meldujemy się z placu boju czyli z domu. Oczywiście chore ucho -a mama zapalenie gardła. Przedszkole od przyszłego tygodnia. Zapomni jak tam było:( ech.
U nas była przerwa prawie dwa tygodnie, bo w pierwszym tygodniu, był u Karolinki katar gigant, w drugim ja byłam na urlopie i mi się jej nie chciało wozić do przedszkola.
I w sumie bardzo się bałam w poniedziałek co będzie, a tu niespodzianka, w tym tygodniu moje małe daje mi buzi na do widzenia i biegnie radośnie do sali. Super oby tak dalej. Tylko rano się jej nie chce wstać do przedszkola, wstaje tuż po szóstej, bo ja do pracy na 7. Tylko ledwie wyszła z tego kataru, a już zaczyna posmarkiwać. A malutka miała zapalenie oskrzeli buu. Byle do wiosny, kiedy to się skończy to chorowanie. Na całe szczęście też ma z nią kto siedzieć w domu.
Pociesze - Byle do mrozów.. które wybiją rózne świnstwa
Julka poszła dzisiaj po tygodniowej przerwie.
Ciekawe ile pochodzi-tydzień, dwa...? Oprócz przeziębienia moje dziecię przyniosło sobie z przedszkola robaczki. Po kilku nieprzespanych nocach okazało się że ma owsiki. Teraz prześladuje mnie wizja robali, śnią mi się po nocach. Całe mieszkanie jest dwa razy dziennie szorowane domestosem. Chyba wpadłam w obsesję.
o, matko! Wydaje mi się, że powinnaś to zgłosić w przedszkolu - a przedszkolanki powinny przekazać rodzicom, żeby obserwowali dzieci i w razie czego odrobaczali? tak? trzeba odrobaczać? Przeraziłaś mnie.
A my na razie dochodzimy do siebie i szykujemy się do przedszkola w poniedziałek (po dwóch tygodniach przerwy). Szczerze mówiąc obawiam się problemów:(
A mój Mateusz dziś znowu płakał rano...
Jest mi tak smutno Katasia
No właśnie tak się zastanawiam, czy to należy zgłosić.
Bo wydaje mi się że przyniosła to z przedszkola, a więc ktoś tam już zarażony musi być. I teraz będzie błędne koło bo chore dzieci będą zarażałay inne.
Tak Milly, trzeba odrobaczać.
Nie ma innego wyjścia na wyzdrowienie. Dawkę leku powtarza się trzy razy (co tydzień).
Ale odrobacza się cała rodzina, nie tylko dziecko. I w przedszkolu zgłosić jak najszybciej.
Tak, właśnie poczytałam sobie na temat owsicy i faktycznie odrobaczona powinna być cała rodzina.
Dlaczego w takim razie pediatra przepisała tylko lekarstwo dla małej, a dla mnie i męża nie? A w ogóle to przeczytałam że zakażone jajami może być wszystko w mieszkaniu-przedmioty, firanki, dywany, zabawki ...itp I jak ja mam to wszystko "wykurzyć" z domu? CYTAT(eMariola) Dlaczego w takim razie pediatra przepisała tylko lekarstwo dla małej, a dla mnie i męża nie? :evil:
: Nie wiem, powinna była przepisać. Nie wpadaj w obsesje, wygotuj pościel, bielizne i piżamke, powinno wystarczyć. Chociaż taka wizja wijących się wszędzie białych robali może faktycznie przerazić
Oj Grzałka, wizja robali bardzo przeraża.
Myślisz że wygotowanie pościeli i bielizny wystarczy? Piżamiki jak na razie ma zmieniane codziennie. Pościel dzisiaj wygotuję. Wypiorę wszystkie zasłony, firany i pluszaki. Ufffff, wykańczam się.
Jeszcze ręczniki używane do...
A firany, zasłony i pluszaki też warto wyprać, święta idą
Do świąt to jeszcze kilka razy takie gruntowne sprzątanie zrobię.
Moje mieszkanko będzie błyszczało jak nigdy. A Julka jak rano wstaje to pyta: Mamo, a dlaczego tu pachnie tak jak na basenie?
Mariola,dobrym sposobem na pozbycie się "robali" jest też prasowanie bielizny, takim naprawdę gorącym żelazkiem.
