To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Do startu...gotowi???

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
krolewienka
no u nas dzisiaj nie było fajnie. znaczy rano yło super, musiałam ją cofnąć, bo mi zapomniała buziaka na do widzenia dać icon_wink.gif ale odebrałam płaczącą i obrażoną na cały świat i sąsiada kozę.... uspokoiła się po pół godzinie. "było mi smutno bo ciebie nie było" i "spać mi się chciało"....


myślę, że trochę się do tego dołożyłam, bo wczoraj chciała bardzo iść na przedszkolny plac zabaw, więc poszliśmy i tak jej się spodobało, że nie chciała wyjść. powiedziałam jej wtedy, że na pewno pójdą z panią następnego dnia....a oni nie poszli jak na złośc i pewnie jej było z tego powodu też smutno icon_sad.gif bidula moja, mam nadzieję, że w poniedziałek nie będzie powtórki z rozrywki.

w dodatku jej koleżanka, którą dobrze zna i która jest z nią w grupie - ciągle płacze icon_sad.gif
chaton_ania
U nas zadnych wiekszych problemow nie ma. Olenka zostaje i odbywa sie to bez krzyku i placzu kogokolwiek w calej grupie.
Za to w drugiej grupie trzylatkow, cala sala placze. Az mi sie goraco robi...

Na razie jestem zadowolona. Ale jakos po 3 latach bycia w domu z mala, czuje sie nieswojo jesli idzie o to, ze jej w domu nie ma, a ja jestem. Jakis dyskomfort czuje.
emilka231
zdaje relacje z dzisiejszego pobytu Bartka w przedszkolu:

ogolnie mozna by rzec ze zle choc panie stwierdzily ze lepiej niz wczoraj.oczywiscie placz prz rozstaniu sie ze mna z rana(wyszlam szybko bo bym chyba sama sie poplakala).plakal ale pozniej panie powiedzialay ze sie zaczal bawic(niestety sam bo nikogo nie dopuszczal do siebie)ale co kilka minut podchodzil i pytal sie "gdzie jest jego mama", "ja chce isc do mamy"i znow placz.z jedzeniem fatalnie.........nic nie tknal wypil tylko picie ktore mu wlalam do bidonu i zostawilam w szatni bo przedszkolnego nie ruszyl.lezakowanie hmm...pizamy nie zalozyl bo sie zaparl jak osiolek i panie postanowily ze niech spi w ubranku.zasnal choc budzil sie i pytal czy juz przyszlam.jak go poszlam odebrac o 14 to wszystkie dzieci juz wstaly a On jeszcze spal.wiec razem z Pania go zbudzilysmy i troche poplakal.wtulil sie we mnie jak taki maly mis koala.i na rekach ze mna poszlismy do szatni.
wierze ze bedzie coraz lepiej......choc dzis caly dzien nie moglam sobie znalezc miejsca i myslalam wciaz czy nie placze..ehhhhhhhhhhhhh:(icon_sad.gif
mari_emzet
U nas mimo rannego płaczu dzień minął pozytywnie. Bardzo szybko się uspokoił, nie płakał już później, ładnie się bawił.
Jak go odbierałam, to uśmiechnięty był, zadowolony ... i najedzony icon_smile.gif Mówi, że super było.

A żeby nie było zbyt kolorowo ... dzisiaj smarka, kaszle. Blady jest i marudny. Mam nadzieję, że do poniedziałku się wykuruje na tyle, żeby pójść do przedszkola.

Chaton_Ania - Ty się nieswojo czujesz bez dziecka w domu, a mi głupio, że tak dobrze mi z tym icon_biggrin.gif
an.tośka
CYTAT(chaton_ania @ Fri, 02 Sep 2011 - 22:10) *
U nas zadnych wiekszych problemow nie ma. Olenka zostaje i odbywa sie to bez krzyku i placzu kogokolwiek w calej grupie.
Za to w drugiej grupie trzylatkow, cala sala placze. Az mi sie goraco robi...

U nas też w grupie Krzesimka (II) jest spokój, bez większych płaczów itp. Jak go odbierałam w pt to dzieci siedziały w kółeczku a pani im czytała.... W I grupie 3-latków zdaniem jednej z pań prowadzącej 4-latki jest "armagedon", dzieci płaczą nie tylko przy rozstaniu, ale też w dzień i podczas odbierania przez rodziców, płacze praktycznie cała grupa. I tak się zastanawiam z czego to wynika??? No i cieszę się, że K nie jest jednak w tej grupie.
agnese
pewnie też trochę dzieci się wzajemnie nakręcają, jak zacznie płakać kilkoro to reszta dołącza
Artola
A Maciek chrypi 21.gif Inhaluję go i czekam, co dalej...Czy my kiedyś pójdziemy do tego przedszkola??? Już się na jutro z nianią umówiłam, że ma wolne, bo ja odprowadzę i odbiorę Maćka i co??? 21.gif Jak nigdy nie chorował, tak od tygodnia ciągle coś, akurat teraz 21.gif
mari_emzet
Może dwulatki dużo lepiej znoszą rozstania? 2 lata z mamą w domu wystarczy icon_smile.gif 3lata to już za dużo, duże przywiązanie?

Jak się czują dzisiaj Wasze przedszkolaki? Mój K. niby lepiej, ale nos zapchany, kaszel brzydki. Temperatury na szczęście nie ma. Ale wątpię w to, że jutro pójdzie do przedszkola ...
chaton_ania
U Oli wszystko ok ze zdrowiem. Przynajmniej na dzien dzisiejszy.
I jutro chce isc , bo sie nie moze doczekac placu zabaw icon_smile.gif
No i jak na razie nic jej nie zniechecilo, wiec chodzi chetnie.

Czy Wy juz zaplaciliscie za ten miesiac za przedszkole???

Ja za cały miesiac z angielskim, komitetem i ubezpieczeniem, wyzywieniem i dodatkowo jedna platna godzina zaplacilam 324 zl. To duzo czy malo??
krolewienka
CYTAT(chaton_ania @ Sun, 04 Sep 2011 - 12:59) *
U Oli wszystko ok ze zdrowiem. Przynajmniej na dzien dzisiejszy.
I jutro chce isc , bo sie nie moze doczekac placu zabaw icon_smile.gif
No i jak na razie nic jej nie zniechecilo, wiec chodzi chetnie.

Czy Wy juz zaplaciliscie za ten miesiac za przedszkole???

