasz pieluchę co godzinę, niezależnie czy brudna czy czysta. Drugie dziecko: Zmieniasz pieluchę co 2-3 godziny, w zależności od potrzeby. Trzecie dziecko: Starasz się zmieniać pieluchę zanim otoczenie poskarży się na smród, bądź pielucha zwisa dziecku poniżej kolan. Zajęcia: Pierwsze dziecko: Bierzesz dziecko na basen, plac zabaw, spacerek, do zoo, do teatrzyku itp. Drugie dziecko: Bierzesz dziecko na spacer. Trzecie dziecko: Bierzesz dziecko do supermarketu i pralni chemicznej. Twoje wyjścia: Pierwsze dziecko: Zanim wsiądziesz do samochodu, trzy razy dzwonisz do opiekunki. Drugie dziecko: W drzwiach podajesz opiekunce numer swojej komórki. Trzecie dziecko: Mówisz opiekunce, że ma dzwonić tylko jeśli pojawi się krew. W domu: Pierwsze dziecko: Godzinami gapisz się na swoje dzieciątko. Drugie dziecko: Spoglądasz na swoje dziecko, aby upewnić się, że starsze go nie dusi i nie wkłada mu palca do oka. Trzecie dziecko: Kryjesz się przed własnymi dziećmi. Połknięcie monety: Pierwsze dziecko: Wzywasz pogotowie i domagasz się prześwietlenia. Drugie dziecko: Czekasz aż wysra. Trzecie dziecko: Odejmujesz mu z kieszonkowego. WNUKI: Nagroda od Boga za nie zamordowanie własnych dzieci.
a ja smutna. wczoraj dzwoniła moja przyjaciółka. w lutym miała chłopca urodzić. na badaniach wyszło, że mały ma malforacje czy cos takiego między skóra a kościa czaszki. zachodzi mu ona na oczy i nos. nikt w Polsce nie chce operować.i załatwiają operację w Berlinie. Bedzie miała w styczniu cesarkę bo nie można dłużej czekać.... tylko nie wiedzą skąd forse jak im NFZ odmówi...
lalicja trzymam kciuki za koleżankę i jej synka
Kate znałam, ale i tak się uśmiałam
lalicja - oj smutna historia... zawsze sobie wyobrazic nie potrafię co czuje mama wtedy...
kate - też znałam ale odświerzyłam sobie, bardzo to życiowe jest moim zdaniem a my na sanakch bylismy ale tylko 15-20 minutowych bo zimno przeokrutnie nam było...
ja na sekundę..
Kamilka ma mononukleozę.. 39st gorączki, powiększone gigantycznie węzły chłonne, boli ją gardło i brzuch, nie je praktycznie nic... szkoda gadać.. Iwonko bardzo współczuję przytulam mocno.. Zajka Grześ słodki i jaki rozgadany n a kibelku takie wynurzenia, fiu fiu... sorki, na razie tyle.. jestem lekko zdołowana perspektywą najbliższych dni, biedna Kamilka, mam nadzieje że gorzej już nie będzie
ziowik - a jednak... zdrówka Kamilce życzymy
Ziowik przykro mi myślałam, że może tego nie załapie
Iw wyrazy współczucia....
Ziowik miałam nadzieję że WAs ominie.....ale chyba nie jest to bardzo niebezpieczne? Szkoda że tak przed Świętami ...i mam nadzieje że kamilka dzielnie to znosi i goraczka szybko minie..... kate świetne...i prawdziwe!! Lalicja hm...jakoś faktycznie ten rok zamyka sie pechowo...mam nadzieje że da się zooperować a NFZ zaplaci..... skoro w POlsce lekarze nie chcą operować to powinni pokryc chociaż koszt operacji.... w razie czego- zawsze można zgłosić się do fundacji jakiejś.....
Witam mega porannie
Ziowiczku zdrówka dla Kamilki!!! Też miałam nadzieję, że może się od tego uchroni.. Mati już ma się dobrze, nie mam pojęcia dlaczego wczoraj rano wymiotował. Może coś zjadł, ale kurcze jadł co co zawsze, więc nie wiem Ja zaraz ruszam na zajęcia, i dzisiaj mam ustny z chemii, trzymajcie kciuki Miłego dnia życzę!
Leilong trzymam kciuki!