Wiem, bo przeszłam. Oprócz sprzątania,prania i gotowania pościeli, koniecznie prasowanie. Przed każdym założeniem, szczególnie "gatki" powinny być pożądnie wyprasowane.
Dziewczyny, dzisiaj 1 października.
Toż to juz cały miesiąc przedszkolnych zmagań za nami. I jakoś udało się przeżyć. Całe szczęście że istnieje "maluchowa" grupa wsparcia. A teraz-byle do wiosny
byle do przedszkola w sumie, we wrześniu w przedszkolu Młody był
11 dni. Ja w pracy byłam 7 dni. No i rozpoczynamy październik
U nas też niezbyt wesoło. Kubuś zowu zachorował, tym razem na krtań i cos nie widać poprawy, a choróbsko trwa już ponad tydzień. Trochę się martwię, co to bedzie później, na razie udało mi się nie brac zwolnienia, trochę pomagała nam niania, no i oczywiście niezastąpieni dziadkowie, ale na ich pomoc nie zawsze mogę liczyć. Na dodatek nie mam wyjścia, muszę posłać Kubusia w poniedziałek do przedszkola, mam wyjazd służbowy, a przecież on nie do końca przecież wyzdrowieje.
Założyłam, że jeżeli do końca grudnia sytuacja z chorobami się nie zmieni, zabieram Kubusia z przedszkola. Za bardzo się męczy, zarówno on jak i ja (nieprzespane noce). Szkoda mi go bardzo, ale jednak zdrowie najważniejsze, spróbuję wtedy ponownie za rok. Temat przedszkola nada jest tematem tabu, Kubuś nie mówi nic o tym co tam robi. A co najgorsze, zaczął trzymać się kurczliwie mojej spódnicy, dosłownie nie pozwala mi wyjść nawet na pięć minut z domu. Może gdzieś popełniłam błą, zastanawiam się cały czas nad tym, jak pomóc synkiw w tych trudnych dla niego chwilach. staram się, ale może to za mało. Pozdrawiam
Podsumowanie września?
Julka-15 dni w przedszkolu. Ja-urlopu we wrześniu wykorzystałam więcej niż w lipcu. Choroby-dwa razy katar (na szczęście bez antybiotyków) no i owsica. Ufffffff.
Wiesz pyza, moja mała też nie chce rozmawiać o przedszkolu.
Jak ja pytam co jadła, co robiła to udaje że nie słyszy. No ale trudno. Jak nie chce mówić to nie będę jej męczyła. Może kiedyś przemówi.
Z tym nierozmawianiem to chyba norma, znane mi świeżo upieczone przedszkolaki o przedszkolu nie rozmawiaja. Ja się troszke dowiaduje z zabaw, troszkę przy okazji czytania książek z przedszkolem w roli głównej, troszkę mówi pani przy odbieraniu.
No i jest jakiś postęp, bo okazało się, że w przedszkolu sa dzieci Do tej pory Ania upierała się, że jest tylko ona, pani Małgosia i zabawki, a tu proszę, jednak są Bilans wrześniowy: nie była 9 dni, czyli nie jest tragicznie, ale nie spodziewam sie cudów, to jasne, że będzie chorować. Poranne wyjścia bez problemów (pomijając te typu: ja nie chce tej kurtki, tych butów, tego kapelusza, ja chce jechać do przedszkola na hulajnodze itd ), powroty też, wyraźny postęp w kulturze (przepraszam, proszę, dziękuje ) i nieznaczny, ale zauważalny postęp w rozwoju społecznym. Pasozytów jeszcze nie przywlokła... Ogólnie bilans korzystny.
Gaba ma regularnÄ… skleroze
Nie pamieta co robiła nie pamieta co jadła ale z przedszkola trzeba ją siła wyciągać:)
Sklerozę ma również Jaś. Pani przedszkolnka powiedziała mi, że dziecko odzyska pamięć gdzieś w okolicach wakacji
Moze i tak.. moja poparu miesiacach przypomniła sonie ze w poprzednim przedszkolu pani... no, powiedzmy , ze źle traktowała dzieci
U nas wrześniowy bilas nieobecności korzystny - 7 dni. Odnotowany natomiast bunt przedszkolny.