Ja za cały miesiac z angielskim, komitetem i ubezpieczeniem, wyzywieniem i dodatkowo jedna platna godzina zaplacilam 324 zl. To duzo czy malo??



u mnie wyjdzie w sumie za miesiąc wyżywienie, rada reodziców, ubezpieczenie, koncerty z góry na cały rok, rytmika - około 170. ale u nas podobno taniocha icon_smile.gif (1,39 za godzinę) no i Zula jest tylko pięciogodzinna icon_smile.gif
an.tośka
U nas opłata stała (do 4 godz. ponad podstawę programową) to 222 zł + wyżywienie za wrzesień to 110,90 czyli w sumie ponad 330 zł za miesiąc. Do tego dojdzie ubezpieczenie, komitet i zajęcia dodatkowe ......... We wrześniu w 400 zł się nie zmieszczę......
Artola
CYTAT(krolewienka @ Sun, 04 Sep 2011 - 19:00) *
u mnie wyjdzie w sumie za miesiąc wyżywienie, rada reodziców, ubezpieczenie, koncerty z góry na cały rok, rytmika - około 170. ale u nas podobno taniocha icon_smile.gif (1,39 za godzinę) no i Zula jest tylko pięciogodzinna icon_smile.gif

U nas chyba ma być 2,08 powyżej 5 godzin. Właśnie, jak to jest w przypadku dzieci do 5 godzin? Za pobyt nie płaci się nic, tylko wyżywienie? A jak dziecko nie chodzi cały miesiąc??? Trzymają miejsce mimo braku opłat???
Mąż mnie nastraszył, że nas wygonią jeśli teraz zadeklaruję, że Maciek do 12 ma tylko być, bo na wniosku deklarowałam 8 godz 37.gif I docelowo tak będzie, tylko nie wiem kiedy, oby później niż wcześniej 43.gif
emilka231
A u nas doooooopa.Baretek chory i jutro nie idzie do przedszkola.przynajmniej przez ten tydzien bo ma gile do pasa i zaczyna kaszlec.a u nas w przedszkolu jest zakaz przyprowadzania dzieciaczkow nawet z katarem.
a ja dostalam propozycje pracy i jutro mam jechac dogadac sie wszystko co i jak.i co ja mam zrobic??lipa jak maly teraz chory bo mialabym zaczac juz od wtorku:(niewiem bede rozmawiac z szefem ze od przyszlego tyg jakby co mnie przyjal....ehhhhhhhhhhhhhh ...............wciaz pod gorke:(icon_sad.gif
Eliszka
CYTAT(krolewienka @ Sun, 04 Sep 2011 - 17:00) *
u mnie wyjdzie w sumie za miesiąc wyżywienie, rada reodziców, ubezpieczenie, koncerty z góry na cały rok, rytmika - około 170. ale u nas podobno taniocha icon_smile.gif (1,39 za godzinę) no i Zula jest tylko pięciogodzinna icon_smile.gif

A skąd w Wielkopolsce jesteś? Bo ja może po sąsiedzku i płacimy 2,33 za pierwsze 3 godziny ponad podstawę i 1,7 za kolejne. To z wyżywieniem na 10 godzin daje kwotę 330 zł + angielski i rytmika, o jednorazowych komitetach i ubezpieczeniu nie wspominając. Sporo mi się wydaje. Ja posyłam młodego na 8 godzin wtedy wychodzi 270...



A le dziś nie idzie. Katar. 21.gif Szybko...
Carrie
Domi nadal w domu.Kaszel nadal brzydki, katar ale bez gorączki. Zaraził mnie i od soboty ja z czerwonym nosem chodzę.
Artola
Siedzę w domu i...ryczę icon_redface.gif 37.gif Odstawiłam Maćka rano do przedszkola...Szykował się bardzo chętnie, spakował kapetki, misia i picie, do przedszkola wszedł pewnie, do szatni też, szybko się przebrał, doszedł do drzwi sali i...na tym koniec 32.gif Mamy przedszkole w bloku, kilka małych salek, dzieci w jednej słuchały jak pani czyta, które chciały, bawiły się. A Maciek chciał siedzieć w sali przy szatni, bo tam bywał z nianią. Zapytałam pomoc czy może tam posiedzieć, ale usłyszałam, że nie. 32.gif Więc zaczęłam mu tłumaczyć, że zaraz śniadanko, że tu nie może bla bla bla...I zaczęły się teksty, że jednak on woli w domu być 32.gif Pomoc jest nowa, młodziutka, stała gdzieś z boku i nie wiedziała chyba sama, co ma robić 21.gif W końcu stwierdziła, że takie przeciąganki nie mają sensu, jak zaczęła do niego podchodzić, to oczywiście uczepił się w nogi mojej i w płacz 41.gif Więc go wzięła na siłę 41.gif Jego wrzask "maaamaaa" słyszałam dwie ulice dalej 41.gif
No i w domu rozkleiłam się całkiem 41.gif Ja, doświadczona matka, już po przedszkolnych przejściach, miałam ochotę zabrać go i wrócić do domu icon_redface.gif A źle mu tu z nianią?? icon_redface.gif
Przed 12 jadę odebrać...Mam nadzieję, że nie będzie krzyczał i płakał cały czas blagam.gif 41.gif
kala101
Widze że nie tylko ja przeżywam pierwsze katary w przedszkolu, Nati poszła pierwszy raz w tym roku i jest zachwycona najchętniej by tam siedziała ciągle jak przyszła sobota i powiedziałam jej o 6 rano że nie może iśc do przedszkola bo jest zamknięte bo jest weekend nagle dostała kataru dosłownie po kolana, spacerek na świeżym powietrzu, inhalacje i w niedziele już spływały tylko resztki kataru ale dziś (powiedziałam jej że jak tylko się wyśpi to w poniedziałek już idzie do przedszkola) dziś wstała troche odkaszlneła coś i wydmuchała nosek i mam nadzieje że to była tylko jej panika na to że nie mogła iśc do przedszkola a nie choroba jakaś icon_sad.gif OBY bo ja zwariuje jak nie będzie mogła chodzić do przedszkola z jej ciągłymi pytaniami a dlaczego nie moge
cydorka
CYTAT(Artola @ Mon, 05 Sep 2011 - 08:35) *
No i w domu rozkleiłam się całkiem 41.gif Ja, doświadczona matka, już po przedszkolnych przejściach, miałam ochotę zabrać go i wrócić do domu icon_redface.gif A źle mu tu z nianią?? icon_redface.gif
Przed 12 jadę odebrać...Mam nadzieję, że nie będzie krzyczał i płakał cały czas blagam.gif 41.gif

Artola, proszę Cię Ty się weź w garść bo to Ty musisz być dla młodego teraz oparciem, pewnie, że mu nie jest źle z nianią, ale przedszkole to socjalizacja, rówieśnicy, przygotowanie do szkoły..
zresztą co ja Ci tu będę
dawaj ojca na warsztat jak sama nie możesz, może jak z tatą pójdzie będzie łatwiej

u nas też dziś totalny rozpad, właściwie już wieczorem z rozmów, które sam zresztą zaczął szybko wywnioskowałam, że będzie licho
i było, płakać zaczął już przy przedszkolnej bramie, potem cały czas, nie chciał się przebierać, nic nie chciał, oddałam go płaczącego w ręce Pani Ani,
żeby nie było, w środku wszystko mi się skręcało i jeszcze teraz skręca, tyle że ja nie mam innej opcji i nie będę się zastanawiała, wiem, że oddaje go w dobre i profesjonalne ręce i że zostanie mi przekazany każdy sygnał świadczący o tym, że jest źle, że sobie nie radzimy
wiem, że takie tragedie mogą być nawet do 2 tygodni i to jest średnia norma, że nie brakuje dzieci, dla których pełna adaptacja kończy się w grudniu czyli po 3 miesiącach, wiem też, że są przypadki (i sama do nich należę), że niechęć do przedszkola utrzymuje się bardzo długo - moja mama mówiła że płakałam codziennie rano, aż do zerówki- a najlepsze jest to, że ja mam sporo migawek z przedszkola w pamięci, a tego, że płakałam... nie pamiętam


damy radę Artola

cyd


Artola
Cyd, ja to wszystko o przedszkolu wiem! Tylko...Maciek jest mega zamknięty, mega nieśmiały, nieufny itd...Tak naprawdę jeszcze przed wakacjami taki był, nikt obcy nie mógł na niego spojrzeć, poza domem nie puszczał mojej nogi itd. Obawiam się, że to całe zaufanie, malutkie w sumie, które ostatnio w sobie zbudował, znów legnie w gruzach.
Niedaleko pada jabłko... 29.gif Ja miałam 4,5 roku jak poszłam do przedszkola. Płakałam strasznie, nie cierpiałam przedszkola, nie bawiłam się za wiele, to była dla mnie katorga 29.gif I ja to pamiętam...Moze tym trudniej mi teraz 41.gif
Od jutra odprowadza niania...Ja się nie piszę...Nie wiem, czy nie będzie niosła Maćka pod pachą 29.gif
cydorka
CYTAT(Artola @ Mon, 05 Sep 2011 - 08:57) *
Od jutra odprowadza niania...Ja się nie piszę...Nie wiem, czy nie będzie niosła Maćka pod pachą 29.gif

