To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

LUBINIANKI

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15
maasad
Ups, Dagmaro przepraszam za pomyłkę.
CYTAT
to wynik antybiotyków jakie dr Nowacki zapisał jej gdy chorowała (cóż, w sumie nie wiadomo co by było gdyby nie brała tego leku,

Ja w ciąży też niestety brałam antybiotyki ale takie które nie szkodzą dziecku. Teraz nie wiadomo czy to był błąd lekarza że alutar taki lek przepisał czy może twoja koleżanka nietypowo zareagowała na ten antybiotyk. Całe szczęście że jest teraz pod opieką lekarzy którzy leczą jaj dziecko jeszcze w łonie. Trzymam kciuki by wszystko skończyło się dobrze.
*Arleta*
hej hej

Kurcze a ja to nawet nie wiedziałam,że w feminie aż takie rzeczy się dzieją. Wiecie co ale coraz częściej się słyszy o takich rzeczach. Mnie wkurza tylko to,że nie ma tam żadnych środków do ratowania życia i wrazie jakichkolwiek problemów wiozą maluszka do legnicy. To w sumie daleko i dl atakiego maluszka może i za daleko. Dobrze Dagmaro,że Twoja przyjaciółka trafiła do dobrych lekarzy i mam nadzieje,że jej okruszek wyjdzie z brzuszka jako zdrowy dzidziuś. Ja tam uważam,że bez względu na co się kiedyś mówiło o bema to jest to teraz bardzo dobry szpital a nawet gdyby tak nie było to i tak wybrałabym miejsce w którym byłaby opieka dla mnie i dla maleństwa.Ważniejsze jest zdrowie dziecka i matki moim zdaniem ważniejsze niż pojedyncza i wygodna sala i komfort po porodzie. NIc nie zastąpi pewności,że wrazie gdyby coś się stało to są ludzie i jest sprzęt który może wam pomóc. Ach wzięło mnie na jakieś sentymenty - przepraszam.

A moja mała jest znou o miesiąc starsza.Powiem wam,że już teraz jak minęło te 6 miesięcy to już tak się nie liczy tych miesięcy,dzisiaj dziewczyny na forum mi przypomniały że Justysia skończyła dzisiaj kolejny miesiąc. W sumie ja teraz czekam mocno na roczek.

Maasad u Ciebie to już dawno przestały się chyba liczyć miesiące a zaczęły lata prawda? Ach a my ciągl ejeszcze liczymy miesiące, pewnikiem do pierwszego roku a później to miesiące pójdą w odstawkę. Przeparszam was, ale mam dzisiaj jakiś melancholijny nastrój, więc nie będę was zanudzać. jakoś na sentymenty i przemyślenia mnie dziś bierze. Pozdrowienia i milego weekendu
Choco.
No tak, Maasad liczy lata, Ty Arletko miesiące a ja tygodnie:) Tak to jest, czas mija, dzieciątka rosną i się rozwijają a my cieszmymy się każdym ich osiągnieciem i postępem w rozwoju.
Mój Michaś rośnie jak na drożdżach, waży już prawie 6kg, a taka była kruszynka- teraz się robi z niego wielki chłopak. Gada jak najęty (najchętniej do sufitu) i śmieje się w głos, szczególnie gdy rozśmiesza go tatuś. Dla nas jest ogromną radością i źródłem wielkiej miłości, od czterech nocy przesypia nam od 22 do 6-7 nad ranem więc zapominamy, ze mamy w domu dziecko.
Nie miał żadnych złych reakcji na szczepienie, a tak bardzo się martwiłam
Dziś byliśmy u teściów na dniu babci i dziadka, teraz świętujemy z moimi rodzicami. Michaś wymęczony zasnął ale pewnie obudzi się za godzinę na kąpiel.
Ja również bardzo dobrze wspominam pobyt i opiekę na Bema, nie mogę im nic zarzucić, otoczono nas troską i mimo że bardzo czekałam na powrót do domu to było nam tam całkiem miło.
Wracam do moich gości..pozdrawiam.[/url]
maasad
Ja też dobrze wspominam pobyt na Bema. Zastanawiałam się przed pierwszym porodem czy nie rodzić w feminie. Ale na szczęście poszłam na Bema. Oboje mieli nasiloną żółtaczkę i wymagali fototerapii. W czasie gdy rodziłam Asię femina nie miała lamp. Byłam świadkiem jak Kazi przywiózł z feminy noworodka z żółtaczką. Jego mama przyjechała sama, taksówką. Teraz wożą dzieci do legnicy i to chyba nie jest dobre ani dla nich ani dla ich mam.
Dziewczyny, ja już faktycznie odliczam lata. Ale wcześniej odliczałam, dni, tygodnie, miesiące. I nie mogłam się nadziwić jak te moje dzieciaczki rosną. Przy Adasiu było już trochę inaczej. Nie cieszył nas już tak bardzo każdy drobiazg typu kupka, machnięcie rączką, nie biegaliśmy już tak z aparatami robiąc zdjęcia. Byłam też pewniejsza w tym co robię.
*Arleta*
Dagmaro fajnie,że Michałek jest taki grzeczniutki. Ładnie śpi. Justynka zaczęła tak ładnie spać dopiero od niedawna. Ale jak widzisz pewnikiem maluch się porządnie najada i dlatego tak ładnie sypia i jest taki grzeczniutki.

