To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

LUBINIANKI

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15
Choco.
Witajcie:)
My wczoraj przeżyliśmy kolejną pielgrzymkę weekendowych gosci:) Generalnie było bardzo miło i Michaś dostał masę prezentów tylko nie mogłam sobie (jak zawsze przy obecności gości) znaleźć miejsca by spokojnie nakarmić a nie lubię wywalać cycków przy niezbyt bliskich mi osobach:) Na szczęście szybko poszło i wieczorem odpoczęliśmy.
Dziś mój mąż wrócił do pracy, miał łzy w oczach przy wyjściu bo twierdził że juz za nami tęskni i wiele by dał żeby iśc z nami dziś na spacer..zostaną nam jedynie weekendy na wspólne wypady ale i tak warto na nie czekać:)
Teściowie nas odwiedzili...wreszcie, nareszcie ale zapowiedzieli że oczekują nas w sobotę...ach, szkoda słow- sama wiesz jak jest. Chciałabym aby Michałek miał z nimi dobry kontakt ale jak patrzę na teściową, która panikuje że już wychodzimy z małym na spacer i pewnie go zaziębimy i na moją mamę która zaczyna pokazywać różki to myślę sobie, że babcia to nie do końca dobrze pomyślana instytucja...
Wyślę Ci na priva mój nr gg- mamy jeden z mężem, ale to nie problem bo i tak opowiadam mu o naszych rozmowach i Twoich radach:)
Czekam aż Miś sie obudzi i po karmieniu lecimy na spacerek:)

PS. Na Listopadowych brzdącach wstawię fotki:)
*Arleta*
Witaj Dagmaro. Dziękuję za numer.Zaraz go sobie zapisze i się odezwe. My właśnie wróciłyśmy ze spacerku. Niby ładne słoneczko a w sumie troszke chłodno było.Ja przynajmniej troszkę zmarzłam. My wczoraj też mieliśmy gości. Justynka była bardzo grzeczna tylko późno poszła spać a późńiej w nocy budziła się aż 5 razy. Byłam na nią wściekła ale wiedziałam że to tylko dziecko i cosik musi się jej chyba śnić. Dziewczyny na czerwcówkach podpowiedziały mi,że to chyba z nadmiaru wrażeń i pewnikiem mają rację. Fajnie,że w końcu teściowa Cię odwiedziła. Wiesz moja teściowa też się nie mogła doczekać kiedy Justynka ją odwiedzi. Mój mąż domyślił się,że mama po prostu chce się pochwalić przed sąsiadkami. Paradowała z Justynka po balkonie i po korytarzu jak głupia hihihi a i tak żadna sąsiadka nie zobaczyła małej.Ale to pewnikiem o to chodzi.

Oglądałam zdjęcia Michałka. Śliczny chłopczyk i taki pyzaty sie zrobił. Fajnie w tych smokach wygląda. Buźka jeszcze taka malutka a te smoczki na pół twarzy hihihhi. Ale bardzo ładny chłopczyk z niego.

Babcie zawsze będą panikować,że dziecko za lekko ubrane, że w główke zmarznie,że się przeziębi. Jejku najchętniej to poubierały by maluszki w grube kombinezony i do tego jeszcze w dwa koce owinęły. Ja zawsze swojej teściowej mówiłam jak mi np latem powiedziała,że gdzie Justynka ma czapke,albo sweterek to jej mówiłam żeby sobie sama założyła czapke i sweterek i wyszła na dwór.A stopni było prawie 40 w cieniu. Masakra.Ale to urok babć. Ja już przestałam się tym przejmować i teraz mówię po prostu żeby obie dały sobie spokój bo ja i tak zrobię po swojemu.

Dobra lece do mojego ptaszka bo marudzi już na leżaczku i wcale nie chce się sama sobą zająć. Pewnikiem już zgłodniała. hihih

Pappa
Choco.
Jestem dzisiaj trochę przygnębiona...spotkałam moją sąsiadkę i ona podziwiała Miśka a ja spytałam jej, kiedy zacznie jej rosnąć brzuszek bo wiedziałam, że ma rodzić w połowie marca..no...i okazało się, że jej córeczka jest Aniołkiem...co gorsza, okazało się że urodziłyśmy jednego dnia, ona godzinę przede mną i zajmował się nią ten sam lekarz, który odbierał Miśka. Przypomniałam sobie, że jak wzywali do mnie lekarza to siostra mówiła, że zaraz przyjdzie bo na ginekologii ma ciężki przypadek...to była moja sąsiadka i jej córeczka..dlaczego to tak jest, że jak jedni się cieszą, to inni płaczą...strasznie mi jej szkoda, marzyła o drugiej córci...
Misiu ładnie spał w nocy, budzi się co 4godziny na jedzenie a potem tatuś go bierze żeby mu się odbiło i go przewija, a ja już usypiam w tym czasie:) Więc da się nawet wyspać przy nim:)
Jak pisałaś o swojej teściowej paradującej z Justynką na korytarzu to jakbym widziała moją mamę, która wczoraj latała z wózkiem po mieście aby tylko jak najwięcej osób ją zobaczyło z wnukiem icon_evil.gif icon_evil.gif icon_evil.gif a w domu to nie miałam czasu pójść siusiu bo Misiek marudził a mama miała milion spraw...szkoda pisać
Pisałas, że Justynka ma leżaczek- planuję kupić Miśkowi, ale nie wiem od jakiego wieku można zacząć kłaść na nim Misiaka..kiedy Ty zaczęłaś?
Dzieki za komplementy pod adresem misia i wiadomość gg:) Ja zmykam coś zjeść póki mój tato bawi Michałka a potem na spacerek:) Lekarz nadal do nas nie dotarł...brak słów, no, ale poczekam:)
Miłego dnia, buźka
*Arleta*
Witaj serdecznie. Bardzo przykro mi z powodu Twojej sąsiadki. To starszne przeżycie i nigdy nikomu tego bym nie życzyła,nawet najgorszemu wrogowi. To okropne stracić dziecko. Ładnie to opisałaś.Musiałam czytać kilka razy,żeby doczytać o co chodzi. W końcu się zorientowałam co znaczy,że córka jest Aniołkiem. No cóż blondynką jestem. Jednak to jest przykre i tym bardziej,że kiedy Ty zaczełaś cieszyć się z przyjścia maluszka to ona cierpiała z powodu tak wielkiej straty.