A tata? Jakie relacje ma Maciek z tatą, może też będzie to rozwiązanie i nie wiem czy nie lepsze niż niania, z którą młody jest związany mocno

cyd
Carrie
Artola, jak da radę tata to może tata niech odprowadza. U nas z tatą Dominik jest odważniejszy.

Ale...opisana przez Ciebie scena żywcem przypomina mi pierwsze dni w żłobku.Pani chciała na siłę bo wg NIEJ tak jest lepiej.Spróbowaliśmy dwa razy - dramat, płacz, wystraszony, przyczepiony do nas jak kleszcz.
Zmieniliśmy taktykę.
Poniważ to nie był wrzesień, więc na innych dzieciach nie robiło to różnicy - wchodziliśy na jakieś 5-10 minut z nim do sami i oswajaliśmy.Posżło gładko i zostawał.Smuteczek był, ale bez płaczu, ze świadomym pożegnaniem i buziakiem.

teraz, gdyby tak było juz przedszkolakiem - np zaproponowałabym,że siedze z nim w szatni 10 minut i pokazała na zegarku wskazówkowym kiedy damy sobie buziaka i pożegnamy się, kiedy pójdzie spać, a kiedy ja po nieg wrócę.Dominik bardzo lubi pokazywanie na zegarku.Bardzo ekscytujące to jest dla niego i pozwala mu kontrolować rzeczywistość.Wie mniej więcej kiedy np ja wracam z pracy ( jak jest w domu) albo kiedy w weekend przyjdzie babcia.
Przez te 10 minut przytulanki, gra w łapki albo rozmowa co będziemy robić po powrocie, albo że będziemy kleić węża z żołędzi...nie wiem jakie zwyczaje u was są, co na małego działa.Nasz lubi mieć osowjoną sytuację i poświęconą uwagę na maxa w danym momencie.Może wyjście z domu, podróż do przedszkola i wejście do sali na jednym wdechu to za dużo dla Twojego synka.Może przed wejściem potrzebuje chwili tylko dla Was.Nie wiem, tu musisz sama zadziałać.
No i my wcześniej sporo czytaliśmy Kamyczka - tam jest o płakaniu i o strachu,że mama i tata już nie wrócą i że jedzenie smakuje zupełnie inaczej i że smutno jest w czasie leżakowania...
Artola
Taka opcja oswajania byłaby najlepsza. Maciek też jest typem, który lubi znać otoczenie, najpierw dłuuugo obserwuje, zanim zacznie sie bawić. Tak jest wszędzie, na placu zabaw, poza domem-stoi z boku, koło mnie i obserwuje. W przedszkolu nie ma zgody na takie rozwiązanie. Wg mnie takie wyrwanie dziś na siłę może go zniechęcić na długo 41.gif Może jutro na zebraniu pogadam z paniami?
Aha, Maciej przedszkole już trochę zna, bo chadzali tam z nianią przed wakacjami w odwiedziny. Ewidentnie chciał dziś siedzieć w pustej sali sam, obserwować i czekać. Jednak obawiam się, że dobrowolnie z tej sali by nie wyszedł,aż bym nie wróciła 43.gif
Za godzinę będę już wiedziała, jak było...
Póki co z przedszkola nie dzwonią...
Artola
A, rozmów odbyliśmy dziesiątki, książeczki też czytaliśmy, i tą o Kamyczku też. Maciek szedł pozytywnie nastawiony. Dla niego najgorsze jest to, jak ktoś obcy go bierze, mówi do niego. O to się wszystko rozbija 41.gif
Carrie
Artola, no to posiedźcie chwilę i poobserwujcie.Ale ustal żelazne zasady,że siedzicie te 10 minut, on ogląda, rozmawia z tobą ale na koniec też idzie, tak jak inne dzieci.Pochwal,ze dzielny i że odbierzesz.I że nie musi nic tam robić.Może siedzieć i patrzeć.Dopiero sam jak będzie chciał - to może do zabawy dołączyć.A panie uprzedzić,że on tego potrzebuje,że wejdzie ale nic na siłe.Nawet niche siedzi sam na stołeczku.Ma świete prawo czuć taką potrzebę.
To jego adaptacja jest, on ma takie a nie inne potrzeby.
Wytłumacz tylko,że jak będzie chciał siku, pić czy się przytulić to idzie wtedy do pani.I najlepiej żebyś pokazała panią palcem.Wiesz, taka gwarancja,że ty ogarniasz sytuację, wskazujesz mu rozwiązania.

Co to znaczy nie ma zgody na takie pożegnania? Siedzicie sobie spokojnie 10 min w szatni, oglądacie, nikomu d...nie zawracacie, na zajęcia się nie ładujecie, nic nikomu nie rozwalacie.Ot, mały ma 10 minut na wyłącznośc dla siebie.takie doładowanie odwagi przed wejściem w paszcze lwa.

