To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

LUBINIANKI

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15
*Arleta*
maasad nic nie szkodzi, wybacz Ci to trobne kłamstewko. Biedny Adaś, kurcze oby to coś powaznego nei było tylko ja nie wiem co to to lambie.??? icon_redface.gif icon_redface.gif Niech szybiutko wraca do zdrowia. Nie wiem co te Twoje maluszki tak chorują, bidactwa ciągle coś, jaknie urok to....
maasad
Lekarka wogóle podejrzewa że może mieć jakieś pasożyty, niekoniecznie te lambie. Czytałam właśnie o tym paskudztwie. To coś siedzi w jelitach, wydziela toksyny i zatruwa oragnizm.
Masz rację. Jak nie urok to... Jak mi doktor wyjaśniła jak mam pobrać kał do badań to prawie jej zwymiotowałam icon_rolleyes.gif Mam szpatułką grzebać w kupie i z róznych części kupy po kawałku włożyć do pojemnika a jeśli to będzie wieczorem to mam ową próbkę włożyć do lodówki. Chyba pogadam z młodym by mi zechciał kupe zrobić rano.
domonia
Ja strasznie się wachałam przy wyborze lekarza... Jedni polecali mi tego lekarza drudzy innego i tak wkołko - aż za radą mamy poszłam do Rożka. Najważniejsze aby mieć do lekarza zaufanie. Na razie Rożek ma u mnie, więc jest ok.

A do tego parku owszem, ze sie wybiorę icon_smile.gif Tym bardziej, że przy tym parku mieszkają moi teściowe - także będę chodzić i tam na spacerki icon_smile.gif

Maasad - współczuję z tymi chorobami. Wiem coś o tym, bo mojego kuzyna dzieciaczki co chwilę chorują - istny szpital na kółkach... Trzymaj się jakoś.
*Arleta*
maasad nie zazdroszczę tych paskuctw. ja to pierwszy raz słysze o takich rzeczach ale ja jezscze nie doświadczona mama jestem.Aż mnei to przeraża. Co do próbek hiihihihihih Życzę powodzenia.

domonia masz rację zaufanie do lekarza to rzecz najważniejsza. Szczególnie kiedy w gre wchodzi malec w brzuszku. A jak się domyślam to twoje pierwsze dziecko prawda?
domonia
Tak, tak - to pierwsze.... choć nie mówię ostatnie. icon_smile.gif
*Arleta*
Domonia ja tez tęsknię za brzuszkiem i Justynka to na pewno nie ostatnie dziecko w naszej rodzinie ale chyba troszke odczekam icon_smile.gif

A my poszłyśmy do lekarza zważyć moją pannicę. waży 8340. Lekarz powioedział,że to normalna waga biorąc pod uwagę że to dziewczynka,że dużo sie rusza no i ponoć dzieci z tendencją do skazy atopowej ważą na ogół mniej. Oczywiście przepisał kolejną maść. wrrr Justynka ma znów większe objawy skazy pod noskiem.Powiedział,że to normalne a najgorsze stanie się wtedy kiedy Pysia będzie chodziła i sama brała sobie różne jedzonko. Wrrr ponoć cięzko upilnować.
Choco.
Maasad- trzymam kciuki za Adasia...dużo zdrówka:)
Domonia- ja też tęsknię za brzuszkiem...szczególnie za czuciem ruchów dziecka, bardzo mile wspominam te 9miesięcy, szybko minęło a teraz mam wspaniałą pamiątkę po ciąży czyli Michała. Co do lekarza to zawsze będzie tak, że co człowiek to opinia, większość ludzi jak usłyszało że chodzę do dr Obary to łapało się za głowę, jednak większość z nich nawet jej nie znała tylko słyszała co-nieco od koleżanki cioci sąsiadki córki....więc takie argumenty do mnie nie przemawiały bo jej pacjentki bardzo ją chwaliły a i dla mnie przez okres ciąży była prawie jak przyjaciółka, nawet teraz czasem dzwoni o pyta o samopoczucie, spotykamy się również u fryzjerki...bo chodzimy do tej samej:)
Arleto- pamiętam jak wczoraj gdy pisałaś mi że Justysia kończy 4 misiące, ja byłam chyba jeszcze 2w1..a tu taka duża panna, wiesz u nas jest na listopadzie Wiktorek który waży już ponad9kg! A jest na piersi tylko...jego mama musi mieć super pokarm! Nie mogę się napatrzeć na jej fotkę...mini ma boskie:)
U nas już lepiej, kaszelek prawie zniknął, dziś byliśmy na krótkim spacerku, kupiłam Michałowi książeczki, ogląda je sobie w łóżeczku i naturalnie oblizuje:) A dziś spał ze mną w łóżku do 9:) O 6wstał na jedzenie, potem ja zjadłam i jak tatuś o 7poszedł do pracy to my bach do łóżka i pospaliśmy trochę:)
domonia
No tak - ja jeszcze jednego dziecka nie mam a już mówię o drugim hihi Ale póki co na jednym zaprzestanę - zobaczę jak sobie poradzimy przy jednym dziecku - jak z warunkami...

Zapowiadają ładną pogodę na weekend icon_smile.gif Super - pojadę z mężem na mecz icon_smile.gif
*Arleta*
Dgamaro ponad 9 kg? icon_eek.gif icon_eek.gif icon_eek.gif Jestem w szoku.ja teraz byłam u sąsiadki i jej 5 miesięczny synek waży 8800. Byłam w szoku jak to usłyszałam, ale po Michałku nie widac tak tej wagi bo widziałam zdjęcia a ten jej maluszek jest po prostu tłuściutki. To widać, ma normalnie sadełko na około brzuszka, taka fajowa oponka. Tylko,że ona daje duże porcje mleczka maluchowi. Lekarz jednak powiedział,że jak malec zacznie sie bardziej ruszac to waga powinna się unormować.
Co do tej Obary to tak mi nagadałaś,że nie wiem czy sama sięd o neij nie wybiorę. Mój lekarz zmienił przychodznię i nie wiem czy będzie można się do neigo dostać, jak będe miała problem to wtedy pomyślę. A jak mogę sie spytac to ile ona brała za wizytę????MOże się wybiorę do niej zapytać kiedy mogę się strać o kolejnego dzidziusia.


