To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

LUBINIANKI

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15
Choco.
Arleto- to już jest typowa spacerówka, ten który mam teraz jest głęboki i póki będzie zimno to będę go używała, a jak zrobi się ciepło to przesadzę Michałka do Buzz'a, on się rozkłada całkiem na płasko więc myślę że będzie ok. Wiesz, ja dotychczas nie lubiłam trójkołowców, ale ostatnio zaczynam się do nich przekonywać.
Co do spotkania, to ja się dostosuję, Wy zdecydujcie a ja się dopasuję. Mam nadzieję, ze nidługo uda nam się spotkać:)
Pozdrawiam
maasad
Ja nie mam nic przciwko temu byśmy spotkały się u mnie. Mam duże mieszkanie więc sie pomieścimy nawet z waszymi wózkami icon_lol.gif A i zabawki dla Justynki jakieś się znajdą. Jesli jednak wolicie u Arlety czy gdzieś indziej też nic nie mam przeciw. Możemy też poczekać na ładniejszą pogodę i spotkać się na jakimś spacerku. Arleto a na którym osiedlu mieszaksz? Bo ja na przylesiu.
*Arleta*
Maasad to jeżeli nie będziesz miała nic przeciwko to możemy się spotkać u Ciebie. Ja mam samochód więc nie mam żadnego problemu z dojazdem na przylesie.Ja mieszkam na Ustroniu. To nie to,że się wpraszam do kogoś po prostu myślę o Tobie i Twoich maluchach. Zawsze to się będą lepiej czuły we własnym mieszkaniu i ze swoimi zabawkami. Mam nadzieję,że nie masz mi tego za złe. U mnie nei ma zabawek na ten przedział wiekowy no i sama mówiłaś,że nie masz prawka a po co męczyć Twojego męża lub dzieci w autobusie. Jeżeli to dla Ciebie nie problem to mogłybyśmy się spotkać u Ciebie.Teraz zostaje nam tylkko ustalenie terminu. Może przyszły tydzień?????
Choco.
Mnie pasuje przyszły tydzień, bo D. ma wolne więc będzie mógł nas podrzucić:) Może zrobię np. jakieś ciacho lub sałatkę???
Miłego dnia:)
*Arleta*
Dagmaro jak się zgodzi maasad to ja zrobię ciasto a Ty zrób sałatkę bo ja do sałatek nie mam ręki i mi raczej sałatki w ogóle nie wychodzą a mam kilka naprawdę fajnych przepisów na cista i desery,więc mogłabym coś zrobić. A sałatki nie są moją najmocniejszą stroną. Mi też pasuje przyszły tydzień
Choco.
Mi pasuje:)
julita32
witam bylismy dzis u laryngologa i musimy usunac 3migdał jutro jedziemy do lubina do szpitala na kosultacje i ustalic termin na zabieg i oktawian jeszcze nieslyszy na prawe ucho ma zatkane po zabiegu trza bedzie leczyc ucho icon_razz.gif a w przyszlym tygodniu kiedy sie spotykacie jaki dzien ja od jutra mam urlop pozdrawiam pa
*Arleta*
Julita przykro mi z powodu trzeciego migdała Oktawiana. Mam nadzieję,że konsultacja przebiegnie pomyślnie. Co do spotkania to jeszcze nie wiemy w jaki dzień, czekamy na odpowiedź maasad.
maasad
Hej!
Julita, przykro mi z powodu migdała. Ale skoro trzeba, to nie ma wyjścia.

CYTAT
Dagmaro jak się zgodzi maasad to ja zrobię ciasto a Ty zrób sałatkę

A co to znaczy? A jak ja się mogę nie zgadzić? Kobietki, róbcie co chcecie!!! Tylko co ja zrobię??? icon_rolleyes.gif Też myślałam o jakimś ciachu i sałatce a wy mnie tu uprzedzacie.
A co do terminu to odpowiem w piątek. Zapisałam się na kurs i jeżeli się dostanę to od poniedziałku zaczynam, od 9 do 18 icon_confused.gif I tak przez dwa miesiące.
*Arleta*
maasad chodziło mi o to czy się zgodzisz żeby spotkanie odbyło się u Ciebie? ależ się po chamsku wprosiłam, no ale ja tak zazwyczaj nie robie. Maasad psokojnie mamy dużo czasu. Maasad a Ty nic nie musisz robić, wystarczy że wprosiłam się na chama. A Ty wystarczy jak kawę na stół postawisz.

