Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowanæ i rozszerzon± wersjê, nadaj¹c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
a u mnie poszli obaj. Wczoraj Kamilkowi spadła gorączka i wstał z informacją, że jest 'zdlowi i idzie do piećkola". Na informację, że przedszkole jest zamknięte, bo późno już - płakał ponad godzinę... dzisiaj rano wstał, ubrał się i był gotowy do wyjścia. A miał zostac w domu, no osłabiony po tej chorobie trochę... nie dało rady Wrócili obaj szczęśliwi, ponoć wczoraj Andrzejek w przedszkolu smutny siedział, bo Kamilka nie ma... mam nadzieję, że zauważyli też inne dzieci
czy w grupach Waszych dzieci sa jakieś bliźniaki? macie jakieś doświadczenie w tym temacie??
i.
Fri, 03 Sep 2004 - 13:55
W Juka grupie jest dwóch braci z bardzo małą różnicą wieku.
Są bardzo podobni do siebie, różnią się jedynie wzrostem
agarad
Fri, 03 Sep 2004 - 14:06
asiu,
u nas w grupie są bliźniaki - dwaj chłopcy, a jakie doświadczenia masz na myśli?
okko
Fri, 03 Sep 2004 - 15:40
Kuba zadowolony, dzisiaj zjadł drugie sniadanie i zupkę.
Chyba musi tam szaleć skoro 5 minut po przyjexdzie do domu dzieciątko spało
i.
Fri, 03 Sep 2004 - 15:57
Jurek wrócił w bardzo dobrym humorze. Zsiusiał się co prawda, ale poza tym w porządku
grzałka
Fri, 03 Sep 2004 - 16:07
A jak Wam sie podobaja panie? A dzieciom?
U nas sa dwie, jedna pani Malgosia, ktora zna juz wszystkie dzieci po imieniu i kojarzy je z ich rodzicami (niezla jest) oraz pani Ewa, ktora kompletnie nie wie, ktore dziecko jest ktore, nie mowiac o rodzicach. Ania pani Ewy nie przyjela do wiadomosci,. mowi, ze jak pani Malgosia wychodzi, to dzieci sa same. Wywiad z szatni doniosl, ze inne dzieci jej wrecz nie lubia.
Co do przebiegu dnia, to Ania poszla bez problemu, na lezakowaniu spala jak zabita, potem nie chciala isc do domu, bo byl podwieczorek, a potem spedzilysmy jeszcze 40 minut w szatni, bo musiala pobiegac z kolega i w ogole nie byla zainteresowana powrotem. I zginely nam skarpetki
Ale jedna mama powiedziala, ze to nic, jej synek wczoraj wyszedl w zupelnie nie swoich ciuchach i robili dochodzenie gdzie jego . Skarpetki sie nie znalazly
i.
Fri, 03 Sep 2004 - 16:16
Dlatego u nas jest obowiÄ…zek podpisania wszystkich rzeczy - nawet skarpetek
Jurek ma paniÄ… Dorotke i paniÄ… UlÄ™. Zdecydowanie woli DorotkÄ™
Obydwie są bardzo symatyczne, także mi sie podobają.
sylwiakrol
Fri, 03 Sep 2004 - 18:19
U nas wczoraj było lepiej niż pierwszego dnia, tzn obyło się bez płaczu mimo, że jak panie mówiły przez krótki czas Artur przeżywał stres.
Dzisiaj za to katastrofa. Artur zrobił dziką histerię przed przedszkolem. Dziadkowie którzy go odprowadzali nie wiedzieli co zrobić i wrócili do domu Nie pomogły tłumaczenia babci i dziadka. Artur nie chce nawet chodzić drogą, którą się idzie do przedszkola. Dziadkowie szli więc okrężnie, ale on i tak już z daleka poznał gdzie idzie i zapierał się, że do przedszkola NIE! No i ta histeria.
No i co tu zrobić?
Próbujemy jeszcze w poniedziałek. Odprowadzać będzie tym razem tata jako ten twardszy. Ale szczęśliwy to on z tego powodu to nie jest.