Domonia ja to bym chciała ładnej pogody na weekend bo może byśmy sie gdzieś z moim małżonkiem wybrali, np gdzieś nad jeziorko pospacerować.
Choco.
Droga jest...bierze 100zł za wizytę, w ciąży nie było mi szkoda bo dobrze się mną zajmowała, jak byłam na kontroli to nic ode mnie nie wzięła a teraz to raz na pół roku na badania będę jeździła, jednak jak zdecydujemy się na drugie dziecko to tylko u dr Obary będe ją prowadzić. Nie wiem, czy Ci podpasuje, wiadomo- każdy ma inny gust i innymi kategoriami się kieruje, a jak będziesz chciała to podam Ci namiary
*Arleta*
Dagmaro ja wiem gdzie ona ma gabinet bo blisko mieszkam i jak chodzę z Justynką na spcerki to często mojam jej dom i gabinet, ale 100 zł za wizytę jejku icon_eek.gif icon_eek.gif icon_eek.gif Tozto ona oszalała. zdażyło mi się zapłacić 65 zł za wizytę połączoną z usb i ktg ale 100 icon_eek.gif icon_eek.gif icon_eek.gif To niewiele więcej płaciłam za usg we Wrocławiu.Rzeczywiście cena zabija. Chyba sobie odpuszczę i jednak pozostanę przy swoim lekarzu.a tak na marginesie wiesz,że ona wróciła do szpitala? Przyjęli ją spowrotem. Wydrę nie ale ją tak.Nie jest jednak ordynatorem tak jak kiedyś ale nadal tam pracuje.
maasad
Hej, i ja się dołączę do dyskusji i dr Obarze. Z tego co ja wiem to jest ona super ale tylo dla swoich pacjentek. Do innych ma podejście okropne. Ja chodziłam do dr Iżyckiej. Asię rodziłam gdy była jeszcze na urlopie wychowawczym i w szpitalu nie pracowała. "Oddała" mnie wtedy pod opiekę do dr Obary. Ta zajęła się mną bardzo troskliwie, osobiście przyjeła Asię na świat, zaglądała do mnie po porodzie. Wszysko super. Ale wobec innych dziewczyn było okropna. Z tego co mówiły to nawet przy badaniu nie próbowała być delikatna.

Ja przy wyborze lekarza do prowadzenia ciąży sugerowałam się tym czy przyjmuje w szpitalu bo tam chciałam rodzić. Teraz gdy nie planuję już więcej dzieci jest mi to już obojętne. Chodzę do dr Dajnowskiej, na fundusz.

Arleta, jak nie rozumiem tego że jak dziecko zacznie chodzić to trudniej będzie upilnować co ono je. Przecież jedzenie nie leży gdzie popadnie a Justynka do lodówki to raczej się nie dostanie. Ja nie miałam problemów z utrzymaniem jej diety. Co mogłam to wyeliminowałam z domu. Np przestaliśmy kupować masło tylko masło roślinne. Nie obawiałam się wtedy że Asia sięgnie po kanapkę i ją zje.
Choco.
Arleto- zgadzam się cena zabija..na maxa! Ona się czasem strasznie chwali tym, że chodzą do niej prawniczki, córki innych lekarek itp. ale myślę że to dlatego, że większości osób najzwyczajniej nie stać...100zł to masa pieniędzy i właśnie tak jak piszesz szczegółowe usg we Wrocławiu tyle kosztuje, jak mieszkałam we Wrocku to chodziłam do Corfamedu do gin, i tam płaciłam 45zł z cytologią...więc jak na lubińskie warunki to masa pieniędzy.
Ach, wiem że jest już w szpitalu dzwoniła do mnie, bardzo żałowała że nie mogła odebrać Michała i mówiła, że szkoda jej tych kilku miesięcy...wiele jej pacjentek urodziło a ona nie mogła być z nimi. A przyjęłi ją z bardzo prostego powodu- jest dobra a ostatnimi czasami podobno brakowało w szpitalu dobrych lekarzy...drNowacki wytrzymał zdaje się tydzień i wrócił do Feminy...
Maasad- ja drObarę poznałam jak poroniłam pierwszą ciążę, nie znała mnie wówczas a zajęła się mną pomimo,że nie byłam jej pacjentką a ona miała wówczas iść do domu. Została całą noc, była przy mnie i głaskła mnie po głowie...strasznie miłe wrażenie wtedy na mnie wywarła. Kiedy zaglądałam potem do niej do szpitala (nie prywatnie) zawsze się mną zajmowała. Podobnie zajęła się moją przyjaciółką którą przywiozłam do niej 2lata temu na święta, do domu bo dziewczyna była w ciąży i krwawiła- bez zastanowienia udzieliła pomocy. Dużo słyszałam o tym, że inne pacjentki traktuje niemiło, ale ja raczej nie z tych co się ze sobą pieszczą i chcą żeby traktować je jak maskotki- jeśli na tym by mi zależało poszłabym do Feminy, mnie zależało na tym żeby zajmowała się mną specjalistka... icon_biggrin.gif A co do dr Iżyckiej to odebrała 3 czy 4 dzieci z mojej rodziny i ciotki mówią o niej że jest rodzinną lekarką:) Prowadziła też ciążę mojej kuzynki która urodziła równo rok przede mną i Ania też ją sobie bardzo chwaliła...więc co pacjentka..to opinia.
A tak na marginesie, to jeśli ciąża jest fizjologiczna to każdy lekarz się sprawdzi...jakim jest specjalistą okazuje się wtedy gdy dzieje się coś złego....i to chyba tak z wszystkimi lekarzami:)
My dziś idziemy znów na program 'Maluch" więc nie pośpimy do 9 jak wczoraj:)

Miłego dnia mamusie:)
maasad
To mnie trochę zaskoczyłaś Dagmaro. Ja od koleżanek właściwie to tylko złe opinie na temat Obarowej słyszałam. Ale to normalne. Złe plotki jakoś szybciej się roznoszą. 100 zł to bardzo dużo. Ja u Iżyckiej płaciłam po 50 zł z usg a od 7 miesiąca już nic. Przyjeła mnie do szpitala gdy miał się urodzić Adaś. Zajeła się mną od samego początku, sama zrobiła cesarkę, zaglądała do mnie po. U niej w gabinecie zdejmowała mi szwy. Wg mnie tak powinien zachować się lekarz, który prowadzi ciążę. Po to się w końcu do niego chodzi, by i poród odebrał. Dała też mojemu mężowi zwolnienie na mnie by mógł mi pomóc przy dzieciach. A teraz do niej nie chodzę bo mam daleko i nie widzę potrzeby by chodzić do gina prywatnie.
Choco.
Ja też po ciąży będę chyba chodziła na NFZ, tym bardziej że przychodnię mam pod domem a przyjmuje tam lekarz który robił mi cc. U nas zwolnienie Damian dostał od lekarki rodzinnej, dopytywałam w szpitalu i tak doradzili, pewnie jakieś przepisy się zmieniły- mąż wziął wypis ze szpitala, poszedł i wytłumaczył co i jak, dzięki temu 2 tygodnie był z nami. Masz rację, że złe opinie szybciej się rozpowszechniają i zapadają w pamięć, ja gdybym sugerowała się właśnie plotkami nie poszłabym do niej za żadne skarby, bałabym się jej sławnych długich paznokci itp. a jak zobaczyłam owe paznokcie to się zdziwiłam, bo ilekroć ją widziałam miała maksymalnie przycięte, dla mnie to oczywiste skoro jest operatorem:) no, ale czegoż to ludzie nie wymyślą:)
Zmykam pod prysznic:) sciskam!
maasad
no mi jej piękne długie pazurki utkwiły w pamięci bo widziałam je na główce mojej Asi gdy ją trzymała. Szok!
A mąż dostał zwolnienie na miesiąc, od mojej giny. Lekarz rodzinny odmówił.
domonia
dr Obara została spowrotem przyjęta do szpitala -ale na razie pracuje w przychodni... jest to pewnie krok od przyjścia do szpitala....