A ja właśnie robię tort napoleński według przepisu koleżanki z forum. Jeden minus, mam piec placki i nie wiem jak długo hmm. Narazie się piecze.Pytałam koleżanki an forum ale jeszcze nie odpisała, W takim bądź razie krem jest pprzepyszny i jeżeli jeszcze tak długo będa piec się te placki to zjem caly krem hihiihih.Uwielbiam piec ciacha.
maasad
CYTAT
ja właśnie robię tort napoleński według przepisu koleżanki z forum. Jeden minus, mam piec placki i nie wiem jak długo hmm

Czyli jesli będą się jeszcze długo piekły to jest szansa że do pryszłego tygodnia się upieką? Na nasze spotkanie ? icon_rolleyes.gif

Ja bym nie powiedziała że chamsko się wpraszasz, nie myśl tak!!!! A kawę oczywiście że wam postawię na stole, no chyba że będziecie wolały np na parapecie. icon_razz.gif
*Arleta*
Ciacho się zrobiło, trza spróbować i zobaczyć. W taki mrazie niestety nie będzie się piec do przyszłego tyg ale może się upiec do przyszłego tyg. hihiihih. Musze poprosić koleżankę,żeby dała mi jakiś powalający z nóg przepis na ciacho na nasze spotkanie.

Maasad mi tam obojętnie jak dla mnie to możesz postawić kawę nawet na podłodze.Ostatnio i tak wszędzie gdzie idę musze się zniżać do poziomu mojego dziecka bo na podwyższeniu nie usiedzi nawet kilka minut. Chyba jak się spotkamy sprzedam ją Twojej Asi i będę miała chwilkę spokoju.
Choco.
Heja ho:)
My dziś po szczepieniu, Michaś mierzy 68cm i waży 6800gr icon_smile.gif Był grzeczny i mało płakał, potem pospał na spacerku. Wybraliśmy się na przechadzkę mimo deszczu bo jest ciepło. Ach, nowy wózek miał dzisiaj test- zdane na 5, no zobaczymy co będzie później:)
Co do kawki, to ja nie pijam więc damy radę icon_biggrin.gif Mój D. już ustawiony, że podwiezie mnie do Lubina:)
Zmykam do Michała bo dokucza babci, miłego dnia!
*Arleta*
Dagmaro no to Misiek jest takim fajnym chłopczykiem - nie za dużym i nie za małym. Ten chłopczyk co Ci mówiłam,że urodził się w ten sam dzien co twój Michałek to na ostatnim ważeniu (nie tym teraz tylko wcześniejszym) ważył 7400. lekarz powiedział ,że to naprawdę duży chłopczyk chociaż karmiony tylko i wyłącznie piersią. Ja uważam,że Maciuś wygląda ładnie chociaż ciężko go nosić na rękach i w porównaniu z moją Justynką która ważyła w tamtym okresie 7800 to wiele, więc Michaś jest fajnym chłopcem, waży w sam raz.

A torcik napoleoński wyszedł pyszny.Hmm smakuje jak takie prawdziwe napolenki.
maasad
CYTAT
Michaś mierzy 68cm i waży 6800gr

Adaś mial tyle samo icon_lol.gif Ale co chłop to chłop. Moja Asia w tym wieku nie miała nawet 6 kg choć urodziła się ważąc 4100.