Co do leżaczka to moja Justynka parktycznie od poczatku była kładziona do leżaczka.Tylko musi być taki prawie leżący. POczątkowo kładłam ja do fotelika samochodowego i wkładałam do niego kocyk,żeby Justynka nie była taka powyginana.Później dostaliśmy samochód i fotelik znalazł swoje stałe miejsce i koleżanka dała mi leżaczek z regulowanym oparciem. Justynka bardzo lubi leżeć w leżaczku.Myślę,że to dobry zakup chociażby po to żebyś czasami mogła zabrać maluszka ze sobą do kuchni czy do łazienki. A i w gościach sięprzydaje bo nie musisz malucha cały czas na rękach trzymać tylko hop do leżaczka i mały sobie grzecznie śpi. Leżak się przydaje i spokojnie już możesz zakupic leżaczek,tylko żeby Michałek początkowo nie spędzał w nim większości dnia a po kilkanaście minut a w miarę rośniecia będzie dłużej w nim siedział. Moja Justynka mogłaby cały dzień w leżaczku siedzieć,ale też jej nie pozwalam bo w leżaczku nie może sobie ćwiczyć różnyh umiejętności.

Lekarz jezszcze nie dotarł.???? Jezu szok. Przecież ty lada dzień będziesz szła na kolejne szczepienie. icon_exclaim.gif icon_exclaim.gif icon_exclaim.gif icon_exclaim.gif Koszmar normalnie.Co on sobie myśli?????? Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam.

Ucałowania dla małego szkraba
Choco.
Racja..szok, że mieszkam 20metrów od przychodni w której przyjmuje owy lekarz a nie dotarł do dziś. Mam do niego wiele pytań i chciałabym aby ktoś rzetelnym okiem spojrzał na Misia...a tu nici. Zobaczymy, co będzie dalej. Na szczepienie idziemy 21grudnia, muszę poczytać o szczepionkach i wybrac..jakie Ty wybrałaś Arletko?
Poszłam za Twoją radą i zamówiłam na allegro bujaczek- leżaczek. Będę go używała na krótko a z czasem będę ten czas wydłużała- zobaczymy jak się spodoba mojemu synkowi.
Rzeczywiście tak napisałam o córeczce mojej sąsiadki, że mogłas tego nie zrozumieć, za każdym razem jak ją mijam na ulicy to żal mi serce ściska...mam nadzieję, że jeszcze doczeka się rodzeństwa dla swojej Zuzi, bo ma 4-letnią córę..świetna dziewuszka.
Maz już wraca z pracy i będziemy kąpać Miśka, mąż pilnuje żaby to on miał ten zaszczyt kąpać syna i spieszy sie do nas z pracy:)
Wiesz, mama chyba jakiś kryzyz laktacyjny od niedzieli- nie pisałam bo myślałam...i nadal mam nadzieję, że to przejściowe- coraz mniej mam pokarmu z dnia na dzień, Misiu już wisi po 2-3 godziny przy cycusiu i ssa biedy aż się poci a po pół godziny znów głody, sama naciskam pierść i mało leci, wcześniej na noc ściągałam dwie porcje po 100-120ml a teraz 50nie mogłam ściągnąć, sama nie wiem co się dzieje. Piję herbatki laktacyjne i przystawiam częściej Miśka do piersi..modlę się aby wszystko było dobrze, bo zaczęło nam się układać z cycuszkami i nie chciałabym tak szybko konczyć karmienia..trzymaj za nas kciuki:)
A jak plecki Justynki? Pisałaś, że już lepiej..czy porblem zniknął? Trzymam kciuki i ściskam Was ciepło:)
maasad
Cześc lubinianki. Jestem tu nowa. Mam dwoje dzieci. Asię (4 i pół roku) i Adasia (3 latka). Oboje są juz przedszkolakami.

Franca, nie wiem do której przychodni należysz ale ja też długo czekałam na wizytę patronażową. Nie spieszyła się do mnie ani położna ani pani doktor. W końcu zadzwoniłam do przychodni i to pomogło. Jeszcze tego samego dnia lekarka oddzwoniła i umówiła się na wizytę. Położna dotarła na drugi dzień. Tłumaczyły się nawałem pracy.
Choco.
maasad witaj serdecznie:) Ja jestem z Polkowic, ale myślę że skorzystam z Twojej rady i zadzwonię do przychodni bo Misiek ma już 3tygodnie i o ile położna pojawia się u nas, to lekarz nie bardzo...Położna też tłumaczyła mi, że są tylko dwie położne na Polkowice i wioski a mają bardzo dużo podopiecznych, jednak ona potrafi jakoś znaleźć dla nas czas:)
U nas babcia i prababcia zabawiają wnuka a ja lecę pod prysznic i posprzątać pokój...bo oprócz dziecka to cały dom zaniedbany...
Pozdrawiam ciepło:)
maasad
CYTAT
bo oprócz dziecka to cały dom zaniedbany

Skąd ja to znam? icon_rolleyes.gif Gdy urodził się Adam nie wiedziałam w co ręce włożyć. dobrze że mąż wziął miesiąc zwolnienia na mnie. Teraz jest lepiej bo i dzieci samodzielniejsze i do przedszkola chodzą. Ale nie wyobrażam sobie co będzie gdy pójdę do pracy. Dzieci, dom, praca. Jak to wszystko pogodzić?
Choco.
No właśnie dzięki temu, ze mąż mial na mnie zwolnienie to jakoś sobie radziłam a teraz...sama ze wszystkim, chociaż rano i wieczorem mąż mi bardzo pomaga. Jednak dzieciątka są absorbujące i czasem nie wiadomo jak to wszystko pogodzić..może z czasem przywykiemy i będzie dobrze:)
*Arleta*
Witam serdecznie nową mamę u nas.mam nadzaieję,że będziesz do nas zaglądać. my już tu z Franca 11 stron same nastukałyśmy a miło bedzie gościć jeszcze jedną mamusię ze starszymi dzieciaczkami. zawsze jakieś nowe spojrzenie.