Co do jej "wyczynów" i fachowości... coś wiem na ten temat - moja mama jest Oddziałową na Noworodkach i Obarę doskonale zna... również z jej wyskoków alkoholowych.... Przecież za to została dyscyplinanie zwolniona... I uważam że słusznie, bo gdy wypiła sobie troszkę miała iść z tym drugim odbierać poród... rychło w czas się skapnęli w szpitalu, że coś jest nie tak.
Z tego co mi wiadomo (z I ręki) to każdy lekarz przed operacją daje sobie zastrzyk alkoholu ....
No ale to już indywidualna decycja - kto do kogo chodzi...

Ja chodzę na kasę chorych i przynajmniej w kieszeni mam te 100 zł miesiecznie - ta kaska przyda się dla maluszka icon_smile.gif Zaoszczędzam przynajmiej w ten sposób ok 1000 zł w ciągu 9 m-cy. A to sporo. Choć osobiście nie kierowałam się wydatkami przy wyborze lekarza.
Macie rację, ze jeśli ciąża jest fizjologiczna i nic się nie dzieje - to pewnie każdy lekarz jest dobry , a jego fachowość wychodzi wtedy kiedy pojawiają sie jakieś komplikacje...
Choco.
Masz zupełną rację Domonia...icon_smile.gif A jak Ty się czujesz, masz jakieś dolegliwości ciążowe? Ja na początku wymiotowałam non stop...a potem było już super!
*Arleta*
Ja tam nie wiem.na Obarową trafiłam kiedyś w szpitalu. Byłam bardzpo młoda i byłam w ciąży. Trafiłam do szpitala bolekarz stwierdził,że ciąża jest chyba martwa. Dr. Obara mnie wtedy badała. Była delikatna tylko zabiło mnie jej pytanie wtedy: Czy chce Pani to dziecko? Jeżeli nie to spokojnie może Pani iść do domku i przestać walczyć. Zabiło mnie to bo pomimo,że byłam młoda to chciałam bardzo tego dziudziusia. Niestety nie udało się ciąży utrzymać, ale wtedy bardzo mnie to zabolało. Odniosłam wrażenie,że ona dosłownie mówi mi że mogę spokojnie dać sobie spokój z tą ciążą. Potem już nigdy na nią nie trafiłam i ciężko mi powiedzieć jakim jest lekarzem. nawet jak leżałam w ciąży w szpitalu to ona raczej nie chodziła na obchód a jak już była to nigdy nie miała długich paznokci a co do złota na sobie to fakt faktem miała. Tez słyszałam,że dla swoich pacjentek jest dużo lepsza i bardzo dobrze się nimi zajmuje. ja tam nie wiem ale uważam że 100 za wizytę to zdecydowanie za dużo. Nie stać mnie nawet jakbym się zdecydowała.

jedno wiem na pewno,ze na Bema jest świetna obsługa i że położne na które ja trafiłam to wspaniałe kobiety były i nie wiem jak bez nich urodziła i poradziła sobie z bólem.Gdybym za każdym razem trafiała przy porodzie na takie położne to mogłabym rodzic co rok. :)Więc Domonia nie martw się wszystko będzie dobrze, tym bardziej, że masz kogoś na miejscu. Choć ja starszecie narzekam na położne z noworotkowego ihihihihihhi Z porodówki kobiety po stopach mogłabym całować za to noworodki to była tragedia. Nikt mi nic nie pomógł z dzieckiem, nie pokazał i w ogóle szok. Kazały same sobie radzić same. Tylko jedna była tak kobieta, która ciągle przychodziła i pytala czy sobei radzę, czy w czymś mi pomóc. Jedna i tylko jednej dzien na nią chyba trafiłam - reszta koszmar. położne z porodówki mówiły mi jak przystawiac dziecko do piersi, jak sobie radzić z nadmiarem pokarmu, co robić że było go jak najwięcej. Noworeki miały mnei calkowicie gdzieś. Może to dlatego,że miałam pojedynczą cale i nie chciało im się do mnei przychodzić.
domonia
Arleta27 - to straszne jak Cię wtedy potraktowała ta dr. Nie ważne jak się nazywa, ważne co powiedziała.. Normalnie szok. Nie wiem jak ja bym zareagowała...
a co do tych pielęgniarek na Noworodkach icon_smile.gif przyznam, że nie wszystkie są miłe... Miłe jedynie dla swoich znajomych... Zależy jeszcze na kogo się trafi... bo moja mama pracuje tylko na I zmianie... te wredne są na II icon_smile.gif
Znam te panie osobiście.. bi wielokrotnie do mamy przychodziłam... No i prawda jest taka, ze nie wszystkie do najmilszych należą. Ale słyszłam też, że Położne są naprawdę bardzo miłe. We wszystkim pomogą itp.

Dagmarska - ja czuję się REWELACYJNIE - aż zaczyna mnie ten stan przerażać hihi Nie miałam ani razu wymiotów, mdłości czy czegoś podobnego. Oczywiście inne oznaki ciąży są: jak częste siusianie, powiększone piersi, na początku problemy jelitowe, zachcianki (ale łagodne), zwiększona przemiana materii (do 4 m-ca teraz mam normalną, czyli zmniejszoną icon_sad.gif , pryszcze - uspokoiło się to w 5 m-cu dzięki Bogu itp.) W zasadzie mam mało tych objawów. Jestem w 5 m-cu a nic po mnie nie widać, ledwo brzuszek widoczny jest ... Ale powoli zaczyna się pokazywać. Co prawda wchodzę jeszcze w spodnie sprzed ciąży - zwłaszcza w dzinsy... inne już nie założę, bo nie mogę się dopiąć....
Mam ciążowe spodnie, ale w nich jeszcze nie chodzę, bo pas nie ma się na czym trzymać...

