Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
ryba czyli generalnie nie ma reguły może faktycznie ja jako matka nie jestem obiektywna i tak jak pisze cyd trzeba zaufać nauczycielkom (tym bardziej, że mam takie "przebadane" u źródła ) ale wiesz, nie wyobrażam sobie przyprowadzić dziecka i tak z grubej rury... ech dobrze, że najgorsze masz już za sobą, macie za sobą właściwie.
tuLena
Wed, 07 Sep 2011 - 23:13
czytam wątek i się nie wypowiadałam, bo mam chaos emocjonalny w głowie Młody płacze coraz wcześniej, dzisiaj odkąd się obudził. Czekam z obawą aż zacznie płakać juz wieczorem. Do tego zaczyna kaszleć ( astmatyk)i boję się,ze jak posiedzi w domu to ja ponownego "pierwszego razu" nie przeżyję. Znaczy niby dziś ogólnie było ciut lepiej w przedszkolu ( jak skończył płakać)- zaczął jeść, a przy wychodzeniu podbiegł zainteresowany do jakiejś zabawki, a poprzednio tylko biegł do wyjścia nie oglądajac sie za siebie. Nie wiem... dam sobie czas przez miesiąc. Potem podejmę decyzję co dalej.
Rozmawiałam z psycholożką na ten temat, bo zżera mnie poczucie winy. Na szczęście Starszy szkołą zachwycony, bo nie nadaję się obecnie na wsparcie dla niego i z tego powodu też mam poczucie winy. Mam nadzieję, że ja sama stanę do pionu wkrótce, bo na poczuciu winy daleko sie nie zajedzie. Albo nie tam gdzie chce się dojechać.
cydorka
Thu, 08 Sep 2011 - 09:36
A ja się dziś wkurzyłam na maksa Wczoraj pomimo porannych kłopotów, w przedszkolu samym było dobrze, Pani powiedziała wręcz, że bardzo. Dziś rano też było nieźle ( wczoraj nie było rozmów wieczornych, że nie chce, rano dopiero przy zakładaniu butów a nie od wstania), w przedszkolu nie płakał.............. aż do momentu, kiedy otworzyliśmy drzwi do sali i okazało się, że nie ma jego Pani.................................... Nie będe opisywac tego, co się działo, bo nawet nie chcę do tego wracać. U nas jest taka sytuacja, że w każdej grupie jest 2 nauczycieli prowadzących, ale nasza druga jest na zwolnieniu, nasza Pani nie jest w stanie pracować na 2 etaty, miała być zawsze rano i do tego 2-3 dni cały dzień ( czyli koło 1,5 etatu) i 2-3 razy popołudniu nauczyciel na zastępstwo. I to było do przełknięcia, bo zawsze najgorzej jest rano. Tyle, że u nas dziś zebranie i podejrzewam, ze Pani z tego powodu przyjdzie później. Tylko że nas rodziców nikt nie uprzedził, więc i myśmy nie mogli przygotować dzieci........... Mój syn nie lubi obcych dorosłych, a może nie tyle nie lubi, co nie czuje się pewnie w ich obecności, musi poznać. A tu zonk, zamiast chociaż zrobić tak, że wczoraj w ciągu dnia ta osoba z zastępstwa przyjdzie do nich na chwilę, przedstawi się, powie, że jutro do nich przyjdzie ich odwiedzić, Zwyczajnie pełne zaskoczenie.
I kurna cała moja praca, moje gadanie, wszystko ................... już sobie wyobrażam co się bedzie działo jutro rano............
cyd
Artola
Thu, 08 Sep 2011 - 09:55
CYTAT(cydorka @ Thu, 08 Sep 2011 - 10:36)
Wczoraj pomimo porannych kłopotów, w przedszkolu samym było dobrze, Pani powiedziała wręcz, że bardzo. Dziś rano też było nieźle ( wczoraj nie było rozmów wieczornych, że nie chce, rano dopiero przy zakładaniu butów a nie od wstania), w przedszkolu nie płakał.
Widzę, że nasi chłopaki idą łeb w łeb Wczoraj całe popołudnie spędziłam z M., spacer, rozmowy, książki itd. I był bardzo spokojny. W nocy tylko znów płakał, wróciły tłumione emocje Płakał, że nie chce tu być, że chce do domku itp W końcu zasnął z nami w łóżku, ale do rana spał już spokojnie u siebie. Rano też ok, jęczenie się zaczęło dopiero jak niania zaczęła go ubierać! Ale go zagadała, odpowiedziała 100 razy na pytanie, kiedy go odbierze i podobno w skali 0-10 było na 9!!! Wczoraj dumny kupił szczoteczkę do zębów do przedszkola i dziś pamiętał, żeby ją zabrać! Nawet wstał dziś z uśmiechem! Mam nadzieję, że mój synek powoli poukłada sobie w główce nowy świat, przekona się, że może być bezpieczny A sytuacji z nauczycielką współczuję! Nie powinno tak być!!!
cydorka
Thu, 08 Sep 2011 - 14:03
stara jestem chyba już, nie mogę sobie znaleźć miejsca, pracuje i ciągle się zastanawiam ( to w temacie tematu o oddzielaniu domu i pracy) jak mój syn przetrwał dziś przedszkole po tym porannym dramacie, przy starszym wstyd przyznać w ogóle o tym nie myślałam a teraz co sekundę zerkam na zegarek aż będzie 15.15 i opiekunka zadzwoni w jakim stanie odebrała młodego
poproszę terapię jakąś najlepiej szokową bo chyba zwariuje, ja stara, cyniczna baba.............. cyd
krolewienka
Thu, 08 Sep 2011 - 19:12
Zuzia chora katar ma znaczy i widzę, że idzie w stronę ogólnego przeziębienia. i już wymyśliła, że skoro nie można na dwór wyjść jak się jest chorym (pamięta z gorączek) to "jak się idzie do przedszkola? chyba nie można mamo" no i jak łatwo się domyślić choruje coraz bardziej.