A my wczoraj mało zawału nie dostaliśmy. Wiem,że to co się stało było moją winą ale wam opowiem. Justynka bawiła się w kojcu. Arek grał sobie w gierkę na kompie a ja atakowałam komórkę - też sobie grałam. No i co jakiś czas zaglądałam na małą. W pewnym momencie Arek podszedł do niej io pyta? Pysia co Ty tam masz? I nagle przerażenie. Dziecko wsadziło sobie dość sporego klocka do buzi. Włożyła go sobie tak,że zablokowało jej się całe podniebienie na tym klocku. Zacisnęła szczęki z całej siły i nie mogliśmy jej tego klocka wyciągnąć. Kiedy nam się w końcu udało Justynka zaczęła przeraźliwie płakać i nie mogliśmy jej uspokoić. Oczywiście wszystkie klocuszki wylądowały w koszu na śmieci. Wina jest moja bo ja jej dałam do zabawy te klocki bo obserwowałam ją z tymi klockami przez jakiś czas i ona nawet nie mieściła ich do buźki. Jak ona to zrobiła ? - nie wiem ale miałam straszne wyrzuty sumienia i uświadomiłam sobie jak niewiele brakuje,żeby doprowadzić do okropnego nieszczęścia. To straszne. Mam nadzieje,że teraz będę miała więcej odpowiedzialności za moje dziecko i będę postępować bardziej odpowiedzialnie. Możecie sobie tylko wyobrazić jak sie wystraszyliśmy. Ona zrobiła to tak cicho,że gdyby Arek nie zajrzał do niej to pewnikiem dziecko by się udusiło.A ja co grałam sobie najlepsze w gierkę. Byłam wściekła na siebie i jestem do tej pory.Na szczęście nic się małej nie stało.
Choco.
Arleto- przykro mi z powodu tego incydentu, zapewne serce podeszło Ci do gardła jak zobaczyłaś Justysię z tym klockiem z buźce. Rozumiem, że masz to sobie za złe, ale takie sytuacje zdarzają się chyba wszystkim rodzicom, bo nie sposób cały czas zajmować się dzieckiem i nie poświęcać choć trochę czasu samemu sobie. Ja czasem kładę Miśka na macie edukacyjnej i czytam albo coś obejrzę, ale on jest jeszcze malutki i jak leży tak patrząc na zabawki to raczej nic mu się nie stanie, ale z czasem jak będzie rósł tak jak Justynka to trzeba bedzie na niego coraz bardziej uważać podczas zabawy..wiesz, jest takie powiedzenie "małe dziecko, maly problem..." Podziwiam Cię, że o tym napisałaś, bo ja chyba nie miałabym odwagi- bardzo dobrze to o Tobie świadczy. Bądź więc spokojna- Justynka pewnie już o wszystkim zapomniała i jest ok...
Do mnie wczoraj zadzwoniła znajoma ze studiów, z którą przez pewnien czas blisko się przyjaźniłyśmy a potem pokłóciłyśmy się i kontakt nam się urwał. Dużo o sobie myślałyśmy i dopiero wczoraj ona przypadkowo znalazła mój numer jak szukała czegoś w zeszycie ze studiów i zadzwoniła...okazało się że niemal w tym samym czasie urodziłyśmy dzieci (ona 16-go listopada, a ja 8-go) ma córcię Olę i jakoś tak nam się fajnie rozmawiało- uznalyśmy, że trzeba zapomnieć o tym co było i odnowić znajomość:) Bardzo się z tego cieszę, umówiłyśmy się na spotkanie jak zrobi się ciepło, ona mieszka w górach więc będę miała gdzie jeździć na wycieczki z Miśkiem a on będzie miał kolejną koleżankę:)
Dziś druga tura odwiedzin babć i dziadków:) pozdrawiam!!![/url][/i]
*Arleta*
Dagmaro no widzisz jak to fajnie tak odnowić znajomość. Ja też kiedyś miałam taki czas kiedy nie odzywałam się ze swoją przyajciółką też około 2 lub 3 lat, kiedyś obie zmądrzałyśmy i zawiesiłyśmy topór wojenny a teraz się śmiejemy z tej całej sytuacji. Co do mojego felernego wypadku, napisałam to bo musiałam się komuś wyżalić, gdybym powiedziała o tym mamie czy teściowej to chyba by mnie zabiły. A was mam po to,żeby dzielić się z wami każdą sytuacją. A w sumie Dagmaro to też i dla Ciebie informacja, żeby Ci nei przyszło go głowy zrobić takiego błedu jak ja. Nie dawaj dziecku pod żadnym pozorem nic co jest w stanie włożyć sobie do buzi a tobie się wydaje,że jest jeszcze za mały. Och przepraszam wymądrzam się. PO prostu przeżyłam horror tego dnia.Musieliśmy jej tego klocka na siłę z buźki wyciągać bo ona z całej siły zacisnęła szczęki.Do tej pory jeszcze w kącikach ust ma takie zaczerwienienia. To było naprawdę straszne. Ona z tym klockiem z buzi i zaciśnięta szczęką i Arek który próbuje jej tego klocka wyciągnąć i walczyc z jej chęcią połknięcia tego małego klocuszka. Wrrrr jako tym pomyślę to jeszcze mnie dreszcze przechodzą. Ok ale już nie zanudzam i nie starsze
maasad
Arleto, wiem co przeżyłaś. Wszystkim rodzicom zdarzają się różne wpadki. Nie zawsze przewidzisz co twoje maleństwo jest w stanie zrobić. Trzeba się starać wyprzedzić zdarzenia i co najważniejsze umieć reagować. Ja niestety wpadam w histerię. Kupiłam kiedyś Asi mentosy (miała wtedy 3 lata) i ona się jednym zadławiła. Siniała mi na rękach a ja stałam jak wryta. Całe szczęście że przechodziła moja niania która kiedyś się nią opiekowała. Nawet nie wiem kiedy tego mentosa jej z gardła wytrząsnęła.
*Arleta*
My dzisiaj byliśmy we Wrocławiu na Bielanach.Głównie pojechaliśmy tam z powodu przeceny w H&M. Można było trafic naprawdę fajne rzeczy. Kurtki (na dzieci starsze) które kosztowały ponad 100 zł przecenione na 30. Ja kupiłam pajacyka do spania za 15 zł (nawet u nas w sklepie wżyciu bym w takiej cenie nie kupiła). Bardzo fajne rzeczy i jesteśmy bardzo zadowoleni z zakupów. Na następną wyprzedaż też na pewno pojedziemy. Justynka już jest wesoła i chyba o klocku zapomniała. Dostała dzisiaj z Ikei ogromnego misia za całe 16 zł i jest już szczęśliwa.
maasad
CYTAT
Dostała dzisiaj z Ikei ogromnego misia za całe 16 zł i jest już szczęśliwa