A wiecie jak w pracy zostałam potraktowana ostatnio (oprócz tego, ze wiadomość o ciąży przyjęli bardzo, ale to bardzo pozytywnie)? Że podwyżkę dostanę, ale dopiero jak wrócę z macierzyńskiego. Z jednej strony to miła perspektywa po kilku m-cach icon_smile.gif A z drugiej szkoda... Bo gdyby np. nie wiedzieli o ciąży to pewnie dostałabym z 200 zł więcej. No ale dla pracodawcy się nie opłaca dawać podwyżkę osobie, ktora popracuje jeszcze z 4 m-ce....
Ech życie.....
Choco.
Arleto- brak słów icon_eek.gif icon_eek.gif icon_eek.gif jak mogła tak Cię potraktować. I to w takiej sytuacji. Nie wiem, jak ja bym zareagowała...
Co do pielęgniarek na noworodkach to zgadzam się z Tobą, większość z nich traktowała nas jak nieproszonych gości. Jedyną pomocą była dla mnie koleżanka z pokoju, doświadczona mama, ona pomogła mi Michała przystwiać, przewijać itp, wiele mądrych rad mi dała, pomagała mi też moja położna- Michalina. A pielęgniarka jak mi Michałka pierwszy raz przyniosła i poprosiłam ją o pomoc w przystawieniu to powiedziała mi, że jak jestem matką to mam to umieć, i wyszła z pokoju. W porównaniu z położnymi to niebo i ziemia...nie wiem jakie są na II zmianie, bo zazwyczaj spaliśmy wtedy ale w ciągu dnia zdarzały się bardzo niemiłe, jednej z dziewczyn z mojego pokoju na prośbę o podanie dziecka (rodziła 16godzin i zrobiono jej cc- była wycięczona) odpowiedziano: "najpierw nie chce wam się rodzić i karzecie się ciąć, a potem marudziecie że was boli"...brak słów, jak najszybciej chciałam jechać do domu....a położne zawsze będę wychwalała pod niebiosa:)
Domonia- to jest nasza piep....na polityka prorodzinna....przykro mi strasznie. Wiele młodych mam doświadcza takich sytuacji, nie rozumiem dlaczego tak traktuje się ciężarne i młode matki...To świetnie, że tak dobrze się czujesz...oby tak dalej, pewnie też będziesz miło wspominała ciążę, jeśli jest fizjologiczna...to potem naprawdę brakuje brzuszka i figlów maluszka..oby tak dalej:)
My dziś byliśmy na spotkaniu z fizjoterpeutką, znów na programie "Maluch"- jak zawsze rewelacja:)
Teraz szukam kojca na allegro...pozdrawiam ciepło
*Arleta*
Wiecie co było minęło. Teraz jak na to wszystko patrzę z pespektywy czasu to wydaje mi się,że ona chciała dobrze i nigdy by nie pomyślała,że to może mnie zaboleć. Zobaczyło młoda dziewczynę, bez ślubu i po prostu chciała odbrze. To i tak nic, najgorsza była kobieta która robiła mu usg. W nocy złapały mnie straszne bóle i zaczełam mocno krwawić. Dostałam jakieś leki i wszystko przeszło. Rano poszłam na usg a babka (nie ta doktor) pyta się mnie ( nie zaglądając do karty) po co ja tu leżę i dlaczego jestem na patologii ciązy. Ja jej na to,że jestem w ciązy a ona mi mówi - chyba zaszła jakas pomyłka ja tu żadnej ciąży nie widzę;Mało nie spadłam z tej kozetki,tak się właśnie dowiedziałam,że w nocy poroniłam.Babka dopiero potem zobaczyła w kartę

Domonia fajnie,że się tak dobrze czujesz.Ja też ciąże przeszłam super, żadnych młdości, mał zachcianek. Było super gdyby nie puchnące nogi i spora waga. Mój lekarz powdejrzewam zatrucie ciążowe ale to na szczęście nie było to, po prpstu dużo przytyłam i tyle.Oby tak dalej, a brzuszkiem się nie przejmuj - zobaczysz jeszcze zdązy Ci sympatycznie pociążyc na kręgosłupie, tym bardziej kiedy maluszek będzie wbijał swoje kochane stópki w Twoje żebra.


icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif Ach niesamowite miłe wspomnienia. Teraz moja córcia też mnie kopie po żebrach ale tylko wtedy kiedy śpi ze mną i gania nózkami po całym łóżku.

A ja była na chwilkę z rodzicami u takich znajomych lekarzy. Tak sobie rozmawiałam z Panią Małgosią i smiała się ze mnie,że skoro myślimy o drugim dzidziusiu to dlaczego już się nie zdecydujemy. Moje argumenty przeciw: jestem po cc, nia dam sobie rady z dwójką takich małych maluchów, nie mam tyle kasy, boję się, jak w ciązy będę dźwigać swoją pannicę, kolejny rok z nieprzespanymi nocami, i kolejny argument jak ja bym sobie do cholery dała radę z dwójką takich małych brzdąców. A oto argumenty Pani doktor: po cc wystarczy odczekac 6 miesięcy, poradziłaś sobie z jednym to i poradzisz sobie z drugim, finanse zaczna się później, teraz masz wszystko po Justynce,nie ma się czego bać - było by super i wesoło na pewno, nieprzespane noce to pryszcz bo organiz jest już do tego przyzwyczajony, co do ostatniego argumetu usłyszałam, nie rozczulaj się nad sobą, jesteś silną kobitą, kolejne argumenty już nie obalające moje, i tak chcesz siedzieć w domku z Justynką dopóki nie pójdzie do przedszkola - co się bardzo chwali i podziwiam twoją decyzję i całkowicie Cię popieram, potem już Ci się nie będzie chciało wracać do pieluch, nocnych krzyków itp bo zrobisz się wygodna jak odchowasz mała a do tego jak zaczniesz pracować to po tak dlugim okresie siedzenia w domku praca Cie pochłonie i nie będziesz chciała znów wracać do pieluch.Do tego teraz dbasz o linię po co robić to dwukrotnie - ten argument mi się podobał Razz Razz POtem będziesz miała dwójkę wspaniałych dzieci a Ty będziesz mogła zająć się sobą kiedy maluchy będa starsze. Powiedziała - zobacz ja też chciałam dwójkę a Michałek ma lat 14 a ja już za stara jestem. I tak drugim dzieckiem została fredka. Słuchaj się Pani Doktor.

Nawet jak moja mama wyskoczyła,że ja za duży nerwus jestem i skończy się to wielką depresją to Pani Małgosia powiedziała: a od czego Ty Krysia jesteś? Jesteś od tego,żeby pomóc córce a nie tylko od czasu do czasu ponosić Justynkę na rękach. Dzieci ma się całe życie a nie tylko do czasu az wyjdą za mąż. PO to jesteś żeby pomóc córce w takich chwilach. Weekendowa babcia rzadko się sprawdza,masz pomogać dzieciom a nie przychodzić do nich na herbatkę.

Mówię wam zatkało mnie, chyba po raz pierwszy ktoś tak nagadał mojej mamie. hiihihihih A ja mam znowu metlik w głowie. Chyba i tak dam sobie spokój. Wszystkim się dobrze mówi ale to ja zostanę sama z dwójką maluchów w domu a nie Ci wszyscy co radzą robić jedno po drugim i już.


Sorki,że tyle się rozpisałam, już kończe i nie zanudzam. Trza dziecię przewłożyć do łóżeczka bo padła w maminym kiedy z wami pisałam.
domonia
Dagmarska - to już Twoja decyzja czy będzie drugie dziecko czy nie - jeśli nie jesteś na 100% gotowa to sie nie decyduj... icon_smile.gif) Wiem ,że z czasem wszystko się ładnie wydeklaruje...