Październik zaczął się kaszlem, więc siedzimy w domu Skleroza przedszkolna jeszcze nas nie dopadła - Julka opowiada dużo o tym co robiła - ale wszystko przed nami
Na pytanie co było ciekawego w przedszkolu najczęściej słyszę odpowiedź - "Nic".Ażs ie zaczęłam zastanawiać czy nie zmienić przedszkola
A co robili - "Bawiliśmy się" Zaprzecza ,że rysowali, śpiewali, pani nic nie czytała itp. Bawili się. Ale potem tak jakoś baknie ze śpiewali piosenkę i śpiewa ją albo pokazuje rysunek który tata odebrał z przedszkola A z lepszych rzeczy- jak dziecko jest niegrzeczne to pani zdejmuje mu piżamkę i każe spać nago albo biegać po sali ( tak gadał w maluchach) a tak w ogóle to oni są sami bez pani cały czas, marzną bo okną są otwarte( sprawdziłam w różnych porach dnia!) nop i ta w ogóel to moję dziecię jako jedyne z cąłej grupy wszytko zjada( nawet skórki z chleba!) i jest super grzeczne CYTAT(pyza15) Na dodatek nie mam wyjścia, muszę posłać Kubusia w poniedziałek do przedszkola, mam wyjazd służbowy, a przecież on nie do końca przecież wyzdrowieje.
Masz dziadków, nianię i być może również męża - i poślesz chore krtaniowo dziecko do przedszkola? No tak, inne dzieci też powinny normę chorób wyrobić... CYTAT(pyza15) ale jednak zdrowie najważniejsze
Czyje....?
U nas też chyba nieźle - w sumie 9 dni chorowania, w tym cały przedostatni tydzień.
Rafał na początku uznawał za stosowne informować nas tylko o tym , co było na obiad. Reszty z reguły nie pamiętał, a ja nie naciskałam. Zresztą odbywało się to tak, ze ja jako mama nie mogłam się niczego dowiedzieć. Za to jak podkładałam głos pod Jacka Stone'a albo inną zabawkę, to ochota do opowieści była jakoś większa. A ostatnio Rafał zaczyna chętniej opowiadać sam -bez pytań pomocniczych , o tym co robili i co sie wydarzyło. Piosenki wprawdzie nie usłyszałam jeszcze żadnej, ale ich teksty owszem i choreografię do nich też mogłam już podziwiać. Aha, a dzisiaj jeszcze mi się zwierzył, że dziewczynki go zaczepiają i przeszkadzają w spaniu .
Żuczek dziś poszedł do przedszkola pierwszy raz po chorobie. Przetrzymałam go w domu ciut dłużej, żeby całkiem i absolutnie wydobrzał (niestety już na wejściu dowiedziałam się od pani Małgosi, ze dzieci chorują i chore przychodzą, więc nie wiem, czy mi nie wróci na nowo zasmarkany... ). We wrześniu był w przedszkolu raptem trzy dni... Najpierw urlop, potem choroba - i mamy październik...
Dziewczyny, trzymajcie kciuki, żeby odtąd co rano było jak dziś - Żuczek początkowo niezbyt chętnie reagował na to, ze idziemy do przedszkola (wolał do auta ) ale później się zgodził, wszedł do przedszkola bez problemu, rozebrał się, wziął buty w garść i pobiegł do swojej sali! Dotąd się to nie zdarzyło, odrywali go ode mnie płaczącego - a dziś pobiegł z radością!! Ja tak chcę codziennie!!!
Trzymam kciuki Ika.
Za to żeby takie poranki stały sie codziennością i za to żeby był zdrowy. Najwyraźniej Żuczkek zatęsknił do dzieci i przedszkola. U mnie po dłuższej nieobecności też jest chętny powrót do przedszkola. Wkurzają mnie za to bezmyślni rodzice przyprowadzający chore dzieci. Wrrrrrrrrrrrr. To powinno być wręcz zabronione. Jak usłyszałam kaszel jedego dziecka z grupy mojej Julki (ta akurat była pierwszy dzień po tygodniowej kuracji) to włosy mi sie na głowie zjeżyły. Nie zdziwiłabym sie gdyby się okazało że to dziecko ma zapalenie oskrzeli tak paskudnie kasłało. A mamusia-cóż, powiedziała do dziecka-może pójdziemy do lekarza? (ale chyba niezbyt miała ochotę tam pójść).