an.tośka
Artola przytul.gif
I podobnie jak Carrie nie rozumiem dlaczego nie możesz pożegnać się z małym po swojemu, posiedzieć w szatni, pooglądać obrazki?
My mamy takie "chwile dla siebie" przed przedszkolem - 15 min jazdy samochodem - rozmowy, śpiewnie, planowanie wspólnego popołudnia, potem K w szatni się przebiera, w drodze na piętro ogląda wszystkie rysunki na ścianach, sprawdzamy menu, w holu bawi się chwilę w basenie z piłkami lub tunelu a potem juz jest buziak i wejście do sali.
Tym sposobem od wejścia do przedszkola do wejścia do sali spędzamy razem przyjemnie jakieś 10 min.
Artola
U nas przedszkole jest mikroskopijne. Miejsce do przebierania, taki malusi hol, dosłownie 2x3 m, potem szatnia, gdzie są szafeczki, to tyle miejsca, że ledwie przy szafeczkach się przejdzie. Nie ma za bardzo gdzie posiedzieć. Można by dopiero w kolejnej sali, gdzie jest pianino, duże zabawki, a po obiedzie-leżaki dla dzieci. To jest tuż przed jego salą. Zobaczymy jutro, jak będzie z nianią.
Dziś w sumie było lepiej, niż myślałam, ufff...
Płakał tylko rano, potem podobno już nie. Nie bawił się z dziećmi, nie uczestniczył w zabawach, siedział na foteliku i patrzył. I OK! Dobrze, że mu wolno tak! Byli na spacerze, sam się przebrał i zadowolony był bardzo! Nie jadł śniadania, a na obiad tylko zupkę, bo...kotlecik nie był pyszny 37.gif OK. Jak po niego przyszłam, z płaczem rzucił mi się w ramiona, chyba emocje puściły 41.gif Mówił, że płacze, bo...dzieci tak płakały w przedszkolu, że go uszy bolały! A on się trzymał! W sumie opowiada wszystkim zadowolony, co robił, twierdzi, że jutro pójdzie, chociaż momentami zdanie zmienia i mówi, że raz mu wystarczy 43.gif Podobno było...nudno i dlatego nie chce mu sie iść 43.gif Ja oczywiście chwalę, chwalę, chwalę, zachwycam się, jaki był dzielny, opowiadam, co będzie itd.
Pierwszy dzień za nami, ufff...
Jutro zebranie, dowiem się szczegółów. A dziś zebranie w szkole, z nową wych starszaka...Atrakcji mi nie brak 06.gif
Artola
A, wchodząc po Maćka do przedszkola, spotkałam panią dyr. Pytam, jak było, ona mnie pyta o imię dziecka. I mówi, że Maciuś trochę popłakiwał, przypominała mu się mama i płakał. No trudno, mówię cobie...Potem pytam panią z grupy i mówi, że mój już po poranku nie płakał icon_eek.gif Okazuje się, że w grupie jest...3 Maćków 37.gif Hmmm...wybierając to imię dla dziecka nie miałam świadomości, że jest tak popularne 37.gif Przyzwyczajona, że Artur jest zawsze jeden i to np. w całym przedszkolu, teraz jestem zdziwiona 04.gif
krolewienka
Eliszka, ja z okolic Piła - Chodzież - Wągrowiec. po sąsiedzku, w mieście powiatowym jest 2,50 za każdą godzinę. naprawdę taniocha u nas icon_smile.gif

...co nie zmienia faktu, że Zula ryczy 37.gif wiem, wiem, muszę przeżyć. dziś odprowadzał mąż, ale przy śniadaniu już był bek. na szczęście, ja chyba z tych mniej rozczulających się, bo krótko ucinam, tłumaczę, ale bez dawania nadziei, że jest jakieś inne wyjście niż przedszkole. dziś zasnęła i spała godzinę zaraz po śniadaniu. jutro niby na razie chce iść, ale co z tego będzie - nie wie nikt. najgorszy wg mnie ten poniedziałek był, więc mam nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej icon_smile.gif
Joanna 81
Mogę się przyłączyć?
Moja córka chodzi do przedszkola odkąd skończyła 1,5 roku. Najpierw była w grupie żłobkowej, z czasem w 2 - latkach, 3-4 - latkach, obecnie jest w 4-latkach. Zaczynając naszą przygodę z przedszkolem miałam takie same obawy, jak większość matek. Przeszliśmy w trójkę ( córka, ja i mąż ) daleką drogę, niejednokrotnie bywały trudne momenty, ale wspólnymi siłami daliśmy radę. A nie było łatwo. 1,5 roczne dziecko oderwane od matki, z którą spędzało każdą chwilę, same wiecie .... Niejednokrotnie w oczach pojawiały się łzy, a serce mało nie pękło, zwłaszcza gdy przychodził czas pożegnania w przedszkolnej szatni. Jeszcze rok temu bywało ciężko ( dzieliłam się swoimi przeżyciami w wątku gozar. Dziś córka leci do sali jak na skrzydłach, w locie łapię buziaka. Cieszy mnie to ogromnie. Dziś mogę odetchnąć z ulgą, bo w końcu moje dziecko jest zadowolone i przedszkole traktuje jako miejsce, gdzie miło i twórczo można spędzić czas w gronie koleżanek i kolegów ...

Jeśli pozwolicie, odwołam się do waszych postów icon_wink.gif

CYTAT(emilka231 @ Thu, 01 Sep 2011 - 12:44) *
U nas ciezko ciezko.....icon_sad.gificon_sad.gif:(Bartek nie chcial wypuscic mnie z objec.ledwo wyszlam.....
odebralam go o 12 i.... wielki szloch.Pani powiedziala ze caly czas plakal,uciekal i nie chcial nic zjesc.boje sie jak bedzie dalej.zdaje sie na podworku taki odwazny i wogole a tu taka sytaucja.

emilka moja córka też z natury odważna i towarzyska, ale gdy pojawia się w nowym towarzystwie potrzebuje czasu. Może i Twój synek też tak ma? Męża siostrzenica pierwsze tygodnie (!!!) w przedszkolu przesiedziała na krzesełku tuż przy drzwiach od sali, ani przez chwilę nie uczestniczyła w życiu grupy. Na owym krzesełku jadła nawet posiłki, a widząc mamę płakała jak bóbr i prosiła, by więcej jej tam nie przyprowadzała. Po tych najtrudniejszych 2 tygodniach kryzys minął. Powoli, małymi kroczkami, obserwując co robią inne dzieci, nabierając zaufania wkraczała w grono rówieśników ... To tak na pocieszenie. Pamiętaj, że to zupełnie obce miejsce dla Twojego synka. My, dorośli, gdy zmieniamy pracę lub idziemy po raz pierwszy też się stresujemy, czujemy się nieswojo, wszystko jest nowe, ludzie którzy nas otaczają mogą być mili, lecz dopiero z czasem przekonujemy się czy możemy im zaufać i z nimi współpracować czy będzie nam tam dobrze. A tu małe dziecko .... Nie ma co się dziwić. Potrzeba dużo czasu. Natalia płakała jeszcze rok temu. Miewała bardzo dobre dni, gdy z uśmiechem szła do sali, ale początki i powroty po chorobie czy wakacjach - szkoda gadać. Trzymam kciuki, by i u Was było każdego dnia coraz lepiej icon_wink.gif

CYTAT(Dabriza @ Thu, 01 Sep 2011 - 20:33) *
a i mają w grupie nadpobudliwe- zdolne do rękoczynów dziecko..z opowiadań pani wysunęła się puenta " jak wasze dziecko przyjdzie pobite, zastraszone...bedzie się żalić na K. to nie nasza wina, bo my robimy co możemy żeby go opanować"
pobił juz jedną panią..druga mu umknęła..kopał dzieciaki na leżakowaniu..rozwalał totalnie zajęcia...uciekał...
czarno to widzę.

moja córka przez rok chodziła do grupy z chłopcem, który z powodu choroby przejawiał bardzo nieciekawe zachowania - zupełnie nie uczestniczył w jakichkolwiek zajęciach, psuł zabawki, niszczył przybory plastyczne, przeszkadzał, zdarzało się, że był agresywny w stosunku do innych dzieci i pań. Panie z trudem sobie z nim radziły. Jego złe zachowanie wpływało na atmosferę w grupie. Do przedszkola chodzi nadal, ale jest w innej grupie.
To, co opisujesz nie mieści mi się w głowie 37.gif 37.gif

CYTAT(mari_emzet @ Fri, 02 Sep 2011 - 07:57) *
Wczoraj jak zostawiałam K. to nie płakał, w szatni nie mogłam spokojnie Go ubrać, tak się spieszył na salę. Jak po Niego przyszłam, to miał usta w podkówkę, i łzy w oczach, ale Pani powiedziała, że rano chwilkę pochlipał, a poza tym świetnie się bawił. Zjadł ładnie śniadanie, obiadek. Za to dzisiaj od rana były problemy. Wstał przede mną, a poszedł spać po 22. Był zmęczony, chciał zostać w domu i leżeć. W przedszkolu masakra, wył, szarpał się, uczepił się mojej torebki tak, że prawie mnie przewrócił. Dostał buziaka, i poszłam. Wychodząc z przedszkola już nie słyszałam, żeby płakał. Nie zastanawiam się, co robi, czy płacze. Wiem, że poradzi sobie On, i Panie w p-kolu icon_smile.gif