Dziewczyny co do naszego spotkania to niestety. Dostałam się na kurs, co oczywiście bardzo mnie cieszy, ale nie będę miała jak was zaprosić do siebie. Kurs rozpoczyna się już w poniedziałek. Trwa dwa miesiące, od pn do pt od 9 do 18. Cały dzień mnie nie będzie. Już mi się chce płakać bo dzieci będę widywać tylko rano i wieczorem icon_confused.gif Weekendy więc rezerwuję tylko dla nich. Martwię się co one na to.
Choco.
Maasad- oki:) Wiem, jak jest więc absoultnie się nie gniewam, myślę że Arletka myśli tak samo. Ucz się ucz- póki masz możliwość, a spotkać się jeszcze zdążymy:)
Ja wczoraj fatalnie się czułam, miałam mdłości, kręciło mi się w głowie i nie miałam na nic siły. A ponieważ jakiś rok temu miałam podobne dolegliwości to zrobiłam test ciążowy:) A nawet dwa- negatywne:) O ile w zeszłym roku bardzo by mnie to smuciło to teraz nawet cieszy, wolę poczekać z drugim maluszkiem.
Mieliśmy też gości, przyjechała piękna Malwinka- "ukochana" mojego Miska, chichrali się do siebie i wkładali sobie palce w oczy- to chyba jakaś ich specyficzna pieszczota:)
A dziś idziemy się dowiedzieć o seanse w grocie solnej, pediatra powiedział mi, że dla dzieci z naszego regionu to dobry wsposób na podnoszenie odporności, a do lat 4 dzieci wchodzą za darmo więc warto skorzystać.
Miłego dnia Wam życzę:)
*Arleta*
maasad gratuluję dostania się na kurs. Nie martw się spotkaniem, skończysz kurs to się spotkamy a wtedy na pewno będzie cieplej i przyjemniej nawet wyskoczyć do pobliskiego lasku.Teraz jeszcze raz gratuluję i życze przyjemnej nauki.A tak swoja droga co to to za kurs jak mozna wiedziec.
maasad
To jest kurs rachunkowości finasnowej, finansowany ze środków europejskiego funduszu społecznego plus praktyka icon_smile.gif
Tak więc zapowiada się całkiem ciekawie. Mam nadzieję przypomniec sobie to co już kiedyś wiedziałam i nauczyć się czegoś nowego. Dla mnie jako dla księgowej 3 letnia przerwa w wykonywaniu zawodu do jak śmierć. Bardzo się cieszę że mi się udało dostać bo było tylko 10 miejsc.

Dagmarko a więc nie jesteś w ciąży? Chyba dobrze bo jeszcze trochę Michałek malutki. Ale kiedyś się ucieszysz gdy zobaczysz dwie kreseczki.
julita32
hej no to wpadnijcie do mnie w poniedzialek okolo 11 zapraszam icon_razz.gif
*Arleta*
maasad to bardzo fajny kurs. Bardzo się cieszę że się dostałaś. Trzymam kciuki żeby wszystko poszło dobrze. Może znajdziesz fajową pracę. Już masz dzieciaczki troszkę odchowane, więc przyda Ci się taki kurs. ja zdaję sobie sprawę jak przez te 3 lata mogłaś wyjść zawodowo z obiegu więc tym bardziej gratuluję kursu i cieszę się z Tobą. Spotkanie odłożymy jak skończysz kurs - może go opijemy hiihhih jakims szampanikiem hihi.
maasad
CYTAT
Spotkanie odłożymy jak skończysz kurs - może go opijemy hiihhih jakims szampanikiem hihi.


Nooo! Szampanik będzie z pewnością pasował do twojego torcika napoleońskiego! Ps. Czy mogłabym prosić o przepis???? icon_rolleyes.gif

Rany, jutro zaczynam. Denerwuję się jak diabli. Wyszłam przez te trzy lata z obiegu icon_confused.gif
*Arleta*
pewnie że możesz prosić o przepis. Już podaję.


ciasto

300 gr masła
3 szlkanki mÄ…ki
1 jajko
1 łyżka octu
sól
schłodzić w lodówce, piec placki w tem, 200 st. na około 10 min. Mi wyszło 8. Trzeba tylko nakłuć widelcem - koniecznie


krem
3 krermówki
3 smietanfixy
3 białe czekolady

czekoladę rozpuścić na parze, ubić śmietanę ze śmietanfixem, dodać po trochu czekoladę i wymieszać łyżką. GOTOWE. To najlepszy na świecie krem do wszystkiego

Dziewczyna która mi dała ten przepis kupuje śmietanę Ramę cream fix do ubijania, ja kupiłam zwykłą śmietanę 30 do ubijania. Wyszło super tylko kupiłam 3 małe śmietany 30%.