Dagmaro wiesz co mi położna w szpitalu zaleciła po każdym karmieniu odciągać pokarm laktatorem żeby produkować jak najwięcej mleczka. I tak po każdym karmieniu odciągałam pokarm i nie miałam problemu z pokarmem. po drugie po pewnym czasie piersi przystosowują się do potrzeb malucha i zaczynają produkować tylko tyle ile potrzebne jest maluszkowi. Trzymam mocno kciuki żeby wszystko było ok. Justynka juz lepiej wygląda. Ma to uczulenie chyba od pomidorów ale spokojnie wszystko sprawdzamy i powoli eliminujemy składniki które mogą ją uczulać. Wpadłam na dobry pomyśl z tym zapisywaniem i teraz jest mi łatwiej eliminować te uczulające składniki. Ale już jest lepiej. A z tym karmieniem to powiem jeszcze tyle,że czasami po cc jest problem z pokarmem i jeżeli Ci się nie uda nie martw się i spokojnie przejdź na butelke. Właśnie po to powinien jak najszybciej przyjść lekarz do Ciebie żeby Ci pomógł rozwiązywać takie problemy.Zresztą zadzwoń do położnej - powinna zastawić Ci swój telefon.Niech przyjdzie do Ciebie i spróbuje Ci jakoś pomóc. Po to one są żeby nam pomagać,więc nie przejmuj się tylko dzwoń.

maasad a do którego przedszkola chodzą twoje maluchy???
*Arleta*
Dagmaro, masz piękny nowy paseczek icon_razz.gif icon_razz.gif icon_razz.gif icon_razz.gif
Choco.
Dziękuję za dobre słowo Arleto...dzis była położna i mówiła to samo, co Ty. Nie dam się tak łatwo i będę starała się "produkować" jak najwięcej mleczka. Zostawiła mi swój numer i powiedziała, że ma nadzieję że lekarz szybko się zjawi. Była zachwycona Michaszkiem:)
Mam prośbę abyś napisała mi na jakie szczepienie się zdecydowałaś...jestem na etapie myślenia o tym...icon_smile.gif
Lecę kąpać Małego:) I dzięki za komplement dla paseczka:)
Buźla
maasad
Cześć Arleto. Właśnie widzę ile nastukałyście stro i to same! Moje dzieci chodzą do przedszkola nr 14 na ulicy Sokolej.
Dagmaro mi też podoba się twój paseczek.

Co do karmienia piersią to przy grugiej ciąży też miałam cc i troszkę problemu z karmieniem. Niepoddałam się i wykarmiłam swojego smoka! Bardzo pomogła mi położna. Najważniejsza jest wytrwałośc i duża chęć by karmić naturalnie. Z czasem laktacja się unormuje i będzie ok. A nawet jeśli nie uda się to mleka modyfikowane też nie są złe a wybór na rynku jest taki że z pewnością coś wybierzesz.
*Arleta*
Dagmaro Maasad ma rację nawet jak będziesz musiała karmić sztucznie to wcale nie czyni Michasia gorszym czy mniej kochanym.
Ja zdecydowałam się na szczepienia 5 w 1 Nam położne je zaleciła. 6w1 też jest dobre ale położna powiedziała,że nie różni się bardzo do tego 5w1 a różnica w cenie jest kolosalna bo prawie 100 zl wiecej. Biorąc pod uwagę,że za każdym razem przy szczepieniu płacisz to sporo tego wychodzi. Nie szczepiłam na pneumokoki bo mój lekarz powiedział,że to troche rozdmuchana sprawa i prawdopodobieństwo,że dziecko zachoruje na pneumokoki jest minimalne. U nas tylko jedna dziewczyna szczepiła ale dlatego,że miała jakiś specjalny program szczepień (eksperymentalny) i w tym było szczepienie na pneumokoki.