fak
CrazyMary
Thu, 08 Sep 2011 - 19:37
Widzę, że nie tylko u nas ciężko... Łukasz zaczyna płakać w momencie zdejmowania piżamki rano. Pyta się gdzie idziemy i po usłyszeniu odpowiedzi że do przedszkola zaczyna się płacz. Co ciekawe, chce zaraz ubierać buty (nadal płacząc) i wyjść. Płacze w windzie, w samochodzie, w szatni. Podobno potem się uspokaja (tak twierdzi pani) ale nie bierze udziału w żadnych zabawach. Siedzi przy stoliku i nie robi nic... Wczoraj po raz pierwszy wziął udział w grupowym śpiewaniu. Pytany o cokolwiek związanego z przedszkolem ucieka, albo mówi "nic". Twierdzi, że nic nie jadł, nic nie robił (i to akurat jest prawdą) i nie chce tam chodzić
cydorka
Thu, 08 Sep 2011 - 22:23
CYTAT(CrazyMary @ Thu, 08 Sep 2011 - 18:37)
Pytany o cokolwiek związanego z przedszkolem ucieka, albo mówi "nic". Twierdzi, że nic nie jadł, nic nie robił (i to akurat jest prawdą) i nie chce tam chodzić
mój syn na ten przykład twierdzi, że nie śpi na leżakowaniu ( a śpi jak suseł)
aa i nic nie rozumiem, bo mimo porannego dramatu wg Pani pomocy dziś było dobrze, nawet lepiej niż wczoraj
cyd
tuLena
Thu, 08 Sep 2011 - 22:38
CYTAT(cydorka @ Thu, 08 Sep 2011 - 13:03)
stara jestem chyba już, nie mogę sobie znaleźć miejsca, pracuje i ciągle się zastanawiam ( to w temacie tematu o oddzielaniu domu i pracy) jak mój syn przetrwał dziś przedszkole po tym porannym dramacie, przy starszym wstyd przyznać w ogóle o tym nie myślałam a teraz co sekundę zerkam na zegarek aż będzie 15.15 i opiekunka zadzwoni w jakim stanie odebrała młodego poproszę terapię jakąś najlepiej szokową bo chyba zwariuje, ja stara, cyniczna baba.............. cyd
ja przy starszym też miałam luzik i myśłalam,ze ja taka odporna i "nienadopiekuńcza" jestem a teraz się okazuje,ze to tylko dzięki temu,ze staszy-luzak z uśmiechem niemalże codziennie biegał do przedszkola od początku
Dziś dałam Młodemu małą czekoladkę obiecaną zaraz po dotarciu do przedszkola- jakby mu to osładzało smutek. Potem wstał i choć smutny to od razu chciał iść do sali, ale nie przebrał butów. Jak go zawrociłam do przebierania kapci to tak jakby to było za dużo dla niego, jakby chciał po prostu szybko się rozstać i iść tam gdzie iść musi... i dopiero się rozkleił stałam potem pod drzwiami i sluchałam ,a po chwili zajrzałam do sali- podszedł do zabawek i zaczał się bawić.
Czekam z niepokojem na jutro, bo sama sobie zrobiłam kuku- chcąc,aby nie płakal po drodze do auta niosłam go na rękach. Teraz chce być cały czas noszony a jak odmawiam jest armagedon. Jutro nie wezmę na ręce w drodze do przedszkola , ani z powrotem, więc przewiduję , że nie będzie to najlepsze wyjście do przedszkola. I tu akurat sama sobie narobiłam chcąc sobie ułatwić
edit: literówka
rysa154
Fri, 09 Sep 2011 - 09:16
tuLena ja tez nosiłam mojego synka w tamtym roku z samochodu do przedszkola, pozwollilo mu sie to uspokoic i nie płakać, nie widze w tym nic złego....
poza tym dzieci musze sie przyzwyczaic i nie mozna oczekiwac,ze 3 latek lub niespelna 3-latek z usmiechem zostawi mame w szatni i bedzie chetnie wykonywał polecenia pani i wspolpracował z dziecmi...dajcie czas swoim maluchom...
cydorka
Fri, 09 Sep 2011 - 09:26
CYTAT(ryba154 @ Fri, 09 Sep 2011 - 08:16)
tuLena ja tez nosiłam mojego synka w tamtym roku z samochodu do przedszkola, pozwollilo mu sie to uspokoic i nie płakać, nie widze w tym nic złego....
poza tym dzieci musze sie przyzwyczaic i nie mozna oczekiwac,ze 3 latek lub niespelna 3-latek z usmiechem zostawi mame w szatni i bedzie chetnie wykonywał polecenia pani i wspolpracował z dziecmi...dajcie czas swoim maluchom...
nie to matka musi się przyzwyczaić, albowiem rozpieszczona została przez starsze dziecię, który to właśnie wykonywał, współpracował i inne takie
melduje, ze matce lepiej, wczoraj było zebranie dostałam pozytywnego kopa od Pań
i dziś było zdecydowanie lepiej rano w przedszkolu ( albo mi od wczoraj optyka się naprostowała )
cyd
Artola
Fri, 09 Sep 2011 - 09:59
M. dziś się nie wyspał, w związku z tym od 5.30 jęczenie, że on nie idzie do przedszkola. Jak wychodziłam z domu znów dramat, ale zaskoczył mnie swoją dojrzałością, bo ukucnęłam, przytuliłam i mówię, że jutro już sobota, że nie idziemy jutro. Przestał płakać, zapytał: Naprawdę? A dziś wrócisz do mnie? Jak zapewniłam, że naprawdę i na pewno, to stwierdził ze smutkiem: to pójdę. Ale i tak podobno w domu popłakał jeszcze, ale po drodze już ok, w przedszkolu też. Chyba kupię dziś nagrodę za dzielność, coś więcej niż standardowe gumy Moje dziecię po 4 dniach w przedszkolu zna już kawałek piosenki (wczoraj całe popołudnie nam śpiewał!), kawałek wierszyka i łapką pączek-listek-kwiatek W przedszkolu wprawdzie nie śpiewa podobno, ale przez obserwację uczy się w mig Ufff...jestem psychicznie wykończona po tym tyg, wszystkim nam się przyda luzacki weekend Jeszcze kilka godz...ufff....