Ciasto rozwałkowac trzeba w miarę cieńko bo jak są za grube placki to nie przejdą śmietaną. I najlepiej podzielić ciasto na 7 części i włożyć do lodówki i wyciągać po jednej części rozwałkować i do piekarnika. Wychodzi 8 placków (mi wyszło 7 i własnie były troszkę za grube i ja rozwałkowałam je do wielkości małego talerza i było to trochę za grubo a ponoć wielkość torownicy jest za duża) Nie wiem metoda prób i błedów najlepiej się sprawdza. Ważne jest to żeby było cieńko. No i trzeba uważać bo ciasto jest bardzo kruche i może się połamać, więc delikatnie przekładaj z bitą ś
mietaną. Jakbyś miała jakieś pytania to pisz bo mogłam coś ominąć. Ale przepis jest super, szybko się robi i nie jest skomplikowane.
maasad
Arleto, dzięki. wypróbuję w weekend bo w tygodniu z pewnością nie dam rady. A czy po przełożeniu to ciasto długo musi stać?
Choco.
Hej, ja tylko na chwilkę wpadłam....choruję:( Już dziś trochę lepiej, może nawet pojedziemy na zakupy dla Miśka, ale weekend miałam z głowy...pozdrawiam
*Arleta*
Dagmaro wracaj szybko do zdrowia. Życze miłych i owocnych zakupów.

maasad ciasto musi stać przynajmniej 12 godzin w lodówce coby się dobrze ścięło. Ja robię wieczorem i rano już jest do jedzenia. Trudno sie oprzeć dlatego właśnie robię wieczorem - łatwiej przez noc się powstrzymać icon_smile.gif
maasad
Dzieki Arleto! icon_biggrin.gif
Dagmara a co ci jest? Wracaj szybko do zdrowia!
Ja zaczynam się zbierać. Na 13.30 muszę się wstawić w DCDZ a nawet nie wiem dokładnie gdzie to jest.
maasad
Hej a co tu taka cisza? icon_eek.gif

Ja już w domku, dzieci śpią.
Na kursie było bardzo miło. I nie wygląda to tak źle. Zajęcia odbywają się popołudniami i to jest minus. Ale całe szczęście że nie od 9 do 18. Po miesiącu teorii miesiąc praktyki w firmie. Super!!!
*Arleta*
maasad to bardzo fajnie,że jesteś zadowolona z kursu.A czy jest możliwość że po takich praktykach w firmie to cię tam zosatwią czy to raczej nie realne?

A u nas dzisiaj okropna noc, Justynka budziła sie parwie co godzinę - myślałam że ją rozniosę i siebie razem z nią. Mam oczy na zapałki, jestem padnięta a ona bawi się w najlepsze.Ach te uroki macierzyństwa ile ja bym dała za jedną przespaną w całości noc.
maasad
CYTAT
maasad to bardzo fajnie,że jesteś zadowolona z kursu.A czy jest możliwość że po takich praktykach w firmie to cię tam zosatwią czy to raczej nie realne?

Jest to realne i cichutko na to liczę. Z tego co wiem to częśc kursantów zostaje w firmach lub jest zatrudniana w nich po jakimś czasie jako sprawdzone osoby. Jak będzie u mnie to się okaże.
Co do przespanych nocy to mi się dzis taka przytrafiła. Adam ostatnio źle sypia przez te bóle wzrostowe i budzi mnie po kilka razy w nocy. Postanowiłam więc przenosić się w nocy do niego ale z nim się nie wysypiam. Kopie co chwilę, wtacza mi się na głowę lub dusi kładąc nogę mi na szyi. Ech, co to za chłop. Musze nad nim popracować bo żadna babka z nim w łóżku nie wytrzyma hihi.
Może Justynce jakieś zęby rosną? Ja dawałam swoim takie homeopatyczne granulki na ząbkowanie i byli spokojni.
Choco.
Witajcie:)
Ja odżywam...miałam grypę żołądkową i nerki mi się odezwały. Odechciewało mi się żyć. Jak wylądowałam u lekarza to okazało się, że chyba nie da się dłużej odwlec leczenia kamyków (mam po jednej na każdej z nerek) i powinnam już zacząć leczenie lub ewentualnie mieć zabieg. Ściągam pokarm dla Michałka i mrożę gdyż jeśli pojechałabym na zabieg, to zostanie bez niczego no i nie wiadomo jak będzie później z karmieniem ze względu na leczenie. Cały czas mnie boli ale chcę dać sobie czas aby zgromadzić zapasy.