A co u mnie?? Ano siedze w domku - mam dzisiaj i w poniedziałek wolne icon_smile.gif
Jeszcze 3 dni i badanie 3/4 D. Tylko, żeby maluch sie nie zakrył i pokazał co ma między nóżkami ... icon_smile.gif

Zaraz idę smażyć naleśniki icon_razz.gif
Choco.
Domonia- ach, pamiętam jak ja czekałam na usg, to są niesamowite chwile. Czekamy na relacje:)
Arleto- ja mam już Michałka i fretkę...niczym pani doktor:) A tak serio, to póki co nie ma szans na drugie dziecko, dopiero jak będziemy mieli własne mieszkanie, bo nie wiem gdzie bym drugie łóżeczko postawiła...szał ciał. Myślę, że skoro sama do końca nie jesteś pewna co byłoby najlpsze to może pozostaw decyzję...losowi, co ma być to i tak będzie. Pieniędzy zawsze będzie za mało, tego jestem pewna...trzymam za Ciebie kciuki!!!
*Arleta*
hihihi, ależ tu spokój. Widzę,że słoneczko wszystkim się udzieliło i pewnikiem ps caerki i te sprawy. U nas spokój. Ząbalek wychodzi i są chwilę marudzenia ale większość to ganianie po całym mieszkaniu i wchodzenie w najmniejsze szczelinki i wyszukiwanie gdzie mama ma kurz. Co do drugiego dzidziusia to maci eracje. Trzeba być tego bardzo pewnym a myślę,że decyzja o pierwszym dziecku jest dużo prostsza niż decyzja o drugim więc wszystko pozostawimy losowi. Co będzie to będzie. Tak jak napisała Dagmara finansowo człwoeik nigdy nie jest gotowy na drugie dziecko i nie tylko finansowo, więc uważam,że pani doktor miała w tym dużo racji.Potem człwoeik robi się leniwy. mam taką znajomą która bardzo chcę mieć drugie dziecko.jej córeczka ma teraz skończone 4 latka. No i całyu czas mówi,że chciałaby drugiego dzidziusia ale nie potrafi się świadomie zdecydowac. Jak to powiedziła gdyby po prostu wpadła to była by bardzo szczęśliwa a sama nie umie się zdecydowac bo nei ma tyle odwagi.Swoją decyzje też pozostawię losowi, zawsze będzie mis ię wydawało że nie dam rady z dwójką dzieci ,że to za trudne itp. Jak byłąm w ciązy z Justynką tez tak mówiłam a teraz uważam,że jestem dobrą matką, więc myślę że gdyby trafił się mały Kubuś to na pewno bym sobie poradziła. Zostawiam losowi to co się stanie i nasza rodzinę też. Co będzi eto będzie.

domonia jejku no trzymam kciuki,żeby maluszek dobrze się ułożył, i jak cokolwiek będziesz wiedziała to szybciutko nam napisz czy to fasolka czy mały groszek. Trzymam kciuki też za twarzyczke, żeby się ładnie ustawiło maleństwo. Moja to chowała się od zdjęcia i nie można było zrobić ładnej twarzyczyki za to teraz uwielbia zdjęcia.
maasad
Hej!
Arleto, całkowicie podpisuję się pod argumentami pani doktor. Ale to ty musisz podjąć decyzję o drugim dziecku, oczywiście razem z mężem icon_wink.gif Ja się wachałam, zostawiliśmy to losowi. Obdarowła nas Adasiem i jest super. Później raczej nie zdecydowałabym się na drugie dziecko.

Domonia, mam nadzieję że uda ci się wkleić jakieś zdjęcia z usg. Ja bardzo żałuję że nie zrobiłam takiego gdy byłam w ciąży. Nawet o tym nie pomyślałam. Chcesz się dowiedzieć jakiej płci jest twoje dziecko. A co byś chciała, chłopca czy dziewczynkę?
Choco.
Witajcie poniedziałkowo.
Michałek zajęty jest robieniem kupki więc mam chwilę dla siebie icon_biggrin.gif U nas był wesoły weekend, dużo gości i zrobiliśmy wielkie zakupy, w sumie to jak się okazało pośpieszyliśmy się bo kupiłam kilka ubranek dla M. a potem przyjechała teściowa i przekazała prezenty od kuzynki z Irlandii- też ubranka. Na szczęście tamte są większe więc na jakiś czas zakupy ciuszkowe mamy z głowy. Była też moja chrzestna i dała Michałowi wielkie ozdobne jajo, śliczne. Będzie miał pamiątkę po pierwszej Wielkanocy, z przyszłym miesiącu moja kuzynka urodzi swoje drugie dziecko (kurczę a ma 23 lata- i 3letniego synka) więc chrzestna leci do niej aby pomóc przy maluchach, ta kuzynka też mieszka w Irlandii (efekty masowych emigracji). Jestem bardzo podekscytowana porodem mojej kuzynki bo zawsze byłyśmy sobie bliskie i jakoś tak brakuje mi jej teraz. Trzymam za nią kciuki, bo miała cc a teraz zdecydowała się na poród siłami natury, wiem że trudne chwile przed nią ale mam nadzieję że będzie ok. I oby do grudnia, gdyż wtedy druga moja kuzynka urodzi swoje 2 dziecko (też jest młodsza ode mnie icon_biggrin.gif ) jeszcze nie zna dokładnie terminu, ale będzie to zimowy ludek. Wesoło będzie w rodzinie z dużą ilością dzieci...no właśnie, jednym się udaje, a drugim nie. Wczoraj rozmawiałam z moją przyjaciółką...ich starania trwają już wiele lat, straciła jedną ciążę...i jest jej bardzo ciężko, a ja nie umiem jej pocieszyć....łatwo mi mówić jak mam maleństwo w ramionach, tak mi jej żal, wiem że byłaby cudowną mamą...no i mój brat, jak on się bawi z Michałem, jak go tuli...wciąż kupuje mu śliczne zabawki, ubranka (w piątek kupił M. piękną matę-namiot) i widzę jak pragnie dziecka...i też się nie udaje. To takie przykre dla mnie...teraz wiem jak wielkie mam szczęście.
Pochwalę się, że Michuś nauczył się łapać za stópki....ostatnio nic, tylko skarpetki sobie ściąga:) żadna zabawka nie równa się ze stopami:)

Mam nadzieję, że wiosna wreszcie się rozkręci....i spotkamy się na jakimś spacerku!Całuję, miłego dnia![/img]
maasad
Witaj poniedziałkowo Dagmara!

Tak już niestety jest, że ci co bardzo chcą to nie mogą się dzieci doczekać. Też mam takich znajomych. 8 lat leczenia, 2 stracone ciąże. Po 3 invitro poddali się. I po 2 miesiącach, dokładnie w dniu narodzin naszego Adasia zaszła w ciążę! Śmiejemy się z nimi do dziś że nam pozazdrościli synka. Ich mały ma już 2,5 roku. Może i twojej przyjaciółce i bratu się uda. Trzeba być dobrej myśli. A jeśli nie to może warto zastanowić się nad adopcją?