A czy Wasze dzieci są też takie głodne jak mój Artur po powrocie?
Pierwszego dnia zjadł tylko zupkę więc się nie dziwię, ale drugiego zjadł na śniadanie kanapkę potem znowu zupkę nie długo przed wyjściem do domu a po powrocie wręcz pochłaniał jedzenie.
Może on tak odreagowuje stres? A może wogóle nic nie je? Zastanowiło mnie to co pani powiedziała, że jak Artur nie chciał jeść kanapki to (po moim wcześniejszym uprzedzeniu, że synek lubi jeść suchy chlebek więc żeby mu dała zamiast kanapki) odwróciła chlebek posmarowany serkiem na drugą strone i powiedziała mu że to jest suchy chlebek i Artur wtedy kanapkę zjadł Coś mi się w to wierzyć nie chce. To nie jest roczne dziecko któremu można taki kit wstawić. A mój synek nie je kanapki sam nie dlatego, że np nie lubi serka tylko dlatego że nie lubi brudzić sobie rąk bo nie umie złapać tylko za skórkę (taki pedancik ). No więc co, jakby złapał tą kanapkę palcami to by nie zauważył, że dotyka serka?? Mam w związku z tym mieszane uczucia.
No i ten głod po przyjściu do domu.
CoÅ› cienko to widzÄ™
Rafaelka
Sat, 04 Sep 2004 - 00:17
I minął dzień trzeci... , bez problemów. Dziś rano wprawdzie strasznie Rafał marudził przy zakładaniu butów i w drodze do przedszkola też miał jakieś "hamulce" w nogach, ale gdy zobaczył dzieci i panią , to już nawet się za mną nie obejrzał.
Przy wyjściu z przedszkola stwierdził , że jego "pani Ania jest wspaniała. I miła."
Mi też się podoba (bez podtekstów)
I nie ma tej irytującej maniery "szczebiotania" do dzieci i ich rodziców.
grzałka
Sat, 04 Sep 2004 - 21:16
A my mamy pierwsza infekcje. Bingo . Raczej mala szansa, ze przejdzie do poniedzialku, zwlaszcza, ze dzisiaj babcia wpadla na genialny pomysl, zeby pozwolic Ani pobrodzic w jeziorze i Ania wracala w mokrych skarpetkach i spodniach. Ale moze do wtorku sie wygrzebie....
EwaSerdeczna
Sat, 04 Sep 2004 - 22:38
Kurcze zaskakuje mnie ta Wasza babcia?
Pediatra
Mozliwe ,ze tak trzeba - moze taka dzis moda!
serdecznie pozdrawiam ewa
grzałka
Sat, 04 Sep 2004 - 22:42
CYTAT(EwaSerdeczna)
Kurcze zaskakuje mnie ta Wasza babcia?
Pediatra :shock: Mozliwe ,ze tak trzeba - moze taka dzis moda!
serdecznie pozdrawiam ewa
A, nie, to raczej wynika z tzw. niemoznosci przeciwstawienia sie....po prostu moja coreczka robi z babcia co chce, a babcia nie potrafi zaprotestowac. Dotarlo to do mnie dzisiaj.....nowoczesna pediatria nie zaleca kapania przeziebionych maluchow w zimnej wodzie
EwaSerdeczna
Sat, 04 Sep 2004 - 22:45
hmmm,,,?
No chyba ,ze tak !
serdecznie pozdrawiam ewa
i.
Sun, 05 Sep 2004 - 11:01
Dziadek Jurka natomiast wczoraj zafundował mu 3 lody - w przeciągu pół godziny.
Mam nadzieje, ze to się źle nie skończy
sylwiakrol
Sun, 05 Sep 2004 - 11:51
Ciekawe jak to będzie jutro u nas.