Arleto- nie zazdroszczę nocy. Mnie Misiek za bardzo rozpuścił z tym przesypianiem nocy (śpi od 21 do 6) i czasem jak wstaję rano do niego zaspana to nawet nie marudzę bo wiem, że niektóre mamy wiele oddałyby za taką noc.

Maasad- powodzenia na kursie, oby przyniósł Ci jak najwięcej korzyści...i tych duchowych a także materialnych:)

Pozdrawiam
*Arleta*
Dagmaro współczuję grypy żołądkowej. Oby tylko Michałkowi nic się nie stało. Ale Ty karmisz piersią więc dałaś mu swoje przeciwciała i mam nadzieję,że nic mu nie będzie. Co do nerek to bardzo dobrze Cie rozumiem. Ja mam piasek na nerkach, to na szczęście jeszcze nie kamienie. Najgorsze jest to,że złapało mnie w ciązy a ja się balam,ż eto mogło być coś z Justynką i położyli mnie do szpitala - na szczęście to były nerki a potem złapało mnie po porodzie i w tym samym czasie miałam silne zapalenie piersi. Żyć mi się odechciewało, płakałam z bólu, nie dość że wysoka goraczka, bo miałam prawie 40 stopni to jeszcze te nerki. Ja mam znajomego lekarza i zadzowniłam od niego i on podał mi kilka rad i dzięki niemu jakoś sobie z bólem radziłam, ale najgorszemu wrogowi nie życze bólu nerek. U mnie się odzywają tak dwa razy do roku. Na szczęście odpukać narazie mam spokój. Naprawdę współczuje. Musisz zrobić coś z tymi nerkami bo będziesz się tak meczyła.

maasad to fajnie, życzę Ci żebyś została po kursie w jakiejś firmie. Ja teraz dostałam kilka ciekawych ofert z UP i wysłałam podania.Zobaczymy co będzie. Narazie mi się tak nie śpieszy z pracą ale miło by bylo gdzieś się odstać.

Ależ dzisiaj była wspaniała pogoda i nadal jest. Aż przyjemnie było z dzieciaczkiem połazić. Justynka była na huśtawkach, alez się cieszyła. A teraz tylko ptaszki za oknem świergotają. Ach miło, oby już wiosna przyszła.
*Arleta*
Dagmaro oglądałam nowe zdjęcia Miśka. Widzę,że maly wcian już "dorosłe" jedzonko chyba cycuś mamy lepiej mu smakuje niż ta marchewa co? A i widziałam wózek. Trochę śmiesznie wygląda w rzeczywistości ale musi być bardzo wygodny co? No i musi się go fajowo prowadzić. U nas jeździ podoby, zawsze się zastanawiałam jak ta kobieta wozi z nim swojego maluszka. Śmieszny taki. Ale mam nadzieję,że będzie wam bardzo długo służył. Szkoda by bylo gdybyś musiała później kupować jeszcze spacerówkę. Nie wiem jak się sparwdza jako wersja spacerwa kiedy Misiek będzie juz duży. Mam jednak nadzieję,że się sparwdzi. Michałek jest już dużym chłopcem i ma śliczne duże oczy. Pewnikeim po Tobie - takie koraliki.