maasadja w tamtych okolicach mieszkałam całe życie teraz mieszkam na Ustroniu. Pytałam o przedszkole bo myślałam,że wiesz coś na temat przedszkola na ulicy Sztukowskiego albo Krupińskiego (nie wiem jaka to dokładnie ulica)
maasad
Na Krupińskiego. Słyszałam dwie opinie na temat tego przedszkola. Niestety, jedna pozytywna a druga negatywna. Chyba jak o każdym przedszkolu. Jeśli dziecko nie ma problemów z adaptacją to mamie wydaje sie że przedszkole jest super. Ja posłałam dzieci do 14 i wszyscy je chwalili. Ja za dobrego zdania o tym przedszkolu nie mam.
Choco.
Dziękuję Wam za dobre słowa. JA dziś cały dzień w pidżamie co Michałek nie puszcza cyca z buzi...a tam pustka, od wczorajszego wieczora nie spałam, mały usnął teraz nie wiem na jak długo. W cycuszkach pustka i oboje się namęczylismy i napłakaliśmy, dzwoniłam do położnej-kazała dać butlę, ale my walczymy. Nie wiem na jak długo starczy nam sił...ale mam nadzieję, ze wszystko się unormuje.
Dobrze wiedzieć, jak to jest z tymi szczepieniami bo miałam mętlik w głowie...położna nie do końca mi wytłumaczyła a ja jestem zielona w tym temacie, za 3 tygodnie czeka nas pierwsze szczepienie.
Wracam do Miśka bo już się budzi, pewnie biedaczek znów głodny..ach:( Wybaczcie, że dziś tak krótko...ale chodzę jak cień. Postaram sie wkrótce nadrobić.
Pozdrawiam!!!
*Arleta*
Dagmaro przytul.gif To dla was za wasze wysiłki. mam nadzieje,że będzie lepiej,ale jeżeli macie się oboje męczyć to chyba rzeczywiście lepiej z butlą. Widzisz u nas na czerwcówkach tez tak dziewczyny przechodziły na butelke. plus był taki,że one wyspane i wypoczęte chodziły a maluchy najedzone mniej dawały poplaić swoim rodzicom. A fakt jest taki,że jak mama szczęśliwa i wypoczęta to dziecko też. Jeżeli masz jakiekolwiek obawy,że coś jest nie tak to daj butelkę. Nie każe Ci się od razu poddać. Pewnie,że dobrze robisz bo walczysz,staraj się jak możesz ale jeżeli braknie Ci już sił to nie martw się o nic i daj butelunię. Będzie dobrze. Trzymam za was kciuki. Musi być dobrze.Dagmaro nie każda mama może karmić piersią ale Ty dajesz Michałkowi tyle miłości,że nie musisz się obawiać.Juz Ci pisałam,że nie będziesz przez to gorszą matką. Nie męcz się bo Michałek odczuwa Twoje zdenerwowanie i smutek. Jemu też się to wszystko udziela. Nie tylko w ciąży nasze robaczki czuły nasze emocje teraz tez to potrafią i to lepiej niż nam się wydaje. Biedactwa Nie wiem jak dodać Ci otuchy.Wiedz tylko,że mocno trzymamy z Justynka za was kciuki. Pozdrowienia
Choco.
Oj, dziękuję- dziękuję...dziś nad ranem po kolejnej nieprzespanej i przepłakanej nocy Misiu dostał butlę, a potem jakoś zbierałam mój pokarm..ale od rana nie robił kupki i bardzo jest płaczliwy, wije się- jest niespokojny. Dawałam mu picie i plantex...teraz na chwilę zasnął..ja nadal w tej samej koszuli nocnej, nie umyta...,żeby tylko mu nic nie było- żeby był zdrowy...muszę się napić, bo zjeść juz chyba nie zdążę nim Mis sie obudzi...proszę, trzymajcie nadal za nas kciuki..ściskam WAS!!!
*Arleta*
Dagmaro Michałka chyba boli brzuszek, plantex jest dobry na takie coś ale nie zawsze każdemu dziecku pomaga. Spróbuj mu pomasować brzuszek kolistymi ruchami w kierunku ruchu wskazówek zegara. Wiesz ja codziennie masowałam Justynce brzuszek w taki sposób. Najpierw ruchami pionowymi od paszki do środka brzuszka takimi półkolami.Najpierw jedna ręką później drugą, Powtarzałam to trzykrotnie każdą ręką, później jej nóżki delikatnie zginałam do brzuszka doliczając do 6, później okrągłymi ruchami w kierunki zegara 6 razy zataczałam takie kółeczko po całym brzuszku i znów nóżki do brzuszka, następnie brałam nóżki za łydki i delikatnie potrząsałam żeby się zrelaksowała. Powtarzałam taki cykl 3 razy. Robiłam jej taki masaż 3 razy dziennie i to bardzo pomagało.czasami nawet kupkę udało jej się zrobić przez taki masażyk. Dawałam jej też 3 razy dziennie po 1 kropelce Esputikon. Lekarz mi zalecił zapobiegawczo i nie miałam takich problemów z bólami brzuszka. Może spróbuj robić taki masażyk Michałkowi jak mu się oczywiście spodoba,bo Justynka początkowo się stawiała i marudziła ale jak ją zabawiałam i przy tym spiewałam to w końcu bardzo polubiła nasze codzienne masaże. Biedny maluszek i biedna Ty. przytul.gif Masz sie z tym maluszkiem. Widać każde dziecko ma inny charakter. Justynka od zawsze była raczej pogodna i tylko czasami miałam z nia jakieś większe problemy, widać Michałek bardziej jest absorbujący, ale nie martw się bedzie lepiej z dnia na dzień bo i Ty nauczysz się Michałka i będziesz lepiej go rozumieć. Teraz najważniejszy jest Twój nastrój i to żebyś w końcu wypoczęła troszeczkę. Jutru oddaj małego na spacer z tatusiem a sama sie wyśpij i odpocznij troszkę. Zrób coś dla siebie, weź długą kąpiel czy poczytaj sobie coś ciekawego czy po prostu się wyśpij. Wiem,że spacerki z maluszkiem są wspaniałe,ale przecież i tak wychodzisz z Michałkiem codziennie więc raz możesz sobie odpuścić. A małżonek będzie dumny,że mu zaufałaś i wypuściłaś go samego. Albo swoja mamę wyrzuć na spacerek z wnuczkiem, ona będzie dumna a Ty z mężem będziesz miała chwilę tylko dla was i dla siebie. Musisz się troszkę odciąć bo oszalejesz i stracisz cierpliwość i zaczniesz dużo płakać a to dla nikogo nie jest dobre. Dobrą mamusią jesteś zawsze i masz prawo odpocząć od maluszka. To naprawde pomaga a nie czyni Cię gorszą mamą. Jak maluszek wróci to będziesz spokojniejsza i mniej zmęczona. Dagmaro widzę,że jesteś zmęczona i że zaczynasz mieć wszystkiego dość, czuję też po Twoim pisaniu,że masz doła psychicznego i jest Ci ciężko. Posłuchaj mnie i w końcu zrelaksuj się troszkę. Mity o idealnych mamach i typowych Matkach Polkach odłóż do szuflady i zrób coś dla siebie bo nakrzycze na Ciebie. 02.gif 02.gif Teraz życzę Ci dobrej nocki i spokojnej przede wszystkim. Jutro chcę przeczytać,że jest lepiej i że odpoczęłaś troszeczke.

Myślę,że maasad zgodzi się ze mną
Choco.
CYTAT(Arleta27)
[ Jutro chcę przeczytać,że jest lepiej i że odpoczęłaś troszeczke.

Z wielką radością i ogromną wdzięcznością napiszę Ci Arletko, że JEST LEPIEJ:) Michałkowi robiłam taki masaż dzisiaj, początkowo sie buntował ale za drugim podejściem było lepiej- nie czekałam aż brzuszek go rozboli tylko wykorzystałam moment, jak był spokojny. Podaję mu też od wczoraj te kropelki i więcej mojego pokarmu- mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. Przykładam mu tez ciepłą pieluszkę do brzuszka. Dziś też kupki nie było od rana, a jak zrobiłam masaż i napił się troszkę..to pojawiła się kilka minut temu:) Tatuś właśnie przewija Miśka. Wiesz...nawet nie musiałam męża prosić by zajął się synkiem..sam zaproponował aby po powrocie od teściów oddać mu Michała do dyspozycji a ja mam wieczór dla siebie:) Po forum planuję wziąć długi prysznic:) Moja mama jakas nadąsana na mnie, bo nie robię wszystkiego tak jak ona uważa, ale mam dziś to w nosie i relaksuję się...mimo lekkich wyrzutów sumienia robię sobie wolne:)
Arleto..jak dla mnie, to TY powinnaś książkę napisać, chyba nie ma takiego problemu, na który nie miałabyś złotej rady:) Zawsze znajdziesz jakieś rozwiązanie na moje bolączki:) Jestem Ci ogromnie wdzieczna:) brawo_bis.gif brawo_bis.gif brawo_bis.gif brawo_bis.gif jesteś naszym Wybawcą od problemów:)
W imieniu swoim i Misia dziękuję:) A jak tam u Was? Jak Justynka? Przyszedł już zamówiony bujak, mąż złożył- a od jutra 5 minut testowania:)
Ściskam Cię bardzo ciepło od nas:) I buźka dla Justynki:)
*Arleta*
Dagmaro bardzo się cięszę,że wypoczęłaś i czujesz się lepiej. No i jest mi miło,że moja rada odnośnie masowania Michałka pomogła. Widzisz to dobrze jest mieć dzieci w podobnym wieku bo wiele się można od siebie nauczyć. ja bardzo dużo czytam i często dziewczyny w forum mi pomagają i dlatego mogę i jak Ci pomóc jak tylko potrafię. Zawsze jak będziesz miała problem to napisz może uda mi się coś Ci podpowiedzieć albo po prostu byc z Tobą i Twoimi problemami,