Mari_emzet nie jest mi obce to, co piszesz. Natalia często płacząc próbowała wymusić na mnie zmianę decyzji co do konieczności pójścia do przedszkola icon_wink.gif Swego czasu chodziła do grupy, którą prowadziła moja znajoma i zwykle dawała mi znać po 10-15 minutach smsem, że mała już nie płacze, bawi się z dziećmi, je śniadanie, itd.
Pamiętam jak bardzo mi było żal małej, gdy tak się wtulała we mnie i patrząc mi w oczy prosiła, bym jej nie zostawiała. Jeszcze dziś na widok dzieci, które tak strasznie rozpaczają, mam gęsią skórę ... Ale widzę, że jesteś dobrej myśli i tak trzymaj! Podstawa to pozytywne nastawienie icon_wink.gif

CYTAT(Artola @ Sun, 04 Sep 2011 - 08:34) *
A Maciek chrypi 21.gif Inhaluję go i czekam, co dalej...Czy my kiedyś pójdziemy do tego przedszkola??? Już się na jutro z nianią umówiłam, że ma wolne, bo ja odprowadzę i odbiorę Maćka i co??? 21.gif Jak nigdy nie chorował, tak od tygodnia ciągle coś, akurat teraz 21.gif

Artola choroby to zmora każdej mamy początkującego przedszkolaka. Córka przez niemal pół roku chorowała co dwa tygodnie 48.gif Śledzę Wasze zmagania przedszkolne. Przytulam ciepło i życzę dużo cierpliwości. Zobaczysz, że będzie coraz lepiej ... co do rozstań - swego czasu ktoś powiedział mi, że długie rozstania przynoszą niepotrzebne łzy i stres zarówno dla dziecka, jak i rodziców. Starałam się więc trzymać zasady: po drodze do przedszkola rozmowa z dzieckiem o tym, co będziemy robić jak będziemy już popołudniu w domu ( konieczne jest dotrzymanie słowa ), potem szybki całus, mówiłam, że kocham córkę i zaprowadzałam do sali. Wchodziła, zamykałam drzwi i wychodziłam z przedszkola icon_wink.gif

CYTAT(Artola @ Mon, 05 Sep 2011 - 13:40) *
Dziś w sumie było lepiej, niż myślałam, ufff...
Płakał tylko rano, potem podobno już nie. Nie bawił się z dziećmi, nie uczestniczył w zabawach, siedział na foteliku i patrzył. I OK! Dobrze, że mu wolno tak! Byli na spacerze, sam się przebrał i zadowolony był bardzo! Nie jadł śniadania, a na obiad tylko zupkę, bo...kotlecik nie był pyszny 37.gif OK. Jak po niego przyszłam, z płaczem rzucił mi się w ramiona, chyba emocje puściły 41.gif Mówił, że płacze, bo...dzieci tak płakały w przedszkolu, że go uszy bolały! A on się trzymał! W sumie opowiada wszystkim zadowolony, co robił, twierdzi, że jutro pójdzie, chociaż momentami zdanie zmienia i mówi, że raz mu wystarczy 43.gif Podobno było...nudno i dlatego nie chce mu sie iść 43.gif Ja oczywiście chwalę, chwalę, chwalę, zachwycam się, jaki był dzielny, opowiadam, co będzie itd.
Pierwszy dzień za nami, ufff...

Moja córka strasznie płakała od początku. Gdy już dobrze mówiła i popołudniu spotykałyśmy isę w domu na moje pytanie jak minął jej dzień w przedszkolu zawsze odpowiadała "fajniieeeeeeee" 06.gif

CYTAT(cydorka @ Mon, 05 Sep 2011 - 08:52) *
wiem, że takie tragedie mogą być nawet do 2 tygodni i to jest średnia norma, że nie brakuje dzieci, dla których pełna adaptacja kończy się w grudniu czyli po 3 miesiącach, wiem też, że są przypadki (i sama do nich należę), że niechęć do przedszkola utrzymuje się bardzo długo - moja mama mówiła że płakałam codziennie rano, aż do zerówki- a najlepsze jest to, że ja mam sporo migawek z przedszkola w pamięci, a tego, że płakałam... nie pamiętam
damy radę Artola
cyd


I ja pamętam niektóre szczegóły z czasów, gdy chodziłam do przedszkola ( tego samego, do którego uczęszcza teraz moja córka icon_wink.gif ), ale żebym płakała - nie pamiętam. Zgadzam się z Tobą w kwestii adaptacji dzieci. Każde z nich jest inne, jedne mniej drugie bardziej otwarte i odważne.
Ps. Twoja mama to dopiero cierplwa była 37.gif

CYTAT(krolewienka @ Mon, 05 Sep 2011 - 14:52) *
najgorszy wg mnie ten poniedziałek był, więc mam nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej icon_smile.gif

krolewienka i dla nas poniedziałki były ciężkie. Staraliśmy się z mężem spędzać każdą wolną chwilę podczas weekendu z Natalką. Wspólne zabawy, miło spędzony czas z rodzicami szybko mija i znowu poniedziałek i do przedszkola. A tam przecież już nie jest tak fajnie jak z mamą i tatą 48.gif
CrazyMary
U nas nadal klęska. Łukasz płacze już w domu, jak tylko trzeba się ubierać. Skręca mnie w środku jak na to patrzę, żal mi go strasznie, ale nie ma innej opcji.

Pół biedy jeśli to potrwa "tylko" 2 tygodnie...
krolewienka
CrazyMary icon_smile.gif wedle mojej teoretycznej wiedzy, zdobytej w celu przeprowadzania swego czasu dla rodziców zajęć dotyczących adaptacji dzieci w przedszkolu (!!!), a także z wiedzy tajemnej przekazywanej mi przez koleżanki pracujące jako wychowawczynie przedszkolne przez lat dzieścia, a przynajmniej naście - max miesiąc 06.gif więc wiesz.... loooozzzzz icon_wink.gif


....nie gniewajcie się dziewczyny za mój "czarny" humor, ja po prostu nie chcę biadolić, że Zula płacze, bo się nakręcam. dzieciom powinni serwować na wejście gaz rozweselający.... (tylko szczerze mówiąc - co byłoby gorsze? icon_wink.gif )
cydorka
CYTAT(krolewienka @ Mon, 05 Sep 2011 - 18:38) *
CrazyMary icon_smile.gif wedle mojej teoretycznej wiedzy, zdobytej w celu przeprowadzania swego czasu dla rodziców zajęć dotyczących adaptacji dzieci w przedszkolu (!!!), a także z wiedzy tajemnej przekazywanej mi przez koleżanki pracujące jako wychowawczynie przedszkolne przez lat dzieścia, a przynajmniej naście - max miesiąc 06.gif więc wiesz.... loooozzzzz icon_wink.gif
....nie gniewajcie się dziewczyny za mój "czarny" humor, ja po prostu nie chcę biadolić, że Zula płacze, bo się nakręcam. dzieciom powinni serwować na wejście gaz rozweselający.... (tylko szczerze mówiąc - co byłoby gorsze? icon_wink.gif )

Nie dość, że się nie gniewam to jeszcze bardzo mi po drodze, bo tak chyba mi łatwiej to przetrzymać.
Wczoraj jak odebrałam młodego to mówiły Panie, że było dobrze, że przestał płakać zaraz po wejściu do sali.