A ja postanowiłam zrobić coś ze swoim wyglądem. Narazie zrezygnowałam z chleba i cukru. nie słodzę ani kawy ani herbaty. A wcinam wase.A od przyszłego wtorku śmigam na basen. Uwielbiam pływac więc tym bardziej będę miała motywację. Maasad nie masz ochoty chodzić ze mną? Ach zapomniałam Ty masz szkolenie. Ja będe chodziła do 13 (była szkoła podstawowa nr 13) Jakoś na góniczy mi się nie chce a w 7 zamknęli bo chyba będzie remont. Jeszcze tylko musze sobie strój kąpielowy zakupić i mogę biegać na moje ulubione zajęcia. Troche wolnej chwili dla siebie a przy okazji może schudnę
Choco.
Arletko- marchewka wywarła na Michale piorunujące wrażenie:) Jak się skończyła to się popłakał, chyba mu smakowało- aczkolwiek mleko mamusi ponad wszystko!!!!! Nie chcę przeginać z innymi papkami, a marchewka była raczej z ciekawości pod czułym okiem środowiskowej, która nadal czasem do nas wpada bo się polubiłyśmy:)'
Co do wózka to jestem bardzo zadowolona, Michał chyba też:) To jest także spacerówka, tylko inaczej układa się wtedy siedzisko. Michaś już nie zawsze śpi na dworze i lubi sobie pooglądać świat i w Buzz mogę go odpowiednio ułożyć:) Moja kuzynka w Irladnii wozi swojego Dawida w takim samym (dopiero wczoraj mi powiedziała, bo nawet nie wiedziałam) jej syn ma 2 lata i póki co wózek super służy..zobaczymy jak będzie u nas.
Dziękuję za miłe słowa dla Misia:) Oj, dla mnie to on najcudniejszy jest na świecie:) Ale Twoja Justynka....to dopiero ślicznota, chętnie zobaczę jej buźkę:)
Pozdrawiam[/url]
maasad
Hej dziewczyny, ale jestem dziś padnięta. Siedziałam dziś na kursie do 19. Wróciłam do domu a tu syf aż mnie trafiło. Mąż zaczął coś gadać, dzieci też, jedno przez drugiego z trzecim w tle. Głowa mnie rozbolała. Ech....
Ale cieszę się z udziału w kursie. Pani fajnie wykłada, przypomina mi sie wszystko to co już robiłam i do tego uczę się nowych rzeczy.

Waszych zdjęć jeszcze nie widziałam ale obiecuję nadrobić. Tylko nie dziś bo idę się już położyć. Dzieci śpią i w domu jest tak fajnie cichutko.
*Arleta*
Dagmaro mówisz i masz. oto moja Justynka.



i wersja: jestem chłopczykiem






maasad nie przejmuj się, ten kurs to gorzej niż praca.W pracy przerobisz 8 godzin i do domku a tu prawie cały dzień i jeszcze ten zawrót głowy bo każdy za Tobą stęskniony. Fajnie,że chociaż znajdujesz chwilkę dla nas. Kobieto pracy
maasad
e tam zaraz kobieto pracy! Kobieta uczÄ…ca siÄ™ jestem!
Ale Justysia śliczna icon_rolleyes.gif Jak ty te lustra w szafie utrzymasz w czystości? Już widzę te poodbijane łapki hihi
*Arleta*
maasad czystość tego lustra to domena mojego męża. Ja tam uważam,że to syzyfowa praca bo Justynka non stop siedzi przy tym lustrze i gada do dziewczynki z naprzeciwka. czasami daje jej buziaczki a czasami się kłóci i krzyczy na małą po drugiej stronie lustra. Mi się po prostu nie chce biegać co chwilę ze ścierą, więc mój małżonek czyści lustra jak już się przejrzeć nie może hiihhiih.
maasad
I słusznie, niech on czyści i poczuje się potrzebny!!! Tak trzymaj.
Ja ide do łóżka, zasypiam już a miałam jeszcze się pouczyć icon_rolleyes.gif Tym czasem siedzę na necie i szukam sama nie wiem czego, chyba tylko wymówki od nauki icon_cool.gif
Dobrej nocy, przespanej!
Choco.
Arleto- Justynka jest tak przeurocza, że nie mogę się napatrzeć, jaką ma śliczną bródkę jak się uśmiecha..i te oczy:) Ach, nie marnujcie genów i starajcie się o drugie dzieciątko:)
Maasad- trzymam kciuki aby zmęczenie nie dało za wygraną i żeby było ok.