Wie dziewczynka co dobre wink.gif
Mnie dziś głowa boli. Do tego pokłóciłam się z panią w przedszkolu. Aż się popłakałam. Poprosiłam panie o spotkanie po południu z udziałem dyrektor. Mój mąż też będzie. Może to pomoże bo już nie daję rady. Nie wiem dlaczego ale panie coś gnębią mojego Adasia. On się wycofuje ze wszystkich zajęć. A one zamiast mu pomóc to jeszcze ten stan pogłebiaja. Twierdzą że jest uparty i złosliwy. Trzylatek!!!?
Choco.
Cóż...szkoda słów. Panie w przedszkolach często mają to do siebie, że jak jakieś dziecko wymaga czegoś więcej niż siedzenia cicho w kącie i bawienia się to albo ma ADHD albo jest uparte itp. nie raz spotkałam się z taką sytuacją na praktykach studenckich i szlag mnie jasny wtedy trafiał...
Arletko- zazdoszczę wypadu na Bielany, nam się taki marzy ale poczekamy do wiosny, Misiek będzie już większy no i cieplej będzie więc zaliczymy spacerek po Rynku..tęskni nam się do czasów gdy mieszkalismy we Wrocławiu, spędziliśmy tak kilka cudownych lat:)
*Arleta*
maasad nie zazdroszczę to jest normalnie karygodne. podpisuję sie pod tym co napisała Dagmara. to jest nie do pomyślenia. Napisz nam jak poszła ta okropna rozmowa i czy udało wam się cos wyjaśnić. Biedny Adaś, na pewno tez nie jest mu łatwo.