Ja osobiście jestem sama coraz bardziej na nie bo widzę jak synek przeżywa. Wczoraj na placu zabaw usiadłam kilka metrów od niego na ławce. Fakt, że mnie nie widział bo zasłaniały mnie dzieci, ale znowu usłyszałam ten sam krzyk co w przedszkolu MAAMA! Jak się odezwałam, że jestem to przyleciał do mnie i powiedział, że boi się i już nie chciał wrócić do zabawy . Kiedyś tylko się rozglądał i nawet jak mnie nie zobaczył to zwykle dalej się bawił bo był pewien, że gdzieś jestem. A teraz
No i jeszcze na dokładkę teściowa, która odprowadzała Artura w piątek doniosła mi, że przedszkolanka na informację, że Artur dzisiaj nie przyjdzie (przyczyny były wiadome bo Artur stał w drzwiach przedszkola i histeryzował) wzdrygnęła tylko ramionami i poszła To wzdygnięcie nie było wprawdzie wprost skierowane do teściowej bo informację tą przedszkolanka usłyszała od swojej pomocy, ale teściowa stała obok.
Tak jakby przedszkolanka stwierdziła: a co mnie to wogóle obchodzi? I to jest pedagog? Wg mnie powinna podejść do dziecka i spróbować je przekonać. Albo odpowiedzieć coś sensownego babci albo chociaż potwierdzić.
Szkoda, że ja tego nie widziałam bo ja ostatnio bojowa jestem
milly
Sun, 05 Sep 2004 - 19:52
Młody dostał łopatką w nos w piątek. Aż się krew polała . Najpierw jakieś chłopaczysko uderzyło go w ręce, później w buzię, a jak już przedszkolanka do nich dotarła, to jeszcze w ostatniej chwili walnął w nos.
Jestem wkurzona bardzo, oj bardzo. Ja rozumiem, że przedszkolanek mało, ale powinny mieć oczy dookoła głowy. Powinny krzyknąć, nie wiem, rozstawić się tak, żeby mieć oko na wszystkie dzieci. Wrrrrr
Jutro chcę zostawić już Młodego na leżakowaniu. Chociaż on oczywiście uparcie twierdzi, że do przedszkola nie idzie, a już jak zobaczył piżamkę w plecaczku, to było tylko słychać zdecydowane: o, nie!
Trudno, za moment kończę urlop. Musi się przyzwyczaić.
i.
Sun, 05 Sep 2004 - 20:29
Jurek ma katar, tak więc nie wiem czy jutro pójdzie do przedszkola.
Wolałabym żeby się nie rozłożył, bo potem bedzie mu ciężko przyzwyczajać się na nowo do przedszkola.
grzałka
Sun, 05 Sep 2004 - 21:13
Ania chyba tez jutro nie pojdzie, bo trzeci dzien to zwykle przesilenie w infekcjach wirusowych, ale od wtorku idzie na pewno.
i.
Mon, 06 Sep 2004 - 08:10
Jurek został w domu, leje mu się z nosa niestety.
Po 3 lodach w sobotę, dostał jeszcze jednego w niedzielę pomimo tego, ze bardzo prosiłam dziadka aby nie karmił jego lodami - ba ma już katar.
Ale dziadek wie swoje.
Teraz Jurek kaszle i jest zakatarzony, ale jestem wściekła.
Pecia
Mon, 06 Sep 2004 - 08:14
Ilka dlaczego tak sie dzieje ze dziadkowie zawsze wiedza lepiej
moich rodzicow juz "nauczylam " ze to ja jestem mama i ja decyduje o wiekszosci rzeczy
ale od kilku miesiecy moi tescie mieszkaja blisko nas no i niestety......zaczelo sie
pisze niestety bo NIGDY bym nie przypuszczala ze wlasnie ONI beda sie tak zachowywac
ale to temat na osobny watek
eMariola
Mon, 06 Sep 2004 - 08:29
Hej, zatroskane mamuśki.
U nas 3 dzień minął spokojnie i wczoraj wieczorem mała wyraziła ochotę na poniedziałkowe pójście do przedszkola.
Ale niestety dzisiaj jak wychodziłam do pracy to Julka jeszcze spała.