cydorka
Fri, 09 Sep 2011 - 10:06
CYTAT(Artola @ Fri, 09 Sep 2011 - 08:59)
Ufff...jestem psychicznie wykończona po tym tyg, wszystkim nam się przyda luzacki weekend Jeszcze kilka godz...ufff....
zwłaszcza, ze się trzeba przygotować na poniedziałek akumulatory do podładowania koniecznie cyd
tuLena
Fri, 09 Sep 2011 - 11:07
CYTAT(ryba154 @ Fri, 09 Sep 2011 - 08:16)
tuLena ja tez nosiłam mojego synka w tamtym roku z samochodu do przedszkola, pozwollilo mu sie to uspokoic i nie płakać, nie widze w tym nic złego....
jakby chodziło o noszenie tylko z auta do przedszkola to nosiłabym smarka do 6-go roku życia, żeby mu było miło mnie chodzi o to, że on odmawia chodzenia na nogach w ogole obecnie ( znaczy ze mną)- co oznacza, że musiałabym go nosić na rękach przez cały dzień. Ani nie dam rady, ani nie mam na to ochoty. Dziś szliśmy naprzemniennie, z płaczem- na nogach i wielkim, chtrym uśmiechem- na rękach było też coś na osłodzenie. Jakoś to poszło. W przedszkolu coraz lepiej, ale znowu dałam popis , bo uparłam się zaglądnąć przez drzwi jak wchodziło inne dziecko i M.mnie zobaczył i rozpłakał się matołem jestem i sama dziecku utrudniam
ciekawa jestem następnego poniedziałku po weekendzie w domu z rodziciami....
edit:literówka
krolewienka
Sun, 11 Sep 2011 - 17:21
Zuzia chora nie była w piątek, ściemniliśmy, że tojuż weekend. bo już zaczynała kombinować, że jak jest się chorym, to się nie idzie do przedszkola.
...ale jutro też musi jeszcze zostać.... i chyba nadal będzie długi weekend i zaczniemy szopkę od nowa
Carrie
Mon, 12 Sep 2011 - 09:21
Dominik dzisiaj już poszedł.
Obudził się w dobrym humorze.Chwilę się pobawiliśmy i potem sam mówi :"Jestem przedszkolaczkiem.Idę do nowego przedszkola".Wyskoczył z łóżka, poleciał do szafy ze swoimi rzeczami i wygrzebał...czerwony worek na kapie.Miał juz rzeczy zapakowane do zielonego ale zażyczyl sobie,że poduszka ma być w czerwonym.No to spakowałam. Usiadł do stołu do śniadania i mówi :"Daj mi kaszę, bedę jadł sam - jak w przedszkolu". Przećwiczyliśmy kiedy go odbierzemy, co ma robić jak będzie chciał pić albo siku i takie tam. Ja go dzisiaj nie odprowadzałam.Poszedł z tatą. Niby bez mrugnięcia okiem poszedł do sali.Trochę się rozglądał ale poszedł.Zobaczymy co będzie jak wyjdzie. Jeden chłopczyk tylko płakał.
katarakta
Mon, 12 Sep 2011 - 10:03
Fajnie ze taki dzielny byl. Ciekawe jak mu uplynie czas w przedszkolu i czy bedzie po rowniez usmiechniety.
Artola
Mon, 12 Sep 2011 - 10:15
Weekend minął bardzo miło, luzacko i ...szybko! maciek się cieszył, że nie ma przedszkola, wczoraj na pytanie kiedy idzie i odp: jutro, stwierdził, że ok, pójdzie. Szkoda, że dzis zmienił stanowisko i po upewnieniu się, że dziś nie sobota zaczęło się: nie chcę iść....Mnie już co rano w żołądku ściska na myśl o jego łezkach i smutnych oczkach...I jeszcze płacze, że JA mam go odebrać i ZE MNĄ chce iść rano Oczywiście wpędza mnie tym od razu w wyrzuty sumienia i niewiele mi pomagają tłumaczenia męża, że z nianią i tak mu łatwiej się rozstać, bo ze mną to dopiero by był cyrk Ja to rozumiem ok 10.00 wcześniej trudno mi to przyjmować do wiadomości M. się już nawet deklaruje, że może leżakować, żebym ja go odbierała, bo mu tłumaczę, że niania może go odebrać wcześniej
Artola
Mon, 12 Sep 2011 - 10:15
A, nie uważacie, że powinnam zmienić temat wątku na bardziej aktualny???
Joanna 81
Mon, 12 Sep 2011 - 12:58
CYTAT(Artola @ Mon, 12 Sep 2011 - 09:15)
A, nie uważacie, że powinnam zmienić temat wątku na bardziej aktualny???
Artola myślę sobie, że dla wielu maluchów gotowość do pozostawania w przedszkolu trochę potrwa, więc nadal Twoje pytanie jest aktualne I łatwo odnaleźć wątek Moja córka też nie jest zadowolona do końca, bo tylko mogę ją odprowadzać rano do przedszkola, a ona by chciała, żebym też ją odbierała. No ale tak dobrze, to nie ma. Jakoś przyjęła to do wiadomości i jest ok Ale swego czasu gdy w przedszkolnej szatni ze smutną minką pytała czy przyjdę po nią po leżakowaniu aż mnie ściskało z żalu, że muszę odmówić Dziś obudziła się sama, zapytała czy idziemy do przedszkola, a gdy usłyszała twierdzącą odpowiedź powiedziała tylko, że chce zabrać swoją Minnie do przedszkola. W rezultacie poszła bez, bo stwierdziła, że Minnie i Miki poczekają na nią w domu w huśtawce, a jak przyjdzie to się nimi zaopiekuje Do sali pobiegła jak zwykle wesoła, nawet się nie obróciła. Wcześniej rozmawiałyśmy o tym jak spędzimy popołudnie i myślę, że to wprawiło ją w tak dobry nastrój
Carrie no proszę jak miło! Oby tak dalej. Trzymam kciuki i czekam na relację z dzisiejszego pobytu w przedszkolu
tuLena może system nagradzania za samodzielne chodzenie bez płaczu pomoże? próbowałaś obiecać mu coś, co lubi, na czym mu zależy w nagrodę za to, że Cię posłucha i będzie sam chodził? nie myślę tu o słodyczach, raczej o wyjściu w ciekawe miejsce czy zabawę w domu, spotkaniu z kimś kogo lubi, a z kim nie ma możliwości przebywania na co dzień, itd.