Dziś zaczął już płakać w domu, idziemy, on płacze, po drodze mijamy takie miejsce, gdzie są dokarmiane bezpańskie koty, zatrzymaliśmy się tam na chwilę, a mi przyszedł do głowy mały pomysł ( nie do końca pedagogiczny ale dał mi dużo). Otóż mój syn uwielbia być noszony na barana, więc mówię tak, to może chłopie ja Cię wezmę na barana, tylko wiesz co, musimy wytrzeć łzy i nos i trochę przestać płakać, bo jak ty będziesz tam na górze płakał to ja się będę martwić.
Dobra już nie płacze powiedział młody i faktycznie, nie dość że zupełnie przestał płakać to jeszcze się wygłupialiśmy i gadaliśmy po drodze ( cały czas na barana).
Jak doszłam do przedszkola, znowu emocje wzięły górę i się popłakał, że on nie chce, że nie chce bez mamy i bez taty
ale jednocześnie pytał czy są już jego Panie.
Jak weszliśmy do sali, Pani go zawołała "chodź mamy układanki" i poleciał do niej,
Jak zaglądałam za chwilę do sali (mamy takie małe dziurki w kształcie chmurek zostawione w zalepionych drzwiach i można zajrzeć) to już kompletnie nie płakał i układał.

Jestem dobrej myśli, choć rano ściska mnie w dołku. Najbardziej boje się czasu za 2 tyg, ponieważ wyjeżdżam na 4 dni w delegacje, a nie wiem czy do tego czasu się z przedszkolem oswoimy na tyle. I będzie podwójny problem. Mnie nie ma i przedszkole.

A moja mama, moja mama to mówi, że nie była dzielna ani cierpliwa, tylko wyjścia nie miała.
Dabriza
Kinia póki co przedszkole uwielbia..i trzyma sie dzielnie..choć jakies katarzyska krążą wokół...kolega K. poki co ulaskawiony przez panie..generalnie jestem chyba zadowolona..choc wydaje mi sie , że 25 dzieci w grupie..to duzo..
Joanna 81-pamiętam ten wątek..i mokry restart Kini w przedszkolu..teraz jest zdecydowanie lepiej-i niech tak juz zostanie!
edit.lit
Artola
U nas dziś niania debiutowała rano w roli odprowadzacza 06.gif Ale przyszła zestresowana 37.gif Strzeliła potem dwie wielkie gafy: niepotrzebnie pozwoliła Maćkowi zadzwonić do mnie z szatni, bo mu było smutno 37.gif Bo jej wnuczek to tak właśnie lubi 37.gif Maciek już wiadomo, że nie, bo tylko pogarsza to sprawę 21.gif Cóż, człowiek się uczy na błędach...A potem zostawiła go w tej salce, w której wczoraj ja miałam zakaz zostawienia. Mówiłam jej o tym, ale może jej umknęło 29.gif On chętnie tam usiadł, dała buziaka i poszła. Jak to usłyszałam, prawie zeszłam na zawał! Nikt nie wiedział, że M. jest! 37.gif Panie w sali z dziećmi...Moje dziecko spokojnie mogło sobie wyjść do domu! Jak to powiedziałam niani, to znów ona zawał 37.gif Nie pomyślała o tym 21.gif Za tel, dodzwoniłam się do przedszkola, okazało się, że pani przechodziła i znalazła Maćka...Ale mi się dostało, że tak sie nie robi 37.gif No przecież wiem...Nie wpadłabym, że niania nie odda Maćka paniom 37.gif
Śniadania nie jadł znów, bo poinformował panie, że jadł w domu. OK, kiedyś zje.
Wczoraj całe popołudnie opowiadał o przedszkolu, najpierw mnie (wersja sentymentalna...) potem mężowi (wersja: ale byłem dzielniak, podziwiaj mnie!)-cwaniak jeden icon_wink.gif Po czym pozostał przy wersji, że tam jest nudno i wiecej nie idzie 32.gif Dziś zaraz po przebudzeniu mnie uświadomił, że w domku jest fajniej i zostaje w związku z tym 37.gif Ale w sumie ranek nie był tak tragiczny, jak się spodziewałam...
Ech...Chciałabym być rok starsza już 08.gif
Joanna 81
Artola a nie ma w przedszkolu innego cichego kącika? widocznego icon_wink.gif

emilka231 jak Twój synek? rozmowa z szefem przebiegła pomyślnie ?

Dabriza witaj! miło Cię znowu czytać, zwłaszcza tak optymistyczne posty. U Natalki w grupie też 25 dzieci.

Natalia obudziła się dziś sama, grzeczna taka była, że obawiałam się jakiejś akcji w przedszkolu, taka cisza przed burzą, wiecie icon_wink.gif Gdy weszłyśmy do przedszkola pobiegła na górę się przebrać, a gdy chciałam wejść do sali i poinformować panią, że jutro jej nie będzie ( wizyta u laryngologa ), zatrzymała mnie stanowczo i powiedziała, że do sali mam nawet nie zaglądać. Uszanowałam jej wolę i nie weszłam. Ale pani udało mi się powiedzieć co chciałam, bo akurat się wychyliła, by sprawdzić kto przyszedł icon_smile.gif
cath
U nas sukces pełną gebą 06.gif Oby tak dalej...
Artola
U nas dziś tragedia 32.gif Już wczoraj po południu podobno M. był smutny, rozżalony, przeżywający...Ja wróciłam do domu o 19, więc mało się widzieliśmy. Obudził się o 22 z wielkim płaczem, chyba śniło mu się przedszkole, mówił, że się boi, że nie chce iść, potem, że idzie do Tosi (koleżanki, którą zna z placu zabaw) 41.gif Nie mógł się wybudzić z tego snu, nie pomagało noszenie, tulenie, co się uciszył to od nowa. Po godzinie chyba się ocknął do końca, spał z nami do rana 43.gif
A dziś od momentu obudzenia płacz, że nie idzie do przedszkola 41.gif Jak zobaczył nianię, wczepił się we mnie z płaczem, podobno jak wyszłam nie chciał się ubierać, wyrywał się, darł... Potem leżał sobie z 10 minut, bo chciał popłakać 41.gif Po drodze już nie płakał, w przedszkolu też nie.
Żal mi go strasznie, bo widzę, ile go to psychicznie kosztuje 41.gif Pocieszam się, że będzie lepiej, ale jakoś słabo mnie to pociesza 41.gif
Dziś już mam wolne popołudnie, więc spędzimy więcej czasu razem, mam nadzieję, że naładuje akumulatorki....
Joanna 81
Artola wyobrażam sobie jak Ci ciężko. Ba! ja to wiem, bo sama przeżywałam dokładnie to samo. Tylko moja córka miała niespełna 2 latka ... Może trudno w to uwierzyć, zwłaszcza dziś, ale uwierz mi, przyjdzie czas, że synek będzie szedł zadowolony do przedszkola. Teraz buntuje się, bo gdzie mu będzie lepiej jak z mamą? Tak, jak potrafi pokazuje swoje emocje. Jest rozżalony i wcale mu się nie dziwię. Ale tak to już w życiu jest. Ja córce tłumaczyłam, że każdy ma jakieś zajęcie - rodzice idą do pracy, starsze dzieci chodzą do szkoły, a młodsze do przedszkola. Często bawiłam się z nią w domu w różnego rodzaju zabawy maskotkami, lalkami, misiami. Tak kierowałam zabawą, by delikatnie "wybadać" co w tym przedszkolu ją najbardziej przygnębia, co jej nie pasuje i wcielając się w rolę misia próbowałam tłumaczyć, rozmawiać na ten temat. Spokojnie, tak długo, jak długo chciała mówić na ten temat. Starałam się spędzać z małą każdą wolną chwilę, by nie pomyślała, że już jest mniej ważna czy że jej nie kochamy.
cydorka
u nas coraz gorzej, ale pozwolę sobie w szczegółach nie opisywać bo się sama dołuje, napiszę tylko, że płacz zaczął się już wczoraj przy usypianiu, że on nie chce żeby był wieczór bo potem będzie rano i trzeba będzie iść do przedszkola, a jak wstał rano to płakał, że już jest widno i trzeba iść do przedszkola
mnie pociesza tylko to, że pocieszają mnie w przedszkolu, znaczy pani młodego nie widzi nic niepokojącego w jego zachowaniu i mówi, że musimy to przetrwać i tyle