I nie wiem co dalej. Kurczę, już 8.30 a mój mąż nie odbiera telefonu.Wrrrrrr. Denerwuję się.
milly
Mon, 06 Sep 2004 - 08:54
dzisiaj leżakowanie.Oczywiście zniknął mi z oczu zaraz po wejściu do przedszkola, więc nawet nie potwierdziłam mu, że przyjdę po "odpoczynku". To mnie cieszy, ale z drugiej strony oczywiście mam wiele, wiele wątpliwości. Jak to zwykle matka hehe. Zaraz mnie taka jedna Pani obskoczy, że przesadzam i się nakręcam. Droga Pani, poczekam rok i będę Panią też na duchu podtrzymywać
Edi, jak Ula???
eMariola
Mon, 06 Sep 2004 - 09:08
Milly, Ty sie ciesz że tak chętnie Twoje dziecię ginie w tłumie.
Moja już w przedszkolu oswiadczyła tatusiowi, że wraca do domu bo nie chce do przedszkola
No ale z pomocą przyszła pani, wziełą ją na ręce, zagadała, wymyśliła jakąś zabawę, a mąż po prostu zwiał.
Acha, zapomniałam dodać że dzisiaj 50% dzieciaków rozpaczliwie płakało No i jak ta niepłacząca część ma przetrwać?
A_KA
Mon, 06 Sep 2004 - 09:12
Czwarty dzień w przedszkolu... No cóż - tak jak pisałam wcześniej pierwsze dni były OK, bez płaczu, Karolka dzielnie się trzymała... Dzisiaj po weekendzie jak ją odprowadziłam do sali, większość dzieci płakała... no i moja też się tym zaraziła. Przykleiła się do mnie i odkleić jej nie mogłam . Mam nadzieję, że to tylko taka chwilka i że zaraz jej przeszło. Pani wzięła ją na kolanka... Ech... Teraz cały czas będę o niej myśleć...
A w domu było OK, w drodze do przedszkola OK, w szatni OK (choć już tam jedna dziewczynka płakała), dopiero moja rozkleiła się, gdy musiałyśmy się rozstać...
I jeszcze jedno. Karolka cały czas zdrowa . Bałam się, że do poniedziałku to już nie wytrzyma, bo... gdy próbowaliśmy kiedyś ze żłobkiem to góra 2 dni chodziła i była chora...
Pozdrawiam.
Edi Zet :)
Mon, 06 Sep 2004 - 09:13
CYTAT(milly)
Edi, jak Ula???
Milly, jakoÅ› jakoÅ›....
Dziś odprowadzał ją A. więc nie było histerii takiej jak w piątek. Trochę oponowała, ale dzieci ją zaraz po przyjściu zabawiły, pani ją wzięła za rączkę i poprowadzia do jakiegoś kącika z zabawkani i było już ok.
Jeszcze nie leżakujemy. Zaczniemy we środę
EwaSerdeczna
Mon, 06 Sep 2004 - 10:07
Dziewczyny pamietajcie ZAWSZE najgorsze będą poniedziałki.
Z doswiadczenia Wam to mówię
serdecznie pozdrawiam ewa
asiaT
Mon, 06 Sep 2004 - 10:22
CYTAT(agarad)
asiu, u nas w grupie są bliźniaki - dwaj chłopcy, a jakie doświadczenia masz na myśli?
nie napisałam dokładnie, przepraszam chodziło mi o to, czy się bawią z innymi dziećmi czy tylko ze sobą. Ale to raczej ciężko Wam stwierdzić, bo przecież dziecko nie opowie dokładnie... chociaż mój Kamiś po 1 dniu zna połowę grupy A Andrzejek nie umie ani jednego imienia powtórzyć...
a może to to samo przedszkole?
Kassa
Mon, 06 Sep 2004 - 12:07
U nas dzisiaj było ciężko, chyba najgorzej jak do tej pory. Rano w odmu oczywiście nie chciała do przedszkola, no ale ubrała się i wyszłyśmy bez problemu.