Kamilka gorączkuje cały czas, temp spada po podaniu lekow, potem rośnie, ale max do 39 wiec nie jest źle. w nocy spał z nią Marek, wiec czuwał nad nią.. Kacperek troche daje mi popalić w nocy, budzi sie co 1.5h, jak w zegarku,.. zwariować można. musze go nakarmic, wtedy zasypia.. plus zatkany nos, z tym to jest w nocy zabawa, bo trudno go czyścić nie rozbudzajac bąka.. eh.. jestem wymęczona po tej nocy. a jak pomyśle co mnie czeka przez najbliższe trzy dni to już sie boje.. Kamilka płacze jak sie nosi Kacperka, chce żeby ją przytulać, nosić... każe go odkładać, mówi mi żebym go nie karmiła.. nie wiem jak ja będę przez te 3 dni fukncjonowała.. musze sobie jakoś poradzić, ale napewno będzie ciężko.. już teraz podziwiam wszystkie mamy które zajmują sie dwójką czy nawet trójką dzieci na raz, z tak małą róznicą wieku (bo sądzę że jest jednak łatwiej mając w domu 5-7 latka i starszego), po jutrzejszym dniu pewnie będę skłonna takim mamom postawić pomnik trzymajcie kciuki.. wracając do Kamilki (pisze chaotycznie, bo mam niewiele czasu, Kamilka śpi, Kacperek jeszcze też, ale zaraz sie z głodu obudzi i utkne u niego, nikogo w domu nie ma bo M pojechał po prezenty dla dzieci) ciągle ma powiększone węzły chłonne, bolą ją... fatalnie je co jakiś czas chwyta sie za brzuszek. wiec chyba ją boli.. jutro zobaczymy, najwyżej M z nią pójdzie do lekarza, jak nam sie uda zarejestrować... a na polu taki mróz sakramencki że szok.. u nas wczoraj było -12.. nie wiem ile jest teraz ale pewnie podobno.. w nocy podobno zamarzło kilkanaście osób... miłego dnia dziewczyny.. zdrówka dla wszystkich maluchów.. także dla moich..
Od wczoraj znów z Krzysiem jesteśmy w szpitalu z powodu wymiotów. Piętro wyżej leży Aguutka z Michałkiem. Nieprawdopodobne, co?
Mgło wyrazy współczucia. Więcej napiszę już z domu bo na telefonie koszmar!
a ja przyziemnie i głupio ale wiecie co... nie często piszę o prywatnych sprawach... moja mama chciała torebkę... zamówiłam jej u dziewczyny która szyje na zamówienie... przyleciała (torebka) z Irlandii jest niesamowicie piękna, w kolorach mojej mamy i naprawdę byłam pod wrażeniem... miała być pod choinkę ale chciałam żeby już mogła ją nosić więc dałam i co? i ****:( nie podoba się nie skórzana:( nie w jej stylu:( tak przykro mi nie było jeszcze:( torebka tania nie była - jeszcze za nią nie zapłaciłam zresztą... starania moje bezcenne... a ona mi ją odda... najgorsze że kupiłam jej u pewnej artystki piękne srebrne klipsy które pasowały by do torebki i co? i boję jej się je teraz dać
wiem dość to głupie przy Waszych problemach ale musiałam... dawno nie było mi tak źle:( już teraz podziwiam wszystkie mamy które zajmują sie dwójką czy nawet trójką dzieci na raz, z tak małą róznicą wieku (bo sądzę że jest jednak łatwiej mając w domu 5-7 latka i starszego), po jutrzejszym dniu pewnie będę skłonna takim mamom postawić pomnik trzymajcie kciuki.. ja też podziwiam takie mamy ale już pisałam o tym więc się nie bede się powtarzac... dodam tylko ,ze Ty tez sie znajdujesz w grupie mam podziwianych przeze mnie asia - usciskaj agutkę od nas jesli sie będziecie widziały. Wam też zdrówka dużo, obyście szybciutko opuścili szpial i wrócili do domku
asiu i ty też w szpitalu? Oby szybko Krzyś doszedł do siebie....i pozdrów Aguutkę....jak Michąś się czuje?