My dziś byliśmy w jaskini solnej, Michał zachwycał się kaskadami wodnymi i światełkami a po 15minutach zasnął i spaliśmy sobie na wygodnych leżaczkach. Wszystkie babcie, które tam były zachwycały się nim, a jemu bardzo się to podobało. Potem, korzystając z pogody zaliczyliśmy dłuuuugi spacer. Ach, oby już taka pogoda nam się utrzymała:)

A jutro zostanę ciocią:) pamiętacie jak pisałam o mojej przyjaciółce u dziecka której wykryto problemy z serduszkiem? Mały ma sie lepiej, a ponieważ ona musi mieć cc to podjęto decyzję, że jutro będzie wielki dzień:) Już czekam na wieści od niej:)
*Arleta*
Dagmaro to wspaniale, mam nadzieję,że z malutką wszystko będzie ok

A my dzisiaj też na spacerkach byłysmy z małym Maciusiem. Justynka oglądała świat a mały Maciuś spał grzecznie cały czas, Spacer trwał prawie 3 godziny a mi się do domu nie chciało wracać ale tzreba było na jakiś obiadek wrócić. Justynka zjadła na dworze deserek ale mamusia już zgłodniała. Ach żeby juz tak zostało z tą pogodą. Jak w sobotę tak będzie to może się nad jakies jeziorko wybierzemy z mała.
maasad
Dagmaro, trzymam kciuki za maleństwo i jego mamusię.
Pogoda rzeczywiście wspaniała. Dziś miałam na 12 i skończyłam przed 16 więc miałam czas na spacer z dziećmi. Trochę się dotleniliśmy. Nawet panie w przedszkolu wkońcu zdecydowały się na wyjścia na podwórko z dziećmi (grupa Adasia była raz na podwórku we wrześniu i do tego tygodnia nie wychodzili icon_evil.gif )
Ja po tym kursie jestem strasznie zmęczona. Wracam do domu i marzę o podusi icon_rolleyes.gif Chyba to brak wprawy. W końcy 3,5 roku siedziałam w domu a tu dosyć że siedzę to jeszcze muszę myslenie włączyć i pracować, pracować!!! wink.gif Ale jestem zadowolona icon_biggrin.gif
*Arleta*
maasad najważniejsze,że jesteś zadowolona. To najważniejsze. A żartujesz chyba z tym przedszkolem? U nas widzę dzieciaczki prawie codziennie na dworze biegają. Praktycznie tylko deszcz i silny wiatr trzymają dzieciaczki w przedszkolu a każdy inni dzień maluchy ganiają po placu zabaw. Zaskoczyłaś mnie tym. Co to za przedszkole.
maasad
Niestety Arleta nieprzesadzam. Inne grupy owszem, wychodzą często. Ale maluchy kiszą się w salach. Rozmumiem to, ze zimą ciężko jest ubrać tyle dzieci, pogoda też nieciekawa bywała. Ale jesienią było całkiem ładnie i mozna było wychodzić. Dziwię się też rodzicom którzy sobie spacerów nie życzą. Słyszałam jak mama jakaś mówiła do drugiej że dzieci niepowinny wychodzic bo chorują. Bzdura! Ja tam bym chciała by codziennie wychodzili.
A moje dzieci chodzÄ… na SokolÄ…, do 14.
julita32
WITAM icon_exclaim.gif u OKTAWIANA w przedszkolu to 3latki tzn jego grupa często wychodzi na spacerki nawet jak był snieg to byli na swoim palcu przed przedszkolem i robili bałwan lepili kulki i orla na sniegu icon_razz.gif
Choco.
Przyjmij życzenia...Babo kochana, od drugiej Baby- z samego rana. Niech dzień Twój cały będzie radosny, trzymaj się Babo- oby do wiosny!!!