Schody zaczeły się w szatni, zaczęła mi tłumacyzć, że ona nie chce iść do przedszkola i żebym ja z nią została. A na sali schowała się za mnie i nie chciała iść do pani. No i się rozpłakała. Pani przyszła i ją wzięła, a ja po prostu zwiałam. Wyrodna matka ze mnie.
ciekawe co będzie jak poje ją odbierać.
milly
Mon, 06 Sep 2004 - 13:16
no właśnie Kassa, ja też się boję dzisiejszego odbierania. Będę chyba wmawiała dziecku, że samo chciało zostać na leżakowanie.
No, ale zrobiłam zakupy wyprawkowe. Rany julek, nie miałam pojęcia, że kredki Bambino kosztują 6 zeta. Strasznie droga ta wyprawka, mam nadzieję, że do końca pierwszego półrocza wystarczy...
pyza15
Mon, 06 Sep 2004 - 13:46
Kubuś dopiero dzisiaj rozpoczął swój przedszkolny debiut, i to z płaczem, bardzo płakał, mimo iż opowiadałam mu o przedszkolu, jak wyglądać będzie Jego pobyt w przedszkolu.
Strasznie mnie korciło, by zadzwonić do przedszkola, by pójść popatrzeć przez okno, jak daje sobie radę mój skarbulek. Ale jakoś udało mi się wytrwać. Już tylko godzina i odbiorę Kubusia z przedszkola.
Jakoś nie mogę przestac o nim myśleć, może to dlatego, że przedszkole widzę z okien pracy.
Oj, strasznie mi ciężko.
Podejrzewam, ze już jutro wyjście do przedszkola będzie nie lada problemem.
Kassa
Tue, 07 Sep 2004 - 08:14
Hmm wczoraj odebranie z przedszkola było miłe i przyjemne, moje dziecię stwierdziło wręcz, że bardzo szybko jej minał dzień. Na leżakowaniu nie spała, tylko sobie leżała, no i wieczorem już o 7 ją brało spanie.
A milly u ciebie jak z lezakowaniem???
No ale dziś rano to dopiero była jazda. U nas jest jednak równia pochyla, wyjście do przedszkola z każdym dniem robi się coraz wiekszym horrorem. Dzisiaj pani ją oderwała wręcz ode mnie. Płakała...
Tylko jak wyszłam z sali to zamilkła, więc chyba nie jest tak źle. Aha, pani mówiła, że jak wychodzę, to 5 minut i potem cały dzien jest świetnie.
W sumie to było do przewidzenia. Jak była w domu z opiekunką (lubiła ją), to gdyby się rano obudziła jak ja wychodziłam do pracy, to też był płacz.
U nas też kazali Bambino zakupić. Dlaczego te kredki Bambino są takie drogie, czy są jaieś mocniejsze czy coś.
Koleżanka w pracy mnie dobiła, bo powiedziała, ze jej córka do zerówki uprawiała rano histerie i odrywanie od matki było codziennie, a ja się łudziłam, że jej przejdzie.
Edi Zet :)
Tue, 07 Sep 2004 - 08:21
Dziś było ciężko. Ula wstała rano i zaczęła płakać, że nie ma taty (mąż wyjechał raniutko). Płakała i lamentowała. Przez przypadek wpadłam na legitymacyjne zdjęcie męża i dałam ja Uli, mówiąc: "Ulaczku, jak będzie Ci smutno, to popatrz na zdjęcie tatusia, a zrobi Ci się milej na serduszku...". No i zdjęcie mnie uratowało, bo już w przedszkolnej sali Ula zaczęła płakać, ale zaraz wyciągnęła zdjęcie. W jednej sekundzie do zdjęcia podbiegły dzieci i zaczęły wypytywać "Kto to?". "To mój tatuś..." rzekła dumna Ula, a ja ją dyskretnie ucałowałam i raczkiem wyszłam z sali....
grzałka
Tue, 07 Sep 2004 - 08:31
Wiesci z frontu: Ania rano oswiadczyla, ze jeszcze jest chora, ale jak sie okazalo, ze nie tak bardzo, to ubrala sie i umyla bez protestu, oswiadczyla, ze ona sie nie boi zostawac sama w przedszkolu i poszla do sali. W sali ogarnela ja chwilowa niepewnosc (wiekszosc dzieci smetnie pochlipujaca) ale pani ja zaraz w cos zaangazowala i moglam wyjsc. Odbiore ja po lezakowaniu.
eMariola
Tue, 07 Sep 2004 - 08:39
A ja mam dzisiaj doła.