My dzisiaj poszłyśmy na spacerek wreszcie wóżkowy i długi, odwiedziliśmy znajomą i było miło. Jej Maciuś (Dagmaro to ta dziewczyna, która urodziła w ten sam dzien co Ty) jest już duży chłopcem. Jak ostatnio go ważyła to miał juz 5,5 kg. Ciekawa jestem ile teraz waży bo już troszkę czasu minęło od ostatniego ważenia. Już ślicznie się uśmiecha i obserwuje cały świat. Fajniuchny chłopczyk.Jutro my idziemy zważyć Justynkę, ostatnio ważyłam ją 7 tyg temu i bardzo mnie ciekawi ile waży ten mój trzeci cucuś icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif Kochana dziewczynka. dzisiaj miała problem ze spaniem. Rano jak się obudziła to poszła spać przed 11 i spała parwie do 12 a później nie chciała już się położyć aż do wieczornej kąpieli. Była bardzo zmeczona ale jak tylko wędrowała do łóżeczka zaczynała płakać tak strasznie przeraźliwie i nie miała ochoty na spanie, jak brałam ja z powrotem do pokoju to roześmiana i zadowolona patrzyła na tatusia i już była skora do zabawy. Nie wiem cop jej było ale teraz po wieczornej kaszce i cycuniu śpi - ciekawe jak długo
*Arleta*
Witam z rana. U nas dzisiaj bardzo ciężka noc. Justynka budziła się bardzo często w nocy i płakała. Nie mogłam jej uspokoić. Nawet na raczkach jak zasnęła to za chwilke był płacz. W końcu posmarowałam jej górne dzonsełka i mała zasnęła. Takich pobudek było sporo. Nie dośc,że wczoraj nie spała cały dzien to i noc miała ciężką. Myślę,że to mogą się osuwać ząbki w dół. Raczej nie podejrzewam żadnej choroby bo mała jest radosna i taka jak zawsze a w sumie gdyby to było coś innego to nie przeszłoby jej po maści.
Choco.
Arletko, Ty wczoraj miałaś ciężką noc- a ja dzisiaj. Śmiejemy się, że Michał ma w sobie antyradar na rodzeństwo, bo jak tylko mój mąż się do mnie przytulał to Michu się budził:) Był troszkę marudny, ale jako że rzadko mu się to zdarza to sie nie gniewam:) Teraz smacznie sobie śpi, a mamusia musi się brac za przygotowanie obiadu.
No..ząbki, już się tego obawiam, bo wiem że może być ciężko. Pamiętam jak byłam w szpitalu po porodzie i odwiedziła mnie kuzynka, która urodziła rok przed mną (też 8listopada) to opowiadała, że jej synowi na roczek wyszedł pierwszy ząbek a pediatra która oglądała Michasia powiedziała, że to bardzo dobrze, bo im później wyjdą ząbki tym będą zdrowsze. Nie wiem ile w tym prawdy, bo sie nie znam.
Pisałam Wam o mojej znajomej, która leży w szpitalu we Wrocławiu, dziś z nią rozmawiałam, jest przygnębiona bo póki co jest tylko mała poprawa- ja ją pocieszałam, ze ważne iż wogóle jest poprawa i jest z daleka od domu i bliskich. W Feminie już nie chcą jej przyjąć na poród (dr Nowacki już jej to zapowiedział) ale powiedziała, ze i tak się nie zdecyduje na Feminę więcej i ma mieć planowaną cesarkę. Trzymam za nią kciuki.
Maasad- jak tam sytuacja z przedszkolanką?
*Arleta*
No widzisz dagmaro, tak to jest i my dorośli mamy ciężkie dni, więc co się dziwić dzieciom to przecież też małe człowieczki no i zdazają sie im gorsze i lepsze dni. Justynka chwilowo się uspokoiła i jest grzeczniutka jak aniołek znowu no i oczywiście pogodna. Co do tych ząbków to koleżanka miała rację im później wychodzą tym lepiej, bo sa mniej narażone na pruchnicę, to nawet powiedziała moja dentystka jak się pytałam jak dba o ząbki takich maluchów. Justynka ma skończone 7 miesięcy i ma już 2 ząbki ale są u nas dzieciaczki, które maja już cztery i takie które nie mają wcale. Wszystko zależy od dziecka. Mój mąż też miał pierwszego ząbka jak miał roczek a syn jego siostry miał 3 miesiące jak mu wyrósł pierwszy. icon_biggrin.gif

Żal mi tej twojej koleżanki ale trzymam mocno kciuki za nią i jej maluszka. Mam nadzieje,że wszystko będzie dobrze i oboje będą zdrowiutcy po porodzie a dzidzia będzie okazem zdrowia tylko troszkę poprawiona. Wszystko będzie dobrze.A ja przesyłam jej dobre fluidki.

maasad czekamy na wieści z przedszkola.
Choco.
Arletko- dziękuję:)
Pochawlę się moim Misiakiem:)
Oto Misiu przed wyjazdem do babci:

Po obiadku:

Oj chyba za szybko po herbatce mama położyła mnie na brzuszku:

Pozdrawiam
*Arleta*
Dagmaro Michałek słodziutki a jakie ma poliki pucułowate. Oj widac duży chłopczyk z niego będzie. A jakie ma śliczne zajęcze uszka. A jak masz ochotę to zdjęcia Justynki u nas na forum na stronie 36 i 41 więc zapraszam bo nie chce mi sie na nowo wklejac
Choco.
Już lecę oglądać, bo Justysia pewnie jak zawsze prześliczna:)
*Arleta*
ok zapraszam

Ciekawa jestem co się dzieje z maasad. Nie odzywa się, mam nadzieję,że rozmowa w przedszkolu poszła pomyślnie.
maasad
Oj jestem jestem. W przedszkolu zrobiliśmy zadymę ale to trochę poprawiło sytuację Adasia w przedszkolu. Ciekawe na jak długo.
Nie pisałam ostatnio bo nie mam czasu na forum. Asia ma jednostronne zapalenie oskrzeli na granicy zapalenia płuc. Wg doktor takie jednostronne źle się leczy. Dostała zastrzyki, bolesne, 10 szt. Przez dwa dni miała gorączke w powyżej 38,8. Była tak marudna że nie miałam czasu ani siły na nic. Teraz tez jest płaczliwa przez te zastrzyki ale mam nadzieje ze się wyleczy bo grozi nam szpital.