Carrie
Mon, 12 Sep 2011 - 13:34
CYTAT(Joanna 81 @ Mon, 12 Sep 2011 - 13:58)
Carrie no proszę jak miło! Oby tak dalej. Trzymam kciuki i czekam na relację z dzisiejszego pobytu w przedszkolu
już wrócił - pierwszy dzień, jak pisałam, zostawiamy z lekkim niedosytem
Ano z jego relacji wynika,że był wesoły."Płakał Symek, tylko".Zjadł talerz zupy, bawił się, poszedł siku z panią zrobić. Pani powiedziała,że już znalazł towarzysza do zabawy i "brykali razem".
Ja wiem jak to wygląda - dajcie mu towarzystwo i natychmiast traci kontakt z rzeczywistością.Wciąga go ganianie po sali, tarzanie się po dywanie albo cos w tym stylu.Oj, wynudził się w domu a my tak średnio chętni do nieustających zapasów, włażenia sobie na plecy więc zabawa z chętnym kolegą to było to.
Jutro zostanie dłużej, bedzie lezakował.
cath
Mon, 12 Sep 2011 - 14:10
U nas nadal przedszkole witane z radością. Nie ma problemu z wyjściem i pożegnaniem.
Pod przedszkolem widziałam jedną mamę rozpłakaną. Pewnie przeżywa rozstanie z płaczący dzieckiem... Cieszę się, że ja nie musze tego przeżywać.
Mam nadzieję, że wszystkie zniechęcone dzieciaczki wreszcie nabiora pewności i zaczną zostawać w przedszkolu z uśmiechem a nie podkówką. No i życzę cierpliwości dla Was.
mari_emzet
Mon, 12 Sep 2011 - 14:25
K. dzisiaj po tygodniu w domu poszedł ... Od samego rana było "ale ja chce w domu zostać, nie chce iść do przedszkola". Trochę ciężko było, tym bardziej, że tydzień go nie było. W szatni wył, on jeden, jedyny. Zaraz po niego muszę jechać. Już się boję ...
Carrie
Mon, 12 Sep 2011 - 14:29
CYTAT(catherine83 @ Mon, 12 Sep 2011 - 15:10)
Pod przedszkolem widziałam jedną mamę rozpłakaną. Pewnie przeżywa rozstanie z płaczący dzieckiem... Cieszę się, że ja nie musze tego przeżywać.
oj,
ja po oddaniu Domisia do żłobka, po akcji z opiekunką, która uparcie wciągała go do sali, raz płakałam męzowi w ramię już na chodniku pod żłobkiem, a za drugim razem poszłam prosto do koleżanki i tam płakałam
Po trzech dniach poszłam do kierowniczki, powiedziałam,że to nieludzkie jest i proszę o możliwość wejścia z dzieckiem na 5 minut i pokazania mu sali, łazienki.Ale okoliczności też były inne.Domi poszedł tam po nowym roku, nie mieliśmy dni adaptacyjnych, nie znaliśmy nikogo i niczego więc dramat na całego.Sami zrobiliśmy adaptację na miarę możliwości i poszło gładko.
banyk
Mon, 12 Sep 2011 - 21:26
Przeczytałam cały wątek i chcę się dołączyć Ewa też jest początkującym przedszkolakiem. U nas nie było dni adaptacyjnych, ale raz byłyśmy pod koniec sierpnia zobaczyć przedszkole. Poznała wtedy swoją panią i pobawiła się chwilę z dziećmi. Nastawiona była pozytywnie i 1 września poszła chętnie, płakała tylko przy leżakowaniu (ona już długo nie sypia w dzień) Kolejne dni byłe podobne, szła bez oporów, marudziła przy leżakowaniu, ale opowiadała że było fajnie. Aż w środę nadszedł kryzys. Od samego wstania z łóżka jęczała, że nie chce iść i płakała. Jakoś ją zagadywałam i poszłyśmy, ale przy wejściu do sali była histeria. Chowała się za mnie, płakała tak że nawet nie słyszała co do niej mówiłam. Próbowałam ją uspokoić w szatni i wejść jeszcze raz ale nie pomogło. Pani ją trzymała taką wrzeszczącą a ja musiałam wyjść. Oczywiście zaraz za drzwiami ja się rozryczałam. Nie byłam przygotowana na taką histerię. Kolejne dni wyglądały tak samo: marudzenie od rana i histeria przy rozstaniu. Jak ją odbieramy to mówi że było fajnie, a zaraz za progiem przedszkola zaczyna jęczeć i szlochać, że ona nie chce chodzić do przedszkola. W domu jak tylko nie jest czymś bardzo zajęta (spacer, kuzyni, wieczorynka) to marudzi. Pani przedszkolanka mówi, że po rozstaniu Ewa się szybko uspokaja i cały dzień jest grzeczna, chętna do zabaw i nie płacze a nawet pociesza inne dzieci. Super tylko że potem słyszę "ja nie chcę chodzić do przedszkola" dosłownie kilkadziesiąt razy na godzinę Oczywiście rozmawiamy, tłumaczymy, ona wszystko to rozumie i jak spokojnie ze mną rozmawia to się na wszystko zgadza, ale za chwilę emocje znów biorą górę i szlocha od nowa. Mam nadzieję, że się niedługo przyzwyczai bo mam dość. Zmęczona już jestem tym jęczeniem.