My dzisiaj miałysmi mini zlot. Jedna dziewczyna z naszego forum była w Lubinie i spotakałyśmy się. Było bardzo miło, chodz krótko. Jak znajdziesz chwilke możesz obejrzeć zdjęcia na naszym forum na stronie 37 lub 38 bo teraz nie pamiętam dokładnie. Może i my sie któregoś dnia spotakmy jak Michałek będzie troszke większy i zrobimy sobie miły spacerek. Ok ja lece spac bo jestem po imprezce i jestem troszke zmęczona. Odezwe się jutro i napiszę więcej.

Jeszcze raz napisze że bardzo sie cieszę zę udało Ci sie troszkę zrelaksowac i zrobić coś dla siebie.Przynajmniej masz lepsze podejście do wszystkiego i od razu widać lepszy nastrój. icon_cool.gif icon_cool.gif
maasad
Dagmarko, wypoczywaj!!! Szczęśliwa wypoczęta mama to to, czego twój dzidziuś najbardziej potrzebuje. A mamy wysłuchaj i sama oceń czy z tych rad skorzystasz. Twój instynkt najlepiej podpowie ci co jest najlepsze dla ciebie i dla dziecka.
Ja oczywiscie zgadzam się z Arlettą. Każde dziecko jest inne i przystwarza innych zmartwień. Najważniejsze to pytać i szukać odpowiedzi. Widzę że masz tu dobrą duszyczkę (Arlettę).
Choco.
Oj tak..Arleta, to dobra duszyczka:) Począwszy od pakowania torby do szpitala, poprzez karmienie piersią po kolki- zawsze służy mi radą:)
Arleto- ja też byłam wczoraj w Lubinie, u teściów...a czy Wy spotkałyście się na tym placu z górkami w oklicach PKS-u? Nie wiem czy dobrze zlokalizowałam miejsce spotkania?icon_smile.gif Moja teściowa mieszka na ul. Skłodowskiej i mam wrażenie, że byłyśmy blisko siebie:)
Spacerek Justynki i Michasia mam w planach:) Jak tylko Michaszek nieco podrośnie to mam nadzieję, że będziemy się spotykać, jakbyś była w Polkowiach to też jak najbardziej zapraszam:)
Nocka minęła nam spokojnie, w nocy nie było kupki...ale przy porannym masażu wylądowała wprost na mamusi:) Teraz Mały słodko śpi a po obiedzie idziemy na spacerek..ach, jestem wypoczęta i szczęsliwa:) Jak miłe to uczucie:) Jeszcze raz -postokroć dziękujemy:)
*Arleta*
Dagmaro nie martw się po 5 miesiącach opieki nad Michałkiem będziesz wiedziała dokładnie to samo co ja i też będziesz mogła spokojnie dawać rady. icon_smile.gif ja po prostu pisze Ci o tym co pomagało naszej Justynce. Widzisz np teraz z jej problemami skornymi też mam znajomą z forum która ma dwoje dzieci z AZS i bardzo mi pomaga bo w tym temacie to ja jestem ciemna totalnie,a ona ma 5 lat stażu z tą chorobą więc pomaga mi jak może.

Co do spacerku to tak, właśnie tam bylismy na tym placu zabaw koło PKS-u. Teraz zrobili tam bardzo ładny plac zabaw no i jest nawet parking dla samochodzików. Ja też mam nadzieje,że kiedyś się spotkamy. Ja nie mam po co jeżdzić do Polkowic ale może znajomość z Tobą będzie właśnie moim powodem dla którego będe śmigać do Polkowic. No w sumie to zamierzam wybrać się na ten basen, tylko jakoś nie mogę zebrać się żeby zadzwonić.

Jejku ale mojego Arka kuzynka chce też ze mną jeździć do aquaparku bo ma maluszka o 1 miesiąc starszego niż moja Justynka. Musze w końcu zadzwonić i podowiadywać sie o pewne rzeczy.

Dzisiaj mam spotkanie z teściową i szwagierką 29.gif 29.gif Jezu już współczuję mojemu dziecku. To będzie kilka godzin całownia po rączkach, policzkach i wogóle be. Juz mnie nosi jak tylko o tym pomyślę. Jak Justynka była całkiem malutka to teściowa tak nie przesadzała a teraz im bardziej mała większa i komunikatywna tym bardziej teściowa przegina. No ale moi rodzice nie są święci. dzisiaj mój tatao dał jej piernika coby se dziecko polizało. Nie dociera do nich,że mała jest alergikiem i musi uważać co je to nic że od razu powyskakiwały jej czerwone plamy koło buzi - to wszystko mało istotne,ważne że justynka spróbowała piernika diabel.gif diabel.gif diabel.gif Szlak mnie normalnie trafiz tymi dziadkami. Nie mogę im przetłumaczyć,że mam alergiczne dziecko i ja uczula prawie wszystko bo dziadkowie wiedzą lepiej zarówno jedna strona jak i druga wrrrrrrr.Ach juz mam zepsuty humor a jeszcze tam nie pojechałam.
Choco.
No nie...piernik?? Szkoda słów, ale tak to jest jak dziadkowie chcą uszczęśliwić wnuczęta na siłę niekoniecznie w dobry dla nich sposób. Mam nadzieję, że wizyta u teściowej minie bez większych emocji- przyznam że jak wczoraj moja teściowa zacałowywała Miśka to czułam zazdrość, nie podobało mi się to strasznie, podobnie jak to kiedy brała go sobie na ręcę bez pytania nas o zgodę- chyba jestem zaborczą mamą:)
A Miś dziś pogodny i wesoły, duzo spał i byliśmy w trójkę na spacerze. Teraz leży sobie z tatusiem, a o 20-ej będzie kąpiel.
Pewnie masz rację, że z każdym miesiącem będę nabierać więcej wprawy i doświadczenia, póki co nadal czuję się zielona choć mam wrażenie, że znam dobrze moje dziecko...a napewno bardzo je kocham!
Wiesz, strasznie mi żal Justynki z tym jej AZS, czy miala je od urodzenia, czy ta choroba pojawiła się u niej później, dokładnie nie znam się na tym więc nie wiem jakie jest podłoże azs...mam nadzieję, że nie cierpi zbytnio, pewnie musicie bardzo uważać..ach, bidulka. Trzymamy za nią kciuki i ściskamy Was ciepło:)
PS. U nas trwają debaty o chrzcinach...ale szkoda słów...wrzucam na luz:)
maasad
Hej, dziewczynki!!!
Moja córka miała alergię na mleko i AZS. Po trzech latach ścisłej diety wyrosła z alergii. Ze skórą było trochę problemów, pomogła maść z hydrokortyzonem i wasnie dieta. Niestety też miałam problem z dziadkami, którzy uważali ze krzywdzę dziecko stosując dietę. Próbowali podsuwać czekoladki, ciasteczka itp. Ja nie spuszczałam Asi z oczu, pilnowałam i kłociłam się z nimi. Po kilku miesiącach poddali się i zaakceptowali dietę, i było ok.