U ns dziś ślicznie, słonko świeci, dzieci zdrowieją. Byłam dziś z Adasiem na pobraniu krwi. Rany co za przeżycie. On nie płakał tylko się darł. Straszne, wyszłam cała mokra. A najgorsze że przykleiły mu plaster. Miałam wrażenie że świadomość że go ma bolała go najbardziej a zdjąć go nie mogłam bo mi się wyrywał. Teraz już w porządku. Tylko kupy od wczoraj nie robi, zupełnie jakby wiedział że do badania potrzebny icon_rolleyes.gif
*Arleta*
i ja witam poniedziałkowo. Jak widac u nas znowu piękna pogoda.

maasad powodzenia na egzaminie. Trzymamy z Pyśką kciuki.

domonia pisz co i jak i co mam maluszek między nóżkami. Już nie mogę się doczekać wieśći.

dagmaro Gratulacja dla Michałka i jego nowej odkrytej części ciała. Justynka jak odkryła nóżki tez isę niemi bawiła, ale nie tak chętnie jak słyszałam o innych dzieciach.Nigdy nie ściagnęła sobie skarpetek hiih. Fajnie masz z tą dużą dzieciatą rodziną. Michałek będzie miał się z kim bawić. U nas to jakoś kiepsko z dzieciaczkami. W mojej rodzinie tylko ja mam maluszka a u Arka m atylko jego siostra ale 5 latka. Do tego dochodzi jeszcze Arka kuzyn który ma dwójkę maluchów w tym jednej jest prawie Pyśki rówieśnikiem. Szkoda, że tak mało z nas zdecydowało się na maluszka. Oj zapomniałabym o mojej kuzynce, której synek ma 2 latka, ale ona mieszka daleko. Mieliśmy do nich w maju jechac ale chyba nic z tego nie wyjdzie. Nie mamy co z kotem zrobić.Moja przyjaciółka miała się do nas wprowadzic na jakiś czas coby z kotkiem pomiszkać ale ona musi jechac ze szkołą na Zieloną Szkołę. MOże uda nam się we wrześniu. TYm bardziej,że musimy jeszcze jakoś roczek przygotować a to pochłonie mnóstwo pieniędzy. Chyba jednak wakacje spędzimy w domku ewentualnie wyjeżdżając gdzieś na weekendy np nad jeziorko.

A my wczoraj byliśmy na lotnisku. Lubinianki na pewno znają to miejsce ale podejrzewam,że Dagmara też zna. POchodziliśmy po lasku, byliśmy tam prawie cały dzień, oto kilka zdjęć.:











maasad
Arleta ale ślicznie wyglądacie!!! Ja też trochę wczoraj poszłam na dwór z dziećmi.
Teraz spadm jeszcze troszkę poczytać przed egzaminem!!! Dzięki z trzymanie kciuków wink.gif
Choco.
Arletko- podglądnęłam już fotki na czerwcówkach, Justysia jest słodka, no i kopia tatusia...chociaż nosek chyba Twój? Oby już nam się utrzymała taka pogoda.
Dzięki za miłe słowa odnośnie moich bliskich...trzymam za nich kciuki!!! Rozmawiałam z moją przyjaciółką o adopcji i powiedziała,że rozważają taką decyzję, ale nie jest łatwa szczególnie dla jej męża..nie dziwię się, to nie ławte, no ale czas pokaże.
Co do wakacji to też sama nie wiem jak to będzie, narazie snujemy jakieś plany ale nic konkretnego, napewno dużo będziemy jeździć na działkę...bo mamy blisko i zawsze to las a nie miasto, oby tylko słonko było![/url]
*Arleta*
maasad jezscze raz powodzenia.

Dagmaro co do tych przyjaciół. to szkoda ludzi. Niestety w życiu tak to bywa,że Ci co nie chcą mają dzieci bez najmniejszego problemu i nie ma się kto nimi opikowac albo pozucają takie maluszki a Ci co chcą muszą się starać kilka lat. J ateż mam takich znajomych co już prawie 10 lat się starają. Nawet in vitro nie wyszło. Też już rozważają adopcje i tak jak mówisz małżonek ma większe obiekcje do adopcji niż ona. Ona jest zdecydowana i mogłaby w każdej chwili adoptować a małżonek raczej się tego boi. Mam nadzieje,że kiedyś im się uda. My z mężem staraliśmy się rok a i tak był to dla mnie cięzki rok. Teraz jeszcze jedni się staraj i już kilka miesięcy tylko a ona już szaleje i płacze za każdym razem jak miesiączkę dostaje. Ja tez miałam taki czas kiedy nie nawidziłam tego jak trafiała się ta damska przypadłość. Ach z tymi dzieciaczkami. MOże się im uda wreszcie z czego całego serca im życzę.

Co do noska Justynki to własnie nosem ma tatusia. Fajny taki pyrkaty, ja mam raczej szpiczasty. Smieję się że mam skocznie mamucią na twarzy hiihihhi.
Choco.
Arleta- jaką znów mamucią skocznię, śliczna jesteś!!! Mój D. jak zobaczył Wasze fotki pozazdrościł córeczki...zaczynam się bać icon_biggrin.gif
Pochwalę znów Michasia, wczoraj kupiłam ustnik 3m+ i uchwyt do trzymania butli avent i Michał ślicznie pije z tego niekapka, może nie tak perfekt jak z butli ale jestem z niego bardzo dumna. Nawet nie marudził. Myślę też o niekapku nuby, mam ich łyżeczki i są super.
Mam nadzieję, że będzie dziś ładna pogoda to pojedziemy na działkę, Michaś zobaczy ja pierwszy raz...
Miłego dnia!
Choco.
Ach, co do starań, to u nas nie było z tym dużego problemu ale naprawdę wielu naszych znajomych cierpi z tego powodu....a Ci, którzy się nie starają potem z drżeniem rąk mówią,że będą mieli dziecko. Może sposób na dziecko to się nie starać....wiem, łatwo mi mówić, przykre to wszystko!
domonia
Ale śliczne fotki!! icon_wink.gif

Cześć dziewczyny!
my już po badaniu 3/4 D.
Nasz maluszek jest w 100% zdrowy, waży już 405g i wszystkie wyniczki ma prawidłowe.
W dodatku jest:

CHŁOPCEM! icon_smile.gif

Dopiero co oswajam się z tą informacją... bardzo sie z mężem cieszymi, choć każdy w koło przepowiadał nam córeczke... no ale cóż... Będzie chłopczyk: prawdopodobnie: KUBUŚ! icon_smile.gif
Najważniejsze, że maluszek jest zdrowy!
Termin porodu: 3 sierpnia... icon_smile.gif)
*Arleta*
Dagmaro oj tam już od razu śliczna.Ale dziękuję za komplement. Co do picia Michałka to gratulacje. Dobrze że szybko zaczęłaś małego przyzwyczajać, ja trochę za późno zaczęłam małą do kubka przyzwyczajać ale na szczęście załapała co i jak. Co do niepaka nuby to ja mam i jestem z niego bardzo zadowolona, jak jużp isałam Justynka od razu załapała jak sie z niego pije.

domonia gratulację. Synuś no no. I tak już całkiem fajny. 3 sierpnia to fajna data, mi się podoba, a co do imienia. hmmm nie ładnie mój synuś ma mieć na imie Kubuś. icon_smile.gif Jak się trafi synuś np. to na pewno będzie Kubuś, nie Jakub tylko Kuba. Jeszcze raz gratulacje.

maasad
jak tam egzamin.???
Choco.
Domonia....super wieści! Kubuś to śliczne imię! Ach, jak się cieszę!

Wiecie co, jeszcze nie jestem pewna, ale chyba w piątek będę w Lubinie, może macie ochotę na spacerek około 12-ej?
*Arleta*
Dagmaro ja się piszę na spacerek w piątek. Jak mysia nie będzie spała o tej porze to z miłą chęcią wybiorę się na spacerek razem z Tobą. Nie mam w piątek basenu więc mam dużo wolnego czasu.