Ale śliczne te wasze maleństwa, po prostu miodzio icon_rolleyes.gif

Ok, lece bo mnie synuś woła.
*Arleta*
maasad cieszę się,że chociaż z przedszkolem załatwiliście sprawę, jestem ciekawa szczegółów ale w tej sytuacji nie bede Cię wypytywać. Przykro mi z powodu Asi, biedactwo teraz pewnikiem jest bardzo smutna i rozżalona i teraz bardziej potrzebuje mamy. Mam nadzieję,że szybko wróci do zdrowia i ominie szpital. Moja sąsiadka ma synka 3 miesięcznego w szpitalu, właśnie na zapalenie pluc, mówiła że mnóstwo jest tam dzieciaczków i jeszcze trochę a miejsc będzie brakowało. jej synek leży już tam prawie 2 tyg. Trzymam kciuki za Asię i jej rychły powrót do zdrowia. Pisz do nas jak tylko będziesz miała chwilkę zawsze to będzie Ci raźniej bo zawsze znajdziemy dla Ciebie dobre słowo. Pozdrawiam i przesyłam cieplutkie fluidki dla Ciebie i Asi.
*Arleta*
Puk puk a co tu taka cisza? No nie,że maasad nie pisze to zrozumiem bo malutka chora ale Ty Dagmaro? Ojej normalnie nasz wątek umiera. Proszę o jakąś reanimacje. icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif
maasad
Ja jestem, na chwilkę.
Asia lepiej, zostały jej tylko 3 zastrzyki. Zaczęła jesć ale zrobiła się płaczliwa. Boi się nawet telefonu bo myśli że to pielęgniarka. Dramat!
I do tego Adam teraz ma gorączkę, kaszle jak najęty. Jutro lecę z nim na dyżur bo na Bema nie chcę.
Chyba oszaleję, nie mam już sił na te ich choroby. nie mam pieniędzy na leki. Kurka nie wiem co robić. Co tydzień wydajemy ponad sto złotych na leki. Mamy debet na koncie, chyba będę musiała teściową poprosić o pożyczkę a tego nie lubię.
Choco.
Jestem, jestem:)
U mnie też ostatnio jakoś rzeczywistość nie sprzyja i ledwo znajduję czas na Listopadowe Brzdące, dziś pochłonęły mnie przygotowania do kolacji dla rodziców z okazji 28rocznicy ślubu, jakoś dziwnie się czuję- jakbym miała być chora więc zaraz się uraczę colderxem.
Maasad- życzę zdrówka dla was wszystkich, mam nadzieję że z dnia na dzień będzie lepiej!!! Aż mnie ciarki przechodziły jak przeczytałam co się u Was dzieje...
Arletko- zdecydowałaś się na szczepienie na pneumokoki?
Sciskam Was i lecę sprzątać po owej kolacji:)
maasad
nie piszę dziś o chorobach.
Czytałam jeszcze raz co napisałyście.
CYTAT
Śmiejemy się, że Michał ma w sobie antyradar na rodzeństwo, bo jak tylko mój mąż się do mnie przytulał to Michu się budził

Asia tego nie miała i ma brata. Adam nas pilnuje i to od urodzenia icon_lol.gif Mąż się czasem denerwuje i mówi: synu, zlituj się, ty jeszcze masz czas!

co do zębów to też słyszałam że te które później wychodzą są silniejsze.
Moim dzieciom pierwsze wychodziły w 5 miesiącu. Asia ma ładne i zdrowe a Adam strach patrzeć. Przód zalapisowany, z tyłu kilka ubytków. Nie wiem czy wogóle ma jakiś zdrowy ząb. U dentysty sie drze, doktor odmówiła leczenia póki nie podrośnie.
Choco.
No własnie nie wiadomo, co lepsze...czy jak ma ten antyradar..czy jakby go nie miał:)
Swoją drogą tęsknię za brzuszkiem i byciem w ciąży, szybko to zleciało:)
Pewnie za parę lat przeżyję ten stan jeszcze raz i zostanie mi po nim kolejny mały- wielki Skarb:)
*Arleta*
No to ja chyba wole antyradar. Justynce tez się włącza. Arek jest wściekły czasami na mała bo świetnie trafia w chwilę, nawet na nocnym spaniu. Wcześniej jak spała u nas w pokoju to tak cichcem cichcem potrafiła podniesć się na łokciach i zaglądać co rodzice robią a kiedyś to sie nawet wystraszyła i zaczęła strasznie płakac i dlatego dostała eksmisję do swojego pokoiku i od tego czasu mamy więcej chwil dla siebie.

maasad życze dzieciaczkom szybkiego powrotu do zdrowia. Oby się szybko wykurowały i znów były uśmiechniętymi maleństwami mamusi.