Arletta, a gdzie mogę zobaczyć zdjęcia z waszego spotkania? Bo nie mogę znaleźć?
Choco.
Maasad- zajrzyj na rocznik 2006 na wątek o czerwcowych dzieciach, na str. 38:)
maasad
Dzięki!!!
Zaraz zajrzę. Czasem bywam na tym placu zabaw.
*Arleta*
Czesc kobietki.

No wizyta z teściami jednak minęła z większymi emocjami. Moje ciasto jak zwykle było beee, chodź wszyscy inni się nim zachwycali dla mojej teściowej było za słodkie, więc bee. MOje dziecko powinno juz siedzieć, jeść zupy na mięsie.hmmm Co jeszcze acha. Metody wychowawcze moje teściowej. Mojego męża siostra ma 5 letniego syna, bardzo niegrzecznego. Kiedy ona zwracała mu uwagę,że się bardzo nieładnie zachowuje a czasami nakrzyczała na niego, moja teściowa wydzierała się na nią w obecności dziecka,że przecież Paryczek nic nie zrobił i niech nie krzyczy na niego, bo przez nią Patryczek sika w nocy do łózka bo ona go stresuje. A i jeszcze kazała dziecku podać kolacje do (i tu uwaga) wanny.Jejku normalnie oszaleje z tą kobieta kiedyś. A i jeszcze zasugerowała (nie tak dosłownie) że jestem leniwą matką bo nie gotuje dziecku tylko podaję słoiczki.

Dagmaro tak to niestety z dziadkami bywa. Ja też nie znoszę jak ktoś bierze moje dzieckoi cycka je po policzkach. takie dziwaczne buziaczki szybkie i intensywne. moja teściowa tak robi. szlak mnie trafia,ale to też chyba pewnego rodzaju zazdrość o własne dziecko bo czuję dokładnie to samo co Ty. Nie jestesmy zaborczymi matkami po protu cięzko nam zaakceptować że ktoś oprócz nas tez kocha nasze dzieci i czasami okazuje to w dziwny sposób. Musimy jednak pokonać te uczucia bo będzie coraz gorzej, bo nasze dzieci zaczną być komuniaktywne i będzie jeszcze gorzej.

maasadjejku gratuluję wytrwałości. U mnie do nikogo nie dociera,że mała ma straszne problemy ze skórą. zawsze słyszę,że to moja wina i nie tylko od teściowej. Że to ja mam zły proszek, bo co tyle jadłaś, po co dajesz to dziecku i tak w kółko. Czasami bardzo mnie to boli i dobrze,że mam dobrego męża który mi pomaga w takich chwilach. Bo zawsze tylko ja źle robię a oni (podając np piernika robią dobrze.

Dagmaro. Justynka miała te problemy ze skóra zaraz po porodzie juz w szpitalu. Wtedy było najprawdopodobniej na proszek w którym były prane ubranka dzieci i na JOnsona w którym były kąpane. Później był spokój przez kilka tygodni i od jakiegoś czasu ciągle się pojawia. Narazie wykluczyłam jeden składnik są to pomidory i wszytsko co w składzie je ma. Nie jest to na pewno nabiał (sprawdzone) chyba czekolada jeszcze no i juz sama nie wiem co jeszcze. Syn znajomej miał uczulenie na własny pot. Ale to może być od wszystkiego, od mojego proszku, od perfum, od kurzu, od pokarmu od dosłwonie wszytskiego i już mi bardzo ciężko bo wydaje mi się,że mała się z tym starsznie męczy. Kolejne maści sterydowe i ciągłe poszukiewanie nowego alergenu. czasami wymiękam i bark mi już sił,ale staram się nie poddawać i szukać ciągle nowych rozwiązań.
*Arleta*
jak podobały sie wam zdjęcia??/
maasad
Zdjęcia super!!!
Z dietą łatwo nie było bo ja od nabiału jestem uzależniona. Sama nie jadłam go przez rok bo karmiłam Asię. Potem przez dwa lata pilowałam diety Asi. W sumie nie jest to takie trudne (trzeba tylko pilnie czytać etykietki produktów) bo dziecko nie wie co traci, nie zna smaku serków, czekolady i normalnego mleka więc się tego nie domaga. Wytrwałam bo widziałam że to pomaga. Dziecko wreszcie miało normalną skórę, była spokojniejsza i pogodniejsza. To dodawało mi sił w walce z teściami i mamą. Co do dziwnych pomysłów tesciowej dodam, że moja uznała że Asia ma AZS od oparów bo kupiłam jej nowe meble do pokoju! Meble kupiłam w lutym a Asia urodziła się w maju, więc chyba zdąrzyły się wywietrzyć? Ale ja ją ignorowałam, ignoruje i będę ignorować. Zawsze zdaję się na swój instynkt i jak narazie się nie zawiodłam.
Choco.
Biedne te Wasze maluszki z AZS..naprawdę, Chciałoby się aby dziecko mogło w 100% cieszyć sie zdrowiem i nie tracić nicz urokow dzieciństwa..a tu takie paskudztwo. Czy to jest "uleczalne", czy jest szansa, że z wiekiem minie? Ściskam Wasze Maluszki:)
My po spacerku, prosiłam mamę aby była w domu i dała znać jakby lekarz przyszedł, ale łatwo się domyśleć, że go nadal nie było..szkoda słów.
Misiu ładnie spał w nocy, zjadł o 22, potem po 3 i o 7 więc oszczędza rodziców Misiu:)
Wiecie..historie z mamami i teściowymi to chyba temat rzeka...moja ostatnio machała Miśkowi przed oczami palcem, z prędkością światła bo chciała sprawdzić czy on widzi i uznała, że jest niewidomy bo nie nadąża za jej placem...ja sama nie nadążałam. A potem jak mąż poprosił aby nie przeklinała przy dziecku to powiedziała, że koniecznie musi nauczyć go przeklinać...bo to wkońcu chłop icon_evil.gif icon_evil.gif icon_evil.gif no comments..lecę na karmienie, ściskam
maasad
moja Asia z AZS wyrosła. U niej było to spowodowane alergią na białko krowie więc przy stosowaniu diety problem znikł. W tej chwili je już wszystko a skórę ma normalną.
CYTAT
.moja ostatnio machała Miśkowi przed oczami palcem, z prędkością światła bo chciała sprawdzić czy on widzi i uznała, że jest niewidomy bo nie nadąża za jej placem...
icon_eek.gif
Wiesz, brak mi słów by to jakoś z sensem skomentować. Ech!
CYTAT
ak mąż poprosił aby nie przeklinała przy dziecku to powiedziała, że koniecznie musi nauczyć go przeklinać...