Ula też poszła dziś do przedszkola po przerwie chorobowej. Była w domu 9 dni. Nie ma już kataru i kaszlu. Ale dziś było trochę płaczu, bo to po przerwie. Ale wczoraj chciała pójść bardzo i twierdziła, że p. Monika ją kocha . Może płakała też, bo męża nie ma w domu, wyjechał na cały tydzien i wydaje jej się, że ją zostawimy? Trochę ciężko mi było ją dziś zostawiać taką płaczącą. Czyżbym ja przechodziła kryzys adaptacyjny w październiku?????????
U nas też dzisiaj płacz... Tym razem Bartek- Michał był dzielny (ostatnio to właśnie Michał płakał). "Ja nie chcę tu być, mi się tutaj nie podoba, łeeeee". Cięzko jest zostawic płaczącego malucha, do tego nie jestm fanka pani, która opiekuje się grupa chłopców. Taka jakaś wiecznie nadąsana. Oni nie narzekają, ale peany głoszą na cześc pani Kasi z drugiej grupy, która czasm do nich przychodzi. Nawet bym ich przeniosła, ale to jest grupa od 9-14, więc u nas odpada.
Co do chorych dzieci- ja rozumiem pokasływanie utrzymujące się po infekcji, czy nawet katar, taki wodnisty, bo dzicie w przedzkolu non stop smarkają ALE SZLAG MNIE TRAFIA, kiedy widzę mamusie przynoszące do przedszkola syropy, Eurespal czy nawet antybiotyki i proszą panie o podawanie leku. No wymiękam. .
po 3 - y tygodniowej przerwie wróciliśmy do przedszkola,a mały mnie zadziwił. Zawsze go wszędzie pełno a dzis wszedł do sali i usiadł na dywanie i tak siedział, niczym się nie bawił z nikim nie rozmawiał!!
hm zobaczymy jak się rozkręci CYTAT(Mama_Do_Kwadratu) ALE SZLAG MNIE TRAFIA, kiedy widzę mamusie przynoszące do przedszkola syropy, Eurespal czy nawet antybiotyki i proszą panie o podawanie leku. No wymiękam.
. Ja tak z ciekawości bo ślędzę to teoretycznie a dlaczego przedszkole się na to zgadza??? Nie można podnieść tematu na jakimś zebraniu ale nękać kierowniczkę???
Moi czasem stoją na środku sali trzymając się za ręce. Miny mają smutne, najchętniej uciekliby w siną dal.
A ja zza tej szyby, jak zza lustra weneckiego- niewidoczna- ocieram te Å‚ezki i ocieram
u nas sama p. dyrektor na zebraniu zapowiedziała że żadnych antybiotyków itp. nie będa podawać dzieciom!!! (w latach ubiegłych rodzice mieli takie propozycje )
CYTAT(zilka) CYTAT(Mama_Do_Kwadratu) ALE SZLAG MNIE TRAFIA, kiedy widzę mamusie przynoszące do przedszkola syropy, Eurespal czy nawet antybiotyki i proszą panie o podawanie leku. No wymiękam.
. Ja tak z ciekawości bo ślędzę to teoretycznie a dlaczego przedszkole się na to zgadza??? Nie można podnieść tematu na jakimś zebraniu ale nękać kierowniczkę??? Tak zrobię, czekam tylko na zebranie i ostrzę kły i pazury. Nękam i dyrektorka twierdzi, że to przypadki ekstremalne, nie zdarzające się często. A jednak.
W naszym przedszkolu dyrekcja jasno określiła juz w czerwcu- żadnych leków dzieciom nie podajemy
CYTAT(grzalka) W naszym przedszkolu dyrekcja jasno określiła juz w czerwcu- żadnych leków dzieciom nie podajemy
I chwała im za to. Chociaż powiem Wam, ze kłopot miałam nie lada, kiedy okazało się, że Michał musi zażywać Hiconcil 3 razy dziennie (kleszcz itp.). Wydaje mi się, że gdyby nie było leku, który można podawać w dwóch dawkach, prosiłabym Panie, o podanie leku o 12:00. No bo jak inaczej? Ale chwała farmaceutykom- jest Ospamox, który podawaliśmy co 12 godzin. I teraz czekamy na kolejny wynik IgG i IgM... Wrrrrr... wstrętne kleszcze.