Dla Was- ode mnie na Dzień Kobiet!!!
Ach, no i zostałam "ciocią" - z synkiem mojej przyjaciółki póki co, jest zdrowy ale jest pod obserwacją ale są dobrej myśli!!! Rozmawiałam z nią i jest bardzo szczęśliwa- ja również:)

Pozdrawiam!!!
*Arleta*
ja również skaładam wam najserdeczniejsze życzenia z okazji Dnia kobiet.

dzięki Dagmaro. A widzisz przecież mówiłam,że wszystko będzie dobrze i że maluszek będzie zdrowy. Cieszę się razem z Twoją przyjaciółką i mam nadzieję,że wszystko się ułoży.
maasad
SPÓŹNIONE ALE SZCZERE ŻYCZENIA Z OKZAJI DNIA KOBIET!!!!

Wpadłam na chwilkę bo nie mam czasu. Dziś mam na 13 a w domu musze jeszcze porobić.
Dagmara, super wieści!!!! Prześlij całuski dla maluszka od życzliwych ciotek z forum!!!
*Arleta*
hej, Ja po wizycie, u teściowej i moich rodziców. było ok. Justynka wynoszona i wycałowana przez jedną babcię a przez drugą wybawiona na maxa. padła zaraz po kąpieli i kaszce, więc ja wskoczyłam do wanny i już znalazłam chwile na czytanie i pisanie. Musze sie wam pochwalić,że Justynka u mojej mamy zrobiła kilka raczkujących kroczków - jak załapała o co chodzi to teraz wszędzie jej pełno.Na szczęście tylko w jednym pokoju w obrębie zabawek ale podejrzewam,że lada dzień zacznie szaleć po całym domku. Fajnie się nam zrobiło jak podeszła te parę kroczków do mnie. Do tego jest na etapie gadania tatata , aaa ttatata , i tak w kółko.Oczywiście inne rzeczy też tam sobie gabioli ale miło by mi się zrobiło gdyby chociaż raz powiedziała mama, Oj widać już że z niej to córunia tatusia. Jak tylko go zobaczy to cieszy sie jak szalona, nawet na mnie tak nie reaguje. Chociaż do tulania i pocieszania jestem ja. icon_razz.gif icon_razz.gif

A i jeszcze się pochwalę. Przyszedł dzisiaj kubek niekapek. Justynka od razu zajarzyła jak się z niego pije. Sama sobie nie radzi bo nie umie podnieść kubeczka do góry, ale łapie rączkami jak ja jej podaję i ślicznie z niego pije także butelka na napoje poszła w odstawkę.

Duża z niej już dziewczynka i coraz bardziej samodzielna. Z jednej strony mnie to cieszy ale z drugiej już się martwię o kwiatki stojące na podłodze i o wszystko co będzie w zasięgu jej ręki.
Choco.
Brawa dla Justynki- dzielna z niej dziewczynka. Widzę Arleto, że rozwój Twojej córki daje Wam masę radości- ja czuję to samo kiedy Michaś coś nowego wymyśli. Teraz jest na etapie piszczenia kiedy mu się coś podoba:)
Ja wczoraj miałam znów problemy z nerkami więc wylądowałam od lekarza którzy kazał juz zacząć leczenie, zdążyłam "nazbierać" dla Michała około 50porcji mleka (są w zamrażalniku) a potem już ten nieszczęsny Nutramigen....wkurza mnie, że po takiej walce o laktacje muszę rezygnować z cycusia z takiego powodu...najbardziej szkoda mi Michała....a on jest ostatnio taki kochany, az chciałoby się go zjeść....
Zmykam..idę go dalej tulić bo już mi brakuje karmienia piersią....
*Arleta*
Dagmaro przykro mi z tego powodu,ale Twoje zdrowie jest bardzo ważne. I tak jestem pełna podziwu dla Ciebie za tą walkę. większość kobiet już dawno by się poddała. Pocieszę Cię,że ja już też zaczynam kończyć chyba karmienie. Pokarmu coraz mniej no i karmię juz tylko w nocy. Justynka bardzo rzadko w dzień sięga po cycusia i też jakoś z jednej strony zaczyna mi tego brakować a z drugiej już chciałabym mieć to za sobą. Dagmaro będzie dobrze, bardzo długo wytrzymałaś i walczyłaś, teraz Twoje zdrowie jest najważniejsze, więc nic się nie przejmuj tylko zacznij leczenie.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.