Dagmaro mi sie tez tęskni za ciążą i gdybym teraz zaszła to pewnikiem z jednej strony bym się ucieszyła ale z drugiej bym się załamała. ja sama jestem okropny nerwus i bardzo się cieszę,że Justynka już sama potrafi się sobą zająć a ja czasami mam chwilkę dla siebie. Po drugie realia na to nie pozwalają.Nie mam pracy, mamy mnóstwo kredytów i co najważniejsze jestem po cc i nie wiem jakby mój organizm zniósł kolejną ciążę w tak szybkim czasie. Dlatego własnie staramy się z mężulkiem bardzo uważać a ponieważ karmię piersią mój gin nie chciał mi nic przepisywać anty.
Choco.
Arleto- ależ śliczne zdjęcie ma Justysia w paseczku:)
Ach, ciągle ktoś mi przeszkadza i nie mogę spokojnie posta napisać:)
U nas kolejna spokojna noc, Michaś raz sie obudził ale przystawiłam go na chwilę do piersi i pociumkał, to co się tam nazbierało poczym spokojnie usnął, dopiero o 8 obudził się z wielkim uśmiechem na twarzy:)
Dziś jedziemy do pracy mojego męża bo musimy kupić drzwi do domu, D. bardzo niecierpliwie na nas czeka bo chce się pochwalić synkiem.
Arleto- na listopadzie dziewczyny karmiące biorą cerazette, nie myślałaś o tych pigułkach? Ja chyba jako jedyna ich nie biorę, a tak to dziewczyny albo mają władki albo biorą te własnie pigułki...
Lecimy na spacerek i po babcię do pracy, a potem wyprawa do Lubina
Nie mogę doczekać się wiosny, może wtedy wybierzemy się na wspólny spacer z naszymi pociechami:)
Pozdrawiam:)
maasad
CYTAT
dziewczyny karmiące biorą cerazette

albo zastrzyki hormonalne depo-prowera. Ja osobiście wolałam to pierwsze, bałam się że w przypadku zastrzyku po wystąpieniu skutków ubocznych nie da się łatwo odstawić. Dziwny ten twój gin.

My dalej chorzy. Całą trójką mamy zapalenie oskrzeli, tylko mąż zdrowy. Kiedy to się skończy?

Widzę że obie zmieniłyście zdjęcia w paseczkach, śliczne bobaski. moje to już spore urwisy. Zaczynam siwieć siedząc z nimi w domu icon_confused.gif
*Arleta*
no co do tabletek, to mój gin wie o tych tabletkach i o zastrzykach bo się o nie zapytałam. Powiedział,że mu nie chodzi o to,że przy karmieniu piersi nie wolno brać leków tylko o to,że może później się zaburzyć cykl hormonalny. Powiedział,że oczywiście może mi przepisać ale na moją własną odpowiedzialność i żebym później nie płakała że mam problem z owulacją i innymi problemami. On oczywiście przepisywał nie raz te leki na prośbę pacjentek ale ma raczej mieszane uczucia co do stosowania ich podczas karmienia piersią bo nie są to leki antykoncepcyjne i on po dobrej znajomości i zz całą dbałościa o moje zdrowie mi ich nie przepisze i jak je chcę to mogę sobie pójść do innego lekarza. Po takim wykładzie zrezygnowałam a on powiedział,że ma wrócić jak skończę karmić i ureguluje mi sie cykl miesiączkowy i wtedy on mi coś przepisze.

Maasad niech maluchy juz zdrowieją bo mogę sobie tylko wyobrazić co czujesz Ty i one. Pewnikiem nie moga sobie miejsca znaleźć.
maasad
Może i ten lekarz ma rację ale z drugiej strony szanse na drugie dziecko są i to duże. Ale ty przecież nie wykluczasz posiadania kolejnego icon_wink.gif