mama_do_kwadratu
Mon, 12 Sep 2011 - 21:31
W przedszkolu, w którym bywam, mama przyprowadziła dziś trzylatkę po raz pierwszy, "ale tylko do 13". Po 13 zgłosiła się po córkę, a ta w ryk, że ona chce zostać, chce spać z innymi dziećmi. Mama w szoku. Dziecko zostało do 17:00
Zobaczymy, co będzie dalej
Carrie
Mon, 12 Sep 2011 - 21:42
Tak dwuletni, wówczas, Dominik zareagował po caluśkim dniu w żłobkoprzedszkolu. Rozryczał się bo tu stało takie fajne wielkie auto wadera ( śmieciara chyba) a mama mówi,że do domu. Ignorował mnie totalnie, odwrócił się tyłem i bawił w najlepsze.
trzkasienka
Tue, 13 Sep 2011 - 10:07
jak sie cieszę, że trafiłam na ten wątek!!!!!
od tygodnia chodze po scianach i lamię głowę, co robić.. nie planowalam w tym roku przedszkola dla córki- mąż mial się jedynie zorientować, kiedy nalezy dziecko zapisać, jak wygląda system przedszkolny w naszym nowym kraju zamieszkania i... zadzwonil do mnie z newsem, że wlasnie mają jedno miejsce wolne i nasza Mańka może iść od tego września do przedszkola... mieliśmy dużo wątpliwości- nowy kraj, brak najlepszego kolegi, nowy język... ale postanowiliśmy, że spróbujemy, zwłaszcza, że spędzi w przedszkolu tylko 4 godziny i zaczęła się gehenna... płacz, regresja (zasikuje łóżko)... Ja mam wybór- mogę ją przetrzymać jeszcze pół roku- rok w domu, stąd ciągle się łamię. Podskórnie czuję, że muszę jeszcze dać jej czas, że fajnie, że ma kolegow i koleżanki, dużo zabawek i tak naprawdę to krzywda jej sie nie dzieje. Tutaj nie ma z "grubej rury"- w zeszłym tygodniu 3 dni była za mną w przedszkolu, wyszłam na początku na 15 minut, później 2x na pół godziny. Teraz przez miesiąc będę ją prowadzić tylko na 2 godzinki....
będę zaglądała do tego wątku, by nie zwariować....
Artola
Tue, 13 Sep 2011 - 10:12
Maciek wczoraj wrócił bardzo zadowolony, nawet pozował w kapeluszu do zdjęcia w przedszkolu!!! Kto nie zna mojego dziecka, nie zrozumie mojego szoku W każdym razie cała rodzina jest totalnie zaskoczona jego zachowaniem w przedszkolu. Wczoraj porozmawiałam z nim, żeby rano nie płakał, bo przecież tam jest fajnie (nawet mi przytaknął!!!), że mnie jest potem cały dzień smutno itd. I moje rozumne dziecię obiecało nie płakać. I dziś naprawdę się starał! Widziałam że sporo go to kosztuje. Poprosił, żebym z nim usiadła i przytuliła, musiałam mu 5 razy wytłumaczyć, kiedy wrócę i ubrał się już na spokojnie, nie płakał, jak wyszłam, potem niani też niewiele. A wczoraj podobno rano w domu sceny dantejskie były, z trzaskaniem drzwiami Po drodze do przedszkola mieli dziś karmić wiewiórki
Carrie
Tue, 13 Sep 2011 - 10:32
Trzkasieńka - poczekaj, daj jej przegryźć się z nowymi okolicznościami. Dominika oddawaliśmy w lutym do żłobka już nie sikającego w czasie drzemki.Od końca kwietnia zaczął.Nikt z nami na ten temat nie rozmawiał, a jak my zagadywaliśmy - to zostaliśy zbyci - nikt go tu nie stresuje. Obserwacje doprowadziły nas do dwóch wniosków - zbyt zajęty zabawą i nie sika do południa odpowiednio dużo- wioęc nadrabia w czasie snu.Jak zwróciliśmy na to uwagę troszkę się poprawiło.Ale z codziennego posikiwania zaczeło się sikanie w kratkę.Tym razem obstawiliśmy obecnośc jednej z opiekunek - takiej starszej.Już na przedstawieniu na dzień mamy nie spodobała nam się.Targała te biedne dzieci za rękę, żęby równo tańczyły i nie rozłaziły się w czasie przedstawiena.Dominikowi aż koszulka wyszła ze spodni tak mu rączke wysoko podnosiła. Ja się na prawdę cieszę,że on już tam nie chodzi.Nie wiem za to co zrobimy z drugim dzieckiem kiedyś.
Jestem za to bardzo ciekawa jak drzemki będą wyglądały w przedszkolu.Bo Dominika grupę prowadzą dwie przesympatyczne młode nauczycielki.I atmosfera w stosunku do dzieci jest też inna.Mam nadzieję,że będzie to miało przełożenie na wytrzymywanie siku w czasie snu.Że będzie spokojniejszy.
Wczoraj syn mnie zaskoczył.W żłobku nigdy nie opowiadał jak było.Na delikatne pytania reagował złością albo uciekał i bawił się udając,że nie słyszy. Wczoraj natomiast buzia mu się nie zamykała.Dowiedziałam się,że "Symon płakał i siedział sobie sam.Był smutny bo jego mama posła do placy.Ale potem skakał z nami jak pani śpiewała". "A dziewcynka bawiła się wozkiem i druga dziewcynka jej zabierała wozek i sie kłóciły".Jak włączyliśmy wieczorem muzykę to dokładnie pokazywał jak tańczyli - kucali, tupali, klepali rękami w podłogę... . Poinformował nas również,że klocków nie wolno rozwalać jak ktoś buduje bo będzie mu smutno.I cały generalnie jest uchachany. To zgoła inne zachowanie niż jeszcze 2 m-ce temu w żłobku. Dzisiaj też poleciał chętnie, nawet się nie obracając.
an.tośka
Tue, 13 Sep 2011 - 11:04
Artola brawa dla Maćka - a to mile was zaskoczył Fajny pomysł z karmieniem wiewiórek, my zawsze rano oglądamy koparki (obok przedszkola budują basen). Generalnie dobrym rozwiązaniem jest zajęcie czymś dziecka i jego małej główki, aby nie miała czasu rozmyślać
Carrie najwyraźniej Dominikowi bardziej podoba się przedszkole niz żłobek Z doświadczenie wiem, że nieodpowiednie panie potrafią zatruć życie i maluchom i rodzicom. Krzesi też co dzień zdaje relację co, kiedy, gdzie, kto i z kim, buzia mu się nie zamyka. Potrafi też "naskarżyć", ze pani czegoś nie pozwoliła O żłobku nie opowiadał tyle, choć też nie było problemu z chodzeniem (płakał sporadycznie tylko z rana, generalnie jak wracał po chorobowej przerwie).