Zapomniałam napisać. moja córeczka wczoraj po raz pierwszy w piaskownicy najadła sie piasku.mamusia nie przypilnowała i na chwilę zajęła sie telefonem a córcia grzecznie zajadała sobie piasek. wrrr chyba jej smakował bo jak zaczęłam jej wyciągać do z buźki to wrzask nie miłosierny był i jak ją zabrałam z piaskownicy to tez płakała. Oj wyrodna matka ze mnie. hiihihihih
domonia
ta godzina u mnie niestety odpada... bo pacuję do 16:00 ....


Dzięki dziewczyny za gratulacje!!! icon_smile.gif
Choco.
U nas będzie wymiana drzwi i będę u teściowej, a potem chcę zajrzeć jeszcze do tej koleżanki która urodziła 8marca:) Więc Arletko, jeśli Justynce godzina będzie odpowiadała to będzie mi miło spotkać się z Tobą, ciekawe jak Maasad? Dam znać jak montażyści potwierdzą termin, bo już 2 razy odwoływali.
Lecimy na działkę...Domoniu, lada dzień i będziemy spacerowały z Tobą i synkiem:)
domonia
Dagmarska - no jeszcze 4 m-ce... ale wiem, ze ten czas szybko zleci icon_smile.gif
Choco.
Ech, jednak nici z piątku- wybaczcie, że mieszam. Dam znać jak będzie pewny termin.
Domonia- zleci zleci... a potem synek będzie rósł jak na drożdżach.
A to my dzisiaj na działce:

*Arleta*
domonia oj zleci zleci, nawet się nie zorientujesz jak szybko. Chociaż dla mnei był najgorszy ostatni miesiąc bo strasznie mi się czas dłużył, ale oczywiście umilałam go sobie jak tylko mogłam. Mam rade dla Ciebie, jak już będą owoce sezonowe to napychaj się ile tylko możesz potem wile owoców nie można jeść dla mnie to był koszmar.Ale przynajmniej truskawek najadłam się jak głupia. Nawet w dzien kiedy mnie skurcze złapały poszłam do warzywniaka i kupiła sobie kilogram truskawek i tak je zjadłam.Fajnie było. Ale jeszcze trochę i przytulisz swojego ukochanego synka.

Dagmaro nie przejmuj się, nic się nie stało. Jeszcze zdążymy pójść na spacerek. Michałek śłicznie wygląda. Jejku jak on rośnie. Niesamowicie szybko. Widać działeczka mu służy bo tak słodziutko śpi.

Ja po basenie. Dałam sobie dzisiaj ostry wycisk i jestem po prostu wykończona. Ręce mi do t...łka wchodzą. No ale ide pobawić się z Justynką bo gania po całym mieszkaniu.
maasad
Hej żyję!!!
Domoni, moje gratulację! Kubuś to śliczne imię. Moja Asia miała się tak nazywać bo całą ciążę byłam pewna że to chłopczyk icon_rolleyes.gif (instynkt mi tak podpowiadał icon_wink.gif )

Arleta, za te skocznię to masz u mnie klapsa w tyłek icon_wink.gif

Dagmara, czym ty karmisz tego Misia? Drożdzami?? Z niego to już kawał chłop!

Ja egzamin chyba zdałam. Dziś byłam w "pracy". Dziwnie tak po tylu latach pójść do ludzi. Ale nie było źle. Mam fajną kierowniczkę, i moja koleżanka tam pracuje. Teraz poznaję pracę na magazynie, potem kadry i księgowość.
domonia
Maasad - dziękuję!

Sliczne foteczki icon_smile.gif Jaki Michał przystojny jest - oj będzie miał wzięcie w przyszłości hihi

Dziewczyny - teraz to ja jestem na etapie zastanawiania się jaki wózek kupić... Szczerze powiedziawszy teściowa w piwnicy ma wózek - niby dla nas... ale on już tam leży ponad 4 lata... zakurzony, i średnio mi się podoba.. wolałabym nowy....
Męża przekonuję do wielofunkcyjnego... Nie chcę też kupować drogiego wózka... Widziałam na allegro wielofunkcyjny za 370 zł ... Więc tak do 400 zł mogłabym wydać....
Polecacie może jakies wózki... Wy już się bardziej w tym temacie orientujecie..
Rodzice widzieli w Krzeczynie w hurtowni wózki ... ponoć tam jest duży wybór i ceny sa tańsze niż w mieście... No a cenowo u nich to od 300 w zwyż....

A co do pracy - mam 13 kwietnia wyjazd integracyjny z pracy... jedziemy gdzieś 130 km na południe od Krakowa.... Na razie nie chcą nam zdradzić gdzie... Być może Zakopane (byłoby super - bo jeszcze tam nie byłam), albo Słowacja icon_smile.gif Wyjazd jest 3 dniowy.
Jadę, bo jazdę znoszę bardzo dobrze - mały zawsze śpi i nie kopie... A ja sama czuję się bardzo dobrze icon_smile.gif

Pozdrawiam Was bardzo gorąco! icon_smile.gif
*Arleta*
maasad gratulacje, wielkie gratulacje. Co do pracy to dobrze że się tam fantastycznie czujesz.Odchowałas już maluchy więc nalezy Ci się wyjście do ludzi, tym bardziej jeżeli lubisz to co robisz. Co do pracodowcy to już Ci pisałam,że ta firma utrzymuje się głównie z kopalni, więc myślę że jak już się tam załapiesz i wykażesz to już tam zostaniesz do emerytury. icon_smile.gif

domonia Co do hurtowni w krzeczynie. Ceny rzeczywiście są mniejsze niż w mieście ale spróbuj coś poszukac na allegro, często można znaleźć naprawdę fajne okazje. Co do tego jaki wózek kupić. Hmm wielofunkcyjne ma swoje plusy. Przede wszystkim pieniążki wydajesz raz. Tym bardziej,że jak piszesz nie chcesz wydasz zbyt dużej ilości kasy. Jednak spacerówka z wózka wielofunkcyjnego jest ciężka i jak maluszek zacznie już siedzieć może Ci być ciężko no i drugi minus zawsze to Ty będziesz musiała włożyć dziecko do wózka bo są to wysokie wózki. Z drugiej strony wózki wielofunkcyjne są masywne i bezpieczne, mają duży kosz na zakupy, duże kółka co pomaga śmigać z maluszkiem po lesie czy co bardzo ważne zimą po śniegu. Ja w tym roku jak patrzyłam na te wszystkie spacerówki z małymi plastikowymi kółkami to cieszyłam się,że mam spcerówkę wilofunkcyjną z wielkimi kołami i nie mam problemu z przejeźdzaniem przez skarpy. Minus takiego wózka ciężko go zmieścić do samochodu. Ja stelarz wożę w bagażniku a resztę spcerówki na tylnym siedzeniu. Musisz się mocno zastanowić czy spacerówka w wózku wielofunkcyjnym spełni Twoje oczekiwania. Równie dobrze możesz kupić tani wózek głeboki i zbierać pieniążki na spcerówkę jak mały podrośnie i zacznie już stabilnie siedzieć. U nas wiele dziewczyn kupiło wózek wielofunkcyjny a potem wydały znowu pieniądze na spacerówkę. MOże wyczyść wózek leżący w piwnicy. ładna podusia i kocyk nada wózkowi urokowi, tym bardziej,że wózek głęboki posłuży Ci tak przez 6 góra 7 miesięcy a potem maluszek nie będzie chciał już leżeć i będziesz musiała przejść na spacerówkę i wtedy będziesz mogła wydać sobie więcej pieniążków na fajową spacerówę, która będzie Ci służyć zdecydowanie dłużej niż wózek głęboki. Mnie osobiście korci kupinie specerówki mneijszej, taka coby sie zmieściła do bagażnika ale za dużo kasy wydałam na ten co mam i szkoda i go tak po prostu spisac na straty, więc daruję sobie. Mówię Ci zrób teściowej przyjemność, wyczyść wózek, ładnie go ubierz w śliczną koronkową podusię i będzie ok, a to tylko kilka miesięcy. Jak jednka będziesz kupowała wóżek głęboki zwróć uwagę na kosz. Ja mam kosz w długości 70 cm ale dość wąski, Justynka szybko wyrosła z tej gondoli.szukaj jak najdłuższej gondoli i w miarę szerokiej, tym bardziej,że chłopcy często są więksi niż dziewuszki.