Ciekawa jestem co powie jak jej mały kiedyś puści wiązankę??

Teściowe są różne, musimy się z tym pogodzić. Ja swojej słuchałam jednym uchem a drugim to wypuszczałam. Szkoda nerwów by się z taką kłócić. Dla nas się nie zmieni. A gdy nie będziesz reagować na jej dziwactwa to się jej znudzi takie gadanie i doradzanie. A jak juz bardzo zalezie ci za skóre to po prostu ogranicz wizyty.
Choco.
No właśnie, ciekawe jak by zareagowała jakby Misiu dał jej popis łaciny...icon_smile.gif Panie miałaby do nas pretensje...tak to jest. Dziś rano moja mama myła naczynia i mąż zobaczył, ze myje butle Miśka gąbką od naczyć i poprosił aby myła jego szczotką do butli..mama obrażona zostawiła zmywanie, mówi że mamy sobie sami zmywać skoro nam się nie podoba...ach, trzeba się przyzwyczaić...
Misiek jak zawsze wyczuł, ze mama zasiadła na forum i płacze...więc zmykam:)
maasad
CYTAT
mama obrażona zostawiła zmywanie,

no tak się zdarza. Może trzeba jej delikatniej wytłumaczyć że butelka Misia ma być myta jego szczotką.
Choco.
Z moją mamą już tak zawsze, chodzimy wokół niej na palcach a i tak zawsze coś się jej nie spodoba, jednak przeszłam z tym do porządku dziennego..
Dzisiaj dzwonię do przychodni...za 3 dni Michał kończy miesiąc a lekarz nadal nie dotarł icon_evil.gif icon_evil.gif
*Arleta*
Czesc dziewczyny.

dagmaro widzę,że lekarz uznał Michałka za niesamowity okaz zdrowia i dlatego się do niego nie spieszy.

Ach wiecie z tymi rodzicami to jest tak, chcą dobrze tylko nei zawsze im wychodzi. Oni inaczej chowali dzieciaczki a my robimy to inaczej.Przecież to normalne. Moi rodzice się wyporwadzili z domu rodzinnego bo mama mojej mamy za bardzo sie wtrącała. Moja mama zawsze powtarzała,że ona się wtrąć nie będzie no i się stara nie wtracać ale czasami coś jej się wymknie i to na dodoatek zazwyczaj cosik głupiego. Ale jeszcze czasami godzi sie z tm co ja mówię a teściowa cały czas uważa chyba,że jesteśmy malutkimi dziećmi i chyba sobie nie poradzimy stąd te wszystkie bzdurne rady.

Kupiliśmy dzisiaj Justynce mebelki do jej pokoiku. Juz nie mogę się doczekać kiedy przyjdą i Justynki pokoik będzie w końcu wyglądał jak pokój dziecięcy a nie graciarnia bo w tej chwili tylko tak można o nim powiedzieć. dzisiaj ładna pogoda a ja mam totalnego lenia już. Byłam w Urzędzie Pracy i w sklepie z meblami i jakoś już dzisiaj mi się nic nie chce. A jeszcze w domku mnóstwo pracy. dzisiaj chyba sobie odpuszcze spacerek z Justynka bo w sumie juz była troszkę bo troszkę ale była a mi się tak nic nie chce. Z nudów to sie nawet powtarzam. Ok dziewczyny lecę do prasowania bo mam wielką górę Justynkowych ciuszków
maasad
Właśnie, z rodzicami tak juz poprostu jest. Chcą dobrze i nas pouczają. ale to my jesteśmy rodzicami naszych dzieci i też chcemy dla nich jak najlepiej. My na szczęście od ślubu mieszkamy sami i nie muszę na co dzień słuchac rad.
Choco.
Witajcie Mikołajkowo:)
U nas noc rewelacyjna- Michał zjadł o 22, a potem o 2:30 i o 7 rano. Daję mu cycyusia i odciągam mleczko, póki co mieszanka odeszła w zapomnienie..oby na jak najdłużej.
Lekarz naturalnie nadal się nie pojawił, chyba masz Arleto rację, że został uznany za okaz zdrowia i to tłumaczy nieobecność lekarza:)
Mam dziś masę prasowania więc zmykam póki Misiek ucina sobie drzemkę.
Ściskam Was:)
Choco.
zapraszam na Listopadowe brzdące do obejrzenia fotek Miśka
*Arleta*
Witam kobietki.
Przepraszam,że się wczoraj nie odzywałam ale obie jesteśmy chore. Justynka kaszle i ma katar a mnie chyba złapała poważniejsza grypa. Wszystko mnie boli i nie czuję się chyba wcale a już na pewno nie dobrze. Zaczęło się wczoraj a dzisiaj jest jeszcze gorzej. Byłam wczoraj z Justynką u lekarza na szczęście u niej to nic poważnego przynajmniej narazie. Justynka waży już 7040g. Duża dziewczynka. Lekarz powiedział,że jak na jej wiek to waży normalnie - no i dobrze. Mogę już jej powolutku wprowadzać zupki na mięsie. Dagmaro pytałam się o ten basen w Polkowicach no i w sumie nie wiem czy sie zdecyduję. PO pierwsze Justynce mogą nasilić się objawy alergii. pani mi powiedziała,że woda w Polkowicach jest dość mocno chlorowana. No i nie można pójść i spróbować czy dziecku odpowiadają takie zajęcia bo płacisz z góry a jeżeli nie przyjdziesz na jakieś spotkanie to pieniążki Ci przepadają. Jak zapytałam jak mogę zobaczyć czy dziecku odpowiadają takie zajęcia to powiedziała,że mogę spokojnie pójść do Aquaparku z maluszkiem sama i zobaczyć jak zareaguje na wodę. Więc wydaję mi się,że żądna jakaś wielka atrakcja to nie jest i taniej wyjdzie jak od czasu do czasu po prostu wybiore się z maludką. Ok lecę na listopadówki obejrzeć zdjęcia maluszka. Jestem dzisiaj nie żywa,więc mało bedę pisała bpo jedyne o czym marzę to łóżko ale i to jest raczej nie możliwe przy mojej słodkiej córeczce.