Trzkasienko cierpliwości i powodzenie &&&&&&&&& Ja też mam obawy co do powrotu do nocnego sikania, Krzesi dopiero od kilku tygodni ma suche noce, wcześniej zdarzały mu się nocne wpadki średnio raz na tydzień. Na razie jest ok.
Carrie
Tue, 13 Sep 2011 - 11:09
CYTAT(mama.miła @ Tue, 13 Sep 2011 - 12:04)
Krzesi dopiero od kilku tygodni ma suche noce, wcześniej zdarzały mu się nocne wpadki średnio raz na tydzień. Na razie jest ok.
oo, dzięki za ten wpis u nas noce jeszcze z pieluchą ale...zaczął sie ostatnio buntować,że mu nie wygodnie,że nie chce spać z pieluszką
no to rozmawiamy,że jeszcze siusia i trzeba i że trzeba wysiusiać się przed snem, że jak pieluszka będzie sucha, jak będzie dawał radę wytrzymać albo wołał siku w nocy to obiecujemy,że wtedy nie założymy
na razie jest przeplatanka - raz się uda, raz nie
edit:
CYTAT
Generalnie dobrym rozwiązaniem jest zajęcie czymś dziecka i jego małej główki, aby nie miała czasu rozmyślać
potwierdzam Dominik jest strasznie zafascynowany jazda tramwajem do przedszkola no i tuż przy przedszkolu jeżdzą Swingi a w naszej dzielnic nie - więc przeżywa jakby Orient Ekspress po tych szynach jeździł
Myszorek
Tue, 13 Sep 2011 - 11:30
Filip w przedszkolu tylko czeka żebym sobie poszła... ma bardzo fajną panią... czasem mu się zatęskni za żłobkiem... dziś np. mówi ze on jeszcze musi do żłobka chodzić tak, tak... na dwa etaty niech chadza... "pracuś" mój
na drzemce już z trzy razy siknął... no cóż pierzemy kocyk i już... noce u nas z pieluchami... jakoś nie stresuję się tym, Tymek też długo lał w czasie spania...
Artola
Tue, 13 Sep 2011 - 11:37
CYTAT(mama.miła @ Tue, 13 Sep 2011 - 12:04)
Fajny pomysł z karmieniem wiewiórek, my zawsze rano oglądamy koparki (obok przedszkola budują basen). Generalnie dobrym rozwiązaniem jest zajęcie czymś dziecka i jego małej główki, aby nie miała czasu rozmyślać
Dziś był debiut z wiewiórkami, o ile myk się udał Wcześniej Maciek był rano tak rozżalony, albo wkurzony, ogólnie na NIE, że nie było mowy o żadnym zajmowaniu główki Chciałam np. żeby zaniósł kasztany, to mi odpowiadał, że on nigdzie nie idzie
Artola
Tue, 13 Sep 2011 - 11:38
Czy wasze dzieci też mają takie "szalone" noce jak mój? Odkąd poszedł do przedszkola, popłakuje, budzi się, marudzi i różne inne opcje średnio co pół godz W weekend nie było problemu...Dziś znów. Spałam nieprzerwanie od 2 do 5.30 Luksus
rysa154
Tue, 13 Sep 2011 - 11:55
Artola moj tak mial w tamtym roku jak debiutował i mu sie przedszkole nie podobało , generalnie napoczatku duzo takich nocek, a potem mial faze na plakanie w nocy, co najdziwniejsze zwsze w ten sam dzien...podejrzewam, ze spowodowane bylo to tym,ze w ten dzien byla pani za która nie przepadal
an.tośka
Tue, 13 Sep 2011 - 14:00
CYTAT(Carrie @ Tue, 13 Sep 2011 - 12:09)
oo, dzięki za ten wpis u nas noce jeszcze z pieluchą ale...zaczął sie ostatnio buntować,że mu nie wygodnie,że nie chce spać z pieluszką
no to rozmawiamy,że jeszcze siusia i trzeba i że trzeba wysiusiać się przed snem, że jak pieluszka będzie sucha, jak będzie dawał radę wytrzymać albo wołał siku w nocy to obiecujemy,że wtedy nie założymy
Krzesi woła w nocy siku lub przesypia noc na sucho, no ale do niedawna były jeszcze wpadki. Też nie chce już zakładać pieluszek......... Poczekam jeszcze jakiś czas i spróbujemy spać bez pieluszki. Artola Krzesi też podczas debiutu w żłobku źle sypiał, po kilku tygodniach wszystko wróciło do normy.
Arwena.
Tue, 13 Sep 2011 - 16:38
CYTAT(Carrie @ Mon, 12 Sep 2011 - 22:42)
Tak dwuletni, wówczas, Dominik zareagował po caluśkim dniu w żłobkoprzedszkolu. Rozryczał się bo tu stało takie fajne wielkie auto wadera ( śmieciara chyba) a mama mówi,że do domu. Ignorował mnie totalnie, odwrócił się tyłem i bawił w najlepsze.