Dzięki za życzenia zdrowia, ja mam dośc już siedzenia w domu. Sama dostałam w poniedziałek antybiotyk na zapalenie oskrzeli a dziś gardło mnie boli, całe zawalone. Chyba mam anginę!
*Arleta*
maasad no ładnie.Nie dość,że dzieciaczki to jeszcze Ty. A kto się Tobą zajmie? No a co do drugiego dzidziusia to oczywiście,że nie wykluczam. Pytanie tylko czy dałabym radę psychicznie tak z dwójką maluchów. Ledwo człowiek daje radę z jednym takim malutkim brzdącem i nie raz traci cierpliwość a tu dwójka takich maluchów malutkich. kurcze dopóki by się nie odchowały to nerwy chyba bym zjadła na ścianach w domku. A po jakim czasie Ty się zorientowałaś,że jesteś ponownie w ciąży i jak dawałas sobie radę z dwójką takich małych dzieciaczków? ktoś Ci pomagał oprócz męża?
maasad
Ja się bardzo szybko zorientowałam. 14 lutego zaszłam w ciążę. 19 lutego wracałam do pracy więc robiłam badania okresowe. Miałam złe wyniki, wypytano mnie o wszystkie mozliwe choroby ale nie o ciążę. Sama na to wpadłam mniej więcej po 2 tygodniach.
Mąż po narodzinach Adama dostał na mnie miesiąc zwolnienia lekarskiego. Potem wrócił do pracy a ja zostałam sama. Jakoś dałam radę choć pierwszego miesiąca nie wiele pamiętam. Gdy Adam zaczął siedzieć to było już łatwiej. Ale muszę dodac że Asia jest wyjątkowo grzecznym dzieckiem. Zawsze taka była. Dopiero przy Adamie dowiedziałam się co znaczy mieć dzidziusia, co o są nieprzespane noce itd.
Dziś się cieszę że dzieci dzieli tylo 1,5 roku. Bardzo dobrze się ze sobą dogadują.
*Arleta*
maasad to w sumie szybko zaszłaś. Jak sobie radziłaś z Asią?Przeciez ona była bardzo mała i bardzo potrzebowała mamy a Ty nie miałas czasami dość. Podziwiam takie mamy ale za to teraz masz odchowane dwa skarby w podobnym wieku, które świetnie się dogadują.pewnikiem najgorsze były poczatki co? Jeszcze nie doszłaś do siebie po pierwszej ciąży i porodzie a tu druga ciąża. Jedno maleństwo jeszcze takie drobniutkie a drugie już w drodze. Powiem Ci,że z jednej strony bardzo bym tak chciała. Pomęczyć się kilka miesięcy a potem mieć dwójkę fajnych odchowanych maluchów, tylko zastanawiam sobie czy początkowo było Ci bardzo ciężko?
maasad
Początkowo było ciężko. Ale w najgorszym czasie był z nami mój mąż i to on głównie zajmował się Asią. Jak już pisałam wcześniej Asia była i jest naprawdę bardzo grzecznym dzieckiem. Zawsze się słuchała, mało płakała. Gdy ja zajmowałam się Adasiem ona mi "pomagała". zwykle przedłużało to wszystko ale za to Asia nie zostawała sama sobie. Gdy karmiłam Adasia ( a on grzecznie szybko jadł i spał od początku po 4 godziny) Asia siedziała koło mnie a ja czytałam jej bajki. Pomagała mi kąpać polewając małego wodą, posypywała braciszka pudrem przy zmianie pieluch itd. Adam miał skończony miesiąc a ja wychodziłam z nimi sama na spacery. Asia grzecznie chodziła przy wózku. Sama sobie sie w tej chwili dziwię że miałam odwagę. Najtrudniejsze było pierwsze pół roku. potem już z górki. Mąż się śmieje czasem że zasłużyłam na "medal matki polki bohaterki".
Choco.
Witajcie:)
Maasad- rzeczywiście, nie było Ci łatwo ale myślę że świetnie poradziłaś sobie z rolą podwójnej mamy. Podobno właśnie angażowanie straszego rodzeństwa do pomocy nad młodszym jest świetnym pomysłem na to, żeby Maluszki się zgrały i nie było wielkiej zadrości o to drugie.
Arleto- mam nadzieję, że w moich wczorajszych smsach do Ciebie nie było wielkiego chaosu, ale mam nowy aparat telefoniczny i dopiero go rozszyfrowuje:)
Napiszę Wam, co też porabiałam ostatnimi dniami..otóż siedziałam sobie na fotelu z moim dziecięciem, które ssało pierś:) Jednak pokarmu jeszcze troszkę jest i jak go codziennie zawzięcie przystawiałam to laktacja nie zaniknęła a nawet mam więcej pokarmu. Muszę jeszcze dokarmiać nutramigenem, ale i tak Michaś prawie cały dzień ssa pierś:) Jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu:)
Moja koleżanka, która leżała we Wrocławiu w szpitalu (pisałam Wam o niej i jej synku który ma częstoskurcz napadowy) wyszła na 2 tygodnie do domu a potem ma wrócić do szpitala i będzie tam aż do porodu który zakończy się przez cc, bo lekarze uznali że to będzie bezpieczniejsze wyjście. Ona bardzo boi się cesarki ale pocieszałam ją, że może nie będzie tak źle, ja czułam się rewelacyjnie i nie mogę narzekać.
A mój Michuś ma się dobrze:) jest coraz bardziej ruchliwy i towarzyski oraz bardzo pogodny, często się usmiecha. A ja jako mama, która lubi kupować wszelkie pierdółki dla dziecka nabyłam ramkę, w której umieszcza się odlew stópki lub rączki a obok jest 12 przegródek na zdjęcie z pierwszego roku życia dziecka- dziś wyżywaliśmy się z mężem artystycznie a Misiek dziwnie na nas patrzył- cóż też robimy z jego stopami:) Ubaw był po pachy.
Ściskam Was ciepło i miłego weekendu!!![/img]
agusia_27
witam icon_smile.gif