maasad ja też mieszkam na swoim i bardzo dobrze bo przynajmniej nie słucham tych rad na codzień tylko od wizyty do wizyty.
*Arleta*
Dagmaro Michałek jest słodziutki. ma śliczną buźkę ale co się dziwić jak ma takich fajowych rodziców no i przy cycusiu wygląda rewelacyjnie. 03.gif 01.gif 02.gif
Choco.
Arleto- życzę zdrówka Tobie i małej Justynce...no, nie takiej małej- rzeczywiście waga już imponująca- rośnie Ci córeczka na piękną pannicę:) Ja za 2 tygodnie idę do lekarza i zobaczę ile waży moje Malenstwo- jestem bardzo ciekawa, położna jak przyszła to uznała że chyba pokarm mam niezły bo widzi, że Misiek przybiera. A on dziś grzecznie spał w nocy, po 22 dostał cycuszka, potem o 3 i o 7rano więc daje nam pospac, ale w dzien mamusia jest cała jego- nie mam chwilki dla siebie, ale jakoś mi to póki co nie przszkadza bo jest kochany, a że uwielbia dźwięk wody i suszarki to mogę brać przy nim prysznic i modelować włosy:)icon_smile.gificon_smile.gif
Co do basenu to uznaliśmy z mężem, ze masz w zupełności rację, też tak bedziemy robić, tym bardziej że mój tato ma dofinansowanie na karnety w pracy- może i Twój mąż ma taką możliwość- niech zapyta- zawsze to pare gorszy w kieszeni:)
My niedługo idziemy na spacerek, ale wczesniej karmienie i przewijanie:)
Ach...dziękuje w imieniu nas wszystkich za komplementy:) Mąż się ze mnie śmiał, ze biust obnażam na necie:)icon_smile.gificon_smile.gif
Buźka dla Was!
maasad
Arleta, życze wam zdrowia! Moja asia ma zapalenie oskrzeli więc jesteśmy w domu.
Dagmaro, super ten twój Misiu. Justynka też śliczna panienka. Piszesz że noc minęła rewelacyjnie. I tak ma być! A niedługo będzie jeszcze lepiej.

Co do basenu to ja mam mieszane uczucia co do zajęć z maluszkami. Wolałabym chodzić sama, wtedy gdy mi pasuje a nie zgodnie z jakimś ich harmonogramem.
Choco.
Maasad- z chęcią zobaczymy Twoje Maluszki, jak będziesz miała możliwość to wklej proszę jakieś fotki swoich pociech:)
Michał dziś jak nie on- super grzeczny:)
maasad
CYTAT
Maasad- z chęcią zobaczymy Twoje Maluszki

Mówisz i masz! Wkleiłam zdjęcia w "Zdjęciach", temat: Asia i Adaś.
CYTAT
Michał dziś jak nie on- super grzeczny:)

Nie mów tak bo zapeszysz. Teraz jak już się unormowało karmienie, wy się lepiej rozumiecie to musi byc dobrze. Taki maluszek to naprawdę słodka istotka. Niby tylko je, śpi i robi w pieluchy ależ czyż to nie wspaniałe?
Choco.
Piękne zdjęcia..no, raczej dzieciaczki prześliczne:) Masz powód do dumy. Michał był dzis wzorowym dzieciątkiem, mało spał ale był pogodny i miło spędziliśmy czas, teraz leży z tatusiem na łóżku a mama leci pod prysznic i spać:)
Buziaki!!!
maasad
Dobranoc!
*Arleta*
Cześć dziewczyny. Mi się smarkate lata przypomniały hhihihhi. Jest dzisiaj dużo lepiej tylko głowa boli co czasami zwala z nóg,ale mam bardzo grzeczną córeczkę, która chyba rozumie że mamusia chora bo jest spokojna i grzecznie zajmuje się sama sobą. Kładę ją koło siebie a ona bawi się zabawkami i mogę spokojnie poleżeć i odpocząć jak już brakuje mi sił. Z Justynką tez jest lepeij. Już prawie nie kaszle tylko ma katarek. Lekarz mój powiedział,że to normalne że przy takich infekcjach dziecko mniej choruje niż matka bo dzidziuś karmiony piersią zabiera większość przeciwciał które produkuje mój organizm. Więc chyba dobrze karmić piersią.

Wiecie co moja Justynka zaczęła dosłownie godzinkę temu namiętnie przewracać się z plecków na brzuszek.Wcześniej nie zabardzo jej to wychodziło bo Justynka miała za mało sił a teraz robi to za każdym razem jak tylko leży na pleckach. Cieszy sie przy tym tak słodziutko tylko problem w tym,że nie umie wrócić z powrotem i się bardzo denerwuje. Teraz to bardzo silna dziewczynka. To miłe patrzeć jak szybko rozwijają się nasze dziadki.

maasad nie mogę znaleźć tych zdjęc, gdzie one są?
maasad
Wiem że już nalazłaś zdjęcia wink.gif

Justynka rosnie, już niedługo będzie fikać na brzuszek i z powrotem. Moi też się przy tym śmiali. Jakby wiedzieli że to wstęp do dalszych osiągnięć.
Karmienie piersią się sprawdza. Moje dzieci póki karmione cycem nie chorowały. Szkoda że teraz ich już nie karmię może zaoszczędziłabym na lekach a oni byli by okazami zdrowia. A tak niestety apteka jest jedną z większych pozycji w naszym budżecie. Ale pocieszam się że jak już przechorują pierwszy rok w przedszkolu to potem będzie lepiej. Z tego co mówią mi mamy to podobno normalne.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.