Odi tak to jest, że osobiste prezenty mogą być nietrafione ( a wymagaja duzo zachodu a nie pójście na łatwiznę jak np. skarpety, parasolka i kolejne skórzane rękawiczki)....a może Twoja mama musi trochę "napatrzeć" się na ta torebkę żeby sie przekonala do niej? I za jakiś czas będzie to jej ulubiona?? A klipsy może jej podpasują? Wrzuć zdjęcia prezentów- ciekawa jestem bardzo ich.... wiem jak Ci przykro...bo czasami tez nie trafiłam z prezentem a zawsze staram się je starannie przemysleć i wybierac .... Ziowik aż sie boję co będzie za pare miesięcy...też Cie podziwiam i myślę że dobrze sobie rade dajesz.... weż pod uwagą to że Kamilka jest chora...doskonale pamietasz, ze przy jednym chorym dziecku jet mnóstwo pracy....a jeszcze Kacperek jest malutki .... jeszcze miesiąc- dwa i Kamilka się pogodzi że ma rodzeństwo....a Kacperek będzie szukał jej wzrokiem jak ją usłyszy.... dopiero się poczuje jak siostra a mojej siostrze przy 7 dzieci to juz powinni pomnik postawić u nas choinka ubrana...pierniki jak dam radę to w nocy będe piec część a resztę u rodziców.... Ala zachwycona choinką...pieknie wieszala bombki ( bilans -1 tylko) ...a najładniej wygląda pomarańcza
justa:
torebka, jest wielka i piękna - zdjęcia zupełnie nie oddają jej uroku (tu więcej https://torebki-jo-von-boch.blogspot.com/20...bag-sz-cza.html ): klipsy: zdjęcia są własnością autorek tych pięknych rzeczy...
asia mam nadzieję, że Krzyś szybko się wyprostuje i wrócicie do domu.
Pozdrów Agutkę od nas. Wiesz może co u Nich?? odi rozumiem, że jest Ci smutno. Postarałaś się, poświęciłaś czas, spore pieniądze a efektu brak. Ale trudno! Moim zdaniem rzeczy typu torebki, klipsy, buty..itp są dla większości kobiet ich subiektywnym gustem. Bo wiesz:"Nie to ładne co ładne, ale co się komu podoba". Ta torebka jest piękna, ale jest różnica miedzy tym co sie podoba, a tym co chciałoby sie mieć. Twoja mama nie chce nosić tej torebki, ale nie znaczy, że nie docenia Twojego wkładu w starania, aby jej sprawić przyjemność. Ja jak kupowałam sobie ostatnią torebkę, to najpierw dwa tyg trułam P jakie to cudo sobie upatrzyłam. Pewnego dnia byliśmy obok galerii i postanowiłam kupić tą torebkę.jak P ją zobaczył to powiedział: "CO? Ona kosztuje 120zł?" Rozumiesz...??? ja w skowronkach, że taki OKAZ za jedyne 120zł a P zdzwiony, że ZWYKŁA TOREBKA za wielkie pieniądze. Z dumą noszę ją już trzeci miesiąc i uważam, że to najładniejsza torba jaką do tej pory miałam Starałaś się i chwała Ci za to.
ifonka widzisz problem w tym że ona nie docenia mojego wkładu;) ale trudno - ja zbyt duży wrażliwiec jestem... swoje przepłakałam - torebka do mnie wróci - moze ją sprzedam zobaczę... może będe nosić sama... klipsy pewnie dam i pewnie znów usłyszę że się nie podobają.... kurcze czemu moj tata potrafi się cieszyć z czegokolwiek? ech:( dobra juz nie marudzę bo nie lubię...
choinka u nas stoi ale... nie ubrana:P nie znaleźliśmy naszych lampek i trzeba kupić miałam dziś piec pierniki ale doszliśmy do wniosku że wstaniemy w Wigilię i upieczemy razem:) i ulepimy pierogi;) i zrobimy sałatkę o;) jutro przyjeżdża moja przyjaciółka to się wygadam:P ona na pewno ucieszy się z prezentów od nas hehe na pocieszenie zobaczcie jakie cudne nosidło do mnie leci https://nubik.pl/mojemt.php?id=8591 . kurcze czemu moj tata potrafi się cieszyć z czegokolwiek? Cieszy się chłopina, ponieważ nie bedzie musiał sam łamać sobie głowy jaki sweter, koszulkę , itp kupić, bo właśnie dostał w prezencie. Ma problem z głowy (Piszę na przykładzie facetów mojego otoczenia. Może u Was jest inaczej) Do otwarcia linku mnie nie przekonasz Za słaba na to jestem. Przed chwilą przewertowałam stronkę torebkami i już będzie mi się śniła pewnie jedna torebka To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|