jestem z Lubina i mam synka Krzysia....ma prawie 7 miesiecy icon_smile.gif

mozna sie do was dolaczyc icon_question.gif
Choco.
Witaj Agusiu...jest nas coraz więcej, super icon_smile.gif
Dziewczyny, stworzyłam Michałowi album na fotosiku, a podpisie jest link więc jeśli macie ochotę pooglądać moje dzieciątko to zapraszam:)
agusia_27
Zdjecia sliczne icon_smile.gif

Ja tez mam w podpisie link do albumu Krzysia.....i rowniez zapraszam icon_smile.gif
Choco.
Także obejrzałam..Groszek jest uroczy:) Mama również, pozdrawiam!
agusia_27
wzajemnie icon_smile.gif

a moze jakis wspolny spacerek jak sie zrobi cieplej icon_question.gif
Choco.
Oj tak..jak najbardziej, czekamy na wiosnę i mam nadzieję, ze uda nam się zorganizować jakieś małe spotkanie:)
*Arleta*
cześć. Sorki,że się długo nie odzywałam ale jakoś aż wstyd się przyznac ale zapomniało mi się. icon_redface.gif icon_redface.gif

Justynka już coraz więcej kombinuje. Jeszcze nie próbuje raczkowac ale już potrafi podnieść się na kolanka z siedzącej pozycji i wszędzie jej pełno. jak położę ją na brzuszku na podłodze to tak już coś kombinuje troszkę i lekko przesuwa się do tyłu ale to chyba jeszcze nie jest takie świadome. Ale zrobiła się bardzo grzeczna i zaczęła lepiej sypiać w nocy ale chyba włącza jej się syndrom 8 miesiąca. Nie chce byc u nikogo na rękach i zaczyna marudzić jak schodzę jej z widoku. Mam nadzieję,że nie będzie tak tragicznie i mała łagodnie przejdzie ten pierwszy swój bunt.

Witam nową mamusię z Lubina. Agusia zdjęcia widziałam.Groszek bardzo ładny chłopczyk i prawie rówieśnik mojej Justynki. Na spacerek z miła chęcią. Dagmara jest z Polkowic więc pewnikiem ona się wstrzyma do wiosny z przyjazdem do nas, ale ja na spacerkach jestem codziennie. No i dzieciaczki maasad muszą wyzdrowieć to wtedy Asia zaopiekuje się naszymi brzdącami hihihi. Fajnie,że się odezwałaś i dołączyłaś do nas.

dagmaro fajniutkie zdjęcia. NAjładniejsze to chyba to na którym Michałek tak słodziutko ziewa.
Choco.
Arleto- dziękuję Ci serdecznie, że dałaś znać dziewczynom ze swojego wątku o pomocy dla Paulinki, ściskam:)
*Arleta*
Dagmaro pomyślałam,że to dobry pomysł. Narazie sama nie mam pieniążków ale jak tylko przyjdzie wypłata to t ez cosik dorzucę a uważam,że przyda się dziewczynie każda pomoc dlatego napisałam na swoim wątku o Paulince. W końcu wszyscy jesteśmy jedną, wielką rodziną.
maasad
Cześć dziewczyny! witaj Agusia wink.gif
My jeszcze kaszlemy ale Asia prawie zdrowa. Dziś skończyła leki, Adam we wtorek do kontroli i jak będzie ok to jedziemy w góry!!!!! icon_biggrin.gif
ale fajne zdjęcia! Obejrzałam wszystkie. Też muszę zrobić taki album tylko nie mam skanera niestety icon_cry.gif Muszę się do brata uśmiechnąć icon_rolleyes.gif
*Arleta*
maasad to dobrze,że dzieciaczki już lepiej się czują. Zaczyna się ładna pogoda więc pewnikiem ciężko im tak siedzieć w domku. A Ty pewnikiem ciągle musisz wymyślać jakieś zabawy żeby maluchom się nie nudziło. Niech szybciutko wracają do zdrowia to jak wrócą do przedszkola to i Ty będziesz miała chwilę dla siebie.
maasad
Dzięki Arleta!!!
Mam nadzieje ze uda sie wyjechac.
*Arleta*
maasad, zazdroszcze. Wyjazd w góry oh to musi być coś, fajna odskocznia od codzienności. Trzymam kciuki za wyjazd
Choco.
Oj, ja też z chęcią bym tak wyjechała, nawet wspólnie z moimi chłopakami. Maasad- trzymam kciuki za udany wyjazd:)
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.