Cytat z naszego regulaminu :
"Do przedszkola (w danym dniu) nie bedÄ… przyjmowane dzieci chore np zakatarzone!!! kaszlace !!! lub nie calkowicie wyleczone" ..
Marghe, regulamin jest super, ale czy jest respektowany przez rodziców i wychowawców?
Mariolu, za krótko Gaba chodzi zebym mogła to stwerdzic.
Co prawda jakieś zasmarkane maleństwo w piatek namierzyłam..
Ja luknÄ™ dzisiaj w regulamin naszego przedszkola i jak znajde taki zapis to nie podarujÄ™....
W końcu nie na darmo jestem w radzie rodziców
Marta też dzis po przerwie chorobowej. Bez problemu, bez płaczu, super. Ale za to jak po nią przyszłam, to siedziała przy obiedzie taka smutna, w ogóle nie jadła... Jak przyszłsmy do domu, rozpłakała sie, ze ja otworzyłam drzwi kluczem, a ona chciała, po czym mnie... opluła Ciekawe jakie jeszcze zachowania przyniesie z przedszkola....
Aha, panie powiedziały, że dzis nagle w grupie było 25 dzieci, a zeszłe dwa tygodnie chodziło 8-9 dzieci. Ja wiem, że dzieci duzo chorują, ale tak równo? CYTAT(grzalka) W naszym przedszkolu dyrekcja jasno określiła juz w czerwcu- żadnych leków dzieciom nie podajemy
To samo u nas. Jeśli dziecko musi brać jakiś lek stale to panie mogą go podać tylko wtedy, gdy będą miały kartkę od lekarza - z dawkowaniem i zaleceniami. W innym wypadku zapowiedziano, że nawet paracetamolu nie podadzą tylko będą dzwonić po rodziców.
Dzisiaj około 15.00 zadzwonili z przedszkola, ze po Anię przyszła jakas pani (babcia) i Ania się upiera, ze z nią nie pójdzie
Akurat była wychowawczyni, ktora widziała teściową pierwszy raz w zyciu, no i zaniepokoiło ja, ze na pytanie : kto to jest ta pani? Ania powiedziała "nie wiem" Nie mogli znależć karty, w ktorej jest napisane, kto jest uprawniony do odbierania, zresztą Ania i tak była zdecydowana zostać w przedszkolu nawet na noc.... No i w końcu ja musiałam się pofatygowac. Babcia ciężko obrażona CYTAT(grzalka) Dzisiaj około 15.00 zadzwonili z przedszkola, ze po Anię przyszła jakas pani (babcia) i Ania się upiera, ze z nią nie pójdzie :lol:
Niesamowita jest ta Twoja Ania. A Kubuś od poniedziałku znowu poszedł do przedszkola i jak dotąd jest OK, przestał płakać, i zaczął opowiadać co nieco o przedszkolu. A mianowicie że jedzenie jest niesmaczne (najlepiej gotuje Asia, nie mama), i że nudzi sie tam, bo nic nie robią. U nas w przedszkolu też żadnych leków nie podają, gdy dziecko chore, dzwonią do rodziców. Tak teoria, a praktyka pewnie zupełnie inaczej. Pozdrawiam
Żuczek chory.
Chyba mnie szlag jasny trafi Oto efekty posyłania chorych/niedoleczonych dzieci do przedszkola.
Wiadomości z placu boju:
moi chorzy; kaszlą tak, że chyba polecę do lekarza. Też mnie coś trafia...
Dorzuce swoje 3 grosze w sprawie kaszlacych maluchow. Moja Nadia jakies 3 tyg. temu przeszla przez zapalenie pluc. Udalo nam sie wczesnie je wylapac, wiec w miare szybko doszla po nim do siebie. Po odstawieniu antybiotyku Mala jeszcze 2 tygodnie zostala w domu, zeby dojsc do siebie i nabrac odpornosci.
Niestety, po dzis dzien kaszle i smarka, lekarz powiedzial, ze dziecko jest juz zdrowe a kaszel i katar to nie jest objaw choroby. Moze chodzic do przedszkola. No i co? Posylam ja do niego, podaje jednoczesnie Mukoline wykrztusnie (rano, w domu, nie w przedszkolu ). Nie kazdy katar/kaszel oznacza chorobe. Mozna zaryzykowac stwierdzenie, ze to normalne w przedszkolu i o tej porze roku. To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|