Zaglądam do Was od czasu do czasu, Ruda wprawdzie nie etatowy przedszkolak, bo u mnie na wsi pełne trzylatki przyjmują a ona skończyła dopiero 2,5 roku. Dwa razy w tygodniu puszczam ją na 5 godzinne zajęcia z których wyciągam ją podstępem ale podświadomie cały czas czekam na kryzys .
krolewienka
Tue, 13 Sep 2011 - 19:20
dziewczyny, trzymajcie za nas kciuki, jutro wracamy.... Zuzia jeszcze pokasłuje, ale wszystkie inne objawy tfu tfu minęły
Michu ma zapalenie oskrzeli
an.tośka
Tue, 13 Sep 2011 - 21:08
&&&&&&&&&&&&&&&&&& za Zuzię - powodzenia Zdrówka dla Michałka
Carrie
Tue, 13 Sep 2011 - 21:22
No to powodzenia
tuLena
Tue, 13 Sep 2011 - 23:15
CYTAT(Artola @ Tue, 13 Sep 2011 - 09:12)
Wczoraj porozmawiałam z nim, żeby rano nie płakał, bo przecież tam jest fajnie (nawet mi przytaknął!!!), że mnie jest potem cały dzień smutno itd. I moje rozumne dziecię obiecało nie płakać. I dziś naprawdę się starał! Widziałam że sporo go to kosztuje.
Artola ,nie chcę się czepiać, ale troche muszę (bo sie uduszę )- ja mam trochę schizy na tym punkcie i może wyolbrzymiam, ale nie wydaje mi się korzystne dla dziecka obarczać go smutkiem matki. Zgadzam sie z tym co Chaton w innym wątku napisała- ze dziecko musi się wypłakać, bo uwalnia tak emocje. Zresztą co ma innego zrobic takie małe ? a my musimy "wziąć to na klatę" i być przy nim, a ze swoimi emocjami robić porządek w towarzystwie dorosłych. Ja sie zakreciłam strasznie w pierwszym tygodniu przedszkola , ale już odzyskuję równowagę, w sensie już mnie płacz nie rozstraja na tak długo. Ale też płacz obecnie trwa krócej, widzę początki oswojenia Dziś nawet Miłosz jak odjeżdżalismy spod szkoły Mikołaja powiedział,ze nie chce do domu, chce do dzieci co prawda w przedszkolu zmienił zdanie, ale i tak nie mogłam wyjsć z szoku. Zobaczymy czy trend się utrzyma... Joanna 81 właśnie starałam sie wprowadzic pozytywne motywowanie. Niestety w nerwach wyszło przeciwnie Na razie skończyło się na tym, że młodszy chce chodzic za rękę tylko ze starszym. Dobre i to na początek
w ogóle w grupie po weekendzie panie w szoku, bo spokój,a dzieci w większości uśmiechnięte i rozbawione. Mnie to jakoś też nieswojo wyglądało jak tam dziś weszłam
Powodzenia wszystkim nam na jutro
edit: literówki
mari_emzet
Wed, 14 Sep 2011 - 09:24
Zaczynam się łamać ... Jak mnie do tej pory nie wzruszał płacz i histerie, tak od wczoraj mam dosyć ... Dzisiaj rano to nie chciało mi się z łóżka wstawać, bo już słyszałam, że młody nie śpi. Zaczyna marudzić już wieczorem, płacze. Nie wiem w jaki sposób mam mu wytłumaczyć, że przyjdę po niego, że go nie zostawię na zawsze. Po kilkanaście razy powtarzam, że nawet jak na spacer wyjdzie, to go znajdę, albo poczekam w szatni jak wróci. Wczoraj często płakał. Dzisiaj w autobusie sceny, w szatni sceny ... A ja się załamuję
Carrie
Wed, 14 Sep 2011 - 10:03
Mari - a omawiacie ten jego smutek? On może nie potrafi własnymi słowami wytłumaczyć - więc troche mu pomóż.Zapytaj czy płacze bo nie podoba mu się,że mama go zostawia, za dużo dzieci,nie lubi siedziec przy stoliku, nie lubi śniadań...pytań musisz zadać mnóstwo.Czasem może chodzi o taki szczegół jak obrazki na ścianie.Serio.Sama zobaczysz przy jakim temacie się ożywi i wtedy omówicie go.Opowiedz mu,że też lubisz jak jestescie razem w domu ale tak juz jest,że nie cały dzień mozna razem spędzac.
Coś go dręczy i jest szansaże będzie mniej dręczyło jak temat oswoicie.
Odpuść tylko mówienie,żeby nie płakał.Powiedz,że jak chce to niech płacze ile potrzeba.Ze to normalne,że jest smutno, że chce się płakać.Ale,że pani jest w zastępstwie mamy i to pani trzeba powiedzieć,ze chce się siku, pić, jeść...
Artola
Wed, 14 Sep 2011 - 11:06
CYTAT(tuLena @ Wed, 14 Sep 2011 - 00:15)
Artola ,nie chcę się czepiać, ale troche muszę (bo sie uduszę )- ja mam trochę schizy na tym punkcie i może wyolbrzymiam, ale nie wydaje mi się korzystne dla dziecka obarczać go smutkiem matki. Zgadzam sie z tym co Chaton w innym wątku napisała- ze dziecko musi się wypłakać, bo uwalnia tak emocje. Zresztą co ma innego zrobic takie małe ? a my musimy "wziąć to na klatę" i być przy nim, a ze swoimi emocjami robić porządek w towarzystwie dorosłych.