cyd
Artola
Cyd, łączę się w bólu...Nas też pani wczoraj na zebraniu pocieszała, że zawsze dzieci we wrześniu płaczą, w październiku już nie powinny 37.gif I że u nich i tak jest dobrze, bo...tylko 3 dzieci płacze całe dni w przedszkolu 37.gif Jakoś mnie to nie pociesza...
Ja się tylko obawiam, żeby te traumatyczne jak dla 3-latka przeżycia nie odbiły się na jego psychice...Wczoraj M. był jak nie M., nawet z bratem się nie bił 32.gif 37.gif
cydorka
CYTAT(Artola @ Wed, 07 Sep 2011 - 08:40) *
Cyd, łączę się w bólu...Nas też pani wczoraj na zebraniu pocieszała, że zawsze dzieci we wrześniu płaczą, w październiku już nie powinny 37.gif I że u nich i tak jest dobrze, bo...tylko 3 dzieci płacze całe dni w przedszkolu 37.gif Jakoś mnie to nie pociesza...
Ja się tylko obawiam, żeby te traumatyczne jak dla 3-latka przeżycia nie odbiły się na jego psychice...Wczoraj M. był jak nie M., nawet z bratem się nie bił 32.gif 37.gif

A mnie jakoś tak, bo wiem, że to nie jest tak, że moje dziecko jako jedyne z grupy nie potrafi się zaaklimatyzować.
Ja znam to przedszkole, jestem z niego zadowolona, z ludzi, którzy tam pracują, mnie tam znają dobrze bo sporo się udzielałam, słowem mam z nimi bardzo dobry kontakt i wiem też, ze mogę liczyć na coś więcej niż zwyczajowe będzie dobrze.
Rozmawiam z panią mojego syna codziennie, nie niepokoi ją nic z tego co się dzieje. Więc niezależnie od tego jak bardzo by mi się serce rozdzierało, podskórnie wiem, że robię dobrze ( do tego nie mam żadnej alternatywy co znacznie ułatwia mi akceptacje stanu rzeczy).

cyd
Ariannae
U nas też kiepsko.
Mikołaj chodzi do przedszkola 3 razy w tygodniu, ale przed każdym wyjściem jest problem, bo on nie chce: ubrać sie i wyjść z domu. W przedszkolu zostaje smutny, ale nie płacze. W ciągu dnia "rozkręca się" i jest dobrze, ale jego poranny strach jest ogromny. Bardzo płacze, krzyczy, zrywa z siebie ubranie. Nie wiem co robić. Czy mam go ubierać na siłę, na siłę wsadzać do samochodu, a potem brać pod pachę i nieść do sali?
Oczywiście rozmowy są wciąż prowadzone, tłumaczymy dziecku, zachęcamy je itp., ale jestem bezradna wobec jego histerycznego oporu icon_sad.gif
Artola
CYTAT(cydorka @ Wed, 07 Sep 2011 - 10:50) *
A mnie jakoś tak, bo wiem, że to nie jest tak, że moje dziecko jako jedyne z grupy nie potrafi się zaaklimatyzować.

No tak, to faktycznie i mnie pociesza. Ba, ja myślałam, że będzie dużo gorzej! Bo moje wycofane dziecko zupełnie się nie zaaklimatyzuje! A ja mam wrażenie, że jemu przedszkole samo w sobie pasuje, czyli zabawy, dzieci, panie chyba też już mogą być. Najgorsze jest zaburzenie poczucia bezpieczeństwa, wystawienie go z doskonale znanego schematu, z domu, zostawienie samego w obcym miejscu. Mam nadzieję, że w miarę upływu czasu nabierze zaufania, że się go odbierze, że panie nie dadzą zrobić krzywdy itd...
Pamiętam, że nianie tak na 100% zaakceptował po...pół roku! Pół roku co rano jęczał, że jej nie chce, że mam nie iść do pracy itd 37.gif A potem był zadowolony, bo było fajnie.
A tu dopiero 3 poranki za nami! A już bym luksusów chciała 29.gif
Teraz mi to łatwo pisać, rano miałam nieco inne myśli 37.gif
Artola
CYTAT(Ariannae @ Wed, 07 Sep 2011 - 11:22) *
on nie chce: ubrać sie i wyjść z domu. W przedszkolu zostaje smutny, ale nie płacze. W ciągu dnia "rozkręca się" i jest dobrze, ale jego poranny strach jest ogromny. Bardzo płacze, krzyczy, zrywa z siebie ubranie. Nie wiem co robić. Czy mam go ubierać na siłę, na siłę wsadzać do samochodu, a potem brać pod pachę i nieść do sali?
Oczywiście rozmowy są wciąż prowadzone, tłumaczymy dziecku, zachęcamy je itp., ale jestem bezradna wobec jego histerycznego oporu icon_sad.gif

U nas dziś był taki opór. Podejrzewam, że to próba: a może jednak dadzą się przekonać i zostawią mnie w domu? Chyba musimy być twarde i pokazać, że jednak histeria nie gwarantuje zostania w domu 43.gif
Ja to się obawiam pierwszej choroby...Jak zobaczy, że wszystko wróciło do normy i znów zostaje w domu...A potem znów przedszkole 37.gif
cydorka
CYTAT(Artola @ Wed, 07 Sep 2011 - 09:45) *
No tak, to faktycznie i mnie pociesza. Ba, ja myślałam, że będzie dużo gorzej! Bo moje wycofane dziecko zupełnie się nie zaaklimatyzuje! A ja mam wrażenie, że jemu przedszkole samo w sobie pasuje, czyli zabawy, dzieci, panie chyba też już mogą być. Najgorsze jest zaburzenie poczucia bezpieczeństwa, wystawienie go z doskonale znanego schematu, z domu, zostawienie samego w obcym miejscu. Mam nadzieję, że w miarę upływu czasu nabierze zaufania, że się go odbierze, że panie nie dadzą zrobić krzywdy itd...
Pamiętam, że nianie tak na 100% zaakceptował po...pół roku! Pół roku co rano jęczał, że jej nie chce, że mam nie iść do pracy itd 37.gif A potem był zadowolony, bo było fajnie.
A tu dopiero 3 poranki za nami! A już bym luksusów chciała 29.gif
Teraz mi to łatwo pisać, rano miałam nieco inne myśli 37.gif