Zaraz po przebudzeniu Juleczka oświadczyła, że nie idzie do przedszkola i zostanie sama w domu.
W końcu mąż ją namówił na wyjście, ale całą drogę musiał nieść ją na rękach. A w domu przed wyjściem nie chciała się ubrać, wysiusiać ani wypić herbatki.
W przedszkolu z rąk tatusia przeszła na ręce pani, a tatuś zwiał.
Tak bardzo się o nią martwię. Czy ja dobrze zrobiłam dając ją do tego przedszkola??? Sama już nie wiem.
CrazyMary
Tue, 07 Sep 2004 - 08:42
Dziewczyny, pocieszcie! Właśnie zaprowadziłam Marte pierwszy raz do przedszkola. Weszłam z nią na salę, nie chciała mnie puscić. Czułam, że w oczach zbierają mi się łzy, koszmar...
Pani wzięła ją na ręce i poszła w stronę dzieci machając do mnie, zebym poszła. Poszłam. Nie wiem co było dalej. Słyszałam lament, który mógł należeć do Marty. Siedzę w domu i ryczę.
Edi Zet :)
Tue, 07 Sep 2004 - 08:48
Dziewczyny, tak naprawdę to nas boli to przedszkole najbardziej. Dzieci szybko się przystosowują i potem rola przedszkolaka im się podoba. To nas, mamy, rodziców boli, że rozłąka, stres, jak one sobie poradzą. Wg. mnie najgorszym wyjściem byłoby teraz, gdybyśmy pozwoliły im nie pójść np. 1 dzień do przedszkola. Dlatego trzymajmy się dzielnie. Wszystkie mamy przedszkolaków-maluchów trzymajmy się!!!!!!!
milly
Tue, 07 Sep 2004 - 09:03
Mamy przedszkolaków wszystkich miast łączmy się!!!!
To tak a propos wezwania edi
Ale Edi ma rację. Tak naprawdę to przecież tylko niewielki procent dzieci ma problemy z przedszkolem. Płacz, krzyk, owszem jest przerażajacy - głównie dla nas, matek. Bo jak wychodzimy z przedszkola to zwykle nasze pociechy przestają ryczeć. Zajmują się nowymi zabawkami. Panie oragnizują jakieś śpiewy czy inne rysowania i układania. Wychodzą na dwór. Piękne, wyposażone place zabaw z odpowiednimi do wieku zabawkami. Bez petów na ziemi. Bez kotów sikających do piaskownic.
Jedzenie podane, pomoc w pochłanianiu tegoż jedzenia jest. Potrzeby fizjologiczne - do załatwienia, w superanckiej toalecie dostosowanej dla dzieci. Dziewczyny, przecież przedzkola są super. One są specjalnie dla dzieci. Nie dla nas, co to zawsze znajdziemy coś co nam nie odpowiada. A może właśnie to coś jest super dla naszych pociech???
Oby to była prawda
grzałka
Tue, 07 Sep 2004 - 09:16
Eeeeetam, milly Pocieszasz sie
Przedszkole to przechowalnia, a wysylamy tam dzieci albo dla wlasnej wygody (to ja) albo dlatego, ze dalismy sobie wmowic, ze to dobre dla ich rozwoju
CrazyMary
Tue, 07 Sep 2004 - 09:22
No właśnie Grzałka, no właśnie
Wczoraj po południu,o 16, poszłam na chwile do przedszkola, żeby zapłacić. Weszłysmy na salę maluchów. Była czwórka dzieci - troje sie bawiło, jedno leżało na ziemi na poduszce, ssało kciuk. Dziwnie mi się zrobiło. Wiem, że przed południem jest inaczej, ale po południu, to juz tylko przechowalnia. Na szczęście Marta tylko do południa. Moze w innych przedszkolach jest inaczej.