ha, wiedziałam, że wam się to nie spodoba Sama wiem, że to niewychowawcze itd. ALE moje dziecie jest takie "nakręcające się" i jak wpadnie w swoją mantrę/histerię, to sam nie wygrzebie się. Trzeba go "wybić", odwrócić uwagę itd. Tak samo z tym myśleniem: tam jest nudno, smutno, będę ryczał. Im ja bardziej się nad nim rozczulam, im dłużej pozwalam na wypłakanie się, tym on dłużej płacze. Do niego trzeba logicznie i racjonalnie. Wczoraj gadaliśmy, że przecież sam widzi, że tam jest fajnie. I ja, i niania obiecujemy, że po niego przyjdzie, że ja wrócę, odpowiadamy po 100 razy na pyt kiedy i za ile (odp za 2 godz go satysfakcjonuje ). I zrobiliśmy umowę, że on POSTARA się nie płakać, być dzielny, a ja kupię w nagrodę chrupki. OK. Może znów mało wychowawcze, ale...dziś wstał z uśmiechem, przypomniałam o umowie, pierwszy raz od 2 tyg wybiegł na schody uradowany niani na spotkanie (ależ się rozpływała!), dał mi buziaka jak wychodziłam, pomachał przez okno i obyło się bez łez!!! On sobie musi ułożyć w głowie, że to nie jest zagrożenie, że tam nie zostanie itd. I moim zdaniem takie układy pomagają mu skupić się na sytuacji, nie na emocjach. Nie wiem, czy dobrze tłumaczę to co czuję. Podobnie umówiliśmy się, że dziś w nocy nie płacze i grzecznie śpimy, bo ja już nie mam siły wstawać I co??? Obudził się raz, napił i poszedł spać dalej!!! Nie wierzę, żeby tak doskonale tłumił w sobie emocje! Raczej widzę to jak pomoc w odcięciu się od tych złych "nawyków".
tuLena
Wed, 14 Sep 2011 - 11:41
CYTAT(Artola @ Wed, 14 Sep 2011 - 10:06)
I zrobiliśmy umowę, że on POSTARA się nie płakać, być dzielny, a ja kupię w nagrodę chrupki. OK. Może znów mało wychowawcze, ale...dziś wstał z uśmiechem, przypomniałam o umowie, pierwszy raz od 2 tyg wybiegł na schody uradowany niani na spotkanie (ależ się rozpływała!), dał mi buziaka jak wychodziłam, pomachał przez okno i obyło się bez łez!!! On sobie musi ułożyć w głowie, że to nie jest zagrożenie, że tam nie zostanie itd. I moim zdaniem takie układy pomagają mu skupić się na sytuacji, nie na emocjach. Nie wiem, czy dobrze tłumaczę to co czuję.
uklad, ustalenie zasady i wprowadzenie pozytywnej konsekwencji jest wg mnie ok. Tak samo jak jest ok umówienie się na "postaranie", bo jest furtka, że nie musi być idealnie. I że jest zgoda na płacz jak dziecko ma taką potrzebę. Sama stosuję zasady ze starszakiem i wdrażam z młodszym z pozytywnym skutkiem. Mnie chodziło o nacisk na "niepłakanie" i że mama przez to jest smutna caly dzień
mari_emzet
Wed, 14 Sep 2011 - 12:36
Carrie, staram się z nim rozmawiać. Pytam, co mu się nie podoba, dlaczego się smuci. Rano mówi, że będzie tęsknił, upewnia się setki razy czy na pewno po niego przyjadę. Niby zdaje sobie sprawę z tego, ale jednak płacze. W poniedziałek w szatni płakał, że chce do domu, że chce do mamy, a i tak wtulił się w swoją panią! To takie słodkie było. Widzę, że ją lubi, ufa jej. Zobaczymy, co dzisiaj będzie. On jest dość wrażliwym dzieckiem, i tym bardziej nie wiem, jak z nim postępować ... Dzisiaj jak go zaprowadziłam, to wtulony w panią krzyczał "trzymaj się mamusia! do później!" ale wyjąc niemiłosiernie ... Zaczyna chyba też wyczuwać mój stres. Jak do wczoraj byłam opanowana, nic mnie nie wzruszało, tak nagle coś pękło. Tyle, że on 3 dzień w sumie poszedł. Był 1-2.09., później tydzień w domu (chory) i od tego poniedziałku dopiero zaczął chodzić. To dopiero początek, jak będzie tak wył 2 miesiące, to zacznę się zastanawiać co dalej. Ale teraz bym chciała pomóc mu w oswojeniu się z sytuacją.
Carrie
Wed, 14 Sep 2011 - 12:44
Nie zadawaj mu pytań otwartych - chyba,że jesteś pewna,że będzie umiał odpowiedzieć.Pytaj o konkrety.Tak,żeby uzyskać odpowiedź "tak"/"nie" ewentualnie inny pojedynczy wyraz.Pytanie otwarte wymaga przemyśleń.A on cały rozżalony jest i na dodatek bardzo mały.
Ja dopiero jak szczegółowo zadaję pytanie i czasemjeszcze specjalna podpuchę zrobię ( typu - a Szymon bawił się dzisiaj wózkiem dla lalek?)- dostaję w miarę rozbudowaną odpowiedź.I mam kanwe do dalszej rozmowy z nim.
Carrie
Wed, 14 Sep 2011 - 12:55
Czy maluchy myja u was zęby?
U nas nikt o szczoteczkach nic nie wspominał - dzisiaj zadamy to pytanie na zebraniu, ale wolałabym wiedziec wczesniej
mari_emzet
Wed, 14 Sep 2011 - 13:32
U nas nie myją. Dopiero w drugiej grupie, 4-latki myją. Wiesz, Kuba bardzo ładnie mówi, potrafi powiedzieć pełnym zdaniem, że np. "dzisiaj byliśmy na dworze, i ja się bałem, że mnie nie znajdziesz, i że zostanę tam na zawsze". Ale masz rację - jak jest rozżalony, jest mu ciężej ubrać coś w konkretne słowa. A ja też niedobra jestem, bo się za szybko denerwuję ... Dzisiaj miał go tata odebrać, ale nie da rady. Znowu ja Jutro może moja mama przyjedzie, to go razem odbierzemy - na pewno się ucieszy. Najlepsze jest to, że jak go odbieram, to jest uśmiechnięty, mówi, że było super ekstra. Wczoraj nim mnie zobaczył jak po niego przyszłam, to widziałam jak ładnie się bawił Przynajmniej miałam chwilę, żeby z Panią porozmawiać Niedługo jadę po niego, może uda mi się z wych. porozmawiać, może ona coś poradzi, jak z nim postępować.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.