no dokładnie, u nas też to, co dzieje się w przedszkolu podoba się, jedyne co się nie podoba, co jest "opłakiwane" to powtarzane w kółko "ale tam jestem bez mamy i bez taty, zupełnie sam" ( żeby nie było, bez mamy i bez taty on jest od 8 mca życia bo obydwoje pracujemy i zajmowała się nim niania na zmianę z moją mamą, też trochę z nami)

do tego jeszcze, że inne dzieci płaczą, więc i on płacze
ja myślę, że to też robi swoje, z dnia na dzień kolejne dzieci lepiej znoszą i mam nadzieje, że i w takiej spokojniejszej atmosferze łatwiej będzie mu się zaaklimatyzować, nawet jak pozostanie tym najbardziej opornym egzemplarzem



cyd
cydorka
CYTAT(Artola @ Wed, 07 Sep 2011 - 09:47) *
U nas dziś był taki opór. Podejrzewam, że to próba: a może jednak dadzą się przekonać i zostawią mnie w domu? Chyba musimy być twarde i pokazać, że jednak histeria nie gwarantuje zostania w domu 43.gif
Ja to się obawiam pierwszej choroby...Jak zobaczy, że wszystko wróciło do normy i znów zostaje w domu...A potem znów przedszkole 37.gif

Dokładnie, widzisz u mnie dziś było tak, to co poniesiesz mnie na barana? To ja się postaram nie płakać. Emocje są i to bez dwóch zdań, ale ewidentnie te najgorsze poranne są tak dla nas, bo te już w przedszkolu, takie ze smutku " dają się zagadać" jak to powiedziała Pani
krolewienka
dziewczyny, nie mam dziś czasu, więc się nie odniosę. tak na szybko tylko: u nas też maniana, młoda wyje jak kojot codziennie, ale jakby mniej. mnie za to wczoraj do [użytkownik x] doprowadził jeden z tekstów pani.... zmilczałam jednak, gdyż akcja działa się przy Zu. a później trochę ją usprawiedliwiałam i w końcu mi odpuściło. ale dziś między słowami Zu wymknęło się coś jeszcze.... i chyba muszę też to przetrawić, bo nie wiem jak się zachować...


jutro opiszę Wam dokładnie o co biega, może coś mi Wasze spojrzenie z boku da.

Ma.
Cześć dziewczyny icon_smile.gif Stało się, mój syn dołączył do grona przedszkolaków. U nas przedszkole jest przez 3 dni w tygodniu i grupa mojego Fi zaczęła dzisiaj. Rano było całkiem nieźle, wielka radość, bo wreszcie nadszedł długo oczekiwany dzień, rozstanie już w sali całkiem dobrze, niemal od razu zajął się zabawkami. Tylko przez chwile chwycił mnie za rękę, ale w końcu odważnie poszedł do dzieci. No, ale...kiedy po niego przyszłam płakał,nie zjadł obiadu, nie powiedział pani, że chce sikać (mimo, że nie zasikał się) a teraz twierdzi, że już do przedszkola nie pójdzie chyba, że z mamą ;/ Wiem, że to pierwszy dzień, ale tak było mi go szkoda icon_sad.gif odkąd było wiadomo, że dostał się do przedszkola tłumaczyłam Fi jak to wygląda, że bez mamy itp. To moje pierwsze dziecko, które poszło do przedszkola i czuję się zagubiona, zdezorientowana i przerażona, ale staram się nie przenosić tych emocji na Fi. A może za wcześnie posłałam go do przedszkola? Ma 3 lata, co prawda nie ma przymusu żeby tam chodził, więc może powinnam go zabrać z przedszkola? :<
Tamara79
dokładnie z tym samym się gryzę, że za wcześnie (Gucio kończy 3 lata pod koniec grudnia).
Jestem w stanie zrozumieć płacz w ciągu dnia, bo mu się przypomniało i zatęsknił lub jakaś sytuacja wytrąciła go z równowagi i zaczyna popłakiwać. Nie mogę przełknąć tego naszego systemu: 2-3h aklimatyzacji, a później wstawiasz dziecko do sali, drzwi się zamykają i radź sobie sam. Bo nie oszukujmy się ale przy 25-tce dzieci panie musiały by być cyborgami, żeby każdemu sprostać. I wyje taki jeden z drugim czasami długo. Mąż czekał kiedyś pod drzwiami 10min (i musiał iść) i Gustaw cały czas wrzeszczał mamo, mamusiu nie wiem jak długo jeszcze ale wszystko się we mnie trzęsie jak to wspomnę. Uważam, że nasze przedszkola są chore. Człowiek całe 3 lata dbał, żeby dziecku nie działa się krzywda. Na każde zakwilenie biegł i ratował (oczywiście w ramach rozsądku). A tu nagle taki zonk. Taka aklimatyzacja powinna przebiegać dużej. Przecież jak zatrudniamy niańkę to też dziecko się z nią oswaja powoli. Nie zostawiamy od razu na kilka godzin i to w obcej sali. Jak dla mnie to coś tu jest nie tak i to nie jest normalne. A jak ktoś mi mówi, że spokojnie przyzwyczai się to się we mnie gotuje. Jakbym wspomniała" niech się wypłacze przynajmniej sobie płuca dotleni" teraz to barbarzyństwo, a kiedyś powszechna praktyka.

przepraszam, że tak nieskładnie, ale myśli mi buzują, choć Gucio dzisiaj bez płaczu poszedł.
I tak uważam, że stała mu się krzywda i tak jak było być nie powinno. To takie łamanie dziecka moim zdaniem.
ale mogę się mylić, bo ja z tych przewrażliwionych icon_wink.gif
rysa154
Kanuś u nas w ogóle nie ma czegoś takiego jak adaptacja 37.gif ...mam dwa egemplarze w domu... zuza 3rok do przedszkola chodzi , gerard 2.
zuza płakała może ze 3-4 razy, gerard natomiast przez cały poprzedni rok,no moze prawie cały, z malymi przerwami, kiedy mialam juz nadzieje, ze to koniec zawsze zaczynało sie od początku...nie plakal caly dzien, ale rano dosc dlugo,czasami juz w drodze do przedszkola 21.gif ....jak tylko moglam prosilam meza zeby odprowadzał go, bo ja za miekka bylam...

obecnie tydzien w przedszkolu, nie zaplakal ani razu...dodatkowo codziennie po zajeciach mowi,ze jutro tez pojdzie, napewno jest wiele czynnikow wplywajacych na tą sytuacje....u nas jak sądze byl to wiek i rozwoj mowy,który poszedł znacznie do przodu ostatnio....może nie był gotowy? wiem,że ma poniekąd traume ,bo juz sie o tym przekonałam....ale z drugiej strony tez nie mam gwarancji, że teraz jakby poszedł po raz pierwszy nie bylo by to samo....a tak wrócił do swoich kolezanek i kolegow,do swoich pań(w tym roku nie ma jednej, której nie lubil), ktore uwielbia z wzajemnością i jest dobrze
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.