Ile trwa pełna adaptacja?
grzałka
Tue, 07 Sep 2004 - 09:28
CYTAT(CrazyMary)
.
Ile trwa pełna adaptacja?
Madrzy ludzie ( ) mowia, ze jesli po miesiacu nadal jest histeria, to znaczy, ze albo dziecko jeszcze sie nie nadaje, albo przedszkole do kitu. I kaza zwracac uwage na niepokojace objawy typu poranne bole brzucha, niespokojny sen, koszmary nocne, nawrot moczenia, apatia- jednym slowem objawy przewleklego stresu.
Crazy, a dlaczego Marta juz poszla do przedszkola?
milly
Tue, 07 Sep 2004 - 09:31
TVP 2 nadaje właśnie "Pytanie na śniadanie" temat: idealne przedszkola i szkoły. Dyżurują eksperci, podają telefony do studia.
milly
Tue, 07 Sep 2004 - 09:35
grzalka, ja tu takie uskuteczniam różowe opisy a Ty brutalnie kopiesz
pocieszam się, że to nie tylko przechowalnia, że dzieci mimo wszystko rozwijają się, uczą nowych rzeczy, ekhm ekhm uczą się walczyć o swoje.
Podejrzewam, że nawet gdybym nie pracowała, nie poświęcałabym tyle czasu Młodemu ile panie w przedszkolu. Chodzi mi o zabawy, prace plastyczne, ćwiczenia itp. No nie wiem, wolę się chyba karmić wyobrażeniem przedszkola przyjaznego dzieciom.
A jak coś będzie nie tak, to milly im pokaże
CrazyMary
Tue, 07 Sep 2004 - 10:05
Grzałka, Marte postanowiłam posłac do przedszkola, ponieważ juz gdzieś rok temu zauważyłam, ze zaczyna się w domu nudzic. Myślałam własnie o tych przedszkolnych piosenkach, zabawach, pracach plastycznych - stwierdziłam, że to dużo lepsze niz siedzenie z mamą w domu cały dzień.
Tylko, ze Marta o dziwo wtedy nie była jeszcze taka "mamusiowata" jak teraz
No a teraz, to mam zacząć juz pracę. Już dzis po południu będę wystepować przed rodzicami na zebraniu, w innym przedszkolu, zachęcając do prowadzonej przeze mnie terapii logopedycznej Więc teraz Marta już musi chodzic do przedszkola.
i.
Tue, 07 Sep 2004 - 12:24
Jurek dziś znów siedzi w domu I jest z tego bardzo zadowolony, mówi, że już nie będzie chodził do przedszkola.
CrazyMary
Tue, 07 Sep 2004 - 13:06
Hurra! Odebrałam Martę i nie było tak źle. płakała rano, ale potem juz było dobrze i o dziwo mówi, że jutro tez pójdzie. Wiem, ze to jeszcze może się zmienic, ale na razie odczułam ulgę
yoko
Tue, 07 Sep 2004 - 23:57
Witam serdecznie!
Melduje siÄ™ razem ze swoim debiutujÄ…cym przedszkolakiem.
U nas te pierwsze dni to było tak:
w poprzednim tygodniu Czarek wstawał jeszcze zanim zdąrzyłam go obudzić i przez 3 dni maszerował dzielnie ze śpiewem na ustach zadowolony do przedszkola. W szatni nei mógł już się doczekac kiedy wejdzie do sali i po założeniu kapciuszków znikał z moich oczu niczym struś pędziwiatr przed kojotem (takie myk myk i już go nie było).
Ale niestety po weekendzie zaczęły się schody.
Już w poniedziałek rano jak go tata zaprowadzał to popłakiwał, wieczorem przeprowadził dłłłuuuuuugą dyskusję ze mną, objuczoną pytaniami:
- Mamusiu ale dlaczego ja muszÄ™ chodzic do przedszkola???