Sorki,że się tyle napisałam ale temat wózek jest szeroki jak morze i można o nich gadać i gadać. Domonia jak chcesz coś więcej wiedzieć a nie chcesz zanudzac dziewczyn tematem wózkowym to pisz na priv hihiihih
Choco.
Domonia- Arleta słusznie pisze, wybór wózka to nie lada zadanie. Długość gondoli ma znaczenie, tym bardziej że zimą maluszek będzie jeszcze jeździł w głębokim wózku, a z grubszym ubraniem i jakimś okryciem będzie zajmował sporo miejsca. Może rzeczywiście warto spojrzeć na ten z piwnicy, wyczyścić go i będzie jak znalazł a pieniążki i tak będzie na co przy maluszku wydać. Duże koła mają wiele plusów, ja mam w Buzzie i duże i małe, ale na początku miałam inny wózek z dużymi kołami na pasach i był rewelacyjny dla Maluszka. Dla mnie ważna jest też waga, nie mam windy i nikt nie pomaga mi we wnoszeniu wózka, mój pierwszy wózek ważył 20kg z Michasiem sporo więcej i w pewnym momencie nie dawałam rady go ani znieść ani wnieść. Nie znam hurtowni w Krzeczynie więc niestety nie mogę pomóc, ale zgadzam się, że na allegro można dobrze trafić (sama zamawiałam quinny na allegro). No i kosz na zakupy też się przydaje, ja zamówiłam do mojego wózka bo w komplecie nie było a jednak czasem trzeba jakieś zakupy zrobić:) Popatrzecie na ten w piwinicy i zadecydujecie.
Maasad- oj tak, rośnie moje dzieciątko, a że naubierany był jak dziecko z reklamy Actimela to robi wrażenie jeszcze większego:) Gratulacje no i powodzenia....trzymam kciuki icon_biggrin.gif
Michał chyba zaczyna ząbkować, jest podenerwowany, ślini się że ho ho i wciąż pcha palce do buzi- nawet moje, Arletko- jak to było u Was?
maasad
Domonia, czytając twój post na temat wózka chciałam ci napisać to samo co Arleta. Też bym zastanowiła się nad wykorzystaniem wózka od teściowej i zakupem dobrej spacerówki. Ja kupiłam dla siebie wózek 3 funkcyjny. Jako głęboki sprawdzał się idealnie. Do bagażnika mieścił nam się bez problemu. Ale spacerówka okazała się za wysoka. Gdy Asia miała 9 miesięcy zaszłam w ciążę i podnoszenie jej by ją do spacerówki włożyć a potem wyjąć było za ciężkie. Ciężko z nią było mi wejść do autobusu, bo duża, z dzieckiem dość ciężka. Kupiłam spacerówkę parasolkę. Zimą były problemy z jechaniem po śniegu bo kóleczka są za małe. Tak samo w lesie. Koszyczek na zakupy za malutki.

Arleta, dzięki wink.gif

Dagmaro, moi też tak mieli. U nas sprawdziły się granulki homeopatyczne na ząbkowanie. Ślinili się mniej, spali spokojnie i tak jakby mniej ich dziąsła swędziały. Słyszałam jednak opinie że nie na wszystkie dzieci działają.
*Arleta*
domonia to prawda,że wózki wielofunkcyjne sa bardzo ciężkie. Mój wydawało mi się,że jest lekki ale był jako gondola z małym dzieckiem. Teraz kiedy Justynka waży coraz więcej wózek też przy okazji waży o wiele więcej więc wejście z nim po schodach czy do autobusu graniczy się z cudem. Na szczęscie ja zostawiam wózek w piwnicy i nie musze go dźwigać na 3 piętro.

Ja wczoraj musiałam swojemu dziecku kupić zabawki do piaskownicy. Mała rządzi w piasku. Zabierała dzieciom wszystkie zabawki, ostatnio wystarczały jej tylko kamyczki w piaskownicy ale wczoraj to jej było za mało. dzieci protestowały a ona z krzykiem zabierała dzieciom wszystko co chciała i dzieci w końcu się poddawały i wszystko jej oddawały. Kupiłam jej więc mały zestaw coby miała coś na wymianę. icon_smile.gif)) Mała terrorystka umie walczyć. Teraz gania za kotem po całym domu. A dzisiaj teściowa przyjeźdza więc zabieram się za sprzątanie. Ma wyjść z nami na spacerek. Ostatnio mój małżonek powiedział,że nienawidzę teściowej i że nigdy do niej nie zadzwoniłam od 3 lat (co jest prawdą akurat) więc coby nie miał do mnie żalu i coby poznał moje dobre serce to zadzwoniłam do niej i zaprosiłam ją na spacerek. Niech się baba cieszy. Na szczęście nie będzie długo bo musi wnuczka odebrać z przedszkola co swoją dorgą jest bez zsensu.Ona odbiera Patryka o 15,15 - jedzie po niego autobusem i wracaja autobusem a o 15,30 jego mama kończy pracę i jest samochodem.także wystarczyłoby żeby poczekał 15 min dłużej w przedszkolu i przyjechałaby do niego mama. Totalnie tego nie rozumiem. Ale to ich sprawy i ja mam to gdzieś, ale głównie i z takich głupkowatych powodów nigdy nei pozwolę na to,żeby zajmowała się moim dzieckiem.
maasad
No Arleta rzeczywiście to bezsensu. Ja bym na to nie wpadła icon_rolleyes.gif Zrozumiałabym gdyby babcia odbierała go o 14.15. No ale to nie moja sprawa.
Aha, zapomniałam dodać. Ja mam praktyki w Lubinexie a nie w Lubinpexie. Tam gdzie jestem szyją spodnie. Dziś trochę księgowałam icon_lol.gif
CYTAT
więc coby nie miał do mnie żalu i coby poznał moje dobre serce to zadzwoniłam do niej i zaprosiłam ją na spacerek

Ja z tych samych powodów poprosiłam tescia by został z dziećmi jutro wink.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.