- A dlaczego nie mogę zostać z tobą w domku??? ITP
i Lament że on już nie chce, że przedszkole mu się nie podoba...
Dzisiaj owszem poszedł ale nie obyło się bez popłakania, a wieczorem znów rozmowa identyczna jak poprzedniego dnia.
Jestem rozdarta, bo z jednej strony chciałabym żeby chodził do przedszkola, poznawał nowe rzeczy, nowe dzieci... ale z drugiej strony mam wrażenie że on czuje się jakby był wypędzany z domu (bo mama zostaje w domu z młodszym bratem, więc dlaczego on nie może).
Dodatkowo moje dziecko jest typowym niejadkiem i fakt że w przedszkolu nie ma ulubionego jedzonka i że najlepiej żeby zjadać wszystko jeszcze bardziej go przeraża.
Smutno mi i serce mi siÄ™ czasem kraje.
Zobaczymy co będzie w najbliższych dniach, może jak dojdą zajęcia dodatkowe i różne ćwiczenia z książkami to może będzie lepiej.
Przynajmniej mam takÄ… nadziejÄ™.
Pozdrawiam wszystkich przedszkolaczków i ich przerażonych rodziców.
kasiarybka
Wed, 08 Sep 2004 - 08:16
Yokuś, super, że jesteś tak wogóle
Nie martw się swoim Maluchem, wszystko bedzie dobrze, przywyknie, zaklimatyzuje się, pozna kumpli, nawiąże przyjażnie....dokładnie tak samo było z moim Dominikiem.
Póżniej kiedy urodziła sie Weronika, też chciał zostać w domu z nami, chociaż do przedszkola chodził już drugi ro, czy nawet trzeci.
Teraz jest pierwszoklasista i też czasami są takie poranki, że uroni łezkę, że pomarudzi, że Mu się nie chce i takie tam.
Myslę, że wszystkie dzieciaki bronią się przed wyjściem z domu.
W domu jest dobrze, mama jest kochana, nie ma obowiązków jako takich.
Przedszkole i szkoła niosą za sobą stres, tzreba słuchać obcej pani, trzeba zjadać do końca śniadania i obiady, trzeba leżakować...itd, itp., a jeszcze jak trafi się jakiś nielubiany kolega to już wogóle ....
Będzie dobrze, dzieciaki muszą nauczyć się samodzielności, nawiązywania kontaktów.
Czasami przychodzi to ciężko, ale przychodzi Trzeba tylko trochę poczekać
beattta
Wed, 08 Sep 2004 - 08:48
My dzisiaj siedzimy w domku, bo Julka chora Jak powiedziałam, że dzisiaj nie idzie to się rozpłakała
grzałka
Wed, 08 Sep 2004 - 08:48
Co do jedzenia- Ania nie jest niejadkiem, jak jest glodna to je chetnie to co lubi. Ale na jakiekolwiek proby namawiania, wmuszania rodzi sie w niej bunt i upor. Zauwazylam, ze w przedszkolu jedzenie tez jest na pierwszym planie- rodzice pytaja glownie o to, czy dziecko zjadlo, panie tez na pierwszym miejscu informuja wlasnie o jedzeniu. Ja ustalilam z pania na poczatku, zeby nie namawiala, nie zmuszala i nie robila z jedzenia problemu.
A dzisiaj Ania chciala, zebym zostala z nia w sali, albo chociaz na korytarzu- nie zeby przy tym plakala, po prostu taki miala swietny pomysl
i.
Wed, 08 Sep 2004 - 08:52
Jurek dzisiaj poszedł po chorobie do przedszkola. Był to zdecydowanie najgorszy poranek. Płakał cały czas, szeptał mi do ucha, że nie chce tam iść. A wczoraj wieczorem, powiedział przy kolacji, zaskakując nas kompletnie "Już nigdy nie pójdę do przedszkola. Obiecuję!"
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.